Zadanie Moduł 5-6.doc

(54 KB) Pobierz
Krytyczna analiza pedagogiki Janusza Korczaka





 

 

 

Sylwia Łozińska                                                                                                                              04/06/2010

Historia wychowania

 

Wykorzystując wiedzę zdobytą w trakcie lektury modułów V i VI i własnych źródeł spróbuj spojrzeć na naszą rzeczywistość przez pryzmat dokonań prekursorów pedagogiki społecznej (jednego z nich) i postaraj się rozwiązać wybrany, interesujący cię problem. Uzasadnij ważność tego problemu oraz omów środki, metody i formy jego rozwiązania.

Studium indywidualnych przypadków Mary Ellen Richmond (1861-1928)

Zobacz obraz w pełnych rozmiarach

 

Dzisiaj, w dobie przemian o charakterze społeczno - kulturowo - ekonomicznym, których współcześnie jesteśmy świadkami, problemy pedagogiki społecznej stanowią przedmiot dyskusji i badań z zakresu wielu różnych dziedzin nauki. Co więcej, problemy te zajmują szczególne miejsce w globalnej ocenie oraz przewidywaniach dotyczących danej społeczności.

Lektura skryptu pt. „Geneza i prekursorzy pedagogiki społecznej w historii wychowania” była niezwykle pouczająca i jednocześnie skłaniająca do refleksji - niestety smutnej. Żadna z wymienionych koncepcji, świetnych w założeniach i możliwych jak najbardziej do zrealizowania, do tej pory nie trafiła na grunt podatny na tyle, by zaowocować. Poniekąd ma to związek z burzliwymi czasami, w jakich przyszło nam żyć. Zawirowania wojenne, transformacje ustrojowe i zmiany cywilizacyjne, z którymi mieliśmy i mamy do czynienia nie sprzyjają prawidłowemu rozwojowi tych idei ani wdrażaniu ich w praktyce.

Szczególnie zainteresowała mnie praca na rzecz pomocy społecznej Mary Ellen Richmond. Była ona pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na problematykę pełnego zrozumienia problemów ludzi ubogich i szkolenia zawodowego pracowników socjalnych. W 1909 roku została mianowana dyrektorem Charity Organization Department of Russell Sage Foundation, a jej książka, Diagnoza Społeczna” napisana w 1917 roku stanowi teoretyczne podstawy dla wielu obecnie stosowanych metod pracy socjalnej.

W szczególny sposób poruszyło mnie ostatnie z założeń metodologicznych studium indywidualnych przypadków M. Richmond, mianowicie: „Zadaniem pomocy społecznej jest nie tylko organizowanie wsparcia materialne­go w przypadkach nędzy i ubóstwa, ale przede wszystkim pobudzenie aktywno­ści i zaradności (self-help) osób objętych akcją charytatywną.”.

Ostatnio toczy się w tym względzie dyskusja, ponieważ zauważono, że korzystający z pomocy społecznej uzależniają się od niej i nie szukają sposobów polepszenia swojej sytuacji. Według badań GUS około 80% procent ludzi korzystających z pomocy społecznej w Polsce pobiera ją dłużej niż dziesięć lat[1]. Coraz więcej jest gmin, w których z pomocy państwa żyje nawet co drugi mieszkaniec. Taki sposób życia z zasiłków jest już dziedziczony przez dzieci, a nawet wnuki. Pomoc społeczna, zamiast aktywizować, tylko utrwala biedę. Mówi się nawet, że mamy system świadczenia biedy[2]. Specjaliści uważają, że taka rozbudowana pomoc społeczna była potrzebna do przeżycia na początkowym etapie transformacji ustrojowej, ale teraz połączona z pomocą płynącą z instytucji kościelnych oraz organizacji charytatywnych buduje tylko wśród wielu ludzi przekonanie, że nie opłaca się pracować

Mamy tu do czynienia z trudną sytuacją. Z jednej strony wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważna jest pomoc innym, a z drugiej jednak doskonale wiemy, że bezmyślnie dając pieniądze czy dary żywnościowe, wspieramy lenistwo i patologię w domu. Potwierdzają to psycholodzy i socjolodzy. Wiele rodzin z założenia pozuje na biedne, by mieć wsparcie ze strony ośrodków pomocy społecznej oraz osób prywatnych, bo to sprawia, że nie muszą pracować. Takie życie czyni ich szczęśliwymi i we własnym odczuciu nie mają trudnego życia. Sama pomoc często niestety nie motywuje. Stajemy przed ogromnymi dylematami. Widzimy bowiem głodujące dzieci, niedożywionych rodziców i nie jesteśmy w stanie przejść obok nich obojętnie. Z drugiej jednak strony mamy świadomość, że taka bezinteresowna pomoc (w dodatku cykliczna) sprawia, że ludziom nie zależy na pracy, bo przecież po co się męczyć, skoro i tak ktoś im da? Takie podejście do sprawy to potężny cios w życie społeczne i samą idę niesienia pomocy innym. To wszak sprawia, że stajemy się obojętni na ludzką krzywdę i nie chcemy pomagać, bowiem wobec takich zachowań rozumiana przez nas pomoc traci jakąkolwiek wartość.

              Wydaje mi się, że głównymi problemami opieki społecznej w Polsce są zbyt duża biurokracja (konieczność wypełniania niezliczonych druków zabiera czas, który powinien być poświecony na pracę z potrzebującymi), zbyt duża ilość „klientów” przypadających na jednego pracownika socjalnego (poczucie bezsilności i wypalenie zawodowe) oraz  niska pozycja samych pracowników (niski prestiż społeczny tego zawodu jak i nieatrakcyjne wynagrodzenia  sprawia, że niewielu młodych ludzi decyduje się na taką ścieżkę kariery zawodowej, a wielu wykwalifikowanych pracowników wykonuje zawód poza granicami kraju).

Myślę, że tą sytuację da się zmienić, a metody Mary Richmond mogłyby się sprawdzić. Jej studium indywidualnych przypadków opierało się na następujących założeniach: każda systucja wymagająca pomocy powinna być szczegółowo zbadana; powinna być także zbadane śrdowisko społeczne i sytuacja rodzinna; każda sprawa powinna być traktowana indywidualnie, a pracownik społeczny powinien postarać sie wyjaśnić przyczyny sytuacji, w której znalazła się dana osoba; pomoc społeczna powinna nie tylko organizować pomoc, ale także pobudzać aktywność i zaradność.

Mary Richmond stworzyła szkołe dla pracowników socjalnych i sądzę, że był to trafiony pomysł. Może niekoniecznie musiałaby to być szkoła, ale przynajmniej kursy. Kadra socjonalna powinna być szkolona w taki sposób, aby umiała podchodzić indywidualnie do każdego przypadku. Powinna uczyć się wzbudzać zaufanie w ludziach, unikać tzw. uszczęśliwiania na siłę, powstrzymywać się od sądów, umieć koordynować działania i planować postępowanie.

Zmienić się powinno całe działania ośrodków socjalnych. Większy nacisk powinien być kładziony na wywiady środowiskowe (wizyty domowe, lustracjia społeczna, badania różnych dokumentów). Pracownicy socjalni nie tylko powinni stwierdzać nędzę i wykolejenia, ale szukać ich przyczyn. Mary Richmond prowadziła technikę postępowania, w której na pierwszym miejscu jest badanie, na drugim diagnoza, a następnie terapia. Dobrym pomysłem byłaby również organizacja grup wsparcia. Potrzebujący mogliby na spotkaniach z terapeutami rozładować napięcie, agresję i lęk i budować wiarę we własne siły.

Same idee nie wystarczą. Potrzebne są ogromne nakłady finansowe, zasoby ludzkie specjalnie przeszkolone, by aktywizować i pomagać w wyjściu z biedy. Należy doskonalić rozwiązania legislacyjne w tej dziedzinie. Trudno się dziwić dzisiejszej sytuacji, jeśli od 20 lat nie wprowadzono zmian w zasadach przyznawania pomocy społecznej. Tu potrzebne są skoordynowane działania systemowe na wielką skalę.

Najkrócej rzecz ujmując, pomoc może polegać właśnie na dawaniu mobilizacji i motywacji do pracy tak, by przerwać błędne koło ubóstwa społecznego. Nie jest to bynajmniej proste, ale całkiem możliwe.

 

 

 

Bibliografia:

1.      Skrypt do modułu 5 „Historia wychowania. Geneza i prekursorzy pedagogiki społecznej w historii wychowania.”,

2.      Stelmaszuk W. Z., „Podstawy pracy socjalnej. Dwie wersje progresywizmu – Mary Richmond i Jane Addams, Warszawa 2008,

3.      Polacy uzależnieni od pomocy społecznej, http://praca.money.pl/wiadomosci/artykul/polacy;uzaleznieni;od;zasilku;dla;bezrobotnych,35,0,611875.html

4.      Polski system świadczenia biedy, http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/polski-system-swiadczenia-biedy,56997,1

1

 

 


[1] Polacy uzależnieni od pomocy społecznej, http://praca.money.pl/wiadomosci/artykul/polacy;uzaleznieni;od;zasilku;dla;bezrobotnych,35,0,611875.html

[2] Polski system świadczenia biedy, http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/polski-system-swiadczenia-biedy,56997,1

Zgłoś jeśli naruszono regulamin