Zierkiewicz.doc

(122 KB) Pobierz
Autor poradnika jako doradca

Edyta Zierkiewicz, Wiktor Zierkiewicz

 

 

Autor poradnika jako doradca.

(Na przykładzie wybranych poradników zawodowych)

 

 

Definicji terminu poradnik w polskiej literaturze przedmiotu jest niewiele, ponieważ dotychczas opublikowano zalewie kilka analiz tego typu tekstów (por. Kolbuszewski, 1994; Piętkowa, Witosz, 1994; Wojtak, 1994; Zawadzki, 1990, 1988, 1985). Wyjaśnienia słownikowe są niewystarczające, gdyż są zbyt ogólne i powierzchowne; na przykład w Podręcznym słowniku języka polskiego poradnik definiowany jest jako „książka, czasopismo zawierające rady, wskazówki, informacje z jakiejś dziedziny (p. dla samouków, językowy, techniczny, dla majsterkowiczów)” (Sobol, 1999, s.724).

Przez termin poradnik rozumiem książkę, której celem jest udzielenie pomocy korzystającym z niej czytelnikom poprzez dostarczenie użytecznej wiedzy – zarówno pewnego zakresu niezbędnych informacji ogólnych, jak i treści (głównie w formie ćwiczeń, przykładów i poleceń dydaktycznych) przygotowujących ich do nabywania określonych umiejętności i do praktycznego wykorzystania oraz zapoczątkowujących proces zmian ku samorozumieniu i samopomocy. Autor każdej książki poradnikowej – oprócz odwoływania się do określonych teorii naukowych lub paranaukowych – korzysta z wiedzy potocznej jako swego zaplecza i płaszczyzny nawiązania porozumienia z czytelnikami, po to, by wspomagać ich w procesie rozwiązywania problemów życia codziennego i stopniowego przejmowania odpowiedzialności za swoje życie, stawania się bardziej dojrzałymi i samodzielnymi osobami. W celu udzielenia skutecznej pomocy autor wciela się w rolę doradcy i pośrednio kieruje czytelnikiem jako radzącym się; w ten sposób między nimi nawiązana zostaje relacja pomocowa, stanowiąca najistotniejszy warunek konstruktywnych, potencjalnych przemian. Autor-doradca pomaga czytelnikowi-radzącemu się wykorzystując bogaty repertuar środków komunikacyjnych o charakterze perswazyjnym. Oddziałuje na czytelnika również poprzez kreowaną wizję rzeczywistości, która stanowi swoistą ideologię, gdyż dostarcza m.in. pożądanych wzorców i ideałów, propagowanych wartości życiowych – a czyni to zwykle w subtelny i niejawny sposób. Podstawowym, deklarowanym celem poradnika pozostaje udzielanie pomocy i uczynienie życia osoby wspomaganej lepszym, szczęśliwszym i bardziej skutecznym również (lub przede wszystkim) na poziomie jej społecznego funkcjonowania, a więc adaptacji do istniejących warunków.

Poradniki potraktować można jako jedną z – obok nastawionych na szeroko rozumianą pomoc audycji radiowych i programów telewizyjnych – form poradnictwa pośredniego (Kargulowa, 1986, s.38-39), a nawet szerzej – jako jedną z form autoedukacji (por. Zierkiewicz, Klebaniuk, 2002). Natomiast Anthony Giddens omówieniu samodzielnemu wykorzystaniu poradnika w pracy nad sobą poświęcił sporą część swojej książki Nowoczesność i tożsamość (2001).

Zasadniczo niewiele wiadomo jak to się dzieje, że dzięki lekturze poradników czytelnicy rozwiązują swoje problemy lub lepiej radzą sobie z trudnościami.[1] Co więcej, niektórzy autorzy próbujący sił na poradnikowym „polu” nie wierzą w moc tkwiącą w tych popularnych tekstach pomocowych (zob. np. Strzałkowska, 1996).

Sądzę, że choć wpływu poradników na czytelników nie da się dokładnie zmierzyć, to można przynajmniej wskazać trzy podstawowe warunki, na bazie których uaktywnia się ich potencjalna siła sprawcza. Wydaje się, że warunki te tkwią w samych czytelnikach lub że wynikają z nastawienia, z jakim podchodzą oni do lektury poradników; są to:

-          wiara w możliwość rozwiązania problemu (czy wręcz w to, że rozwiązanie problemu znajduje się w danym poradniku);

-          wiara w siebie (a węziej: w umiejętności pomocy sobie) oraz

-          otwartość na siebie i gotowość do nawiązania szczerego i pełnego dialogu z samym sobą.

Oczywiście, są jeszcze inne czynniki wzmacniające „oddziaływania” poradników, nie mniej istotne niż te leżące po stronie czytelnika. Jednym z nich jest sam poradnik, i to zarówno jego treść, jak i forma. Zasadniczo to właśnie dla treści, dla poruszanego w niej problemu czytelnicy wybierają do czytania daną książkę poradnikową. Co więcej, zagadnienie omawiane w książce w jakimś zakresie współgra z trudnościami przeżywanymi przez sięgających po nią czytelników. A więc i tu – na poziomie samego tekstu – znaczącym okazuje się być podmiotowy charakter kontaktu z książką: czytelnicy już od pierwszej chwili są w pewnym stopniu zaangażowani w czytane treści, są nimi zaciekawieni, podekscytowani, mają pewne oczekiwania, pragnienia, w zaspokojeniu których – jak się wydaje – poradnik będzie im pomagał itd.

Podobnie jest z formą tekstu, ze sposobem, w jaki dany problem jest przedstawiany, a więc z tym, co ogólniej określa się stylem wypowiedzi. Jean Marie Stine w swoim poradniku o pisaniu poradników stwierdza, że najlepszym stylem porozumiewania się w tego typu tekstach jest styl konwersacyjny, ponieważ odznacza się on jasnością i prostotą, bezpośredniością (zwracanie się jak osoba do osoby), wspieraniem (pisanie w ciepły, podtrzymujący sposób), orientacją na wszystkich potencjalnych czytelników (bez względu na ich płeć, co np. ujawnia się na poziomie nieseksistowskich form gramatycznych). Takie podejście umożliwia, zdaniem autorki, „wpisaniem” czytelników w tekst poradnika, pozostawianie miejsca na ich własne głosy (Stine, 1997, s.93-94). Styl poradnikowych wypowiedzi jest kwestią niezwykle istotną dla ich „skuteczności”: perswazja lub wzmocnienie powiedzie się wyłącznie wówczas, gdy treść przekazu będzie dla czytelników zrozumiała i sensowna.

Zdaniem E. F. Torrey’a terapia może się powieść, jeśli pomagający i wspomagany rozumują w podobny sposób, jeżeli mają podobne podstawy kulturowe, podobne wartości itd. Ten składnik procesu pomocowego autor Czarowników i psychiatrów określa mianem „wspólnego nazywania świata” (1981, s.41-65). Język zapośrednicza doświadczenia, przeżycia, emocje, a przecież prawie wszystko, co ma miejsce w trakcie terapii odbywa się właśnie „w języku”: terapeuta i pacjent rozmawiają, analizują, pytają, odpowiadają, podsumowują, klaryfikują, konfrontują, interpretują itd. Bardzo wyraziście to, co dzieje się między pomagającym a wspomaganym ujmuje Robin Lakoff: „Tak więc psychoterapia jest rozmową na temat rozmowy, rozmową w rozmowie i rozmową dla dobra rozmowy. W tym stopniu, w jakim jest to proces realny, polega on na maksymalnym wykorzystaniu komunikacyjnej mocy środków lingwistycznych przez terapeutę i klienta” (1995, s.11). Co więcej, autorka The talking cure – za Freudem – upatruje w rozmowie nie tylko czynnik leczący, ale także źródło czy przyczynę dysfunkcji.

„Przyczyną nerwicy jest w mniejszym stopniu specyficzne wydarzenie (np. uwiedzenie czy oglądanie zakazanych scen), a w większym stopniu formy językowe, w które to doświadczenie ujmuje się: zawstydzenie, napominanie budujące lęk, niepewność co do tego, co może, a co nie może być powiedziane, utrzymywanie sekretów. Ostatecznie cierpienie psychiczne generowane jest przez to, co nie może być wyrażone w słowach, co nie może być powiedziane do drugiej osoby lub powiedziane do świadomej, dojrzałej części psychiki człowieka. Symptomy (choroby, sny, błędy) są zakłóconą komunikacją: sposobem wyrażenia ‘niewyrażalnego’, kompromisem między tym, co musi być powiedziane i co powiedziane być nie może, złym, nieskutecznym komunikowaniem” (ibidem).

 

Paradoksalnie więc, komunikacja (dobra) jest kluczem do rozwiązania problemów, wynikających z komunikacji (zaburzonej). Można przyjąć, iż ci czytelnicy, którzy szukają pomocy w poradnikach znajdują się w relacjach opartych na zakłóconej komunikacji, a dzięki tym książkom uczą się rozpoznawać przyczyny nieporozumień, sprawniej wyrażać siebie i lepiej rozumieć innych.

„Lecząca moc” poradników zdaje się polegać – podobnie jak ma to miejsce w bezpośrednim kontakcie pomocowym – na tym, że nazywanie (identyfikowanie, diagnozowanie) problemów i ukazywanie rozwiązań daje wspomaganemu nadzieję i uwalnia od poczucia osamotnienia w kryzysie (o tym aspekcie komunikacji terapeutycznej zob. np. w McLeod, 1997).

Oprócz aspektu komunikacyjnego, językowego z treścią poradnika wiąże się również – podkreślana w tym tekście szczególniefigura doradcy wewnętrznego, zarysowana w poradnikowym przekazie rola osoby pomagającej. W każdym chyba poradniku – ze względu na specyfikę komunikacji poradnikowej, jej konwersacyjne nastawienie – dochodzi do ujawnienia obecności mentora, opiekuna duchowego, który wita czytelników już na pierwszych stronach, a na końcu książki żegna się z nimi.

„Ale teraz już nie ma żadnych wymówek. Jeżeli rzetelnie zapoznałeś się z treścią tej książki, masz wszelkie dane do podjęcia decyzji. Jeśli czujesz, że mógłbyś coś w życiu zdziałać, jeśli pociąga cię niezależność – bierz się do dzieła! Trzymamy kciuki i w miarę naszych możliwości służymy radą. Jeśli okaże się, że książka ta okazała się w Twoim przypadku pomocna, napisz na adres wydawnictwa (list z dopiskiem „50 pomysłów). Będzie to dla nas ogromna frajda” (Tallar, Kopeć, 1998, 187).

 

Jednak w przypadku poradników – nawet w tych zorientowanych dyrektywnie – to autor zależny jest od czytelnika, a nie odwrotnie (a więc zupełnie inaczej, niż dzieje się to w poradnictwie bezpośrednim). Autor wewnętrzny poradnika „ożywiany jest” przez czytelnika w trakcie lektury książki. Doradca wpisany w tekst przemawia do czytelników ich własnymi głosami. To właśnie dlatego amerykańscy badacze zjawiska poradnikowego doceniają samodzielność, aktywność i sprawczość czytelników tych tekstów (por. np. Starker, 1989).

To, jakim doradcą (zarówno w sensie skuteczności, jak i modelu pracy) wyda im się autor wewnętrzny poradnika zależy przede wszystkim od samego czytelnika. Oczywiście, na te wrażenia, odczucia czy rozpoznania wpływać będzie również: podstawowe zorientowanie poradnika (na zadanie/ problem lub na osobę/ relację), a co za tym idzie – model pracy doradcy wewnętrznego (dyrektywny, dialogowy lub liberalny). Choć znowu: to właśnie czytelnik nadaje ostateczny kształt relacji zapośredniczonej poradnikiem i o to od jego odczytania zależy czy pomoc (a więc i doradcę udzielającego pomocy) będzie uważał za dyrektywną, dialogową, albo też liberalną – czy tu raczej: za instrukcyjną lub pomoc do samopomocy.

W odniesieniu do piśmiennictwa poradnikowego najczęściej bowiem wspomina się o dwóch podejściach: instrukcyjnym i samopomocowym raczej niż o trzech wspomnianych koncepcjach rozpoznawanych w poradnictwie bezpośrednim. W poradnikach instrukcyjnych (how-to books) realizowany jest model pośredniego poradnictwa dyrektywnego, w poradnikach samopomocowych (self-help books) – dialogowego, a rzadziej liberalnego. W pierwszym rodzaju poradników można by – za B. Wojatasik – dostrzec modele pracy doradcy eksperta i informatora, a w drugim – konsultanta i spolegliwego opiekuna (por. 1994, s.58-65). Do omówienia tych zagadnień przejdę później.

 

Na zakończenie tej części tekstu chcę podkreślić, że poradniki traktowane są jako jedną z powszechnie dostępnych form pomocy, jako rodzaj poradnictwa pośredniego. Książki te, pisane z intencją niesienia pomocy czytelnikom, tylko wtedy stają się rzeczywistymi źródłami oparcia, gdy są wykorzystane i doceniane przez czytelników.

Czytelnicy pozostają więc w obrębie tego zjawiska pomocowego najważniejsi, gdyż to oni regulują sposób „stosowania” poradnika. Nie ma jednego uniwersalnego – zawsze i dla każdego tak samo dobrego – poradnika. Oczywiście, niektóre poradniki mogą być bardzo skuteczne, użyteczne i z łatwością pokrywające się z oczekiwaniami i możliwościami bardzo wielu czytelników, a zawsze też będą tacy odbiorcy, dla których ten „świetny” tekst będzie zły, nieodpowiedni, nieciekawy, za trudny (albo za łatwy) itd.

Najistotniejszymi zatem warunkami skuteczności pomocy zapośredniczonej poradnikiem są te związane z czytelnikami: ich oczekiwania, gotowość stania się źródłami wsparcia dla siebie czy wręcz swoimi własnymi terapeutami oraz pragnienie autentycznego zrozumienia siebie. Tylko ci krytycy, którzy nie rozumieją pozycji i roli czytelników w pracy z poradnikami i możliwościami, jakie oferują im te teksty będą oskarżać poradniki i deprecjonować wartości czy wręcz podważać sens czytania takich książek. Teraz jednak pozostawię analizę sytuacji czytelnika w kontakcie z poradnikiem, a skoncentruję się na przedstawieniu złożonej sytuacji autora poradnika.

***

 

O doradcy w kontekście piśmiennictwa poradnikowego można mówić w dwóch aspektach, to znaczy o autorze zewnętrznym (autor poradnika; często jest to osoba pracująca w zawodzie terapeuty lub doradcy) i o autorze wewnętrznym (in. wirtualnym lub pisanym w tekst książki).

              Pisząc o autorze poradnika jako doradcy skoncentruję się głównie na drugim z wymienionych typów. Interesuje mnie osoba przemawiająca do czytelnika ze stron książki, pozostająca immanentnym składnikiem poradnikowego przekazu. To „ja” porozumiewające się z „ty” czytelnika nie zawsze pokrywa się z „ja” realnego autora, nawet wówczas, gdy przywoływane są „prawdziwe” historie z praktyki terapeutycznej lub doradczej. Autor wirtualny jest bowiem pewną kreacją, formą tekstualną – gotową i skończoną już w pierwszym momencie inicjowania relacji pomocowej (we wstępie, czy nawet już na okładce).

              Niemniej jednak, próbując zrekonstruować obraz autora wpisanego w tekst poradnika zwracałam uwagę na szczątkowe informacje o jego twórcy (autorze zewnętrznym), jeśli takie były w książce zamieszczane. „Tropienie śladów” pozostawionych przez autora zewnętrznego zazwyczaj ogranicza się od okładki (i tu zwykle się kończy, chyba, że na końcu całego tekstu zamieszczona jest np. „Notka o autorze”). Uobecnienie lub ukazanie się realnego autora jest znaczące o tyle, że często uwiarygodnia ono poradnikowy przekaz, że stanowi niejako gwarancję „dobrej jakości”, przydatności zawartych w książce treści i skuteczności podanych w niej rad czy wskazówek. Osoba publicznie znana i ceniona, wydając książki, może spodziewać się szerokiego zainteresowania nimi. Na całym świecie psycholodzy i pedagodzy znani z telewizji – namawiani przez wydawców – szybko stają się uznanymi autorami poradników.

O tym, czy autor zewnętrzny może być i jak bardzo – zdaniem wydawcy – istotny dla czytelnika zaświadcza m.in. wielkość czcionki, którą wydrukowane jest nazwisko autora, a którą tytuł książki. W przypadku autorów nieznanych szerszemu odbiorcy zwykle mocno wyeksponowany zostaje tytuł, ponieważ to on przyciąga uwagę czytelników (jak np. w poradniku Negocjacje, gdzie nazwiska autorów, umieszczone w lewym dolnym rogu, „przytłoczone” zostały przez duży, natychmiast rzucający się w oczy tytuł; por. Rządca, Wujec, 2001). Kiedy wydawca chce, żeby autor był rozpoznawany przez czytelników jako wiarygodny ekspert z danej dziedziny to przy jego nazwisku wymienia tytuły i stopnie naukowe (jak ma to miejsce w poradniku Jak pomagać sobie, rodzinie i innym. Nad tytułem dużą, wyraźną czcionką zapisane są nazwiska autorek, a zaraz pod nimi znajduje się ramka, w której wymienione są, mające świadczyć o ich kompetencji czy wręcz zaimponować czytelnikowi, ich osiągnięcia naukowe.

„... jest profesorem psychologii na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie kieruje Katedrą Psychopatologii i Psychoterapii. ... pracuje w tej Katedrze. Obie autorki zajmują się zarówno praktycznie, jak i teoretycznie psychoterapią, czyli pomaganiem innym” (por. Grzesiuk, Tryjarska, 1995).

 

Czasami – zwłaszcza, gdy autorzy są nieznani i najprawdopodobniej takimi pozostaną dla szerszej publiczności, lecz z podobnych, jak wspomniane wyżej, względów warto przywołać ich kompetencje – na ostatniej stronie okładki lub we wstępie poradnika pojawia się jedynie zwięzła notatka, np.:

„The Domino Consultancy Ltd jest organizacją uznaną szczególnie w Wielkiej Brytanii, ale także za granicą, ze względu na prace w bardzo specjalistycznej, nieustannie rozwijającej się dziedzinie szkolenia zawodowego kobiet. Publikowane przez nią materiały szkoleniowe są znane z wysokiej jakości.

... jest naczelnym dyrektorem Domino i przewodniczącą European Women’s Management Development Network. .... jest poprzednim dyrektorem Domino.

Obie osiągnęły sukces w swej karierze zawodowej i każda z nich posiada rodzinę, mają więc osobiste doświadczenia w godzeniu wymagań kariery zawodowej i potrzeb rodziny” (por. Bown, Brady, 1997, s.13).

 

Natomiast, gdy autor jest lubiany przez czytelników, a jego książki chętnie kupowane, wówczas jego nazwisko umieszcza się ma okładce w centralnym miejscu, natychmiast rzucającym się w oczy, aby było swego rodzaju „wabikiem” skłaniającym do nabycia danej pozycji. Jednak ta właśnie strategia w przypadku poradników zawodowych bardzo rzadko jest wykorzystywana, ponieważ tutaj najistotniejszym wydaje się być omawiane w książce zagadnienie.

 

Przechodząc od wstępu (gdzie autor zewnętrzny jeszcze jest obecny, a gdzie coraz wyraźniej zarysowuje się rola modelowego doradcy, w którą on/a zaczyna się wcielać) do treści „zasadniczej” powoli dochodzi do przenikania czy stapiania się ze sobą obu postaci (tj. autora zewnętrznego i autora wewnętrznego), po to, by wreszcie autor realny zniknął ustępując miejsca autorowi wirtualnemu. Na przykład, Richard Nelson Bolles swoją książkę Spadochron. Praktyczny poradnik dla planujących karierę, szukających pracy i zmieniających zawód rozpoczyna w następujący sposób:

              „Z punktu widzenia autora, pisanie wstępu jest bardzo przyjemnym zajęciem. Wstęp jest tym miejscem książki, gdzie autor może wypowiedzieć się osobiście. Może uzasadnić, dlaczego napisał daną książkę. Może podziękować matce, swojemu profesorowi z uczelni oraz tym miłym osobom, które przepisywały na maszynie jego rękopis. Tego rodzaju rzeczy mogą znaleźć się we wstępie. Ponieważ niniejsza książka jest poprawiana co roku, co roku też mam okazję napisać w tym miejscu kilka słów od siebie...” (1993, s.xii)

 

Wchodzenie przez realnego autora w rolę doradcy, a i sam charakter przyjmowanej roli rozpoznać można analizując użyte w poradnikach sformułowania. Odwołując się do trzech koncepcji poradnictwa (Kargulowa, 1986; Wojtasik, 1994; Zierkiewicz, 1996) można przyjąć, że wpisani w poradnik doradcy dyrektywni (eksperci i informatorzy) zwracając się do czytelników często używają zdań rozkazujących, starają się ich też przekonywać, coś im perswadować, sugerować, nakazywać lub doradzać, zadają im pytania, na które sami udzielają „wyczerpujących” zagadnienie odpowiedzi (w ten sposób pisanych jest wiele poradników instrukcyjnych; zob. np. Yate, 2001). Doradcy dyrektywni w poradnikach przywołują „wiarygodne” i niepodważalne badania naukowe, zazwyczaj bez podania źródła, w którym są one zamieszczone, tak iż nie można z nimi polemizować, typu: „jak donoszą najnowsze amerykańskie badania....”.

Doradcy preferujący ten model pomocy kreują siebie na niekwestionowane autorytety w danej dziedzinie, na jedynych ekspertów posiadających cudowną receptę na jakiś problem. Budując swoją wiarygodność i uzasadniając własną ekspertyzę czasami stosują strategię niszczenia konkurencji lub podważania już istniejących „orzeczeń”.

              Rozmowę kwalifikacyjną. Najlepsze odpowiedzi na najtrudniejsze pytania napisałem dlatego, że wiele porad dotyczących poszukiwania pracy, które znajdowałem w stojących w mojej bibliotece książkach, w najlepszym przypadku trąci infantylizmem, w najgorszym zaś, zamiast pomóc, może tylko utrudnić właściwe zaprezentowanie własnych kwalifikacji. W większości tego rodzaju książek brak jest praktycznych porad, jak postępować w najgorętszych momentach walki o pracę” (Yate, op. cit., s.7; podkreśl. – moje).

 

Nieco dalej, ten sam autor na bazie krytycznej opinii o innych autorach prezentuje zalety własnej koncepcji:

              Rozmowa kwalifikacyjna przeprowadzi cię przez wszystkie etapy – od zebrania potrzebnych dokumentów po negocjowanie najkorzystniejszych zarobków. Przede wszystkim jednak książka ta pomaga uporać się z najtrudniejszym problemem osoby poszukującej pracy: ‘O Boże, jak mam na to odpowiedzieć?’” (ibidem, s.7-8).

 

Doradcy dyrektywni starają się przekonać, że znają odpowiedzi na pewne pytania, że potrafią sporządzić ekspertyzę, a nawet potrafią tak zadziałać – wykorzystując swój autorytet i bezkompromisową postawę, by nakłonić wspomaganego do „dobrowolnego” oddania się w ich kompetentne ręce.

Najłatwiej rozpoznać książki, w których obecny jest doradca-informator, ponieważ poradniki takie są bardzo charakterystyczne: dostarczają wyselekcjonowanych informacji, wskazówek, rad w postaci zbioru „wzorów”, „idealnych” czy „najlepszych” odpowiedzi, listy sugestii, uporządkowanych w punktach kroków postępowania w jakiejś sprawie itd.

Informacje zawarte w tym poradniki dadzą ci podstawy do aktywnego i uwieńczonego sukcesem poszukiwania zajęcia dającego satysfakcję nie tylko finansową. (...) Ale najpierw sprawdź, czy jesteś przygotowany do aktywnego poszukiwania pracy. Na następnej stronie znajduje się lista pytań, które pomogą ci to ustalić” (Szydłowski, 1997, s.7; podkreśl. – moje)

 

W poradnikach, w których wyraźnie uwidacznia się model pracy doradcy dyrektywnego charakterystyczny jest „przedmiotowy”, bezosobowy styl wypowiedzi („ta książka zdradzi ci największe sekrety...”, „ten poradnik pomoże wam....” itp.). Doradcy dyrektywni wpisani w treść poradnika ukrywają się za swoimi opiniami/ekspertyzami , które w ten sposób często nabierają charakteru „prawdziwych” mądrości, objawień, niekwestionowalnych uniwersaliów.

To, co właściwe poradnikom dyrektywnym (zwłaszcza modelowi roli doradcy-eksperta) to dość ostry stosunek do potencjalnych wspomaganych, dzielenie ich na tych, z którymi warto pracować, tych, dla których napisali swoje poradniki i na tych, którzy nie warci są uwagi – dla nich przeznaczone są słowa pełne współczucia, pogardy, słowa obraźliwe lub umniejszające ich wartość.

„Moje uwagi nie są przeznaczone dla ludzi węszących w poszukiwaniu pracy posady, ale dla osób poszukujących uczciwej pracy. To, co zatem mam Państwu do powiedzenia, dotyczy zarówno poszukiwania zatrudnienia, jak i innych form zarobkowania...” (Uniszewski, 1995, s.7-8; podkreśl. – moje).

 

Co prawda, rzadko na określenie osoby wspomaganej używa się charakterystycznego dla podejścia dyrektywnego w psychoterapii i poradnictwie bezpośrednim zwrotu „pacjent”, lecz nastawienie do niego jako osoby bezradnej, zagubionej, zaburzonej itd. jest łatwo wyczuwalne.

„Jeżeli bardzo będziesz tego chciał, przeczytasz ten poradnik i wytrwale będziesz się stosował do jego zaleceń, jeśli dodasz do tego parę własnych pomysłów, to musi Ci się udać.

Książka ta napisana jest specjalnie dla Ciebie. Bez względu na to, czy pracujesz i jesteś ze swojego obecnego zajęcia niezadowolony, czy też jesteś bezrobotny. Przeznaczona jest dla tych, którzy chcą zmienić swoje życie zawodowe, lecz nie wiedzą dokładnie, w jaki sposób to uczynić.

W pierwszej części powiem Ci, jak zbadać swoje możliwości. jak uwierzyć w siebie. Dowiesz się, jak rozpocząć poszukiwanie pracy i systematycznie je prowadzić, jak badać rynek pracy, gdzie się przekwalifikować, w jaki sposób napisać przyciągający uwagę życiorys i podanie o pracę.

Dalej będziesz mógł znaleźć informacje, jak... Przeczytasz o tym, jak... Zachęcam też każdego wahającego się do... Doradzam, jaką działalnością się zająć i skąd wziąć pieniądze na...” (Ludwiczak, 1993, s.5).

 

W tym cytacie uobecnia się, charakterystyczna dla doradców dyrektywnych (ekspertów i informatorów), pewność znajomość odpowiedzi na pytania pragmatyczne typu JAK (jak coś zrobić, jak czegoś dokonać, jak zmienić itp.)

Poradniki instrukcyjne nastawione są na eksponowanie roli doradcy: zazwyczaj jest to podkreślanie kompetencji zawodowych i bogatego doświadczenia życiowego, a czasami nawet, choć rzadziej, przyjemności, jakich doświadczał realny autor przy tworzeniu swojej oferty pomocowej: „Pisanie tego poradnika sprawiło mi wielką przyjemność i sądzę, że pomoże on wielu osobom w drodze ku poszukiwaniu pracy” (Szydłowski, op. cit., s.7; podkreśl. – moje).

Doradcy wewnętrzni w poradnikach zorientowanych dyrektywnie nastawieni są albo na zwalczanie trudności (na zdiagnozowanie problemu i wskazanie najbardziej skutecznych sposobów na rozwiązanie go), albo na usprawnienie zaburzonego dotychczas funkcjonowania (na zadanie). Na przykład w poradnictwie bezpośrednim, w przypadku zgłoszenia przez osobę radzącą się problemu egzystencjalnej pustki doradcy nastawieni „na problem” będą starali się zidentyfikować i wyeliminować konkretną trudność, która – jak zakładają – wywołuje u pacjenta to nieprzyjemne uczucie, zaś doradcy nastawieni „na zadanie” będą stawiali przez wspomaganym wyzwania, zaliczenie których wypełni go i da poczucie satysfakcji.

Zupełnie inaczej na rolę doradcy wpisanego w treść poradnika, na sytuację czytelnika jako radzącego się i na proces zapośredniczonej tekstem pomocy patrzą autorzy książek samopomocowych, szczególnie tych, które bliskie są liberalnej koncepcji poradnictwa.

 

W poradnikach, bardzo trudno, realizować jest liberalny model poradnictwa, ponieważ w modelu tym zakłada się orientację na osobę radzącą się, nastawienie na wysłuchanie jej głosu, na stworzenie warunków do jej pełnego zaistnienia. Natomiast formuła relacji pomocowej zapośredniczonej poradnikiem zdaje się wykluczać wspomaganego lub co najmniej pozbawiać go możliwości autentycznego uobecnienia się. A jednak autorom niektórych poradników, jak np. Balsamu dla duszy pracującej (Canfield, Hasen, in. 1998), udało się przekroczyć te ograniczenia.

Autor wirtualny, w poradnikach o nastawieniu liberalnym, nie wciela się w rolę doradcy dyrektywnego, który lepiej – od radzącego się – wie, co i jak należy zrobić, by rozwiązać dany problem. Nie przemawia ex catedra do zagubionych i bezradnych odbiorców, których zadaniem byłoby jedynie wysłuchanie niepodważalnych opinii eksperta i zastosowanie podanych przez niego cudownych recept. Jak doradca liberalny w kontakcie bezpośrednim, tak i autor wewnętrzny w poradnikowym tekście o orientacji humanistycznej schodzi na drugorzędną pozycję, nie eksponuje siebie, nie chce za wszelką cenę dowieść posiadania instrumentalnych kompetencji, nie dominuje, nie kieruje, ani nie nakazuje; doradca taki pragnie wspierać, zachęcać, inspirować, motywować, wzmacniać radzącego się, po to, by ten sam sobie umiał pomóc.

Balsam dla duszy pracującej jako przykład poradnika liberalnego składa się z – nadesłanych redaktorom poprzednich pozycji z serii „balsamów dla duszy” – krótkich opowiadań, anegdot, przypowieści, form wierszowanych, aforyzmów, których tematyka obraca się wokół zagadnień w różny sposób związanych z pracą zawodową. W tekście poradnika doradca wirtualny zasadniczo nie ujawnia się, czy raczej: nie ma jednej takiej figury, lecz istnieje niejako w rozproszeniu (lub odwrotnie: kolektywnie) – w tych rozlicznych krótkich opowieściach. Nie ma tu nawet jednego autora zewnętrznego – jest za to cały zespół pracujących razem osób: 5. redaktorów tomu (z których każdy na końcu książki zostaje przedstawiony w obszerniejszej notce) oraz ponad 70. współpracowników. Można zatem powiedzieć, że jest niemal tak wielu doradców, jak wiele zawartych w tym poradniku form wypowiedzi, tj. „101 opowieści o odwadze, współczuciu i twórczym podejściu do pracy...” – jak głosi podtytuł książki. „Wiele opowiadań i wierszy, które przeczytaliście w tym tomie, nadesłali nam ludzie tacy jak wy – czytelnicy poprzednich części Balsamu dla duszy. Zapraszamy was więc do nadsyłania historii, wierszy lub artykułów, które waszym zdaniem powinny znaleźć się w kolejnej części tej książki” (ibidem, s.272)....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin