James Redfield Niebia�skie proroctwo James Redfield James Redfield �yje i pracuje na Po�udniu Stan�w Zjednoczonych. Poza pisarstwem zajmuje si� astrologi� i psychologi�. Wydaje biuletyn The Celestine Journal, gdzie publikuje refleksje i do�wiadczenia z pracy nad odrodzeniem duchowym. Gdy pierwsze wydanie Niebia�skiego proroctwa znalaz�o si� w ma�ej prowincjonalnej ksi�garni, poruszy�o serca i umys�y czytelnik�w, kt�rzy podawali sobie t� ksi��k� z r�k do r�k. Dalszy ci�g, nad kt�rym autor pracuje, b�dzie po�wi�cony dziesi�temu wtajemniczeniu. O ksi��ce W tropikalnej puszczy Peru odkryto staro�ytny R�kopis. Na jego kartach znajduje si� dziewi�� fundamentalnych wtajemnicze� w istot� �ycia. W�adze �wieckie i ko�cielne s� zainteresowane, aby jego tre��, jako godz�ca w dotychczasowy porz�dek �wiata, nie przedosta�a si� do wiadomo�ci publicznej. Bohaterowie powie�ci, ludzie r�nych narodowo�ci, poszukuj� R�kopisu. Ich drogi spotykaj� si� i rozchodz�, lecz wszystkie wiod� w wysokie Andy, do ruin starych �wi�ty� ukrytych w dziewiczych lasach. Odkrywaj�c i przyswajaj�c sobie kolejne wtajemniczenia, nabywaj� nowej �wiadomo�ci, kt�ra zdaniem autora stanie si� paradygmatem nadchodz�cego tysi�clecia. James Redfield proponuje nam przygod� pogoni za tajemnic� duchow�. Dziewi�� wtajemnicze� zawiera oryginalny obraz �ycia ludzkiego i wizj� odrodzenia cz�owieka do kultury duchowej, dzi�ki kt�rej uda si� ocali� planet� � jej pi�kno i �yj�ce na niej stworzenia. Wskazania dziewi�ciu wtajemnicze� to tak�e narz�dzie poznania wn�trza cz�owieka, zrozumienia prawdziwego charakteru zwi�zk�w mi�dzyludzkich i rz�dz�cych nimi praw. Zeskanowane i przetworzone przez jarp Ostatnia aktualizacja 4 maja 2001 Sarze Wirginii Redfield M�drzy b�d� �wieci� jak blask sklepienia, a ci, kt�rzy nauczyli wielu sprawiedliwo�ci, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze. Ty jednak, Danielu, ukryj s�owa i zapiecz�tuj ksi�g� a� do czas�w ostatecznych. Wielu b�dzie docieka�o, by pomno�y�a si� wiedza. (Ksi�ga Daniela, 12: 3-4) Podzi�kowania Niemo�liwo�ci� by�oby wymieni� tu wszystkich, kt�rzy wywarli wp�yw na kszta�t tej ksi��ki. Szczeg�lne podzi�kowania nale�� si� jednak Alanowi Shieldsowi, Jimowi Gamble'owi, Markowi Lafountainowi, Marcowi i Debrze McElhaneyom, Danowi Questenberry'emu, B. J. Jonesowi, Bobby'emu Hudsonowi, Joy i Bobowi Kwapienom i Michaelowi Ryce'owi, autorowi powie�ci odcinkowej Dlaczego zn�w mnie to spotyka? Przede wszystkim za� musz� podzi�kowa� mojej �onie Salle. Od autora W ci�gu ostatniego p�wiecza w spo�eczno�ci ludzkiej zaczyna torowa� sobie drog� nowa �wiadomo��. Mo�na j� nazwa� transcendentaln� b�d� duchow�. Niewykluczone, �e ju� w trakcie czytania tej ksi��ki wyczujecie "sz�stym zmys�em", co si� dzieje, �e by� mo�e dost�picie wtajemniczenia. Zaczyna si� to zwykle nasilon� wra�liwo�ci� na to, co dokonuje si� wok� nas. Zauwa�amy, �e pewne pozornie przypadkowe zjawiska daj� zna� o sobie akurat we w�a�ciwym momencie, rzucaj�c �wiat�o akurat na w�a�ciwych ludzi i nagle nasze �ycie zaczyna si� toczy� w zupe�nie odmiennym kierunku. Mo�e bardziej ni� kto� inny i ni� my kiedy indziej wyczuwamy intuicyjnie ukryte znaczenie tych tajemniczych wydarze�. W gruncie rzeczy wiemy, �e �ycie jest zjawiskiem o charakterze duchowym, bardzo osobistym i frapuj�cym, nie wyja�nionym do ko�ca przez �adn� religi� ani filozofi�. Wiemy tak�e co� wi�cej: �e gdy tylko zrozumiemy, o co tu chodzi, skoro zdo�amy w��czy� si� w ten duchowy proces i zmaksymalizowa� jego wp�yw na nasze �ycie � ludzko�� dokona gigantycznego przeskoku w ca�kiem now� jako��. Powstan� wtedy mo�liwo�ci realizacji tego, co najlepsze w naszej tradycji, i ukszta�tuje si� kultura, do jakiej zmierza ca�a historia ludzko�ci. Prezentowana powie�� stanowi propozycj� nowego sposobu my�lenia. Je�li wywrze na was jakie� wra�enie, pomo�e wam nazwa� co�, czego do�wiadczali�cie w �yciu � podzielcie si� z innymi swoimi spostrze�eniami. My�l� bowiem, �e nasza nowa duchowa �wiadomo�� najlepiej rozwija si� w ten spos�b, nie za po�rednictwem mody lub hipnozy, lecz drog� pozytywnych kontakt�w mi�dzyludzkich. Jest wszak�e jeden warunek: musimy wyzby� si� dotychczas nurtuj�cych nas w�tpliwo�ci i rozterek. A wtedy cudownym sposobem ta nowa rzeczywisto�� stanie si� i naszym udzia�em. Spis tre�ci JAMES REDFIELD James Redfield O ksi��ce Sarze Wirginii Redfield Podzi�kowania Od autora Spis tre�ci Stan krytyczny Wyd�u�ona tera�niejszo�� Istota energii Walka o energi� Mistyczne przes�anie Wyja�nianie przesz�o�ci Pod��anie z pr�dem Etyka w stosunkach mi�dzyludzkich Nowa cywilizacja Stan krytyczny Zaparkowa�em samoch�d w pobli�u restauracji i rozsiad�em si� wygodniej na siedzeniu, �eby zebra� my�li. Wiedzia�em, �e Charlene czeka tam na mnie i ma mi co� do powiedzenia. Co to mo�e by�? Sze�� lat nie dawa�a �adnego znaku �ycia, dlaczego wi�c pojawi�a si� akurat teraz, gdy na tydzie� zaszy�em si� w lasach? Wysiad�em i przeszed�em kawa�ek pieszo do restauracji. Za mn� dogasa�y ostatnie promienie zachodz�cego s�o�ca rzucaj�c bursztynowe b�yski na mokr� p�yt� parkingu. Przed godzin� przesz�a kr�tka, lecz gwa�towna burza, a po niej nasta� ch�odny i rze�ki letni wiecz�r. Przy�mione �wiat�o i wisz�cy na niebie p�ksi�yc robi�y wra�enie wr�cz surrealistyczne. Id�c rozmy�la�em o Charlene. Czy wci�� jest tak pi�kna i wra�liwa, czy te� mo�e czas j� zmieni�? Wspomnia�a co� o jakim� r�kopisie. Nie wiedzia�em, co o tym my�le� � czy ten staro�ytny dokument odnaleziony w Ameryce Po�udniowej zawiera co� tak wa�nego, �e musi bezzw�ocznie powiadomi� mnie o tym? � Mam dwie godziny postoju na lotnisku � oznajmi�a przez telefon. � Mo�e zjedliby�my razem kolacj�? B�dziesz zachwycony tym r�kopisem � to taka zagadka, jakie lubisz! Taka zagadka, jakie lubi�? C� to mia�o oznacza�? Restauracja by�a przepe�niona. Grupki ludzi czeka�y, a� zwolni si� jaki� stolik. Kierowniczka sali poinformowa�a mnie, �e Charlene zaj�a ju� dla nas miejsca na galerii, nad g��wn� sal� jadaln�. Kiedy wszed�em na g�r�, zauwa�y�em, �e wok� jednego stolika zebra� si� spory t�umek. By�o tam nawet dw�ch policjant�w. W pewnej chwili policjanci odwr�cili si�, min�li mnie i zbiegli na d�. Wkr�tce rozeszli si� tak�e pozostali. O�rodkiem ich uwagi okaza�a si� siedz�ca przy stoliku kobieta. To by�a Charlene! Podbieg�em do niej. � Charlene, czy co� si� sta�o? Pozornie gniewnym gestem odrzuci�a g�ow� do ty�u i wsta�a, ze swoim zwyk�ym, ol�niewaj�cym u�miechem. Zauwa�y�em, �e chyba zmieni�a kolor w�os�w, ale jej twarz w niczym nie r�ni�a si� od tej, kt�r� zapami�ta�em. Te same delikatne rysy, szerokie usta i du�e, b��kitne oczy. � Nie uwierzysz � zacz�a, kiedy wymienili�my powitalne u�ciski. � Wysz�am na chwil� do toalety i nim wr�ci�am, kto� ukrad� mi teczk�. � Co w niej mia�a�? � Nic wa�nego, kilka ksi��ek i czasopism na drog�. To co� niesamowitego! Go�cie od s�siednich stolik�w powiedzieli, �e kto� po prostu wszed�, wzi�� teczk� i wyszed�. Opisali go policji do�� dok�adnie i gliniarze obiecali, �e przeczesz� teren. � Mo�e powinienem pom�c im szuka�? � Nie, nie my�lmy ju� o tym. Nie mam zbyt du�o czasu, a chcia�abym zamieni� z tob� par� s��w. Zgodzi�em si� i usiedli�my. Podszed� kelner, tote� przejrzeli�my kart� i z�o�yli�my zam�wienie. Nast�pne dziesi�� czy pi�tna�cie minut przegadali�my o wszystkim i o niczym. Stara�em si� gra� rol�, kt�r� sam sobie narzuci�em, ale Charlene przejrza�a moje matactwa. � Ale co si� naprawd� z tob� dzieje? � spyta�a pochylaj�c si� ku mnie z czaruj�cym u�miechem. Odpowiedzia�em jej uwa�nym spojrzeniem. � Chcia�aby� od razu wszystko wiedzie�. � Jak zawsze. � Widzisz, tak naprawd� to postanowi�em posiedzie� nad jeziorem, �eby mie� troch� czasu dla siebie. Ostatnio du�o pracowa�em, ale my�l� o zmianie stylu �ycia. � Wspomina�e� kiedy� o tym jeziorze, ale zdawa�o mi si�, �e ty i twoja siostra musieli�cie je sprzeda�. � Jeszcze nie, ale mo�e b�dziemy musieli, bo podatki od nieruchomo�ci na terenach podmiejskich wci�� rosn�. Przyzna�a mi racj�. � No a co chcesz robi� dalej? � Na razie nie wiem, ale co� ca�kiem innego. Rzuci�a mi badawcze spojrzenie. � Zdaje si�, �e jeste� tak samo zabiegany jak wszyscy. � Chyba tak � przyzna�em. � A dlaczego pytasz? � Bo o tym jest w�a�nie mowa w R�kopisie. Odwzajemni�em jej badawcze spojrzenie. � Opowiedz mi o tym r�kopisie � poprosi�em. Odchyli�a si� na krze�le, jakby chc�c zebra� my�li, po czym zn�w spojrza�a na mnie uwa�nie. � Wspomina�am ci chyba przez telefon, �e kilka lat temu odesz�am z redakcji gazety i podj�am prac� w instytucie naukowym, kt�ry bada przemiany kulturowe i demograficzne dla potrzeb ONZ. Ostatnio otrzyma�am zlecenie wyjazdu do Peru. Gdy prowadzi�am badania na uniwersytecie w Limie, dosz�y mnie s�uchy o pewnym starym r�kopisie, kt�ry w�a�nie odkryto. Tyle �e nikt nie potrafi� poda� �adnych szczeg��w, nawet na wydzia�ach archeologii i antropologii. Gdy pr�bowa�am zasi�gn�� informacji w ko�ach rz�dowych, wszyscy zaprzeczali, jakoby co� o tym wiedzieli. W ko�cu kto� mi powiedzia�, �e z jakich� powod�w rz�d robi wszystko, aby ten dokument ukry�. Ale ta osoba te� nie wiedzia�a niczego pewnego. Znasz mnie � ci�gn�a dalej. � Wiesz, �e jestem dociekliwa. Kiedy wykona�am swoje zadanie, postanowi�am przed�u�y� troch� pobyt i spr�bowa� dowiedzie� si� czego� wi�cej. Pocz�tkowo wszystkie tropy, kt�rymi sz�am, prowadzi�y donik�d, a� kiedy� wst�pi�am co� zje�� do knajpki na peryferiach Limy. Zauwa�y�am, �e jaki� ksi�dz dziwnie mi si� przygl�da. Po paru minutach podszed� do mnie i wyzna�, �e s�ysza� o moim zainteresowaniu R�kopisem. Nie chcia� ujawni� swojego nazwiska, ale zgodzi� si� na rozmow�. Przerwa�a na chwil�, wci�� intensywnie si� we mnie wpatruj�c. � Powiedzia�, �e...
pokuj106