Usagi razem z przyjaciółkami oraz swoim ukochanym stali na dachu budynku szkoły. Właśnie żegnali się z trzema gwiazdami i ich księżniczką:
-Będziemy za Wami tęsknić..-pierwsza odezwała się Ami,
-Nie zapomnijcie o Nas..-odparły Rei i Minako,
-Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy..-po chwili milczenia odezwała się Mako. Usagi stała koło Mamoru, który obejmował ją czule swoimi ramionami. Nie wiedziała co powiedzieć. Łzy cisnęły się jej do oczu. Milczenie przerwał Seiya:
-Nigdy Cię nie zapomnę Króliczku..
-Zawsze pozostaniemy przyjaciółmi- odparła Usagi. Nadchodziło to ostateczne pożegnanie. Trzy gwiazdy przybrały postać Gwiezdnych czarodziejek. Po chwili zniknęli, a na niebie dało się zauważyć 4 spadające gwiazdy.
-W końcu wracają do domu, mam nadzieje, że będą tam szczęśliwi...- odezwała się Usagi i popatrzyła się na stojącego obok niej męszczyznę.
-Napewno...-Mamoru odpowiedział z uśmiechem na ustach i przytulił ukochaną.
Wszyscy udali się do domów. Tylko Usagi i Mamoru szli powoli ulicami miasta...Chcieli nacieszyć się sobą. W końcu nie widzieli się tak długo. Mamoru postanowił odprowadzić Usagi do domu i gdy stanęli już pod bramą Usagi popatrzyła na ukochanego wzrokiem pełnym obaw.
-Mamoru...-Usagi odezwała się cichutkim głosem,
-Tak..? - odparł Mamoru
-Nie chcę już iść do domu, chcę być z Tobą. Boję się, że gdy rano się obudzę, Ciebie nie będzie a to wszystko okarze się tylko snem..pięknym snem...
Mamoru spojrzał na ukochaną wzrokiem pełnym ciepła i czułości. Po chwili odpowiedził:
-Ja też tego nie chcę, ale na polu jest bardzo zimno, przemarzniesz i będziesz chora...nie możemy zostać tu na dworze..
-Więc chodźmy do Ciebie, chociaż na godzinke...później odprowadzisz mnie do domu...proszę Mamoru..- Usagi błagalnie parzyła na ukochanego.
-No dobrze...nie potrafię Ci odmówić- odparł męszczyzna i udali się w kierunku domu Mamoru.
Gdy przybyli do mieszkania Mamoru z szafy wyciągnął koc. Podał go Usagi mówiąc:
-Proszę..przykryj się, bo jesteś cała zziębnięta...ja przygotóję ci gorącą kąpiel i zaraz wracam
-Dobrze- odparła dziewczyna, po czym usiadła na kanapie i owineła się cieplutkim, czerwonym kocem. Słyszała szum wody wpadającej do wanny.
Po około 10 minutach wyszedł Mamoru.
- Proszę..kąpiel już gotowa - odparł męszczyzna
- Dziękuję- powiedziała usagi i udała się w kierunku łazienki. Jakie było jej ździwnienie gdy na płykach i w wannie ujrzała płaki czerwonych róz. Cała łazienka była oświetlona świecami.
-Mamoru naprawde mnie kocha-pomyślała po czym ułożyła swój szkolny mundurek na półeczce i weszła do wanny.
Mamoru siedział w sonsiednim pokoju. Słyszał plusk wody. Wiedział, że jego ukochana jest razem z nim. Był szczęśliwy. Tak rozmyślał o Usagi i o tym jakim to jest szcześciarzem, że właśnie ona jest przy nim, że nie zauważył kiedy dziewczyna weszła do pokoju..Na głowie miała zawinięty biały, miękki ręcznik, a owinięta była białym prześcieradłem. Podchodząc do Mamoru ręcznik zsunął się jej z głowu uwalniająć w ten sposób jej piękne, długie, złote włosy. Wyglądała jak anioł. Mamoru patrzył na nią jak na jakieś bóstwo.
-Mam nadzieje, że się nie obraziłeś za to prześcieradło, ale nie mogłam znaleźć drugiego ręcznika, a nie chcę, żeby moje ubranie się zmoczyło- zapytała dziewczyna..
-Nie ależ zkąd...odparł Mamoru..wyglądasz pięknie, niczym anioł, mój anioł - uśmiechnął się..
Dziewczyna popatrzyła na niego po czym podeszła bliżej i usiadła na kanapie obok ukochanego..Siedzieli tak przez dłuższą chwile, wpatrywali się w swoje oczy...zbliżali swoje usta cosraz bliżej. Zaczęli się całować. Tak bardzo tego pragnęli. Nie robili tego odkąd Mamoru wyjechał na studia. Jednak robili to inaczej niż zawsze. Ich pocałunki były bardziej namiętne...Całowali się tak przez pewną chwilę, czuli, obydwoje, że chcą czegoś więcej...
-Pragnę Cię Usako...-odezwał się Mamoru
-Ja też tego chcę..- powiedziała dziewczyna po czym zatopili się w swoich pocałunkach... Mamoru głaskał mokre włosy dziewczyny, a ona czuła, że własnie dzisiaj będzie miała miejsce najpiękniejsza noc w jej życiu...
Mamoru czuł to samo…czuł, że dzisiaj lepiej się poznają, że w końcu Usagi będzie tylko jego, już na zawsze. Całowali się tak namiętnie, jakby minęła cała wieczność. Mężczyzna delikatnie zsunął prześcieradło z ramion dziewczyny. Ona powoli rozpinała jego koszule. Leżała na kanapie całkiem naga.
-Nie mogę w to uwierzyć.. jesteś tylko moja- Mamoru był tak szczęśliwy..
-Jestem.. jestem tylko twoja kochany, już na zawsze będziemy razem – Usagi szeptała mu do ucha te słowa.
Nadzy kochankowie wtopili się w swoje ciała. Mamoru delikatnie gładził twarz ukochanej.
-Zmieniłaś się…twoja twarz… twoje rysy…już nie jesteś tą dziewczynką, którą znałem.. teraz jesteś kobietą.. tak bardzo Cię kocham Usako.
- Ja też Cię kocham… - odpowiedziała Usagi.
Tak minęła ta piękna noc. Pełna szeptów i czułych wyznań.
Rano Usagi obudziła się bardzo wcześnie. Była szczęśliwa gdy zobaczyła, że wtulona jest w ramiona swojego ukochanego. Powoli i delikatnie gładziła jego twarz. Widziała uśmiech na jego ustach. Delikatnie całowała jego czoło i policzki. Po chwili Mamoru się obudził.
-Już nie śpisz?? Coś się stało?? – Zapytał zatroskanym głosem,
-Nic, wszystko w porządku…. Jestem taka szczęśliwa, że jestem z Tobą- odparła po czym przytuliła się do leżącego obok niej mężczyzny.
Tymczasem w świątyni Rei działo się coś dziwnego. Święty ogień zachowywał się dziwnie. Kapłanka siedziała przed nim i modliła się. Nie było żadnych wątpliwości. Nadchodzi nowy wróg. Niestety nie mogła wyczuć nic więcej. Postanowiła zadzwonić do dziewczyn i zorganizować spotkanie. Pobiegła do telefonu i chwyciła słuchawkę.. wykręciła numer:
- Cześć Ami mówi Rei.. – Dziewczyna rozpoczęła rozmową,
-Cześć Rei, czy coś się stało? – odparła dziewczyna,
-Nie wiem, ale święty ogień zachowuje się trochę podejrzanie…mogłybyśmy się dzisiaj spotkać, powiedzmy o 15:00?? – zapytała kapłanka
-Dobrze, na pewno będę- odpowiedziała dziewczyna,
-Aha, mam prośbę, jeśli możesz skontaktuj się z Mako i Minako…ja zadzwonię do Usagi- powiedziała na zakończenie rozmowy Rei,
-Dobrze- odpowiedziała Ami po czym odłożyła słuchawkę…
Rei wykręciła numer Usagi…..długo czekała zanim ktoś odebrał telefon.. ku jej zdziwieniu była to Luna..
-Luna?? Tu Rei, Usagi nie ma?? – Zapytała kapłanka..
-Nie ma jej od wczoraj, nie wiem co się stało, nie wróciła na noc, a do tego nie wzięła swojego telefonu- odparła kotka
-To dziwne, mam nadzieje, że nic się jej nie stało, bo wiesz Luna dzwonię do was, bo coś dziwnego dzieje się ze świętym ogniem, dziwnie się zachowuje…czuje, że zbliża się nowy wróg, dlatego organizuję dzisiaj o 15:00 spotkanie...- odparła dziewczyna,
-Nowy wróg…mam nadzieje, że nie zaatakował Usagi..- odpowiedziała zmartwiona kotka…
-Poszukamy jej z dziewczynami, ale gdyby wróciła zadzwoń na moją komórkę..- powiedziała Rei do Luny po czym odłożyła słuchawkę.
W domu Mamoru, Usagi kończyła jeść śniadanie.
-Kochanie.. musze wracać do domu, Luna musi się o mnie martwić – powiedziała dziewczyna do ukochanego,
-Rozumiem, zaraz Cię odprowadzę- powiedział Mamoru po czym udał się w kierunku drzwi. Ruszyli w kierunku domu Usagi. Gdy doszli do bramy, Mamoru objął swoją ukochaną w pasie i podarował ciepłym pocałunkiem. Dziewczyna odwzajemniła jego gest.
Stali tak przez dłuższą chwilę i nie zauważyli, że od dłuższego czasu przygląda im się czarna kotka Luna.
-Usagi – dało się usłyszeć zmartwiony głos Luny….Gdzie byłaś?? Martwiłam się o Ciebie. Speszona dziewczyna stanęła obok swojego chłopaka.
-Byłam u Mamoru- powiedziała po czym popatrzyła się na niego i obdarowała czułym uśmiechem.
-Dobrze Usagi, potem mi się wytłumaczysz, ale teraz nie czas na to..- Usagi usłyszała poważny głos Luny..,
-Luna co się stało??- zapytał Mamoru,
-Dzwoniła Rei, prawdopodobnie pojawił się nowy wróg, na razie nie wiemy o nim nic więcej, ale mamy dzisiaj spotkanie o 15:00 w świątyni…- odpowiedziała kotka,..
-Dobrze- odparła trochę zmartwiona dziewczyna
-A teraz chodźmy do domu, muszę zadzwonić do Rei, że się znalazłaś – powiedziała kotka po czym dodała…. Mamoru, na Ciebie też będziemy czekać w świątyni…
-Będę na pewno, odpowiedział mężczyzna, po czym obdarował Usagi jeszcze jednym czułym pocałunkiem i udał się w kierunku swojego domu..
Mimo, że Usagi wiedziała, że zbliża się kolejna walka, była szczęśliwa, bo czuła, że jej ukochany będzie przy niej i tym razem nie będzie już taka samotna jak ostatnio…
Zbliżała się godzina 15:00. Wszystkie dziewczyny oraz Mamoru byli już w świątyni Rei.
-Wiecie już coś o naszym wrogu?- zapytała stanowczym głosem Ami,
Rei przytaknęła głową, po chwili dodała:
-Nie wiem czemu ale gdy zapytałam święty ogień na co będzie polował tym razem wróg, ku mojemu zdziwieniu ukazała się postać Usagi ubraną jako księżniczka…-dziewczyna posmutniała,
-Coooo??? – Mamoru, aż poderwał się z siedzenia,….. ale dlaczego właśnie ona??
-Tego do końca nie wiem, ale może chodzić właśnie o to, że ona jest księżniczką, a do tego przyszłą królową….mam przeczucie, że ktoś chce zmienić bieg historii..- powiedziała Rei. Była bardzo smutna. W końcu chodziło o jej przyjaciółkę.
-Ale wróg nie wie, że Usagi jest księżniczką.. prawda?? – zapytała Minako,
-Tego jeszcze nie wiemy, ale dowiemy się w najbliższym czasie…musimy czekać- Rei odpowiedziała na pytanie przyjaciółki.
Usagi siedziała na schodach obok Mamoru, nagle poczuł, jak dziewczyna zaczyna się do niego tulić. Wszyscy byli tak zajęci rozmową, że nie zauważyli co w tym czasie przeżywa sama Usagi. Po pewnym czasie zaczęła mówić cichym głosem:
-Boję się… tym razem naprawdę się boję. Można było zauważyć pojedyncze łzy spływające po jej policzkach.
-Usako.. jestem przy Tobie, nie opuszczę Cię, będziemy cały czas razem. – Mamoru mówiąc to przytulał się do zmartwionej dziewczyny.
-Masz rację Mamoru, musisz z nią zostać, musisz jej pilnować…- powiedziała Rei,… tylko jak wytłumaczymy to jej mamie??
-Na razie możemy powiedzieć, że nocuje u nas… potem, gdy dowiemy się czy wróg na pewno poluje na Usagi, wymyślimy coś innego…to dla Jej bezpieczeństwa- powiedziała Minako.
-Więc postanowione….Usa przenosi się na jakiś czas do Mamoru, ale ja razem z nią..- odparła stanowczo czarna kotka, ….przecież ktoś musi ich pilnować….
W tym momencie na twarzach wszystkich zawitał uśmiech, tylko Usagi dalej siedziała smutna i zmartwiona całą tą sytuacją…
Po około godzinie wszyscy się rozeszli. Mamoru poszedł razem z Usagi i Luną do ich domu.
-Mamo nocuję dzisiaj u Rei, będziemy się uczyć na sprawdzian, nie wiem czy wrócę jutro, albo przez najbliższe dni, bo sporo uzbierało się tej nauki….- dziewczyna żegnała się z mamą zaraz po przyjściu do domu….Będę miała przy sobie telefon, więc jakby coś się działo to dzwoń….powiedziała Usagi do swojej mamy po czym wyszła z domu. Z wielkim trudem przychodziły jej te kłamstwa, ale wiedziała, że tak będzie najlepiej,… najlepiej dla niej i dla jej mamy. Ona nie mogła dowiedzieć się prawdy, że jej córka jest Czarodziejką, a tym bardziej, że jest księżniczką Serenity.
Kilka metrów od domu włożyła swoją walizkę do samochodu Mamoru i odjechali w kierunku jego domu. Całą drogę przebyli w milczeniu. Usagi siedziała zamyślona. Nie zauważyła nawet gdy dojechali na miejsce...Chłopak już dawno wysiadł z samochodu, podszedł do niej i powiedział…
-Już jesteśmy…, Dziewczyna nie zwróciła nawet na niego uwagi…
-Usagi!!! – jego głos stał się bardziej stanowczy,
-Ooo…przepraszam, zamyśliłam się..- powiedziała zmieszana dziewczyna, po czym wysiadła z samochodu.
-Usako, nie możesz się tym tak zamartwiać, nie wiemy o co dokładnie chodziło świętemu ogniu, nie wiemy nawet czy wróg wie, że Ty jako Usagi Tsukino jesteś Księżniczką Serenity- powiedział Mamoru. W jego głosie słychać było troskę.
-Masz rację…- odparła cicho Usagi, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech… nie mogę teraz się tak martwić. Chodźmy do domu – dodała.
Mamoru spojrzał na nią wzrokiem pełnym dumy. Wiedział, że jego dziewczyna jest silna. Złapał Usagi za rękę po czym weszli do budynku…
W całkiem innej części Tokio, na ziemi wylądował dziwny obiekt. Kształtem przypominał piramidę, jednak był cały czarny. Ze środka wyszedł mężczyzna o czarnych długich włosach i jeszcze ciemniejszych oczach. W tle zdarzenia dało słyszeć się jego głos:
-Niedługo odnajdę Cię Serenity… niedługo Cię znajdę…
Czarnowłosy mężczyzna na imię miał Satoru. Był on przyszłym wrogiem Usagi i jej przyjaciółek. Na razie nikt nie wiedział o jego istnieniu, ale to była tylko kwestia czasu, bowiem Satoru przygotowywał się do pierwszego ataku. Na ziemi ułożył małą, czarną piramidkę po czym zaczął mówić:
-Wyjdź mój demonie, wyjdź…. ukaż się!! Odnajdź Księżniczkę Serenity i przyprowadź ją do mnie…
Po tych słowach, do tej pory mały przedmiot zaczął się powiększać… przyjmował coraz to większe kształty, jednak demon w końcu się ukazał. Wyglądał jak smok, tylko o bardziej ludzkich kształtach.
-Demonie, teraz ruszaj i odnajdź Księżniczkę…, jednak pamiętaj, chcę ją tutaj żywą.. - przemówił Satoru do demona. Na te słowa demon zniknął mu z oczu.
-Niedługo będziesz moja Usagi Tsukino, a raczej Księżniczko Serenity – pomyślał Satoru, po czym zniknął tak jak i się pojawił.
Minął już tydzień od przeprowadzki Usagi do Mamoru. Nic się nie działo. Dziewczyna miała nadzieję, że przepowiednia Rei może się nie sprawdzi, w końcu minął już tydzień, a po wrogu nie było ani śladu.
Był słoneczny ranek. Usagi jeszcze smacznie spała. Mamoru wszedł do pokoju, w którym spała dziewczyna. Usiadł na łóżku i przyglądał się jej twarzy. Delikatnie dotykał włosów, czoła, policzków, aż doszedł do ust. Pochylił się nad śpiącą Usagi i obdarował ją czułym pocałunkiem. Dziewczyna otworzyła oczy.
-Dzień dobry kochanie…- Mamoru uśmiechnął się do Usagi..
-Dzień dobry Mamoru… cóż za miłe powitanie… – powiedziała dziewczyna po czym usiadła na łóżku.
-Śniadanie już na stole- mężczyzna spojrzał na Usagi po czym nie zastanawiając się ani dłużej chwycił ją na ręce.
-Co ty robisz głuptasie..- po raz pierwszy od tygodnia w głosie dziewczyny dało się usłyszeć śmiech.
Mamoru nic nie odpowiedział, tylko wniósł dziewczynę do kuchni gdzie czekała już kotka. Wszyscy zasiedli do stołu… Kotka i Mamoru już dawno zaczęli jeść tylko Usagi dziwnie przyglądała się jedzeniu.
-Usako…coś nie tak? Nie smakuje Ci?- zapytał czułym głosem mężczyzna…
-Nie …..nic się nie stało, wszystko wygląda apetycznie, ale jakoś nie mogę nic przełknąć…jest mi trochę niedobrze…- powiedziała dziewczyna po czym wstała i dodała: … przepraszam, ale pójdę się jeszcze chwilę położyć…
-Dobrze, za chwilę do Ciebie przyjdę – odpowiedział Mamoru
Po skończonym śniadaniu chłopak poszedł do sypialni, w której leżała Usagi.
-Lepiej się już czujesz…? Może wybierzemy się dzisiaj na spacer? Świeże powietrze na pewno dobrze Ci zrobi..- zaproponował mężczyzna..
-Może masz rację… na pewno coś mi zaszkodziło… tylko się przebiorę i możemy już wychodzić – powiedziała Usagi po czym obdarowała swojego ukochanego czułym pocałunkiem.
Minęła godzina. Mamoru spacerował po parku razem z Usagi. Rozmawiali, śmiali się… Kotka została w domu. Po chwili Mamoru zaproponował:
-A może wybierzemy się do dziewczyn, albo umówimy się z nimi tutaj w parku…co ty na to Usako??
-Dobry pomysł – odparła dziewczyna, po czym sięgnęła po telefon, wybierając numer swoich przyjaciółek. Po około dwudziestu minutach, wszyscy zebrali się w parku. Spacerowali, rozmawiali. Wyglądało to tak jakby w końcu stali się normalnymi nastolatkami. Cisza nie miała jednak trwać z byt długo, ponieważ nagle, nie wiadomo z kąt pojawił się wróg.
-W końcu Cię odnalazłem Usagi Tsukino, a raczej Księżniczko Serenity..- przemówił demon.
Wszyscy oniemieli. Nie wiedzieli co się dzieje.
-A więc wróg wie, że Usagi to księżniczka- po chwili powiedziała Mako,
-Będziemy jej bronić – dodała Ami,
-Niee!! Ja też będę walczyć – powiedziała Usagi po czym wszystkie zaczęły krzyczeć:
-WIECZNA POTĘGO KSIĘŻYCA, DZIAŁAJ!
-KRYSZTAŁOWA POTĘGO MARSA, DZIAŁAJ!
-KRYSZTAŁOWA POTĘGO MERKUREGO, DZIAŁAJ!
-KRYSZTAŁOWA POTĘGO JOWISZA, DZIAŁAJ!
-KRYSZTAŁOWA POTĘGO WENUS, DZIAŁAJ!
Także Mamoru wyciągnął czerwoną różę po czym zmienił się w TUXEDO KAMEN.
Wszyscy okrążyli Czarodziejkę z Księżyca…, wiedzieli, że za chwilę rozpocznie się walka w jej obronie…
Wróg zaatakował.
-Mamoru, zaprowadź Usagi w bezpieczne miejsce – krzyknęła Minako,… nie możemy dopuścić, aby demon się do niej zbliżył.
-Dziewczyny, ale ja chcę walczyć, chcę wam pomóc… nie chcę, żeby Wam się coś stało – Usagi mówiła ze łzami w oczach.
-Nic nam nie będzie, nie martw się…- powiedziała Rei, po czym dała znać Mamoru, żeby uciekali.
Mężczyzna złapał dziewczynę za rękę, po czym zaczęli biec. Biegli przed siebie nie zważając na nic. Dziewczyny w tym czasie odpierały ataki demona. Nagle Usagi puściła rękę Mamoru. Zaczęła biec w kierunku przyjaciółek.
-Usagi!! Wracaj tutaj…. – krzyczał Mamoru, po czym pobiegł za dziewczyną.
Wróg to zauważył i wykorzystał sytuację. Nie wiadomo kiedy i z kąt pojawił się przed złotowłosą.
-Usagi uciekaj..- dało słyszeć się głosy Minako i Ami.
Wróg zbliżał się w kierunku Usagi, był coraz bliżej. Gdy był już o krok od niej zaatakowała Rei:
-OGNISTY ŁUK!!!
W tym czasie Mako krzyknęła do Usagi:
-Teraz Czarodziejko z Księżyca…pokonaj tego demona,
Usagi wyciągnęła swoje berło po czym krzyknęła:
-UZDROWICIELSKA MOC KSIĘŻYCOWEGO POCAŁUNKU!!!
Ukazało się różowe światło a z demona pozostała tylko czarna piramidka, która po chwili spłonęła. Wszyscy byli szczęśliwi, że Usagi nic się nie stało. Wiedzieli już jednak, że muszą pilnować swojej Księżniczki, gdyż wróg zna jej tożsamość i w każdej chwili może zaatakować.
Po zakończonej bitwie, wszyscy udali się do domu Mamoru. Zasiedli na kanapie po czym zaczęli rozmawiać.
-Usagi! Nie możesz być taka lekkomyślna. Co by było, gdy wróg cię złapał?? – pierwsza przemówiła Rei. W jej głosie słychać było troskę, ale i jednocześnie gniew.
-Ona ma rację… - po chwili przemówiła Mako,…. Nie możesz tak postępować,
Usagi siedziała cicho z pochyloną głową. Po jej policzkach spływały pojedyncze łzy.
-Przecież nie mogłam Was zostawić, ja także jestem czarodziejką… - przemówiła cichym i drżącym głosem. Podniosła głowę i spojrzała na siedzącego obok niej Mamoru. On podzielał ich uwagi, wyczytała to z jego oczu.
Dochodziła godzina 22:00. Dziewczyny rozeszły się do domów.
-Usako!!!- po chwili Mamoru odezwał się do złotowłosej…. Powinnaś się już położyć, na pewno jesteś zmęczona… Mamoru spojrzał na zmartwioną dziewczynę po czym usiadł koło niej i złapał ją za rękę.
Usagi spojrzała na ukochanego. Ich oczy wpatrywały się na siebie przez dłuższą chwilę. Mamoru przysunął się bliżej dziewczyny, po czym ich usta w końcu się spotkały. Zaczęli się całować. Mężczyzna złapał ukochaną w pasie po czym przysunął bliżej siebie. Delikatnie wsunął swoje ręce pod jej bluzkę.
-Mamoru… nie możemy, Luna jest w sąsiednim pokoju… - po chwili przerwała Usagi.
-Usako…- Mamoru szepnął dziewczynie do ucha… - wiem, ale chcę przynajmniej dotknąć twojego ciała, nie zabraniaj mi tego…tak bardzo Cię pragnę…
Dziewczyna nie odpowiedziała nic więcej. Na nowo zatopiła się w pocałunkach ukochanego… nie myślała już o niczym innym. Teraz liczyli się tylko oni.
Mamoru gładził jej długie, złote włosy, dotykał całego ciała. Wiedział, że dzisiaj musi mu to wystarczyć, ale przynajmniej czuł, że Usagi jest tylko jego…już na zawsze…..
Od ostatniej walki minął miesiąc. Wszystko jakby ucichło. Mamoru i Usagi spacerowali po centrum handlowym wtuleni w swoje objęcia.
-Mamoru? – dziewczyna pytającym wzrokiem spojrzała na ukochanego.
-Tak..? – mężczyzna odwzajemnił spojrzenie.
-Może wybierzemy się do cukierni…mam ochotę na duuuuuże ciastko z bitą śmietaną – dziewczyna uśmiechnęła się i złapała bruneta za rękę.
-Jeżeli tak bardzo chcesz…- Mamoru przytulił dziewczynę, po czym udali się w kierunku cukierni…
Szli powoli, jednak nagle Usagi stanęła w miejscu.
-Coś się stało?? – zapytał Mamoru.
- Jest mi trochę słabo….. – dziewczyna nie zdążyła powiedzieć nic więcej po czym zemdlała.
Chłopak zdążył ją złapać, położył ją na stojącej obok ławce.
-Usako!, Usako!!, Usako!!! – krzyczał do nieprzytomnej dziewczyny. Po chwili otworzyła oczy..
-Co się stało?, Gdzie ja jestem? – zapytała drżącym głosem.
-Zemdlałaś.. i zaraz pojedziemy do lekarza…- powiedział brunet po czym pomógł jej usiąść na ławkę.
-Nie! To nic takiego. Zaraz mi przejdzie -powiedziała dziewczyna.
-Jesteś pewna? – zapytał Mamoru… Martwię się o Ciebie Usako…
-Tak. Na pewno nic mi nie będzie – dodała dziewczyna, po czym wstała z ławki, chwyciła Mamoru za rękę i dodała:
-Chodźmy do tej cukierni. Nadal mam ochotę na to duuuuuuże ciastko.
Mamoru spojrzał na Usagi. W oczach jego widać było troskę, jednak na ustach zawitał uśmiech. Wstał z ławki i trzymając dziewczynę za rękę poszli do wymarzonego przez Usagi miejsca.
W całkiem innej części Tokio, Satoru planował kolejny atak. Wyciągnął tak jak i ostatnim razem małą, czarną piramidkę, po czym ułożył ją na ziemi. Zaczął przemawiać:
-Pojaw się mój demonie, tym razem musisz być tym odpowiednim, ….. znajdź Księżniczkę Serenity, po czym przyprowadź ją do mnie.
Potwór powiększał się. Tym razem była to postać podobna do węża, jednak miała cztery ręce i dwie nogi.
-Wiesz co masz robić mój demonie!! – powiedział Satoru do potwora, po czym obydwoje zniknęli.
W tym czasie Usagi wraz z ukochanym dochodzili do cukierni. Nie zdążyli jednak wejść do środka, ponieważ, coś chwyciło dziewczynę za rękę. Był to potwór. Zaplątał swój ogon wokół nadgarstka złotowłosej, po czym zaczął ją przyciągać w swoją stronę. Mamoru to zauważył. Złapał ukochaną za drugą rękę po czym próbował przeciągnąć ją bliżej siebie.
-Mamoru, …nie puszczaj mnie…- Usagi prosiła ukochanego..
-Nie puszczę!! – krzyknął Mamoru, po czym przeciągnął dziewczynę na swoją stronę.
Usagi sięgnęła po swój komunikator…
-Dziewczyny, kłopoty…proszę pomóżcie…- zdążyła powiedzieć, po czym potwór wytrącił jej go z ręki…
Dziewczyny zdążyły usłyszeć prośbę Usagi. Ami namierzyła z kąt pochodziła prośba, po czym zmieniając się w czarodziejki udały się na pomoc swojej przyjaciółki.
Mamoru zmienił się w Tuxedo Kamen, a Usagi w Czarodziejkę z Księżyca.
-Usako! Uciekaj…. Ja go zatrzymam – powiedział mężczyzna po czym skierował się w kierunku potwora.
-Nie zostawię Cię samego..- powiedziała Usagi.
W tym momencie demon szykował się do ataku. Usagi i Mamoru nie zauważyli tego, ale jego atak miał być skierowany centralnie na Czarodziejkę z Księżyca. Już miał atakować gdy przeszkodziły mu jakieś głosy:
-Stój!!!... – to były cztery pozostałe Czarodziejki…
-Rei, Ami, Mako, Minako… - jak się cieszę, że was widzę… - powiedziała Usagi…
-Usagi… my także cieszymy się, że nic Ci nie jest… - powiedziały dziewczyny, po czym dodały…. Jest okazja…zniszcz tego potwora…
Złotowłosa nie zastanawiając się ani chwili dłużej, wyciągnęła berło po czym przemówiła:
Wróg zniknął…
Jednak po chwili Usagi ponownie zrobiła się słabo. Upadła na ziemię.
-Usagi!!!!- krzyknęły wojowniczki i Mamoru, podbiegając do leżącej na ziemi dziewczyny…
Mężczyzna chwycił Usagi na ręce po czym powiedział:
-Jedziemy do szpitala…szybko!!!
Usagi leżała w jednej z sal. Dziewczyny i Mamoru czekali na wyniki badań.
-Na pewno nic jej nie będzie..- Rei pocieszała smutnego i zmartwionego mężczyznę.
Siedział zamyślony. Nic do niego nie docierało. Dla niego liczyła się teraz tylko ona.
Po chwili wyszedł lekarz.
-Nic jej nie będzie..- powiedział,… ale mam dla Was jeszcze jedną nowinę.
-Jaką..?? – zapytał lekko zdenerwowany Mamoru..
-Pana dziewczyna jest w ciąży…
Brunet poczuł ciepło na sercu, które zaczęło promieniować na całe jego ciało. Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, ale czuł szczęście. Dziewczyny również wmurowało.
-Może chcecie wejść do pacjentki, powinna już się obudzić.. -zapytał lekarz, po czym skierował się w stronę sali.
-Oczywiście! – odparli wszyscy i udali się za lekarzem.
Gdy weszli do pokoju, Usagi otworzyła oczy.
-Mamoru..?? Co się stało?? Gdzie ja jestem?? – zapytała dziewczyna patrząc z niepokojem na ukochanego. Widziała na jego ustach uśmiech.
-Kochanie.. zemdlałaś jesteś w szpitalu…- odpowiedział brunet, po czym podszedł do dziewczyny i pocałował ją w czoło.
Rei, Ami, Mako i Minako widząc to skierowały się w kierunku wyjścia. Chciały zostawić ich samych.
Gdy wyszły Mamoru powiedział:
-Usako.. muszę Ci coś powiedzieć, rozmawiałem z lekarzem….
-Czy coś jest nie tak? Proszę powiedz mi prawdę…- głos Usagi drżał, była zdenerwowana..
-Nie nic Ci nie jest, ale mam dla Ciebie wspaniałą nowinę.. – odparł Mamoru, po czym złapał dziewczynę za rękę.
- Usako…. Będziemy mieli dziecko, jesteś w pierwszym miesiącu ciąży.. – dokończył..
Szczęściu dziewczyny nie było końca.
-Naprawdę, Mamoru…. Będziemy mieli dziecko? – pytała z niedowierzaniem..
-Tak Usako… , naprawdę… - w oczach mężczyzny pojawiły się łzy, łzy szczęścia…
...
agusia881222