Fakty i Mity 27.2012.pdf

(6052 KB) Pobierz
S PiS EK PRZECIW IN VITRO
 Str. 9, 26
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 27 (644) 12 LIPCA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Dwa sanktuaria pod tym samym wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej Królowej Polski
konkurują w wyścigu o najbrzydsze miejsce na ziemi. Ostatnio maszkary w Licheniu wyraźnie
przebił Kałków ze swoim zamczyskiem – Golgotą cierpiącego Narodu Polskiego – gipsowymi
orłami i betonową repliką Tu-154M. Brytyjski dziennik „Daily Mail” nazwał to dzieło
najbardziej przerażającym pomnikiem w dziejach…
 Str. 14-15
ISSN 1509-460X
854582461.142.png 854582461.153.png 854582461.164.png 854582461.175.png 854582461.001.png 854582461.012.png 854582461.023.png 854582461.034.png 854582461.045.png 854582461.056.png 854582461.067.png 854582461.078.png 854582461.089.png 854582461.100.png 854582461.103.png 854582461.104.png
Nr 27 (644) 6–12 VII 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Non possumus
Narodowy Fundusz Zdrowia nęka lekarzy, a lekarze – na szczę-
ście nieliczni – nękają pacjentów. Wypisują recepty na 100 proc.
odpłatności, bez ubezpieczenia. A może te wszystkie plagi me-
dyczne zrzucić na Arłukowicza, zdymisjonować go i znaleźć
kogoś, kto będzie znał się na zarządzaniu służbą zdrowia?
Rząd pod hasłem wprowadzenia ulg prorodzinnych kombinu-
je tak, aby nie wydać ani złotówki więcej – prawa do ulgi po-
datkowej na jedno dziecko nie będą miały osoby najzamożniej-
sze, za to na hojne odpisy załapią się rodziny wielodzietne, o ile
osiągną odpowiednie dochody. Tym sposobem kasa nie popły-
nie do naprawdę najbiedniejszych, ale m.in. do zamożnych wie-
lodzietnych katolików (w tym polityków) z Opus Dei i PiS.
Z ajmowanie się w polskim parlamencie demaskowaniem
– jest to, czy nie dochodzi przypadkiem (wbrew ustawie
o systemie ubezpieczeń społecznych) do podwójnego opła-
cania przez budżet państwa składek emerytalnych i rento-
wych za duchownych – raz za pośrednictwem Funduszu
Kościelnego, a po raz drugi – przez państwową szkołę w związ-
ku z pracą katechety lub kapelana. Takie działanie podnosi-
łoby duchownym podstawę przyszłej emerytury. Ale znani
z pobłażliwości (sic!) urzędnicy skarbowi i ci z ZUS mają to
wszystko w nosie. Podobnie jak to, że duchowni korzystają
także z pośredniego wsparcia budżetu państwa i samorzą-
dów na opłacenie swoich składek. Środki publiczne są bo-
wiem przeznaczane na pokrycie kosztów funkcjonowania pro-
wadzonych przez Kościół pla-
cówek (płatnych) typu: przed-
szkola, szkoły, szpitale, domy
opieki, hospicja, uczelnie wyż-
sze. Pracuje w nich co naj-
mniej 6207 sióstr zakon-
nych, 700 braci zakonnych
i kilkuset księży. Budżet pań-
stwa płaci także składkę zdro-
wotną za duchownych podej-
mujących studia na publicz-
nych i prywatnych uczelniach
(łącznie z kościelnymi).
Jak już zaznaczyłem
– nas, badaczy tych niezliczo-
nych, niczym nieuzasadnio-
nych nadużyć i przywilejów,
ciągle zaskakuje ponadnatu-
ralna (cudowna?) wręcz gorliwość urzędasów „przebogate-
go” polskiego państwa w wynajdowaniu wszelkich możli-
wych sposobów dogadzania klerowi. Na przykład uchwałą
z 13.06.2001 r. Sąd Najwyższy Izba Administracyjna Pracy
i Ubezpieczeń Społecznych uznał, że nauczanie religii prowa-
dzone w punkcie katechetycznym przed wprowadzeniem re-
ligii do szkół w 1989 roku jest równoważne z pracą nauczy-
ciela w szkole publicznej. Okres ten więc wlicza się do sta-
żu pracy obecnych księży katechetów, czyli uprawnia ich
do wcześniejszych świadczeń emerytalnych, dodatku za wy-
sługę lat oraz nagrody jubileuszowej. Takich uprawnień nie
mają nawet nauczyciele w szkołach koranicznych!
Mówiliśmy też o innych przejawach państwa wyznanio-
wego. Armand na przykład zestawił ze sobą dwa najnow-
sze skandaliczne wyroki sądowe – „zawiasy” dla księdza mo-
lestanta z miejscowości Mała i odszkodowanie dla jego
ofiar (po 600 zł!), a z drugiej strony – skazanie Dody na pra-
ce społeczne i 6 tys. zł grzywny za to, że pan Ryszard No-
wak – tropiciel sekt – wraz z senatorem Kogutem poczuli
się obrażeni rzekomym obrażeniem przez piosenkarkę auto-
rów Biblii, których nawet nie było na sali…
Na koniec konferencji oznajmiłem, że wobec tak licz-
nych nadużyć, przypadków łamania prawa i wielkiej, anty-
polskiej ofensywy sił klerykalnych powołuję do życia (i do wal-
ki!) Zespół Parlamentarny ds. Świeckiego Państwa.
Dziennikarze nagrywali, rejestrowali, a nawet zadali dwa
pytania. I tyle. Gdyby nasza konferencja nie dotyczyła przy-
wilejów księży i Krk, tylko na przykład banków i bankow-
ców – byłaby chryja na całą Polskę. A tak – cisza. Poza Su-
perstacją, która wie, co to rzetelna informacja, po południu
były tylko krótkie wzmianki w TVP Info i TVN24 o powsta-
niu nowego Zespołu w Sejmie i fragment mojej wypowie-
dzi z tym związanej.
Ale zapewniam, że wkrótce będzie o nas głośno. Bo my,
panowie biskupi, też non possumus ! Za tydzień napiszę o no-
wym Zespole i o naszej ofensywie.
przejawów państwa wyznaniowego to orka na ugorze.
Odpowiadam w Klubie RP za relacje państwo–Kościół, czyli
za walkę z klerykalizacją. Jest to walka narodowo-wyzwo-
leńcza. Przekonuje mnie o tym każdy dzień pracy w Sejmie
i w redakcji „FiM”. Jak to się mówi – gdzie nie ruszysz, tam
śmierdzi. Ja sam, moi dziennikarze i koledzy posłowie z Klu-
bu ciągle odkrywamy nowe przykłady bezczelnej ekspansji
hierarchów i świeckich klerykałów. Przeraża nas strach, głu-
pota, a najczęściej – zwyczajna zdrada interesów narodo-
wych, jakiej dopuszczają się urzędnicy państwowi i samo-
rządowi. Podczas każdej sesji Sejmu organizuję 2–3 konfe-
rencje prasowe, podczas któ-
rych wytykam nowe skanda-
le i nowe nadużycia. Dzienni-
karze, owszem, przychodzą,
a co się potem z tego ukazu-
je w mediach? Niewiele lub
zgoła nic. Czy to dla dyrekto-
rów programowych i właści-
cieli stacji prawda nazbyt
ostra? Za bardzo porażająca?
Coś jak film erotyczny przed
dobranocką? Fakty dowodzą,
że to prawda po prostu nie-
wygodna na drodze do karie-
ry czy utrzymania stołka.
Wszyscy pamiętają martyro-
logię dziennikarza, który po-
równał papieża do „prowin-
cjonalnego wikarego”. A tu przecież nie chodzi o jeden epi-
tet, ale demaskowanie systemowego ograbiania polskiego
narodu z miliardów złotych. Oto przykład z ostatniego posie-
dzenia, tj. poprzedniej środy: http://youtu.be/-wCyANFCIcU.
Konferencja prowadzona przez posła Armanda Ryfińskie-
go i przeze mnie trwała ponad pół godziny. Zacząłem od nie-
zwykle bulwersujących informacji dotyczących obronione-
go przez klerykałów Funduszu Kościelnego, a zupełnie nie-
znanych opinii publicznej. Dowodziłem, że rząd nie wie, na co
przeznacza ogromne pieniądze podatników: za ilu duchow-
nych, jakich kościołów opłaca składki na ubezpieczenie zdro-
wotne i emerytalne. Jeden z dowodów: 17 maja 2011 ro-
ku Tomasz Siemoniak, ówczesny sekretarz stanu w byłym
Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, w od-
powiedzi na interpelację poselską oświadczył: „Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych i Administracji nie posiada danych,
na podstawie których można byłoby ustalić, jaka liczba du-
chownych poszczególnych wyznań korzysta z powyższych
składek”.
Wiemy w „FiM”, że wszelkiej maści osób duchownych
jest w Polsce 54 105. Około 50 tys. to urzędnicy watykań-
scy. Dla porównania: biskup Starokatolickiego Kościoła Ma-
riawitów oświadczył, że w ciągu ostatnich lat tylko pięciu
spośród 26 jego duchownych korzystało z Funduszu Kościel-
nego. Tymczasem biskupi Krk ciągle nawijają makaron na uszy,
że ich podopieczni „tylko w części partycypują w Funduszu”.
Nigdy nie mówią przy tym o sobie… I nie bez powodu! Bi-
skupi rzymskokatoliccy to bowiem najlepiej zarabiająca
grupa społeczna w Polsce, zwolniona z jakiejkolwiek da-
niny na rzecz państwa. Ich średni dochód miesięczny
w ujęciu rocznym wynosi ok. 100 tys. zł („FiM” 2/2011)
Tylko ci zatrudnieni na państwowych uczelniach w charak-
terze wykładowców płacą podatek od tego śmiesznego dla
nich dochodu. Większość operuje zupełnie w szarej strefie
i nie płaci NIC – ani symbolicznego ryczałtu, jaki płacą księ-
ża na parafiach, ani też zwykłego PIT, gdyż – jak sami oświad-
czają – kurie nie zawierają z nimi umów o pracę. Należy są-
dzić, że za tych milionerów wszelkie składki opłaca również
Fundusz Kościelny, ale to już wielka tajemnica wiary. Podob-
ną niewiadomą – o czym również mówiłem na konferencji
„Euro miało być skokiem cywilizacyjnym, a skończyło się pod każ-
dym względem klęską” – oświadczył Jarosław Kaczyński pod-
czas specjalnie zwołanej w tej sprawie konferencji prasowej.
Cóż… Ze smutkiem, ale i pewną dozą przerażenia trzeba
skonstatować, że człowiek, który o mały włos nie został prezy-
dentem Polski, żyje w jakimś Matriksie zaludnionym przez de-
mony własnej wyobraźni, przez koty i inne Błaszczaki.
Znany jest nareszcie powód, dlaczego nasi piłkarze nawet nie
wyszli z grupy Euro 2012, nie mówiąc już o większych sukce-
sach. Otóż stało się tak, bo przed każdym kolejnym meczem
nie mieli mszy świętej, żaden z ich nie odmówił różańca, na-
wet nie chciało im się uroczyście zawierzyć Bogu siebie i dru-
żyny! Jeden Tytoń próbował przebłagać Stwórcę, no ale co on
sam może? Tak powody klęski kadry Smudy objaśnił w nie-
dzielnym kazaniu słynny Natanek, ksiądz Natanek.
Nawet ultraprawicowe środowiska przyznają po cichu, że jesz-
cze kilka takich pomysłów Kaczora jak ten z więzieniem za in
vitro, a poparcie dla PiS spadnie poniżej 15 proc. Prawicowe
portale przeprowadziły sondaż wśród swojaków (!) na temat
ustawy zabraniającej sztucznego zapłodnienia. Jego wynik: 95
proc. Polaków katolików wybrało opcję ankiety brzmiącą: „To
absurd, ta metoda daje nadzieję bezdzietnym”.
Na świecie urodziło się właśnie 5-milionowe dziecko z pro-
bówki. Gdyby wszędzie obowiązywało zaproponowane przez
PiS prawo, to setki tysięcy lekarzy siedziałoby w więzieniach.
Ruch Palikota postanowił w okresie wakacyjnym udać się ze
specjalnymi przyczepami kempingowymi do 160 miejscowości
w całym kraju, aby spotykać się z ludźmi. Na tę rozpoczętą już
akcję zareagował m.in. poseł PiS Stanisław Pięta i wezwał do „na-
rodowej deratyzacji” i „oczyszczania Polski z lewackiej hoło-
ty”, czyli do atakowania przyczep. Pięta jest znany z chamstwa;
wyznał kiedyś, że marzy mu się politykowanie za pomocą pi-
stoletu. Cóż, nieodrodny syn swojego zabójczego Kościoła.
„Zaledwie” 2 proc. Polaków deklaruje, że przestało chodzić
do kościoła w wyniku antyklerykalnej działalności Ruchu Pali-
kota, pism w rodzaju „Faktów i Mitów” i innych ateistycznych
akcji – cieszy się Instytut Statystyki Krk. Nawet jeśli wierzyć
ISK, to – dobry Boże! – ZALEDWIE 2 PROCENT? Toż to 760
tysięcy dorosłych ludzi! Jak się Instytut zgodzi, to możemy In-
stytutowi nawet buzi dać za tę wiadomość.
Ostatnie wyniki badań ww. Instytutu, wskazujące na stale ma-
lejącą liczbę wiernych, bp Pieronek skomentował tak: „Lepiej,
żeby w Kościele było mniej ludzi, ale bardziej wartościowych”.
No pewnie, może więc doczekamy czasu, że w Krk będzie tyl-
ko Pieronek, Głódź, Dziwisz, redaktorzy Pospieszalski z Terli-
kowskim, no i może jeszcze paru milionerów.
„Platforma jak PZPR”, „Palikot do więzienia”, „Smoleńsk jak
Poznań”, „Norymberga dla Putina”, „Zdrajcy, zdrajcy, zdraj-
cy!” – takimi „patriotycznymi” transparentami i okrzykami
„prawdziwi” Polacy uczcili obchody rocznicy rozjechanego przez
czołgi poznańskiego Czerwca ’56. Poza tym wszyscy zdrowi.
Jan Tomaszewski, niegdysiejszy bramkarz, a obecnie poseł PiS
(ach ta ewolucja!), odszedł z Klubu Wybitnego Reprezentan-
ta Polski. Odejściem uprzedził wyrzucenie go na zbity pysk
za słowa, że się wstydzi, iż kiedyś grał z orłem na piersi. Po je-
go wypowiedzi, że „w kadrze powinni grać wyłącznie »prawdzi-
wi« Polacy, a nie jakieś znajdy”, też się wstydzimy.
Kempa Beata przeprosiła, że poręczyła za kibola – bandziora
Starucha – i „ma nadzieję, że sąd surowo go ukarze”. Od mo-
mentu, gdy Kempa żądała zwolnienia „patrioty i prawdziwego
Polaka” z aresztu, żadna nowa wieść o przestępczych wyczy-
nach bandziora nie napłynęła. Co się Kempie stało? Nagły
atak przyzwoitości? Skąd! Po prostu po takich i podobnych
numerach ziobrystów popiera już cały 1 procent Polaków.
Czy naprawdę chcemy żyć w kraju, w którym lekcję religii ru-
guje się ze szkół, a krzyż usuwa z przestrzeni publicznej? – za-
pytał retorycznie podczas niedzielnego kazania biskup Piotr
Libera. Ponieważ zapytał grzecznie, więc my równie grzecznie
odpowiadamy: Tak, chcemy! Bardzo!!!
Profesor Jan Hartman ironizuje na swoim blogu, że zamiast
stawiać setki kolejnych pomników JPII (600 już jest) oraz na-
zywać następne szkoły, place i ulice imieniem papieża Polaka,
można by oszczędniej nazwać nasz cały kraj Rzeczpospolitą Pol-
ską imienia św. Jana Pawła II i cały problem załatwiłby się kom-
pleksowo. Boimy się takich pomysłów. A nuż bloga prof. Hart-
mana czyta na przykład Dziwisz i dozna olśnienia?
JONASZ
PS Ponieważ bezczelne kłamstwo „Rzeczpospolitej”, ja-
kobym był agentem SB, nie zdechło, lecz tu i ówdzie poku-
tuje, zmuszony byłem wszcząć procedurę autolustracji.
854582461.105.png 854582461.106.png 854582461.107.png 854582461.108.png 854582461.109.png 854582461.110.png 854582461.111.png 854582461.112.png 854582461.113.png 854582461.114.png 854582461.115.png 854582461.116.png 854582461.117.png 854582461.118.png 854582461.119.png 854582461.120.png 854582461.121.png 854582461.122.png 854582461.123.png 854582461.124.png 854582461.125.png 854582461.126.png 854582461.127.png 854582461.128.png 854582461.129.png
 
Nr 27 (644) 6–12 VII 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
N asze szczególne zainte-
Gdy Urbański już sobie poczy-
tał, z dniem 1 czerwca 1998 roku
wrócił za biurko szefa poznańskiej
Delegatury, zaś w listopadzie, na
otarcie łez za wszystkie dotychcza-
sowe przykrości i z okazji Święta
Niepodległości, dostał – na wnio-
sek swojego kolegi Zbigniewa Now-
ka , pełniącego akurat funkcję kolej-
nego szefa UOP – Złoty Krzyż Za-
sługi za „wzorowe pełnienie służby”.
Pod jego rządami doszło w Po-
znaniu do największego chyba skan-
dalu w historii UOP. Oto na przeło-
mie 2001 i 2002 roku w Delegaturze
Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospo-
darki Mieszkaniowej w Poznaniu.
– Podczas pewnej imprezy opo-
wiadał, że tylko formalnie był po-
za Agencją i prowadził wówczas
„pod przykryciem” wykłady na jed-
nej z poznańskich uczelni. Chlubił
się statusem niezatapialnego w służ-
bach specjalnych. Bardzo mizerne
umiejętności merytoryczne zręcznie
rekompensuje gierkami kadrowymi,
w których wręcz się lubuje – tak cha-
rakteryzuje kolegę oficer z ABW.
Urbańskiego odkurzył w 2006
roku Macierewicz. Okazało się, że
Warszawy na stanowisko swojego za-
stępcy. Za jakież to dokonania?
– Najbardziej sensownym wytłu-
maczeniem jest ich stara, niemalże
„rodzinna” znajomość z czasów
UOP-ABW. W służbach koleżeń-
skie układy są czasem ważniejsze
niż kompetencje. Reszka mógł rów-
nież kalkulować, że utrzyma się dłu-
żej niż te trzy miesiące, i chciał mieć
jednego człowieka, poprzez które-
go skanalizuje wpływy Antka za-
miast kilkuset „dłużników wdzięcz-
ności” rozproszonych po różnych
jednostkach – tłumaczy oficer.
katastrofie smoleńskiej. Dziwnym
trafem do mediów związanych z PiS-
-em zaczęły wkrótce wyciekać eks-
kluzywne informacje, a Macierewicz
co rusz zaskakiwał opinię publicz-
ną jakimiś nowinkami. Przecieków
upatrywano w prokuraturze (pełno-
mocnicy pokrzywdzonych mają do-
stęp do akt śledztwa), bagatelizu-
jąc tropy wiodące do naszej „firmy”,
ale gdyby ktoś się pokusił o porząd-
ną analizę, wyszłoby czarno na bia-
łym, że pewne tajemnice zostały
upublicznione, zanim dotarły do pro-
kuratury – podkreśla osoba zwią-
zana z centralą SKW.
Czyżby Nosek stracił węch?
– Zapewne orientuje się w re-
lacjach utrzymywanych przez pod-
władnych z Macierewiczem i Ma-
riuszem Kamińskim (były szef
CBA, obecnie wiceprezes PiS – dop.
red. ), ale chyba mu to nie prze-
szkadza. Być może oszołomiły go
opary kadzidła, bo w SKW co rusz
odbywają się imprezy religijne, a ka-
pelan ks. płk Robert Mokrzycki
czuje się tu jak na plebanii – ironi-
zuje nasz rozmówca.
~~~
Sympatyzująca z PiS „Rzeczpo-
spolita” ogłosiła przed kilkoma mie-
siącami, że odejście Noska z SKW
jest „niemal przesądzone”, zaś zwol-
nione miejsce zajmie Urbański lub
drugi z dotychczasowych zastępców
– płk Maciej Hermel . Nikt inny,
choć na równorzędnym stanowisku
pracuje jeszcze płk Dariusz Pilarz .
Czas pokazał, że gazeta pretendu-
jąca do miana wiarygodnej wróży-
ła z fusów, ale nie w tym rzecz.
O wiele ciekawszy jest fakt, że rów-
nież Hermel ma wobec pana Anto-
niego potężny dług wdzięczności...
– Wywodzi się z WSI, gdzie zdo-
łał dojść do funkcji zastępcy szefa
oddziału, więc raczej nie zaliczał się
tam do orłów. I choć podwaliny
pod jego awans położył Reszka, po-
wołując na pierwsze poważne sta-
nowisko dyrektora Biura Analiz,
to Macierewicz dał referencje, za-
liczając mu na piątkę „test” z lojal-
ności podczas weryfikacji. Lansuje
się w SKW jako niestrudzony obroń-
ca interesów żołnierzy zawodowych,
ale środowisko wojskowych wyraź-
nie się od niego odcina. Uważają,
że był jednym z tych, którzy fasze-
rowali nowych panów „rewelacja-
mi” i ewidentnymi zdradami opu-
blikowanymi w słynnym raporcie z li-
kwidacji WSI, a prawdopodobnie
nawet jego współautorem – ocenia
były policjant pracujący dziś w kontr-
wywiadzie.
I pomyśleć, że SKW przyświe-
ca sentencja: „Rana może być opa-
trzona, obelga – darowana, ale ten,
kto wyjawił tajemnicę, nie ma już
nadziei”...
resowanie Służbą Kontr-
wywiadu Wojskowego
jest pochodną (nie)sła-
wy Antoniego Macierewicza , twór-
cy i pierwszego szefa tej formacji
(w okresie październik 2006 – listo-
pad 2007), oraz jego aktywności wy-
rażającej się m.in. w nieuleczalnym
nękaniu prokuratury (przy okazji
także mediów) zawiadomieniami
o przestępstwach, a nawet publicz-
nym ujawnianiu nazwisk „podejrza-
nych” żołnierzy lub funkcjonariu-
szy operacyjnych. Poszukując od-
powiedzi na retoryczne w gruncie
rzeczy pytanie, skąd czołowy śled-
czy PiS zna różne aktualności z wnę-
trza tylko tej jednej specsłużby, wzię-
liśmy tym razem pod lupę kilku pa-
nów oficerów mających Macierewi-
czowi coś do zawdzięczenia. Okaza-
ło się, że on wcale nie jest taki sza-
lony, na jakiego wygląda...
~~~
Służbą Kontrwywiadu Wojsko-
wego dowodzi namaszczony przez
PO gen. bryg. Janusz Nosek , ale
realną władzę nad jednostkami „li-
niowymi” sprawują jego trzej zastęp-
cy, spośród których najdłuższy staż
i największe wpływy ma płk Maciej
Urbański. Na temat Noska moż-
na się wiele i łatwo dowiedzieć, choć-
by z Wikipedii. Urbański ma tylko
nazwisko na oficjalnej stronie inter-
netowej SKW. A szkoda, bo jego
kariera jest znakomitą ilustracją po-
lityki (niekoniecznie kadrowej)
w służbach specjalnych III i IV RP.
Popatrzmy...
Ten dyplomowany rolnik zaliczył
u schyłku Peerelu krótki polityczny
flirt ze Zjednoczonym Stronnictwem
Ludowym (satelita PZPR), a później
był w Poznaniu „numerem jeden”
Konfederacji Polski Niepodległej.
Z jej ramienia objął przewodnictwo
komisji weryfikującej funkcjonariu-
szy rozwiązanej Służby Bezpieczeń-
stwa oraz zdobył mandat radnego
miejskiego w kadencji 1990–1994.
Po wstąpieniu do Urzędu Ochro-
ny Państwa błyskawicznie awanso-
wał i dzięki wparciu Macierewicza
(wówczas minister spraw wewnętrz-
nych w rządzie Jana Olszewskie-
go ) został w 1992 roku szefem De-
legatury UOP w Poznaniu. Mimo
spektakularnego upadku patrona
utrzymał się na posadzie w okresie
trzech kolejnych premierów, a wy-
padł na chwilę z gry dopiero u schył-
ku Włodzimierza Cimoszewicza ,
kiedy to 1 maja 1997 roku ówcze-
sny szef UOP Andrzej Kapkowski ,
pozostawiając Urbańskiego w służ-
bie, odwołał go ze stanowiska za „błę-
dy w kierowaniu Delegaturą”.
Zaraz po zwycięstwie Akcji Wy-
borczej Solidarność (październik 1997
roku) wrócił do łask i zaraz trafił
na sam szczyt. Dostał w centrali UOP
posadę dyrektora Biura Kadr i Szko-
lenia, czyli stanowisko kluczowe
z punktu widzenia politycznych nad-
zorców, a fascynujące dla amato-
rów rozdawania kart, bo przecież nie
jest tajemnicą, że teczki personalne
są lekturą wartą każdych pieniędzy.
Cichoczarni
Cichoczarni
przeprowadzono kontrolę kompu-
terów służbowych funkcjonariuszy.
Chodziło o sposób wykorzystywa-
nia przez nich internetu. Wynik był
nie zapomniał o swoim dawnym pro-
tegowanym i powołał go od razu
na stanowisko dyrektora Inspekto-
ratu SKW w Poznaniu. Czy można
Gdy Reszka zmagał się z ostry-
mi atakami prawicowych mediów
zarzucających mu czystki kadrowe
i „szukanie haków” na kadrę powo-
łaną pod rządami PiS („Tam są po-
dejmowane różnorodne działania
wobec młodych ludzi, którzy two-
rzą kadrę SKW. Chce się tych lu-
dzi po prostu złamać. Wywrzeć ta-
ką presję, aby przerażeni i zastra-
szeni oskarżali siebie nawzajem czy
też mnie” – łkał Macierewicz w ga-
zecie o. Rydzyka ), Urbański umac-
niał swoją pozycję, ściągając z Po-
znania na kierownicze stanowiska
drużynę najbardziej zaufanych
współpracowników.
O instytucjach zajmujących się wywiadem
i kontrwywiadem statystyczny obywatel wie
jedynie tyle, że istnieją. Tak zresztą
być powinno. Niechlubny wyjątek stanowi
Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
zaskakujący. Okazało się, że sprzęt
zainstalowany w gabinecie kapita-
na K.M. , zastępcy Urbańskiego, wy-
korzystywano do ściągania z sieci
zdjęć oraz filmów „o charakterze
pornograficznym, poruszającym
aspekty pedofilii i zoofilii” (tak okre-
ślili to w sprawozdaniu kontrole-
rzy). Nagie dzieci, kopulujące z ludź-
mi psy... Co ciekawe, ktoś zaba-
wiał się oglądaniem tego paskudz-
twa permanentnie – zdaniem spe-
cjalistów informatyków – „przez
znaczną część dnia pracy”.
Na marginesie odnotujmy, że
K.M. włos z głowy nie spadł (we-
dług naszych informatorów kolek-
cja porno była prawdopodobnie pro-
wokacją – efektem wewnętrznej ry-
walizacji o wpływy i stołki), bo po
przekształceniu UOP w Agencję
Bezpieczeństwa Wewnętrznego
(maj–czerwiec 2002) awansował
do Warszawy. Zajmował tam róż-
ne gabinety, by ostatecznie zakoń-
czyć karierę na stanowisku szefa De-
legatury ABW w Poznaniu. Niedaw-
no odszedł ze służby na emeryturę
(w wieku 50 l.) i jest obecnie człon-
kiem zarządu pewnej spółki działa-
jącej w branży ciepłowniczej oraz
zasiada w radzie nadzorczej innej
(zbieranie i przerób śmieci, roboty
kanalizacyjne).
Tymczasem Urbańskiemu afera
z K.M. odbiła się czkawką (z tą pro-
wokacją było najwyraźniej coś
na rzeczy...), bo już w lipcu 2002 ro-
ku szef ABW Andrzej Barcikow-
ski spuścił go do „rezerwy kadro-
wej”. Nie mamy pewności, czy po-
został – jak to się często praktyku-
je – na tzw. niejawnym etacie, w każ-
dym razie krzywdy mu nie zrobili,
powierzając funkcję wiceprezesa
z tego wyprowadzić wniosek o łą-
czącej obu panów silnej więzi zaufa-
nia oraz zobowiązań?
– Zdecydowanie tak, bo również
Urbański wyróżniał się patologiczną
Gen. Nosek (z lewej) i szef żandarmerii gen. Mirosław Rozmus
awersją do ludzi z rozwiązanych Woj-
skowych Służb Informacyjnych. Nasz
Inspektorat był jedynym w kraju,
gdzie nie znalazł dla siebie miejsca
żaden pozytywnie zweryfikowany żoł-
nierz. Nawiasem mówiąc, był też naj-
niżej ocenianym spośród terenowych
jednostek SKW pod względem osią-
gnięć w pracy operacyjnej i taka oce-
na utrzymuje się, niestety, do dnia
dzisiejszego – ubolewa kontrwywia-
dowca z Poznania.
Gdy wydawało się, że po wyko-
paniu Macierewicza z SKW jego pu-
pil zostanie odsunięty na boczny tor
lub wybierze emeryturę, ten nagle...
awansował! Płk Grzegorz Reszka
(p.o. szefa SKW w okresie listo-
pad 2007 – luty 2008), wybrany ad
hoc przez Tuska do posprzątania
bałaganu, ściągnął Urbańskiego do
– Przez dłuższy czas sprawował
bezpośredni nadzór nad zespołem,
który w ramach SKW prowadził po-
stępowanie sprawdzające dot. by-
łych członków Komisji Weryfikacyj-
nej WSI, w tym również samego Ma-
cierewicza. Wykazywał pedantycz-
ną troskę o „jakość” postępowań,
zlecając czynności rozmydlające za-
sadnicze wątki, a efekt był taki, że
ludzie, którzy nigdy w życiu nie po-
winni dostać certyfikatów bezpie-
czeństwa, zachowali prawo dostę-
pu do informacji niejawnych. Praw-
dopodobnie właśnie dlatego Nosek
odsunął go w końcu od tego zespo-
łu. Zachował jednak nadzór nad In-
spektoratami SKW, w tym również
warszawskim, co oznaczało, że w je-
go ręku znajdowały się wszystkie da-
ne zbierane przez kontrwywiad po
ANNA TARCZYŃSKA
PS Obaj panowie zastępcy sze-
fa SKW nie odpowiedzieli nam
na prośbę o choćby ogólne scharak-
teryzowanie osiągnięć predestynu-
jących ich do najwyższych stanowisk
w służbach specjalnych.
854582461.130.png 854582461.131.png 854582461.132.png 854582461.133.png 854582461.134.png 854582461.135.png 854582461.136.png 854582461.137.png 854582461.138.png 854582461.139.png 854582461.140.png
Nr 27 (644) 6–12 VII 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Lans na brzuch
Prowincjałki
Piotr K. kilkadziesiąt razy dziennie dzwonił na po-
gotowie. Dzwonił i nic. Cisza! A jeśli coś mó-
wił, to rzucał „kurwami”. Zabawa trwała kilka tygodni. Trudno go było namie-
rzyć, bo mylił pogonie, jeżdżąc po całej Polsce. W końcu się udało, bo dzwo-
nił zawsze z tego samego numeru komórkowego. Grozi mu 5 lat więzienia.
KLINICZNY UBAW
Kobieta ma być młoda, piękna i ro-
dzić. A po urodzeniu znów mło-
da i piękna.
Według sondaży matki Polki nie
lubią matki aktorki Anny Muchy .
Bo po porodzie wygląda tak sa-
mo jak przed. A nawet lepiej!
A poza tym idealizuje trudy
macierzyństwa (stać ją) i ku-
puje wózki za 5 albo 7 ty-
sięcy złotych – różnie piszą.
No i reklamuje – to buty,
to kocyki, zarabiając do-
datkową kasę. Ale na
1 miejscu znienawidzo-
nych rodzicielek cele-
brytek jest ponoć
Katarzyna Cicho-
pek , koleżanka
Muchy z dogory-
wającego „M jak
miłość”. Zasłynę-
ła tym, że ledwie
urodziła swoje
pierwsze, a już
zajęła się pisa-
niem książek
o rodzicielstwie. Zosta-
ła ekspertką przez du-
że „E”! Namawiała też
do aktywnego macierzyń-
stwa i powrotu do sylwet-
ki sprzed porodu, stąd
pomysł na telewizyjną
„Sexy mamę”, którą zda-
rzyło mi się oglądać, więc
wiem dokład-
nie, o co cho-
dzi. Jest tak…
Przeciętny dom klasy średniej.
W nim wieloryb, czyli dziew-
czyna, której się przytyło
po cudownym stanie błogo-
sławionym. Ubrana w wor-
kowate łachy, żeby dramat
był większy. Siedzi i pła-
cze. Nagle… jeb, trach,
cud nad Wisłą, do drzwi
pukanie! Wchodzi Cicho-
pek. Odpierdzielona jak
na podwójne wesele. Żywy
fotoszop. Te loki! Figura
nienaganna, skąpo odzia-
na. Robi tam za Matkę
Boską lub co najmniej
anioła, bo – uwaga,
wzruszająca chwi-
la! – bierze za
rękę wieloryba
i pyta dobro-
dusznie:
„Przytyłaś,
tak?”, „Nie
podobasz się
sobie?”, „Mąż nie
chce cię już przele-
cieć?”. To ostatnie tro-
chę inaczej, ale o to cho-
dziło. W obliczu Cichop-
kowej doskonałości mo-
że się wszystkiego ode-
chcieć, ale bohaterki pro-
gramu cudownie się mo-
tywują, chudną i pięknie-
ją. Później nie są wpraw-
dzie jak Cichopki,
ale przecież było
gorzej.
Dziewczyny z zachodnich reali-
ty show też bywają ciężarne i rodzą-
ce. Wydalenie z siebie małego czło-
wieczka zrobiło się medialne. No,
może nie zwykłe wydalenie, bo ro-
dząca powinna być choć trochę pa-
tologiczna. I tak jeszcze kilkadzie-
siąt lat temu nastolatka z brzuchem
była wstydem dla siebie i rodziców
– u nas i gdzie indziej. Teraz trium-
fuje w telewizyjnych superproduk-
cjach typu „16 lat i już w ciąży”, „Nie
wiedziałam, że jestem w ciąży” itd.
Ale powymyślali jeszcze więcej
brzuchatych hitów. Na przykład „Bio-
logiczne mamy”. Tam młode kobiet-
ki planują oddać dzieciątka tuż po ich
urodzeniu. Przez bite 9 miesięcy prze-
myśliwują i opłakują ten fakt w co-
tygodniowym odcinku. Pod koniec
ciąży ryczą na całego i są już wybit-
nie załamane, więc oglądalność ro-
śnie. I jeszcze ciekawsza produkcja
pt. „Otyłe w ciąży”. Występują pa-
nie, które same z siebie ważą od 120
do 200 kilogramów, ale postanowiły
się jeszcze zbrzuchacić. Chudszy widz
(widzka częściej) z satysfakcją śledzi,
jak nowa „fanka” sapie, idąc do kuch-
ni. Albo jak kilka osób pomaga jej
w ubieraniu i kąpaniu. Ostatnie od-
cinki z już rodzącą panią – znów re-
kordowa oglądalność! – to podziwia-
nie, jak lekarz z maleńką strzykawecz-
ką przebija się przez zwały tłuszczu,
żeby dokonać tzw. znieczulenia we-
wnątrzoponowego. Później jest jesz-
cze gorzej, nie ma nawet co pisać...
JUSTYNA CIEŚLAK
„Nazywam się Hugo i mieszkam w dupie”
– wylegitymował się policjantom 41-letni no-
toryczny pasażer autobusu. Mundurowych wezwali inni podróżujący na tra-
sie Warszawa–Gorlice. Wszystko dlatego, że „Hugo” pił wódkę z gwinta, pa-
lił papierosy i obrażał wszystkich dookoła. Policjantów próbował pobić, za co
trafił na komisariat. Wojciech O. ma już na koncie 6 wyroków.
WESOŁY AUTOBUS
„Nazywam się Tina Turner i jestem gwiazdą.
Powinniście mnie znać!” – powiedziała poli-
cjantom bardzo pijana i bardzo agresywna pani z Grudziądza. Mundurowi, za-
miast wziąć autograf, zawieźli ją na izbę wytrzeźwień. Po przebudzeniu ko-
bieta zupełnie nie pamiętała swojego gwiazdorskiego wcielenia.
POLSKA TINA
79-letni mieszkaniec Olsztyna zwrócił uwagę
dwóm kobietom, żeby lepiej pilnowały psa,
którego trzymała 7-letnia wnuczka jednej z nich. W odpowiedzi panie pobiły
starszego pana i skopały. Znieważeniem zwierzęcia zainteresowało się dwóch
kolegów krewkich niewiast, którzy także włączyli się do bicia.
PIES POMSZCZONY
Ekspedientka Magdalena J. chwaliła się, że
ma znajomych w policji. Swojej koleżance obie-
cała tam pracę – za całe 1300 zł „wdzięczności”. Dostała dwa razy więcej,
bo siostrze koleżanki też zachciało się munduru. Kandydatki na policjantki zgło-
siły się na komisariat. Tam okazało się, że 29-letnia krakowianka już niejed-
ną pracę „załatwiała”. Grozi jej 8 lat odsiadki.
MUNDUR SPOD LADY
Opracowała JC
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Projekt PiS zakazu in vitro jest nonsensowny, okrutny wobec rodzin bezdziet-
nych. Pan poseł Piecha jest w ogóle nieszczęśliwym posłem uwikłanym w swo-
ją biografię i zmuszanym do częstej zmiany poglądów.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Jarosław Kaczyński coraz bardziej interesuje się albo tymi, którzy już nie ży-
ją, albo tymi, którzy jeszcze nie istnieją. To bardzo dobry pomysł na polity-
kę, bo redukuje działalność PiS do deklaracji w sprawie „zamachów”, „sa-
mobójstw” lub „nienarodzin” (zarodków poczętych).
R ozpostarta nad Polską betonowa kopuła konser-
katolików to w sumie nie więcej niż jakieś 25 proc.
Polaków! Innymi słowy – niezbyt liczna mniejszość.
Ustalmy jeszcze, czy to dużo, czy mało, że ubywa
rocznie 1 proc. praktykujących. Gdyby ta tendencja ule-
gła utrzymaniu, to za 25 lat, czyli w ciągu wymiany jed-
nego pokolenia, odsetek praktykujących stałby się już
marginesem, poniżej 10 proc. Regularnie praktykujący
katolik byłby, może poza Małopolską i Podkarpaciem,
zjawiskiem równie rzadko spoty-
kanym co obecnie ateista. Znaczy
to, że biskupi pozujący obecnie,
zresztą bezzasadnie, na ojców na-
rodu, staną się liderami wspólno-
ty funkcjonującej gdzieś na obrze-
żu życia społecznego. I to prze-
kształcenie dokonałoby się w zaledwie 25 lat (a może du-
żo szybciej, jak to się stało na przykład w Hiszpanii!),
czyli doczekaliby go w większości dzisiejsi 40-, 50-latko-
wie. Może dla redaktorów konserwatywnych tytułów to
nie jest szybka zmiana, ale moim zdaniem jest ona nie-
mal błyskawiczna. Można porównać ten proces chyba tyl-
ko do rozpadu katolicyzmu w międzywojennej Czecho-
słowacji albo do „spokojnej rewolucji” w kanadyjskim
Quebecu lat 60., która wywróciła do góry nogami jedno
z najbardziej katolickich społeczeństw na świecie.
Cały ten proces przyśpieszają biskupi swoją butą
i parciem na państwową kasę i przywileje. Wspiera ich
także PiS, najbliższy sojusznik hierarchów, na przykład
strasząc Polaków inkwizycją ścigającą za in vitro. I tak
Michalik wiruje w szalonym tańcu z Kaczyńskim
prosto w stronę przepaści. Miłej zabawy, chłopaki!
ADAM CIOCH
watywnego katolicyzmu kruszeje, pęka i rozpa-
da się. Potwierdzają to nawet kościelne statystyki.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego podał, że
w latach2010–2011 ubyło w Polsce 1 proc. praktyku-
jących. Odsetek chodzących do Kościoła spadł tym sa-
mym z 41 do 40 proc. Można powiedzieć, że to bar-
dzo mały spadek i że „szybka laicyzacja u nas nie wy-
stępuje” – jak uspokajająco ogło-
sił katolicki dziennik „Rzeczpo-
spolita”. Czy na pewno?
Może najpierw ustalmy, co to
znaczy, że w Polsce praktykuje 40
proc. katolików. Po pierwsze – jest
to 40 proc. nie ze 100 proc. miesz-
kańców, ale z 90 proc. Polaków figurujących w kościel-
nych statystykach jako katolicy, i to jeszcze chodzi o „zo-
bowiązanych do niedzielnego obowiązku”, a więc na przy-
kład nie małe dzieci i nie osoby w podeszłym wieku.
Zatem w rzeczywistości do kościoła chodzi znacznie
mniej osób. I co to znaczy, że „chodzi do kościoła”? To
znaczy, że było w kościele w dniu, kiedy wiernych liczo-
no. A przecież w owym dniu były w kościele zarówno
osoby regularnie praktykujące, jak i przychodzące od cza-
su do czasu, albo nawet zupełnie niewierzące, ale prze-
bywające na mszy na przykład z powodów okazjonal-
nych – uroczystości rodzinnej itp. No i istnieje jeszcze
polski ewenement (co najmniej kilka procent w skali
kraju) – niewierzący praktykujący, czyli osoby zupełnie
niereligijne, ale chodzące regularnie, bo zmuszane
do praktyk przez presję rodziny lub wykonywanego
zawodu. Zatem odsetek regularnie praktykujących
(jw.)
Drużyna biskupów rozgrywa niezły mecz z rządem o Fundusz Kościelny
i jest spokojna o wynik. Bo Polska jeszcze przez kilka lat będzie krajem, gdzie
za piłką biega 22 facetów, ale zawsze wygrywają biskupi.
(Marek Zając, „Tygodnik Powszechny”)
O piekle można rozmawiać przy piwie w knajpie, a nie na poważnej uczel-
ni. A zamiast pracy o aniołach można napisać pracę o krasnoludkach. Na wy-
działach teologicznych można pieprzyć głupoty za publiczne pieniądze.
(Robert Biedroń z Ruchu Palikota o uczelniach katolickich)
Jestem dumną ateistką, choć zostałam ochrzczona i bierzmowana, a nawet
chodziłam na kółko zainteresowań religijnych. Właśnie składam dokumen-
ty o oficjalną apostazję.
(Asia Monika Bakalar, polska powieściopisarka emigracyjna)
Pomysł można twórczo rozwijać, produkując na przykład miniaturki sprze-
dawane na odpustach w wersji do domu czy tak jak dziś sprzedaje się na przy-
drożnych targowiskach koguty, krasnale czy syrenki jako ozdoby ogrodowe”.
(Janina Paradowska, dziennikarka, po odsłonięciu makiety tupolewa)
Byłem pastorem i nie ochrzciłem swoich dzieci. Nie wierzę w chrzest nie-
mowląt. To musi być świadoma decyzja dorosłego człowieka.
(poseł John Godson, PO)
RZECZY POSPOLITE
Cała w dół!
We Włoszech zrobiono badania wśród młodych ludzi. Większość z nich nie
wierzy, że Jezus Chrystus był człowiekiem i Bogiem.
(Marco Politi, watykanista)
Wybrali: AC, JC
854582461.141.png 854582461.143.png 854582461.144.png 854582461.145.png 854582461.146.png 854582461.147.png 854582461.148.png 854582461.149.png 854582461.150.png 854582461.151.png 854582461.152.png 854582461.154.png 854582461.155.png 854582461.156.png 854582461.157.png 854582461.158.png 854582461.159.png 854582461.160.png 854582461.161.png 854582461.162.png 854582461.163.png 854582461.165.png 854582461.166.png 854582461.167.png 854582461.168.png 854582461.169.png 854582461.170.png 854582461.171.png 854582461.172.png 854582461.173.png 854582461.174.png 854582461.176.png 854582461.177.png 854582461.178.png 854582461.179.png 854582461.180.png 854582461.181.png 854582461.182.png 854582461.183.png 854582461.184.png 854582461.185.png 854582461.002.png 854582461.003.png 854582461.004.png 854582461.005.png 854582461.006.png 854582461.007.png 854582461.008.png 854582461.009.png 854582461.010.png 854582461.011.png 854582461.013.png 854582461.014.png 854582461.015.png 854582461.016.png 854582461.017.png 854582461.018.png 854582461.019.png 854582461.020.png 854582461.021.png 854582461.022.png 854582461.024.png 854582461.025.png 854582461.026.png 854582461.027.png 854582461.028.png 854582461.029.png 854582461.030.png 854582461.031.png 854582461.032.png 854582461.033.png 854582461.035.png 854582461.036.png 854582461.037.png 854582461.038.png 854582461.039.png 854582461.040.png 854582461.041.png 854582461.042.png 854582461.043.png 854582461.044.png 854582461.046.png 854582461.047.png 854582461.048.png 854582461.049.png 854582461.050.png 854582461.051.png 854582461.052.png 854582461.053.png 854582461.054.png 854582461.055.png 854582461.057.png 854582461.058.png 854582461.059.png 854582461.060.png 854582461.061.png
Nr 27 (644) 6–12 VII 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
przymusowego chrzczenia nierozu-
miejących niczego dzieci. Wobec ta-
kiej groźby wojujący katolicy są go-
towi bronić prawa – do obcinania ży-
dowskich napletków, a nawet całej
reszty interesu – jak krzyża na Kra-
kowskim Przedmieściu.
W tym celu szczawnickie PTTK
zaoferowało turystom na szlakach
bezpłatną obsługę profesjonalnych
przewodników. Pod warunkiem, że
„podjęty przez piechurów wysiłek
fizyczny będzie się łączył z jakąś
ważną intencją duchową”. Niedziel-
ne wycieczki w góry z gratisowym
przewodnikiem PTTK odbywać się
mają pod patronatem JPII i w pro-
gram każdej wpisany jest udział we
mszy. Dodatkowym urozmaiceniem
marszów szlakami będzie wspólne
śpiewanie piosenek religijnych.
I tak w lipcowe niedziele tury-
ści będą mogli za darmochę z gór-
skim przewodnikiem PTTK przejść
się wąwozem Homole – w intencji
wartości chrześcijańskich, wejść
na Prehybę – w intencji ulżenia tru-
dom życia kapłańskiego, zdobyć
Trzy Korony – modląc się o dobre
rządy w Polsce, lub powędrować
na Litmanową – w intencji bezdom-
nych i bezrobotnych. W sierpnio-
we niedziele zaś będzie okazja, by
wypraszając u Pana Boga wytrwa-
nie w trzeźwości, wjechać na Pale-
nicę i powrócić spływem po Dunaj-
cu, w intencji ojczyzny wdrapać
się na Przysłop oraz w intencji wła-
snej pospacerować sobie i posma-
kować wód mineralnych.
PREZENT Z PAPY
Nie ma tego złego, co by na do-
bre nie wyszło. Po przegranym fi-
nale Euro 2012 włoscy zawodnicy
z pewnością nie wracają do domu
smutni. Wszystko za sprawą bur-
mistrza Wieliczki Artura Kozio-
ła , który stacjonującym w swoim
mieście piłkarzom wręczył pamiąt-
kowe medale Jana Pawła II i prze-
kazał pozdrowienia od kard. Dzi-
wisza . Burmistrz Kozioł, nie kry-
jąc wzruszenia, przyznał, że włoska
ekipa była zadowolona z prezen-
tów. Medal JPII dla srebrnych me-
dalistów?! To co powinni dostać
złoci Hiszpanie? Ani chybi choć
jedną kroplę krwi JPII!
będzie zorganizować i łatwiej od-
wołać. Także organizatorzy będą
ponosić poważne konsekwencje
ewentualnych rozruchów, za które
nie zawsze przecież mogą wziąć od-
powiedzialność. I tak władza za-
trudniona przecież przez obywate-
li, będzie mogła rządzić przez oby-
wateli nie niepokojona. Ruch Pa-
likota zapowiedział prośbę do Try-
bunału Konstytucyjnego o zbada-
nie, czy nowelizacja jest zgodna
z ustawą zasadniczą.
i przygotowały roboczą wersję ak-
tu notarialnego... Mimo to Agen-
cja gruntów nie daje, twierdząc że
ich nie posiada, a poza tym ziemia
potrzebna będzie jako zamiennik
dla rolników w związku z budową
zbiornika przeciwpowodziowego
Racibórz Dolny. Jak widać, kolej-
ny raz posłowie z PO (tej, która nie
klęka) robią dobrze funkcjonariu-
szom Watykanu.
MarS
PROMOCJE MSZALNE
Polscy księża nie mają zamia-
ru próżnować nawet w czasie swo-
ich urlopów. Proboszcz parafii św.
Antoniego w Dąbrówce Małej, ape-
lując „do życzliwości”, wzywa wier-
nych do rezerwowania mszy, które
kapłani będą mogli odprawiać pod-
czas wakacji. W wakacje urlopowa-
ni wielebni będą sprawować msze
za zmarłych zamawiane przy oka-
zji pogrzebów – informuje parafia
NMP w Czechowicach-Dziedzicach
i namawia jednocześnie do zama-
wiania dodatkowej intencji na czas
pobytu księży poza parafią. Powyż-
sze przykłady to kościelny standard,
jednak księży z parafii św. Micha-
ła w Leśnej ogarnął wakacyjny pra-
coholizm. „Przypominam, że kapłan
przebywający na urlopie odprawia
po raz drugi Mszę św. zbiorową za
zmarłych z soboty. A więc Msze św.
odprawione w soboty zostaną po-
wtórnie odprawione prawie 100 ra-
zy!” – kusi potencjalnych klien-
tów tamtejszy proboszcz. Nie pi-
sze tylko, kto to sprawdzi i co to
wszystko da…
KA
MaK
CZUJNOŚĆ PiS
ASz
Rada Miejska Lublina powoła-
ła do istnienia nową instytucję
pod nazwą Warsztaty Kultury.
W czasie debaty nad statutem rad-
nych PiS zaniepokoiło sformułowa-
nie, że warsztaty „działają na rzecz
wyrównywania szans kulturowych
i edukacyjnych wszelkich grup spo-
łecznych, w tym wspierania grup za-
grożonych marginalizacją społecz-
ną”. Radny Tomasz Pitucha prze-
straszył się, że może chodzić o wspie-
ranie gejów i lesbijek! I wywalczył
zmianę – zamiast wspierania „kul-
tury polskiej i innych kultur” wpi-
sano „kultury polskiej i kultur in-
nych narodów i grup etnicznych”,
aby nie przyszło nikomu do głowy
promowanie na przykład kultury
gejowskiej.
„CECHY NATURALNE”
PO
NIEOMYLNY ŁEB
SLD i Ruch Palikota domaga-
ją się lepszej ochrony prawnej prze-
ciwko tzw. mowie nienawiści. Cho-
dzi o rozszerzenie ochrony m.in.
o kwestię płci, orientacji seksual-
nej i niepełnosprawności. PO chcia-
łaby z kolei zamiast wyliczania kon-
kretnych grup wprowadzenia „za-
kazu dyskryminacji ze względu na
naturalne cechy osobiste”. Tyle tyl-
ko, że taka opcja nikogo nie chro-
ni, bo nikt nie wie, co właściwie jest
naturalne. To jest zresztą ulubio-
ne słowo katolickich ideologów, we-
dług których naturalne jest to, co
jest zgodne z aktualnym naucza-
niem Kościoła.
AK
KOŚCIÓŁ
ODPŁYWA…
Hierarchowie katoliccy wiedzą
nieomylnie nie tylko to, co Bóg ma
na myśli, ale potrafią też trafnie
przewidywać wyniki meczów. Ka-
tolicka Agencja Informacyjna do-
nosi, że prymas Józef Kowalczyk ,
abp Józef Muszyński , kard. Ka-
zimierz Nycz , abp Stanisław Bu-
dzik , a także abp Sławoj Leszek
Głódź przewidzieli zwycięstwo
Hiszpanii w finale tegorocznego
Euro ( Jonasz typował tak od po-
czątku turnieju…). Przypominamy,
że była już taka jedna ośmiornica,
z jednym łbem, która też była do-
bra w te klocki.
MaK
MaK
AK
W okolicach Rybnika w czerw-
cu duchowni organizują mszę na wo-
dzie, a konkretnie – na Zalewie Ryb-
nickim. Ołtarz budowany jest na ło-
dziach od… 5 lat, co miejscowym
mediom pozwala pisać już o „tra-
dycji”. Widowiskowe przedstawienie
wodno-religijne jest poświęcone że-
glarzom. A może by tak odprawiać
mszę w balonie w intencji lotników.
To dopiero byłby odlot!
MISJONARZE
MAMONY
WŁADZA PODPORĄ
RELIKWII
Z ANIOŁEM
NA ZAKUPY
Zakon księży misjonarzy żąda
od państwa zwrotu 4 hektarów
gruntów w samym centrum stolicy
(stoi na nich m.in. Uniwersytet
Warszawski i Ministerstwo Finan-
sów). Wartość działki to ponad 234
miliony złotych. Ruszył właśnie pro-
ces w tej sprawie. Bezczelność wy-
łudzaczy polega na tym, że ziemię
Kościołowi odebrał nie Bierut, tyl-
ko car swoim dekretem w ro-
ku 1864. Zakon próbował odzyskać
ziemię jeszcze przed wojną, ale ów-
czesny sąd pogonił pazernych kle-
chów. Czy tak będzie i teraz? Pew-
ni nie jesteśmy, zatem sprawie bę-
dziemy się przyglądać.
W związku z peregrynacją kro-
pli krwi JPII ulicami Borku Wiel-
kopolskiego proboszcz tamtejszej pa-
rafii pw. Pocieszenia NMP nie
omieszkał wydać stosownych dyspo-
zycji. Wyznaczył m.in. osoby z Urzę-
du Miasta do niesienia papieskich
relikwii w procesji pod przewodnic-
twem bp. łowickiego na trasie od ryn-
ku do sanktuarium. W pierwszej ko-
lejności dźwiganie kropli krwi bł.
JPII przydzielił panom reprezentu-
jącym władzę świecką w regionie
– burmistrzowi, przewodniczącemu
Rady Miasta, wicestaroście powia-
tu oraz przedstawicielowi policji.
Każdemu z nich przypadło w udzia-
le paradowanie pod baldachimem
z relikwiami bł. papieża przez ca-
łe… 30 metrów.
„Super Express” poleca swoim
czytelnikom ustami księdza Fran-
ciszka Kameckiego modlitwę do
świętego Archanioła Michała, któ-
ra ma przestrzec przed robieniem
zbędnych zakupów. Michał nie tyl-
ko uratuje nas przed złymi zakupa-
mi, ale także „upilnuje naszego port-
fela”. Czy jest jakiś archanioł i mo-
dlitwa chroniąca przed ogłupianiem
przez media?
MaK
ZASTAW SIĘ,
A POGRZEB
MaK
MaK
Ksiądz Witold Och z Legiono-
wa zażądał od bezrobotnego 700 zł
za pogrzeb ojca, co nie jest zresztą
żadnym rekordem. Informację o bra-
ku pieniędzy skwitował krótko:
„Niech się rodzina złoży”. Prawo
kanoniczne teoretycznie zabrania
takiego stawiania sprawy, ale wia-
domo, że w razie czego prawo ka-
noniczne jest po stronie kanoników,
a nie świeckich baranów.
W BÓLU
RODZIĆ BĘDZIESZ
SZCZYTY DEWOCJI
Wbrew zapewnieniom ministra
Bartosza Arłukowicza Polki nie
będą miały dostępu do znieczule-
nia na żądanie w czasie porodu.
Znieczulenie zewnątrzoponowe
przysługuje tylko podczas porodów
niefizjologicznych. W innych wy-
padkach – za radą ministerstwa
– kobiety mogą skorzystać dla zła-
godzenia cierpienia z takich metod
jak kołysanie się, oddychanie prze-
poną oraz okłady. Choć zapewne
tylko okładanie Arłukowicza przy-
niosłoby im pewną ulgę.
Coby turyści po Pieninach i Be-
skidzie Sądeckim nie łazili bezboż-
nie, przewodnicy ze Szczawnickiego
Oddziału PTTK wspólnie z Akcją
Katolicką wystąpili z propozycją, że-
by w wakacje niedzielne górskie wę-
drówki zamienić w… pielgrzymki.
MarS
POSEŁ WATYKAŃSKI
AK
Z żądaniem oddania ziemi Ko-
ściołowi zwrócił się niedawno
do ministerstwa rolnictwa… bi-
skup? Nie! Poseł PO Henryk Sie-
dlaczek . Chodzi o 6 rzymskokato-
lickich parafii (Zabełków, Rudysz-
wałd, Krzanowice, Krzyżanowice,
Tworków i Cyprzanów) znajdują-
cych się na terenie powiatu raci-
borskiego. Od kilkunastu lat ich
proboszczowie starają się o nieod-
płatne przekazanie gruntów znaj-
dujących się obecnie w zasobach
Agencji Własności Rolnej Skarbu
Państwa. W tym celu parafie do-
konały już podziałów geodezyjnych
MaK
OD NAPLETKA
DO CHRZCIN
Polskie media katolickie histe-
rycznie zareagowały na wyrok sądu
w niemieckiej Kolonii zabraniający
obrzezania dzieci. Dziwne. Co pol-
skim katotalibom do zagranicznych,
niechrześcijańskich napletków? Otóż
– jak pisze „Fronda” – „Wyrok ka-
że poważnie zastanowić się nad wol-
nością w UE”. O co chodzi? A o to,
że w ślad za tym orzeczeniem mo-
że pójść następne, o którym w Niem-
czech coraz głośniej się mówi: zakaz
MaK
KAGANIEC
NA KUNDELKI
Zgłoszona przez prezydenta
i pobłogosławiona przez większość
sejmową nowelizacja ustawy o zgro-
madzeniach skomplikuje kwestie
manifestowania. Marsze trudniej
854582461.062.png 854582461.063.png 854582461.064.png 854582461.065.png 854582461.066.png 854582461.068.png 854582461.069.png 854582461.070.png 854582461.071.png 854582461.072.png 854582461.073.png 854582461.074.png 854582461.075.png 854582461.076.png 854582461.077.png 854582461.079.png 854582461.080.png 854582461.081.png 854582461.082.png 854582461.083.png 854582461.084.png 854582461.085.png 854582461.086.png 854582461.087.png 854582461.088.png 854582461.090.png 854582461.091.png 854582461.092.png 854582461.093.png 854582461.094.png 854582461.095.png 854582461.096.png 854582461.097.png 854582461.098.png 854582461.099.png 854582461.101.png 854582461.102.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin