Antysemityzm_Orzecznictwo_.doc

(108 KB) Pobierz
Przyszła pani Wiosna

    Andrzej Dziadzio ( Kraków)

 

 

Antysemityzm jako powód konfiskat prasowych. Orzecznictwo sądów krakowskich( XIX i XX w.).

Wstęp.

              Badania nad funkcjonowaniem liberalnego porządku konstytucyjnego monarchii austriackiej w latach 1867 – 1914 dały mi niegdyś podstawę do pozytywnej oceny działalności jej aparatu państwowego i najwyższych trybunałów w zwalczaniu ideologii antysemityzmu. Jednocześnie wyraziłem pogląd, że najsłabszym ogniwem w przeciwdziałaniu szerzenia się postaw nacjonalistycznych i antysemickich okazały się niezawisłe sądy powszechne. Niekiedy bowiem odmawiały  zastosowania represji karnej wobec ewidentnego faktu nadużycia wolności przekonań i prasy[1].

              Przedstawienie orzecznictwa Sądu Krajowego Karnego i Sądu Krajowego Wyższego w Krakowie w dziedzinie deliktów prawa prasowego ma posłużyć za dowód, na ile powyższa konkluzja znajduje potwierdzenie w działalności galicyjskiego aparatu władzy. Analiza konfiskat prasowych sądów krakowskich z powodu antysemickich treści może mieć tym większą wartość, że zachował się dość kompletny materiał archiwalny z lat 1898-1914[2]. Na przełomie wieku XIX i XX nastąpiło właśnie nasilenie się propagandy antysemickiej na ziemiach polskich. Większość  pism  o nastawieniu antysemickim powstało i działało w tym okresie[3].

 

Granice wolności prasy w monarchicznej Austrii.

 

              Od ustawy prasowej z 1862 istniała  w Austrii  jedynie cenzura represyjna( następcza). Ustawa ta zachowała swą ważność po uchwaleniu w 1867 roku ustawy zasadniczej o powszechnych prawach obywateli, która w art.13 stwierdzała, że „ każdy ma prawo wyrażać swobodnie swą opinię słowem, pismem, drukiem, lub przez obrazowe przedstawienie w obrębie ustawowych granic. Prasy nie wolno stawiać ani pod cenzurę ani też ograniczać systemem koncesyjnym”.

              W świetle konstytucyjnego zapisu podstawą ograniczenia wolności prasy mogła być zatem ustawa karna. W celu umożliwienia stosowania przez władza bezpieczeństwa kontroli następczej ustawa prasowa nakładała na wydawcę obowiązek przedłożenia jednego egzemplarza pisma na co najmniej 24 godziny przed jego wysyłką lub rozdzieleniem. W razie stwierdzenia naruszenia przez treść pisma ustawy karnej prokurator  mógł zarządzić konfiskatę całego nakładu inkryminowanego czasopisma. Następnie w ciągu trzech dni musiał zwrócić się do Sądu Krajowego Karnego z żądaniem zatwierdzenia konfiskaty i ogłoszenia zakazu upowszechniania zakwestionowanych fragmentów w najbliższym numerze czasopisma. Sąd z kolei musiał w ciągu trzech dni konfiskatę zatwierdzić bądź uchylić.

              Sąd orzekał o konfiskacie na posiedzeniu niejawnym. W razie zatwierdzenia konfiskaty wydawca mógł wnieść sprzeciw. Wówczas sąd musiał ogłosić rozprawę i ponownie wydać orzeczenie. W sytuacji uchylenia konfiskaty prokurator mógł złożyć zażalenie do Wyższego Sądu Krajowego. Następnie wobec niekorzystnego  rozstrzygnięcia przysługiwało mu  prawo wystąpienia do Najwyższego Trybunały Sądowego w Wiedniu jako Trybunału Kasacyjnego z zażaleniem nieważności. Taka sama droga prawna przysługiwała wydawcy skonfiskowanego czasopisma.

              Podstawę prawną do zwalczania przez prokuraturę ideologii antysemickiej stanowił artykuł 302 ustawy karnej z 1852 roku, która wprowadzała sankcję w postaci aresztu od 3 do 6 miesięcy za „podburzanie do nieprzyjaznych kroków przeciw narodowościom, stowarzyszeniom religijnym, klasom lub stanom społecznym”. Żydzi uzyskiwali na podstawie tego artykułu ochronę prawną w monarchicznej Austrii z uwagi wyłącznie na odrębność religijną i społeczną, a nie narodową. Do 1918 roku ani ustawodawstwo austriackie, ani orzecznictwo trybunałów prawa publicznego (Trybunał Państwa, Trybunał Administracyjny) nie traktowało ich jako grupy narodowościowej.

Antysemityzm w świetle analizy konfiskat prasy galicyjskiej.

             

              Przegląd akt Sądu Krajowego Karnego w Krakowie z lat 1867 – 1914 odnoszących się do  prokuratorskich  konfiskat prasowych pozwala na konstatację, że ilość konfiskat z powodów antysemickich systematycznie rosła. Ich wyraźne zwiększenie nastąpiło w okresie od lat 90-tych XIX wieku aż po wybuch I wojny światowej. Wcześniej ingerencje cenzorskie prokuratury zdarzały się stosunkowo rzadko. Złożyć się na to mogło parę czynników.

W pierwszym okresie kształtowania się w Austrii rządów konstytucyjnych nie od razu dał się zauważyć  gwałtowny proces emancypacji  Żydów. Konstytucja Grudniowa z 1867 roku dała im bowiem pełne prawa, wobec czego przestali być oni obywatelami drugiej kategorii. Prawna poprawa sytuacji Żydów rozpoczęła się zresztą już od 1859 roku. Wtedy zniesiony został zakaz zatrudniania przez Żydów czeladników chrześcijańskich. Rok później uchylono przepis o wykluczeniu Żydów od możliwości prowadzenia określonego rodzaju działalności gospodarczej( np. przemysłu aptekarskiego, młynarskiego). Oznaczało to, że odtąd Żydzi mogli trudnić się każdym dozwolonym przez prawo zawodem.

Poza tym cofnięty został  zakaz osiedlania się Żydów na wsi, a także zezwolono im na nabywanie ziemi na równi z innymi. Te dwa zakazy obowiązywały w szczególności w Galicji i na Bukowinie, gdzie występowało największe skupisko ludności żydowskiej( ok.1900 roku 1/6 ludności Galicji stanowili właśnie Żydzi, a w miastach niekiedy odsetek ten wynosił 60-70 %).

Do 1867 roku anulowane zostały więc prawie wszystkie przepisy dyskryminujące Żydów w życiu gospodarczym i publicznym. Wtedy jeszcze polskie elity rządzące w Galicji nie miały  pełnej świadomości skutków społecznych dokonanych zmian ustrojowych i prawnych. Zgodnie z duchem czasu dostrzegały jedynie konieczność uregulowania kwestii żydowskiej w oparciu o politykę  asymilacji i wciągnięcia Żydów w autonomiczne struktury rządowe. Taką linię polityczną reprezentowały ówczesne opiniotwórcze czasopisma jak: krakowski „Czas”, lwowska „Gazeta Narodowa”, liberalny „ Kraj” i konserwatywny  stańczykowski „Przegląd Polski”[4].

Polityka asymilacji i polonizacji wobec oporu Żydów nie sprawdziła się[5]. Natomiast  Żydzi wykorzystali równouprawnienie do powiększenia swego stanu posiadania tak w mieście, jak i na wsi. Na początku XX wieku w rękach żydowskich pozostawało ponad 10% ziemi w Galicji, a dzierżawcami byli aż w 73 %. Znaczny był także udział Żydów w galicyjskim przemyśle( np. chemicznym 30%, papierniczym blisko 50%, w kredycie, ubezpieczeniach i przemyśle szynkarskim prawie 80%)[6].

 

Stworzone przez Konstytucję Grudniową z 1867 roku warunki gospodarczej i społecznej  konkurencji na zasadach równouprawnienia pozwoliły Żydom odnieść sukces. Był on jednak zbyt szybki i spektakularny. Przez to musiał wzbudzić zazdrość tych, którym uprzywilejowaną pozycję zapewniał dawny system prawny. Nadto młode pokolenie Żydów wyzwoliło się w większości z piętna „obywateli drugiej kategorii” i stało się w pełni beneficjentem liberalnego systemu. Zaczęło także poszukiwać swej narodowej tożsamości, demonstrując m.in. swą odrębność w postaci używania języka jidysz[7]. Wszystko to pogłębiało  istniejące podziały.

Przybierający na sile  w Galicji z początkiem ery konstytucyjnej  antysemityzm miał przede wszystkim podłoże ekonomiczne, a nie religijno-wyznaniowe. Świadczą o tym teksty o wymowie antysemickiej, które wówczas konfiskowała prokuratura. Pierwsze artykuły o treści nieprzychylnej społeczności żydowskiej pojawiły się w prasie galicyjskiej już w początkach lat 70-tych XIX wieku. Pierwszym politykiem galicyjskim, który w kwestii żydowskiej zajął odmiennie niż stańczycy stanowisko był Teofil Merunowicz.

Dostrzegł on zarówno brak postępu w asymilacji Żydów galicyjskich, jak i ujemne ekonomiczne konsekwencje ich prawnego równouprawnienia[8]. W szczególności obawiał się, że gospodarcza ekspansja żywiołu żydowskiego odbędzie się kosztem galicyjskiego chłopstwa, które do ekonomicznej konkurencji było całkowicie nieprzygotowane. Obronie interesów chłopskich służyć miały bez wątpienia dwa pisma przeznaczone dla ludu redagowane przez T.Merunowicza: „ Zagroda” i „ Włościanin”. W numerze 13 „ Zagrody” z  8.VII.1873 zamieszczony został artykuł pt. „ Stanowisko żydów w krajach polskich”, skonfiskowany przez prokuraturę w oparciu o art.302 u.k.

W artykule  nakreślony został negatywny konterfekt typowego Żyda. Publikacja miała, jak wynika z wyjaśnień T.Merunowicza złożonych w sądzie, „ostrzec chłopstwo przed wchodzeniem w bliższe stosunki z żydami”. Autor artykułu na pytanie dlaczego tyle majątku przechodzi w ręce Żydów odpowiadał, że wina leży po stronie łatwowiernych chłopów, którzy nieświadomi zagrożenia utrzymują z nimi gospodarcze kontakty. Obraz Żyda kierującego się wyłącznie „podstępem, zazdrością, brakiem poczucia sprawiedliwości, sobkostwem” miał wzbudzić niechęć i nieufność. Antysemicki charakter tekstu uwypukla szczególnie fraza, w której autor postawę Żydów ujął w formie następującej metafory: „ bo jak pająk powoli zaciąga pajęczynę na muchę, tak i żyd pracuje długo nad tym, jakby usidlić i zgubić człowieka”.

Niemniej jednak analizowany tekst, poza niewątpliwie antysemickim wydźwiękiem, stanowił próbę oceny relacji między Żydami a społecznością chrześcijańską. Konkluzja artykułu była wymowna: gdyby zadbano o powstanie towarzystw gospodarczych wspierających chłopstwo, banków włościańskich, kas zapomogowych i pożyczkowych, wówczas walka na polu ekonomicznym byłaby wyrównana. Za wzór stawiano Czechów i Morawian, którzy takie działania podjęli. Nadto autor artykułu stawiał chłopom za przykład samych...Żydów, gdyż jak pisał „ każdy przyzna bowiem, że żyd jest pracowity jak mrówka, trzeźwy i wytrwały w przedsiębiorstwach[9].

              Odseparowanie się chłopów od Żydów na płaszczyźnie ekonomicznej miało być środkiem zmierzającym do przeciwdziałania ich negatywnym wpływom. Taka była idea części galicyjskich elit, które musiały jakoś reagować na zmieniające się w dość szybkim tempie stosunki własnościowe i gospodarcze z  niekorzyścią dla  ludności wiejskiej. Postawę tę określać one będą mianem „asemityzmu[10]. Lansowanie w prasie postawy niechęci wobec Żydów uznano zatem za jeden ze sposobów mobilizacji żywiołu polskiego do ekonomicznego zorganizowania się. Metoda ta jednak zawiodła.

Galicyjscy chłopi nie znaleźli sojusznika w organizowaniu ekonomicznej samoobrony. Ziemiaństwo bowiem było zbyt mocno powiązane interesami  z coraz bardziej  aktywnymi Żydami, a konserwatywne sfery rządzące korzystały z kolei z ich politycznego poparcia. W Galicji nie udała się więc akcja tworzenia prawnych i gospodarczych form oporu chłopstwa wobec naporu żywiołu żydowskiego. Bezsilność wobec rosnącej ekonomicznej roli Żydów chłopstwo odreagowywało jawnym antysemityzmem. Z biegiem czasu ideologia antysemityzmu wykorzystana zostanie do usprawiedliwienia akcji bojkotu Żydów w sferze gospodarczej, którą inicjować będzie klerykalna prasa galicyjska na przełomie XIX i XX wieku.

Większość galicyjskich czasopism, w których pojawiały się akcenty antysemickie, była kierowana do czytelnika wiejskiego. Także w zdecydowanej liczbie były to pisma redagowane z udziałem przedstawicieli niższego kleru katolickiego. Lęk chłopów przed Żydami neutralizowany był wyłącznie przez ich przynależność do Kościoła katolickiego. Duchowieństwo, chcąc zachować wpływ na ludność wiejską, poddawaną agitacji przez rosnący na sile areligijny ruch socjalistyczny, musiało swym działaniem wzmocnić jej poczucie bezpieczeństwa. Nic  więc dziwnego, że uznało  antysemityzm za czynnik kształtujący narodową i religijną tożsamość galicyjskiego chłopstwa.

Z końcem  XIX wieku pojawi się zatem w Galicji antysemityzm o podłożu kulturowym: żydowski światopogląd zostanie sklasyfikowany jako obcy i wrogi kulturze chrześcijańskiej. W wielu tekstach antysemickich z tego okresu występować będzie wątek, z jednej strony, złowrogich dla chrześcijaństwa nauk Talmudu,  z drugiej strony, łączenia ideologii socjalistycznej z zlaicyzowanymi kręgami żydowskimi. Galicja na przełomie wieków była bowiem terenem silnej antykatolickiej ofensywy ugrupowań i stowarzyszeń lewicowych. Pisma prezentujące treści  antyreligijne  były wówczas  najczęściej cenzurowane przez prokuraturę. Do nich w szczególności należał ukazujący się od 1892 roku „ Naprzód”.

Natomiast najczęściej konfiskowanym pismem za artykuły o treści antysemickiej był ukazujący się od 1893 roku „ Głos Narodu”. Był to w zamierzeniu dziennik o profilu katolickim i polskim, do którego programowych zadań należało zwalczanie kierunku kosmopolityczno-żydowsko-liberalnego, zwłaszcza odcienia wiedeńskiego i kierunku socjalistycznego[11]. Czasopismem cieszącym się poparciem znacznej części kleru była założona w 1895 roku „Prawda”( pismo ludowe) wydawana jako tygodnik  najpierw przez ks. T.Flisa, a następnie przez ks. M. Kądziołę. „ Prawda” lansowała hasło „ Polacy sobie i dla siebie”, nawołując zwłaszcza do zwalczania  wpływów żydowskich w dziedzinie handlu i przemysłu[12].

Tygodnikiem chrześcijańsko-ludowym, znacznie częściej konfiskowanym przez prokuraturę niż „ Prawda”, była ukazująca się w latach 1898-1910 „Obrona Ludu” wydawana przez ks. A.Szpondera i ks. M.Danielaka. Antysemityzm na łamach tego czasopisma uznany został za najważniejszy kierunek działań społeczności chrześcijańskiej[13].

Antysemickie teksty dość często publikowało czasopismo „Postęp”,  w podtytule określane jako „ katolickie pismo tygodniowe dla klas posiadających”. Wydawane od 1905 roku pismo nie przebierało w obelżywych słowach  przeciwko Żydom[14]. Z tych też powodów było najczęściej  konfiskowane.

Najbardziej znanym redaktorem i wydawcą pism katolickich był ks. Marceli Dziurzyński. Wydawał on  pisma „ Nowy Dzwonek” „Głos Ludu” i „ Ojczyznę”[15]. Podlegały one częstej konfiskacie, gdyż akcentowały  kulturową obcość żywiołu żydowskiego i uznawały go za głównego wroga polskiej narodowości i  katolicyzmu. Niekiedy skonfiskowane artykuły, mimo sądowego zakazu, były rozpowszechniane, co stało się m.in. powodem wytoczenia przez prokuraturę sprawy karnej przeciwko ks.M.Dziurzyńskiemu. Postępowanie śledcze zostało jednak umorzone[16].

Tuż przed wybuchem I wojny światowej ukazało się parę periodyków, które za główny cel stawiały sobie „zagrzewanie do energicznej walki” z Żydami poprzez bojkot ich sklepów, składów i fabryk. Antysemityzm podniesiony został w nich do rangi narodowej cnoty. Jednym z takich pism był organ Polskiego Związku Narodowego po nazwą „ Wawel”[17]. Nadto wymienić można także czasopismo „ Niwa Polska” i w „ Obronie Prawdy”. Były to jednak efemerydy.

Antysemityzm jako podstawa cenzorskich ingerencji prokuratury.

 

              W świetle austriackiej ustawy karnej karalny występek antysemityzm polegał na wzniecaniu wrogości  wobec Żydów. Sankcji karnej nie podlegała  dopuszczalna prawem krytyka działań społeczności żydowskiej. Między  tymi dwoma postawami  zachodziły niekiedy  mało dostrzegalne różnice. Krakowska prokuratura na ogół dobrze radziła sobie z ich prawną kwalifikacją, aczkolwiek narastająca z początkiem XX wieku propaganda antysemicka  stępiła także nieco ostrze cenzury[18].

              Konfiskacie podlegały zawsze czasopisma, w których Żydów oskarżano o chęć zniszczenia chrześcijańskiej ludności kupieckiej za pomocą „ łajdactw i oszustw”. Każda uogólniająca pejoratywna, a zwłaszcza obelżywa(np.„szajka żydowska”)opinia na ich temat powodowała ingerencję cenzury. Także sugestia, że  łupienie przez Żydów ludności chrześcijańskiej jest tolerowane przez władze dawała podstawę do konfiskaty. Konfiskowane były wszystkie teksty utrzymane w duchu kulturowej i rasowej nienawiści do Żydów,  w których byli przedstawiani jako osoby pozbawione elementarnych cech człowieczeństwa. Depersonifikacji służyły takie określenia społeczności żydowskiej jak: „plaga”, „szarańcza”, „żmija”, „trutnie”, ”pijawki”, „zabójczy bakcyl”, „ szkodnik”, „robactwo pasożytnicze”[19].

              Konfiskacie podlegały teksty, w których oskarżano Żydów o szerzenie wśród Polaków zgnilizny moralnej przez popieranie nierządu i handlu żywym towarem, rozpowszechnianie pornografii i propagowanie antykatolickiej literatury[20]. Takie wrogie nastawienie do Żydów wynikało z tego, że ideologia antysemityzmu za pewnik uznawała szczególną ich predylekcję do popierania socjalizmu ze względu na jego antychrześcijański charakter. Krakowska prokuratura obejmowała cenzurą teksty skierowane przeciwko Żydom-socjalistom, jeśli kryła się za tym nagonka i napaść na całą społeczność żydowską. Ale jednocześnie tolerowała wyrażane opinie, że „socjalizm jest dzieckiem żydowskim”, a walce z Kościołem i religią katolicką patronuje „ sojusz socjalistyczno-żydowski[21].

              Nieodłącznym elementem tekstów antysemickich z początkiem XX wieku w Galicji stało się przywoływanie rzekomych nauk Talmudu, najważniejszej po Biblii księgi judaizmu, zawierającej m.in. rabiniczne dyskusje, wskazania moralne i przypowieści. Myśl jaka przebijała się z analizy zasad Talmudu sprowadzała się do jednej  konstatacji, że dozwala on na  wyrządzanie krzywdy nie-Żydom. W szczególności Żydom wolno było dopuszczać się na rzecz chrześcijan kradzieży, oszustw, lichwy, cudzołóstwa, krzywoprzysięstwa, a nawet odbierać im życie[22].  W parze z taką interpretacją treści Talmudu szły także oskarżenia o popełnianie przez Żydów mordów rytualnych. Prokuratura tego rodzaju antysemickie wystąpienia kwalifikowała jako zbrodnię obrazy religii z art.122 ustawy karnej[23].

              Natomiast cenzurze nie podlegały teksty, których treść odnosząca się do kwestii żydowskiej polegała na przedstawieniu konkretnych przypadków nagannego zachowania się członków społeczności żydowskiej. Także  sprecyzowane informacje na temat zakupu przez Żydów nieruchomości z ogólnym podsumowaniem, że zajmują oni w Galicji pod względem ekonomicznym niemal pierwsze miejsce, było dopuszczoną przez prokuraturę formą krytycznych ocen społeczności  żydowskiej.

W kontekście danych o powiększaniu się  własności  żydowskiej tak w miastach, jak i na wsi cenzura tolerowała określenia w rodzaju: „ akcja wywłaszczeniowa zaborczego żywiołu”, o ile ocena tego faktu nie kończyła się wezwaniem do walki z „wewnętrznym wrogiem narodowym”. Ponieważ jednak te dwa elementy w propagandzie antysemickiej były ściśle ze sobą powiązane, to z reguły każda podejmowana tego rodzaju próba analizy stosunków polsko-żydowskich kończyła się prokuratorską konfiskatą. Wolno było konstatować, że Żydzi posiadają własne szkoły, własne gminy wyznaniowe, stanowią niemal „państwo w państwie”, ale już ostro prokuratura przeciwstawiała się dyskredytacji polityki asymilacyjnej[24].

              Agitacji antysemicka w prasie galicyjskiej, zwielokrotniona  na przełomie   XIX i XX wieku, spotkała się ze zdecydowana reakcją krakowskiej prokuratury. Uwadze prokuratorskiej cenzury nie uchodziły żadne teksty, których treść zawierała akcenty antyżydowskie. W świetle zbadanego materiału archiwalnego wysoko należy ocenić sprawność działania prokuratury w zwalczaniu antysemityzmu. Niewątpliwie prokuratura w swoich wysiłkach znajdowała polityczne wsparcie   autonomicznych struktur rządowych Galicji, które dążyły do  nie antagonizowania coraz bardziej obcych sobie społeczności: żydowskiej i chrześcijańskiej.

Także krakowskie sądy w zasadzie podzielały wysiłki aparatu państwowego w przeciwdziałaniu propagandzie antysemickiej, gdyż w większości przypadków zatwierdzały zarządzone przez prokuraturę konfiskaty. Niemniej jednak w kilku przypadkach zajęły one odmienne stanowisko w ocenie antysemickiego charakteru zakwestionowanego przez prokuraturę druku prasowego. Brak poparcia w tych przypadkach działań prokuratury nie był wszakże wyrazem „ niezawisłości sędziowskiej”, ale wyłącznie potwierdzeniem  silnego społecznego oddziaływaniu ideologii antysemityzmu. Dotyczyło to przede wszystkim antyżydowskiego nastawienia wynikającego z  konfliktu kulturowego między stroną socjalistyczno - laicką a katolicko – klerykalną. Propaganda antykościelna pism socjalistycznych  swym obelżywym tonem w niczym nie ustępowała antysemickiemu populizmowi.

Odmowa zatwierdzenia konfiskat przez sądy.

 

              Sąd Krajowy Karny w Krakowie jako sąd prasowy w trzech przypadkach nie zatwierdził prokuratorskiej konfiskaty. Niekorzystne dla prokuratury uchwały zostały jednak uchylone przez Sąd Krajowy Wyższy. W pierwszej sprawie z 1899 roku prokuratura skonfiskowała  „ Głos Narodu”.  Powodem konfiskaty był artykuł pt. „Krwawa żertwa”. Opisano w nim proces przed sądem  w Kutnej Horze, którego przedmiotem miało być rzekome oskarżenie o  „mord rytualny”[25]. Sąd Krajowy zezwolił tylko na częściową  konfiskatę. Przyjął bowiem, że samo przedstawienie okoliczności, jakie towarzyszyły  procesowi mieściło się w ustawowych granicach wolności prasy.

              Prokuratura w złożonym odwołaniu podnosiła, że przedstawienie ofiary przestępstwa jako „ męczennicy chrześcijańskiej” i uznanie czynu sprawcy za „ cios wymierzony całemu społeczeństwu chrześcijańskiemu” utrwala w odbiorcy przesąd o „ rytualnych mordach” dokonywanych przez Żydów. Także oskarżenie prasy żydowskiej o pokrętne i nieprawdziwe sprawozdania z procesu w celu ukrycia rzeczywistego charakteru zbrodni zmierzało, zdaniem prokuratury, do wywołania nienawiści wobec Żydów. Tę argumentację podzielił sąd wyższej instancji. Odtąd podlegały konfiskacie wszystkie druki, w których byłaby jakakolwiek wzmianka o „ rytualnym mordzie”.

              Druga sytuacja, w której sąd odmówił zatwierdzenia konfiskaty również dotyczyła artykułu zamieszczonego w „Głosie Narodu” z 1911 roku. W tym przypadku postępowanie sądu było dość zaskakujące, ponieważ swą odmową usankcjonował obelżywy sposób pisania o Żydach jako „trutniach tuczących się tym, co wypracują chrześcijańskie ręce[26]. Złożone przez prokuraturę odwołanie zostało w pełni uwzględnione, gdyż w ocenie sądu odwoławczego antysemicki charakter tekstu nie budził  żadnych wątpliwości. Niekiedy zatem sądy uginały się pod  presją antysemickich nastrojów galicyjskiego społeczeństwa.

              Inny  przypadek  tego rodzaju uległości sądu wobec antysemickiej nagonki dotyczył artykułu zamieszczonego w piśmie  „W obronie prawdy” z 1911 roku. Sąd uchylił konfiskatę druku, gdyż - jego zdaniem – przypisana w nim Żydom wrogość wobec religii, Kościoła i kleru katolickiego zawierała w sobie tylko „krytykę ich społecznej działalności[27]. Prokuratura w zażaleniu do Sądu Krajowego Wyższego zakwestionowała stanowisko sądu I instancji, że inkryminowany tekst utrzymany był w spokojnym neutralnym tonie naukowej  krytyki. W jej opinii, cały tekst, przy zachowaniu pozorów obiektywności,  zmierzał wyłącznie do wywołania u wyznawców wiary katolickiej, zwłaszcza mniej wykształconych, nienawiści względem Żydów. Stanowisko to podzielił sąd odwoławczy.

              Natomiast w orzecznictwie sądów krakowskich znalazła się jedna sprawa z 1900 roku, w której prokuratura musiała szukać pomocy prawnej u Najwyższego Trybunału Sądowego w Wiedniu. Obie instancje sądowe odmówiły zatwierdzenia konfiskaty pisma ulotnego pt. „ Czego chrześcijanie unikać               powinni ze względu izraelitów”, w którym wydawca posłużył się autorytetem Kościoła katolickiego w szerzeniu haseł antysemickich[28]. Zachętę do antyżydowskich zachowań legitymizował bowiem rzekomymi postanowieniami prawa kanonicznego. Metoda uprawomocnienia  antysemickiego nastawienia doktryną katolicką okazała się na tyle skuteczna, że sądy w treści zakwestionowanej broszury dostrzegły wyłącznie „ochronę chrześcijan i Kościoła katolickiego”. Nadto w uzasadnieniu odmowy podniosły, że wydanie drukiem przepisów stanowiących część nauki Kościoła nie może być zabroniona duchownemu katolickiemu, bo to wynika z jego duszpasterskiego powołania[29].

              Prokuratura odrzuciła stanowisko sądów wywodząc, że zestawienie tych rzekomych nauk prawa kanonicznego powinno być oceniane nie z punktu widzenia prawa kościelnego, ale prawa państwowego. Zdaniem prokuratury, nie ulegało najmniejszej wątpliwości to, że wezwanie skierowane do chrześcijan pod powagą nauki Kościoła, aby od Żydów stronili, miało na celu wzbudzenie wobec nich „nieprzyjaznych kroków” w rozumieniu ustawy karnej.

              Argumentację krakowskiej prokuratury podzielił dopiero Trybunał wiedeński, który nie znalazł uzasadnienia prawnego dla wykładni ustawy dokonanej przez sądy niższej instancji. Trybunał Kasacyjny wprawdzie uznał, że proweniencja przepisów prawa kanonicznego dla oceny kwestii prawnej była uboczna, ale wyraźnie zaznaczył, że powołane w inkryminowanej broszurze przepisy nie pochodziły z corpus iuris canonici, ale był zlepkiem poglądów niektórych ojców kościoła[30]. Radcom wiedeńskiego Trybunału nie trudno było zdezawuować próbę wykorzystania kościelnego autorytetu dla antysemickiej akcji. Wówczas bowiem  papież Leon XIII w swych wypowiedziach z lat 1892 i 1899 publicznie wyraził dezaprobatę dla antysemityzmu i pozbawił go jakiejkolwiek prawomocności teologicznej[31]. Niestety stanowisko papieża z oporem przyjmowane było w środowisku niższego kleru, który z różnych względów solidaryzował się z antysemicką postawą, zwłaszcza biedniejszych warstw społeczeństwa galicyjskiego.

Uwagi końcowe.

              Aparat państwowy monarchicznej Austrii, w tym struktury rządowe autonomicznej Galicji, z dużą determinacją egzekwowały przestrzeganie porządku prawnego konstytucyjnego państwa. W przeciwdziałaniu ideologii antysemityzmu zgodnie współpracowały organy administracyjne, śledcze i sądowe, aczkolwiek z tej triady instytucji państwowych sądy wykazywały  się niekiedy pewną tolerancją. Ustępliwość sądów powszechnych wobec antysemityzmu części prasy galicyjskiej miała jednak wymiar bardzo ograniczony. Stanowiła marginalne zjawisko w ich orzecznictwie, które  w szerokim zakresie wychodziło naprzeciw żądaniom  prokuratury o zastosowanie represji karnej wobec wydawców antysemickich pism i druków.

              Niewątpliwie za fenomen trzeba uznać fakt, że w obliczu tak intensywnej agitacji antysemickiej nie doszło w Galicji do pogromów ludności żydowskiej[32]. Zadecydowało o tym to, że instytucje konstytucyjnego państwa prawa, jakim była monarchia austriacka po 1867 roku, zapewniały zarówno obywatelom, jaki i grupom społecznym bezpieczeństwo i pełną ochronę prawną. W tym samym czasie w carskiej Rosji antyżydowskie ekscesy i pogromy stały się tolerowaną częścią społecznego życia.

Antysemityzm galicyjski pozostał w sferze werbalnej także dlatego, że hasło ekonomicznej konkurencji z Żydami przegrywało z rzeczywistością, którą kształtowała przymusowa symbioza gospodarcza polsko-żydowską. Natomiast antysemityzm o podłożu kulturowo-religijnym neutralizowany był tolerancyjną postawą wobec Żydów  wykształconych elit umysłowych i politycznych Galicji, które pozostały pod względem religijnym wierne Kościołowi katolickiemu. To z kolei studziło antysemickie zapędy części kleru katolickiego, w dużej mierze zaangażowanego politycznie. Dlatego też w prawie wszystkich skonfiskowanych pismach o wydźwięku antysemickim odżegnywano się od stosowania wobec Żydów przemocy fizycznej, bo forum walki stanowić miała wyłącznie płaszczyzna ekonomiczno-ideologiczna.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin