Amerka Poludniowa I.doc

(207 KB) Pobierz
MATERIAŁY – AMERYKA ŁACIŃSKA Międzynarodowe stosunki polityczne

MATERIAŁY – AMERYKA ŁACIŃSKA Międzynarodowe stosunki polityczne

Dla II roku stosunków międzynarodowych

24 maja w Brasili podpisano traktat powołujący do życia Unię Narodów Południowoamerykańskich (hiszp. UNASUR), która powstała w miejsce powołanej w 2004 roku południowoamerykańskiej Wspólnoty Narodów. Nowopowstała Unia ma łączyć wszystkie dotychczasowe formy współpracy w regionie w jedną spójną całość. Jest to już kolejny krok w kierunku integracji państw Latynoamerykańskich, który służyć ma pogłębianiu współpracy w regionie i stworzeniu silnego ośrodka politycznego, wojskowego oraz społecznego na półkuli południowej.

Mateusz Wróbel

         Początkiem tworzenia instytucjonalnych form integracji w Ameryce Łacińskiej, było powołanie w 1991 roku, traktatem z Asuncion (Paragwaj)  Wspólnego Rynku Południa (hiszp. Mercado Comun del Sur - MERCOSUR). Do organizacji tej należą Argentyna, Paragwaj, Brazylia, Urugwaj i od 2005 roku Wenezuela. Państwa te poza strefą wolnego handlu łączy również unia celna. Od 1996 roku Chile i Boliwia mają status państw stowarzyszonych. Oznacza to, że korzystają ze strefy wolnego handlu, nie są natomiast związane z resztą państw unią celną. Od roku 2004 również Ekwador i Kolumbia są państwami stowarzyszonymi.

         Organizacja MERCOSUR jest obecnie najsilniejszą organizacją wolnego handlu w Ameryce Południowej. Od 1994 roku jest traktowana jako podmiot prawa międzynarodowego. Inną organizacją, spełniającą podobną rolę jak MERCOSUR była Wspólnota Andyjska (hiszp. Comunidad Andina a od 1996 roku nazwa została zmieniona na Pakt Andyjski) - organizacja powołana w 1969 roku przez Boliwię, Chile, Ekwador, Kolumbię i Peru z siedzibą w Limie. Głównym celem tej organizacji było stworzenie jednolitego rynku oraz szeroko rozumiany rozwój gospodarczy. Obecnie, poza Państwami - założycielami, do Paktu Andyjskiego należą Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj. Wenezuela wystąpiła z Paktu w 2006 roku a Meksyk i Panama posiadają status obserwatorów.

         Utworzona Unia Narodów Południowoamerykańskich stawia sobie za cel zespolenie z powyższymi organizacjami celem stworzenia jednolitej organizacji międzyrządowej, koordynującej najważniejsze aspekty integracji w regionie. Szczególny nacisk jest kładziony na integrację w obszarze komunikacji i energetyki, stworzenie podstaw pod tworzenie wspólnej polityki rolnej i żywieniowej oraz polityki rozwoju obszarów wiejskich. Traktat zawiązujący Unię jest podstawą do rozwoju współpracy we wszystkich sferach nauki, edukacji i kultury, oraz swobodnego działania dla biznesu w regionie.

         Dla Państw-sygnatariuszy Unia jest szansą na wzmocnienie pozycji Ameryki Południowej w świecie oraz utworzenia jednolitego mechanizmu do rozwoju, także wobec zewnętrznych podmiotów takich jak Unia Europejska czy USA. Unia może być jednocześnie doskonałym sposobem na rozładowywanie napięć pomiędzy państwami członkowskimi, np. Wenezueli i Kolumbii. Współpraca i budowanie bliższych relacji może bardzo pozytywnie przyczynić się do walki z czynnikami od lat destabilizującymi region tj. międzynarodowa korupcja, handel bronią i narkotykami. Poziom zaangażowania i chęć współpracy będzie miała kluczowy wpływ na to czy Unia będzie stanowiła realną siłę, czy stanie się kolejnym forum bezowocnych spotkań.

         Stosunki międzynarodowe w regionie Ameryki Południowej cechuje kilka bardzo ważnych czynników, które mają znaczący wpływ na szanse integracji w regionie. Są to:

# brak tradycji demokratycznych
# bardzo specyficzna kultura polityczna (lub jej brak)
# rozproszenie ośrodków władzy administracyjnej
# skłonność tamtejszych sił zbrojnych do ingerencji w sferę polityki
# korupcja na wszystkich szczeblach władzy

         Ameryka Południowa ze swoimi problemami i wewnętrznymi sprzecznościami ma jednak olbrzymią szansę na skok cywilizacyjny i jakościową zmianę panujących tam zależności. Miejmy nadzieję, że powstanie Unii Narodów Południoamerykańskich pomoże okiełznać niepokornych i da impuls do dynamicznego rozwoju całego kontynentu w oparciu o poszanowanie godności człowieka, jego dziedzictwa, środowiska naturalnego i najlepszych wzorców współpracy międzynarodowej. Czas pokaże ile z tych pięknych, idealistycznych założeń uda się zrealizować.

Dość powszechne jest przekonanie, że skupienie głównej uwagi polityki zagranicznej administracji George’a W. Busha na Bliskim Wschodzie odbiło się bardzo negatywnie na pozycji USA w Ameryce Łacińskiej. W wielu państwach latynoamerykańskich do władzy doszli niechętni USA przywódcy lewicowi, badania opinii publicznej wskazują na ciągłe pogarszanie się wizerunku USA w Ameryce Łacińskiej, a tymczasem po regionie stanowiącym tradycyjnie domenę amerykańskiej polityki zagranicznej coraz śmielej poruszają się inne mocarstwa, takie jak Chiny i Rosja. Przywrócenie wiodącej roli USA w regionie Ameryki Łacińskiej będzie jednym z priorytetów kolejnego prezydenta; poza tym na rozwiązanie wciąż czeka jeden z odwiecznych problemów polityki zagranicznej USA, tj. Kuba.

     2. Stanowisko Baracka Obamy.

     Barack Obama uważa ostatnie 8 lat za okres rażących zaniedbań w polityce USA wobec Ameryki Łacińskiej, wymagający przywrócenia przywództwa amerykańskiego w tym regionie. W przemówieniu w Miami 23 maja 2008 roku Obama stwierdził, że nadszedł czas na „nowy sojusz dla Ameryk”, a jego polityka wobec Ameryki Łacińskiej „będzie kierować się prostą zasadą, że co jest dobre dla ludzi Ameryki jest dobre dla Stanów Zjednoczonych.” Powiedział też, że priorytetem musi być praca na rzecz wolności politycznej, a USA „muszą być nieugiętym rzecznikiem demokracji.”
     W kwestii Kuby Obama od dawna stoi na stanowisku, że potrzebne jest dyplomatyczne zaangażowanie reżimu w Hawanie, i to na najwyższym szczeblu. 23 maja w Miami, przemawiając do Amerykanów kubańskiego pochodzenia, Obama powtórzył, że należy prowadzić „bezpośrednią dyplomację (...) bez warunków wstępnych.” Jednocześnie podkreślił, że ewentualne spotkanie z liderami kubańskimi odbyłoby się na jego warunkach, po skrupulatnych przygotowaniach i z jasno określonym programem oraz „tylko wtedy, kiedy mamy szansę działać na korzyść interesów Stanów Zjednoczonych i na korzyść sprawy wolności narodu kubańskiego.” Obama powiedział wówczas, że embargo handlowe wobec Kuby powinno pozostać w mocy jako środek nacisku na reżim, mimo że w poprzednich latach wypowiadał się za jego zniesieniem. Zapowiedział natomiast natychmiastowe zniesienie ograniczeń co do podróży i transferów pieniężnych do kubańskich krewnych na wyspie.
     19 lutego 2008 roku Obama skomentował rezygnację prezydenta Kuby Fidela Castro jako pierwszy krok w kierunku „zakończenia mrocznej ery w historii Kuby”, ale „niewystarczający by przynieść wolność Kubie” i wezwał do niezwłocznego zwolnienia więźniów sumienia przez kubański rezim. Dodał też, że „przyszłość Kuby powinna być określona przez naród kubański a nie przez antydemokratyczny reżim sukcesora” Fidela Castro.
     Obama wyraża gotowość do bezpośrednich rozmów z kontrowersyjnym prezydentem Wenezueli Hugo Chavezem, ale nie ma złudzeń co do charakteru jego rządów – w przemówieniu 23 maja określił go „demagogiem”, którego „niebezpieczna mieszanka antyamerykańskiej retoryki, autorytarnego rządu i dyplomacji czekowej oferuje tę samą fałszywą obietnicę jak wypróbowane i upadłe ideologie przeszłości.”
     Obama sprzeciwia się porozumieniu o wolnym handlu z Kolumbią, twierdząc że rząd kolumbijski nie chroni tamtejszych działaczy związkowych, narażonych na ataki prawicowych bojówek. W ostatniej debacie prezydenckiej 15 października Obama odpowiedział na zarzuty McCaina, że „wierzy w wolny handel, ale wierzy też, że przez zbyt długi czas, z pewnością podczas okresu administracji Busha z poparciem senatora McCaina, nastawienie było takie, że jakiekolwiek porozumienie handlowe jest dobrym porozumieniem.” Obama zapowiada też „renegocjację” Północnoamerykańskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (NAFTA), a w 2005 roku sprzeciwiał się Środkowoamerykańskiemu Porozumieniu o Wolnym Handlu (CAFTA).

 

„Potwierdzenie brazylijskich wartości i interesów na świecie jest (…)

działaniem wymagającym zasięgu globalnego” [1]

                

W 2001 r. Goldman Sachs, międzynarodowe przedsiębiorstwo finansowe, sformułowało termin BRIC, za akronimem tym kryjąc nazwy czterech państw rozwijających się o największym potencjale ekonomicznym: Brazylii, Rosji, Indii oraz Chin. Główna teza autorów mówiła, że kraje te do 2050 r. będą razem silniejsze gospodarczo niż grupa G6 (czyli 6 obecnie najpotężniejszych ekonomicznie krajów) i staną się światowymi mocarstwami, zmieniając tym samym międzynarodowy układ sił.[2]

Czy Brazylia słusznie znalazła się w tym gronie? Czy można ją uznać za regionalnego hegemona? Czy i jakie perspektywy posiada Brazylia, aby stać się mocarstwem światowym?

 

Budzący się ekonomiczny gigant

„Jesteśmy na właściwej drodze, ale jestem w pełni świadomy, że musimy kontynuować

nasze wysiłki [3]

 

O Unii Europejskiej zwykło się mówić „Ekonomiczny gigant, polityczny karzeł”. W przypadku Brazylii, to drugie stwierdzenie nie ma prawa bytu, a wszystko wskazuje na to, że to pierwsze wkrótce będzie jak najbardziej adekwatne. Brazylia z powierzchnią prawie 8,5 miliona km2 zajmuje piąte miejsce wśród największych państw świata, populacja 200 milionów daje jej zaś także piąte miejsce pod względem liczby ludności. Ten największy kraj południowej półkuli jest również bogaty w surowce mineralne (boksyty, ruda żelaza, złoto, mangan, nikiel, fosforany, platyna, cyna, uran, ropa naftowa, hydroenergia, drewno) i żyzne gleby.[4]

Mimo że w skali XX w. Brazylia przeżyła ogromny wzrost gospodarczy, ciągle nie wykorzystywała drzemiącego w niej potencjału i zastosowanie znajdowało powiedzenie, że „ma wielką przyszłość, lecz zawsze tak pozostanie”.[5] Program reform, zapoczątkowanych jeszcze w połowie lat 90. XX w., oraz korzystna koniunktura wpłynęły jednak na szybki rozwój brazylijskiej gospodarki w ostatnich latach.

 

Intensywny rozwój - geneza

„Zrównoważony wzrost (…) jest naszym nadrzędnym celem i bez wątpienia największym osiągnięciem ostatnich lat”  [6]

 

Choć kryzys argentyński z 2002 r. dotknął również Brazylię, kraj ten szybko uporał się jednak z jego skutkami i od 2003 r. nieprzerwanie przechodzi okres ekonomicznej prosperity. Jest to wynikiem zarówno sprzyjających warunków międzynarodowych w postaci m.in. zwiększonego popytu na brazylijskie surowce oraz produkty rolnicze, jak i działań rządu. Poprzez wzmocnienie pozycji banku centralnego i upłynnienie waluty przyczynił się on do stworzenia silnej finansowo Brazylii i jej płynnej integracji ze światowym rynkiem finansów[7]. Zwiększono w ten sposób zaufanie rynków zagranicznych i nastąpił znaczny przypływ obcego kapitału.

Rygorystyczna polityka fiskalna doprowadziła do ograniczenia długu publicznego, a ścisła kontrola inflacji do jej znacznego zmniejszenia. Podpisane umowy handlowe z Chinami, Rosją, czy Indiami pomogły zdywersyfikować strukturę handlu. Rezerwy walutowe osiągnęły historyczne wyżyny, podobnie jak wymiana handlowa[8], a bilans obrotów bieżących po raz pierwszy od 1992 r. jest dodatni. Dodatkowym impulsem dla rozwoju gospodarki było odkrycie bogatych złóż ropy naftowej u wybrzeży Brazylii.[9]

 

Intensywny rozwój - przejawy

„W zeszłym roku po raz pierwszy ONZ zakwalifikowało Brazylię do krajów o wysokim wskaźniku rozwoju społecznego”  [10]

 

*               PKB w 2008 r. wyniesie ponad 1,8 biliona USD (przy 1 miliardzie w 2000 r.);

*               PKB per capita wzrósł z 6000 USD w 2000 r. do 9500 USD w roku 2008;

*               Wzrost PKB w 2002 r. wyniósł 2%, przez ostanie lata systematycznie rósł, do 5,4% w 2007 r.;

*               Inflacja zmniejszyła się z 12,5% w 2002 r. do 4,5% w 2007 r.;

*               Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w 2007 r. wyniosły 35 miliardów USD, czyli dwa razy więcej niż w 2002 r.;

*               Rozmiar zagranicznego kapitału obecnego na brazylijskiej giełdzie w 2007 r. wyniósł 25 miliardów USD, co daje większą liczbę niż suma z poprzednich czterech lat;

*               Rezerwy walutowe z 16,2 miliarda USD w 2002 r. urosły do 190 miliardów USD w 2008 r.;

*               Eksport w okresie 2004-2007 podwoił swą wartość;

*               Dług publiczny spadł z 52,4% PKB w 2003 r. do 42,8 % PKB w 2007 r.[11]

 

Perspektywy

„Brazylijska gospodarka (…) będzie dalej rosła w tym tempie, gdyż jej podstawy są trwałe i zyskały powszechne zaufanie” [12]

 

Powyższe dane dają obraz dynamizmu rozwoju Brazylii w ostatnich latach. Jeśli jednak porównamy jej wzrost PKB z innymi krajami BRIC, wypada ona najsłabiej: Rosja – 8,1 %, Indie 9%, Chiny – 11,9%. Podobnie sytuacja wygląda z innymi wskaźnikami. Zaznaczyć jednak trzeba, że Brazylia jest dopiero w początkowej fazie rozwoju swego potencjału i, jak wskazują wyżej przytoczone wskaźniki, zaczyna w szybkim tempie odrabiać straty. Reformy i przemiany, jakie mają tam miejsce[13] umacniają ekonomiczną pozycję kraju na świecie.

Spojrzenie na strukturę wieku Brazylijczyków, gdzie 27% ludności to dzieci i młodzież do lat 14, a kolejne 35% to ludzie do 35 lat[14], wskazuje na to, że dopiero zbliżające się dekady przyniosą naprawdę szybki rozwój ich ojczyzny. Rząd w Brasilii zapewnia to poprzez, idące w parze z reformami ekonomicznymi, działania społeczne. Ich skutkiem była znacząca poprawa warunków życia milionów obywateli. Wskaźnik skrajnej biedy wyniósł w 2004 r. 8%, po raz pierwszy osiągając jednocyfrową wartość. Zmniejszają się ogromne różnice w dochodach, maleje śmiertelność niemowląt i analfabetyzm, dostęp do elektryczności ma już 98% mieszkańców, wzrasta dostęp do pitnej wody i sanitariów[15]. Bardziej obrazowo progres społeczno-ekonomiczny można opisać poprzez następujące fakty: już ponad 50% mieszkańców Brazylii zaliczyć można do klasy średniej[16], ilość kart kredytowych w okresie 2001-2004 wzrosła o 91%[17], a niektóre brazylijskie przedsiębiorstwa należą do światowej czołówki.[18]

 

 

Regionalne mocarstwo

Wierzymy, że przeznaczenie Brazylii jest powiązane z jej sąsiadami.

Wymiar regionalny jest dla nas bardzo istotny...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin