Ryl Wybór prozy różnych autorów.txt

(108 KB) Pobierz
Wyb�r prozy

opracowa�a: Ma�gorzata Ryl

Wst�p
Na pewno ka�dy w swoim �yciu
zosta� zafascynowany, ol�niony jakim�
filmem, ksi��k�, do kt�rych ch�tnie
powraca. Dla niekt�rych ksi��ka to po
prostu przyjaciel, antidotum na samotno��,
smutek, z�o otaczaj�cego �wiata. Cz�sto
si�gamy po utwory przeczytane w
dzieci�stwie, w latach m�odo�ci, by zn�w
spotka� si� z przyjaci�mi z kart dzie�,
prze�y� z nimi rozterki, podzieli� smutki,
zastanowi� si� nad sensem �ycia,
znaczeniem mi�o�ci, przyja�ni.
Kt� potrafi zapomnie� Ma�ego
Ksi�cia, Ani� z Zielonego Wzg�rza,
Justyn� Orzelsk�, Janka Bohatyrowicza,
Bernarda Zygiera?!
Przypominamy sobie �wiadomie
niekt�re fragmenty utworu, by zn�w
uwierzy� w ludzi, w swoje si�y, w moc
przyja�ni, mi�o�ci, zach�ysn�� si� �yciem,
zachwyci� pi�knem przyrody, nauczy� si�
walczy� ze z�em, przeciwno�ciami, a
nawet ze �mierci�.
Ten zbiorek zawiera fragmenty
utwor�w z r�nych epok, z literatury
polskiej i powszechnej, ale problemy
poruszane w nich s� bliskie ka�demu
wsp�czesnemu cz�owiekowi. Mamy
nadziej�, �e Czytelnik odszuka fragmenty
utwor�w odpowiadaj�ce jego gustom,
upodobaniom.
Ma�gorzata Ryl
Andrzejewski Jerzy
ur. 19 VIII 1909 r. w Warszawie; prozaik,
publicysta; studiowa� polonistyk� na
Uniwersytecie Warszawskim; debiutowa�
w 1932 r. opowiadaniem "K�amstwa";
powie�ci m.in. "�ad serca" (1938), "Popi�
i diament" (1948); symboliczne opowie�ci:
"Ciemno�ci kryj� ziemi�" (1956) i "Bramy
raju" (1960); powie�� "Miazga" (1981),
kt�ra czeka�a na opublikowanie oko�o
dziesi�ciu lat; zm. 19 IV 1983 r. w
Warszawie;
"Bramy raju"
wiem, co o mnie my�lisz, my�lisz �e
jestem k�amliwa, pr�na i rozpustna, ale
teraz powiem prawd�: gdyby mnie Jakub
pokocha�, nie by�abym ani k�amliwa, ani
pr�na, ani rozpustna, chwil� milcza�a,
potem powiedzia�a: nie ma cz�owieka,
kt�ry by od pierwszych swych krok�w a�
po ostatnie potrafi� i m�g� by� tylko
wy��cznie z�ym, bywa tak, �e gdy
cz�owieka wszystkie nadzieje i z�udzenia
opuszcz�, u�mierca w sobie cz�owiek
cz�owieka w jednej sekundzie mo�na si�
dobrowolnie �ycia pozbawi�, dalej
przecie� �yj�c, lecz by u�mierci� w sobie
potrzeb� mi�o�ci i potrzeb� nadziei na to
trzeba wielu ci�kich lat, ton�cy nawet
powietrza i garstki wody si� chwyta, wi�c
gdy cz�owiek nie u�mierci� siebie jeszcze
ca�kowicie i w�r�d ciemnych obszar�w
jego z�a ko�acze si� bodaj najniklejszy
promyczek t�sknoty za dobrem i potrzeb�
dobra, pochyla si� cz�owiek nad tym
w�t�ym p�omyczkiem, aby �udzi� si� w
chwilach samotno�ci, �e to, co jest teraz
s�abe i kruche, mo�e si� przekszta�ci� w
ogromny blask, mo�e si� myl�, moja
nieszcz�sna c�rko, lecz obawiam si�, �e
gdyby ci� kiedykolwiek Jakub pokocha�,
nie ty przesta�aby� by� k�amliwa, pr�na
i rozpustna, lecz r�wnie� on sta�by si�
k�amliwy, pr�ny i rozpustny, u�miechn�a
si�: uwa�asz, �e jestem tak silna?, my�l�,
�e jeste� bardzo nieszcz�liwa, mylisz si�,
ojcze, wcale si� nie czuj� nieszcz�liwa,
sp�jrz na mnie, czy tak wygl�da istota
nieszcz�liwa?, powiedzia� nie
spojrzawszy na ni�: cz�owiek, kt�ry
zab��dzi� w obcej i nieznanej okolicy i
wie, �e zab��dzi�, poczyna szuka� drogi
w�a�ciwej, ten natomiast, kto znalaz� si� w
sytuacji podobnej i nie zdaje sobie sprawy,
i� zgubi� s�uszny kierunek, nawet tej
szansy przed sob� nie ma, s�uszny
kierunek! - zawo�a�a - powiedz mi, co jest
s�usznym kierunkiem: gdzie jest s�uszny
kierunek?
przysi�gam ojcze
...powiedzia�a - �e by�abym zupe�nie inna,
gdyby mnie Jakub zechcia� pokocha�, nie
by�abym wtedy ani k�amliwa, ani pr�na,
ani rozpustna, wyrzek�abym si� i k�amstw,
i pr�no�ci i wszelkiej rozpusty,
wszystkiego, co jest we mnie z�e,
wyrzek�abym si�, gdyby mnie Jakub
pokocha�, poniewa� kocham Jakuba, na to,
�e go kocham, te� mog� przysi�ga�,
kocham go, poniewa� jest czysty i
niewinny, jest lepszy ode mnie, jest
jedyny na �wiecie, ale kocham go jeszcze
i dlatego, �e jest nieosi�galny, wszystko,
co o nim m�wi�am by�o k�amstwem, to
nieprawda, �e w�wczas, tamtej nocy,
Maud by�a w jego sza�asie, nikogo w jego
sza�asie nie by�o i nie wyszed� przed
sza�as obna�ony, chcia�am, �eby mnie
wzi��, ale on tego nie chcia�, poniewa�
jest czysty i niewinny, jest nieosi�galny,
chwilami sama ju� nie wiem, czego
bardziej pragn� i co podsyca moj� mi�o��:
po��danie jego cia�a i jego pieszczot czy
sp�tanie jego nieosi�galno�ci�, niewola,
w kt�r� w�asna moja natura mnie zepchn�-
�a, ale tak�e i co�, co si� wymyka mojemu
rozumieniu i moj� natur� przerasta jestem
w niewoli, ca�a przenikni�ta moj�
niewol�...
... je�eli drugi cz�owiek jest tylko ciemn�
tajemnic�, trudno go pokocha�, ale je�li
nie ma w nim nic z tajemnicy, r�wnie�
kocha� go niepodobna, poniewa� mi�o��
jest poszukiwaniem i odkrywaniem,
d��eniem i niepewno�ci�, po�piechem i
oczekiwaniem, niecierpliwym, ale zawsze
oczekiwaniem, jest owym szczeg�lnym i
jedynym stanem pragnie� i po��da�
czystych i mrocznych, szczeg�lnym i
jedynym stanem pragnie� i po��da�, kt�re
d���c do zaspokojenia domagaj� si�
nieprzekroczenia ostatecznej granicy
ostatecznego zaspokojenia, bowiem
mi�o��, ca�a z racji swej natury b�d�c
gwa�town� potrzeb� zaspokojenia, nie jest
nim, nie jest zaspokojeniem, i nigdy nim
sta� si� nie mo�e, gdybym ci� zna�, nie
m�g�bym z�o�y� w tobie moich pragnie�,
poniewa� one ��daj� dla siebie
niewiadomej miary, ale gdybym nic o
tobie nie wiedzia� i nic nie potrafi�bym
sobie o tobie dopowiedzie� r�wnie�
cofn��bym si� przed tob� jak przed
zdradzieck� przepa�ci� w g�rach albo
przed gwa�townym wirem rzeki, mi�o��
jest wo�aniem i poszukiwaniami, jest
zaborcza, ale wszelkie zaspokojenie
pragnie� zabija j�, jest bezustannie
spragniona, ale wszelkie zaspokojenie
pragnie� u�mierca j�, jest rozpacz�
pomi�dzy sprzecznymi �ywio�ami jest
samotno�ci� pomi�dzy sprzecznymi
�ywio�ami, ale jest tak�e nadziej�, ci�gle
nadziej� pomi�dzy sprzecznymi �ywio�ami
...
Hemingway Ernest
(1899-1961) - ameryka�ski
powie�ciopisarz i nowelista; wzi�� udzia�
jako ochotnik w I wojnie �wiatowej,
oddaj�c zwi�zane z tym prze�ycia w
powie�ci "Po�egnanie z broni�" (1929);
inne utwory: "S�o�ce te� zachodzi" (1926),
"Komu bije dzwon" (1940), "Za rzek� w
cie� drzew" (1950), "Stary cz�owiek i
morze" (1952); Nagroda Nobla w 1954 r.;
"Stary cz�owiek i morze"
P�yn�li szybko, stary moczy� r�ce
w s�onej wodzie i usi�owa� zachowa�
przytomno�� umys�u. W g�rze by�y
wysokie kumulusy i sporo ob�ok�w
pierzastych, tote� wiedzia�, �e bryza
potrwa ca�� noc. Stale spogl�da� na ryb�,
aby upewni� si�, �e to prawda. Min�a
godzina, zanim uderzy� j� k�ami pierwszy
rekin.
Rekin nie zjawi� si� przypadkowo.
Wyp�yn�� z g��bin wodnych, kiedy ciemna
chmura krwi osiad�a i rozla�a si� w
g��bokim na mil� morzu. Wyp�yn�� tak
szybko i bez �adnej ostro�no�ci, �e rozdar�
powierzchni� b��kitnej wody i ukaza� si�
w s�o�cu. Potem opad� na powr�t w
morze, zwietrzy� zapach i zacz�� p�ywa�
w kierunku, kt�ry obra�a ��d� i ryba.
Niekiedy gubi� wo�. Ale zaraz
odnajdowa� j� znowu, czasem te� chwyta�
tylko jej �lad i p�yn�� szybko, uparcie, po
kursie �odzi. By� to ogromny �ar�acz
mako, o budowie przystosowanej do
p�ywania tak jak najszybsza ryba w
morzu, i wszystko w nim by�o pi�kne
pr�cz paszczy. Grzbiet mia� b��kitny jak
ryby-miecza, brzuch srebrny, a sk�r�
g�adk� i �adn�. Zbudowany by� te�
podobnie do ryby-miecza, z wyj�tkiem
olbrzymich szcz�k, zatrza�ni�tych teraz,
gdy p�yn�� bystro tu� pod powierzchni�,
tn�c niewzruszenie wod� stercz�c� p�etw�
grzbietow�. Za �ci�ni�tymi podw�jnymi
wargami jego paszczy by�o osiem rz�d�w
k��w osadzonych sko�nie do wewn�trz.
Nie by�y to zwyk�e, sto�kowate z�by
wi�kszo�ci rekin�w. Mia�y kszta�t palc�w
ludzkich zagi�tych jak szpony. By�y
prawie tak d�ugie jak palce starego rybaka,
a z obu stron mia�y tn�ce, ostre jak
brzytwa kraw�dzie. Rekin ten m�g�
�erowa� na wszystkich rybach morskich,
kt�re by�y tak szybkie, silne i dobrze
uzbrojone, �e nie mia�y ju� �adnego
innego wroga. Teraz przy�pieszy�, gdy
zwietrzy� �wie�y zapach, a niebieska
p�etwa grzbietowa wci�� ci�a wod�.
Kiedy stary go ujrza�, wiedzia� ju�, �e to
rekin, kt�ry nie zna l�ku i zrobi dok�adnie
to, co chce. Obserwuj�c go
przygotowywa� harpun i zamocowa� link�.
By�a kr�tka, gdy� brakowa�o jej tej cz�ci,
kt�r� odci��, �eby uwi�za� ryb�.
Umys� mia� teraz jasny, pe�en by�
determinacji, ale nie mia� wiele nadziei.
"Za dobre to by�o, �eby trwa�" - pomy�la�.
�ledz�c podp�ywaj�cego rekina, rzuci�
okiem na wielk� ryb�. "R�wnie dobrze
m�g� to by� sen - my�la�. - Nie mog�
przeszkodzi�, �eby na mnie napad�, ale
mo�e go i dostan�. Dentuso! - pomy�la�. -
Niech szlag trafi twoj� ma�!"
Rekin podp�yn�� od ty�u i kiedy
uderzy� ryb� k�ami, stary ujrza�
rozwieraj�c� si� paszcz�, dziwne �lepia,
us�ysza� k�apni�cie z�b�w, gdy rekin
w�era� si� w mi�so tu� nad ogonem.
G�owa rekina stercza�a ponad wod�,
grzbiet wynurza� si�, a stary s�ysza� trzask
sk�ry i mi�sa dartego na wielkiej rybie i
wtedy wbi� harpun w �eb rekina, w
miejsce, gdzie linia ��cz�ca oczy przecina
si� z lini�, kt�ra biegnie w ty� od nosa.
Nie by�o takich linii. By� tylko ci�ki,
zaostrzony, niebieski �eb i wielkie �lepia,
i k�api�ce, szarpi�ce, wszystko
poch�aniaj�ce szcz�ki. Ale w tym w�a�nie
miejscu by� m�zg i stary w niego ugodzi�.
Ugodzi� swymi wykrwawionymi r�kami,
kt�re z ca�ej mocy wbi�y t�gi harpun.
Ugodzi� bez nadziei, ale zdecydowanie,
z najwy�sz� zajad�o�ci�.
Rekin okr�ci� si� w miejscu, a stary
spostrzeg�, �e w jego oku nie ma �ycia;
potem okr�ci� si� raz jeszcze, wik�aj�c si�
w dwa zwoje liny. Stary wiedzia� ju�, �e
rekin nie �yje, ale ten nie chcia� na to
przysta�. Le��c na grzbiecie, strzepuj�c
ogonem, k�api�c szcz�kami, pocz�� pru�
wod�, jak to czyni szybka motor�wka.
Woda zabieli�a si� tam, gdzie j� smaga�
ogonem, trzy czwarte cia�a wynurzy�o si�
nad ni� i wtedy linka napi�a si�, zadrga�a
i p�k�a. Przed kr�tk� chwil� le�a�
spokojnie na powierzchni, a star...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin