Bajki20.txt

(9 KB) Pobierz
170






























            �winiopas
         
               By� sobie pewnego razu bardzo ubogi ksi���. Mia� ksi�stwo ma�e, ale do�� 
            du�e na to, by m�g� si� o�eni�; a chcia� si� w�a�nie �eni�!
               By�o to co prawda zuchwalstwo, �e odwa�y� si� spyta� c�rk� cesarza:
               �Czy chcesz mnie mie� za m�a?�, ale jednak o�mieli� si� to uczyni�, bo 
            imi� jego by�o s�awne na ca�y �wiat. Tysi�c ksi�niczek zgodzi�oby si� 
            ch�tnie, ale dowiecie si� zaraz, co uczyni�a c�rka cesarza.
               Zatem s�uchajcie.
               Na grobie ojca ksi�cia r�s� krzak r�y, cudny krzak r�y. Zakwita� tylko 
            raz na pi�� lat, i to jedn� jedyn� r�. Ale ta r�a pachnia�a tak s�odko, 
            �e w�chaj�c j� zapomina�o si� o wszystkich zmartwieniach i troskach. Mia� 
            te� ksi��� s�owika, kt�ry tak pi�knie �piewa�, jak gdyby w jego gardzio�ku 
            mie�ci�y si� wszystkie niebia�skie melodie. T� r�� i tego s�owika mia�a 
            dosta� ksi�niczka; w tym celu r�� i s�owika w�o�ono do srebrnych szkatu�ek 
            i tak pos�ano je ksi�niczce.
               Cesarz kaza� przynie�� dary do wielkiej sali, gdzie ksi�niczka bawi�a 
            si� z damami dworu w �go�ci�; przez ca�y Bo�y dzie� nie robi�y nic innego. 
            Gdy zobaczy�a du�e szkatu�ki z darami, klasn�a z rado�ci w r�ce i zawo�a�a: 
            � Ach, gdyby to by� male�ki kotek! � Ale w szkatu�ce by�a cudna r�a.
               � Jak�e �adnie zrobiona! � powiedzia�y wszystkie damy dworu.
               � Jest wi�cej ni� �adna � powiedzia� cesarz. � Jest pi�kna. Lecz 
            ksi�niczka pow�cha�a r�� i by�a bliska p�aczu.
               � Fe, ojczulku � powiedzia�a � to nie jest sztuczna r�a, tylko prawdziwa.
               � Fe � powiedzia�y wszystkie damy dworu � prawdziwa!
               � Zanim si� zaczniemy gniewa�, zobaczmy, co jest w drugim pudle � 
            powiedzia� cesarz; wyj�to s�owika, kt�ry zacz�� tak pi�knie �piewa�, �e nie 
            mo�na mu by�o nic zarzuci�!
               � Superbe! Charmant![] � zawo�a�y damy dworu, gdy� papla�y wszystkie po 
            francusku, jedna gorzej od drugiej.
               � Jak�e� ten ptak przypomina mi pozytywk� �wi�tej pami�ci cesarzowej � 
            powiedzia� stary marsza�ek dworu � zupe�nie ten sam ton, ten sam wyraz!
               � Tak � powiedzia� cesarz i rozp�aka� si� jak dziecko.
               � Chyba to nie jest �ywy s�owik! � powiedzia�a ksi�niczka.
               � To �ywy ptak � powiedzieli ci, kt�rzy przynie�li dary.
               � W takim razie wypu��cie go! � zawo�a�a ksi�niczka i w �aden spos�b nie 
            chcia�a widzie� ksi�cia.
               Ale on nie traci� nadziei; posmarowa� sobie twarz na br�zowo i czarno, 
            wcisn�� g��boko na oczy czapk� i zapuka� do drzwi.
               � Dzie� dobry, cesarzu � powiedzia� � czy m�g�bym dosta� jak�� s�u�b� na 
            dworze?
               � Wielu ludzi szuka tu pracy � odpowiedzia� cesarz � ale zobaczymy, 
            potrzebuj� kogo�, kto by mi pilnowa� �wi�, kt�rych mamy bardzo du�o. W ten 
            spos�b ksi��� zosta� cesarskim �winiopasem. Dosta� na mieszkanie ciasn�, 
            brzydk� kom�rk� obok �wi�skich chlew�w i mia� w niej pozosta�; ca�y dzie� 
            pracowa�, a kiedy nadszed� wiecz�r, zrobi� prze�liczny, ma�y garnuszek z 
            dzwoneczkami woko�o; kiedy w garnku gotowa�o si�, dzwoneczki dzwoni�y 
            �licznie i gra�y star� melodi�:
              Ach, kochany Augustynie,
              Wszystko minie, mnie, minie!
               Ale najwi�ksza sztuka polega�a na tym, �e kiedy si� trzyma�o palce nad 
            par� wydobywaj�c� si� z garnka, mo�na by�o natychmiast poczu� zapach 
            wszystkich potraw, jakie gotowa�y si� we wszystkich kuchniach miasta; no, to 
            by�o przecie co� zupe�nie innego ni� jaka� tam r�a.
               � Ksi�niczka posz�a ze wszystkimi damami dworu na spacer i us�yszawszy 
            melodi� uradowa�a si� niezwykle, bo w�a�nie to potrafi�a gra�. �Ach, kochany 
            Augustynie�, by�a to jedyna melodia, kt�r� umia�a zagra�, i to tylko jednym 
            palcem.
               � To w�a�nie tylko umiem! � powiedzia�a. � Musi to by� wykszta�cony 
            �winiopas! S�uchaj, id� do niego i spytaj, ile kosztuje ten instrument!
               Jedna z dam dworu musia�a p�j��, ale przedtem w�o�y�a drewniaki na nogi.
               � Ile chcesz za ten garnek? � spyta�a dama.
               � Chc� dziesi�� poca�unk�w ksi�niczki! � powiedzia� �winiopas.
               � Na lito�� bosk�! � zawo�a�a dama dworu.
               � Ani jednego mniej! � odpowiedzia� �winiopas.
               � Co on m�wi�? � spyta�a ksi�niczka.
               � Nie mog� tego powt�rzy�! � odezwa�a si� dama dworu. � To potworne!
               � Mo�esz mi szepn�� do ucha! � Wi�c szepn�a.
               � Jaki niegrzeczny! � powiedzia�a ksi�niczka i szybko odesz�a, ale gdy 
            przesz�a kawa�ek drogi, dzwoneczki zadzwoni�y cudnie:
              Ach, kochany Augustynie,
              Wszystko minie, minie, minie!
               � Poczekaj! � powiedzia�a ksi�niczka. � Spytaj go, czy nie wystarczy mu 
            dziesi�� poca�unk�w dam dworu!
               � Dzi�kuj�! � odrzek� �winiopas. � Dziesi�� poca�unk�w ksi�niczki albo 
            nic z garnka!
               � C� to za uparte stworzenie! � powiedzia�a ksi�niczka. � Musicie mnie 
            zas�oni�, �eby nikt tego nie widzia�!
               I damy dworu ustawi�y si� naoko�o, rozpostar�y swoje suknie i �winiopas 
            otrzyma� swoje dziesi�� poca�unk�w, a ksi�niczka dosta�a garnek.
               Co to by�a za rado��! Przez ca�y wiecz�r i przez ca�y dzie� musia�o si� 
            gotowa� w garnku; nie by�o w ca�ym mie�cie ani jednej kuchni, o kt�rej nie 
            wiedziano by, co si� w niej gotuje, pocz�wszy od kuchni marsza�ka dworu, a 
            sko�czywszy na szewcu. Damy dworu ta�czy�y i klaska�y w r�ce.
               � Wiemy, kto b�dzie jad� s�odk� zup� i p�czki. Wiemy, kto b�dzie mia� 
            kasz� i piecze�. Jakie to ciekawe!
               � Niezmiernie ciekawe! � powiedzia�a ochmistrzyni dworu.
               � Nie gadajcie za du�o, zapominacie, �e jestem c�rk� cesarza!
               � Rozumie si�! � powiedzia�y wszystkie.
               �winiopas, to jest ksi��� (ale nikt nie wiedzia�, �e nie jest prawdziwym 
            �winiopasem), nie traci� czasu i coraz to robi� co� innego; teraz 
            zmajstrowa� grzechotk�, kt�ra przy potrz�saniu gra�a najpi�kniejsze walce, 
            polki, oberki, jakie wymy�lono od pocz�tku �wiata.
               � To jest superbe! � powiedzia�a ksi�niczka id�c ko�o chlew�w.
               � Nigdy jeszcze nie s�ysza�am pi�kniejszej kompozycji! S�uchaj no, id� do 
            niego i spytaj, ile ten instrument kosztuje; o poca�unkach nie ma mowy!
               � Chce sto ca�us�w ksi�niczki! � powiedzia�a dama dworu wr�ciwszy od 
            �winiopasa.
               � Oszala� chyba! � powiedzia�a ksi�niczka i odesz�a; ale kiedy usz�a 
            ma�y kawa�ek, zatrzyma�a si�. � Trzeba popiera� sztuk�! � powiedzia�a.
               � Jestem c�rk� cesarza! Powiedz mu, �e dostanie jak wczoraj dziesi�� 
            poca�unk�w, a reszt� od dam dworu!
               � Ach, nie bardzo si� nam chce! � powiedzia�y damy dworu.
               � To pr�ne gadanie! � powiedzia�a ksi�niczka. � Skoro ja go ca�owa�am, 
            wy mo�ecie te� si� po�wi�ci�. Pomy�lcie tylko, daj� wam utrzymanie i pensj�! 
            � Wobec tego dama dworu musia�a znowu p�j�� do �winiopasa.
               � Sto ca�us�w ksi�niczki � odpowiedzia� � lub ka�dy zostaje przy swoim!
               � Ustawi� si�! � powiedzia�a ksi�niczka. I wszystkie damy dworu ustawi�y 
            si� naoko�o, by j� zas�oni�, a on zacz�� ca�owa�.
               � Co to mo�e by� za zbiegowisko tam obok chlew�w? � powiedzia� cesarz, 
            kt�ry si� zjawi� na balkonie; przetar� oczy i na�o�y� okulary. � To jaka� 
            sprawka dam dworu; musz� zej�� na d�! � Wsun�� g��biej pantofle, bo by�y 
            bardzo przydeptane.
               Jak�e si� �pieszy�!
               Zszed� na podw�rze i skrada� si� po cichu, a damy dworu by�y tak zaj�te 
            liczeniem poca�unk�w i pilnowaniem, aby wszystko odby�o si� uczciwie i aby 
            �winiopas nie dosta� ich ani za du�o, ani za ma�o, �e nie zauwa�y�y go 
            wcale. Cesarz wspi�� si� na palcach.
               � Co to jest? � zawo�a�, zobaczywszy ca�uj�c� si� par�, i rzuci� w nich 
            pantoflem akurat w chwili, gdy �winiopas otrzymywa� osiemdziesi�ty sz�sty 
            poca�unek. � Precz! � powiedzia� cesarz, bo by� bardzo z�y. I kaza� 
            ksi�niczk� i �winiopasa wyrzuci� z granic cesarstwa.
               Wtedy ksi�niczka zacz�a p�aka�, �winiopas �artowa�, a deszcz la� 
            strumieniami.
            � Ach, ja nieszcz�sna! � powiedzia�a ksi�niczka. � Dlaczego nie zgodzi�am 
            si� by� �on� pi�knego ksi�cia. Ach, jak�e jestem nieszcz�liwa!
               �winiopas skry� si� za drzewem, star� br�zow� i czarn� farb� z twarzy, 
            zrzuci� n�dzne ubranie i wyst�pi� w ca�ym ksi���cym przepychu, tak pi�kny, 
            �e ksi�niczka mu si� uk�oni�a.
               � Ukaza�em si�, by ci wyrazi� m� pogard�! � powiedzia�. � Nie chcia�a� 
            prawdziwego ksi�cia; nie pozna�a� si� na r�y i s�owiku; a �winiopasa 
            ca�owa�a�, aby dosta� graj�c� zabawk�! Masz teraz za to!
               I poszed� sobie do swojego kr�lestwa, zatrzasn�wszy i zaryglowawszy jej 
            drzwi przed nosem; mog�a sobie teraz sta� na dworze i �piewa�:
              Ach, kochany Augustynie,
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin