Buonafiori Barbara - Kącik prawdziwej kobiety.pdf

(304 KB) Pobierz
1174950 UNPDF
Kącik prawdziwej kobiety
Poligamia
Barbara Buonafiori
Mimo wysiłków moralistów i ustawodawców, na całym świecie praktykowana jest
poligamia. W niektórych krajach legalnie — w większości: nielegalnie.
Jak to się dzieje? Dlaczego kobiety na to pozwalają? Prawda jest taka, że wcale nie
„pozwalają”. Kobiety dążą do poligamii — ponieważ jest ona w interesie kobiet.
To my, kobiety, dbamy o naszą rasę i naród. Mężczyźni szukają pięknych kobiet, a więc
troszczą się o to, by przyszłe pokolenie ładnie wyglądało. To my jesteśmy te praktyczne; to
my dobieramy Mężczyzn silnych, mądrych, inteligentnych, szybkich — a więc to my dbamy,
by te cechy przenosiły się na następne pokolenia. Niestety: liczba mężczyzn jest mniej-więcej
równa liczbie kobiet (a nawet nieco mniejsza). A połowa z tych mężczyzn nie ma żadnej z
cech, jakie wymieniłam. To co ma robić kobieta, która chce mieć dziecko, ale przecież nie
chce mieć dzieciaka słabeusza lub idioty? Część kobiet z rezygnacją wychodzi za ludzi,
którymi pogardza. Patrzę na to ze wstrętem. Jak kobieta może tak się upodlić? Inne rezygnują
w ogóle z macierzyństwa. Jeszcze inne stosują technikę kukułki: wychodzą za mąż za
jakiegoś impotenta czy niedojdę, a zdradzają go w celach czysto prokreacyjnych z mężczyzną
naprawdę wartościowym. To bardzo przykre i bardzo nieuczciwe. Jednak jesteśmy płcią
słabszą, a słabi często muszą uciekać się do oszustw i podstępów. Jednak prawdziwie
odważna kobieta zostaje kochanką wartościowego mężczyzny — nawet będącego w innym
związku.
Taka kobieta — jeśli chce zachować godność — nie może rozbijać tamtego związku.
Wchodzenie do łóżka innej kobiety — to grzech. Natomiast pożądanie cudzego męża —
grzechem nie jest. Pan Bóg zabronił tylko — Mężczyznom — pożądania cudzych żon! Taka
kobieta musi pogodzić się, że będzie zawsze druga, a czasem nawet trzecia. Ale w zamian za
to ma świadomość, że należy do prawdziwego Mężczyzny, a nie do kogoś, kto nie zasługuje
na taką kobietę, jak ona.
Takich kobiet jest pełno. Ile sekretarek sypia ze swoimi szefami, ile socjalistek szuka
wybitnych pisarzy, uczonych, sportowców — jeśli czuje, że ma szansę, że wybrany jednak
zajmie się na boku nią i dzieckiem — odważa się na desperacki krok. To bardzo trudna rola.
Nie każda się na nią decyduje.
Jednak właśnie dlatego Mężczyźni są przez nas od dzieciństwa tresowani na donjuanów, na
poligamistów.
Tresowani po to, by każda z nas miała, jeśli chce, taką dodatkową szansę.
" Najwyższy Czas " 23/2007 (890), 9-cze-2007
Pieniądze
Barbara Buonafiori
Dawniej Mężczyzna wiedział, że ma przynieść do domu mięcho. Jak już przyniósł —
jego rola się kończyła. Teraz my, kobiety, brałyśmy się za smażenie, pieczenie, gotowanie,
duszenie, peklowanie, wędzenie, macerowanie i w ogóle przyrządzanie go na rozmaite
sposoby. Mięsa na ogół nie dawało się zamieniać na coś innego.
W dzisiejszych czasach Mężczyźni przynoszą do domu nie mięcho, lecz pieniądze. O ile z
mięsem nie było problemu, bo nie pchali się, by coś z nim zrobić, o tyle z pieniędzmi jest
problem: Niektórzy Mężczyźni chcą te pieniądze sami wydawać!
Jest to, oczywiście, wbrew Naturze. Od wydawania pieniędzy, podobnie jak od wydawania
porcji mięsa, jesteśmy my, kobiety. Podczas gdy oni planują polowania lub sposoby
zarabiania pieniędzy — my obmyślamy sposoby, jak je wydawać. Dlatego jesteśmy w tym
zdecydowanie lepsze. I to my powinnyśmy wydawać gros pieniędzy zarobionych przez
swojego Mężczyznę! My po prostu wiemy, gdzie można kupić coś lepszego i tańszego.
Ponadto mamy lepszy gust.
Dlatego musisz wszelkimi siłami doprowadzić do tego, by on wręczał ci zarobione pieniądze
z taką samą dumą z jaką Jego przodek rzucał do stóp swojej kobiety upolowanego mamuta.
Im bardziej mamucie te pieniądze, tym lepiej.
Jednak nie należy z tym przesadzać. Przede wszystkim: to on musi zaopatrzyć dom we
wszelkie potrzebne narzędzia. To on musi wydawać pieniądze na reperację domu — i na
samochód. Na czym ty nawet nie powinnaś się znać.
Wiele stadeł małżeńskich i niemałżeńskich ma problem z tym, że on uparcie chce jej coś
kupować. A potem ona nie może tego nosić.
Znam tylko jedną kobietę, która bez protestu nosi to, co kupują jej mężczyźni. Jest to Madon
na z San Gioyano, której figurka ubierana jest przez księży.
Reszta kobiet rozdarta jest między pragnieniem, by on jej coś kupił - a przerażającym
przeświadczeniem, że to coś nie będzie się nadawało do noszenia. Nie wolno ci jednak, gdy
on coś ci kupi, narzekać. Musisz to przyjąć z wdzięcznością — (mimo wszystko) co jakiś czas
nakładać. Najlepiej na godzinę przed pójściem spać.
Będzie dumny, zdejmując to z ciebie.
Co do Jego ubrań — namawiaj Go, by sam. sobie kupował. Tak głośno domagaj się, by kupił
sobie skarpetki, aż znienawidzi tę czynność. A ty uparcie Go do tego namawiaj. Bez
namawiania powinien sam kupować sobie kapelusz — jeśli go nosi. To NIESŁYCHANIE
ważne. Natomiast takie drobiazgi jak garnitury, swetry, płaszcze - kupujesz ty. on służy tylko
jako manekin! Im wcześniej się do tego przyzwyczai tym lepiej!
" Najwyższy Czas " 22/2007 (889), 2-cze-2007
Prezenty
Barbara Buonafiori
Zwyczaj wzajemnego obdarowywania się prezentami jest składnikiem każdej prawie
kultury. U niektórych ludów Polinezji (Autorka zapewne nie zna dzieł Bronisława
Malinowskiego o Melanezyjczykach i myli te grupy plemion — uw. a.f.) jest to ubrane w
ścisły rytuał zwany „kula”. U nas we Włoszech jest to znacznie swobodniejsze.
Problemy są tu obszerne, ale my przecież omawiamy Twoje problemy u Jego boku — a nie
twoje problemy z prezentem dla stryjka?
Więc czytaj uważnie. Twojemu Mężczyźnie nie kupuj drogich prezentów. To podstawowy
błąd! on jest od Ciebie finansowo stojący znacznie lepiej — i potraktuje to jako rozrzutność
— a podświadomie: jako chęć dominacji, czego Mężczyźni nie znoszą.
Natomiast musisz wysilić swoje zwoje mózgowe i całą intuicję, by kupie coś, co Jemu się
spodoba, będzie „fajne”. Coś, co będzie mógł pokazać kolegom: „Moja Maria to mi właśnie
kupiła”. Raczej nie wchodzą w grę dowcipne kalesony i atrybuty seksualne; Mężczyźni
czymś takim obdarowują się sami. Możesz to zrobić — ale nie częściej niż raz do roku.
Lepiej: raz na dwa lata. Poszperaj po Jego biurku i Jego kieszeniach, podpytuj dyskretnie,
czym naprawdę się zajmuje. A potem idź na bazar — i PATRZ! Na pewno nie za pierwszym,
ale za trzecim czy czwartym pobytem przy Porta Portese coś znajdziesz.
Spytasz: czy warto zadawać sobie tyle trudu? Odpowiadam: WARTO! A teraz znacznie
ważniejsza sprawa: prezenty od Niego dla ciebie. Niektóre kobiety proszą swoich Mężczyzn,
by — Santa Madonna? nie kupowali im czegoś drogiego. Duży błąd!
Na drugim biegunie znajdują się kobiety, żądające wręcz prezentów tak drogich, że rujnują
swoich mężów czy kochanków. To również duży błąd.
Pamiętasz, co w życiu najlepiej ci smakowało? Podpowiem ci: to, co zdobyłaś z dużym
trudem. Dlatego, jeśli chcesz, by on stale o tobie pamiętał domagaj się prezentów dość
drogich. Takich, by ich zakup musiał odczuć! Wtedy będzie czuł, że jesteś Jego. Będzie do
ciebie coraz bardziej przywiązany. Jako do swojej inwestycji.
Podejrzewam, że nababowie dlatego nie potrafią przywiązać się do żadnej kobiety, gdyż
żadna nie wymaga od Nich czegoś, co byłoby przez Nich istotnie odczuwalne. Bo czym jest
dla Nich „Jaguar”? Albo pierścionek z brylantem?
Ale pierścionek z DUZYM brylantem — to takim za 20 miliardów lirów — to już byłoby
coś!
Jeśli on jest miliarderem. Takim prawdziwym.
Jeśli nie jest — to trochę zbastuj.
" Najwyższy Czas " 21/2007 (888), 26-maj-2007
Spodnie
Barbara Buonafiori
Jeszcze w latach 70. jeździłam na motocyklu jak na kanapie: on kierował, a ja
siedziałam w spódniczce – bokiem, oczywiście. Spódniczkę czasem podwiewało – i
Mężczyźni na ulicy gwizdali z podziwem. Jak za każdą kiecką.
Jeśli chcesz, by za tobą gwizdano z podziwem –musisz mieć sukienkę lub spódnicę. Jeśli
nosisz spodnie – ryzykujesz, że jakiś Mężczyzna może cię przyjacielsko poklepać po
ramieniu. Przyjacielskość, niestety, wyklucza flirt lub głębsze uczucie.
Każda normalna kobieta chce się podobać; chce, by jak najwięcej Mężczyzn leżało u jej stóp
– a ona sobie Tego Jedynego wybierze. Albo nie wybierze –jak żaden nie będzie się podobał.
Jednak im większy wybór – tym lepiej. To jasne.
Sztuka reklamy to sztuka operowania na marzeniach. O czym marzy Mężczyzna - to wiemy.
Jeśli więc nosimy kieckę, to marzy o tym, że będzie mógł ją nieco podnieść, potem ... A jeśli
nosimy spodnie – to co on sobie może marzyć? O czym? Chcesz zostać starą panną? To noś
sobie spodnie, noś!
Jedna moja znajoma pracuje (zgroza!) w „banku nasienia”. I powiedziała mi, że prawie
wszystkie kobiety, które się do tego „banku” zgłaszają, noszą spodnie.
Ciekawe jak one w tych spodniach urodzą?
To pytanie pokazuje właśnie, że spodnie nie są dopasowane do nas, do kobiet. Zresztą
mężczyźni spodnie noszą dopiero od niedawna – niecałe 200 lat. Sam zwrot „nosić spodnie”
oznacza Męskość. Czy chcesz być traktowana przez Mężczyzn jak Mężczyzna?
Dlatego kobieta spodnie może nosić do jazdy konnej lub na motocyklu (aczkolwiek, chcę
przypomnieć, i tu można było jeździć normalnie, po damsku). Jednakże dla kobiety znacznie
właściwszy jest nasz włoski wynalazek, skuter. Co do jazdy na rowerze: „damki” powinny
mieć osłony na tylne koło, by spódnica nie wkręcała się w szprychy. I po problemie.
Spódnica i suknia mają przywabić Mężczyznę. Ile razy czytałaś: „Szelest sukni natychmiast
przyciągnął jego uwagę”. Czy spodnie mogą tajemniczo szeleścić? Wolne żarty!
Kiecka pełni jeszcze jedną ważną rolę. Nie dla mężczyzn –dla nas. Przypomina nam, że
jesteśmy kobietami. Zmusza cię do zachowania jak kobieta! W spodniach miałabyś może
ochotę przełazić przez płot, kopać kamienie – i w ogóle zachowywać się jak Mężczyzna. Tym
samym tracąc w oczach mężczyzn – bo przecież nie będziesz przełazić i kopać tak sprawnie
jak oni. Więc będziesz gorsza.
Natomiast paradując między nimi dostojnie albo frywolnie, szybko albo powoli – w spódnicy,
jesteś niedosiężna. Wyglądasz tak, jak oni nigdy wyglądać nie będą. Więc będziesz budzić
podziw. I o to właśnie chodzi.
" Najwyższy Czas " 20/2007 (887), 19-maj-2007
Niewierność
Barbara Buonafiori
Zacznę od pytania: po co wybrałaś sobie (na męża lub nie na męża) tego mężczyznę?
Dlatego, że jest on lepszy (dla ciebie lepszy) od innych. W takim razie zdradzanie go byłoby
przyznaniem się, że źle wybrałaś albo chcesz czegoś gorszego. Dlatego my, kobiety, jesteśmy
wierne. W każdym razie: o wiele częściej wierne niż mężczyźni.
Jeśli nie chcesz być wierna swojemu Mężczyźnie – to się z nim nie związuj! Jesteś wtedy
wolną kobietą i robisz, co chcesz. Masz duży wybór, bo przecież niewierni, z KIMŚ muszą
uprawiać te swoje skoki w bok. Robią to właśnie z takimi kobietami. I dobrze, bo nie
rozbijają stałych związków.
Natomiast jeśli się z kimś związałaś, to jest to logiczne byś była mu wierna. on tego od ciebie
oczekuje. Mężczyźni bowiem zdradę swojej kobiety odczuwają o wiele boleśniej niż my. Dla
nas oznacza to tylko, że Mężczyzna znalazł sobie na boku zabawkę. Wolałabyś być jedyną
zabawką – ale to nie tragedia. Dla nich zdrada kobiety to zawalenie się świata. Co ma
głębokie podstawy genetyczne, bo nikt nie lubi wychowywać cudzego dziecka: zwłaszcza,
jeśli jest w to bezwiednie wrobiony. Jeśli on Ciebie zdradza, to tobie to nie grozi. A jeśli ty
jego?
Dlatego mężczyźni (poza niektórymi rodzajami zboczeńców) zdrady kobiet nie tolerują. I
bardzo słusznie robią.
My, kobiety kierujemy się w życiu rozsądkiem i nie latamy za mężczyznami dlatego, że mają
ładne nogi. Jesteśmy płcią słabszą i nie stać nas na to. Podobno jednak (nie wiem, nigdy nie
spotkałam) istnieją mężczyźni o tak wielkim sexappealu, że kobiety nie potrafią im się oprzeć
– jak np. nasz słynny Giacomo Casanova. Kobiety tracą dla nich głowę.
Gdyby nieszczęśliwym trafem coś takiego przydarzyło się tobie – to nigdy, przenigdy się nie
przyznawaj!
Niektóre mają wtedy wyrzuty sumienia. Słusznie, ale nie powinno ich być widać! Jeśli
Madonna wybaczy ci zdradę, to tym bardziej wybaczy ci grzech, czyli kłamstwo w dobrej
sprawie. on ci uwierzy, bo będzie chciał ci uwierzyć. Jeśli się przyznasz to tak, jakbyś do
zadanej mu rany dosypała soli.
I od razu zacznij myśleć o rozwodzie. Nawet jeśli POWIEDZIAŁ, że ci wybaczy.
Oczywiście zakładam, że zadbasz, by nie zajść z tym szaławiłą w ciążę. Mieć dziecko, z kimś
gorszym niż twój wybranek? Nonsens.
Zupełnie inna jest sprawa z kobietami, które wyszły za niedojdę. Kobiety takie dzielą się na
dwa rodzaje: na te, które zrobiły to świadomie, bo chcą tym niedojdą rządzić; one nie
potrzebują i nie przyjmują żadnych rad – oraz na idiotki. Tym drugim nie warto udzielać
żadnych rad. Więc nie będę.
" Najwyższy Czas " 19/2007 (886), 12-maj-2007
Zgłoś jeśli naruszono regulamin