Tajemniczy klub - Z. Domarańczyk, A. Perczynski.txt

(247 KB) Pobierz
Tajemniczy Klub
Zbigniew Domara�czyk, Aleksander Perczy�ski


Projekt obwoluty i ok�adki
ZOFIA LOTHOLC
Redaktor techniczny
KATARZYNA PASTERNAK
Korektor
AGATA BO�DOK
( Copyright by Zbigniew Domara�czyk, Aleksander Perczy�ski, Warszawa 1979
WYDAWNICTWA RADIA I TELEWIZJI
WARSZAWA 1979
Wydanie I. Nak�ad 15000+260. Obj�to�� ark. wyd. 7,19;
ark. druk. 8,56/Al. Papier druk. m/g� V kl. 70 g 82 ( 104. imp.
Oddano do sk�adania w czerwcu, podpisano do druku i druk uko�czono w listopadzie 
1979 r.
ISBN 83-212-0052-4	Cena z� 25.-
Druk: Bia�ostockie Zak�ady Graficzne, Bia�ystok, .Al. 1000-lecia Pa�stwa Polskiego 2.
Zam. 1175/79 C-81

Pierwszy trop
Dla dziennikarza poranna praca w dzienniku telewizyjnym zaczyna si� od 
przegl�dania serwis�w agencji informacyjnych. TASS, Reuter, AFP, PAP- dalekopisy 
tych agencji stukaj� prawie bez przerwy. Przez noc zbieraj� si� ca�e sterty g�sto 
zapisanych kartek.
Z biegiem lat czytanie agencyjnych depesz staje si� nawykiem, przechodzi w na��g, 
bez zaspokojenia kt�rego cz�owiek czuje si� po prostu niedobrze. 21 kwietnia 1977 
roku spotkali�my si� w redakcji oko�o dziewi�tej rano. Jak co dzie� zag��bili�my si� w 
depesze. Dzi� trudno by�oby odpowiedzie� na pytanie, kt�ry z nas natrafi� na te kilka 
linijek tekstu. Zreszt� to przecie� niewa�ne. Depesza nadana przez agencj� Reutera 
brzmia�a: �Dzi� w Torquay (Wielka Brytania) rozpoczyna si� konferencja Grupy 
Bilderberg. Sesja trwa� b�dzie trzy dni�. To by�o wszystko.
Co to jest Grupa Bilderberg? Tego �aden z nas nie wiedzia�. Przepytali�my koleg�w, 
ale r�wnie� bez rezultatu. Sprawa wydawa�a si� bez znaczenia, tym bardziej ze w 
pozosta�ych agencjach nie znale�li�my na ten temat najmniejszej nawet wzmianki.
W kilka godzin p�niej zrewidowali�my jednak nasze zdanie. Z innej depeszy 
Reutera dowiedzieli�my si�, �e w tej male�kiej miejscowo�ci letniskowej na 
brytyjskiej Riwierze, w hotelu lmperial, s�yn�cym z doskona�ej kuchni i oznaczonym w 
bedekerze a� pi�cioma gwiazdkami, zebra�y si� takie osobisto�ci, jak: kanclerz 
Republiki Federalnej Niemiec - Helmut Schmidt, by�y ameryka�ski sekretarz stanu - 
Henry Kissinger, David Aaron i Richard Cooper - dwaj wysocy funkcjonariusze 
aktualnej administracji ameryka�skiej, prezes grupy bankowej Chase Manhattan - 
David Rockefeller, sekretarz generalny Organizacji Paktu P�nocnego Atlantyku - 
Joseph Luns, jeden z przyw�dc�w brytyjskiej partii konserwatywnej - sir Keith 
Joseph, wp�ywowy cz�onek Komisji Europejskiej Wsp�lnoty Gospodarczej - Fran�ois 
Xavier Ortoli, minister spraw zagranicznych Irlandii - Garett Fitzgerald, minister 
finans�w Francji - Willem Duisenberg oraz premier Szwecji - Bj�rn Faelldin. W 
uzupe�nieniu depeszy agencja poda�a, �e w hotelu Imperial zebra�o si� w sumie 
oko�o stu najbardziej wp�ywowych przedstawicieli Zachodu.
Kiedy szefowie rz�d�w, ministrowie, funkcjonariusze wysokiego szczebla aparat�w 
rz�dowych czy te� mi�dzynarodowych organizacji spotykaj� si� - nawet tylko 
prywatnie - to trudno przypuszcza�, �e ich rozmowy ograniczaj� si� do wymiany 
zda� na temat pogody. Tym bardziej byli�my zdziwieni, i� jedna z najwi�kszych 
agencji filmowych Visnews, doskonale znana ze swej operatywno�ci i szybko�ci 
dzia�ania, nie przekaza�a do Warszawy w - czasie trzydniowego spotkania 
tajemniczej Grupy Bilderberg ani jednej, najmniejszej nawet migawki filmowej.
Zdecydowali�my przyjrze� si� bli�ej tej sprawie. Oczywi�cie inicjatywa musia�a wyj�� 
od nas. Poprzez dalekopisowe ��cza wys�ali�my do agencji Visnews kr�tki list z 
pro�b� o materia�y filmowe z konferencji Grupy Bilderberg. Zaznaczyli�my, �e 
interesuje nas absolutnie wszystko, czym agencja dysponuje.
W kilka minut p�niej nasz teleks wystuka� odpowied�:
�Nie obs�ugiwali�my tej konferencji, poniewa� odby�a si� ona w tajemnicy i nie 
zezwolono nawet na sfilmowanie sali przed rozpocz�ciem obrad. Przykro nam. 
Pozdrowienia. John Tulloh.� Wyra�nie co� si� tutaj nie zgadza�o. �W tajemnicy�, o 
kt�rej wiedzia� przecie� ca�y �wiat. Co wi�c naprawd� wp�yn�o na kompletny brak 
zainteresowania agencji t� imprez� ?
Postanowili�my zwr�ci� si� do konkurencji. I tu kolejna niespodzianka. �adna 
agencja filmowa ani te� �adna agencja fotograficzna nie dysponowa�a dokumentacj� 
posiedze� Grupy. Zewsz�d nap�yn�y grzeczne odmowy, wyja�niaj�ce zarazem, i� ta 
�prywatna� organizacja - i tu r�nica w nomenklaturze: u jednych Klub Bilderberg, u 
innych Grupa Bi1derberg - odbywa swoje spotkania w ca�kowitej tajemnicy, nie 
dopuszczaj�c do siebie przedstawicieli �rodk�w masowego przekazu.
Sprawa stawa�a si� coraz bardziej interesuj�ca. Wci�gn�li�my si� na dobre. 
Zacz�li�my od penetracji wszelkich dost�pnych nam �r�de�.
W literaturze �wiatowej nie znale�li�my ani jednego monograficznego opracowania 
tego tematu. Ta co najmniej dziwna wstrzemi�liwo�� r�wnie� da�a nam wiele do 
my�lenia. Szukaj�c materia��w trafiali�my tu i �wdzie na okruchy informacji, kt�re 
zestawione ze sob� zacz�y nam rysowa� obraz Klubu.
R�ne by�y drogi uzyskiwania tych informacji. Od szperania po starych rocznikach 
prasowych czy archiwach dokument�w politycznych, poprzez pr�by rozm�w 
telefonicznych z lud�mi, kt�rzy mogliby co� na ten temat powiedzie�, a� po drobne 
mistyfikacje, jak na przyk�ad pro�ba do holenderskich linii lotniczych KLM o 
przys�anie nam dokumentacji hotelu Bilderberg, kt�ra mia�a nam odpowiedzie� na 
pytanie, czy to aby do�� wytworne miejsce na sp�dzenie urlopu.
Mamy pe�n� �wiadomo��, �e nie potrafili�my odpowiedzie� na wszystkie nasuwaj�ce 
si� pytania. Nasza relacja na pewno nie jest kompletn� monografi� Klubu Bilderberg. 
Nie pretendowali�my zreszt� do uzupe�nienia tej luki w �wiatowej literaturze 
politycznej. Jest to po prostu dziennikarski zapis z podj�tego na w�asn� r�k� 
�ledztwa, w kt�rym, jak si� to oka�e, nikt nam nie chcia� pom�c, natomiast wszyscy 
starali si� przeszkodzi�. I jeszcze jedna uwaga. W naszym tek�cie zestawili�my 
jedynie bezsporne fakty, eliminuj�c wszystkie te, kt�rych nie da�o si� udowodni�. Nie 
ukrywamy te� pyta�, na kt�re nie potrafili�my znale�� odpowiedzi.
Aktorzy wchodz� na scen�
W jednym z numer�w The Timesa znale�li�my kr�tk� notatk� informuj�c�, i� Grupa 
Bilderberg ma w Hadze niewielkie biuro, w kt�rym urz�duje sekretarz tej organizacji, 
holenderski profesor Ernst van der Beugel. To by� ju� jaki� konkretny �lad: miasto i 
nazwisko.
Do pa� z mi�dzynarodowej centrali telefonicznej ludzie zg�aszaj� si� z r�nymi, 
czasami tak�e przedziwnymi, sprawami. Tote� nasz telefon z pro�b� o odszukanie w 
ksi��ce telefonicznej Hagi numeru jakiejkolwiek instytucji, kt�ra w nazwie ma s�owo 
�Bilderberg�, nie wzbudzi� wi�kszego zdziwienia.
- To jednak musi troszeczk� potrwa� - poinformowa� nas mi�y kobiecy g�os.
- Poczekamy!
Czekali�my kilkana�cie minut.
- Jest has�o �Sekretariat Spotka� Bilderberg�. Czy panu o to chodzi?
- Znakomicie. Jaki numer?
- Czterdzie�ci sze��, dwadzie�cia jeden, dwadzie�cia jeden...
- Czy mog�aby pani nas po��czy�?
- Oczywi�cie.
- Jak d�ugo trwa oczekiwanie na Hag�?
- Oko�o trzech godzin!
Patrzymy na zegarki. Jest dok�adnie godzina 10 rano. Niedobrze. Ko�o pierwszej 
mo�e w biurze nikogo nie by�. W Holandii przerwa obiadowa jest przecie� rzecz� 
�wi�t�.
- Decyduje si� pan?
- Tak! Tylko prosz� b�yskawiczn�.
Ledwo zd��yli�my pod��czy� magnetofon do telefonu, kiedy zaterkota� dzwonek.
- Pan zamawia� Hag� czterdzie�ci sze��, dwadzie�cia jeden, dwadzie�cia jeden?
- Tak!
- ��cz�. Prosz� m�wi�.
Wciskamy w��cznik magnetofonu. Ta�ma zaczyna si� kr�ci�. W s�uchawce s�ycha� 
jakie� trzaski. Po chwili odzywa si� kobiecy g�os.
- Halo?
~ Czy to sekretariat Grupy Bilderberg? Czy m�wi pani po angielsku?
- Oczywi�cie, �e m�wi� po angielsku. Tak, to Bilderberg Meetings. Przepraszam, kto 
m�wi?
- Aleksander Perczy�ski. Dziennikarz z Warszawy.
- Och, z Warszawy?
- Tak, z Warszawy, stolicy Polski.
- Och, z Polski?
- Tak, z Polski. Wie pani, taki kraj w Europie.
- Oczywi�cie, �e wiem, ale nie spodziewa�am si� telefonu a� z Warszawy. - W g�osie 
naszej -rozm�wczyni nadal wyra�nie daje si� wyczu� zdziwienie. Po chwili wahania 
opanowuje si� jednak. - W czym mog� pom�c?
- Czy profesor Ernst van der Beugel nadal stoi na czele sekretariatu ?
- Tak.
- Chcia�bym zada� mu par� pyta�.
Znowu chwila ciszy, a potem pada pytanie typowe dla sekretarek, kt�re chc� jak 
najszybciej sp�awi� niepo��danych klient�w:
- W jakiej sprawie?
- Rzecz jasna, Klubu Bilderberg.
- Niestety, profesora nie ma w Holandii. Jest za granic�.
- Kiedy wr�ci?
- Nie wiem.
- A gdzie mogliby�my go znale��?
- Nie poda� adresu. Ale o jakie pytania panu chodzi ?
- Na przyk�ad: jaki jest g��wny cel dzia�ania Klubu Bilderberg?
- U�atwienie dialogu mi�dzy Europ� Zachodni� a Stanami Zjednoczonymi.
- Dialogu na jaki temat?
- Wie pan, spotkania �Bilderbergu� odbywaj� si� co roku w r�nych miejscowo�ciach.
- Prosz� pani, wiem ju� do�� du�o o Klubie Bilderberg, a �ci�lej m�wi�c - o 
zewn�trznych przejawach jego dzia�alno�ci. Interesuje mnie istota tego dialogu. 
Dlatego szukam kontaktu z profesorem.
- Ale profesora nie ma. Prosz� pana, na spotkania zapraszani s� r�ni ludzie...
- W jaki spos�b s� dobierani?
- Tym zajmuje si� specjalny Steering Committee, kt�ry kieruje doborem uczestnik�w.
- Wedle jakich kryteri�w?
- Och, to proste. Kiedy ustalony zostanie ju� temat spotkania, wybiera si� tych, kt�rzy 
na tym si� znaj�...
- Z czyich opinii korzystaj� cz�onkowie Komitetu?
- Dobieraj� oni ludzi na podstawie w�asnego rozeznania. - Pani z Hagi jest ju� 
wyra�nie zniecierpliwiona przeci�gaj�c� si� rozmow�. Czas najwy�szy ko�czy�.
- Jakiego rodzaju materia�ami informacyjnymi na temat spotka� Klubu Bilderberg 
dysponuje sekretariat?
- Mamy broszur� na ten temat...
- Czy m�g�bym j� otrzyma�?
- Oczywi�cie, prosz� przes�a� list z adresem. Wy�lemy j� panu.
- Z g�ry dzi�kuj�. To by�oby ju� wszystko. Dzi�kuj� pani za infor...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin