x. Karol Stehlin - Ocena obecnej sytuacji FSSPX.pdf

(233 KB) Pobierz
Ksiądz Karol Stehlin, przełożony Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X w Europie Wschodniej,
wygłosił 10 czerwca br. w Poznaniu wykład o obecnej sytuacji FSSPX i jego stosunkach ze
Stolicą Apostolską. Poniżej przedstawiamy zredagowany i autoryzowany tekst tego wykładu.
Drodzy Wierni!
Chciałbym przedstawić Wam obecną sytuację tak, jak powinna być ona widziana, na
tyle obiektywnie, na ile da się to uczynić.
Zacznę od krótkiego rysu historycznego, abyście dokładnie zrozumieli, co faktycznie
zaszło w relacjach pomiędzy Bractwem Św. Piusa X a Stolicą Apostolską, a co jest
tylko czyimś komentarzem, zasłyszaną plotką czy wreszcie zwykłym przeinaczeniem.
Pamiętacie, że miały miejsce dyskusje doktrynalne i że właściwie zostały one
przerwane, ponieważ nie wszystkie tematy, które należało omówić, zostały poruszone.
Widocznie reprezentanci Stolicy Apostolskiej nie widzieli sensu dalszego ich
prowadzenia.
Podczas tych rozmów nasza delegacja, której przewodniczył bp Alfons de Galarreta,
przedstawiła wszystkie nasze istotne zastrzeżenia do tych punktów współczesnego
nauczania, w których upatrujemy źródła kryzysu. Daliśmy wyraz nie tylko naszym
niepokojom, ale również przedstawiliśmy argumenty pokazujące, że rzeczywiście
w konkretnych przypadkach doszło do zerwania z Magisterium Kościoła katolickiego,
że tu i tam II Sobór Watykański wprowadził do wnętrza Kościoła niekatolickie treści
dotyczące głównie — jak sami wiecie — wolności religijnej, ekumenizmu, nowego rytu
Mszy, wreszcie nowej orientacji Kościoła, która skutkuje jego zeświecczeniem.
Tradycja ma odtąd stać się „żywą Tradycją” — jest to pojęcie, które wymyślili
moderniści, aby włączyć katolicką Tradycję w nurt światowości. Nie zamierzamy
negować potrzeby słusznych reform, ale nastawienie wobec świata, które towarzyszy
Kościołowi od czasów II Soboru Watykańskiego, nie przygotowuje człowieka ani do
walki w tej dolinie łez, ani do wieczności. Kwestie zbawienia i zagrożenia wiecznym
zatraceniem schodzą na dalszy plan, spychane tam przez to, co światowe.
Te główne punkty zostały przestawione tak wyraźnie, jak nigdy dotąd nie było to
możliwe, a następnie wraz z teologicznym uzasadnieniem — bardzo obszernym,
wielosetstronicowym — przekazane Ojcu Świętemu. Papież Benedykt XVI został
bardzo dobrze poinformowany i znakomicie orientuje się w każdym punkcie sporu —
i nie jest to opinia bp. Fellaya, lecz przedstawicieli Stolicy Apostolskiej. To bardzo
istotne, byście zdawali sobie sprawę z wagi kwestii doktrynalnych.
845819041.002.png
Rzymskie negocjacje nie zakończyły się jednak pomyślnie. Biskup Fellay stwierdził
nawet, że wywołały w nim wiele frustracji, bo w żadnym punkcie nie doszło do zgody.
Przedstawiciele Stolicy Świętej mówili, że wszystkie opinie delegacji Bractwa są
zgodne z nauką katolicką (przynajmniej tego nam nie odmówiono!), nie stawiali
przeciwko nim żadnych konkretnych zarzutów, ale pod koniec debaty nad każdą
z nich mówili, że jednak Bractwo musi zaakceptować także ich — tzn. rzymski —
pogląd. Jednak z naszej strony jest to niemożliwe jako sprzeczne z zasadami logiki.
Logicznie myślący człowiek może przyjąć albo jedno, albo drugie. I na tym skończyły
się rozmowy. Całość dokumentacji przedstawiono Ojcu Świętemu. Wówczas bp
Bernard Fellay, przełożony generalny naszego Bractwa, został zaproszony do
Watykanu. 14 września ubiegłego roku przedstawiono mu tzw. preambułę
doktrynalną — tekst doktrynalny, o podpisanie którego zostaliśmy poproszeni.
Preambuła ta jest o wiele bardziej konserwatywna, bardziej tradycyjna od
wcześniejszych rzymskich propozycji przedstawianych różnym zgromadzeniom, które
w końcu weszły pod kuratelę komisji Ecclesia Dei .
Preambuła doktrynalna ma jednak bardzo poważne wady, ponieważ nie bierze pod
uwagę naszych zastrzeżeń i wymaga pozytywnego podejścia do tego, co jest dla nas
absolutnie nie do przyjęcia, choć jednocześnie stwierdza, że wszystko to musi być
odczytywane w świetle niezmiennej, wielowiekowej Tradycji Kościoła. Przełożony
generalny odebrał ten dokument i następnie zwołał na 7 października 2011 r. do
Albano spotkanie wyższych przełożonych FSSPX. Po naradzie w tym gronie
wystosował odpowiedź, w której odmówił przyjęcia proponowanego tekstu
i przedstawił inny tekst doktrynalny, który Bractwo byłoby gotowe podpisać. Kilka
tygodni później, na początku grudnia, Rzym poprosił o pisemny komentarz. Biskup
Fellay odpowiedział listem z 18 stycznia 2012 r., wyjaśniając nasze stanowisko
i tłumacząc, że zawiera on wszystko to, co Bractwo zawsze głosiło, że przyjmuje całą
katolicką Tradycję bez wyjątku, ale również że odrzuca to, co dotąd uznawało za
groźne błędy, które przedostały się do Kościoła za sprawą II Soboru Watykańskiego.
List bp Fellaya był dyskutowany w Kongregacji Nauki Wiary i 15 marca br.
otrzymaliśmy odpowiedź z Rzymu, która wprawiła przełożonego generalnego
w pewne zakłopotanie. Przyczyną było to, że Stolica Apostolska wyciągnęła ze
styczniowego listu mylne wnioski, przypisując nam poglądy, których nigdy nie
wyrażaliśmy, na przykład — choć nie w tak kategorycznych słowach — że odrzucamy
wszystko, co wydarzyło się w Kościele po 1962 r. Nie miało to oczywiście nic
wspólnego z rzeczywistością i szło niemal w kierunku stawiania zarzutów
o sedewakantyzm. Biskup Fellay został poproszony, by w ciągu miesiąca sformułował
odpowiedź. To wówczas Stolica Apostolska wydała pamiętny komunikat prasowy,
845819041.003.png
mówiący o chęci uniknięcia rozłamu i jego konsekwencji. W odpowiedzi, którą
przekazano w połowie kwietnia, bp Fellay wyjaśnił, jak rzeczywiście brzmi stanowisko
FSSPX, a kongregacja określiła te wyjaśnienia mianem „bardziej satysfakcjonujących”
i zapowiedziała przestawienie ich Ojcu Świętemu, co też się stało.
Zatem bp Fellay nie podpisał żadnej przedstawionej mu deklaracji doktrynalnej ani
też sam nie wydał żadnej nowej deklaracji; jedyne, co zrobił, to odpowiedział na
zarzuty ze strony Kongregacji Nauki Wiary, prostując błędnie przypisywane nam
poglądy i dokonując wyjaśnień — to i to Bractwo uważa na temat II Soboru
Watykańskiego, a tamto w kwestii posoborowego Magisterium — i sprostował pogląd,
jakoby abp Lefebvre wszystko to zupełnie odrzucił. Jeśli uznajemy zwierzchnictwo
papieża, to także przyjmujemy całe jego nauczanie, które jest zgodne z Tradycją.
Zawsze tak twierdziliśmy. Nieprawdziwe są więc formułowane anonimowo zarzuty, że
bp Fellay cokolwiek podpisał, że zmieniliśmy nasz stosunek wobec Rzymu, że
porzuciliśmy jakieś punkty naszego stanowiska w dziedzinie głoszenia czy też obrony
naszej wiary. Nic takiego nie miało miejsca, to nieprawda, w tej materii nic się nie
zmieniło! A teraz czekamy na decyzję papieża.
Istnieją dwie możliwości. Ojciec Święty stwierdzi, że nasza odpowiedź jest
niewystarczająca — i wrócimy do rozmów doktrynalnych. Co to konkretnie znaczy,
tego nikt z nas nie wie. Nie wiemy, czy będziemy znów rozmawiać z przedstawicielami
Kongregacji Nauki Wiary, kontynuując przerwaną dyskusję. Nie mamy pojęcia. Jeśli
tak, to nic się nie zmieni, nasz status będzie wówczas dokładnie taki sam, jak był
w ostatnich latach. Będziemy czekać i kontynuować naszą pracę w obronie wiary
katolickiej. Druga możliwość jest taka, że papież stwierdzi, iż nasza odpowiedź jest
wystarczająca, że przyjmuje nas — zgodnie ze słowami bp. Fellaya — takimi, jakimi
jesteśmy, bez żadnych zmian, ze wszystkim, czym jesteśmy i co przedstawiamy.
Gdyby tak się stało, gdyby papież przyjął wyjaśnienia bp. Fellaya, to kwestia
doktrynalna byłaby pod tym względem rozwiązana. Ale musi to jeszcze znaleźć swoje
odzwierciedlenie w praktyce. Bo jeśli papież da swój placet na to, co głosimy, wówczas
nastąpi kolejny etap bardzo ciężkiej pracy, a mianowicie stworzenie instrumentów
prawnych, nadanie nam właściwego statusu, np. światowej diecezji czy czegoś
podobnego. W tej sprawie przygotowano już pewne propozycje, ale — jak Wam
zapewne świetnie wiadomo, a szczególnie prawnikom — wszystko to wymaga
dopracowania nawet najdrobniejszych szczegółów. Widzicie zatem, że wymaga to
dużej ostrożności, że nie można dopuścić, żeby teoretyczna deklaracja „przyjmujemy
was” w praktyce okazała się swym własnym zaprzeczeniem poprzez zastosowanie
845819041.004.png
niekorzystnej dla Bractwa formy prawnej. Wówczas sprawa porozumienia z Rzymem
musiałaby znów zostać odłożona.
W lipcu Bractwo Św. Piusa X czeka kapituła generalna. Gdyby była już wówczas znana
decyzja papieża, to uczestnicy kapituły musieliby pochylić się nad propozycjami
zmian statutów i dopasowania ich do propozycji Stolicy Apostolskiej. Propozycji,
która musiałaby uwzględniać wszystkie nasze wymogi, polegające m.in. na pełnej
niezależności od miejscowych biskupów — co bp Fellay wyraźnie zaznaczył.
Uzależnienie od episkopatów oznaczałoby dla Bractwa śmierć. To każdy doskonale
rozumie. Musimy więc mieć dobrze opracowaną, prawną gwarancję dalszego,
swobodnego prowadzenia naszego apostolatu. To będzie bardzo skomplikowane,
ponieważ sytuacja nie ma precedensu w Kościele łacińskim. W dziedzinie prawa
będzie tu zachodzić pewne podobieństwo do Kościołów wschodnich — nie chciałbym
jednak teraz roztrząsać tego problemu. Tak czy inaczej, macie ogląd sytuacji
i widzicie, że z naszej strony nic się nie zmieniło, na co zresztą możecie znaleźć
potwierdzenie w niedawno opublikowanym wywiadzie bp. Fellaya dla portalu DICI .
Przy okazji o jeszcze jednej ważnej sprawie. Zapewne do każdego z Was dotarła
informacja o wymianie listów pomiędzy bp. Fellayem a trzema pozostałymi
biskupami Bractwa, którzy ostrzegali przełożonego generalnego, że porozumienie
z Rzymem może okazać się niebezpieczną pułapką. Trzej biskupi pisali, iż chcąc
zachować linię Bractwa, należy najpierw uzyskać porozumienie doktrynalne, bo
inaczej narazimy się na wielkie niebezpieczeństwo. Na ten list przełożony generalny
odpowiedział swoim listem; oba zostały opublikowane. Listy te miały pozostać tajne,
tak jak to bywa z wewnętrzną korespondencją w każdej instytucji. Niestety, zostały
ujawnione, stając się tematem spekulacji i „uczonych analiz” ludzi, którzy o całej
sprawie mają nikłe pojęcie.
W tej sytuacji jest ważne, by wiedzieć, że w Bractwie od samego początku, jeszcze od
czasów abp. Lefebvre’a, aż po dzień dzisiejszy istnieją dwa ugrupowania różniące się
w postrzeganiu problemów związanych z kryzysem w Kościele — i to, że tak jest,
z pewnością stanowi wyraz woli Bożej. Pierwsza grupa podchodzi do problemów,
można rzec, „matematycznie”. Jej członkowie starają się spoglądać na kwestię
zachowania naszej katolickiej wiary w sposób obiektywny i przypominać nam o jej
zachowywaniu. Powiedziałbym, że jest to w pewnym sensie abstrakcyjne — analizują
jakiś tekst, jakąś encyklikę, jakieś wydarzenie i komentują je, stwierdzając, że ten, ten
i ten punkt są przeciwne wierze, że to jest modernizm, a to inna fałszywa filozofia itd.
To ujęcie „matematycznie” jest jak najbardziej obiektywne, bo musimy te dokumenty
i wydarzenia analizować, wiedzieć, jakie są rzeczywiste poglądy ich twórców. Tutaj
845819041.005.png
kładzie się nacisk na porównywanie twierdzeń tego czy innego dostojnika Kościoła
z wielowiekową Tradycją, z wiarą katolicką. I gdy dostrzega się niezgodność, to nasze
stanowisko umacnia się — w tym sensie, że tym bardziej mamy obowiązek pouczać
wiernych, aby zachowali wiarę, aby nie popadli w błędy kryjące się za podobnymi
sofizmatami, za tą fałszywą argumentacją. I takie podejście jest słuszne i ogromnie
ważne. Często prezentują je teologowie i wykładowcy seminariów duchownych, którzy
mają niewiele styczności ze światem, lecz których głównym polem aktywności — nie
twierdzę, że jedynym i wyłącznym — jest analiza tekstów, analiza tego, co zostało
powiedziane i napisane. I ten aspekt jest absolutnie ważny, lecz nie jest jedyny.
Drugą grupą w Bractwie są misjonarze — ci, którzy zostali posłani w świat i mają
przede wszystkim troszczyć się o zbawienie dusz, o to, jak dotrzeć do ludzi i ich spraw.
Oni zastanawiają się, w jaki sposób ów skarb katolickiej Tradycji nie tylko zachować
nienaruszony, ale także przekazać wszelkimi możliwymi metodami — to tacy jak ten,
który teraz przed Wami stoi i zastanawia się nad tym problemem codziennie, mając
do czynienia z wieloma ludźmi. Jego ogląd sytuacji jest nieco inny. On zajmuje się
przede wszystkim przekazywaniem prawdy innym, zastosowaniem teorii w praktyce.
Ma do czynienia z ludźmi i może obserwować, jak reagują, jak zmieniają się ich
postawy, jak człowiek, który wcześniej był wrogiem, powoli staje się przyjacielem.
Tutaj właśnie tkwi ta wielka różnica, że księża biskupi Tissier de Mallerais i de
Galarreta są właściwie typami kontemplacyjnymi — w tym sensie, że zachowują
minimum kontaktu ze światem. Znamienne jest to, że oni nigdy nie mieli ani
komputerów, ani dostępu do łączy internetowych, ani telefonów komórkowych, a całą
swoją wiedzę czerpią z książek i osobistych relacji. Podobnie ich apostolat zawsze był
zwrócony do wnętrza Bractwa, co oznacza, że w praktyce znają tylko tych ludzi, którzy
ich otaczają, tylko nasze środowiska.
Nasz przełożony generalny, który na mocy naszych statutów i z woli abp. Lefebvre’a
ma utrzymywać kontakty ze Stolicą Apostolską, oczywiście styka się z ludźmi z nią
związanymi. Uważnie obserwuje to, co się tam dzieje, dostrzegając zachodzące zmiany
— co tak naprawdę wydarzyło się od 2000 r., od czasu pierwszych kontaktów Bractwa
ze Stolicą Apostolską po święceniach biskupich z końca lat 80. XX wieku. I właśnie do
tego w swoich wypowiedziach bp Fellay nieustannie się odnosi. Zmiana, która
nastąpiła po stronie Stolicy Apostolskiej, jest czymś realnym i negowanie tego
oznacza zaprzeczanie rzeczywistości.
845819041.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin