Susan Crosland Niebezpieczne gry" Dla Sheili i Ellen-Craig 1 Dobra, wi�c ka�dy kto si� liczy, otwiera "News" i od razu chce si� dowiedzie�, co Hugo Carroll ma do powiedzenia na temat ostatniego skandalu na Kapitolu. Nieustraszony Hugo. Hugo bicz bo�y. Hugo m�drzec. Hugo czo�owy komentator polityczny. M�dlcie si�, �eby by� po waszej stronie, bo inaczej macie przechlapane. Ale ten Hugo nie mo�e wybaczy�, �e ja mu teraz dor�wnuj� s�aw�. Na prawd� nie mo�esz tego znie��, co Hugonie? Stoj�c metr od niego w wyzywaj�cej pozie, ujrza�a w jasnych oczach Hugona, co zamierza� uczyni�. Zaciska� pi�ci. Chcia� j� uderzy� i wyczu�a, �e chce j� uderzy� w splot s�oneczny, a jednak si� nie poruszy�a. Sta�a, szczup�a w w�skiej sukience z bia�ego jedwabiu, z brylantowymi kolczykami od Tiffany'ego; milcz�c prowokowa�a go do ciosu. Stali naprzeciw siebie w du�ym, centralnym hallu domu w Georgetown, tu� ko�o zamkni�tych drzwi frontowych. M�g� j� uderzy� i nikt by si� o tym nie dowiedzia�, pod warunkiem �e Hugo nie zostawi�by �lad�w. Przez osiem lat ma��e�stwa nigdy nie uderzy� Georgie. Nigdy nie uderzy� �adnej kobiety. To nie by�o w jego stylu. Czasami Georgie lubi�a prowokowa� tkwi�cego w nim rasowego d�entelmena z Wirginii, chc�c sprawdzi�, jak daleko trzeba si� posun��, by pewnego dnia wylaz� z niego brutal i rzuci� si� na ni�. Dzisiejszej nocy po raz drugi dostrzeg�a w jego oczach, �e ta my�l nie by�a mu obca. Po raz pierwszy zdarzy�o si� to kilka miesi�cy wcze�niej, podczas w�ciek�ej k��tni, jaka wybuch�a na tylnym siedzeniu Lincolna Continental. Tym razem k��tnia by�a jeszcze dziksza. Zacz�a si�, gdy tylko wsiedli do samochodu po kolacji wydanej na cze�� sekretarza stanu przez Imogene Randall. Hugo nachyli� si�, �eby zamkn�� oddziela j�c� ich od szofera szyb�, a je�li nawet ich g�osy si� przez ni� przedostawa�y, to ty� czapki szoferskiej Whitmore'a i jego uniform z szerokimi ramionami pozostawa�y niewzruszone. Whitmore by� szoferem Hugona od dziesi�ciu lat, nie licz�c okres�w, kiedy Hugo pracowa� za granic�. Szofer wiedzia� o swo im pracodawcy prawie tyle co Georgie. - Kiedy sekretarz stanu przerywa konwersacj� przy kolacji, by spyta� mnie o opini� na temat konflikt�w w Bia�ym Domu, to b�d� pewna, �e chce us�ysze� moj� opini�, nie twoj� - powiedzia� Hu go tonem pe�nym napi�cia. - Ty naprawd� wierzysz, �e powinna� si� wypowiada� na ka�dy temat pod s�o�cem, co? - By�o to stwierdzenie, nie pytanie. - Bo�e, ale� ty potrafisz uk�u� - odpar�a Georgie. - To jak �ycie z je�ozwierzem. - Nie powiedzia�bym - zauwa�y� ze z�o�ci�. - Trudno to okre�li� jako "�ycie ze mn�", chyba �e masz na my�li weekendy i rzadkie noce z soboty na niedziel�, kiedy raczysz przyjecha� do Waszyng tonu na kolacj� tak wspania��, �e nawet wielka Georgie nie mo�e jej opu�ci�. M�g�bym ci te� przy pomnie� - doda�, przyjmuj�c inn� lini� ataku, jak zwykli to czyni� ludzie w gniewie - �e to ja za�atwia �em ci na pocz�tku zaproszenia. Gdyby nie ja, do dzi� pracowa�aby� w dziale wiadomo�ci. Ludzie twierdzili, �e nawet ich imiona brzmi� dobrze razem: "Hugo i Georgie", albo "Georgie i Hugo", w zale�no�ci od tego, kt�re z tej znakomitej pary mia�o przewag� nad partnerem. Nie zawsze �atwo zdefiniowa� przynale�no�� do grupy czo�owych dziennikarzy. Tak czy ina czej, Hugo Garroll i Georgie Chase (zar�wno w �yciu prywatnym jak zawodowym u�ywa�a panie�s kiego nazwiska) utrzymywali, �e s� ponad tego rodzaju marnymi podzia�ami.Ka�de z nich z osobna by�o najlepsze i oboje razem byli najlepsi. Ka�de z nich by�o cennym �upem ka�dej waszyngto�skiej gospodyni czy nowojorskiego gospodarza, kt�rzy zabiegali o wp�ywy. Je�li komu� uda�o si� sprowa dzi� do siebie na przyj�cie obie po�owy tej straszliwej pary, jego akcje na gie�dzie w�adzy wzrasta�y o osiem punkt�w. Na tych ekskluzywnych sp�dach ludzi ze �rodk�w przekazu, polityk�w, lobbyst�w, bogatych i doborowych bywalc�w salon�w, ani Georgie, ani Hugo nigdy nie ustawiali si� w cieniu partnera. Od pocz�tku wyst�powali jako zesp�, kt�ry podejmuje ryzyko i osi�ga sukces, on w swojej karierze, ona w swojej. Fakt, �e uchodzili przy tym za zgodne ma��e�stwo, wbija� sztylet zazdro�ci w serca wszyst kich, poza najbardziej �wi�tymi z przyjaci� i znajomych, nie wspominaj�c wrog�w Pewnego dnia, kochanie, wytr�cisz mnie z r�wnowagi - o�wiadczy� tym samym, ostrym g�osem. Zobaczy�a, �e rozlu�nia pi�ci. W�ciek�o��, kt�ra o ma�y w�os nie zapanowa�a nad dobrym wychowa niem, zosta�a poskromiona i przesz�a w lodowat� nienawi��. Nie znaczy to, �e cz�sto jej nienawidzi�. Tylko czasami. - Nie nienawidz� twojej cholernej s�awy, "najbardziej b�yskotliwej", "najgro�niejszej", "najpot� niejszej" dziennikarki na �wiecie. - Nadawa� cytatom ostre brzmienie. - Chodzi mi o twoje wa�niact wo. - Hugo, dokonujesz psychologicznej projekcji. Przem�wi�a takim tonem, jakby zwraca�a si� do lekko niedorozwini�tego dziecka. Wiedzia�a, �e nic go bardziej nie w�cieka. - To twoje wa�niactwo, Hugonie, nie mo�e znie�� faktu, �e jestem tak samo popularna jak ty. - Jezu! Sze�� wizyt u tego nowojorskiego psychiatry, kt�remu li�e stopy ka�dy z twoich przyja ci�, niezdolny do cho�by jednej w�asnej my�li - b�d�my szczerzy, dotyczy to w�a�ciwie wszystkich - i ju� nie potrafisz otworzy� g�by nie papuguj�c jego bzdur. Projekcja! Prawie wyplu� to s�owo z charakterystycznym charkni�ciem farmer�w, jakie zapami�ta� ze schod�w wiejskich sklep�w z dzieci�stwa. Spluwali prosto do spluwaczki prze�uwanym sokiem tyto niowym. Szorstko�� farmer�w nape�nia�a go odraz� i podziwem. Reprezentowali wszystko to, czego trudno by�o si� doszuka� w jego w�asnej, u�adzonej rodzinie. - Projekcja - powt�rzy� ironicznie. - Ostatnio wszelka krytyka pod twoim adresem musi by� "psychologicznie interpretowana" jako czyj� defekt, kt�ry pr�buje si� tobie przypisa�. Ty, wielka Ge orgie, wcielenie marze� wszystkich ludzi o Wenus, Mamonie i, nie b�d�my fa�szywie skromni, o Bogu - ty jeste� ponad krytyk�. Ka�dy, kto o�miela si� sugerowa�, �e sta�a� si� upierdliwa, dokonuje po prostu "projekcji". - Jestem jak najbardziej zdolna przyjmowa� krytyk�, je�li pochodzi od kogo�, kto nie kieruje si� zwyk�� zawi�ci� - odparowa�a. - Zapytaj Ralpha Kernona. - Mam w dupie Ralpha Kernona. Lepiej by by�o, �eby nigdy nie wykombinowa� sobie w tym ptasim m�d�ku, by mianowa� ci� redaktorem swojego kochanego tygodnika. Kr�l Kernon i Kr�lowa Georgie. Co za para komediant�w! - Bo�e ty m�j, Bo�e - powiedzia�a, wracaj�c do pob�a�liwego tonu, kt�ry gwarantowa� dopro wadzanie go do bia�ej gor�czki. - Dzi� wieczorem Hugo wyszed� z siebie. Ujrza�a, jak znowu zaciska pi�ci. Tym razem wiedzia�, �e j� uderzy, je�li nie zejdzie mu z oczu. - Nie s�dz�, �eby� zechcia�a p�j�� do ��ka, kiedy ja b�d� sobie spokojnie pi� drinka - wycedzi�, po czym, nie daj�c jej szansy na odpowied�, odwr�ci� si� i znikn�� w otwartych drzwiach salonu. Mimo wentylacji w��czanej na upalne, letnie miesi�ce, drzwi wi�kszo�ci dom�w na Po�udniu zostawiano otwarte - zwyczaj odziedziczony po pokoleniach przodk�w, kt�rych �ycie od czerwca do wrze�nia by�o zdominowane t�sknot� za �ykiem ch�odnego powietrza. Nie unikano przeci�g�w, prze ciwnie - powodowano je. Jednak tym razem Hugo zatrzasn�� za sob� drzwi. Z �elazn� nonszalancj� Georgie zignorowa�a fakt, �e zatrza�ni�to jej drzwi przed nosem. - Nie pozw�l, �eby jaki� prostak mia� wp�yw na twoje emocje. - Dzi�ki tej zasadzie nie zbacza�a z obranego kursu. W wieku trzydziestu dw�ch lat znalaz�a si� na szczycie. Zawdzi�cza�a to faktowi, �e nie pozwa la�a, by inni j� ranili: kiedy pozwalasz, by inni wp�ywali na twoje uczucia, grz�niesz. Wiedzia�a, �e ten rodzaj opanowania pozbawia j� mocnego wewn�trznego prze�ycia. Nic jej to nie obchodzi�o. Wola�a by� pozbawiona b�lu, jaki zadaliby jej ludzie, gdyby nie posy�a�a ich do diab�a. - Do diab�a z nim - mrukn�a do pustego hallu. Niedbale, z oci�ganiem, wesz�a na szerokie schody prowadz�ce �ukiem do sypialni na pi�trze. 2 Przeszed� przez pok�j w stron� sekretarzyka Hepplewhite stoj�cego pod francuskim oknem, kt�re wychodzi�o na ogr�d. W wieku trzydziestu o�miu lat Hugo nadal zachowywa� ch�opi�cy wygl�d - szczup�y, metr osiemdziesi�t pi�� wzrostu, ze zmarszczkami jedynie w k�cikach bardzo niebieskich oczu, z prostymi, br�zowymi w�osami zaczesanymi do ty�u, cho� na czo�o zawsze opada�y mu nie sforne kosmyki, kontrastuj�c z surowym wyrazem twarzy. Przekornie ignorowa� pierwotne przeznaczenie sekretarzyka, trzymaj�c butelki z alkoholem na eleganckiej p�eczce na ksi��ki. Nawet w gniewie zwr�ci� uwag� na misterne drzwiczki sekretarzyka, wyk�adane drzewem r�anym, gdy go otwiera�, by wyj�� butelk� szkockiej, angielski syfon na wod� sodow� z ulubionego sklepu Georgie i szklank� z grubego kryszta�u. Nie poszed� do kuchni po l�d. Musia� si� uspokoi�. Pozosta�e meble stanowi�y mieszanin� antyk�w z drogimi, nowoczesnymi egzemplarzami: wczesno wiktoria�skie konsole pod dwoma bogato ornamentowanymi lustrami Sheraton, w�oski sto lik do kawy z grubego szk�a, g��bokie sofy obite tward� sk�r� barwy mokki, krzes�a obite jedwabiem w jasnob��kitn� i kawow� krat�. Szykownie i wygodnie. Jasnob��kitne zas�ony do ziemi by�y ods�oni� te, by dociera�o nocne powietrze, wci�� jeszcze �wie�e w Waszyngtonie w pierwszym tygodniu czer wca. Podobnie jak w wielu osiemnastowiecznych domach w Georgetown, ogr�d na ty�ach zamyka� mur z tego samego materia�u, z kt�rego zbudowano dom - r�owawej ceg�y, przywo�onej jako balast przez angielskie szkunery, kt�re, po bezpiecznym wp�yni�ciu do zatoki Chesapeake, zd��a�y do Bal timore i Annapolis. Po wy�adowaniu cegie� �adownie wype�niano li��mi tytoniowymi z Marylandu i szkunery wyrusza�y w drog� powrotn� do Anglii. Statki p�yn�y niekied...
pokuj106