Ścieżki chwały (1957).txt

(54 KB) Pobierz
0:00:13:TŁUMACZYŁ elv@op.pl
0:00:19:"CIEŻKI CHWAŁY"
0:01:21:FRANCJA 1916
0:01:23:3 sierpnia 1914 rozpoczęła się |wojna między Niemcami a Francjš
0:01:28:Pięć tygodni póniej|niemiecka armia przebiła się
0:01:32:na odległoć 18 mil od Paryża
0:01:34:Wówczas sponiewierani Francuzi|zmobilizowali swoje siły nad Marnš
0:01:38:i po serii niespodziewanych |kontrataków wypchnęli Niemców
0:01:42:Front ustabilizował się,|następnie szybko
0:01:45:rozwinšł się w cišgłš|linię silnie umocnionych okopów,
0:01:48:wijšcych się przez 500 mil od kanału |La Manche do granicy szwajcarskiej
0:01:55:Do 1916, przez dwa makabryczne| lata wojny w okopach,
0:01:59:linia frontu niewiele się zmieniła.
0:02:02:Pomylne ataki były|mierzone w setkach yardów,
0:02:05:i okupione życiem|setek tysięcy.
0:02:12:Generał Broulard, sir.
0:02:14:- Witaj, George. Jak się masz?|- Paul. Cudownie znowu cię widzieć
0:02:19:Coż, tu jest wspaniale
0:02:22:Znakomicie!
0:02:25:Próbuję stworzyć miłš |atmosferę do pracy
0:02:28:Cudownie sobie poradziłe. Chciałbym |mieć twój gust do dywanów i obrazów 
0:02:32:Jeste zbyt uprzejmy, George.|Siadaj, George.
0:02:35:Nie zrobiłem wiele. To miejsce wyglšdało |prawie tak samo, kiedy się wprowadziłem
0:02:41:Paul, jest ważny powód mojej wizyty
0:02:45:To cile tajne. To nie może wyjć |poza Szefa Sztabu, ani do niego
0:02:49:-jeli nie wierzysz w jego dyskrecję.|- Oczywicie
0:02:53:Kilka armii formuje się|na tym froncie do ofensywy
0:02:56:Kwater główna musi zaplanować |przebicia. Umiechasz się
0:02:59:Przepraszam. Przez chwilę mylałem, |że wiem co powiesz. Proszę kontynuuj
0:03:04:Nie wiedziałem, że czytasz w mylach.|Co sšdziłe, że powiem?
0:03:08:- Co o Ant Hill.|- Czytasz w mylach
0:03:11:Cóż, to kluczowe miejsce. Jest w moim sektorze.
0:03:15:Mówišc szczerze, słyszałem co. Niczego |nie da się ukryć w kwaterze
0:03:19:- Więc, co o tym sšdzisz?|- To jest klucz do pozycji niemieckich.
0:03:23:Utrzymujš to od roku i wyglšda |na to, że utrzymajš to przez następny
0:03:28:Mam rozkazy zdobyć Ant Hill |nie póniej niż do 10-ego, pojutrze.
0:03:32:To zaczyna się robić mieszne
0:03:34:Nie byłoby mnie tutaj gdybym tak mylał
0:03:39:Paul, jeli jest jeden człowiek w tej armii|który zrobi to dla mnie, to ty
0:03:43:To wykluczone.|Absolutnie wykluczone
0:03:47:Moja dywizja została pocięta na kawałki
0:03:49:To co zostało nie jest w stanie|utrzymać Ant Hill, przyjmij to.
0:03:53:Przepraszam, ale taka jest prawda
0:03:55:Cóż, Paul, jest co jeszcze|co chciałem ci powiedzieć
0:04:00:Ale możesz le zrozumieć |dlaczego o tym wspominam
0:04:03:Co takiego?
0:04:04:Na pewno le to zrozumiesz
0:04:07:Jednak, jako twój przyjaciel,|chyba powinienem ci powiedzieć
0:04:10:- Co próbujesz powiedzieć, George?|- Paul...
0:04:13:plotki mówiš że jeste |rozważany do 12 Korpusu
0:04:17:- 12 Korpus?|- Tak, do tego z dodatkowš gwiazdkš
0:04:20:Naciskałem jak mogłem. Oni potrzebujš |walecznego generała a tobie należy się gwiazdka
0:04:26:Twoje akta sš wystarczajšco dobre|aby odrzucił ten przydział
0:04:28:ze swojego gruntu.
0:04:30:Nikt nie będzie kwestionował twojego zdania|Dostanš kogo innego do tej roboty
0:04:35:Więc nie powinno to wpływać |na twoje zdanie, Paul.
0:04:40:- Och, Przepraszam. Koniaku?|- Nie, dziękuję. Nie przed obiadem
0:04:48:George, jestem odpowiedzialny|za życie 8,000 ludzi
0:04:52:Czym sš moje ambicje wobec tego?
0:04:57:Czym jest moja reputacja w porównaniu z tym?
0:04:59:Moi ludzie sš na pierwszym |miejscu, George,
0:05:01:- i ci ludzie też to wiedzš.|- Wiem o tym
0:05:05:- Wiedzš, że nigdy nie pozwoliłbym im utonšć.|- Nie musisz o tym mówić
0:05:09:Życie jednego żołnierza znaczy dla mnie więcej|niż wszystkie gwiazdki i zaszczyty we Francji
0:05:14:Więc...
0:05:17:uważasz, że ten atak jest ponad |możliwoci tych ludzi obecnie?
0:05:21:Tego nie powiedziałem, George.
0:05:24:Nic nie jest ponad siły tych ludzi|kiedy ich duch walki został obudzony
0:05:28:Nie chcę cię naciskać|skoro sšdzisz, że to chory pomysł
0:05:30:Nie martw się, George.|Zrobiłby to gdyby się postarał
0:05:35:Oczywicie, artyleria|zrobi ogromnš różnicę
0:05:38:- Jakie wsparcie artyleryjskie możesz dać?|- Zobaczymy
0:05:42:- Co z uzupełnieniami?|- Zobaczymy,
0:05:44:ale jestem pewien, że możesz |pójć z tymi, których masz
0:05:48:- Moglibymy to zrobić.|- Wiedziałem, że dobrze robię przychodzšc do ciebie
0:05:52:Jeste człowiekiem, który wemie Ant Hill.|Teraz, za gwiazdkę...
0:05:55:To nie miało nic wspólnego z mojš decyzjš
0:05:57:- Jeli co, to zmienię zdanie.|- Zdaję sobie z tego sprawę
0:06:01:- Teraz, kiedy to się powiedzie?|- Nie póniej niż pojutrze
0:06:06:Moglibymy to zrobić
0:06:30:Czołem, żołnierzu.|Gotowy zabić więcej Niemców?
0:06:33:- Jak się nazywasz, żołnierzu?|- Sir, szeregowy Ferol, Kompania A.
0:06:37:- Żonaty?|- Nie, sir
0:06:38:Cóż, założę się że matka jest z was dumna
0:06:41:Więc, tak trzymać, szeregowy.|I powodzenia
0:06:44:Tak jest, sir. Dziękuję, sir.
0:06:52:Czołem, żołnierzu.|Gotowy zabić więcej Niemców?
0:06:55:Tak, sir.
0:06:57:Widzę, że dbacie o karabin.|I o to chodzi. To najlepszy przyjaciel żołnierza
0:07:01:Bšd dla niego dobry i on też |zawsze będzie dla ciebie dobry
0:07:08:Więc, powodzenia, żołnierzu. Tak trzymać
0:07:39:Czołem, żołnierzu
0:07:42:Gotowy zabić więcej Niemców?
0:07:44:Wszystko w porzšdku, żołnierzu?
0:07:49:- W porzšdku? Tak, sir. W porzšdku.|- Aha. Dobrze
0:07:52:- Jestecie żonaty, żołnierzu?|- Żonaty? Ja żonaty?
0:07:56:Tak. Macie żonę?
0:07:59:- Żonę? Czy mam żonę?|- Sir, on jest trochę ogłuszony pociskiem
0:08:02:Słucham, sierżancie.|Nie ma czego takiego jak ogłuszenie pociskiem
0:08:07:Macie żonę, żołnierzu?
0:08:09:Moja żona? Moja żona.
0:08:12:Tak, Mam żonę. Nigdy jej więcej |nie zobaczę. Zginę tu
0:08:17:Zachowujecie się jak tchórz!
0:08:18:- Jestem tchórzem.|- Pękacie żołnierzu!
0:08:21:Sierżancie, przygotujcie natychmiastowe |przeniesienie tego dziecka z mojego regimentu!
0:08:25:Nie chcę mieć odważnych |ludzi zarażanych przez niego!
0:08:27:- Tak, sir.|- Kontynuujcie, sierżancie.
0:08:33:Miał pan rację, sir. Takie rzeczy|się rozprzestrzeniajš bez kontroli
0:08:37:Generale, jestem przekonany że pana obchód
0:08:40:ma nieobliczalny |wpływ na morale żołnierzy
0:08:43:Trwożliwy duch 701-ej wzišł się z tego
0:08:46:Nie, majorze, ten duch |powstał w nich samych
0:08:54:Generał idzie, sir.
0:09:11:- To zawsze przyjemnoć widzieć pana, pułkowniku.|- To zaszczyt, generale.
0:09:16:Cóż, całkiem małe, schludne |miejsce ma pan tutaj
0:09:20:Zostawię komentarz o schludnoci, sir|ale rzeczywicie jest małe
0:09:23:- Skromne siedzenie.|- Więcej niż wystarczajšce dla mnie
0:09:27:Nigdy nie miałem nawyku siadania.|Lubię być na nogach
0:09:31:- Poruszać się.|- Mogę o tym zaręczyć, pułkowniku.
0:09:34:Z trudnociš mogę utrzymać za |biurkiem, żeby podpisał rozkazy
0:09:37:Taki już jestem, Dax.
0:09:39:Nie mogę zrozumieć |tych fotelowych oficerów
0:09:42:Próbujš prowadzić wojnę zza biurka.|Machajšc papierami na wroga!
0:09:46:Martwišc się czy mysz cišgnie im majtki
0:09:49:Gdybym miał wybór między myszami a|mauzerami, wybrałbym myszy
0:09:54:Nigdy w to nie uwierzę.|Poważnie, jednak
0:09:58:jeli człowiek jest głupcem, trzeba pozwolić mu|założyć sukienkę i schować się pod łóżkiem
0:10:01:Ale jeli chce być żołnierzem,|to musi nim być.
0:10:05:Musi walczyć, a nie może tego zrobić |dopóki nie znajdzie się na placu boju
0:10:09:- To moje credo.|- Sšdzę, że muszę się z panem zgodzić
0:10:12:skoro argumentacja jest taka przekonujšca, sir.
0:10:15:- Mylę, że chce się pan rozejrzeć.|- Tak, pułkowniku
0:10:19:Jest na co popatrzeć - Ant Hill
0:10:22:Jest dobry widok nawet bez dostawania się tam
0:10:25:To już niedługo, prawda?
0:10:32:Hm, tak
0:10:35:Cóż, widziałem groniejsze obiekty.| Znacznie, znacznie gorsze
0:10:47:Nie co co można złapać i pobiec|dalej, ale z pewnociš płodne
0:10:52:- Brzmi dosyć dziwnie, jednak.|- Dlaczego?
0:10:55:- Jakby miało co wspólnego z urodzinami.|- O, tak. Całkiem
0:10:58:Jest pan przygotowany tego ranka.|Nawet bystrzejszy niż zwykle.
0:11:02:Nie możemy zapomnieć, że pułkownik był|najlepszym prawnikiem w całej Francji
0:11:07:Panowie jestecie obaj zbyt uprzejmi
0:11:11:Pułkowniku, jakš otrzymał |pan pomoc ostatniej nocy?
0:11:14:cišgnelimy trochę artylerii. 29 ofiar, sir.
0:11:17:Tak, zauważyłem na drodze.|Zupełnie niewybaczalne. Głupie.
0:11:21:Wszyscy roili się jak muchy,|czekajšc aż kto ich pacnie
0:11:24:Nigdy się nie nauczš. Dostajš się w ciasne miesjce,|pod ciężki ogień, zawsze skupiajš się
0:11:30:Przypuszczam, że to instynkt stadny|Gatunek zwierzšt niższego rzędu
0:11:33:Gatunek ludzi, jak dla mnie.|Nie robi to panu różnicy, majorze?
0:11:37:Tak, to godne ubolewania, oczywicie.|W rzeczy samej
0:11:41:Majorze, byłby pan tak miły |i wybaczył nam na kilka minut?
0:11:44:Tak jest, sir. Oczywicie
0:11:49:Pułkowniku.
0:11:53:Cóż, pułkowniku, co pan o tym sšdzi?
0:11:56:- O czym, sir?|- O Ant Hill.
0:11:59:Pułkowniku, pana regiment |ma zdobyć Ant Hill jutro
0:12:04:- Zna pan stan moich ludzi, sir.|- Ludzie muszš ginšć.
0:12:08:Prawdopodobnie wielu.|Pochłaniajš kule i odłamki,
0:12:11:umożliwiajšć|innym przedarcie się.
0:12:13:- Jakie wsparcie będziemy mieli?|- Nie mam czego panu dać
0:12:18:Jakie straty pan przewiduje, sir?
0:12:21:Powiedzmy 5% zabitych przez nasz ogień|zaporowy. To ze sporym zapasem.
0:12:25:Następne 10% podczas przechodzenia |przez ziemię niczyjš,
0:12:28:i następne 20% przechodzšc przez zasieki.
0:12:30:Pozostaje 65%,|z odwalonš najgorszš częciš roboty
0:12:34:Powiedzmy następne 25%|na zdobycie samego Ant Hill.
0:12:38:Nadal pozostajš siły bardziej niż |wystarczajšce aby je utrzymać
0:12:42:Mówi pan, że więcej niż połowa |moich l...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin