Zegalski Stan zagrożenia.txt

(26 KB) Pobierz
WITOLD ZEGALSKI

STAN ZAGRO�ENIA

- No, to dasz sobie rad� - Arat wyci�gn�� do Tedda r�k� na po�egnanie. - Za 
kilka miesi�cy przy�lemy zmian�, musisz tu jako� wytrzyma�. 
Tedd odwzajemni� u�cisk i u�miechn�� si� kwa�no. 
- Rozumiem - powiedzia� Arat - ale nie mo�emy da� tobie nikogo do towarzystwa. 
Wiesz, jak u nas wygl�da: wszyscy maj� roboty po �okcie. To ma�y obiekt, 
wprawdzie przestarza�y, ale kontrola techniczna nie wykaza�a specjalnych 
usterek, wi�c nie b�dziesz mie� wi�kszych k�opot�w. Zanim przestawimy go na 
pe�n� automatyk�, jeden cz�owiek wystarczy. No, trzymaj si�, stary ! 
Skin�� r�k� i powoli ruszy� w stron� �mig�owca. Tedd patrzy�, jak ko�ysz�c si� 
wchodzi po schodkach, zamyka drzwi, siada obok pilota... 
Arat wyjrza� jeszcze z kabiny. 
- A popatrz dok�adnie, mo�e znajdziesz jaki� �lad Maksa! krzykn��. 
G�os uton�� w szumie motoru. �mig�owiec drgn��, powoli oderwa� si� od betonowej 
p�yty i okr��ywszy stacyjne lotnisko pomkn�� na zach�d. 
Tedd patrzy� za nim, dop�ki maszyna nie znikn�a na tle oceanu. Gdy ucich� huk 
motoru, znowu us�ysza� monotonny �oskot fal �ami�cych si� na betonowych 
ochronach. Z p�askiego dachu wida� by�o tylko bezkresne morze, zlewaj�ce si� z 
dalekim horyzontem. Z niech�ci� pomy�la�, �e musi prze�y� kilka miesi�cy w tej 
odleg�ej stacji, w budynku b�d�cym zwie�czeniem porowatego jak plaster, 
olbrzymiego obelisku si�gaj�cego dwie�cie metr�w w g��b Pacyfiku. Nad 
powierzchni� wystawa�a tylko stacja mieszcz�ca hale produkcyjne, magazyn, 
obszern� cz�� mieszkaln�, tworz�c sztuczn� wysepk� oznaczon� jedynie na 
dok�adniejszych mapach czerwonym punktem. 
Poni�ej lustra wody wy��cznie ryby zamieszkiwa�y liczne korytarze i jaskinie 
budowli. Setki gatunk�w rozlokowa�y si� na r�nych poziomach, sk�d wed�ug 
harmonogramu wsysa�y je przewody transporter�w, dostarczaj�c do hal 
przetw�rczych. Budowla by�a stara, nie remontowana od kilkudziesi�ciu lat i 
posiada�a szereg kondygnacji od dawna unieruchomionych. Nie martwiono si� tym 
zbytnio, oczekuj�c z roku na rok decyzji w sprawie zamkni�cia stacji lub jej 
generalnego unowocze�nienia. To drugie nie by�o zbyt prawdopodobne od chwili 
przestawienia gospodarki morskiej na upraw� planktonu i ro�lin powierzchniowych, 
wydajniejsz� i mniej pracoch�onn�. 
- Ze te� mnie to spotka�o! - powiedzia� Tedd ze z�o�ci�. Chyba do�� nasiedzia�em 
si� w tych parszywych, samotnych plac�wkach ! Mogliby wreszcie da� mi spok�j. 
Cz�sto m�wi� do siebie. By� to dobry spos�b utrzymania psychicznej r�wnowagi w 
miejscach odci�tych od ludzi i �wiata, praktykowany zar�wno w�r�d ichtiolog�w, 
jak i za��g ma�ych stacji kosmicznych. Mo�na co prawda rozmawia� z automatami, 
sk�ada� telewizyty znajomym lub dyskutowa� na dowolne tematy z Centrum 
Informacyjno-Rozrywkowym, lecz s� to formy zast�pcze, nie zawsze skuteczne. 
Automaty bywaj� dobrymi partnerami, pod warunkiem, �e ich pami�� jest 
dostatecznie pojemna, zawiera w�a�ciwe testy i po��czenia. 
M�zg elektronowy �redniej wielko�ci wykazuje genialno�� w pewnym zakresie 
problem�w, przy r�wnoczesnej t�pocie wyst�puj�cej niespodziewanie w momencie 
poruszania spraw, zdawa�oby si�, prostych. 
Rozmowy z Centrum straci�y na popularno�ci, odk�d sta�o si� wiadome, �e partner 
lub partnerka z przestrzennego ekranu to tylko z�udzenie, jeden z miliard�w 
obraz�w utrwalonych w studio. Natomiast telewizyty ju� po kr�tkim czasie 
przyprawia�y o rozdra�nienie i stany depresyjne, pog��biaj�c poczucie 
odizolowania od problem�w wielkich ludzkich skupisk. Pozostawa�o g�o�ne 
wyra�anie my�li, s�yszenie g�osu bliskiego, �ywego cz�owieka, chocia�by samego 
siebie. 
Tedd skierowa� si� ku wyj�ciu. Zszed� na pierwszy poziom i min�wszy cz�� 
mieszkaln�, pchn�� drzwi do hal produkcyjnych. 
Maszyny pracowa�y cicho: pod przezroczystymi os�onami przebiega�y bez szmeru 
wszystkie fazy procesu przetwarzania ryb, dozoruj�ce automaty sta�y 
znieruchomia�e na stanowiskach nie maj�c powodu do interwencji, na tablicach 
zapala�y si� i gas�y �wiat�a kontrolne. 
Podszed� do pulpitu kierowniczego. W centralnej cz�ci usianej zegarami i 
ekranami p�yty jarzy� si� schemat budowli. Przygl�da� si� mu przez chwil�. Dolne 
poziomy by�y ciemnymi plamami obejmuj�cymi du�� cz�� rysunku. 
Usiad� i wcisn�� prze��cznik. Zg�osi� si� m�zg elektronowy kieruj�cy prac� 
stacji. 
- Od kiedy dolne poziomy nie s� czynne? - rzuci� pytanie. - W jakiej kolejno�ci 
mam panu poda� informacje? - zapyta� m�zg. 
- Od ostatniego wy��czenia poziomu, wstecz. 
- Prosz� bardzo. Ostatnia awaria mia�a miejsce na poziomie sto trzecim w dniu 
osiemnastego czerwca dwa tysi�ce dwie�cie pi�tego roku o godzinie dziewi�tej 
zero osiem. Poprzednio awaria dotkn�a poziomu sto dziesi�tego, sekcje A, B, C, 
D w dniu... 63 
S�ucha� cierpliwie przez kilka minut. Stara budowla powoli obumiera�a: p�ka�y 
stropy i �ciany, nieruchomia�y szyby transportowe, rwa�y si� instalacje 
elektryczne. Proces ten nale�a�o zahamowa�, je�eli stacja mia�a utrzyma� si� w 
stanie op�acalnym do eksploatacji. 
- Dzi�kuj� - powiedzia� - wi�cej nie trzeba. A teraz zapami�taj : nazywam si� 
Tedd. 
- Tak jest, panie Tedd. 
- Je�eli Maks zleci� tobie jakie� czynno�ci dotycz�ce jego trybu �ycia w stacji, 
no wiesz, jakie� poranne budzenie, przypominanie o konieczno�ci golenia si�, czy 
ja wiem zreszt� co - to od dzisiaj ich nie stosuj. 
- Tak jest, panie Tedd - czy mam je zachowa� w pami�ci? 
- Tak. 
Namy�la� si� przez chwil�. 
- Jak si� nazywasz? - rzuci� pytanie do mikrofonu. 
- Ja jestem Ewa - odpar� m�zg. 
Tedd u�miechn�� si�. Ka�dy m�wi�cy automat posiada� imi� by� to zwyczaj stary, 
pami�taj�cy jeszcze wyprodukowanie pierwszych robot�w. Imiona mo�na by�o 
zmienia� w zale�no�ci od gustu pracuj�cego z maszyn� cz�owieka, mo�na by�o 
zmienia� barw� g�osu... 
Zmiany takie zdarza�y si� jednak rzadko. Nie mia� zamiaru odst�pi� od tej 
regu�y. 
- S�uchaj, Ewo - powiedzia�. - Gdzie jest Maks? 
- Nie wiem, panie Tedd, nigdzie go nie widz�. 
- A gdzie by� ostatnio? 
- Siedzia� przy pulpicie kierowniczym. Tedd odruchowo spojrza� dooko�a. 
- Tak jak ja? 
- Tak, panie Tedd. 
- A potem? 
- Nie wiem, panie Tedd. 
- Dlaczego nie wiesz? 
- Wy��czy� mnie. Potem go szuka�am, bo znalaz� si� w niebezpiecze�stwie. 
Tedd przycisn�� bia�y guzik i zamy�li� si�. Zagini�cie Maksa zaskoczy�o 
wszystkich. Przeszukano stacj�, hale, a nawet kilka podwodnych poziom�w, chocia� 
wszystkie skafandry i motor�wki zastano na swoich miejscach. P�owow�osy Norweg 
znikn��. Pozosta� tylko �lad. Centralny m�zg stacji zanotowa� czterogodzinny 
stan zagro�enia ludzkiego �ycia, kt�remu stara� si� zapobiec. 
Po up�ywie tego czasu bezpiecznik reguluj�cy obron� wr�ci� do normalnego 
po�o�enia. Z analizy zapis�w wynika�o, �e stan ten mia� miejsce w wodzie. 
Przypuszczano, �e Maks nieopatrznie wszed� na kt�ry� z falochron�w i spad� do 
morza, ulegaj�c bli�ej nie okre�lonej kontuzji. W okolicy stacji rekiny nie 
nale�a�y do rzadko�ci. 
Gdy wsta�, by� ju� p�ny ranek. S�o�ce znajdowa�o si� wysoko, o czym �wiadczy� 
ciemny kolor okiennych tafli utrzymuj�cych sta�� si�� �wiat�a wewn�trz 
mieszkalnych pomieszcze�. Wyszed� na korytarz i przez chwil� zastanawia� si�, 
czy wej�� do pokoju, kt�ry nie tak dawno jeszcze zajmowa� Maks. Pchn�� drzwi. 
Pok�j by� przestronny, nie r�ni�cy si� od innych mieszka� tego typu. 
Przeszklona �ciana pozwala�a obserwowa� morze i niewielki basen portowy okolony 
tarasem. Wyposa�enie nie nosi�o �adnych cech indywidualnych - stereotypowe 
meble, wymienne obrazy, du�y ekran telewizyjny. Wszystko by�o tutaj porz�dnie 
u�o�one, czeka�o jakby na powr�t w�a�ciciela. Maks znany by� jako pedant. Jego 
robot-s�u��cy otrzymywa� chyba najdok�adniejszy program czynno�ci, jaki mo�na 
by�o spotka� w ca�ym rejonie Pacyfiku. Dnia poprzedniego do pokoju zajrza�a 
komisja. Jednak przegl�d szaf, biurka i znalezionych notatek nie wyja�nia� 
niczego. Rzeczy pozostawiono na miejscu nie bardzo wiedz�c, co z nimi zrobi�. 
Maks by� cz�owiekiem z retorty, urodzi� si� w instytucie i naturalnej rodziny 
nie mia�. 
Tedd przycisn�� ga�k� w �cianie. Kremowe tafle rozsun�y si� ukazuj�c wn�trze 
szafy. Wisia�o tu kilka ubra�, le�a�y koszule, przybory toaletowe... 
W�r�d drobiazg�w spostrzeg� ramk� fotografii. Wzi�� j� do r�ki. Przyci�ni�cie 
w��cznika wywo�a�o na matowej powierzchni u�miechni�t� twarz dziewczyny o 
niebieskich oczach. Przygl�da� si� jej d�ugo, my�l�c, jak przyj�a tragiczn� 
wiadomo��. Drugie naci�ni�cie nie przynios�o nowego obrazu, to by�a jedyna 
fotografia, jak� mia� Maks. Od�o�y� ramk� i podszed� do okna. Ocean toczy� fale 
ku murom stacji, bryzga� pian�, bez po�piechu, ziarno po ziarnie wymywa� piasek 
z betonowych �cian. Prze�wietlony b��kit nieba i ciemniejszy morza styka�y si� 
na horyzoncie. Wydawa�o mu si�, �e zrozumia�, dlaczego dziewczyna z fotografii 
mia�a niebieskie oczy. Maks chyba cz�sto sta� przy tym oknie. 
Na biurku, pod ekranem, le�a� plik papier�w i teczek. Przejrza� je pobie�nie. 
Wykresy produkcji, wydajno�� maszyn, d�ugie skrawki oblicze� m�zgu elektronowego 
dotyczy�y remontu nieczynnych kondygnacji. By�o tego sporo - Maks nie pr�nowa�. 
Pomy�la�, �e i on b�dzie musia� si� tym zaj��, aby wype�ni� kilkadziesi�t dni 
pobytu na stacji. 
W podr�cznej bibliotece przejrza� tytu�y mikrofilm�w. Znalaz� wiele pozycji 
dotycz�cych astronautyki, reporta�e z lot�w kosmicznych, powie�ci i poezje z 
tego zakresu. Maks stara� si� kiedy� o przyj�cie do szko�y pilot�w rakietowych, 
lecz z powodu drobnej wady serca kandydatur� jego odrzucono. Pozosta�y 
zainteresowania, wycieczki turystyczne do miast ksi�ycowych. Zreszt� Maks by� 
dobrym ichtiologiem i zna� dok�adnie zaw�d, kt�ry da� mu rekompensat� za 
niedost�pne stery w kabinie astronawigatora. 
- No tak - powiedzia� Tedd, zawiedziony przegl�dem, po kt�rym zreszt� niewiele 
si� spodziewa� - nale�y zaj�� si� czym� konkretnym. 
Przez c...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin