Wczesnośredniowieczny strój słowiański w X- XIII wieku
"stając do walki (...) niektórzy nie mają ani koszuli ani płaszcza, lecz jedynie długie spodnie podkasane aż do kroku..."
Prokopiusz z Cezarei (VI wiek)
Na podstawie źródeł pisanych możemy stwierdzić, iż Słowianie posiadali ubiór, wykazujący dużo cech odrębnych w stosunku do innych ludów wczesnośredniowiecznych. Wymownym tego dowodem jest choćby przekaz Fredegara z około 660 roku, donoszący o pośle króla Dagoberta, który dostał się przed oblicze Samona dzięki przebraniu się w strój słowiański. Podobnie mówią późniejsze źródła arabskie czy żydowskie. Ibrahim ibn Jakub tak pisze o Słowianach: "ubierają się w szaty przestronne, tylko mankiety ich rękawów są obcisłe". Arab Gurdezi (połowa XI wieku) podaje także w opisie obyczajów Słowian Wschodnich iż... "Ubierają się w koszule i nakładają buty. Ich trzewik kształtem podobny jest do buta tabarystańskiego, którego używają kobiety z Tabarystanu (prowincji w północnej Persji)...".
Ponad sto lat później, spisujący żywoty św. Ottona z Bambergu, kronikarz Ebon, przekazuje, iż jeden z pomocników świętego, chcąc przemknąć się niepostrzeżenie do kąciny (świątyni) słowiańskiego boga Trzygłowa, musiał nałożyć strój słowiański, a mianowicie jakiś bliżej nieokreślony "kapelusz barbarzyński i płaszcz".
Jak wyglądał więc ów strój, który my dzisiaj z taką pieczołowitością staramy się odtwarzać. O tym poniżej.
Przeważającym elementem odzieży ludności słowiańskiej była koszula z lnianego płótna, noszona bezpośrednio na ciało zarówno przez kobiety jak i mężczyzn. Zwano ją powszechnie giezłem, rubą, rubachą, czasem też czechłem. Giezło takie sięgało poza kolana, było luźne, najczęściej z okrągłym wycięciem przy szyi i długimi, zwężającymi się ku nadgarstkom rękawami. Od bioder w dół miało wyraźnie trapezoidalny kształt co świadczy o jego poszerzaniu. Niektóre przekazy zdają się wskazywać, iż giezło noszono niekiedy, być może dla ciepła, przepasane w talii. Rękawy krojono prawdopodobnie oddzielnie w kształt prostokąta bądź trapezu, doszywając je następnie do prostej krawędzi koszuli.
Prócz giezł, z lnu, najpowszechniej wśród Słowian produkowanego i wykorzystywanego materiału, sporządzano również chusty, którymi kobiety okrywały się podczas chłodu i deszczu. Opisuje je żydowski pisarz z XI wieku Josep Qara "Maatapot, są to wzorzyste szaty lniane, którymi okrywają się kobiety kanaanickie (słowiańskie). Nazywają je w języku kanaanickim plinq, a niekiedy zwą je w języku kanaanickim udiz". Słowiański termin pelena lub pelenka odpowiadający owemu plinq oznacza przykrycie głowy, płachtę, zasłonę, całun. Najprawdopodobniej peleny okrywały całą postać kobiecą od stóp do głowy. Relacja ta przekazuje, iż były one wzorzyste, co pozwala je wiązać z tak zwanymi pstruchami - prostokątnymi, różnobarwnymi narzutkami noszonymi jeszcze w XIX wieku na Mazowszu, Kujawach i w Wielkopolsce. Z takich barwnych tkanin sporządzano zapewne też zapaski, osłaniające w chłodne dni biodra kobiet. Zapaski te składały się z jednego lub też dwóch prostokątów zachodzących na siebie, wiązanych w pasie i tworzących rodzaj spódnicy. Zimą owe okrycia składające się z pelenki i zapaski nie wystarczały, nakładano więc na lniane giezło wełnianą, luźną i swobodną suknię z rękawami.
Prawdopodobnie już we wczesnym średniowieczu, może w czasie ostrych zim, kobiety słowiańskie okrywały nogi czy to nogawicami sukiennymi lub płóciennymi czy też pończochami wykonanymi szydełkiem (szydełka znaleziono w warstwach z XI wieku w Opolu i Gdańsku), przy których wyrobie stosowano techniki dziania czy plecenia igłowego (znanego w całym regionie Bałtyku).
Nakrycie głowy Słowianek stanowiło ważny element ubioru, pozwalało również odróżnić mężatkę od panny. Pierwsza nosiła głowę zakrytą, a włosy upięte, druga miała włosy rozpuszczone lub splecione w kosy (warkocze), przytrzymywane nad czołem wstążką, krajką lub specjalnie sporządzonym z tkaniny czółkiem, niekiedy bogato zdobionym. Do czółek przymocowywano różnego rodzaju kabłączki skroniowe, a na Rusi często tzw. kołty, misternie zdobione wyobrażeniami zwierząt. Mężatki okrywały głowy zawojem zapewne lnianym, białym, stąd zapewne wzięło się określenie - białogłowy. Zawoje te zwano również podwijkami, od czego wzięła się starosłowiańska nazwa mężatek - podwiki. Nie wiadomo zaś kiedy wśród Słowianek pojawił się czepiec, charakterystyczny jeszcze w czasach nie tak odległych dla całej Słowiańszczyzny jako symbol zamęścia. Niewykluczone iż znany był on już we wczesnym średniowieczu.
Ubiór męski niewiele różnił się od kobiecego. Poza lnianą rubą podstawowym odzieniem były gacie, okrywające nogi i biodra, zwane też nogawicami. Ikonografia ruska z XII-XIII wieku pokazuje mężczyzn w gaciach dość obcisłych, w kostce wpuszczonych w obuwie. Niekiedy, być może dla ciepła, oplatano je aż po kolana wiązadłem, zapewne z łyka, rzemieni lub długiej krajki. Gacie wykonywano z tkanin lekkich, lnianych, na zimę natomiast mogły być cieplejsze, z sukna wełnianego lub przypominającego dzisiejsze spodnie góralskie. Już w XI wieku obok wąskich nogawic, używano, zwłaszcza na Rusi, szerokich gaci w typie szarawary. Szczególnie dobrze prezentowały się one przy wysokich sięgających prawie kolan butach- tzw. skórzniach.
Za okrycie wierzchnie służyła soroka, zwana też suknią (ruskie "sukno", "sukman"), zakładana na lniane giezło. Jest to odzienie krótkie, na ogół nie zakrywające kolan, przewiązane w biodrach, w górnej części obcisłe, od pasa sfałdowane, pod szyją wycięte na okrągło z przecięciem pionowym do połowy piersi. Wycięcie to wykańczano haftem bądź naszywano krajki. Krajkami zdobiono również wąskie, długie rękawy w nadgarstkach i powyżej łokci. Suknie były wykonane zazwyczaj z wełny. Stroju dopełniał płaszcz spinany ozdobną zapinką. Zimą noszono powszechnie czapy z futer zwierzyny łownej lub baraniej. Czapy te miały specyficzny wygląd znany choćby z rzeźby tzw. Światowida Zbruckiego i ruskiej ikonografii. Charakteryzowały się owalnym kształtem, z wywiniętymi krawędziami, futrem na wierzch.
Niezbędnym dopełnieniem odzieży było obuwie (omówione w osobnym artykule) oraz wszelkiego rodzaju pasy i paski; skórzane, tkane (krajki) czy plecione, służące do przepasywania giezła, podtrzymywania gaci i zapasek. Paski te, jak świadczą często znajdowane przez archeologów sprzączki, miały do 2,5 centymetra szerokości. Zdobione były pięknymi aplikacjami i zakończeniami z brązu. Przymocowywano do nich pochewki do noży czy osełek, sakiewki, woreczki i inne podręczne przedmioty.
Tak w zasadniczym zarysie wyglądała odzież ludności wiejskiej. A jak było w miastach i na dworze książęcym?
Podstawową tkaniną wykorzystywaną przez ludność wczesnych miast był len, z którego wykonywano bieliznę i lekki strój domowy. Odzienie to nie różniło się zasadniczo od wiejskiego giezła, które jak widać miało charakter ponadspołeczny. Tkaniny wełniane, noszone za to częściej, były zwykle gładkie, niespilśnione o kolorach ciemnych, szarych i brązowych lub jak na przykład w Gdańsku - o zabarwieniu czarnym. Z takich czarnych, cienkich materiałów, na ogół starannie tkanych, sporządzano w Gdańsku suknie noszone i przez kobiety i przez mężczyzn. Suknie te w XII-XIII wieku zwężały się nieco w pasie, a dołem były rozszerzane za pomocą klinów. Owe długie i szerokie sukmany, układające się w fałdy, dzięki wszyciu klinów były popularne w całej ówczesnej Europie, która przejęła tę modę chyba ze Wschodu. Rękawy takiej sukni zwężały się ku nadgarstkom. Obok jednolitej sukni, kobiety nosiły być może ubiór dwuczęściowy składający się ze spódnicy i osobno nakładanego staniczka.
Mężczyźni obok długich sukien noszonych w chłodne dni, do pracy nakładali zazwyczaj krótkie tuniki, nie różniące się od ubioru wiejskiego. Podobnie tez nogi okrywano gaciami: lnianymi - latem, a sukiennymi - zimą, lub nogawicami przymocowywanymi za pomocą rzemieni łączących się z paskiem obejmującym giezło.
Suknie i soroki wykonywane były często z tkanin pasiastych, starannie dobieranych kolorystycznie. Pasiaki takie najczęściej robiono z wełny, ale zdarzały się też lniane lub lniano-konopne, czyli tzw. parciane. Nie stanowiły one chyba specjalności słowiańskiej, występują bowiem także w Skandynawii (Birka) i we Flandrii. Moda na nie upowszechniła się w XII wieku i trwała po wiek XIV. Wysunięto tezę, iż o regionalnych odmiennościach tych tkanin decydować mogły zestawienia barw i układy wąskich i szerokich pasów. Czyżbyśmy mieli do czynienia z chęcią pokazania w ten sposób odrębności plemiennej bądź regionalnej? Trudno powiedzieć. Tkaniny pasiaste łączono również z gładkimi, na co wskazują wykopaliska w Gdańsku, wtedy były używane do lamowania krawędzi sukien. Tkaniny kraciaste rzadkie są natomiast w wykopaliskach słowiańskich i stanowiły najpewniej import ze Skandynawii, Anglii lub Szkocji.
Do sporządzania okryć używano także skór cielęcych, owczych lub kozich. Wykonywano z nich wysokiej jakości kaftany bądź tuniki. Były one niekiedy bogato zdobione.
Ubiory wełniane zapinano na guzy metalowe, drewniane (w postaci przedziurawionej kostki śródstopia świni), bądź też zwijano rzemienny pasek, tak aby końce tworzyły nóżkę guzka.
Jak już wspomniałem zdobniczą funkcję pełniły kolorowe krajki wełniane, wykonywane na krosienkach (bartkach) lub tabliczkach, używane do lamowania odzieży i przewiązywania w pasie. Początkowo krajki sporządzano z wielobarwnych nici wełnianych, natomiast pod koniec XI wieku zjawiają się i zaczynają dominować krajki jednobarwne - ciemnobrązowe, czarne, oliwkowe. Prócz nich , na ogół monotonne, czarne lub brązowe okrycia wełniane zdobią często kolorowe hafty, stosujące różne ściegi: łańcuszkowe, pętelkowe czy dziergane.
Do wielkich miast często docierały również importowane tkaniny, zarówno wspomniane już o kraciastych wzorach jak i jedwabne, gładkie lub wzorzyste, pochodzenia najczęściej bizantyjskiego. Nosiła je grupa najzamożniejszych mieszczan, jednak wydaje się, iż często znajdowane jedwabne krajki mogli nosić i biedniejsi mieszkańcy, zwłaszcza że już od XI wieku pewne ilości tkanin jedwabnych mogły pochodzić z rodzimej produkcji, jak na to wskazuje odkrycie w Poznaniu trzynastu dużych kokonów jedwabników.
Przejdźmy teraz pokrótce do stroju dworskiego. Podstawowe znaczenie miał tutaj płaszcz, symbol dostojeństwa, różniący się od pospolitych długością, sięgającą niekiedy kostek, rodzajem tkaniny - wysokogatunkowej, często importowanej, w kolorze zwykle kontrastującym z luźnymi szatami, na które był narzucany i sposobem noszenia - na kształt togi. Spinano go na prawym ramieniu zdobną zapinką albo też zawiązywano jedynie na węzeł. Popularny był też sposób spinania płaszcza na karku za pomocą pierścienia przez który przewlekano rogi tkaniny. Letnie płaszcze zdobiło podszycie z jedwabiu lub lamowanie złotolitą tkanina czy futrem.
W kolorystyce tkanin dominowały barwy purpurowe, białe i przede wszystkim złote. Na Rusi jedwabne tkaniny złotolite zwano "pawołokami". Używano również powszechnie złotogłowi, barwnych jedwabi i safianów. Do ulubionych motywów dekoracyjnych w hafcie należały różne przedstawienia geometryczne: koła, palmety, gwiazdy a także orły i mityczne stwory.
Podobnie jak w całej Europie podstawowym męskim odzieniem była tunika (czyli po słowiańsku - soroka) ze zwężającymi się od łokcia ku dłoniom rękawami, doszywanymi do korpusu bez podcięcia na pachę. Dół soroki rozszerzały boczne kliny, tworzące po przepasaniu fałdy. Sięgała ona połowy łydki, a nawet kostek. Z tkaniny wzorzystej krojono zapewne fason prosty, niefałdujący się, tak aby eksponować deseń materiału. Tkaniny gładkie, jednobarwne sukna, często importowane, flandryjskie - pallia frisonica, zdobiły lamowania haftowane niekiedy złotym jedwabiem. Pod szatę wierzchnią używano zapewne bielizny, w postaci giezła z cienkich tkanin lnianych bądź jedwabnych. Wyżej urodzeni nosili zapewne lniane lub wełniane spodnie/nogawice, wpuszczane często w zakrywające kostkę ozdobne obuwie.
O dworskim ubiorze kobiecym sprzed XII wieku nie można zbyt wiele powiedzieć. Pewnie niewiele różnił się od stroju kobiet z niższych warstw społecznych, wykonany był tylko z lepszych tkanin. Należy więc sądzić, iż powszechnie noszone było lniane, cienkie giezło, z rękawami lub bez, zależnie od pory roku, oraz długą suknię wierzchnią z drogich tkanin wełnianych lub jedwabnych, z rękawami. W XII wieku rozpowszechnia się moda na wydłużanie rękawów sukni, co uzyskiwano przez ich rozszerzanie i rozkloszowanie w dolnej części tak, iż sięgały nawet kostek. Moda ta kończy się około połowy XIII wieku, kiedy to znów zaczynają dominować suknie ze zwężającymi się rękawami.
Nakrycie głowy kobiet dworskich było dwuczęściowe, składające się z podwiki okalającej twarz oraz zawicia okrywającego głowę i włosy, i spływającego na ramiona w formie cienkiej chusty. W XIII wieku na pewno występują już niskie czepki, służące za podstawę dla złotych diademów, zdobiących głowę na kształt korony, często wysadzanych drogimi kamieniami. Strój kobiety dopełniał oczywiście płaszcz, zarzucany na ramiona i spinany klamrą umieszczoną z przodu, na piersiach. Płaszcze takie o półkolistym kształcie, na zimę noszono podszyte futrami popielic, soboli lub bobrów. Szyto je z tkanin ciężkich, flandryjskich, aksamitów wschodniego pochodzenia, ruskich pawołok, barwnych i wzorzystych. Ów płaszcz zsuwał się nieco na ramiona pozostawiając je nieco odkryte i ukazując ozdobne wykończenie sukni wokół szyi.
Z analizy ikonografii zachodnioeuropejskiej i ruskiej nasuwa się spostrzeżenie, iż w końcowej fazie wczesnego średniowiecza, ziemie słowiańskie, położone w strefie kontaktu świata wschodniego i zachodniego, swobodnie czerpały wzory z obu kultur, tworząc styl wzbogacony tradycjami własnymi, rodzimymi, który przedstawiono w niniejszym szkicu.
Piotr Niemir Kotowicz
Bibliografia:
ABRAMOWICZ A. - 1962 - "Studia nad genezą polskiej kultury artystycznej", Łódź.
HENSEL W. - 1971 - "Do dyskusji nad wczesnośredniowiecznym strojem słowiańskim", SLAVIA ANTIQUA, tom 18, s.s. 54-61.
KAMIŃSKA J. - 1967 - "Odzież", (w:) SŁOWNIK STAROŻYTNOŚCI SŁOWIAŃSKICH, tom 3, cz. 2, N-O, s.s. 460-461.
KAMIŃSKA J. - 1977 - "Tkactwo", (w:) SŁOWNIK STAROŻYTNOŚCI SŁOWIAŃSKICH, tom 6, cz. 1, T-U, s.s. 87-90.
KAMIŃSKA J., NAHLIK A. - 1958 - "Włókiennictwo gdańskie X-XIII", Łódź.
MAIK J. - 1986 - "Wczesnośredniowieczne wyroby włókiennicze w Wolinie", MATERIAŁY ZACHODNIOPOMORSKIE, tom 32, s.s.155-180.
MAIK J. - 1988 - "Wyroby włókiennicze na Pomorzu z okresu rzymskiego i ze średniowiecza", Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk.
MAIK J. - 1991 - "Tekstylia wczesnośredniowieczne z wykopalisk w Opolu", Warszawa-Łódź.
MOLDENHAWER K. - 1960 - "Jedwabnictwo w Polsce i innych krajach słowiańskich we wczesnym średniowieczu", ARCHEOLOGIA POLSKI, tom 5, z. 2.
NAHLIK A. - 1959 - "Tkaniny wykopaliskowe z wczesnośredniowiecznego Wolina", MATERIAŁY ZACHODNIOPOMORSKIE, tom 5.
NAHLIK A. - 1964 - "Tkaniny wełniane importowane i miejscowe Nowogrodu Wielkiego w X-XV wieku" Wrocław.
NAHLIK A. - 1965 - "Tkaniny wsi wschodnioeuropejskiej X-XIII w.", Łódź.
NAHLIK A. - 1966 - "Rozwój włókiennictwa w okresie wczesnego feudalizmu", (w:) "Zarys historii włókiennictwa na ziemiach polskich do końca XVIII wieku", Warszawa, s.s. 62-92.
NIESIOŁOWSKA-WĘDZKA A. - 1965 - "Wyniki badań nad tkaninami z najstarszych warstw grodu w Santoku", ARCHEOLOGIA POLSKI, tom 10, z. 1.
PIECH Z. - 1990 - "Strój insygnia i atrybuty książąt piastowskich do końca XIV w. (część 1)", KWARTALNIK HISTORII KULTURY MATERIALNEJ, tom 38, z.1-2, s.s. 3-35.
PRZEWORSKA-ROSEN J. - 1954 - "Ubiór na ziemiach polskich w okresie wczesnego średniowiecza", POLSKA SZTUKA LUDOWA, z.1, s.14 i n.
SAMSONOWICZOWA A. - 1974 - "Ze studiów nad odzieżą ludności zamieszkującej ziemie polskie we wczesnym średniowieczu", PRACE I MATERIAŁY MUZEUM ARCHEOLOGICZNEGO I ETNOGRAFICZNEGO W ŁODZI, Seria Archeologiczna, nr 24, s.s. 5-40.
SIKORSKIA. - 1989/1990 - "Tkaniny z wczesnośredniowiecznego cmentarzyska szkieletowego w Dębczynie, gm. Białogard, woj. koszalińskie", MATERIAŁY ZACHODNIOPOMORSKIE, tom 35-36, s.s. 159-172.
Lesio87