Dac świadectwo prawdzie.pdf

(71 KB) Pobierz
Dac świadectwo prawdzie
Wstecz
Z Ew ą Siemaszko rozmawia Jerzy Pawlas
Da ć ś wiadectwo prawdzie
(fragment)
Nagroda im. Józefa Mackiewicza wyró Ŝ nia autorów d ąŜą cych do prawdy,
nawet wbrew okoliczno ś ciom. Jak pa ń stwo dochodzili od okrutnej prawdy
o woły ń skim ludobójstwie?
– To była długa i wyczerpująca droga. W połowie lat 80. prof. Jerzy
Tomaszewski na łamach poznańskiego czasopisma "Nurt" oskarŜył Armię
Krajową o mordowanie bezbronnych ukraińskich kobiet, dzieci i starców.
Wówczas oburzeni Ŝołnierze 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK przystąpili
do zbierania relacji o ludobójstwie ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w
Małopolsce Wschodniej. Zgromadzili około 360 relacji. Opracowali je – mój
ojciec Władysław Siemaszko i jego kolega, świętej pamięci Józef Turowski –
obaj Ŝołnierze 27. Dywizji Piechoty Wołyńskiej. KsiąŜka ukazała się w 1990
roku. Od tego czasu napłynęła do nas lawina relacji o okrutnych losach
Polaków na Wołyniu. Z czasem utworzyła się rozległa sieć informatorów
wśród Kresowiaków. NiezaleŜnie od tego sięgnęliśmy do źródeł archiwalnych
– głównie dokumentów polskiego państwa podziemnego, do nielicznych
ocalałych ksiąg parafialnych, do materiałów sądowych z lat powojennych,
kiedy to byli mieszkańcy Wołynia ustalali zgony swoich najbliŜszych. W
sumie dwa i pół tysiąca źródeł. Dziesięć lat pracy mojego ojca i mojej, gdy
zorientował się, Ŝe sam nie podoła.
Da ć ś wiadectwo prawdzie to zadanie historyków, dokumentalistów,
dlaczego nie dopełnili swych obowi ą zków? Ludobójstwo ukrai ń skich
nacjonalistów tak długo pozostawało nieopisane.
– Trudno krótko odpowiedzieć na takie pytanie. Prasa przed 1989 rokiem i to,
co mamy dzisiaj, to dwa róŜne światy. Zniknął urząd cenzury, centralne
rozdzielnictwo papieru, mamy wolność gospodarczą i polityczną. Media
rozwinęły się w sposób niesłychany. Jednocześnie moŜna zaobserwować
nowe, nieznane wcześniej mechanizmy, które psują sielankowy obraz
szalejącej wolności słowa: uwikłanie mediów w gry biznesowe, upartyjnienie
telewizji publicznej, rozliczne powiązania nowych mediów ze światem
polityki. Powstał zupełnie nowy układ medialny. Nieporównanie lepszy niŜ ten
z czasów PRL. To nie znaczy jednak, Ŝe jest to układ idealny. W jakiejś mierze
jest refleksem tego, co dzieje się w Ŝyciu politycznym, gdzie przytłaczającą
przewagę mają siły liberalno-lewicowe. W mediach jest podobnie, a
mechanizmy blokujące wolność słowa stały się bardziej subtelne, trudniejsze
do opisania i przez to mniej zauwaŜalne.
Gdy ludzie zapomn ą , kamienie płaka ć b ę d ą , ale na Wołyniu nie pozostał
ś lad po Polakach i polsko ś ci. Wznie ś li wi ę c pa ń stwo dwutomowy pomnik.
40611018.001.png
Niemniej dopiero połowa z 3500 jednostek administracyjnych na Wołyniu
zyskała martyrologiczn ą dokumentacj ę . Czy znale ź li pa ń stwo sojuszników
b ą d ź pomoc w kontynuowaniu bada ń ?
– O pomocy nie moŜna mówić, co najwyŜej o pewnej sympatii
poszczególnych osób za środowisk politycznych, naukowych czy
publicystycznych dla naszego przedsięwzięcia. Jednak praca na Wołyniu jest
niemal ukończona. Co prawda napływają nowe materiały, odkrywa się
dokumenty, ale nie moŜna spodziewać się, by znalazły się informacje o losach
Polaków z 1787 jednostek administracyjnych, prawdopodobnie nie da się juŜ
wyjaśnić wszystkich białych plam. Upłynęło zbyt wiele czasu. Nikt nie
prowadził dokumentacji zbrodni. Wydaje się, Ŝe i tak duŜo udało się ustalić,
biorąc pod uwagę czas i okoliczności.
Niedziela 11 lipca 1943 roku to data symboliczna i tragiczna, cho ć bli Ŝ ej
nieznana polskiemu społecze ń stwu, które w wyniku nadzwyczajnej i
selektywnej aktywno ś ci IPN lepiej zapami ę tało 11 lipca 1941 roku
[Jedwabne – dop. red.]. A przecie Ŝ w tym dniu doszło do
bezprecedensowego bestialstwa: mordowano Polaków w ko ś ciołach –
podczas Mszy ś w. Bojówki OUN-UPA wymordowały wówczas co najmniej
2,5 tysi ą ca mieszka ń ców powiatów włodzimierskiego, horochowskiego i
kowelskiego. Upami ę tnienie ofiar, opisanie zbrodni, ukaranie zbrodniarzy
– czy to mo Ŝ liwe po latach bezsilnej pami ę ci?
– Opisanie zbrodni dokonało się. Trudniej z upamiętnieniem ofiar. Byłoby
satysfakcjonujące, gdyby na wszystkich miejscach zbrodni przynajmniej
postawiono krzyŜe. Niestety, na Ukrainie nie ma sił – ani politycznych, ani
moralnych – które byłyby zainteresowane przynajmniej tak symbolicznym
zadośćuczynieniem. Jedyne, co moŜemy robić, to w naszym kraju umieszczać
tablice pamięci, bądź wznosić pomniki, co teŜ nie obywa się bez trudności.
Inicjatywę umieszczenia tablicy na warszawskiej siedzibie Wspólnoty
Polskiej, ufundowanej przez Towarzystwo miłośników Wołynia i Polesia,
spotkało się z krytyką i niechęcią władz. Mam nadzieje, Ŝe upór Wołyniaków
doprowadzi do finału.
11 lipca 1943 roku w Porycku nacjonaliści ukraińscy napadli na kościół
wypełniony wiernymi. Mordy trwały takŜe nazajutrz. Zginęło co najmniej
dwieście osób. 60 lat później na cmentarzu odrestaurowanym staraniem Rady
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, prezydenci Polski i Ukrainy oddali hołd
ofiarom. Natomiast jeŜeli idzie o zbrodniarzy, to zapewne ujdą
sprawiedliwości, większość z nich zapewne juŜ nie Ŝyje, Ŝyjących sądy
prawdopodobnie nie zdąŜą osadzić. Niemniej zbrodnia musi być potępiona,
zarówno przez władze polskie, jak i ukraińskie. Trzeba jednak mieć
świadomość, Ŝe społeczeństwo ukraińskie dalekie jest od uznania OUN-UPA
za organizacje zbrodnicze.
Czy ksi ąŜ ka mo Ŝ e podtrzymywa ć – jak to si ę mówi – stereotyp złego
Ukrai ń ca, o co pos ą dzaj ą j ą zwolennicy pojednania bez poznania prawdy
historycznej?
– KsiąŜka dotyczy tylko części społeczeństwa ukraińskiego, zamieszkałego na
kresach II Rzeczypospolitej, które stanowiły jedna trzecią obecnego terytorium
Ukrainy. Konkretnie tej części społeczeństwa, która była związana z OUN-
UPA bądź dopuszczała się eksterminacji Polaków, choć pozostawała poza
strukturami nacjonalistycznymi. Nie moŜna bowiem zapominać, Ŝe oprócz
bojówek OUN-UPA, mordowały Polaków rzesze chłopstwa ukraińskiego.
Oczywiście, nie wszyscy uczestniczyli w zbrodniach. Niemniej tylko nieliczni
Ukraińcy starali się pomagać Polakom. Bez wątpienia przyczyniała się do tego
działalność OUN-UPA, które terroryzowały społeczeństwo ukraińskie.
Wiktor Poliszczuk uwa Ŝ a organizacje nacjonalistów ukrai ń skich OUN-
UPA za zbrodnicze. Jednak w Polsce nie brakuje historyków i
publicystów, tworz ą cych bohatersk ą legend ę tej organizacji. Czy takie
fałszowanie historii mo Ŝ e słu Ŝ y ć pojednaniu?
– Tylko prawda moŜe słuŜyć pojednaniu. Przedtem musi jednak zaistnieć
gotowość psychiczna do jej przyjmowania i akceptacji. Po stronie ukraińskiej
nie ma jeszcze takiej gotowości. Głosy potępiające zbrodnie są nieliczne. Giną
wśród wrzawy fałszującej historię, zmierzającej do utrzymania mitu OUN-
UPA jako organizacji patriotycznych, walczących o niepodległość.
Niewątpliwie stawiały one sobie za cel niepodległość państwa ukraińskiego,
ale metody osiągania tego celu są nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie,
który uznaje pewien porządek moralny. Rzekome bohaterstwo tych organizacji
przepada z kretesem w zestawieniu z ich zbrodniczymi wyczynami.
(…)
Polsko, pokajaj si ę .
Woły ń pami ę ta spalone wsie.
Skutkiem polskiej okupacji Wołynia było zamordowanie przez Polaków 100 000 Ukrai ń ców.
Woły ń ska okr ę gowa organizacja Socjal-narodowej Partii Ukrainy (SNPU),
Łuck, ul. Romaniuka 1
"Woły ń ska Sicz" Zaporoskiego Wojska
Te plakaty, licznie rozwieszone w widocznych miejscach, towarzyszyły lipcowym
uroczystościom pojednania się prez. Kwaśniewskiego z prez. Kuczmą.
40611018.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin