[2003] Grzesznik (The Sinner).doc

(1852 KB) Pobierz

TESS GERRITSEN

 

Grzesznik


Dla mojej matki, Ruby J. C. Tom z miłością


Podziękowania

 

Peterowi Marsowi i Bruceowi Blakeowi za możliwość przyjrzenia się pracy bostońskiej policji.

Doktor Margret Greenwaid, która pozwoliła mi zajrzeć do świata lekarzy patologów.

Ginie Centrello za jej niesłabnący entuzjazm.

Lindzie Marrow, redaktorce, o jakiej marzy każdy pisarz.

Selinie Walker, wspaniałej współpracownicy po drugiej stronie Atlantyku.

Jane Berkey, Donaldowi Clearyemu i cudownemu zespołowi z Agencji Jane Rotrosen.

Meg Ruley, mojej agentce, mistrzyni i latarni w mroku. Nikt nie robi tego lepiej.

Oraz mojemu mężowi Jackobowi, który po tych wszystkich latach wciąż jest moim najlepszym przyjacielem.


Prolog

 

 

Andhra Pradesh, Indie

 

Kierowca odmówił zawiezienia go dalej.

Półtora kilometra wcześniej, gdy tylko minęli opuszczone zakłady chemiczne firmy Octagon, szosa zmieniła się w zarośniętą chaszczami polną drogę. Teraz kierowca narzekał, że gałęzie rysują mu samochód, a po niedawnych deszczach grunt stał się błotnisty i mogą ugrzęznąć. I co wtedy zrobią? Utkną sto pięćdziesiąt kilometrów od Hajdarabadu. Howard Redfield wysłuchiwał całej litanii pretensji i wiedział, że to tylko wymówka. Nikt nie jest skłonny przyznać, że się boi.

Redfield nie miał wyboru. Dalej musi iść pieszo.

Pochylił się, by powiedzieć coś kierowcy, i poczuł ostrą woń jego potu. Zobaczył we wstecznym lusterku, na którym kołysały się pobrzękujące paciorki, że przygląda mu się uważnie ciemnymi oczami.

Niech pan tu na mnie zaczeka, dobrze? poprosił Tutaj, na drodze.

Jak długo?

Z godzinę. Ile będzie trzeba.

Mówię panu, że nic pan nie zobaczy. Nikogo już tam nie ma.

Proszę zaczekać. Zapłacę panu podwójnie, kiedy wrócimy do miasta.

Redfield wziął plecak, wysiadł z klimatyzowanego samochodu i natychmiast zanurzył się w oceanie wilgoci. Nie nosił plecaka od czasu studiów, gdy włóczył się po Europie, i teraz, w wieku pięćdziesięciu jeden lat, czuł się trochę dziwnie, zarzucając go na zwiotczałe ramiona. Ale ani myślał ruszać się gdziekolwiek w tym malarycznym klimacie bez butelki oczyszczonej wody do picia, środka przeciw owadom, kremu z filtrem i lekarstwa na biegunkę. No i aparatu fotograficznego. Aparat jest niezbędny.

Pocąc się w wieczornym skwarze, spojrzał w niebo ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin