Cezary Domarus O�wi�cimskie piek�ozej�cie Stevena Spielberga ACTION. Samolot wyl�dowa� na lotnisku w nocy. Mimo p�nej pory znalaz�o si� kilku dziennikarzy, kt�rzy zaczaili si� w przytulnym zak�tku olbrzymiego holu. Czekali na Stevena. O godzinie drugiej zero zero zobaczyli znajom� posta� na ko�cu d�ugiego korytarza. - Czy to b�dzie "du�y film"? - zabrzmia�o pierwsze pytanie. - Na miar� problemu - odpar� Steven. - Czy spodziewa si� pan du�ej widowni? - Na miar� problemu - odpar� Steven. Jeden z dziennikarzy przepchn�� si� bli�ej Spielberga i podsun�� mu pod usta dyktafon. - Kto zagra g��wn� rol�? - Na miar� problemu - brzmia�a odpowied�. Stwierdzenie to zbi�o dziennikarzy z tropu, spowodowa�o u nich tak�e czasowy niedow�ad mi�ni n�g. Spielberg m�g� oddali� si� w asy�cie dw�ch tajemniczych osobnik�w, kt�rzy przylecieli razem z nim. Noc by�a bardzo ch�odna. Czy istnieje miejsce spoczynku wszystkich niestworzonych rzeczy, wszystkich zmy�lonych sytuacji i postaci, kt�rych cienie ogl�damy w wyobra�ni? Czy g�owa Spielberga jest jednym z takich miejsc? Czy stosuj�c przemienny rytm napi�cia i odpr�enia Steven przedstawia rzeczy tak, jak si� nie maj�?... To znaczy tak, jak maj� si� we wszech�wiecie wyobra�ni? S� ludzie, kt�rzy twierdz�, �e Steven jest prorokiem maj�cym przekaza� �wiatu w jedynej skutecznej formie informacje, kt�re otworz� drog� do zrozumienia istoty dzia�ania szeregu dziwnych przedmiot�w, kt�rych przeznaczenia dotychczas nie znamy. Jednym z tych przedmiot�w jest podobno p�czek usztywniaczy Bergsona. Kr�lewna �nie�ka, pami�tacie? Nie? Ja te� nie za bardzo. Jak to by�o? Nie mia�a wiele do roboty. Nudzi�a si�. W tamtych czasach nie by�o film�w. Kr�lewna �nie�ka by�a pierwsz� dziewczyn� Stevena. Pierwsze doznania. Co� rusza si� na ekranie i to wszystko. To wszystko, co tak naprawd� da si� powiedzie� o filmie. ACTION. Rozmowa w hotelowym pokoju. Steven przyj�� w apartamencie najwa�niejszego tutaj krytyka filmowego. Przez uchylone okno dobiega�y do uszu rozm�wc�w st�umione odg�osy ulicy. - Czy zamierza pan robi� zdj�cia w O�wi�cimiu? - spyta� krytyk. - Nie, wybudujemy w�asny w Hollywood - odpar� Steven. Krytyk zamilk� na chwil�, by� mo�e skonsternowany, po czym zada� nast�pne pytanie: - Jak d�ugo zamierza pan pracowa� nad tym filmem? - Na miar� problemu - odpowiedzia� Steven. "Zn�w si� zaczyna", pomy�la� krytyk, lecz nie da� po sobie pozna�, �e ostatnia odpowied� budzi w nim w�tpliwo�ci. By� mo�e, nale�a�o wierzy� w pog�oski, �e Spielberg cierpi od niedawna na dziwn� chorob�. Podobno przejawem tej choroby s� okresowe dematerializacje, ale nie klepanie w k�ko jednego zdania. A mo�e na tym w�a�nie mia�a polega� ironiczna walka re�ysera z krytykami filmowymi, kt�rzy zbyt wiele czasu sp�dzali w s�odkich obj�ciach interpretacji? "Czy zada� nast�pne pytanie?", zastanawia� si� krytyk. Steven spogl�da� wyczekuj�co na twarz go�cia. - Jaka jest pana ulubiona potrawa?... - Nareszcie. Spielberg zd��y� ju� zrobi� nieprzyjemn� min�. - Spaghetti. - Czy jest to aluzja do ta�my filmowej? - Nie, jest to aluzja do wszystkiego, co milczy i ci�gnie si� w niesko�czono��. A tak�e do tego, co ustawia klocki na wysoko�� siedemdziesi�ciu centymetr�w ponad poziom morza. - To ciekawe. - Tak. Nagle krytykowi wyda�o si�, �e widzi niepokoj�cy ruch za zas�on�. Ale m�g� to by� efekt podmuchu wiatru, w ko�cu okno by�o nieznacznie uchylone. Zanim jednak krytyk zd��y� zada� Stevenowi nast�pne pytanie, w pokoju pojawi�a si� niewielka szczapa drewna, krocz�c niezobowi�zuj�co w kierunku drzwi. Mog�a wynikn�� z tego nieprzyjemna sytuacja, jednak krytyk przypomnia� sobie, �e jest w dobrym tonie nie zwraca� na takie rzeczy najmniejszej uwagi. Jak gdyby nigdy nic postanowi� zada� nast�pne pytanie. - Widzia� pan? - odezwa� si� nagle Steven. - Przed chwil� przechodzi�a t�dy niewielka szczapa drewna... - Naprawd�? Nie zauwa�y�em - krytyk poczu� zimny dreszcz na plecach. C� za niestosowno��! Syn Stevena jest ju� du�ym ch�opcem. Na pytanie, co robi z pieni�dzmi, Steven odpowiada: - Chc� zapewni� mojemu synowi bezpieczny byt. Chc�, �eby sko�czy� dobr� szko�� i zamieszka� w miejscu, kt�re mu b�dzie odpowiada�. Chc�, �eby by� bezpieczny na pla�y i w swoim domu, w d�ungli, w g�rach i wsz�dzie, gdzie tylko zaw�druje. Dlatego zbieram grube miliony i lokuj� je w nieruchomo�ciach. Dobre studia kosztuj� dzi� dwadzie�cia milion�w. Musz� robi� takie filmy, by dochody z rozpowszechniania zapewni�y mojemu p�drakowi w�a�ciwy byt. A �ycie, jak wiadomo, nie jest tanie. Czy wiecie, ile kosztuje dobry tornister? Trzysta tysi�cy zieloniutkich dolc�w! To si� w g�owie nie mie�ci, ile dzi� kosztuje �ycie. Wi�cej kosztuje tylko �ycie na ta�mie. I ca�e szcz�cie. Kr�lewna �nie�ka i dziwny, kanciastog�owy stworek w�druj� po lesie. Las po�o�ony jest blisko miasta, a w�a�ciwie jest to mieszanina lasu i miasta - czyli niezwykle urozmaicony obszar. Kr�lewna �nie�ka m�wi o swoich pierwszych do�wiadczeniach w �yciu poza Kr�lestwem. M�wi o niebezpiecze�stwach i nudzie. Stworek kiwa kanciast� g�ow� ze zrozumieniem, a potem kwituje opowie�� Kr�lewny �nie�ki tajemniczym: I tak to jest. Oboje znikaj� za najbli�szym wzg�rzem, aby p�niej pojawi� si� na pierwszym planie i wymieni� kilka uwag na temat Spielberga. Znasz go? - spyta�a Kr�lewna. Tak odpowiedzia� stworek, wykr�ci� mi niez�y numer. Teraz ju� nikt we mnie nie uwierzy. Twarz Stevena nigdy nie zosta�a uwieczniona na p��tnach Andy Warhola. Czy Andy zdawa� sobie spraw� z pomy�ki? Nie. Nie by�o �adnej pomy�ki. Twarz Stevena nie nadaje si� do portretowania. Nie jest te� przydatna jako produkt konsumpcyjny. Nie posiada �adnej warto�ci. Z jego u�miechu nie mo�na zrobi� �adnego u�ytku. M�wi�c pokr�tnym j�zykiem, wszystko, co najciekawsze, kryje si� za twarz� Stevena, to znaczy w m�zgownicy. Dopiero ten portret m�g�by do czego� pos�u�y�. Lecz jedno jest pewne - i za to nie dostaliby�my z�amanego centa. Procesy zachodz�ce w umy�le Spielberga s� drogocenne z innego punktu widzenia. Lecz nie uprzedzajmy fakt�w. ACTION. Steven dyskutowa� w pokoju hotelowym z dwoma wsp�pracownikami, Sidem i Johnem. Przygotowywali wst�pny terminarz prac przy nowym filmie. Wa�ny problem - ile pieni�dzy mo�na wyda� na realizacj� filmu oraz jakich zysk�w mo�na si� spodziewa�. John obawia� si�, �e film o O�wi�cimiu nie b�dzie mia� widowni. - Trzeba ograniczy� bud�et - powiedzia� John. - Nie zgadzam si� - zaprotestowa� Steven - film sprzeda si� dobrze na przyk�ad w Izraelu. Jakie� dziesi�� milion�w widz�w. W Stanach drugie tyle. Do tego Argentyna. A policzcie wszystkich ludzi pochodzenia �ydowskiego w Europie. To najwi�ksza widownia, na jak� mogli�my kiedykolwiek liczy�. Ten film sprzeda si� cholernie dobrze. - Doda�bym jeszcze antysemit�w, kt�rzy obejrz� film, �eby obrzuci� go b�otem - powiedzia� Sid. - Tak, byle kosztowne b�oto. Bilety na przedpremier� b�d� o po�ow� dro�sze. Steven wyjrza� przez okno. Na ulicy nie by�o wida� �adnych samochod�w. Ludzi tak�e. - Dzieje si� co� dziwnego, panowie - powiedzia� Steven. - Co takiego? - Wsz�dzie pusto. Tutaj nikogo nie ma. John wyjrza� przez okno. - Nic dziwnego - powiedzia� - jest pi�ta rano i wszyscy jeszcze �pi�. - Pi�ta rano? My�la�em, �e jest o wiele p�niej. Chocia�... - Pa�ski wp�yw na rzeczywisto��, Steven, jest zdumiewaj�cy - odezwa� si� Sid. - Odk�d tu jeste�my, dziej� si� dziwne rzeczy. - Tak - Steven usiad� na ��ku - mia�o ju� miejsce kilka sytuacji, kt�re wydawa�y mi si� bardzo dziwne. Czy jest tu jakie� morze? - Tak - odpar� John - na p�nocy. - W porz�dku, na wszelki wypadek nie b�dziemy tam jecha�. Zrobicie dokumentacj� O�wi�cimia i zbieramy si� st�d. - Dobrze. Wtem rozleg�o si� pukanie do drzwi. Nikt nie mia� odwagi ruszy� si� z miejsca. ACTION. W telewizyjnym programie przedstawiono fragmenty paru film�w Stevena Spielberga oraz jego �yciorys. Jest wychowankiem seminarium jezuit�w, w m�odo�ci przy�apany zosta� na kradzie�y o�miocylindrowego jaguara, studiowa� in�ynieri�, sw�j pierwszy film zrobi� za pieni�dze pochodz�ce prawdopodobnie z przemytu narkotyk�w. Re�yser nic o tym jednak nie wiedzia�, poniewa�... - To nie jest moja historia! - powiedzia� Steven. - To nie jest m�j �yciorys! Co to za program, Sid? Zadzwo� do nich i dowiedz si�, co to ma znaczy�. Ale kt� s�ucha�by zdania Stevena? Wszyscy byli przekonani, �e to chwyt reklamowy, rodzaj przebieg�ej wym�wki, kt�ra zadzia�a niczym lep. Czy d�saj�cy si� Steven jest cho� troch� samotny? Czy jest tym Stevenem, o kt�rym my�limy przed rozpocz�ciem i po zako�czeniu filmu, nosz�cego jego podpis? - Dzwoni�em do nich - powiedzia� p� godziny p�niej Sid. - Oni m�wi�, �e dane wzi�li z ksi��ki o Spielbergu wydanej w Stanach. - Z jakiej ksi��ki? Czy podali jej tytu�? - Tak. Brzmi: "Steven Spielberg". Ksi��ka zosta�a wydana przez wydawnictwo Close Encounters. - W �yciu nie s�ysza�em o takim wydawnictwie! - krzykn�� roze�lony Steven. - Nie wiem - odpar� John - ale nie mo�emy tego tak zostawi�. Za��dam sprostowania. - Tak, zr�b to. Podejrzewam jednak, �e to nic nie pomo�e. Wr��my do scenariusza. Kr�lewna �nie�ka i kanciastog�owy stworek id� �cie�k� w kierunku domu po�o�onego na niewielkim wzg�rzu. Czy mia�a� z nim jakie� problemy? Nie, chyba nie. Wiesz, on zamierza kr�ci� film o Holocau�cie. Tak, czy chcesz co� w tej sytuacji zrobi�? Nie - odpar� stworek - a s�dzisz, �e powinienem w tej sytuacji koniecznie co� zrobi�? Nie, sk�d, my�la�am tylko, �e masz do niego uraz�. Nie, nie mam. A ja my�l�, �e powinni�my wymy�li� co� takiego, co mu bardzo dokuczy. Czemu, przecie� tobie nic nie zrobi�? No nie, ale ten film o Holocau�cie. Co z tego? Zatraci� miar� i kierunek. Co? No dobrze, powiem ci prawd� - zawsze czu�em do niego niech��. Czemu? ...
pokuj106