01 Corka dymu i kosci - Laini Taylor.pdf

(1590 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
858711390.001.png
Taylor Laini
Córka dymu i kości 01
Córka dymu i kości
Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się czarne
odciski dłoni. Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do
naszego świata przez szczelinę w niebie...
Przemierzająca kręte uliczki zasypanej śniegiem Pragi
siedemnastolatka ze szkoły sztuk plastycznych zostanie wkrótce
uwikłana w brutalną wojnę istot nie z tego świata. I odkryje prawdę o
sobie – zrodzonej z dymu i kości…
Jej szkicowniki są pełne potworów. Mówi w wielu językach, nie tylko
ludzkich. Ma jaskrawoniebieskie niefarbowane włosy, niezwykłe
tatuaże i blizny. Kim jest?
Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i
tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone
– Dealer Marzeń. Karou nie wie,skąd przybywa i czy jest tylko
człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na
ryzykowne wyprawy. I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie
spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia,
ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak
płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi.
Akiva staje się jej tak bliski, jakby kochała go całe życie...
Dawno, dawno temu,
anioł i diablica zakochali się w sobie.
Nie skończyło się to dobrze.
Dziewczyna, która się nie boi
Idąc do szkoły po pokrytych śniegiem kocich łbach, Karou nie miała
żadnych złych przeczuć. Wydawało się, że to poniedziałek jak każdy
inny. Poniedziałkowy do szpiku kości i tak samo styczniowy. Było zimno
i ciemno - zima., w tym martwym czasie, słońce wstawało dopiero po
ósmej, ale i tak było cudownie. Padający śnieg i wczesna godzina
sprawiały, że Praga wyglądała jak miasto ze snu albo zdjęcia - ferrotypu -
srebrzysta i zamglona.
Nad brzegiem rzeki przejeżdżały z rykiem autobusy i tramwaje,
osadzając dzień w realiach XXI wieku, ale te ustronniejsze zakątki
spokojnie mogłyby się odnaleźć w przeszłości. Śnieg, bruk i
nierzeczywiste światło, kroki Karou i pióropusz pary unoszący się nad jej
kubkiem z kawą, a ona sama zatopiona w przyziemnych myślach o szkole
i swoich misjach. Tylko od czasu do czasu zagryzała policzek, gdy
odzywało się boleśnie złamane serce, jak to złamane serca mają w
zwyczaju, ale odganiała te myśli, gotowa o nich zapomnieć.
W jednej ręce trzymała kubek, a drugą zbierała poły płaszcza. Teczkę na
rysunki miała przewieszoną przez ramię, a włosy, rozpuszczone, długie,
w kolorze pawiego turkusu, pokryte były warstewką śniegu.
Zwykły dzień. Aż tu nagle!
Warkot, tupot kroków i znienacka chwyt zza pleców. Została przyciśnięta
do męskiej klatki piersiowej, odsunięto jej szalik i poczuła na szyi zęby -
zęby.
Ugryzienie.
Jej napastnik ją gryzł.
Zirytowana usiłowała się wyrwać, nie wylewając przy tym kawy, ale
trochę i tak rozchlapało się na brudny śnieg.
- Chryste, Kaz, odwal się - warknęła i odwróciła się, żeby stanąć oko w
oko z byłym chłopakiem. Światło latarni miękko układało się na jego
pięknej twarzy. Głupiej pięknej twarzy, pomyślała, odpychając go. Co za
głupia twarz.
- Skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytał.
- To zawsze ty. I nigdy ci się nie udaje.
Kazimir z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy niespodziewanie
wyskakiwał na Karou z różnych kryjówek i nie mógł znieść, że nie
udawało mu się zrobić na niej najmniejszego wrażenia.
- Dziewczyna, która się nie boi - narzekał i robił minę, której, jak sądził,
nie można się oprzeć. I do niedawna tak właśnie było. Wcześniej
musiałaby się wspiąć na palce i polizać jego wydętą, nadąsaną dolną
wargę, lizać ją powoli, a potem złapać między zęby i drażnić się z nim,
zanim zatopiłaby się w pocałunku, rozpłynęła w nim jak zostawiony na
słońcu miód.
Ale to już przeszłość.
- A może wcale nie jesteś straszny? - powiedziała i odeszła.
Kaz dogonił ją i szedł obok, z rękami w kieszeniach.
- Właśnie, że jestem straszny. A warczenie? A ugryzienie? Każdy
normalny człowiek dostałby zawału. Tylko nie ty, w żyłach masz lód
zamiast krwi.
A kiedy go zignorowała, dodał:
Zgłoś jeśli naruszono regulamin