Jentys Portrety liryczne.txt

(321 KB) Pobierz
Maria Jentys

PORTRETY LIRYCZNE

Copyright � by Maria Jentys
Wydawnictwo �Tower Press �
Gda�sk 2001
Spis tre�ci:
ANNA IWASZKIEWICZOWA
Pani na Stawisku
�Smutneczko bez ciebie i bardzo pusto�
Owoc, kt�ry dojrza�
HANKA NOWOBIELSKA
Pomno�y� serca dostatek
Serce jak niebo
CELINA TATARKIEWICZ
Oczami duszy
ANDRZEJ CHCIUK
Serce ciep�e i serdeczne
LUDMI�A MARJA�SKA
��ycie zawsze by�o wa�niejsze�
JAN PIEPKA
Zastyg�y krzyk ptak�w
JAN DRZE�D�ON
Habent sua fata libelli
Pie�� o bia�ej drodze
WOJCIECH CZERNIAWSKI
W stron� g��bin
TADEUSZ SIEJAK
Pi�kny duch � Wieczny Rewolucjonista
ANDRZEJ �UCZE�CZYK
Smutny ksi���
STANIS�AWA KOPIEC
Gospodyni z Niebieskiej Wsi
�Ziemia wesz�a do serca�
Drzewo chlebowe poezji
BO�ENA BUDZI�SKA
Pot�pione bajki
LILLA LATUS
Trudna zwyczajno��
JOANNA DRA�BA
Zwolniona z �ycia
ANNA IWASZKIEWICZOWA
Pani na Stawisku
Godne najwy�szej pochwa�y jest umieszczenie w Almanachu Iwaszkiewiczowskim 
ksi��ki
po�wi�conej Wielkiej Damie*, kt�ra przez pi��dziesi�t siedem lat trwa�a u boku 
Wielkiego
Pisarza, dor�wnuj�c mu formatem duchowym, lecz pozostaj�c w cieniu jego s�awy. 
Prawdziwie
bowiem �on� mu by�a, czyli po�ow�, po�owic� � jak by powiedzieli pradziadowie, a
mo�e i sam Iwaszkiewicz, kt�ry nazwy tej w utworach swych u�ywa�; anim� � jak by 
mo�e
rzek� Carl Gustaw Jung, znajduj�c w tej nadwra�liwej, nieprzeci�tnie 
inteligentnej i wszechstronnie
utalentowanej kobiecie upostaciowanie �e�skiego pierwiastka duszy Jaros�awa.
We wprowadzeniu do ksi��ki o Annie Iwaszkiewiczowej, eseju Inna i ta sama, 
Tomasz
Burek, przedstawiaj�c ide�, jaka przy�wieca�a zespo�owi obmy�laj�cemu projekt 
trzeciego
tomu Almanachu � ide�, by ukaza� �on� pisarza �nieznan�, pe�niejsz�, bardziej 
integraln��,
Ann� �wypuk���, wydobywaj�c jej sylwetk� spod �cz�stkowych, fragmentaryzuj�cych 
i
schematyzuj�cych uj�� i opinii� � nadmieni�, �e wst�pne studia dowiod�y, i� 
wiedza o Iwaszkiewiczowej
znajduje si� na etapie rozpozna� i przeformu�owywania pyta�, lecz pytanie, kt�re
by odwr�ci�o utarty kierunek refleksji (�nie � co Anna czyni�a przy Jaros�awie? 
lecz � kim
by�by Jaros�aw bez Anny?�), nie zosta�o postawione. Przyzna� si� redaktor tomu, 
�e �nie powa�y�
si� tkn�� tego tematu; tym bardziej [...] �e nie dawa� si� [on] oddzieli� od 
najbardziej
bajecznej, najdziwniejszej, jednocze�nie za� najtrudniejszej i najniezwyklejszej 
�sprawy mi�dzy
Ann� a Jaros�awem��. Tylko kto� naiwny lub bezceremonialny m�g�by � zdaniem 
Tomasza
Burka � pokusi� si� o dotkni�cie tej �sprawy�, czyli o opisanie dziej�w mi�o�ci 
i ma��e�stwa
Anny i Jaros�awa Iwaszkiewicz�w. W�r�d autor�w tomu � a jest ich szesna�cioro � 
nie
znalaz� si� nikt taki. �Sprawy� jednak nie poniechano � si�gni�to po szkic 
Germana Ritza Do
�ony. Obraz kobiety w liryce Iwaszkiewicza, gdzie psychologia, filozofia, 
metafizyka mi�o�ci
jawi� si� w przepi�knym i subtelnym poetyckim sztafa�u. Ledwie sygna�, lecz 
wystarczaj�cy.
Wystarczaj�cy, je�li przyj��, �e jest to pierwsza ksi��ka o Iwaszkiewiczowej, 
ale nie ostatnia,
w dodatku rocznicowa, ku przypomnieniu i uczczeniu zmar�ej, ukszta�towana po 
trosze w
my�l szlachetnej zasady, �e de mortuis aut bene, aut nihil... Cho� w obr�bie 
owego bene mie�ci
si� bardzo wiele � mie�ci si� panna Lilpop ze swym dramatem rodzinnym, potem 
�ona
pisarza, matka, przyjaci�ka artyst�w, znawczyni literatury, filozofii, 
astrofizyki, �wietna
rozm�wczyni, znakomita t�umaczka (zawsze tylko en passant), utajona pisarka, 
niedosz�a
pianistka, osoba g��boko religijna, nawiedzana atakami straszliwej choroby � 
depresji, pani
wielkiego domu obarczona mn�stwem powszednich trosk, podczas okupacji ofiarna 
opiekunka
�ciganych i prze�ladowanych, zawsze, od m�odo�ci po kres, zapatrzona w warto�ci 
absolutne.
Konstruuj�c z pietyzmem wieloaspektowy portret Anny Iwaszkiewiczowej, redaktorzy 
i
autorzy osi�gn�li � jak si� zdaje � wi�cej, ni� oczekiwali: pochwycili 
najwa�niejsze i najpi�kniejsze
rysy charakteru portretowanej, budz�c i rozpalaj�c ciekawo�� czytelnika, kt�ry � 
dobrn�wszy
do ko�ca ksi��ki, g�stej, pe�nej tajemniczych sygna��w, niedopowiedze� i 
zawiesze�
� stwierdza nie bez �alu, �e oto musi odej�� od sto�u z niedosytem. Pretensji 
mie� nie
mo�e, poniewa� zosta� uprzedzony o niepe�nowarto�ciowo�ci strawy (�Spo�r�d 
zada�, kt�re
przed sob� nakre�lili�my, uda�o si� zatem wykona� � ile? Dobrze, je�li po�ow�. W 
ka�dym
razie wiemy, �e jeszcze wszystkiego nie wiemy� � pisze Burek we wprowadzeniu), 
jednak
chcia�by otrzyma� wi�cej.
Tymczasem dostaje � Portret rozproszony. Taki tytu� � zasadny z dw�ch powod�w � 
nada�a
Aneta G�rnicka�Boraty�ska szkicowi O �yciu i pisaniu Anny Iwaszkiewiczowej.
Umieszczony w �rodku tomu, pomi�dzy r�notematycznymi przyczynkami, zwarty tak 
bardzo,
jak tylko jest to mo�liwe w sytuacji rozproszenia danych o Annie, domaga si� 
odczytania
w pierwszej kolejno�ci: jako pierwszy zarys jej biografii. Zaczyna si� 
przytoczeniem s��w
c�rki, Marii Iwaszkiewicz�Wojdowskiej: �Jaros�aw Iwaszkiewicz nie stworzy� 
nigdzie pe�ne-
go portretu swojej �ony. Zamiast tego w jego tw�rczo�ci [...] istnieje obraz 
rozproszony, na
kt�ry sk�adaj� si� r�ne postacie uciele�niaj�ce kobieco�� bezbronn��. W 
pierwszych wydaniach
Ksi��ki moich wspomnie� rzadko napomyka� o swoim p�wiecznym ma��e�stwie.
Aneks z tekstem Moje ma��e�stwo znalaz� si� dopiero w wydaniu Ksi��ki... z 1994 
roku. A w
planowanym � i nigdy nie napisanym � drugim tomie wspomnie� chcia� pono� pisarz 
umie�ci�
tekst Choroba mojej �ony. Wbrew pow�ci�gliwo�ci, z jak� o niej si� wypowiada�, 
Iwaszkiewicz
nie m�g� si� obej�� bez �Hani�. �Czym ja bym by� bez Hani� � pisa� w prywatnym
notatniku. �Nie chc� bez niej �y� � m�wi� po �mierci �ony.
Milczy si� zwykle o sprawach wa�nych, najwa�niejszych i � bolesnych. �Sprawa� z 
Ann�
by�a dla� w�a�nie taka: wa�na, najwa�niejsza; i na pewno � bolesna. Do niej 
przecie� adresowa�
wszystkie te wiersze: �Nie my�l, �e wyjd� z ciebie, nie my�l, �e zapomn�, / 
Chocia� b�dziesz
ode mnie jak gwiazdy daleko, / Wszystkie pyszno�ci �wiata s� jak cienie skromne, 
/
Gdy si� tw�j ci�ki obraz d�wiga pod powiek��; �Kwiaty jesienne, senne warzywa, 
/ Leszczyna
wiotka, ��ka szcz�liwa, / Ziemia �ubinem z�otym oblana, / � O moja �ono, o 
ukochana�;
�Lecz gdy tu ludzie, tam gwiazdy na niebie / Serce me wiecznym pru�y ko�owrotem 
� /
Ty trwa�a� wiernie, jak woda, niezmienna, / Jedyna w �wiecie, kt�ra mnie 
kocha�a��; �Nie
odchod� / b�d� przy mnie / bo chc� by� sam, / sam / taki zupe�nie sam�. Jest w 
tych celowo
dobranych wersach wszystko, co zaistnie� mo�e we wsp�lnocie ma��e�skiej, tak�e 
do�wiadczenie
starczej, bezdennej samotno�ci, mo�liwej tylko dzi�ki �onie i przy niej. O tym 
doprawdy
trudno pisa�. Chyba �e si� ma pe�n� w�adz� nad pi�rem.
O chorobie Anny Iwaszkiewiczowej Aneta G�rnicka�Boraty�ska opowiada z najwy�sz�
delikatno�ci�, nie pozwalaj�c sobie na �adne pochopne stwierdzenia. Z ca�� 
otwarto�ci� natomiast
ujawnia dramatyczne i tragiczne fakty z dzieci�stwa i m�odo�ci panny Lilpop�wny,
wytyczaj�c sobie trop dalszych docieka�. Anna z Lilpop�w Iwaszkiewiczowa 
urodzi�a si� 17
grudnia 1897 roku w Brwinowie. W 1900 roku zosta�a porzucona przez matk�, kt�ra 
� zmieniwszy
wiar� katolick� na kalwinizm � wysz�a powt�rnie za m�� za znanego pianist�. 
Trzyletni�
dziewczynk� zaj�a si� ciotka, Aniela z Lilpop�w Pilawitzowa, osoba w�adcza, �o 
s�odkich
manierach i �elaznym charakterze�. Wedle relacji Romana Jasi�skiego, przyjaciela 
Anny
( kt�ry na pocz�tku zimy 1922 przedstawi� pannie Lilpop�wnie Jaros�awa), utrata 
matki sta�a
si� dla niej wielkim wstrz�sem, kt�ry wraz z innymi, p�niejszymi 
rozczarowaniami �yciowymi,
odbi� si� musia� na jej zdrowiu. Male�ka, wra�liwa Hania z ca�� pewno�ci� nie 
zdo�a�a
upora� si� psychicznie z okrutnym do�wiadczeniem. Tkwi�o w niej i dawa�o o sobie 
zna� w
trakcie uderze� depresji. Ojciec Anny, Stanis�aw Lilpop, bogaty przemys�owiec i 
utracjusz,
zmar� �mierci� samob�jcz� w roku 1930 (pozostawiaj�c jedynaczce w spadku oko�o 
miliona
dolar�w). Niewiele si� przedtem c�rk� zajmowa�, jednak�e zapewni� jej typowe dla 
panien z
tak zwanych dobrych dom�w wykszta�cenie domowe: znajomo�� j�zyk�w i gry na 
fortepianie.
Je�eli Anna zas�yn�a potem jako erudytka i pianistka (zorganizowa�a pierwszy w 
Polsce
koncert muzyki Skriabina, podczas kt�rego wykona�a Ekstaz�), zawdzi�cza�a to 
sobie samej:
swej inteligencji, wra�liwo�ci, ch�onno�ci oraz licznym talentom.
Nie�mia�a i �kameralna�, o nieprzeci�tnej urodzie i ujmuj�cym wdzi�ku, pe�na 
�arliwego
uwielbienia dla sztuki i dla �bog�w sztuki�, obdarzy�a m�odego poet� z Ukrainy 
mi�o�ci� od
pierwszego wejrzenia. W zamian otrzyma�a pow�ci�gliw� deklaracj� zaufania: 
�wiem, �e mi
z Pani� b�dzie tak dobrze�. Dla niej ma��e�stwo z Iwaszkiewiczem by�o tak�e 
pr�b� wyrwania
si� z niewoli mieszcza�skiego domu, dla niego � sposobem �urz�dzenia sobie 
�ycia�.
Aneta G�rnicka�Boraty�ska stawia w tym miejscu pytanie, czy zwi�zek �w, oparty 
na nier�wno�ci
emocjonalnego zaanga�owania, zaspokaja� potrzeby uczuciowe m�odej kobiety. I
wyra�a mniemanie, �e chyba tak. Raczej tak. Chyba? Raczej? Pe�no tu w�tpliwo�ci.
Wiadomo jednak, �e w roku 1925, ju� jako �ona i matka, uleg�a Anna fascynacji 
erotycznej
pi�kn� Mari� Morsk�, aktork�, w kt�rej si� kocha� tak�e Antoni S�onimski, 
przyjaciel
Iwaszkiewiczowej i jej ulubiony poeta. Udr�kom i rozterkom, jakich jej 
przysporzy�o to
uczucie, da�a wyraz w Dziennikach. W roku 1928, po osiedleniu si� w Stawisku, 
wyda�a na
�wiat drug� c�rk�, Teres�, po czym pogr��y�a si� po raz pierwszy w mrokach 
depresji. Rok
1933 przyni�s� zmian�: wyjazd do Kopenhagi. Iwaszkiewicz przyj�� tam posad� 
mi�dzy innymi
po to, by oderwa� �on� od Pilawitzowej, zmierzaj�cej do obj�cia w�adzy nad 
Stawiskiem.
Anna jednak po roku wraz z c�rkami wr�ci�a do domu. Uosabiany prze...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin