Garwood Julie - 01 Różowa.pdf

(367 KB) Pobierz
Garwood Julie - Czas Róż - Różowa
JULIE GARWOOD
CZAS RÓŻ -
RÓŻOWA
Tytuł oryginału: ONE PINK ROSE
194015997.001.png 194015997.002.png
PROLOG
Dawno temu żyła sobie niezwykła rodzina. Nazywali się
Clayborne'owie, a łączyły ich więzy silniejsze niż więzy krwi.
Poznali się, gdy będąc jeszcze wyrostkami szlifowali bruki
nowojorskich ulic: Adam, zbiegły niewolnik, doliniarz Douglas,
rewolwerowiec Cole i wydrwigrosz Travis, i przetrwali trzymając się
razem i wspólnie broniąc przed silniejszymi od nich. Gdy w swoim
zaułku znaleźli maleńką dziewczynkę - podrzutka, poprzysięgli sobie, że
zapewnią jej szczęście i ruszyli na Zachód.
Przewędrowali szmat kraju, aż w końcu osiedli na niewielkim
skrawku ziemi w sercu Montany, który nazwali Różanym Wzgórzem.
Jak żyć uczciwie dowiadywali się z listów matki Adama, Róży; jej
zawierzali swoje lęki, nadzieje i marzenia, a ona obdarzała ich
najserdeczniejszą miłością.
Z czasem zaczęli ją traktować jak własną matkę i nazywać mamą
Różą.
Po długich dwudziestu latach Róża zamieszkała wreszcie ze
swoimi chłopcami. Jej przyjazd był wielkim świętem, ale i przyczyną
zamieszania. Zamężna już córka oczekiwała pierwszego dziecka, a
synowie wyrośli na porządnych ludzi. Dobrze się im wiodło, ale mamie
nie podobało się, że ciągle są kawalerami i nie kwapią się do żeniaczki. A
że wierzyła, iż Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają,
pozostawało jej tylko jedno. Musiała się wtrącić.
 
 
Thomas Hood, „Time of Roses”
Nie w zimie z naszych wróżb
Wyczytał los kochanie.
Był czas kwitnienia róż –
Rwaliśmy je w altanie.
Przeł. Wojciech Usakiewicz
 
1
Różane Wzgórze,
Montana Valley, 1880
Travis najpoważniej w świecie rozważał możliwość zamordowania
człowieka. Najmłodszy brat wrócił właśnie z wypadu na południe
Terytorium. Zamierzał przenocować w domu i podjąć pościg na nowo.
Do tej pory łotr mu się wymykał. Już myślał, że go ma, gdy ten jakby się
rozpłynął w powietrzu. Travis, wściekły, musiał przyznać, że go frant
przechytrzył. A jakże, uchyli przed nim kapelusza, że taki zmyślny, a
potem zastrzeli.
Nie odpuści. Winowajca zwał się Daniel Ryan i popełnił grzech,
którego wybaczyć nie można. Oszukał słodką, niewinną damę o złotym
sercu, a mówiąc dokładnie - mamę Różę. Popełnił niegodziwość, za
którą, w oczach Travisa nawet śmierć nie mogła być zadośćuczynieniem.
Mściciel powtarzał sobie, że sprawiedliwość jest po jego stronie.
Wieczorem odczekał, aż matka położy się spać, by omówić rzecz z
braćmi. Siedzieli rzędem na ganku: nogi na poręczy, głowy odchylone
do tyłu, oczy zamknięte.
W chwilę potem jak Róża poszła na górę, dołączył do nich
szwagier, Harrison. Miał im właśnie powiedzieć, że wyglądają na
zadowolonych z życia, gdy Travis obwieścił swoje zamiary. Harrisonem
aż zatrzęsło. Łagodnie nadmienił, że jego skromnym zdaniem
złodziejaszkiem powinien się zająć wymiar sprawiedliwości i że ów
człowiek, jak każdy mężczyzna i kobieta w tym kraju, ma prawo do
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin