BOJARSKA ANNA.doc

(2154 KB) Pobierz

BOJARSKA ANNA

 

AGITKA

 

WSTĘP

" Agitka " - ten nieco przewrotny, a może nawet z lekką złośliwością zwodniczy tytuł firmuje książkę bynajmniej nie " agitatorską " i w ogóle nie mającą nic wspólnego z deklaratywną literaturą choćby najbardziej zakamuflowanej propagandy politycznej. Przeciwnie. Za prowokacją tytułową tkwi nie wypowiedziany komentarz uprzedzający jak gdyby oczekiwania czytelnika, który od literatury biorącej się za " opozycyjny" temat polityczny spodziewałby się i jednoznacznego stanowiska " opozycyjnego" względnie " antyopozycyjnego " . A tymczasem dostaje od Anny Bojarskiej ( kto jednak czytał np. " Lakier " , ten już wie) znakomicie napisaną wielowątkową powieść intrygi - o przemyślnie (może aż nazbyt przemyślnie) skonstruowanej fabule, obejmującej nieprawdopodobnie wielki obszar współczesnego świata, o potoczyście ( może aż nazbyt potoczyście) poprowadzonej narracji, mistrzowsko i z wdziękiem panującej nad zawiłościami toku zdarzeń, a nawet nad ponurym chwilami horrorem przedmiotu opowieści. Tak, to znakomite " c z y t a d ł o " , na jakie nie waży się już od dawna Ambitna Literatura. Rzecz do czytania " jednym tchem " , podczas jednego ( długiego) seansu lekturowego. Lecz i zarazem głęboka, mądra, przejmująca. Poważna. I w polskiej prozie współczesnej ważna. Krótko mówiąc powieść Anny Bojarskiej " Agitka " jest zapewne jedną z najciekawiej napisanych i najwybitniejszych powieści politycznych w polskiej literaturze powojennej. To zdanie wymaga zastrzeżeń. Ponieważ, wbrew niektórym ustaleniom krytyki literackiej, powojenna literatura polska nie posiada właściwie powieści politycznej w istotnym znaczeniu tego słowa, tzn. powieści o mechanizmach polityki i uwikłaniu człowieka w te mechanizmy. Anna Bojarska taki gatunek literacki dopiero u nas stwarza. Nie w pustce. Nawiązuje - mniej lub bardziej zamierzenie - do tradycji dawniejszej, mimo woli być może odnawia pewne zapomniane na poły lub zafałszowane i zmistyfikowane filiacje, proponując powieści politycznej pewną drogę i artystyczną (tj. w aspekcie poetyki), i intelektualnoświatopoglądową ( tj. w aspekcie myślenia o polityce i widzenia jednostek ludzkich wraz z całokształtem ich psychologicznych i ideologicznych problemów w obrębie świata strategu i gier polit ycznych) . Na początku tej drogi stawia swój bardzo piękny i bardzo artystycznie dojrzały utwór. W Polsce powojennej czystej powieści politycznej nie było i być nie mogło, mimo iż bardzo wielu autorów ulegało złudzeniu, że takie powieści tworzą (Andrzejewski, Dygat, K. Brandys, P. Hertz, Czeszko, Kruczkowski, Hołuj, Putrament itd) . I mimo iż wielu wybitnych krytyków (Wyka, Żółkiewski) nadawało tym mistyfikacjom naukową rangę. Powieści tak klasyfikowane albo - po pierwsze - przyjmowały na wstępie, u fundamentów artystycznych, pewien schemat i d e o l o g i c z n y (jak np. " Bodyn " Putramenta, " Osoba " Hołuja) , gdzie intryga polityczna, mechanizmy politycznych ( a tym bardziej " prywatnych " ) działań i uwikłań bohaterów - w konsekwencji zaś cała konstrukcja artystyczna - były zdominowane przez z góry ustalony polityczno-ideologiczny morał, co zabijało nie tylko ich " życie " ( tj. po prostu realistyczne prawdopodobieństwo i wiarygodność) , lecz i " politykę " ( tj. dramatyczną grę różnych racji i postaw) . Z drugiej, przeciwnej niejako strony, duża grupa powieści politycznych, zwłaszcza po 56 roku, stosowała mechanizm ponadhistorycznego kamuflażu, przenosząc akcję o charakterze politycznym w wymiar alegorii, przypowieści, a więc tak czy inaczej abstrakcji historycznej; zamiast artystycznego obrazu świata proponując abstrakcyjny model świata, jak np. " Ciemności kryją ziemię " i " Bramy raju " Andrzejewskiego, jak " Pojedynek " J. J. Szczepańskiego, " Urząd " Brezy, " Boski Juliusz " i "Nazo poeta " J. Bocheńskiego - by wspomnieć tylko o najwybitniejszych. Ma to oczywiście głębokie uzasadnienia właśnie polityczne, bowiem w rzeczywistości totalitarnej zdominowanej przez ideologię wszelkie analityczne myślenie polityczne musi albo ulegać mistyfikacjom, albo chronić się w azylach symbolicznych uogólnień. Bojarska przezwycięża te konieczności. Wprowadza powieść polityczną w nurt, który o ile znajdzie równie jak autorka " Agitki " odważnych intelektualnie i utalentowanych kontynuatorów, zapoczątkuje istotną odnowę polskiej prozy współczesnej w ogóle. Nadzieje te zresztą uzasadniają inne jej wydane w wydawnictwach oficjalnych utwory, " Lakier " ( WL 79) , " Ja " ( WL 85) . Bojarska w y z w a l a zatem gatunek powieści politycznej z obydwu wspomnianych uwikłań, czy lepiej - zniewoleń. Po pierwsze wyzbywa się u fundamentów pracy artystycznej wszelkich ideologicznych hipostaz i " założeń wstępnych " . Przyjmuje generalnie postawę analitycznoobserwacyjną, dewizę: " widzę i opisuję " , nie pozbawioną bynajmniej emocjonalnego zaangażowania, ale pozbawioną gruntownie sentymentalizmu, zarówno politycznego, jak i prywatnego ( czy " intymnego " ) . Bohaterowie jej ( nawet wówczas jeśli podejmują kolaborację ze służbami bezpieczeństwa) potrafią wymóc na czytelniku rozumiejące współczucie, ale nie domaga się dla nich autorka litości i ckliwego " wybaczenia " . Jednym słowem Bojarska zdziera z powieści politycznej zarówno jej ideologiczny ( ale nie ideowy) tatuaż, jak i - z drugiej strony - modelową ogólność, " alegoryzm " , " symbolizm" . Reporterska drobiazgowość, konkretność realiów historycznych ( tj. tu: współczesnych) idzie w parze z wnikliwym, głębokim widzeniem wielowymiarowego sensu faktów i umiejętnością artystycznej syntezy. Rozmach, a równocześnie precyzja w budowaniu fikcji literackiej, konstruowaniu fikcyjnych postaci zakorzeniona jest we wnikliwym widzeniu realiów oraz utajonych mechanizmów czasu. To sprawia, że w odczuciu czytelnika " Agitka " oscyluje wręcz niekiedy między utworem filozoficznym a powieścią kryminalną. Do jakiej pozytywnej tradycji artystycznej można powieść Bojarskiej przyłączyć? Nie chodzi mi przy tym o " wstępne zamierzenie autorskie " , " świadome nawiązania " itp. Jeśli odpowiedź na takie pytanie ma mieć sens k u l t u r o w y, należy je rozumieć jako pytanie o o b i e k t y w n e uplasowanie się " Agitki " jako faktu literackiego na mapie współczesnej literatury polskiej. Otóż - jakkolwiek może to zabrzmieć dziwnie, polityczna powieść Bojarskiej przyłącza się z jednej strony do tej tradycji XXwiecznej powieści politycznej, jakie) znakami wywoławczymi mogą być np. " Dzieje jednego pocisku " Struga, , czy " Generał Barcz " Kadena-Bandrowskiego ( gdy chodzi o sztukę ukazywania jednostki ludzkiej w jej psychologicznym, moralnym, światopoglądowym całokształcie w uwikłaniach nadrzędnych mechanizmów strategii i gier politycznych) . Z drugiej strony - a zabrzmi to pewnie na pozór jeszcze dziwniej - taką tradycję pozytywną stanowi np. twórczość T. Parnickiego ( zwłaszcza z okresu od " Srebrnych Orłów " do " Końca Zgody Narodów " i " Twarzy księżyca") - gdy chodzi o ukazywanie głębokiej, " podziemnej " zależności zdarzeń, ustaleń politycznych, powiązań i sytuacji, które na pozór - dla przeciętnego oka nie mają ze sobą nic wspólnego, pozostają rozrzucone w różnych czasach, przestrzeniach, jakie - rzekomo - nie mogą mieć ze sobą żadnego kontaktu. Z nie mniejszym mistrzostwem niż Parnicki. choć w niepomiernie mniejszej skali, pokazuje Bojarska " głęboką strukturę" powiązań politycznych, , z której na powierzchnię " oficjalnych faktów " poddających się obserwacji przeciętnego człowieka - przedostają się tylko pozbawione istotnego sensu i oderwane od całości fragmenty. " Agitka " - opowieść o losach paru ludzi, z których jedni żyją na Zachodzie i ledwie ocierają się o kulisy polityki, inni sądzą, że robią politykę, inni faktycznie ją robią jako działacze rozmaitych partii, jeszcze inni siedzą w więzieniach z przyczyn etycznoideowych, podczas gdy ich mocodawcy na wolności uprawiają etyczny cynizm lub ideowy kamuflaż, inni jeszcze za " żelazną kurtyną" , w Polsce lub Czechosłowacji, walczą o prawo do godnego życia osobistego - w istocie swej jest opowieścią o p o d z i e m i a c h polityki, o lochach dziś już bynajmniej nie Watykanu, ale ruchów, które pod pozorem " lewicowości " oplatają świat, wciągane niezależnie od wiedzy i świadomości swoich inicjatorów i działaczy w więzy " wielkiej polityki " mocarstw. Bojarska przedstawia świat historii najnowszej. " Agitka " obejmuje lata 1971-1984. Akcja jej dzieje się w zachodniej Europie, we Francji, Niemczech Zachodnich, migawkowo Anglii i Szwajcarii, a także w Polsce, Warszawie i Gdańsku, epizodycznie (lecz to epizod bardzo ważny) w Czechosłowacji. Tematem naczelnym książki są środowiska i partie zachodniej " Nowej Lewicy " , potraktowane z niezwykłym znawstwem i dość szeroko - od guerillos, poprzez Czerwone Brygady, trockistów, maoistów do anarchistów. W tę kanwę z wielkim mistrzostwem artystycznym i tyleż przekonywająco co zaskakująco wplecione są sprawy polskie dzięki losom głównego bohatera ( a właściwie tylko jednego z głównych bohaterów, gdyż Bojarska znacznie, acz subtelnie, modyfikuje klasyczną strukturę " kontrapunktycznej " powieści wielowątkowej) , Polaka, młodego intelektualisty, który pozostając w istocie swej natury " uczciwym intelektualistą" niezaangażowanym (typu klerkowskiego, notabene trzeba mocno podkreślić, że sam sposób ujęcia tego bohatera i jego losów dość gruntownie polemicznie modyfikuje tzw. problem klerkizmu, zwłaszcza w jego wersjach literackich z końca lat czterdziestych), intelektualistą, który z pobudek dość naiwnie sentymentalnych włącza się, sam nie wiedząc, w jakim zakresie, w siatkę zachodnioeuropejskich ruchów " nowej lewicy " , sprowadzając na siebie niezamierzenie - ale usiłując to przeżyć z wszystkimi moralnymi konsekwencjami - dramatyczne i w końcu klasycznie tragiczne uwikłania. Wątek tego bohatera, Krzysztofa, pozwala autorce włączyć konsekwentnie i z wielkim artystycznym taktem w konstrukcję powieści - bez naruszania precyzji jej struktury artystycznej - wydarzenia związane z polskim Sierpniem, przedstawić Stocznię w okresie strajku, a następnie pierwsze dni stanu wojennego, działania aparatu policyjnego, sytuację więźniów i internowanych. Pomijając już fakt jak trudnego artystycznie, tj. konstrukcyjnie, zadania autorka się tu podjęła i fakt, że mu znakomicie sprostała - te partie " Agitki " należą do najpiękniejszych stron literatury polskiej na temat owych ciągle przecież żywych wydarzeń. Jak zwykle u niej - nie ma tu odrobiny sentymentalizmu i histerii, a jednak epicki dystans łączy się w tych partiach z głębokim, chciałoby się rzec, lirycznym zaangażowaniem we wspólnotę narodowego losu. Świat u Bojarskiej jest niemal całkowicie zdominowany przez politykę, tj. przez wielorakie powiązania politycznych taktyk i strategii. Ten stan rzeczywistości przedstawionej w utworze nie jest jednak funkcją światopoglądu autorki, jej - by tak rzec - c h c e ń takiego widzenia sprawy, lecz tylko obiektywnym r o z p o z n a n i e m, diagnozą z uwypukleniem konsekwencji, które zarówno dla jednostek ludzkich, jak i ruchów ideologiczno-politycznych - są niezbywalnie tragiczne. Podobnie człowiek - jako jednostka - jest według Bojarskiej homo politicus. A jeśli me jest nim z wyboru ( tj. nie decyduje się na wybór roli politycznego gracza) , wówczas kondycja ta, kondycja bycia homo politicus, zostaje mu narzucona lub wybrana przez niego nieświadomie. A w istocie swej tak czy owak okazuje się ona prawie zawsze kondycją tragiczną, o ile nie jest po prostu cyniczna ( bo i taka alternatywa zostaje przez autorkę wnikliwie rozpracowana) .Człowiek Bojarskiej jest zatem homo politicus, ale ludzie nie są w jej powieści n i g d y ukazani jako marionetki politycznych moralitetów. Ich życie przedstawione jest wielopłaszczyznowo, nie ogranicza się do sfery działań i przeżyć sensu stricte politycznych. Absorbuje ich erotyka, sztuka, przyjaźnie, kontakty życia towarzyskiego, rodzina, ambicje społecznozawodowe. Ale - podkreśla autorka na każdym kroku w zaistniałej obiektywnie strukturze rzeczywistości polityka ma - niezależnie w istocie od ustrojów - charakter, by tak rzec, totalitarny, tj. chce zdominować i pożreć całość życia jednostki ludzkiej, łącznie z pozornymi już tylko azylami sfer intymnych, jak seks, czy szerzej pojęta erotyka, jak więzy bezinteresownych, czystych przyjaźni, jak przede wszystkim sfera przeżyć i zaangażowań czysto ideowych. To dwa wielkie " tematy " tej książki, zmontowane konstrukcyjnie z mistrzostwem już nie tyle literackim, co mistrzostwem muzycznej " sztuki kontrapunktu " . Polityka traktowana beztrosko lub naiwnie pożera intelektualną niewinność i etyczną czystość głównego bohatera, Polaka. Pożera naturalną niewinność ( i życie) głównej ( choć ukazanej tylko migawkowo) bohaterki, Czeszki ( która przypomina najlepsze postacie kobiece późnego Kundery) . Wtrąca w cynizm, sympatycznie beztroski, córę bohatera rewolucji Estravadosa, a w cynizm ponuro przerażający niemieckiego adwokata, byłego obrońcę ideowych terrorystów. Ale - co najważniejsze - polityka zżera i degeneruje ideową stronę lewicowych ruchów rewolucyjnych, ponieważ odsuwając na plan dalszy, "na kiedyś " etyczne aspekty działań ideologicznopolitycznych ( tj. działań w istotnym sensie rewolucyjnych) , ruchy te tracą z pola widzenia ideologię ściślej: ideę jako taką, a nawet więcej - ideologię ( ideę) zastępują, czy wręcz przekształcają ją w czystą, stanowiącą cel sam w sobie, polityczną strategię. W efekcie, jakoś niezauważalnie dla samych siebie, ruchy te wpadają w sidła strategii i ideologii, przeciwko której powstały. Stąd - z jednej strony czysty, dobry chłopiec, intelektualista i ideowiec, Krzysztof, zostaje konfidentem UB. I to jest w książce nie obrzydliwe, ale tragiczne, podobnie jak zamordowanie czy zmuszenie do samobójstwa jego czeskiej koleżanki, która umiała rozmawiać ze zwierzętami w klatkach londyńskiego ZOO. Ale z drugiej strony cały niemal ruch Nowej Lewicy, który powstał ( i usiłował się nawet na gruncie celów walki o nowy świat zjednoczyć; notabene od tego zaczyna się powieść) jako reakcja na degenerację ruchów i ideologii lewicowych, komunistycznych w obrębie komunizmu państwowego, a zatem totalitaryzmu sowieckiego - ten ruch w efekcie zwyrodnień w obrębie działań przebiegających głównie na płaszczyźnie politycznej strategii przekształca się w swoje zaprzeczenie i dostarcza na zachodzie Europy głównego wsparcia totalitaryzmowi sowieckiemu ( co m. in. w powieści szczególnie boleśnie i drastycznie wypada, gdy autorka wzmiankuje o stosunku zachodniej lewicy wobec polskiej bezkrwawej rewolucji Sierpnia) . Bojarska nie stawia w swojej książce jednoznacznych tez, ponieważ jest nie agitatorką, lecz bardzo utalentowaną i doświadczoną powieściopisarką. Ale Bojarska robi znacznie więcej. Przepaja całą swą powieść głębokim niepokojem, stawiając w ten sposób intelektualne i moralne zadanie współczesnemu człowiekowi. Niepokój ten można by na użytek t e g o wstępu sprowadzić do formuły " etyka a polityka " . Do pytań zatem pochodnych: czy może istnieć jakakolwiek polityka humanistyczna ( tj. " W Imię Dobra Ludzkości") , która by odbywała się bez etycznego leitmotivu, co dzieje się z polityką, która wymieni etykę na strategię i co dzieje się z ideologią, która staje się czystym narzędziem polityki. Polityka w świecie współczesnym - pokazuje Bojarska pożera etykę i pożera " ideowość " . Ale nie jest w stanie do końca ich strawić. I sama niejako przygotowuje wówczas klęskę własnej strategii. Ale może to już zbyt jednoznaczne, i prostackie przez to, dopowiedzenie sugestii artystycznych Bojarskiej. Tak jak - wydaje mi się - zbyt jednoznacznie brzmią w jej powieści obydwa poprzedzające ją motta, ze Stalina i Robespierre ' a. Jestem przekonany, że " Agitka " Anny Bojarskiej stanowi nie tylko wybitne osiągnięcie, gdy chodzi o gatunek powieści politycznej. Sądzę, że jest ona jednym z wybitniejszych dokonań w zakresie współczesnej prozy polskiej i nie znajduję w krajowej produkcji wydawniczej ostatnich paru lat wielu utworów, które mogłyby z nią konkurować. Brak tej książki w powszechnym obiegu czytelniczym jest dużym uszczerbkiem dla kultury polskiej. Stanisław Balbus

 

CZĘŚĆ PIERWSZA KONGRES

1

Sala jest okrągła, z czerwonymi, pluszowymi fotelami: amfiteatr. Jaskrawe

światło.

Dopiero co pociąg wjeżdżał na ciemny, nocny dworzec, wskazówki zegara pokazywa

y trzecią; albo samolot lądował na lotnisku, chłód, wiatr, w Belfaście podłożono

bombę zegarową pod cysternę z benzyną, a w Boliwii partyzant Felix Guardia zosta

trafiony w brzuch, zachwiał się, zatrzepotał rękami i runął w błoto; tu jest

czerwień,

światło, długi stół prezydialny, a nad nim w trzech językach, na czerwonym

płótnie:

PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ! , " Le Soir " już zdążył zamieścić

pierwszy artykuł z serii " Goszyści wszystkich krajów łączcie się " , " La

Nation

" napisała o " Komunii marksistowskoleninowskiej " , przy stole prezydialnym k

ębi się tłum, to Francuzi, Włosi, może ktoś jeszcze, ale przede wszystkim

Francuzi

i Włosi, śpiewają, jeszcze nie pozajmowano miejsc, na salę wchodzi David

Sinclair

w czerwonym swetrze, z wąsami, z rękami w kieszeniach i z papierosem w ustach,

patrzy w dół, tamci śpiewają - pour réchauffer la salle? ? 1

" . . . alla riscossa bandiera rossa! handiera rossa! " Ci, którzy powciskali

się

w puste rzędy, szukając miejsc, podejmują ten śpiew: nie wszyscy, ale jednak.

Prawie

wszyscy. Ktoś podnosi wysoko zaciśniętą pięść: Szwedzi i Finowie nie rozumieją

tego

gestu, ale inni go rozumieją, nawet Anglicy, Niemcy oczywiście także, rudy

Dieter

tłumaczy tłustemu Szwedowi, że to tradycyjne pozdrowienie antyfaszystowskie,

wszyscy

śpiewają teraz od początku " Avanti, popolo! " , Skandynawowie znów milczą, z to

rudy Dieter wyśpiewuje na cały głos, Niemcy widać to znają, lewe poręcze foteli

zawierają

oprócz słuchawek i urządzenia do odbioru jednego z języków Kongresu,

francuskiego,

niemieckiego, angielskiego, hiszpańskiego lub włoskiego, jeszcze popielniczki,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin