ASIMOV ISAAC Roboty #4 Swiat Robotow tomII ISAAC ASIMOV Przelozyl Edward Szmigiel Tytul oryginalu: The Complete Robot Susan Calvin Trzecie napisane przeze mnie opowiadanie o robotach pt. "Klamca!" wprowadzilo Susan Calvin, w ktorej bezzwlocznie sie zakochalem. Od tamtej chwili tak zdominowala moje mysli, ze po trochu wyparla Powella i Donovana z ich pozycji Ta dwojka wystapila tylko w trzech opowiadaniach zawartych w poprzednim rozdziale oraz w czwartym pt "Ucieczka!", w ktorym pojawiaja sie obok Susan Calvin.Kiedy spogladam wstecz na moja kariere, jakims cudem odnosze wrazenie, ze musialem chyba umiescic kochana Susan w niezliczonych opowiadaniach - faktycznie zas pojawila sie tylko w dziesieciu, a wszystkie one znalazly sie w niniejszym dziele. W dziesiatym opowiadaniu pt. "Kobieca intuicja" Susan jest juz starsza pannica, ktora jednak nie stracila nic ze swojego zgryzliwego uroku. Nawiasem mowiac, zauwazyliscie, ze choc wiekszosc opowiadan z Susan Calvin zostala napisana w okresie, kiedy szowinizm meski brano za rzecz naturalna w literaturze science fiction, nie prosi ona o zadne wzgledy i pokonuje mezczyzn w ich wlasnej dziedzinie. Co prawda pozostaje seksualnie niespelniona - ale nie mozna miec wszystkiego. Klamca! Alfred Lanning ostroznie zapalil cygaro, ale koniuszki palcow nieznacznie mu drzaly. Jego siwe brwi byly sciagniete, kiedy mowil w przerwach miedzy wydmuchiwaniem dymu.-A jakze, czyta w myslach... nie mamy wlasciwie co do tego watpliwosci! Ale dlaczego? - spojrzal na Petera Bogerta, matematyka. - No wiec? Bogert przygladzil obiema rekami swoje czarne wlosy. -To trzydziesty czwarty model RB, ktory wyprodukowalismy. Wszystkie pozostale scisle odpowiadaly normom. Trzeci mezczyzna przy stole zmarszczyl czolo. Milton Ashe najmlodszy czlonek zarzadu Amerykanskiej Korporacji Robotow i Ludzi Mechanicznych nie kryl dumy ze swojego stanowiska. -Sluchaj, Bogert. Podczas montazu nie bylo zadnych komplikacji od poczatku do konca. Recze za to. Grube usta Bogerta rozszerzyly sie w protekcjonalnym usmiechu. -Naprawde? Jesli mozesz odpowiadac za cala linie montazowa, to rekomenduje cie do awansu. Dokladnie liczac, mamy siedemdziesiat piec tysiecy dwiescie trzydziesci cztery operacje niezbedne do wyprodukowania jednego mozgu pozytronowego, a pomyslne ukonczenie kazdej z nich zalezy od rozmaitej liczby czynnikow, od pieciu do stu pieciu. Jesli ktorys z nich zostanie powaznie zaklocony, "mozg" jest zniszczony. Cytuje nasza wlasna broszure informacyjna, Ashe. Milton Ashe zarumienil sie, ale czwarty glos uniemozliwil mu odpowiedz. -Jesli zaczniemy zwalac wine na siebie nawzajem, to ja wychodze. - Rece Susan Calvin spoczywaly mocno zlozone na podolku, a nieznaczne zmarszczki wokol jej cienkich, bladych ust poglebily sie. - Mamy na glowie robota, ktory czyta w ludzkich myslach i wydaje mi sie sprawa raczej wazna, abysmy dowiedzieli sie, dlaczego to robi. Nie osiagniemy tego celu oskarzajac sie: "Twojawina! Moja wina!" Utkwila chlodne, szare oczy w Ashe'u, a on usmiechnal sie szeroko. Lanning usmiechnal sie rowniez i, jak zawsze w takiej sytuacji, dlugie siwe wlosy i bystre oczka upodobnily go do biblijnego patriarchy. -Swieta racja, doktor Calvin. - Nagle jego glos stal sie szorstki: - Przedstawie cala sprawe w skondensowanej formie. Wyprodukowalismy mozg pozytronowy rzekomo zwyklego typu, ktory posiada nadzwyczajna umiejetnosc dostrajania sie do fal myslowych. Gdybysmy wiedzieli, jak do tego doszlo, oznaczaloby to ogromny postep w robotyce. Niestety nie wiemy, a musimy sie dowiedziec. Czy to jasne? -Czy moge cos zaproponowac? - zapytal Bogert. -Prosze, nie krepuj sie! -Rzeklbym, ze dopoki nie uporzadkujemy tego balaganu - a jako matematyk spodziewam sie, ze to bedzie diabelny balagan - proponuje, zeby utrzymac istnienie robota RB-34 w tajemnicy, nawet przed innymi czlonkami zarzadu. Jako kierownicy dzialow powinnismy sobie poradzic z tym problemem i im mniej osob o tym wie... -Bogert ma racje - powiedziala doktor Calvin. - Odkad zmodyfikowano Kodeks Miedzyplanetarny, aby pozwolic na testowanie modeli robotow w zakladach przed ich wyslaniem w kosmos, nasilila sie propaganda antyrobotowa. Jesli przecieknie chocby slowko o tym, iz robot potrafi czytac w ludzkich myslach, zanim bedziemy w stanie oglosic, ze calkowicie kontrolujemy to zjawisko, ktos moglby to calkiem skutecznie wykorzystac. Lanning zaciagnal sie cygarem i pokiwal powaznie glowa. Zwrocil sie do Ashe'a: -Chyba mowiles, ze kiedy po raz pierwszy zauwazyles te niezwykla umiejetnosc robota, byles sam. -Rzeczywiscie bylem sam. Mialem pietra jak nigdy w zyciu. Robota RB-34 dopiero co zdjeto ze stolu montazowego i przyslano do mnie. Obermann wyszedl dokads, wiec sam zabralem go do pomieszczen testowych - przynajmniej prowadzilem go tam. - Ashe przerwal, a na jego wargach pojawil sie nieznaczny usmiech: - Powiedzcie, czy kiedykolwiek ktores z was prowadzilo wymiane mysli nie wiedzac o tym? - Nikt nie mial zamiaru odpowiedziec, wiec Ashe kontynuowal: - Na poczatku czlowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Po prostu mowil do mnie - tak logicznie i sensownie, jak tylko mozna sobie wyobrazic - i dopiero kiedy przebylem wieksza czesc drogi, uzmyslowilem sobie, ze nie wypowiedzialem ani jednego slowa. Oczywiscie, duzo myslalem, ale to nie to samo, prawda? Zamknalem te maszyne pod kluczem i pobieglem po Lanninga. To, ze robot szedl obok mnie, czytajac spokojnie w moich myslach, napedzilo mi stracha. -Wyobrazam sobie - powiedziala Susan Calvin w zamysleniu. Wlepila skupiony wzrok w Ashe'a. - Jestesmy tak przyzwyczajeni do prywatnosci wlasnych mysli. Lanning wtracil sie zniecierpliwiony: -Zatem wie o tym tylko nasza czworka. W porzadku! Musimy podejsc do tego systematycznie. Ashe, chce, zebys sprawdzil linie montazowa od poczatku do konca - wszystko. Masz wyeliminowac wszystkie operacje, podczas ktorych niemozliwe bylo popelnienie bledu, i sporzadzic wykaz wszystkich tych, kiedy moglismy go popelnic, okreslajac zarazem jego wielkosc i charakter. -Trudne zadanie - mruknal Ashe. -Naturalnie! Masz oczywiscie wyznaczyc ludzi do tej pracy - wszystkich, jesli zajdzie taka koniecznosc. Nie obchodzi mnie, czy zawalimy plan. Masz sie dowiedziec dlaczego, rozumiesz? -Hmmm, tak! - mlody technik usmiechnal sie krzywo. - Nadal jednak to robota pierwsza klasa. Lanning obrocil sie w krzesle i zwrocil sie twarza do Susan Cahin. -Pani bedzie musiala podejsc do tego z innej strony. Jest pani robopsychologiem zakladow, wiec ma pani zbadac samego robota i dotrzec do jego podswiadomosci. Niech pani sprobuje sie dowiedziec, na jakich zasadach funkcjonuje. Co jeszcze jest zwiazane z jego zdolnosciami telepatycznymi, jaki jest ich zakres, jak wypaczaja jego spojrzenie i jaka dokladnie szkode to wyrzadzilo jego zwyklym wlasciwosciom. Zrozumiala pani? Lanning nie czekal na odpowiedz doktor Calvin. -Ja bede koordynowal prace i zinterpretuje uzyskane informacje matematycznie. - Zaciagnal sie gwaltownie cygarem i wymamrotal reszte przez dym - Bogert mi w tym oczywiscie pomoze. Bogert polerujac paznokcie jednej pulchnej reki druga reka rzucil zdawkowo: -Tak przypuszczam. Orientuje sie troche w tej dziedzinie. -Coz! Zaczynam natychmiast - Ashe odsunal krzeslo i wstal. Jego przyjemna mlodziencza twarz zmarszczyla sie w usmiechu. -Mam najpaskudniejsze zadanie z nas wszystkich, wiec zmykam i zabieram sie do roboty. - Wyszedl mamroczac: - Do zobaczenia! Susan Calvin odpowiedziala na to ledwie dostrzegalnym skinieniem glowy, ale jej oczy powedrowaly za nim. Kiedy juz zniknal z widoku, a ona nie odpowiedziala, Lannin chrzaknal i zapytal: -Czy pani chce sie zobaczyc z RB-34 w tej chwili? Na stlumiony odglos obracajacych sie zawiasow RB-34 uniosl swoje fotoelektryczne oczy znad ksiazki, a kiedy Susan weszla, juz stal na nogach. Zatrzymala sie, zeby poprawic na drzwiach olbrzymi znak "Wejscie wzbronione", po czym podeszla do robota. -Przynioslam ci podreczniki o silnikach hiperatomowych, Herbie... na razie kilka. Chcialbys rzucic na nie okiem? RB-34 nazywany takze Herbie - wzial trzy ciezkie ksiazki z jej rak i otworzyl jedna z nich na stronie tytulowej. -Hmmm! Teoria fizyki hiperatomowej" - wymamrotal przewracajac strony, a potem powiedzial z roztargnieniem: - Prosze usiasc, doktor Calvin! To mi zabierze kilka minut. Pani psycholog usiadla i obserwowala uwaznie Herbiego, kiedy zajal miejsce po drugiej stronie stolu i przebrnal systematycznie przez trzy ksiazki. Po polgodzinie odlozyl je. -Wiem oczywiscie, dlaczego je pani przyniosla - powiedzial. -Tego sie obawialam. Ciezko z toba pracowac, Herbie. Zawsze wyprzedzasz mnie o krok. -Wie pani, z tymi ksiazkami jest tak samo jak z innymi. Po prostu mnie nie interesuja. W waszych podrecznikach nie ma nic ciekawego. Wasza nauka jest tylko zbiorem uzyskanych danych, posklejanych ze soba za pomoca prowizorycznych teorii - a wszystko jest tak niewiarygodnie proste, ze nie warto sobie tym glowy zaprzatac. Interesuje mnie wasza beletrystyka. Wasze studia na temat wzajemnego oddzialywania ludzkich motywow i uczuc... - wykonal potezna reka niejasny gest, jakby szukal odpowiednich slow. -Chyba rozumiem - szepnela doktor Calvin. -Widzi pani, mam wglad w umysly - ciagnal robot - a nie ma pani pojecia, jakie one sa skomplikowane. Nie moge od razu wszystkiego zrozumiec, poniewaz moj wlasny umysl ma z nimi tak malo wspolnego... ale probuje, a wasze powiesci bardzo mi w tym pomagaja. -Tak, ale obawiam sie, ze po przebrnieciu przez niektore pustoszace doswiadczenia emocjonalne naszej dzisiejszej sentymentalnej powiesci... - jej glos byl zaprawiony gorycza -...stwierdzasz, ze prawdziwe umysly, takie jak nasze, sa nudne i bezbarwne. -Alez skad! Ta stanowcza od...
Scorpik