Przedszkolak chwali się koledze:
- Wczoraj skonstruowałem samochód!
- Na benzynę, czy na ropę?
- Na sznurek!
Młody wynalazca woła do kolegi:
- Światowa rewelacja! Wynalazłem uniwersalny zamek!
- Jaki?
- Taki, który można otworzyć każdym kluczem!
Zajączek skarży się matce:
- Nie uwierzysz, ale ostatnio mam bombowe pierdnięcie.Dziś rano jak robiłem kupę, to tak pierdnąłem, że przechodzący obok mnie niedźwiedź wylądował na sośnie.
- A mówiłam ci synku, żebyś nie jadł tej świecącej główki kapusty, którą kupiłeś od Ruskich na bazarze!
Czerwony tramwaj podjeżdża pod dom rolnika, wychodzi z niego śmieszny kierowca, a z kieszeni wypada mu kaloryfer. Rolnik krzyczy:
- Mam cię, złodzieju kaloryferów!!!
Franek opowiada koledze:
- Dzisiaj przydarzyła mi się nieprawdopodobna historia.Nagle podchodzi do mnie dziewczyna i pyta: "Która godzina?" więc jej odpowiedziałem. Po pięciu minutach dziewczyna znów do mnie podchodzi i znów pyta o godzinę. Pomyślałem sobie: "Głupia jakaś, czy co? Przecież niedawno pytała już o godzinę". Chciałem spojrzeć na zegarek, ale okazało się, że go nie mam! To ja do niej mówię:-"Ty mnie nie pytaj o godzinę, tylko oddaj mi zegarek!". Ona na to, że odda, tylko jak ją zaproszę na kawę. "O kej"- pomyślałem. Zaprosiłem ją na kawę i kupiłem jej pączka. Ona tego pączka ugryzła i zgadnij co było w środku!
- Pewnie zegarek?
- Marmolada, idioto!!!
Siedzi facet u dentysty. Otwiera usta, a dentysta:
- Fryzjer piętro wyżej!
Na drzewie siedzą dwa młotki. Nagle widzą na niebie chmarę latających imadeł. Imadła podfruwają do nich i pytają:
- Gdzie jest droga do Maroka?
- Tam, na lewo - pokazuje ręką jeden z młotków.
I imadła pofrunęły na lewo. Po chwili młotki widzą, że zbliża się do nich druga chmara latających imadeł. Przyfruwają do młotków i pytają:
- Tam, na prawo - odpowiada młotek.
I imadła pofrunęły na prawo. Młotek pyta kolegę:
- Stary, dlaczego pierwszym imadłom powiedziałeś, żeby leciały na lewo, a drugim - żeby leciały na prawo?
- A po cholerę tyle latających imadeł w Maroku?
- Co to jest: całe białe?
- Nie wiem.
- Ja też!
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma morzami, za siedmioma lasami stał różowy pałac. W tym różowym pałacu, w różowej sali, na różowym dywanie stał różowy tron, a na różowym tronie siedział zielony kwadratowy zając i mówi:
- Cholera, ja chyba nie jestem z tej bajki!
W samolocie lecącym z Poznania do Warszawy z głośnika słychać głos stewardesy:
- Za chwilę międzylądowanie w Nowym Jorku!
Po śniadaniu mama widzi brudne ręce u Jasia izdenerwowana mówi:
- Z takimi brudnymi rękami nie możesz iść do szkoły!
- Dobrze, mamo. Jeśli się tak upierasz, to zostanę w domu.
Siedmioletni Jasio po pierwszym dniu w szkole wraca do domu. Mama od progu pyta:
- Czego się nauczyłeś!
- Tam niczego nie można się nauczyć, mamo! To nauczyciele chcą się od nas czegoś nauczyć, bo wciąż o coś pytają!
- Sąsiedzie, jak ostatnio radzi sobie pana syn w szkole?
- Trochę lepiej, ale nadal muszę chodzić na wywiadówki pod przybranym nazwiskiem.
Bogaty szejk naftowy postanowił kupić super-samochód.Ale nie jakiegoś tam Rolls-Royce'a, tylko coś naprawdę ekstra. Dowiedział się, że w NRD trzeba na pewien samochód czekać aż 5 lat. Dzwoni więc do fabryki i zamawia Trabanta. W fabryce poruszenie: przecież nie można pozwolić, żeby szejk czekał na samochód aż 5 lat! Załadowali Trabanta na statek i wysłali go do szejka. Po dwóch tygodniach szejk chwali się kolegom:
- Wiecie? Na mój nowy samochód mam czekać aż 5 lat, ale już wczoraj dostałem z fabryki jakiś plastikowy model i nawet on jeździ!
Do agencji ubezpieczeniowej przychodzi staruszek i mówi:
- Chciałem się ubezpieczyć.
- Ile ma pan lat?
-120
- Czy ma pan ze sobą dowód osobisty?
- Nie
- To proszę przyjść jutro.
- Jutro nie mogę. Jadę na urodziny ojca.
- To pojutrze.
- Pojutrze jestem zaproszony na ślub dziadka.
- Coo? Dziadek taki stary i chce mu się żenić?
- On nie chce, on musi!!!
Do Polski przyleciał kanclerz Helmut Kohl i prezydent Wałęsa zaprosił go do restauracji. Podchodzi do nich kelner i pyta:
- Co podać?
Wałęsa:
- Dla mnie piwo, a dla Helmuta cola.
Podczas szkolnej wywiadówki nauczyciel mówi do taty Jasia:
- Proszę pana! Pana syn w ogóle mnie nie słucha.
- Przepraszam, co pani mówiła?
Pijany góral wraca z wesela do domu i zaczyna się rozbierać:
-Maryna, pomoż bo ni moge kosuli ściangnoć - prosi żonę
Ta podchodzi i załamuje ręce
-Jezusicku, Jendrek psecie ty mas ciupaske w plecach.
Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetą.
-Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
-Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
-A jak stanie na sztorc?
-Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
-Halo?
-Sklep obuwniczy, słucham?
-Przepraszam, pomyliłem numer...
-Nic nie szkodzi. Niech pan przyjdzie, wymienimy!
Masztalski miał wypadek w kopalni i leży w szpitalu, podłączony do rozmaitych urządzeń. Przychodzi zapłakana żona, siada na łóżku i patrzy na męża.
-Ach, biedaku!
Patrzy, a Masztalski raz po raz otwiera usta.
-Biedaku, chcesz mi coś powiedzieć? - pyta łamiącym się głosem
-Masz tu kartkę i napisz...
Masztalski coś szybko pisze, po czym wyzioną ducha.
Żona patrzy na kartkę i czyta:
"Maryjka, pieronie, zejdź z tej rury bo nie mogę dychać!"
Idąca po zmroku kobieta zauważa naprzeciwko siebie mężczyznę z rozpostartymi ramionami. Z okrzykiem "Gwałt! Gwałcą!" kobieta rzuca się w jego kierynku uderzając go torbą. Mężczyzna komentuje:
-Wiedziałem, że tej szyby nie doniosę do domu...
Rozmawiają dwie plotkarki:
-O Krysi nie można powiedzieć złego słowa...
-To porozmawiajmy o kimś innym!
-Czy byłem tu wczoraj?- pyta się gość barmana w nocnym lokalu.
-Był pan!
-I przepiłem dzieście złotych?
-Tak!
-Co za szczęście! Już myślałem, że zgubiłem...
Do dziewczyny siedzącej po ścianą podchodzi młodzieniec:
-Czy zatańczysz następny taniec?
-Ależ oczywiście!
-To świetnie, nareszcie będę miał gdzie usiąść!
Pewna gazeta ogłosiła konkurs na najsolidniejszego mieszkańca miasteczka. Na konkurs ten wpłynęło m.in. takie zgłoszenie: "Od 5 lat nie piję, nie palę, przestrzegam higieny, nie zdradzam żony, jestem spokojny, zdyscyplinowany, dobrze pracuję, kładę się wcześnie spać, wstaję o świcie, nie wydaję na nic pieniędzy. Sądzę, że w grudniu już mnie wypuszczą"
Była niezła burza i facetowi zerwało blachę z dachu. Trochę ją pogięło więc zabrał ją do mechanika żeby wyprostował. Po dwóch dniach mechanik dzwoni do niego:
-Panie, nie mam pojęcia co pan z tym samochodem zrobił, ale za tydzień będzie do odebrania...
Młoda para zgłasza się do proboszcza. Prosi o jak najszybsze udzielenie ślubu.
-Jesteście bardzo młodzi-próbuje perswadować ksiądz
-Czy jesteście przygotowani do małżeństwa?
-Jak najbardziej!-mówi chłopak -Ja już kupiłem wódkę na wesele, a Aśka jest już w ciąży.
Po występie grupy heavy metalowej dwaj przyjaciele spotykają się przy wyjściu.
-Coraz głośniej grają te zespoły, prawda?
-Dziękuję, żona już zdrowa. A co u ciebie?
Dwóch górali mały i duży sika na mur. Mały strasznie mruga oczami. Widząc to drugi pyta:
-Co tok mrugos?
-Bo mi do ocu prysko!
Biegnie baba ulicą, a za nią chłop i wali ją deską. Wzburzył się przechodzień:
-Dlaczego pan bije tą panią?!
-To maja teściowa!
-A! To kantem ją, kantem!
-Co wy tam robicie, na tych próbach chóru?
-Pijemu wódkę i gramy w karty.
-To kiedy śpiewacie?
-Jak wracamy do domu.
Idzie ślimak pod górkę i śpiewa:
-Za rok, za rok...
Naraz mija go ślimak idący z górki, który śpiewa:
-Czterdzieści lat minęło...
Idzie facet przez park i słyszy głos dobiegający z krzaków
- cip, cip, cip, cip!
Zagląda w krzaki i widzi krokodyla leżącego na plecach. Odwraca go, a krokodyl:
- Pić, pić, pić...
Przychodzi dinozaur do sklepu spożywczego i mówi:
- Poproszę 10 ton bananów, 5 ton pomarańczy, 3 tony jabłek i 200 worków ziemniaków.
Zdziwiony sprzedawca pyta:
- Dlaczego kupuje pan dziś tak mało?
- Lekarz zalecił mi dietę.
W więziennej celi siedzą: jąkała i trędowaty. Nagle trędowatego zaswędziało ucho, więc się podrapał. Ze zdziwieniem stwierdził, że ucho mu odpadło. Podniósł je i wyrzucił przez zakratowane okno. Po chwili podrapał się w nos i drugie ucho. One też odpadły i zostały wyrzucone przez okno. Jąkała stwierdza:
- Wi-wi-widzę, że-że-że po-po-powoli ucie-uciekasz!
Podchodzi facet do "panienki" stojącej pod latarnią i pyta:
- Ile?
- 100 nowych złotych.
Facet wyją portfel, zapłacił, wziął latarnię i poszedł.
Grzyb mówi do grzyba:
- Popatrz, jak ty wyglądasz! Nie dość, że ledwo stoisz na nodze, to jeszcze ci kapelusz ukradli!
Przychodzi doniczka do nocnika i pyta:
- O której przyjeżdża ten tramwaj o 15.40?
- O 18.45, a bo co?
- Nic.
Morał z tego taki wynika: nie pytaj nigdy o tramwaj nocnika.
W basenie zaczyna tonąć piękna kobieta i rozpaczliwie woła o pomoc. Do wody wskakuje Arnold Schwarzenegger. Płynie kilka metrów i ... tonie. Po chwili wskakuje do wody Sylvester Stallone, ale po kilku metrach też tonie! Potem wskakuje do basenu Jean-Claude van Damme. Płynie, płynie już jest prawie przy kobiecie, jednak w ostatniej chwili tonie. Nagle, słysząc krzyki tonącej, zjawia się mały, chudy staruszek. Wskakuje do basenu i... od razu tonie!
- Co to jest pojęcie czasoprzestrzeni w wojsku?
- To jest kopanie okopu od tego słupka do wieczora.
- Co je żołnierz?
- Żołnierz je obrońca ojczyzny...
- Co ma żołnierz w spodniach?
- Żołnierz w spodniach ma chodzić długo i oszczędnie...
- Kiedy żołnierz może używać broni?
- Kiedy Bronia skończy 16 lat.
- Jak w terminologii wojskowej nazwać kałużę?
- Kałuża jest to przeszkoda wodna bez znaczenia taktycznego.
- Z czego składa się łyżka wojskowa?
- Z trzymadła i komory zupnej.
Poszedł zajączek po rozum do głowy. Idzie, idzie, nagle patrzy: a tam skrzypce! Podchodzi bliżej, schyla się, podnosi fortepian i mówi:
- Ale trąba jak organki!
Morał: nie noś prądu w wiaderku.
Morał z morału: kto nosi prąd w wiaderku, może utopić się w scyzoryku.
Przychodzi chleb do słoika i pyta o kapustę. Słoik otwiera bagażnik i odlatuje tramwajem. Wtedy pojawia się zając i zdziera z chleba skórkę.
Morał: nie ufaj ogórkom!
- Co to jest ,gdy blondyna farbuje włosy na czarno?
- Sztuczna inteligencja.
- Dlaczego blondyna liże zegarek?
- Bo TIC-TAC ma tylko 2 kalorie.
- Co mówią nogi blondyny po wakacjach?
- "Nareszcie razem".
- Co myśli blondyna w ciąży idąc ulicą?
- "Może to nie moje?".
- Co myśli blondyna rodząc bliźniaki?
- "Ciekawe z kim mam to drugie?".
Blondyna ma operacje mózgu. Lekarze po otwarciu czaszki widzą jedynie nitkę
rozciągniętą miedzy bokami głowy. Jeden z lekarzy przecina ją i ...blondynie odpadają uszy.
- Jak z tłumu blondyn rozpoznać tą najgłupszą?
- Na chybił trafił.
Na konkursie na najinteligentniejsza blondynę odpowiada jedna z nich.
Prowadzący zadaje pytanie:
-Ile to jest 5*5 ?
Blondyna odpowiada:
-21
-Źle
Lecz tłum blondyn skanduje:
-Daj jej szansę.
Prowadzący dalej pyta:
-3*4 ?
-8
Tłum skanduje:
Ostatnie pytanie:
-2*2 ?
-4
A tłum skanduje:
-DAJ JEJ SZANSE !!!
- Po czym można poznać ,że blondyna pracowała na komputerze?
- Po śladach korektora na ekranie.
- Po czym poznać faks od blondyny?
- Po znaczku pocztowym.
Przychodzi dinozaur na komisariat policji i mówi:
- Panie komendancie, zaginął mój syn.
- Co, znowu? Jak tak dalej pójdzie, to wy wszystkie wyginiecie!
Z ostatniej chwili: Do dnia dzisiejszego nie udało się odnaleźć syna dinozaura.
Mały dinozaur wygrał w Dino-Lotku nagrodę niespodziankę. W wyznaczonym terminie zjawił się po jej odbiór. Pracownik Dino-Lotka przynosi mu radiomagnetofon SONY i mówi:
- Gratuluję wygranej. Ale baterie do niego będzie pan mógł kupić dopiero za 200 milionów lat.
Ratownicy robią topielcowi sztuczne oddychanie. Podchodzi do nich facet i radzi:
- Panowie! Wyciągnijcie mu tyłek z wody, bo cały staw wypompujecie!
Pewien bogaty facet kupił starą, zaniedbaną drukarnię. Miał dużo pieniędzy, więc budynek wyremontował i kupił nowe maszyny drukarskie. Gdy w kioskach ukazała się pierwsza gazeta tego faceta - tygodnik 'Burba Lurba' wszyscy mówili:
- Ale ten facet ma śliczną żonę!
Tuż przed świętem górniczym nauczycielka pyta Jasia:
- Czy wiesz, co to jest Barbórka?
- Coś takiego! Pani myśli, że ja w naszym mieście znam wszystkie knajpy?
Na lekcji przyrody pani pyta dzieci:- Czy ktoś z was może wymienić jakiegoś ptaszka na literę 'a'?Zgłasza się Jasio i zadowolony pyta:
- A może to czyżyk?
- Nie Jasiu, źle. A może znacie jakiegoś ptaka na literę 'b'?
Znów zgłasza się Jasiu ale już tak trochę niepewnie pyta:
- Być może to czyżyk?
- Źle Jasiu siadaj - krzyknęła zdenerwowana nauczycielka
- To może znacie jakiegoś na literę 'c'?
Cisza nikt się nie zgłasza. Nauczycielka mówi do Jasia:
- No czemu się nie zgłaszsz. Teraz możesz już wymienić tego ptaka.
A Jasiu na to:
...
figo.76