Goral2.txt

(27 KB) Pobierz
58






























               ODS�ONA II
         
               SPRAWA I
               Teatr przedstawia las, w g��bi po prawej stroniewida� wzg�rek okryty 
               krzewinami. Bryndus, Morgal, �wistos przychodz� z lewej strony pe�ni 
               rado�ci, i �piewaj�.
               �PIEW
               BRYNDUS
               Wsystko �epsko si� uda�o,
               Mamy byd�o, mamy owce,
               Niechaj poznaj� Krakowce,
               Co umiemy, cho� nas ma�o.
               MORGAL
               Sto wiepsak�w.
               �WISTOS
               �wi� ze dwie�cie.
               MORGAL
               A wo�y?
               �WISTOS
               A kozio� t�usty?
               MORGAL I �WISTOS
               Jak si� to wypseda w mie�cie,
               B�dzie cem hula� w zapusty.
               BRYNDUS
               Wi�c si� ciesmy psyjaciele,
               Mamy zemst�, mamy chwa��,
               I kazem ch�opy zuchwa�e,
               I zdobycy mamy wiele.
               MORGAL
               Ale gdy nas zechc� goni�?
               Gdy zechc� byd�o odbiera�?
               BRYNDUS
               Tseba nam si� m�znie broni�,
               Lub zwyci�za�, lub umiera�
               Bracia! sta�my ksepko w boju, 
               (we trzech �piewaj�.)
               Nie za�ujmy krwie i znoju,
               Wsak, cho� casem licha sprawa,
               Ten ma s�usno��, co wygrawa.
               Prawda, ze te �upy, co�my im zabrali,
               Przechodz� nase skody i trudy.
               I nac�s sobie da�y zabra� je te dudy?
               A, kiej tch�ze, niech cierpi�, my pseto wygrali. -
               Dziewuchy, niechaj psed nami
               Byd�o p�dz�, my s ty�u za niemi p�jdziemy,
               Bo, gdyby wej do bitki psys�o s Krakowcami,
               My si� tu pierwej z niemi uciera� b�dziemy.
               Kaj s� nase kobiety? niechaj id� wpsodzie.
               MORGAL
               A wsy�tkie� tam zosta�y pod g�r� psy tsodzie.
               BRYNDUS  
               (ogl�daj�c si�).
               Patsaj jak twoja Ka�ka tryksa si� z baranem.
               SWISTOS
               A Zo�ka wej na wierzb� wlaz�a za cabanem.
               MORGAL
               A Ma�go�ka za rogi pochwyci�a byka,
               O jakze ona skace! jakze on by� bryka!
               BRYNDUS
               �epsko si� bawi� dziewki.
               MORGAL
               Okrutnie kontente,
               Bo tes to byd�o �licne, a kiejby si� osta�
               Mog�o psy nas, tylko ze te ch�opy zawzi�te,
               Jak nas tu gdzie przysi�d�,
               BRYNDUS
               To ich b�dziem ch�osta�,
               Wsak i my r�ce mamy. - Ale c�s to? cicho!
               Jaki� tam cha�as s�ycha�.
               �WISTOS
               Obac jeno z g�ry.
               MORGAL  
               (wybiega na pag�rek.)
               Biada nam! Krakowiacy lec�, kieby chmury,
               Oj! c�s tes to tam tego.
               �WISTOS
               Oj, b�dzies tu licho!
               BRYNDUS
               Nie b�jta si�, ty, �wistos, ksyknij na kobiety,
               Niech p�dz� tsod�, 
               (�wistos odchodzi)  
               resta skryjmy si� w te ksaki,
               A jak nas jus pomin� wsystkie Krakowiaki,
               To i byd�o zyskamy, i ochronim grzbiety,
               I osukamy wszy�kich.
               MORGAL
               Nie uj�r� nas moze,
               Bo jesce s� daleko. Dalej! w imi� Boze,
               Dalej bracia! spie�cie si�, a sypko do wody.
               SPRAWA II
               BARDOS  
               (wychodzi na wzg�rek i patrzy za nimi.)
               Ju� poszli, pr�no, chcia�bym przywie�� ich do zgody,
               Ale ich tak przynajmniej pomi�szam, przera��,
               �e mo�e, co zamy�lam, z �atwo�ci� doka��.
               Przeci�gnijmy naprz�d dr�t przez ca�� drog�,
               Jak si� nim tr�ci kt�ren, czy w r�k�, czy w nog�,
               Uderzony iskierk� ognia elektryki,
               Upadnie gdyby mucha,  
               (stawia elektryk�)  
               poczekajcie, smyki!
               Naucz� ja was lepiej szanowa� nauk�,
               Jak wam nosy przypiek� i �ebra pot�uk�.
               Ale gdzie� si� tu schowa�, a�eby machin�
               Z bespiecze�stwem ustawi�, tutaj w t� krzewin�;
               W�a�nie ten pniaczek bardzo mi b�dzie wygodny,
               Bo w nim dobrze zakryj� ca�e me dzia�anie,
               A �aden mnie tu z do�u pa�k� nie dostanie,
               (schodzi po drut na d� i ro�ci�ga go przez ca�� drog�.)
               Ot� to b�dzie teraz, spos�b wcale modny
               Toczenia wojny. Czemu� m�j dr�t przez �wiat ca�y
               Nie jest dzi� przeci�gniony by wstrzyma� potoki
               Krwi ludzkiej?  
               (wychodzi na wzg�rek z ko�cem druta.)
               Jestem, jako profesor w katedrze wysokiej,
               Dam ja wam tu lekcyj�, zawzi�te cymba�y!
               Ale cicho, ju� cha�as z daleka powstaje,
               Zaczynamy robot�. 
               (pompuje mocno machin�, s�ycha� g�osy wrzeszcz�ce)
               Ha, �otry, hultaje!
               Go�cie! go�cie! 
               (Bardos ukrywa si� lepiej na wzg�rek.)
               SPRAWA III
               Bardos ukryty, Bryndus, Morgal, �wistos i inni G�rale za nimi WAWRZYNIEC, 
               Bart�omiej, Stach, Jonek, wszyscy Krakowiacy wpadaj� za niemi z broni�.
               MORGAL
               Uciekajmy!
               BRYNDUS
               Jus po nas!
               KRAKOWIACY
               Teras ich frycujcie!
               (G�rale wszyscy uciekaj�c trafiaj� na drut elektryczny, kt�rym uderzeni 
               padaj�, wo�aj�c wszyscy razem)
               Gwa�tu! gwa�tu!
               KRAKOWIACY
               Teras ich!
               BARDOS 
               (g�osem wynios�ym).
               Krakowiacy, st�jcie!
               Wstrzymajcie si� k��tniki! tak�e wi�c srogiemi
               By� chcecie? zabija� ich, gdy le�� na ziemi,
               Chcecie� zbrodnicze r�ce w krwi bezbronnej macza�?
               Wynios�ych kara� trzeba, pokornym przebacza�,
               Tak prawo Boskie uczy. Spu��cie wasze pa�ki.
               (Krakowiacy spuszczaj� pa�ki, Bardos m�wi do G�rali.)
               A wy, ga�ga�skie dusze! wy zuchwa�e �mia�ki!
               Wy, rabusie, hultaje! to� to wy dlatego
               Dwa razy do roku na odpust chodzicie na Piaski,
               A�eby si� bi� w piersi, a krzywdzi� bli�niego?
               Wsta�cie! Dzi� oto �ycie macie z mojej �aski,
               A, je�eli mi si� tu zaraz nie zgodzicie,
               Je�eli im wszystkiego byd�a nie zwr�cicie,
               Tedy ta sama straszna niewidoma si�a,
               Kt�ra was gdyby s�omk�, na ziemi� rzuci�a,
               A� na same gor�ce dno piek�a was rzuci!
               MORGAL
               Baj baja, niechno Waspan tak nie ba�amuci.
               BRYNDUS
               Nie mas w tem nic dziwnego ze�ma si� potkn�li.
               BARDOS
               I nic wi�cej? wi�c�e�cie �adnego nie mieli
               Uderzenia? nice�cie nie czuli, hultaje!
               MORGAL
               Zwycajnie, kiej c�ek w strachu, to si� r�znie zdaje.
               BARDOS
               A ju� to bezbo�no�ci dope�niacie miarki,
               Zaraz ja was przekonam, �mia�e niedowiarki.
               Krakowiacy, sta�cie tu. Niech ci przekl�tnicy,
               Jako ju� czart�w zdobycz, stan� po lewicy.
               Teraz wi�c zobaczemy je�li potraficie
               (Elektryzuje.)  
               Wyj�� st�d. Je�li trzy kroki tylko si� ruszycie,
               Wnet, jak barany na rze�, padniecie na ziemi�.
               Id�cie wi�c, pozwalam wam, zabierajcie byd�o.
               KRAKOWIACY
               Jak to za�?
               BARDOS
               St�jcie cicho.
               MORGAL
               To pr�zne mamid�o.
               Id�my bracia, 
               (chc� i��, uderzeni drutem elektrycznym padaj� na ziemi� wo�aj�c)
               Gwa�tu! gwa�tu!
               BARDOS
               A! ga�ga�skie plemi�,
               Le�ysz teraz cichutko i wierzysz nareszcie
               �e niebo karze tego, co rzecz cudz� bierze?
               Trzebaby wam da� teraz, przynajmniej po dwie�cie,
               Ale wsta�cie, i wyznajcie szczerze,
               Nie czujecie� wewn�trznie sumienia zgryzoty
               �e�cie im skradli byd�o?
               BRYNDUS
               Ju�ci tak co� zda si�,
               Nie dobze p�ata� psoty.
               BARDOS
               A widzisz dr�galu?
               MORGAL
               Nie zwa�aj nic Bryndusie.
               To musi by� carownik, od djab�a ucony.
               BARDOS
               Jeszcze blu�nisz? Ach! ju�e� wiecznie pot�piony.
               Oto Lucyper ju� ci� chwyta za ko�tony,
               Uciekaj! We� czempr�dzej t� butelk�, na�ci,
               To od �wi�conej wody, w�� j� szyjk� w ziemi�,
               Sta� na niej jedn� nog�, chwy� ten drut kr�cony,
               Pr�dzej, bo si� zapadniesz w piekielne przepa�ci!
               Morgal odbiera butelk�, ogl�da si� z boja�ni�, nareszcie wtyka j� szyjk� w 
               ziemi�, stawia jedn� nog� i chwyta drut. Wtem Bardos elektryzuje machin�, 
               wida�, jak w�osy staj� Morgalowi do g�ry.
               BARDOS
               Ot� patrzcie jak w�osy staj� mu do g�ry,
               Czarci lataj� nad nim!
               MORGAL
               Aj! aj!
               BARDOS
               Ju� w pazury chc� go porwa�.
               WSZYSCY  
               (krzycz�).
               Cud!...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin