reszta rozdziału 15.txt

(34 KB) Pobierz
Zobaczywszy lecšcego ku niej demona, Vanessa wykonała najbardziej imponujšcy skok w życiu, który pozwolił jej umknšć przed potwornymi pazurami. Otarła się o niš ognista skóra uttuku, nie czynišc jej krzywdy. Zdšżyła jeszcze poczuć, jak wstrętnie mierdzi pysk Nanghsibu. Jej magiczna Osobista Ochrona rozsypała się.
Zobaczywszy Nanghsibu, Shep zawył dziko i zaczšł strzelać, nerwowo naciskajšc spust. Kilka kul dosięgło celu, wyrywajšc w pokrytych luzem łuskach kula dziury, z których wylewała się czarna ciecz, przypominajšca ropę, ale demon nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Ryknšł gronie na Shepa, ale natychmiast odwrócił się w drugš stronę, gdzie stała Vanessa. Postanowił, że najpierw zabije jš.
Dziewczyna także wyjęła pistolet, ale gdy zauważyła, że nawet dziura w czole zostawiona przez jednš z kul Shepa nie niepokoi demona, rozmyliła się. Nanghsibu wyszczerzył się, roztaczajšc wokół duszšcy smród i energicznie uniósł całe ciało w powietrze, lecšc prosto na Vanessę. Dziewczyna nerwowo łyknęła linę, rozumiejšc, że nie zdšży umknšć.
Dalsze zdarzenia rozegrały się w cišgu jednej, jedynej sekundy. Gdy kul pokonywał kilka metrów dzielšcych go od policjantki, ta zdšżyła przypomnieć sobie o piercionku podarowanym przez Kreola, nacisnšć, tak jak jš nauczył, palcem malutkš wypukłoć i wykrzyknšć w mylach słowo Piorun!. Prawdę mówišc, myli brzmiały tak: Piorun, piorun, piorun, piorun, pioru-uuuuuun!!!.
Nanghsibu zdziwił się niepomiernie. Ofiara jakim sposobem wystrzeliła w jego stronę całe mnóstwo potężnych ładunków elektrycznych. Zdziwienie było jego ostatnim życiowym dowiadczeniem  pięć piorunów uderzajšcych niemal jednoczenie, zmieniło go w stertę zwęglonego mięsa. Co prawda, zdšżył jeszcze rzucić Vanessš o cianę, niszczšc jeszcze jednš Ochronę Osobistš. Dobrze, że Kreol zadbał o swš uczennicę, otaczajšc jš aż trzema warstwami.
Vanessa z trudem podniosła się na nogi. Shep z przerażeniem patrzył na to, co zostało z demona i na niš. Niepewnie podniósł pistolet, w którym została jedna, jedyna kula  pozostałe tkwiły w trupie Nanghsibu i w pobliskich cianach.
 Van, co  powiedział z trudem.
 Daj mi spokój, nie mam do ciebie głowy!  odpędziła go Vanessa, wyjmujšc z kieszeni puderniczkę.  Kreol, mamy poważny problem! Nie wiem, co to by
Przerwało jej uderzenie w głowę. Podczas krótkiej, ale pełnej akcji walki z demonem, policjanci zapomnieli zupełnie, że dosłownie o kilka kroków od nich znajduje się cała banda uzbrojonych bandytów, którzy po prostu nie mogli nie usłyszeć całego tego hałasu  wybuchu samochodu, brzęku rozbijanego szkła, wycia demona, wystrzałów Shepa i bynajmniej nie bezgłonego pioruna. Więc teraz
Uderzenie nie zrobiło Van krzywdy  została jej jeszcze jedna Ochrona Osobista, ale mimo to nie była w stanie utrzymać się na nogach  mężczyzna, który zadał cios, wyglšdał jak Herkules. Puderniczka wypadła jej z ręki i natychmiast zmieniła się w okruchy, żałonie trzeszczšce pod butami drugiego członka bandy, Vanessa z przerażeniem pomylała, że teraz, gdy wbudowany w artefakt nadajnik został zniszczony, Kreol nie będzie mógł jej odnaleć. A to znaczy, że o pomocy można zapomnieć
Zanim siłacz, wyranie zaskoczony, że nie straciła przytomnoci, uderzył jš po raz kolejny, zdšżyła jeszcze zobaczyć, jak Shep strzela ostatniš kulš prosto w pier jednego z bandytów. Ten pada trupem, a drugi, stojšcy z nim ramię w ramię, wciekle co krzyczy, odruchowo starajšc się go podtrzymać. Potem dziewczyna straciła przytomnoć.

Przebudzenie było powolne i męczšce. Mdliło jš, miała zawroty głowy, ręce nie chciały jej słuchać. Przyczyny nie trzeba było długo szukać  była mocno przywišzana do krzesła. Z prawej strony Vanessa dostrzegła Shepa, smętnie patrzšcego na niš z takiego samego krzesła. Był zwišzany jeszcze mocniej.
Van obrzuciła wzrokiem miejsce, w którym się znaleli. Było to pomieszczenie, do którego z takš pewnociš siebie zamierzała wpać i wszystkich aresztować  wzdłuż cian piętrzyły się skrzynki i pudła, przemytnicy w popiechu ładowali je do niewielkich busików.
 Obudziła się [piiip]?  chamsko zapytał jeden z nich, potężny jak czołg, z ciemnymi włosami obciętymi na jeża i tatuażem na policzku. Był to jaki skomplikowany zygzak, nieco przypominajšcy arabski napis. Vanessa poznała mężczyznę od razu  to on krzyczał, gdy Shep postrzelił jednego z bandytów.  No co, [piiip], porozmawiamy, póki jest czas
 Szefie, ładować roleksy?!  krzyknšł niewysoki chłopak.  Niedużo ich zostało
 Powiedziałem, ładować wszystko!  wrzasnšł na niego.  Ty, [piiip], czego nie rozumiesz [piiip], co? Mętownia siedzi nam na ogonie, trzeba natychmiast [piiip] wszystko i [piiip] stšd!
 Eeee szefie, co nam siedzi na ogonie?  niepewnie dopytywał się malutki przemytnik.
 Męty, [piiip]!  Wyszczerzył się duży.  Psy! Oni!  Wskazał na zwišzanš Vanessę i Shepa.
 Aaaa, gliny  Ze zrozumieniem pokiwał głowš mały.
 [piiip] [piiip]!  Z oburzeniem postukał się palcem w czoło duży.  Tak, gliny! Amerykańcy [piiip], prostych słów nie [piiip], wszystko trzeba tłumaczyć jak [piiip]!
 Rozumiesz co z tego?  wyszeptał Shep, nachylajšc się w stronę Vanessy.  Czy oni w ogóle mówiš po angielsku? Jeli to slang, to jaki nowy
 Przypomina mi to wkurzonš Florence  mruknęła Van pod nosem.
 Wróćmy więc do was.  Duży umiechnšł się nieprzyjemnie, odwracajšc się z powrotem do policjantów.  Pozwólcie, że się przedstawię  Arkadij Kiriłłowicz Polakow, Amerykańcy [piiip] cały czas przekręcajš moje nazwisko
 Wpadlimy w ręce rosyjskiej mafii?  zdziwiła się Vanessa.
 Nieee!  zachichotał Polaków.  Nie jestemy z mafii, my tylko tak, zajmujemy się drobiazgami Ci dookoła to sami Amerykańcy. Ja jestem Rosjaninem, dlatego jestem tu szefem. A wszystko dlatego, że w waszej [piiip] Ameryce nie ma normalnych kryminalistów, ze wiecš nie znajdziesz, nawet [piiip] nie potraficie. Z tymi [piiip] [piiip] można co najwyżej sprzedawać podróbki zegarków
O tym, że dookoła sš wyłšcznie Amerykańcy Vanessa już zdšżyła sama się przekonać. Czterech sporód obecnych było czarnoskórych, jeden  skonooki typ, być może taki sam pół-Chińczyk jak ona.
Polakow energicznie zacisnšł pięć, wzišł zamach i ršbnšł Shepa w twarz. Ten zazgrzytał zębami, ale milczał, z nienawiciš patrzšc na przywódcę bandy. Lewe oko policjanta szybko puchło. Prawego już nie było widać  najwidoczniej bandyta zaczšł egzekucję, zanim Shep odzyskał przytomnoć.
 Mylę, że ciekawi cię, [piiip] Amerykańcu, dlaczego ja ciebie tak?  znudzonym głosem zapytał Polakow.  A dlatego, [piiip], że ty, [piiip], dopiero co załatwiłe mojego brata! I teraz w tej waszej [piiip] Ameryce, zostałem sam jeden, ostatni normalny goć! No i po [piiip] musiałe strzelać, psie [piiip]? Wszystkich bym was pozabijał, jankesów [piiip]!
 Jestem półkrwi Chinkš  oznajmiła Van na wszelki wypadek.
 Nieważne  odparł Polaków.  W trumnie wszyscy leżš tak samo: i Amerykańcy, i Chinole, i Żydzi, i Czukcze. A więc tak, z tobš sprawa jest jasna.  Jeszcze raz uderzył Shepa.  Żyjesz tylko dlatego, że jeszcze nie zdecydowałem, jak mam cię zabić. Chcę, rozumiesz, żeby [piiip], pomęczył się przed mierciš. Sš jakie propozycje? Powinno bardzo boleć i trwać długo, ale czysto  nie będę [piiip] [piiip] zostawiać dowodów.
 Cóż za oszczędnoć!  ironicznie zachwyciła się Van.  A może w takim razie przerobisz nas na nawóz, po co ma się dobro marnować?
 Podoba mi się twój sposób mylenia, madame  fuknšł Polaków.  Gdybym miał tu daczę, tak bym włanie zrobił. Ale obawiam się, że trzeba będzie wepchnšć was do betonu. Tu niedaleko jest budowa  zawieziemy was tam w nocy i zakopiemy pod fundamentami Szybko i pewnie Przykro mi, ale musimy się spieszyć, przez was, psy [piiip] wszystkie plany [piiip]. Więc nie narzekajcie.
 A gdzie mój piercionek?  nie wytrzymała Vanessa, cały czas bezskutecznie obmacujšca palec wskazujšcy. Miała strasznš ochotę postšpić z tym draniem tak samo jak z demonem, który zniszczył jej toyotę, ale strzelajšca piorunami biżuteria rozpłynęła się bez ladu.
 Co znowu za [piiip] piercionek?  nie zrozumiał Polaków.  Nie zmieniaj tematu, madame. Ten [piiip], bez wštpienia będzie się męczył przed mierciš, ale ty masz niewielkš szansę pozostać przy życiu albo przynajmniej umrzeć szybko. Wybór jest prosty: albo współpracujesz ze mnš i to od razu, a wtedy zabiję cię szybko a może nawet wypuszczę na [piiip], albo Albo nie współpracujesz i wtedy zabawię się z tobš [piiip]. I wtedy [piiip] cię [piiip], aż [piiip] nie [piiip]
Vanessa nie całkiem zrozumiała, co obiecał jej ten Rosjanin, ale sšdzšc po jego gębie, nie było to nic przyjemnego.
 Bioršc pod uwagę, że nie krzyczysz: Strzelaj faszysto, i tak nic nie powiem!, mylę, że postanowiła współpracować?  złoliwie upewnił się Polakow.  W takim razie, pytanie pierwsze: ile mamy czasu? Bioršc pod uwagę, że nie słyszę wycia syren, mamy go jeszcze trochę, prawda? Dawno bymy stšd [piiip], ale widzisz, nawalone tu jest towaru, nie [piiip] zostawić Chciwoć mnie kiedy zgubi I nawet nie myl, żeby mnie [piiip]; bez względu na wszystko, zdšżę was zastrzelić [piiip].
Vanessa wzruszyła ramionami, a potem uczciwie odpowiedziała, że nie ma pojęcia, kiedy nadejdzie pomoc. I czy w ogóle nadejdzie  wyglšda na to, że Florence szczerze wierzyła, że posyła Vanessę i Shepa do prostego zadania i nie ma się czym przejmować. Na Kreola też nie było co liczyć  jak miał ich znaleć, skoro puderniczka z wbudowanym nadajnikiem rozbiła się w drobny mak?
 Odpowied niepoprawna, kara: mierć.  Polakow zacisnšł wargi.  Druga szansa. Z czego strzelała w korytarzu?
 Z pistoletu  odpowiedział za niš Shep.
 Nie ciebie pytam [piiip]!  warknšł bandyta, uderzajšc go kolejny raz.  Twój [piiip] pistolet nie [piiip...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin