„Chrystus — moc Boża”.doc

(134 KB) Pobierz

„Chrystus moc Boża”

UCZNIOWIE byli przerażeni. Płynęli Morzem Galilejskim, gdy nagle zaskoczyła ich burza. Na pewno wielokrotnie widzieli tu nawałnice — niektórzy z nich byli przecież doświadczonymi rybakami.

(Mateusza 4:18-19) Idąc nad Morzem Galilejskim, ujrzał dwóch braci: Szymona zwanego Piotrem i jego brata, Andrzeja, zapuszczających sieć rybacką w morze — byli bowiem rybakami. 19 I rzekł do nich: „Chodźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”.

Ale tym razem zerwał się „wielki, gwałtowny wicher”, który w jednej chwili zamienił powierzchnię morza we wzburzoną kipiel. Rozpaczliwie próbowali opanować sytuację, lecz żywioł był silniejszy. Rozhukane bałwany „wdzierały się do łodzi”, tak iż zaczęła nabierać wody. Mimo tego zamieszania Jezus — wyczerpany całodziennym nauczaniem tłumów — twardo spał na rufie. Niepewni życia, uczniowie obudzili go i błagali: „Panie, ratuj nas, giniemy!

Jezus wcale się nie bał. Ze spokojem i opanowaniem zgromił wiatr i morze: „Umilknij! Ucisz się!” I rzeczywiście — nawałnica natychmiast umilkła, woda się wygładziła i nastała wielka cisza”. Uczniów ogarnął dziwny lęk. „Kim właściwie on jest?” — szeptali między sobą. No bo któż z ludzi potrafi zgromić wiatr i morze niczym niesforne dziecko? (Marka 4:39-41; Mateusza 8:26, 27).

Jezus jednak nie był zwykłym człowiekiem. W zdumiewający sposób doznawał działania mocy Jehowy i sam z niej korzystał. Słusznie zatem apostoł Paweł w natchnieniu powiedział o nim: „Chrystus — moc Boża” (1 Koryntian 1:24). Jak uwidaczniała się ona w osobie Jezusa? I jakie znaczenie może to mieć dla nas?

Moc jednorodzonego Syna Bożego

Rozważmy, jaką mocą dysponował Jezus w bycie przedludzkim. Zanim stał się człowiekiem, Jezusem Chrystusem, Jehowa stworzył go swą „wiekuistą mocą” jako jednorodzonego Syna (Rzymian 1:20; Kolosan 1:15). Następnie obdarzył go olbrzymią mocą i władzą, by posłużyć się nim w dziele stwarzania. Biblia tak mówi o tym Synu Bożym: „Wszystko zaczęło istnieć przez niego, a bez niego nic nie zaczęło istnieć” (Jana 1:3).

Ogromu tego przedsięwzięcia nie potrafimy nawet objąć umysłem. Ileż mocy trzeba było użyć, by powołać do istnienia miliony potężnych aniołów, cały wszechświat z miliardami galaktyk oraz ziemię pełną przeróżnych form życia! Realizując to dzieło, jednorodzony Syn miał do dyspozycji największą siłę we wszechświecie — świętego ducha Bożego — i z rozkoszą pracował u boku Jehowy jako „mistrzowski wykonawca” (Przysłów 8:22-31).

Czy jednorodzony Syn Boży mógł otrzymać jeszcze większą moc i władzę? Po tym, jak tu na ziemi poniósł śmierć i powstał z martwych, oświadczył: „Dano mi wszelką władzę w niebie i na ziemi” (Mateusza 28:18). Tak więc jest w stanie i ma prawo używać swej mocy w całym wszechświecie. Jako „Król królów i Pan panów” został upoważniony, żeby w sferze widzialnej i niewidzialnej ‛obrócić wniwecz wszelki rząd oraz wszelką władzę i moc’ wrogie Ojcu (Objawienie 19:16; 1 Koryntian 15:24-26). „Bóg nie pozostawił niczego” — oczywiście z wyjątkiem siebie — „co nie byłoby (...) podporządkowane” Jezusowi (Hebrajczyków 2:8; 1 Koryntian 15:27).

Czy nie zachodzi obawa, że Jezus mógłby nadużyć swej mocy? W żadnym wypadku! Przecież szczerze kocha Ojca i zawsze chce Mu się podobać (Jana 8:29; 14:31). Doskonale wie, że Jehowa nigdy nie nadużywa swojej wszechmocy. Na własne oczy wielokrotnie widział, jak szuka On sposobności, by ‛ukazać swą siłę dla dobra tych, których serce jest wobec niego niepodzielne’ (2 Kronik 16:9). Jezus miłuje ludzi tak jak Ojciec, możemy więc mieć pewność, że zawsze będzie korzystał z uzyskanej mocy w pożyteczny sposób (Jana 13:1). Dał już tego niezbite dowody. Przyjrzyjmy się, w jakich dziedzinach i z jakim nastawieniem posługiwał się nią tu na ziemi.

„Potężny w (...) słowie”

Wzrastając w Nazarecie, Jezus najwyraźniej nie dokonywał żadnych cudów. Zmieniło się to jednak w roku 29 n.e., gdy w wieku około 30 lat został ochrzczony (Łukasza 3:21-23). Biblia donosi: „Bóg go namaścił duchem świętym i mocą, a on szedł przez kraj, czyniąc dobro i uzdrawiając wszystkich ciemiężonych przez Diabła” (Dzieje 10:38). Czyż sformułowanie „czyniąc dobro” nie wskazuje, że Jezus posługiwał się swą mocą we właściwy sposób? Namaszczony przez Boga, stał się „prorokiem potężnym w czynie i słowie” (Łukasza 24:19).

W jakim sensie Jezus był ‛potężny w słowie’? Często nauczał pod gołym niebem — na brzegu jeziora, na zboczu wzgórza, na ulicy, na rynku (Marka 6:53-56; Łukasza 5:1-3; 13:26). Gdyby nie umiał przykuć uwagi słuchaczy, mogliby po prostu się rozejść. A ponieważ nie było wtedy drukowanych książek, do chętnych musiał przemawiać tak, by coś pozostało w ich umysłach i sercach. Musiał przedstawiać nauki w sposób niezwykle zajmujący, przejrzysty i ułatwiający zapamiętanie. I rzeczywiście tak robił. Świadczy o tym chociażby jego Kazanie na Górze.

Pewnego wiosennego poranka 31 roku na zboczu góry nieopodal Morza Galilejskiego zebrał się tłum ludzi. Niektórzy przybyli aż z Jerozolimy i z całej Judei — pokonali więc ponad sto kilometrów. Inni przywędrowali z północy, z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu. Wielu cierpiących podchodziło do Jezusa, by się go dotknąć, a on ich wszystkich uzdrawiał. Kiedy nie było już nikogo poważnie chorego, zaczął nauczać (Łukasza 6:17-19). Jego słowa wprawiły zebranych w ogromne zdumienie. Dlaczego?

Po latach jeden z tamtych słuchaczy napisał: „Tłumy były niezmiernie zdumione jego sposobem nauczania; bo nauczał ich jak ktoś mający władzę” (Mateusza 7:28, 29). Ludzie wyczuwali, że Jezus przemawia z mocą. Występował w imieniu Boga i opierał swe nauki na Jego Słowie (Jana 7:16). Wyrażał się jasno i przekonująco, posługując się nieodpartą argumentacją. Trafiał w sedno sprawy — i do serc słuchaczy. Uczył, jak osiągnąć szczęście, jak się modlić, jak szukać Królestwa Bożego i na jakim fundamencie budować bezpieczną przyszłość (Mateusza 5:3 do 7:27). Słowa te do głębi poruszyły ludzi złaknionych prawdy i prawości. Aby zostać naśladowcami Jezusa, gotowi byli ‛zaprzeć się samych siebie’ i porzucić wszystko inne (Mateusza 16:24; Łukasza 5:10, 11). To naprawdę niepodważalny dowód potęgi jego słowa!

„Potężny w czynie”

Jezus był również „potężny w czynie” (Łukasza 24:19). Ewangelie odnotowują przeszło 30 cudów dokonanych przez niego „mocą Jehowy” (Łukasza 5:17). Pożytek z nich odniosły tłumy ludzi. Tylko przy dwóch okazjach — gdy nakarmił pięć, a potem cztery tysiące mężczyzn „oprócz niewiast i małych dzieci” — mogło ich być w sumie dwadzieścia tysięcy! (Mateusza 14:13-21; 15:32-38).

Jezus dokonywał najrozmaitszych cudów. Miał władzę nad demonami i bez trudu je wypędzał (Łukasza 9:37-43). Miał także władzę nad materią i żywiołami, dzięki czemu zamienił wodę w wino (Jana 2:1-11). Ku zdumieniu uczniów chodził też po wzburzonym Morzu Galilejskim (Jana 6:18, 19). Poza tym miał władzę nad chorobami, tak iż leczył różne ułomności i schorzenia — zarówno przewlekłe, jak i grożące nagłą śmiercią (Marka 3:1-5; Jana 4:46-54). Czynił to wieloma sposobami. Niektórych uzdrowił na odległość, innych zaś leczył bezpośrednim dotknięciem (Mateusza 8:2, 3, 5-13). Czasem przywracał zdrowie natychmiast, a czasem stopniowo (Marka 8:22-25; Łukasza 8:43, 44).

Rzecz niezwykła, Jezus miał również moc odwracania skutków śmierci. Jak czytamy w Biblii, dowiódł tego trzykrotnie: sprawił, że rodzice odzyskali 12-letnią córkę, wdowa swego jedynaka, a siostry — ukochanego brata (Łukasza 7:11-15; 8:49-56; Jana 11:38-44). W żadnej sytuacji nie było to dla niego zbyt trudne. Dziewczynkę wskrzesił od razu na łóżku, na którym umarła, syna wdowy na marach, zapewne w dniu jego śmierci, a Łazarza w grobie, cztery dni po pogrzebie.

Dysponujący mocą, a przy tym bezinteresowny, odpowiedzialny i wrażliwy

Czy wyobrażamy sobie, jakich nadużyć mógłby się dopuścić niedoskonały władca, gdyby dorównywał mocą Jezusowi? Jezus jednak był bezgrzeszny (1 Piotra 2:22). Nie uległ samolubstwu, ambicji ani chciwości, które popychają niedoskonałych ludzi do nadużywania władzy i krzywdzenia innych.

Jezus posługiwał się mocą niesamolubnie — nigdy nie robił z niej użytku dla osobistych korzyści. Choć był głodny, nie zgodził się zamienić kamieni w chleb (Mateusza 4:1-4). O tym, że ze swej mocy nie ciągnął zysków, świadczyło jego skromne mienie (Mateusza 8:20). Ale znamy jeszcze inny dowód jego bezinteresowności. Cudów dokonywał w pewnej mierze kosztem samego siebie. Kiedy uzdrawiał chorych, ‛wychodziła z niego moc’. Czuł to nawet wtedy, gdy uleczył tylko jedną osobę (Marka 5:25-34). A przecież pozwalał dotykać się tłumom, które w rezultacie doznawały uzdrowienia (Łukasza 6:19). Wyraźnie tym dowiódł prawdziwie niesamolubnej postawy!

Poza tym Jezus korzystał ze swej mocy w sposób odpowiedzialny. Nigdy się nią nie popisywał ani nie czynił cudów na pokaz (Mateusza 4:5-7). Nie zgodził się dokonać znaków tylko po to, by zaspokoić niezdrową ciekawość Heroda (Łukasza 23:8, 9). Nie szukał poklasku, toteż często zabraniał ludziom opowiadać o tym, że zostali uleczeni (Marka 5:43; 7:36). Nie chciał, żeby snuto o nim domysły na podstawie sensacyjnych pogłosek (Mateusza 12:15-19).

Jezus jako człowiek dysponował wielką mocą, ale w niczym nie przypominał potężnych władców, zupełnie niewrażliwych na cierpienia i potrzeby drugich. Przeciwnie, troszczył się o innych. Już na sam widok udręczonych ludzi był tak głęboko poruszony, że zaraz niósł im ulgę (Mateusza 14:14). Ponieważ uwzględniał cudze uczucia i potrzeby, korzystał ze swej mocy w odpowiedni sposób. Wzruszający przykład opisano w Ewangelii według Marka 7:31-37.

Pewnego razu do Jezusa przyszły ogromne tłumy i przyprowadziły wielu chorych, a on ich uzdrowił (Mateusza 15:29, 30). Ale jednemu człowiekowi poświęcił szczególną uwagę. Był nim głuchy, który miał też wadę wymowy. Jezus zapewne wyczuł jego zdenerwowanie i skrępowanie. Dlatego odszedł z nim na bok. Tam, z dala od ludzi, wytłumaczył mu na migi, co chce zrobić. „Włożył swe palce w jego uszy i splunąwszy, dotknął jego języka” (Marka 7:33). Potem spojrzał w niebo i głęboko westchnął. W ten sposób niejako powiedział: „To, co dla ciebie uczynię, będzie spowodowane mocą Bożą”. W końcu rzekł: „Otwórz się” (Marka 7:34). Człowiek ten odzyskał wtedy słuch i zaczął normalnie mówić.

To naprawdę wzruszające, że Jezus, uzdrawiając chorych mocą od Boga, liczył się z ich uczuciami! Czyż nie pokrzepia nas świadomość, że Jehowa powierzył mesjańskie Królestwo tak troskliwemu i współczującemu Władcy?

Przedsmak przyszłych wydarzeń

Potężne czyny Jezusa na ziemi stanowiły zapowiedź jeszcze wspanialszych błogosławieństw, jakie czekają ludzi pod panowaniem jego Królestwa. W Bożym nowym świecie znowu będzie on dokonywał cudów — tym razem na skalę ogólnoziemską! Zastanówmy się przez chwilę nad tymi wspaniałymi widokami.

Jezus przywróci ziemi doskonałą równowagę ekologiczną. Jak pamiętamy, dowiódł, że ma władzę nad siłami natury, uciszając burzę. Dlatego pod rządami Królestwa Bożego ludzie na pewno nie będą musieli się bać tajfunów, wybuchu wulkanów, trzęsień ziemi czy innych klęsk żywiołowych. Jezus, „mistrzowski wykonawca”, którego Jehowa użył do stworzenia ziemi i życia na niej, doskonale zna naszą planetę. Wie, jak powinno się wykorzystywać jej zasoby. Pod jego panowaniem cała ziemia zostanie przekształcona w raj (Łukasza 23:43).

A jak zostaną zaspokojone potrzeby ludzi? Jezus potrafił skromnymi środkami nakarmić do syta tysiące osób, co upewnia nas, że pod jego rządami nigdy nie będzie głodu. Skończy się on na zawsze dzięki obfitym plonom i sprawiedliwemu rozdzielaniu żywności (Psalm 72:16). Jezus potrafił też uzdrawiać, a zatem uleczy wszystkich chorych, ślepych, głuchych i kalekich — całkowicie i trwale (Izajasza 33:24; 35:5, 6). Potrafił również wskrzeszać zmarłych. Wiemy więc, że jako potężny niebiański Król wykorzysta swą moc, by przywrócić życie niezliczonym milionom ludzi zachowanym w pamięci jego Ojca (Jana 5:28, 29).

Kiedy rozmyślamy o mocy Jezusa, pamiętajmy, że doskonale naśladuje on swojego Ojca (Jana 14:9). Dzięki temu możemy dokładnie wiedzieć, jak swej mocy używa sam Jehowa. Przypomnijmy sobie na przykład, z jakim współczuciem Jezus uzdrowił pewnego trędowatego. Zdjęty litością, dotknął go i rzekł: „Chcę. Bądź oczyszczony” (Marka 1:40-42). Za pośrednictwem tego rodzaju relacji Jehowa niejako mówi: „Tak właśnie korzystam ze swej mocy!” Czyż nie pragniemy z wdzięcznością wysławiać naszego wszechmocnego Boga za to, że posługuje się mocą w taki życzliwy sposób?

 

Tekst zaznaczony kolorem czerwonym, to cytaty z Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata.    Poniżej zamieszczam wyciąg wersetów użytych w tekście.

Tekst pochodzi z książki: Zbliż się do Jehowy

Akapit 1

(Mateusza 4:18-19) Idąc nad Morzem Galilejskim, ujrzał dwóch braci: Szymona zwanego Piotrem i jego brata, Andrzeja, zapuszczających sieć rybacką w morze — byli bowiem rybakami. 19 I rzekł do nich: „Chodźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi”.

(Marka 4:35-38) A w owym dniu, gdy już zapadł wieczór, rzekł do nich: „Przeprawmy się na drugi brzeg”. 36 Oni więc, rozpuściwszy tłum, wzięli go tak jak był, w łodzi, a z nim były inne łodzie. 37 I zerwał się wielki, gwałtowny wicher, i fale wdzierały się do łodzi, tak iż łodzi groziło zatopienie. 38 A on był na rufie, śpiąc na poduszce. Zbudzili go więc i powiedzieli do niego: „Nauczycielu, nie obchodzi cię to, że giniemy?”

(Mateusza 8:23-25) A gdy wsiadł do łodzi, poszli za nim jego uczniowie. 24 I oto nastąpiło wielkie wzburzenie morza, tak iż fale zalewały łódź; on jednak spał. 25 I podszedłszy, zbudzili go, mówiąc: „Panie, ratuj nas, giniemy!”

Akapit 2

(Marka 4:39-41) Wtedy wstał ze snu i zgromił wiatr, i rzekł do morza: „Umilknij! Ucisz się!” I wiatr ustał, i nastała wielka cisza. 40 On zaś rzekł do nich: „Czemu jesteście zalęknieni? Czy jeszcze w ogóle nie macie wiary?” 41 Ale ich ogarnęła niezwykła bojaźń i mówili jeden do drugiego: „Kim właściwie on jest, że nawet wiatr i morze są mu posłuszne?”

(Mateusza...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin