01 Synowie Boga - M. D. Lachlan.pdf

(1978 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
M. D. Lachlan
Synowie boga
Przełożył Kamil Lesiew
Tytuł oryginału WOLFSANGEL
Mojemu synowi, Jamesowi, dedykuję
Mało wiesz, miody książę, o dawnych dziejach,
Gdy szlachetnych mężów nieprawdą obrażasz
(... )
Tyś rzucał się na żarcie wilków,
Tyś brata własnego stał się zabójcą,
Często ssałeś rany zimnymi wargami,
Czołgałeś się, wszystkim obmierzły, do kupy kamieni.
Pieśń O Helgim Zabójcy Hundinga I
(Edda poetycka,
przeł. Apolonia Załuska-Strömberg)
Gdybyż to było takie proste! – że są gdzieś te czarne charaktery,
w czarnych zamiarach wykonujące swoją czarną robotę i że trzeba tylko
umieć je rozpoznać i zniszczyć. Ale linia podziału między dobrem a złem
przecina serce każdego człowieka. A kto gotów jest odciąć kawałek
własnego serca?
Archipelag Gułag, Aleksander Sołżenicyn
(przeł. Jerzy Pomianowski)
1. BIAŁY WILK
Varrin ścisnął drzewce włóczni i omiótł wzrokiem ciemny
horyzont, z trudem utrzymując równowagę na pokładzie smaganego
wzburzonymi falami niewielkiego langskipa. Był pewien, że tam
płynęła rzeka, którą opisał jego suzeren. Szerokie ujście pomiędzy
dwoma przylądkami, jednym w kształcie smoczego grzbietu, drugim –
przypominającym wyciągniętego psa. Niezgorzej pasuje do opisu,
pomyślał. Jeśli spojrzeć na to z przymrużeniem oka.
– Lordzie Authunie... Królu, zdaje się, żeśmy na miejscu.
Siedzący tyłem do dziobnicy mężczyzna w opończy przebudził
się. Jego długie włosy zdawały się niemal lśnić bielą w jasnym niczym
lampa blasku półksiężyca. Wstał powoli, zesztywniały od bezruchu i
chłodu. Odwrócił wzrok ku wybrzeżu.
– Zaiste – potwierdził. – Dokładnie tak, jak przepowiedziano.
Na wzmiankę o wieszczbie Varrin, potężne chłopisko, o półtorej
głowy przewyższające króla, dotknął amuletu u szyi.
– Czekamy do brzasku, a potem wpływamy, królu?
Authun przecząco pokręcił głową.
– Teraz – postanowił. – Odyn jest z nami.
Varrin skinął głową. W normalnych okolicznościach pomysł, by
w ciemnościach manewrować langskipem po nieznanej rzece, uznałby
za szaleństwo. Ale u boku swego konunga czuł się na siłach sprostać
każdemu wyzwaniu. Authun był Wölsungiem,
w
prostej
linii
potomkiem bogów, uosobieniem ich potęgi 1 .
Płynęli wolno, acz z falą, a dzięki kilkudniowym pomyślnym
wiatrom załoga wypoczęła i teraz ochoczo chwyciła za wiosła.
Wszystko szło po ich myśli. Nie dziwota, skoro na pokładzie przebywał
ich pan i władca. Varrin nie wątpił, że królewska magia sprzyja
1Według legend ród Wölsungów ma się wywodzić od syna lub prawnuka Odyna, a
jego potomkowie, Sigmund, Sinfjötli, Helgi i Sygurd - należeć do największych
bohaterów nordyckich sag; nazwa rodu pozostaje w związku z wilkiem [ten i dalsze
przypisy popełnił tłumacz].
pomyślności wyprawy.
Ludzie zginali karki, wiosłami dając odpór falom, miarowo
posuwając łódź ku ujściu rzeki. Kołysanie langskipa było o wiele mniej
odczuwalne pod wiosłami niż pod żaglem. Ustabilizowany okręt
zdawał się odzwierciedlać niezachwianą determinację, którą Varrin
odczuwał, kierując łódź przez przybrzeżne wody. Choć nie wątpił, że
czeka ich potyczka, był gotów. Wprost drżał z niecierpliwości.
Załoga okrętu liczyła sobie dziesięciu wojów. Zaledwie
dziesięciu, włącznie z królem. Varrin nie odczuwał jednak niepewności
czy choć odrobiny niepokoju. Pozostawał wszak u boku swego władcy,
króla Authuna, zwycięzcy niezliczonych bitew, pogromcy
monstrualnego Gota, Gyrda Potężnego. Skoro Authun uważał, że
dziesięciu ludzi podoła zadaniu, to niechybnie tak właśnie będzie. I
pomyśleć, że taki mąż nie doczekał się jeszcze dziedzica! Ludzie
gadali, że Authun wywodzi się od Odyna, najwyższego z bogów. I że
ten miłujący wojnę poeta, czując się zagrożony przez swego krewkiego
potomka, obłożył Authuna klątwą, by płodził same niewiasty. Z obawy,
że syn okazałby się jeszcze potężniejszy od ojca. Iście boska to
przewrotność.
Varrina przeszedł dreszcz na samą myśl o konsekwencjach,
gdyby Authun jednak nie spłodził chłopca. Musiałby wówczas
wyznaczyć dziedzica, a to by ich plemieniu tylko biedy napytało i
polałaby się krew. Frakcje królestwa trzymał w ryzach wyłącznie
autorytet władcy. Gdyby go zabrakło, nie obyłoby się bez krwawej
jatki, a potem już nie opędziliby się od wrogów. Varrin spojrzał na
króla i uśmiechnął się do siebie. Głupiś, skarcił się w duchu. Wszak
nam wszystkim i tak kiedyś umrzeć trzeba.
Przypatrywał się skąpanym w mroku wzgórzom, dumając, po
cóż przybyli do tej odległej krainy. Najwidoczniej chodziło o coś więcej
niż o zwykłą grabież, bo ich łódź odbiła od brzegu sielskiej plaży
odległej o dzień podróży na północ od ich dworu. O nie. Wojom nie
dane było pożegnać się z bliskimi czy poucztować przed wypłynięciem.
Cel ich misji znamionował tylko zabrany na pokład wojenny oręż,
błyszczące żeleźca toporów, tarcza ozdobiona malunkiem wilczej
głowy i inna, z podobizną kruka. Symbole owe zwiastowały wrogom:
„Wasze truchła posłużą za żer dla tych stworzeń”.
Rychło osiągnęli ujście rzeki, ale zwolnili, gdy wpłynęli na
Zgłoś jeśli naruszono regulamin