00:02:20:Tłumaczenie : Arek Chudziak 00:02:25:Synchronizacja czasowa|by Aras Chudicini 00:02:36:Jak się pani miewa? 00:02:46:Halo! 00:02:48:Tak, mówi Harold Angel. 00:02:50:Tak, pierwsza litera A, jak w ksišżce telefonicznej. 00:02:53:Przepraszam? 00:02:55:Winesap. 00:02:57:Herman Winesap,|Winesap i Mackintosh? 00:03:01:Jednš chwilkę. 00:03:06:Winesap z Winesap i . . . 00:03:10:Mackintosh. Mam. 00:03:14:Oczywicie. Wiem kto to jest adwokat. 00:03:17:Prawnik,|który wystawia większe rachunki. 00:03:24:Jasne, zaczekam. 00:03:25:Dupek! 00:03:32:Halo, pan Winesap? Harold Angel. 00:03:36:Taa, mogę być wolny. 00:03:41:Czy on jest z waszej firmy? 00:03:47:Proszę powtórzyć. 00:03:49:Louis . . . jak to się pisze? 00:03:55:Cyphre . . . ok.|Kto to jest . . . cudzoziemiec? 00:03:59:Czy pański klient jest cudzoziemcem? 00:04:04:Panie Winesap, czy mógłby pan|powiedzieć więcej szczegółów? 00:04:12:Dobrze, wiem gdzie to jest. 00:04:14:Kawał drogi, ale będę tam. 00:04:56:Hallelujah!|Pokażcie teraz jak bardzo kochacie Boga! 00:05:01:Chcę żebycie to pokazali! To wasz czas! 00:05:04:Otwórzcie wasze serca|i wasze portfele! 00:05:06:Otwórzcie wasze portfele! 00:05:08:Otwórzcie wasze kieszenie! 00:05:10:I dawajcie! Chwalmy Pana!|Kto mówił o mnie 00:05:14:że jeżdżę Cadillaciem.|Jeżeli mnie kochacie i chcecie naprawdę dać, 00:05:19:wówczas powinienem jedzić Rolls-Royce'm! 00:05:31:Pan Angel? 00:05:33:Tak 00:05:34:Herman Winesap 00:05:36:Zechce pan ze mnš pójć? 00:05:51:Nieszczęliwy mšż 00:05:53:jednej z wiernych pastora Johnes'a|przyłożył sobie pistolet do głowy. Bardzo nieprzyjemne. 00:05:59:Panie Angel? Proszę... 00:06:25:Proszę poznać mojego klienta,|Monsieur Louis Cyphre. 00:06:29:Dzień dobry, Harry Angel.|- Miło pana poznać, Mr Angel. 00:06:36:Nie chcę wydać się niegrzeczny, 00:06:40:ale czy ma pan jakie dokumenty|- Jasne! Tutaj . . . 00:06:48:Może być? 00:06:59:Nic osobistego.|Jestem troszkę ostrożny. 00:07:02:Wie pan w czym rzecz.|- Wiem wiem. Więc . . . 00:07:08:Jak się pan o mnie dowiedział? 00:07:17:Domylam się |chłopaki, że zaglšdalicie do ksišżki telefonicznej. 00:07:23:Zwykle tak to się dzieje, ponieważ moje|nazwisko Angel, jest pod "A" . . . 00:07:28:Ludzie sš leniwi.|Patrzš na pierwsze nazwiska w ksišżce 00:07:31:i . . .|- Johnny Favorite. 00:07:32:Przepraszam? 00:07:35:Może słyszał już Pan|nazwisko Johnny Favorite? 00:07:38:Johnny . . .|Nie, nie sšdzę. 00:07:41:Nigdy nie słyszał Pan o nim?|- A powinienem? 00:07:44:Był piewakiem przed wojnš,|dosyć sławnym w jego czasach. 00:07:48:Cóż, powiem panu panie Cyphier . . . 00:07:51:Panie Cyphre 00:07:54:Przepraszam! 00:07:56:Panie Cyphers 00:08:00:Zwykle nie angażuje się w co bardzo mocno. 00:08:03:Przeważnie zajmuję się |ubezpieczeniami, rozwodami, 00:08:07:prostymi sprawami. 00:08:10:Gdy mam humor|doradzam ludziom, ale nie znam 00:08:15:żadnego piewaka 00:08:18:ani nikogo sławnego.|- Naprawdę nazywał się Liebling. 00:08:22:Nie znam także żadnego Liebling'a. 00:08:26:Tak więc czego pan ode mnie oczekuje? 00:08:29:Czy ten goć jest winny panu pienišdze?|- Nie całkiem. 00:08:32:Pomogłem Johnne'mu|na poczštku jego kariery. 00:08:34:Był pan . . . jego agentem? 00:08:38:Nie! 00:08:41:Nic z tych rzeczy . . . 00:08:44:Monsieur Cyphre ma kontrakt. 00:08:47:Pewnym zabezpieczeniem miał być spadek|na wypadek jego mierci. 00:08:50:Rozmawiamy o gociu który zmarł?|- Został powołany w 1943, 00:08:54:Północna Afryka.|"Special Entertainment Services". 00:08:57:Podczas ataku,|jego głowa i twarz uległy poważnym urazom. 00:09:02:Dostał . . .|- Amnezji. Mylę iż można to tak nazwać . . . 00:09:05:Szok po postrzale.|- Dokładnie! - Znam to uczucie. 00:09:08:Dlaczego?Był pan w służbach zbrojnych?|- Byłem przez krótki okres. 00:09:12:ale mi lekko odpierdoliło. 00:09:16:Przepraszam za język! Zwolnili mnie do domu,|i straciłem cały ubaw: 00:09:22:wojne, medale, wszystko.|Sšdzę iż mogę powiedzieć że miałem szczęcie. 00:09:27:Johnny nie miał tyle szczęcia.|Wrócił do domu jako żywy trup. 00:09:29:Jego przyjaciele przenieli go|do prywatnego szpitala, 00:09:33:gdzie było kilka rodzajów|psychiatrycznych metod leczenia. 00:09:39:Jego adwokat miał|pełnomocnictwo 00:09:43:do płacenia rachunków za takie rzeczy.|Ale wie pan jak jest. 00:09:45:Mój kontrakt nie był honorowany| - Rozumiem. 00:09:48:Nie chcę być le zrozumiany. 00:09:52:Interesuje mnie jedynie|czy on żyje, czy nie. 00:09:57:Każdego roku moje biuro otrzymuje|potwierdzenie 00:10:03:że Johnny Liebling|jest wcišż wród żywych. 00:10:06:Ale w tamtym tygodniu|Monsieur Cyphre i ja, mielimy sposobnoć, 00:10:10:być niedaleko kliniki Poughkeepsie. 00:10:13:Zdecydowalismy się sami to sprawdzić,|ale otrzymalimy sprzeczne informacje. 00:10:17:AAA, uleciał... 00:10:18:Nie chciałem robić zamieszania,|nie znoszę awantur. 00:10:23:Pomylałem, że być może pan mógłby 00:10:26:to załatwić w bardziej subtelny i spokojny sposób . . . 00:10:29:Chce pan żebym to sprawdził?|- Tak! 00:10:42:Zabawne, mam wrażenie jak bym pana skšd znał. 00:10:45:Nie wiem, Nie sšdzę. 00:11:00:Czy pamięta pan|nazwisko Johnny Favorite? 00:11:08:Naprawdę nazywał się Liebling. 00:11:15:Interesuje mnie jedynie|czy on żyje, czy nie. 00:11:54:Tak? 00:11:57:Uhhhh.... 00:12:00:W czym mogę pomóc?|-Takk...Nazywam się Harry Conroy. 00:12:04:Jestem z Narodowego Instytutu Zdrowia. 00:12:08:Czy interesuje pana co szczególnego? 00:12:11:Instytut prowadzi badania|nad nerwicš frontowš. 00:12:13:Rozumiem że macie tutaj pacjentów|pasujšcych do opisu? 00:12:18:Nie możemy panu pokazać nikogo |bez pozwolenia. 00:12:22:Rozumiem to,|ale może mogłaby pani przejrzeć akta 00:12:25:i upewnić mnie iż jestem na właciwej drodze,|żeby nikogo nie niepokoić niepotrzebnie. 00:12:29:W porzšdku? Dziękuję. 00:12:33:Nazwisko pacjenta?|- Liebling, Jonathan Liebling. 00:12:37:Jednš chwilę, sprawdzę. 00:12:46:Pracowała tutaj w zeszły weekend? 00:12:48:Nie. 00:12:50:Jakie miłe zdarzenie? 00:12:53:lub mojej siostry. 00:12:57:Mielimy pana Liebling'a,|ale został przeniesiony. 00:13:00:Jeste pewna?|- Przecież mówię. 00:13:04:A kiedy to było?|- Lata temu, w grudniu '43. 00:13:08:Mogę spojrzeć? Dzięki. 00:13:12:Czy to nowe akta? 00:13:14:To sš stare akta. 00:13:16:To jest długopis.|Nie było długopisów w '43. 00:13:20:Czy to rzeczywicie jest długopis? 00:13:23:Nie mieli wtedy długopisów? 00:13:26:Nie. 00:13:28:Tutaj 00:13:30:Doktor Fowler, 00:13:31:Czy on nadal tu pracuje?|- Na pół etatu, jest już stary. 00:13:38:Dziekuję . 00:16:11:Czas na wieczorny szprycek? 00:16:16:Kim pan jest?|Jak pan się tu dostał? 00:16:18:Przez otwór na listy.|Jestem prywatnym detektywem. 00:16:22:Wtargnięcie z włamaniem jest przestępstwem, 00:16:25:kimkolwiek by nie był.|- Hej człowieku, dzwoń po policję! 00:16:30:Chyba nie chcesz żeby|odkryli opium w lodówce. 00:16:41:Jestem lekarzem. Mogę trzymać |rodki farmaceutyczne w domu. 00:16:46:Doktorku, nie do mnie ta gadka! 00:16:49:To nie sš plasterki, ani maci.|Jak długo jeste ćpunem? 00:16:52:Czego chcesz? 00:16:54:Informacji o Johnny'm Liebling'u. 00:16:57:Leczyłem pacjenta|o takim nazwisku wiele lat temu. 00:16:59:Hej Doktorku! Nie jestem głupcem. 00:17:06:Albo udzielisz mi paru odpowiedzi,|albo sam zadzwonię na policję. 00:17:09:Widziałem maszynkę do kuchcenia dragów|a to nie jest szczepionka panie Salk's. 00:17:13:Pamiętam iż był artystš estradowym|podczas wojny, neurotyczny przypadek. 00:17:16:Bez szans na uzdrowienie, więc przeniosłem|go do szpitala V.A. w Albany. 00:17:20:Nie lubię się mieszać,|ale sprawdziłem i nie ma go tam. 00:17:23:Sfałszowałe przeniesienie. 00:17:25:Ponieważ on miał niedawno wizytę,|pierwszš od 12 lat. 00:17:30:Popularny goć hmm? 00:17:38:Gdzie on teraz jest?|- Nie wiem . . . - Chod tutaj! 00:17:43:Nie widziałem go|odkšd był u nas pacjentem. 00:17:46:Doktorku, pocisz się! Spójrz na siebie! 00:17:49:Nie możesz się doczekać aż wyjdę.|Wtedy będziesz mógł otworzyć lodówkę. 00:17:53:Im prędzej się z tym uporasz,|tym szybciej będziesz mógł odlecieć. 00:18:00:Spytam jeszcze raz: Gdzie on jest? 00:18:06:Nie wiem. 00:18:08:Jacy ludzie przyszli parę lat temu.|Wsiadł z nimi do samochodu i odjechali. 00:18:12:Wsiadł do samochodu?|Mylałem że był warzywem. 00:18:15:Z poczštku był w pišczce|ale szybko wyzdrowiał. 00:18:17:Jednak wcišż cierpiał na amnezje. 00:18:20:A przyjaciele? 00:18:23: Kim sš przyjaciele?|On nazywa się Kelly, Edward Kelley. 00:18:27: Imienia tej młodej damy, nie znam.|Została w samochodzie. 00:18:31: Dokšd go wywieli? - Na południe.|Tamten Człowiek powiedział: "Zabieramy go do domu." 00:18:35: A jaka była umowa?| -25.000 dolarów 00:18:38: Za co? -miałem podobno udawać|że on jest w szpitalu. 00:18:42: W administracji niczego nie podejrzewali?|-Niby dlaczego? Opłacałem rachunki. 00:18:45: Nikt nie zadaje pytań|kiedy płaci się rachunki. 00:18:51: Opowiedz mi o Johnny`m Liebling`u. 00:18:53: Jak wyglšdał?|-Nie mam pojęcia.|Miał zniszczonš twarz. 00:18:58: Zrekonstruowalimy jš.|Gdy odchodził miał na twarzy bandaże. 00:19:01: A co możesz powiedzieć na temat Kelleya? 00:19:06: To było zbyt dawno.|Widzę go jak przez mgłę. 00:19:10: Zawsze był dobrze ubrany|i miał południowy akcent. 00:19:13: Naprawdę nie pamiętam. 00:19:15: W porzšdku Doktorku. Teraz się położymy. 00:19:19: Ja wychodzę. 00:19:21: Zjem cheesburgera. 00:19:23: Może kilku godzinny głodzik...|odwieży ci pamięć. 00:19:35: Uważaj na siebie! 00:19:38: Idziemy się troszkę zdrzemnšć,| posad dupsko. 00:19:41: Dla odwieżenia umysłu. 00:19:46: Wychodzę. Jak wrócę... 00:19:47: wyjmę pare rzeczy|z lodówki, w porzšdku? 00:19:51: Powiedz mi co chce wiedzieć a dam ci spokój|na zawsze. 00:22:23: Już jestem doktorku.|Przyniosłem ci co! 00:22:31: Nie m...
widez2