Polska Biblioteka InternetowaChata za wsiÄ… Strona 1/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy JĂłzef Ignacy Kraszewski CHATA ZA WSIÄ„ Chata za wsiÄ… Strona 2/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy OD AUTORA Nieboszczyk Syrokomla — Panie mu Ĺ›wieć nad duszÄ… — w jednym z listĂłw do mnie pisanych ĹĽÄ…daĹ‚ na pamiÄ…tkÄ™ rysunku, ale chciaĹ‚, by mu co posĹ‚ać domowego, swojego, co by kraj przypominaĹ‚o. I poszĹ‚y naĂłwczas, gdzieĹ› schwycone w podróży, Stare wrota, jakie niedawno jeszcze u nas widzieć byĹ‚o moĹĽna, do gumien i do dworĂłw prowadzÄ…ce. Z tych starych wrĂłt poeta stworzyĹ‚ poemat, a rysunek posĹ‚uĹĽyĹ‚ mu za ilustracjÄ™. Tak sa-moĹ›my z widoku lepianki na rozdroĹĽu za wioskÄ… woĹ‚yĹ„skÄ… i ozĹ‚oconej ostatnim zachodzÄ…cego sĹ‚oĹ„ca promykiem ulepili tÄ™ — ChatÄ™ za wsiÄ…. Ĺacno siÄ™ domyĹ›lić czytajÄ…c, ĹĽe ona pisanÄ… byĹ‚a w tych szczęśliwych czasach, gdyĹ›my wsie mieli i na wsi mieszkać mogli, gdy siÄ™ oczy pasĹ‚o lasami i zieleniÄ…, a o uszy odbijaĹ‚y siÄ™ co dzieĹ„ rozmowy ludu i o ĹĽycie ludu ocieraĹ‚o siÄ™ dzieĹ„ caĹ‚y. ToteĹĽ Chata za wsiÄ… caĹ‚a jest na wzorach z natury, na ĹĽywych bytu ludowego materiaĹ‚ach osnuta. Od roku 1852, gdy pisanÄ… byĹ‚a, upĹ‚ywa prawie lat dwadzieĹ›cia: ludu tego i ĹĽycia juĹĽ nie ma. Co byĹ‚o obrazkiem, staĹ‚o siÄ™ niemal historiÄ…. ZmieniĹ‚y siÄ™ stosunki dworu i wsi, mienia, pracy, obyczaje, mowa — pozostaĹ‚ tylko krajobraz i tĹ‚o teĹĽ same. Powieść drukowanÄ… byĹ‚a naprzĂłd w Bibliotece Warszawskiej, potem wyszĹ‚a osobno u M. Wolffa w Petersburgu. Chata za wsiÄ… Strona 3/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy Z tego wydania byĹ‚ dokonany przekĹ‚ad rosyjski, w Bibliotece dla Cztenia drukowany, a w r. 1856 francuski wyjść miaĹ‚ w Brukseli. Tego ostatniego nigdyĹ›my w rÄ™kach nie mieli, dowiadujemy siÄ™ o nim z notat pana Estreichera. CygaĹ„ski jÄ™zyk i obyczaj studiowaliĹ›my podĹ‚ug ĹşrĂłdeĹ‚ nam dostÄ™pnych, a maĹ‚o znanych; za onych teĹĽ czasĂłw nie trudno byĹ‚o u nas na WoĹ‚yniu spotkać siÄ™ z Cyganami: mieliĹ›my ich jako kowalĂłw, osiadĹ‚ych po wioskach, i wiele siÄ™ o nich nasĹ‚uchać byĹ‚o moĹĽna. Rzecz jest caĹ‚kiem z woĹ‚yĹ„skiego bytu wziÄ™ta, bo i autor naĂłwczas jeszcze w tym piÄ™knym, wesoĹ‚ym i poczciwym kÄ…cie mieszkaĹ‚, od r. 1836 poczÄ…wszy aĹĽ do 1859, jako gospodarz wiejski, nieustannie na oczach majÄ…c wieĹ›, wieĹ›niakĂłw, krajobrazy i ĹĽycie Ăłwczesne, ktĂłre juĹĽ nigdy nie wrĂłci. Z wolÄ… i mimowoli odbiĹ‚o siÄ™ ono w tej powieĹ›ci. Drezno, czerwiec 1871. /. /. Kraszewski Chata za wsiÄ… Strona 4/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy Tom I Rzadko czĹ‚owiek, postawiony szczęśliwym losem na wygodniejszym nieco stanowisku, chce zwrĂłcić oko na to, co siÄ™ niĹĽej niego dzieje; uĹĽywamy, nie chcemy siÄ™ uczyć, nie lubimy rozpatrywać. CzÄ™sto wejrzenie takie sprowadziĹ‚oby Ĺ‚zÄ™, przypomniaĹ‚oby ciężkie do speĹ‚nienia a konieczne obowiÄ…zki; wolimy wiÄ™c wÄ™drować dalej z gĹ‚owÄ… wzniesionÄ… ku marzeniom, lub odwrĂłconÄ… ku sobie, a co pod nogami, mijamy. Tak idÄ…c, ileĹĽ to przepuĹ›cim mimo siebie prawdziwych ĹĽycia tajemnic, ktĂłrych w ĹĽadnej nie znajdziemy ksiÄ…ĹĽce, na ĹĽadnym obrazie, w najfantastyczniejszym nawet marzeniu! O! szkoda zaprawdÄ™, bo jeden tylko BĂłg z gĂłry poglÄ…da na te tysiÄ…ce ubogich ĹĽywioĹ‚Ăłw, w ktĂłrych jest wiÄ™cej siĹ‚y, piÄ™knoĹ›ci, energii i cnoty czÄ™sto, niĹĽ w cisnÄ…cych siÄ™ nam na oczy dramatach, ktĂłrym chyba Ĺ›wiecÄ…ce ramy dajÄ… prawo do ludzkiej ciekawoĹ›ci, zajÄ™cia, pamiÄ™ci. Nieraz wpatrujÄ…c siÄ™ w odartego ĹĽebraka, w ubogie dzieciÄ™ wioski, ktĂłre zostaĹ‚o sierotÄ… i ĹĽyĹ‚o spleĹ›niaĹ‚ym chlebem jaĹ‚muĹĽny, myĹ›laĹ‚em sobie: ile by nauki dla nas wytrysnąć mogĹ‚o z mikroskopowego wejrzenia na te peĹ‚ne bĂłlu, upokorzeĹ„, nÄ™dzy i odrzucenia — ĹĽycie nieznanych, nieszczęśliwych, zapartych istot, ledwie widnych na Ĺ›wiecie... Wiemy doskonale, jak pĹ‚ynÄ… godziny szczęśliwym, bogatym, znaczÄ…cym, spowitym w cieniuchne pieluchy od urodzenia i w brÄ…zowanych spoczywajÄ…cych trumnach; wiemy, jak ich wodzÄ… na paskach, jak musztrujÄ… dla przyszĹ‚oĹ›ci, jak chodzÄ…, jak siÄ™ kĹ‚aniajÄ…, co jedzÄ…, jak siÄ™ strojÄ…, ĹĽeniÄ…, zwodzÄ… i rozwo- Chata za wsiÄ… Strona 5/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy dzÄ…, starzejÄ…, gĹ‚upiejÄ…, ziewajÄ… i umierajÄ…: — a któż kiedy wypowiedziaĹ‚ formy ĹĽywota nÄ™dzarza? PrzecieĹĽ przed Bogiem i w oczach badacza ludzi, te dwie egzystencje, z ktĂłrych jedna tak siÄ™ bĹ‚yszczy, druga tak kryje niepozorna, rĂłwnie sÄ… wielkimi i znaczÄ…cymi. Motyl i najmizerniejszy robak zarĂłwno sÄ… potrzebni na Ĺ›wiecie i jedno majÄ… prawo do ĹĽycia. NaturaliĹ›ci zarĂłwnie Ĺ›ledzÄ… obyczaje i instynkta drobnej muszki i ogromnego sÄ™pa; czemuĹĽby powieĹ›ciopisarz nie miaĹ‚ teĹĽ rĂłwnie prawa opisywać drobnostkowo ĹĽycia jednej z tych liszek, ktĂłre peĹ‚znÄ…c po czarnej ziemi, zdeptane nogÄ… niebacznÄ…, ginÄ… niepostrzeĹĽone i niepoĹĽaĹ‚owane? W ogromnej a dziewiczej jeszcze przestrzeni historii czĹ‚owieka ileĹĽ to zakÄ…tkĂłw ciemnych, niezbadanych, opuszczonych! Jak owi pisarze dawni, co mijajÄ…c drobne twory, szli naprzĂłd poznać siÄ™ z tymi, co im w oko wpadaĹ‚y ogromem, ksztaĹ‚tem lub barwÄ… — myĹ›my teĹĽ w historii czĹ‚owieka do zbytku i przesytu namalowali juĹĽ obrazĂłw uderzajÄ…cych, mijajÄ…c wdziÄ™czne rĂłwnie, ale mniejsze, skromniejsze i nie tak Ĺ‚atwe do pochwycenia. Dopiero dzisiaj postrzegać siÄ™ poczynamy, ĹĽeĹ›my w wielki bĹ‚Ä…d popadli: ĹĽe wszystkie nasze obrazy spoĹ‚ecznoĹ›ci sÄ… niepeĹ‚ne i kulawe, ĹĽe im brakuje jednej strony, i ĹĽeĹ›my wziÄ™li część za caĹ‚ość i odjÄ™li wszelkÄ… waĹĽność temu, co w istocie jest moĹĽe najwaĹĽniejszym. Z innego stanowiska, obrazy te pod wzglÄ™dem sztuki przechodzÄ… i przechodzić muszÄ… jak sztychy wyobraĹĽajÄ…ce mody paryskie, ktĂłre siÄ™ wkrĂłtce Ĺ›miesznymi stajÄ…. To, coĹ›my przywykli zwać spoĹ‚ecznoĹ›ciÄ… wyĹĽszÄ…, jest kosmopolitycznym amalgamem prawie wszÄ™dzie i zawsze, na ktĂłrym siÄ™ wiÄ™cej odbija barwa uprzywilejowanych stolic mody, niĹĽeli kraju, z ktĂłrego Ĺ‚ona powstaje. Tak niegdyĹ› Ateny, potem Roma, dziĹ› ParyĹĽ i Londyn dajÄ… Ĺ›wiatu konwencjonalnemu, zwanemu wyĹĽszym, Chata za wsiÄ… Strona 6/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy ton i koloryt. Salon najĹ›wietniejszy jest ten wĹ‚aĹ›nie, ktĂłry siÄ™ najwiÄ™cej zbliĹĽa do cudzoziemskiego ideaĹ‚u. W Londynie ideaĹ‚em bywaĹ‚ ParyĹĽ, w ParyĹĽu trochÄ™ maĹ‚pujÄ… Londyn, a po caĹ‚ym Ĺ›wiecie obie stolice; a nigdzie jak tylko u nas, wszystko co tylko obce. WartoĹĽ tak upokarzajÄ…cego szaĹ‚u rysować wzorki i uwieczniać tak niesĹ‚ychane zaparcie siÄ™ siebie, poddaĹ„stwo mniemanej wyĹĽszoĹ›ci? — Nie wiem. To pewna, ĹĽe jakkolwiek ĹĽycie wyĹĽszych towarzystw wielce być moĹĽe miĹ‚ym, swobodnym w pewnym wzglÄ™dzie (bo na straĹĽy wszystkim wybrykom stoi na szyldwachu konwenans), ja tego ĹĽycia sznurowanego i krochmalonego nie lubiÄ™ — przynajmniej malować. Musimy w nim ĹĽyć: — ha! ĹĽyjemy; musimy pod klÄ…twÄ… maĹ‚pować zagranicznych dudkĂłw: — maĹ‚pujemy; ale ĹĽeby nasze kuse fraczki i kuse sfrancuziaĹ‚e rozmowy zasĹ‚ugiwaĹ‚y na malowanie i studia!... Nego! nego! nego! SpĂłjrzmyĹĽ niĹĽej! — Brudno — powiecie? Niestety, brudno istotnie; ale jak dla malarza dziedziniec opuszczonej chaty daleko jest lepszym przedmiotem do obrazka, niĹĽeli wywoskowany salon z kolumnami; tak i dla powieĹ›ciopisarza Ĺ‚achman daleko bardziej malowniczy od krochmalnej sukni balowej i werniksowanych bucikĂłw eleganta. CaĹ‚y ten ustÄ™p ma jedynie na celu wytĹ‚umaczyć mnie przed czytelnikami (nie myĹ›lÄ™ siÄ™ bowiem uniewinniać przed krytykÄ…, ktĂłrej u nas rzemiosĹ‚em haĹ‚asować i czernić)... wytĹ‚umaczyć siÄ™ z przedmiotu tej powieĹ›ci. Darujcie mi, ĹĽe was wprowadzÄ™ miÄ™dzy odarty tĹ‚um, do ciasnej chatki; ĹĽe wam dotykać kaĹĽÄ™ Ĺ‚achmanĂłw i ĹĽyć godzinÄ™ w towarzystwie ludzi, co nie umiejÄ… po francusku i nigdy siÄ™ nie uczyli grać na fortepianie! MoĹĽe teĹĽ na koĹ„cu tej bajki znajdziecie i do waszego ĹĽycia poĹĽyteczny sens moralny, ktĂłry czÄ™sto mimowoli nawija siÄ™ autorowi: bo autor kaĹĽdy wzoruje z dzieĹ‚a boĹĽego, a w boĹĽych tworach sens moralny jest w najdrobniejszym kamyczku. Chodzi tylko o to, ĹĽeby kamyczek przemĂłwiĹ‚, a czĹ‚owiek zrozumiaĹ‚. Chata za wsiÄ… Strona 7/311 Kraszewski JĂłzef Ignacy ByĹ‚a to sobie... — wioska (niestety! niestety! znowu na pograniczu WoĹ‚ynia i Podola) trochÄ™ jeszcze woĹ‚yĹ„ska, juĹĽ nieco podolska; leĹĽaĹ‚a w dole, co na jakiĹ› jar zakrawaĹ‚. Ponad niÄ… na rĂłwninie szerokiej, ciÄ…gnęły siÄ™ zĹ‚ociste Ĺ‚any zbóż niewielkimi czarnymi przeciÄ™te laskami; Ĺ›rodkiem sioĹ‚a biegĹ‚a ledwie dojrzana rzeczuĹ‚ka, w dość duĹĽy staw zebrana. Chaty, poprzyczepiane do Ĺ›cian wzgĂłrza, w zielonych drzew wiÄ…zkach bielaĹ‚y ...
Domator2