Fryderyk Engels – Zarys krytyki ekonomii politycznej (1843-1844 rok).pdf

(162 KB) Pobierz
Zarys krytyki ekonomii politycznej
Fryderyk Engels
Zarys krytyki
ekonomii politycznej
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2006
Fryderyk Engels – Zarys krytyki ekonomii politycznej (1843/1844 rok)
Artykuł Fryderyka Engelsa „Zarys krytyki
ekonomii politycznej” („Umrisse zu einer Kritik der
Nationalökonomie”) został napisany na przełomie
lat 1843/1844 i opublikowany w pierwszym, i
ostatnim zarazem, numerze „Deutsch-Französische
Jahrbücher” z 1844 roku.
W języku polskim opublikowane po raz pierwszy
pt. „Krytyka ekonomii politycznej”, Łódź 1905, w
tłumaczeniu K. Wysznackiego.
Podstawa niniejszego wydania: Karol Marks,
Fryderyk Engels, „Dzieła”, t. I, wyd. Ksiązka i
Wiedza, Warszawa 1960.
Tłumaczenie z języka niemieckiego: Edda Werfel.
- 2 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Fryderyk Engels – Zarys krytyki ekonomii politycznej (1843/1844 rok)
Ekonomia polityczna powstała jako naturalne następstwo rozszerzenia się handlu, a wraz z tym
miejsce prostej, nienaukowej szacherki zajął udoskonalony system legalnego oszustwa, cała nauka o
bogaceniu się.
Ta zrodzona z wzajemnej zawiści i chciwości kupców ekonomia polityczna, czyli nauka o
bogaceniu się, nosi na sobie piętno najobrzydliwszego egoizmu. Panowało jeszcze naiwne przekonanie, że
bogactwo polega na posiadaniu złota i srebra, a zatem za najpilniejsze uznano wszędzie zakazanie wywozu
„szlachetnych” kruszców. Narody stały naprzeciw siebie jak skąpcy, z których każdy obejmował obiema
rękami swój drogi worek pieniędzy, zawistnie i podejrzliwie spoglądając na swoich sąsiadów. Używano
wszelkich środków, by od narodów, z którymi utrzymywano stosunki handlowe, wyłudzić jak najwięcej
gotówki i to, co się szczęśliwie udało przywieźć do kraju, zachować skrzętnie w obrębie własnych rogatek
celnych.
Całkowicie konsekwentne przeprowadzenie tej zasady uśmierciłoby handel. Zaczęto więc
wychodzić poza to pierwsze stadium; zrozumiano, że kapitał, leżący w skrzyni, jest martwy, natomiast
kapitał puszczony w obieg ciągle się powiększa. Zaczęto więc odnosić się do siebie bardziej przyjaźnie,
wysyłano swoje dukaty na wabika, aby wracały przynosząc ze sobą jeszcze inne dukaty, zrozumiano, że nie
szkodzi, jeżeli zapłaci się panu A za dużo za jego towar, dopóki można go jeszcze sprzedać panu B za
wyższą cenę.
Na takiej podstawie powstał system merkantylistyczny . Łapczywość handlu była już trochę
zamaskowana; narody zbliżyły się nieco do siebie, zawierały traktaty handlowe i układy przyjaźni, robiły ze
sobą interesy i gwoli większego zysku wyświadczały sobie nawzajem wszelkie możliwe przysługi i
grzeczności. Ale w gruncie rzeczy była to przecież ta sama żądza pieniędzy i ten sam egoizm, i od czasu do
czasu wybuchały one w wojnach, które toczyły się w owym okresie wyłącznie na tle rywalizacji handlowej.
W wojnach tych okazało się też, że handel podobnie jak rabunek opiera się na prawie pięści; nikt nie miał
najmniejszych skrupułów, gdy chodziło o to, by podstępem lub przemocą wymusić takie umowy, jakie
uważano za najbardziej korzystne.
Głównym punktem całego systemu merkantylistycznego jest teoria o bilansie handlowym. Ponieważ
ciągle jeszcze obstawano przy tezie, że bogactwo polega na posiadaniu złota i srebra, więc za korzystne
uważano tylko takie interesy, które w ostatecznym rachunku przynosiły krajowi gotówkę. Aby to obliczyć,
porównywano eksport z importem. Jeśli eksport przewyższał import, to wnioskowano stąd, że różnica
wpłynęła do kraju w gotówce i że kraj jest bogatszy o tę różnicę. Sztuka ekonomistów polegała więc na
troszczeniu się, by z końcem każdego roku bilans wynikający z porównania eksportu z importem był
dodatni; i gwoli tego śmiesznego złudzenia mordowano tysiące ludzi! Handel też miał swoje wyprawy
krzyżowe i swoją inkwizycję.
Wiek osiemnasty, wiek rewolucji, zrewolucjonizował również ekonomię polityczną; ale podobnie
jak wszystkie rewolucje tego stulecia były jednostronne i utknęły w przeciwieństwach – jak abstrakcyjnemu
spirytualizmowi przeciwstawiano abstrakcyjny materializm, monarchii republikę, prawu boskiemu umowę
społeczną – tak i rewolucja w ekonomii politycznej nie wyszła poza przeciwieństwo. Założenia pozostały
wszędzie te same; materializm nie zaatakował chrześcijańskiej pogardy i poniżenia człowieka, a tylko
zamiast chrześcijańskiego boga przeciwstawił człowiekowi przyrodę jako absolut; polityka nie próbowała
poddać analizie założeń państwa jako takich; ekonomii nawet na myśl nie przyszło, by kwestionować
słuszność własności prywatnej . Dlatego też nowa ekonomia była tylko połowicznym postępem; musiała
wyrzec się i zaprzeć swych własnych założeń, musiała uciec się do sofistyki i obłudy, aby ukryć
sprzeczności, w jakie się uwikłała; aby dojść do wniosków, do których doprowadzały ją nie jej własne
założenia, lecz humanistyczny duch epoki. Tak więc ekonomia polityczna przybrała charakter filantropijny;
przestała okazywać producentom swą życzliwość, a zaczęła ją okazywać konsumentom; udawała święte
oburzenie z powodu krwawych okropności systemu merkantylistycznego i głosiła, że handel stanowi więź
przyjaźni i jedności tak między narodami jak między poszczególnymi ludźmi. Wszystko to było piękne i
dobre – ale założenia ekonomii dały wkrótce znowu znać o sobie i zrodziły w przeciwieństwie do tej
obłudnej filantropii teorię ludnościową Malthusa, najokrutniejszy, najbardziej barbarzyński system, jaki
- 3 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Fryderyk Engels – Zarys krytyki ekonomii politycznej (1843/1844 rok)
kiedykolwiek istniał, system rozpaczy, który obalał wszystkie owe piękne frazesy o miłości do ludzi i
obywatelstwie świata. Założenia te zrodziły i wydźwignęły system fabryczny i nowoczesne niewolnictwo,
które nie ustępuje dawnemu pod względem nieludzkiego swego charakteru i okrucieństwa. Okazało się, że
nowa ekonomia, system wolnego handlu oparty na „Bogactwie narodów 1 Adama Smitha, odznacza się
taką samą obłudą, niekonsekwencją i niemoralnością, jaka we wszystkich dziedzinach przeciwstawia się
teraz wolnemu duchowi humanizmu.
Czy jednak system Smitha nie był żadnym postępem? – Oczywiście, że nim był, i to postępem
koniecznym. Konieczne było obalenie merkantylizmu z jego monopolami i ograniczeniami obrotu
handlowego, aby na jaw wyjść mogły rzeczywiste skutki własności prywatnej; konieczne było ustąpienie na
dalszy plan wszystkich drobiazgowych względów lokalnych i narodowych, aby walka naszej epoki mogła
się stać walką powszechną, ogólnoludzką; konieczne było, by teoria własności prywatnej zeszła z drogi
badań czysto empirycznych, wyłącznie obiektywnych, i przybrała charakter bardziej naukowy, przez co
stałaby się odpowiedzialną również za konsekwencje, a sprawa przesunęłaby się na teren ogólnoludzki;
konieczne było, aby tkwiąca w starej ekonomii niemoralność doszła do szczytu, przez próbę zaprzeczenia
tej niemoralności i uciekanie się do obłudy – nieuchronnej konsekwencji takiej próby. Wszystko to leżało w
naturze rzeczy. Chętnie przyznajemy, że dopiero uzasadnienie i urzeczywistnienie wolnego handlu
pozwoliło nam wyjść poza ekonomię własności prywatnej, ale jednocześnie zastrzegamy sobie prawo
pokazania tego wolnego handlu w całej jego teoretycznej i praktycznej nicości.
Sąd nasz będzie musiał być tym surowszy, im bliżsi są naszym czasom ekonomiści, o których mamy
wypowiedzieć swoje zdanie. Kiedy bowiem Smith i Malthus zastali gotowe tylko poszczególne fragmenty,
to późniejsi ekonomiści mieli przed sobą już cały zakończony system; wszystkie wnioski były już
wyciągnięte, sprzeczności wyszły na jaw dostatecznie wyraźnie, a mimo to nie próbowali oni nawet
zanalizować przesłanek tego systemu, a mimo to wciąż jeszcze brali na siebie odpowiedzialność za cały
system. Im bliżsi naszym czasom są ekonomiści, tym bardziej oddalają się od uczciwości. Z każdym
postępem, który przynosi czas, wzmaga się siłą rzeczy sofisteria, potrzebna po to, aby utrzymać ekonomię
na poziomie epoki. Dlatego wina np. Ricarda jest większa niż wina Adama Smitha , a wina MacCullocha i
Milla większa niż wina Ricarda .
Nowa ekonomia polityczna nie potrafi słusznie ocenić nawet systemu merkantylistycznego, gdyż
jest sama jednostronna i obarczona jeszcze założeniami tego systemu. Dopiero taki punkt widzenia, który
wzniesie się ponad przeciwieństwo obu systemów i podda krytyce ich wspólne założenia, wychodząc z
czysto ludzkiej, powszechnej podstawy, potrafi słusznie wyznaczyć miejsca obu systemów. Okaże się
wówczas, że obrońcy wolnego handlu są nawet gorszymi monopolistami niż dawni merkantyliści. Okaże
się, że za obłudnym humanitaryzmem nowszych ekonomistów kryje się barbarzyństwo, o którym starzy nie
mieli pojęcia; że pomieszanie pojęć u starych jest jeszcze proste i konsekwentne w porównaniu z dwulicową
logiką ich przeciwników i że żadna z obu stron nie mogłaby zarzucić drugiej nic takiego, co by nie
dotyczyło również jej samej. – Dlatego też nowa, liberalna ekonomia polityczna nie może zrozumieć
przywrócenia systemu merkantylistycznego przez Lista, gdy dla nas sprawa jest zupełnie prosta.
Niekonsekwentna i dwoista liberalna ekonomia polityczna musi nieuchronnie rozpaść się znowu na swoje
podstawowe części składowe. Podobnie jak teologia ma do wyboru albo cofnąć się wstecz do ślepej wiary,
albo pójść naprzód do wolnej filozofii, tak samo wolny handel musi prowadzić z jednej strony do
przywrócenia monopoli, z drugiej – do zniesienia własności prywatnej.
Jedyny pozytywny postęp osiągnięty przez liberalną ekonomię – to analiza praw własności
prywatnej. Prawa te rzeczywiście są w niej zawarte, choć nie zostały jeszcze rozwinięte do ostatnich
konsekwencji i jasno sformułowane. Wynika z tego, że we wszystkich sporach, w których chodzi o
rozstrzygnięcie, jaki jest najszybszy sposób bogacenia się, a więc we wszystkich sporach ściśle
ekonomicznych, rację mają obrońcy wolnego handlu. Podkreślamy – w sporach ze zwolennikami
monopolu, nie zaś z przeci wnikami własności prywatnej; tego bowiem, że przeciwnicy własności prywatnej
1 Adam Smith , „An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations”, London 1776 (Adam Smith, „Badania nad
naturą i przyczynami bogactwa narodów”, PWN 1954). – Red.
- 4 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
 
Fryderyk Engels – Zarys krytyki ekonomii politycznej (1843/1844 rok)
potrafią sprawy ekonomiczne rozstrzygać słuszniej również i z ekonomicznego punktu widzenia, dowiedli
już dawno, zarówno w praktyce jak i w teorii, socjaliści angielscy.
Poddając krytyce ekonomię polityczną, przestudiujemy zatem podstawowe kategorie, odsłonimy
sprzeczność wniesioną przez system wolnego handlu i wyciągniemy wnioski wynikające z obu stron tej
sprzeczności.
* * *
Określenie „bogactwo narodowe” pojawiło się dopiero dzięki tendencjom liberalnych ekonomistów
do uogólnienia. Dopóty, dopóki istnieje własność prywatna, określenie to nie ma sensu. „Bogactwo
narodowe” Anglików jest bardzo duże, a mimo to są oni najuboższym narodem pod słońcem. Trzeba by
albo zupełnie odrzucić to określenie, albo przyjąć takie założenia, które nadają mu jakiś sens. To samo
dotyczy określeń: ekonomia narodowa, polityczna, społeczna. W obecnych warunkach nauka ta powinna by
nazywać się ekonomią prywatną , gdyż stosunki społeczne istnieją dla niej tylko gwoli własności prywatnej.
* * *
Bezpośrednim następstwem własności prywatnej jest handel , wzajemna wymiana potrzeb, kupno i
sprzedaż. W warunkach panowania własności prywatnej handel, tak jak każda inna działalność, musi stać
się bezpośrednim źródłem dochodu dla tego, kto go uprawia; tzn. każdy musi starać się sprzedawać
możliwie drogo i kupować możliwie tanio. Przy każdym kupnie lub sprzedaży stoi więc wobec siebie
dwóch partnerów o absolutnie przeciwstawnych interesach; konflikt jest zdecydowanie wrogi, jeden
bowiem zna intencje drugiego i wie, że są wprost przeciwstawne jego własnym intencjom. Pierwszym
następstwem jest więc, z jednej strony, wzajemna nieufność, a z drugiej strony – uzasadniające tę nieufność
stosowanie niemoralnych środków do osiągnięcia niemoralnego celu. Tak np. pierwszą zasadą w handlu jest
przemilczanie, zatajanie wszystkiego, co mogłoby obniżyć wartość danego towaru. Następstwem tego jest,
że w handlu dopuszczalne jest ciągnienie możliwie dużych korzyści przez nadużywanie nieświadomości czy
też zaufania strony przeciwnej; a tak samo dopuszczalne jest zachwalanie własnego towaru i przypisywanie
mu zalet, których on nie posiada. Jednym słowem – handel to legalne oszustwo. To, że praktyka jest zgodna
z tą teorią, może mi poświadczyć każdy kupiec, jeśli tylko zechce oddać należną cześć prawdzie.
System merkantylistyczny odznaczał się jeszcze pewną naiwną, katolicką prostotą i nie ukrywał
bynajmniej niemoralnej istoty handlu. Widzieliśmy, jak otwarcie objawiał on swą podłą chciwość.
Wzajemna wrogość narodów wobec siebie w wieku osiemnastym, obrzydliwa zawiść i rywalizacja
handlowa były logicznym następstwem handlu jako takiego. Do opinii społecznej nie dotarły jeszcze
humanistyczne idee, po co więc miano ukrywać rzeczy wynikające z nieludzkiej, nienawistnej istoty
samego handlu?
Kiedy jednak Luter ekonomii politycznej , Adam Smith, krytykował ekonomię polityczną swoich
poprzedników, sprawy wyglądały zupełnie inaczej. Było to stulecie humanizmu, rozum torował sobie drogę,
moralność zaczęła domagać się swych wiecznych praw. Wymuszone traktaty handlowe, wojny handlowe,
ostra izolacja narodów zbyt się kłóciły z postępem świadomości. Miejsce więc katolickiej prostoty zajęła
protestancka obłuda. Smith dowodził, że handel jest w istocie swej również humanistyczny, że zamiast być
„najobfitszym źródłem niezgody i wrogości” musi on stać się „więzią jedności i przyjaźni zarówno między
narodami jak i między poszczególnymi ludźmi” (por. „Bogactwo narodów” , t. 4, rozdz. 3, par. 2); wynika
przecież z natury rzeczy, że ogólnie biorąc handel jest korzystny dla wszystkich zainteresowanych.
Smith miał rację, wychwalając handel jako humanistyczny. Na świecie nie ma nic absolutnie
niemoralnego; również i handel pod pewnym względem hołduje moralności i człowieczeństwu. Ale cóż to
za hołd! Prawo pięści, średniowieczny rabunek na gładkiej drodze stał się bardziej ludzki, gdy przekształcił
się w handel, handel zaś stał się bardziej ludzki, gdy pierwsze jego stadium, którego cechą
charakterystyczną był zakaz wywozu pieniędzy, przeszedł w system merkantylistyczny. Teraz nawet sam
- 5 -
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
www.skfm-uw.w.pl
Zgłoś jeśli naruszono regulamin