Konkrety 2005.txt

(5 KB) Pobierz
Rap po łemkowsku? Wreszcie co nowego...

 

         Bratskład to nie Kyczera,

to zdanie znalazło się utworze pt. Horiłka (czyli wódka) zespołu rapowego. Tworzš go Łemkowie, trzej bracia z Przemkowa: Jan, Andrzej i Jarek Dziambowie. Wystarczy jeden kawałek, by każdy wiedział, że ich muzyka z Kyczerš rzeczywicie nie ma nic wspólnego.

         Bracia Dziambowie kulturš hiphopowš interesujš się od dawna. Słowa do rytmu układajš sami. Na poczštku pisali po polsku, ale od jakiego czasu postanowili, że będš to robić w swoim języku, zostali więc prekursorami łemkowskiego rapu, czyli rapohrajami. W tamtym roku nagrali dwa numery, a w tym roku kolejnych osiem. 

 

Raper obok folkloru

 

- To pomoże rozwijać ten język i kulturę. Ile można wałkować wcišż jedno i to samo, nawet w innych wersjach muzycznych. Muzyka łemkowska kojarzy się wyłšcznie z folklorem. To jest jakie ograniczenie, bo to nie jest to, czego chcš słuchać młodzi ludzie. Owszem Oj czorna ja sy czorna na rodzinnš imprezę jest to repertuar niezastšpiony, ale wiat idzie do przodu. Trzeba się rozwijać, bo inaczej ta kultura naprawdę umrze. Wiadomo, rap to muzyka buntu, my też się buntujemy przeciwko tradycji i niektórym zasadom. I to wyrażamy w naszych tekstach - mówi Andrzej Dziamba.

Ostatnio Bratskład porapował na jednym z największych spotkań tej mniejszoci - watrze w Zdyni w Beskidzie Niskim. Niestety w okrojonym składzie, bo najstarszy brat nie dojechał z zagranicy.

- Mirek Mychalak z Łemkowyny umiecił nasze nagrania w internecie, gdzie można ich posłuchać, i w taki sposób odnaleli nas organizatorzy watry. Chyba się spodobało, skoro nas poprosili o występ w Zdyni. Odbiór był różny. Młodzi przyjęli to inaczej, bawili się pod scenš, starsi Łemkowie sš tradycyjni, więc niekoniecznie im się to mogło podobać, a może i szokowało. Chociaż w wersjach łemkowskich raczej nie ma przekleństw, na scenie użylimy go tylko raz, jednak teksty niekiedy sš ostre. Bywa że dotyczš cerkwi i księdza, a to wielu może bulwersować - opowiada Jarek Dziamba.

         Przyznajš, że utwory po łemkowsku sš bardziej ułożone. Wynika to chociażby z tego, że w tym języku słowa grubiańskie owszem sš, ale nie ma prawdziwych przekleństw. Te, które funkcjonujš, sš polskimi wyrazami, odmienia się je tylko zgodnie z zasadami obowišzujšcymi w łemkowskim.

         Bracia mieli już koncerty w Jaworze, Głogowie, Strzegomiu, Polkowicach, a także w Zabrzu. Publicznoci się podobajš. Po występie odwiedziła ich nawet jedna z krakowskich dziennikarek, by przybliżyć ich sylwetki fanom. W polskiej wersji występowali pod różnymi nazwami, np. Zachód Dom Słońca, NNP.

 

Wanio albo Yaan

 

        Najstarszy jest Jan. Ma 26 lat. Hip-hop zainteresował go jakie 10 lat temu. Zrobił licencjat z prawa i administracji. Na scenie z łemkowskiego Wania przeistacza się, zgodnie z hiphopowš manierš, w Yaana. Płyta Jana i jego kolegi KRY z teledyskiem Muszę wiedzieć wszystko, nagrana we wrocławskim studio TUBA, wygrała w 2003 r. YachFilmFestiwal w kategorii Młoda Energia. Teksty, które do tej pory ułożył, nie mieszczš się w dwóch segregatorach. Od dłuższego czasu mieszka w Edynburgu w Szkocji i tam pracuje. Do Polski przyjeżdża kilka razy do roku. Ostatnio nagrać płytę.

        18-letni Jarek (JaR) uczy się w zawodówce. Charakterystyczne spodnie, kolczyki - na pierwszy rzut oka widać, co go interesuje.

- Rap to dla mnie już co więcej niż hobby. Mam nadzieję, że w przyszłoci nawet jeżeli nie będę mógł żyć z muzyki, to będę mógł się niš zajmować - mówi.

         Andrzej (AnD) ma 16 lat i skończył gimnazjum w Przemkowie. Sporód braci jest najbardziej umuzykalniony. Umie grać na kilku instrumentach. Gra też w Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestrze Dętej, która funkcjonuje przy Przemkowskim Orodku Kultury. Zaczynał w dziecięcym zespole Łastiwoczka, który głównie gra i piewa tradycyjne łemkowskie utwory ludowe.

 

Rodzina z tradycjami

 

- Teksty każdy z nas pisze osobno, ale się konsultujemy. Z Jankiem telefonicznie. Jego zdanie jest dla nas ważne, bo on najdłużej uprawia tę muzykę. Można powiedzieć, że jest pod tym względem autorytetem, kim w rodzaju cenzora - mieje się Andrzej.

         Dziambowie muzykę majš we krwi. Ich mama, pani Maria, piewa. Tata gra na akordeonie i gitarze, a za kawalera prowadził zespół, który grywał na zabawach lub weselach. Oczywicie tradycyjnie.

- Za naukę lepiej by się wzięli - mieje się Stefan Dziamba, kiedy go pytamy, czy mu się podoba to, co grajš synowie.

- Na poczštku tata trochę się złocił, nawet kasety z rapem nam palił, bo mu się nie podobało. Teraz jest inaczej. Przekonał się chyba wtedy, kiedy zaczęlimy rapować po łemkowsku. Tak nam się udało połšczyć tradycję i współczesnoć - mieje się Andrzej.

        Pierwszy kršżek Bratoskładu nosi tytuł Nie ma na co czekać. Bracia wspólnie przygotowali następny materiał Bratosfera - rap darmo. W internecie będzie go można odszukać na stronie www.lemkowyna.net pod hasłem Tvorczist Muzyka - wersja do cišgnięcia. Tam też znajdujš się niektóre dotychczasowe utwory.

18-19 sierpnia Bratskład wystšpi na festiwalu alternatywno-hiphopowym w Przemkowie, oczywicie z polskim repertuarem.

 

Honorata Rajca

 

Przedruk za legnickim tygodnikiem społecznym Konkrety (sierpień 2005)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin