Taśmy PSL.doc

(98 KB) Pobierz
Taśmy PSL

Taśmy PSL

Serafin: Leppera zamordowano, teraz kolej na mnie

http://wiadomosci.onet.pl/tasmy-psl,5191435,temat.html

Za­pla­no­wa­na pro­wo­ka­cja - tak szef kółek rol­ni­czych Wła­dy­sław Se­ra­fin na­zy­wa spra­wę na­gra­nia jego roz­mo­wy z b. pre­ze­sem Agen­cji Rynku Rol­ne­go Wła­dy­sła­wem Łu­ka­si­kiem. We­dług niego cała spra­wa to "za­mach" na jego osobę, a na­gra­nia do­ko­na­no pod­rzu­co­ną mu do ga­bi­ne­tu ka­me­rą. Jak prze­ko­ny­wał, roz­mo­wa z Łu­ka­si­kiem była cał­kiem pry­wat­nym spo­tka­niem i zo­sta­ła za­pla­no­wa­na kilka dni wcze­śniej. - Ktoś bez­czel­nie wy­ko­rzy­stał ten mo­ment – oce­nił Se­ra­fin.

Władysław Serafin, fot. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Władysław Serafin, fot. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Roz­mo­wy Se­ra­fi­na z Łu­ka­si­kiem ujaw­nił "Puls Biz­ne­su"; jak re­la­cjo­no­wa­ły media, Łu­ka­sik mówił Se­ra­fi­no­wi o wy­ko­rzy­sty­wa­niu pań­stwo­we­go ma­jąt­ku przez nie­któ­rych dzia­ła­czy Stron­nic­twa dla wła­snych ko­rzy­ści. W ste­no­gra­mach roz­mo­wy po­ja­wił się też wątek na­le­żą­cej do ARR spół­ki Ele­warr.

Py­ta­ny, kto - jego zda­niem - mógł być jej au­to­rem i co mogło być jego celem od­parł: "Nie wiem kto, nie wiem jak. Jest to ohyd­ne i wkrę­ca­nie mnie w taką in­try­gę, jest po pro­stu jakąś za­pla­no­wa­ną pro­wo­ka­cją".

Se­ra­fin uważa, że na­gra­nia do­ko­na­no pod­rzu­co­ną do jego ga­bi­ne­tu ka­me­rą. - Tech­ni­ka dziś jest taka, że przez okno można wrzu­cić plu­skwę. Przy moim otwar­tym biu­rze każda rzecz jest moż­li­wa; mam bar­dzo otwar­ty ga­bi­net i każdy tu może przyjść, ty­sią­ce ludzi się prze­wi­ja­ją przez mój pokój, ja po nikim nie sprzą­tam, nie spraw­dzam - mówił szef kółek rol­ni­czych.

Jak prze­ko­ny­wał, roz­mo­wa z Łu­ka­si­kiem była cał­kiem pry­wat­nym spo­tka­niem i zo­sta­ła za­pla­no­wa­na kilka dni wcze­śniej. - Ktoś bez­czel­nie wy­ko­rzy­stał ten mo­ment – oce­nił Se­ra­fin. Za­pew­nił, że po wyj­ściu Łu­ka­si­ka z nikim nie roz­ma­wiał na temat tego, co usły­szał.

Py­ta­ny, dla­cze­go nie za­wia­do­mił pro­ku­ra­tu­ry w związ­ku z tym, co usły­szał od Łu­ka­si­ka, po­wie­dział, że nie trak­to­wał tych in­for­ma­cji w ka­te­go­riach prze­stęp­stwa. - A dla­cze­go mia­łem za­wia­da­miać pro­ku­ra­tu­rę? Czy każdy, kto się kawy na­pi­je i dowie się plo­tek, leci do pro­ku­ra­to­ra? Co by w tym kraju się dzia­ło, gdyby każdy le­ciał do pro­ku­ra­tu­ry, bo usły­szał parę plo­tek - po­wie­dział Se­ra­fin.

- Nie do mnie na­le­ża­ła we­ry­fi­ka­cja wy­znań mo­je­go ko­le­gi; to była ko­le­żeń­ska roz­mo­wa, ja tego nie oce­ni­łem jako prze­stęp­stwa – stwier­dził. Jak po­wie­dział, słowa Łu­ka­si­ka po­trak­to­wał jako "zwie­rze­nia po­ra­nio­ne­go czło­wie­ka, któ­re­go po­trak­to­wa­no źle i chce się wy­pła­kać". - Przy­szedł się do mnie wy­pł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin