Magia Przynależności.pdf

(1225 KB) Pobierz
Informacja:
Akcja rozpoczyna si ę po odzyskaniu ciała przez Voldemorta.
Harry ma 14 lat. Severitus. Hurt / Comfort / Family.
Kontynuacja dost ępna jest na:
http://www.fanfiction.net/~Arwenien
http://www.magia-przynaleznosci.blogspot.com
http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=2&t=17253
Ostrzeżenia:
miejscowe wulgaryzmy i brutalne sceny.
821394967.001.png 821394967.002.png
Rozdział 1. Rozstawienie figur
Wojna polega na wprowadzaniu w błąd. Jeśli możesz, udawaj, że nie możesz; jeśli dasz znać, że chcesz
wykonać jakiś ruch, nie wykonuj go; jeśli jesteś blisko, udawaj, żeś daleko; jeśli wróg jest łasy na małe korzyści,
zwabiaj go; jeśli w jego szeregach dostrzegasz zamieszanie, uderzaj; jeśli jego pozycja jest stabilna, umocnij i
swoją; jeśli jest silny, unikaj go; jeśli jest cholerykiem, rozwścieczaj go; jeśli jest nieśmiały, spraw by nabrał
pychy; jeśli jego wojska są skupione, rozprosz je. Uderzaj, gdy nie jest przygotowany; zjawiaj się tam, gdzie się
tego nie spodziewa.
— Sun Tzu
"Sztuka Wojny"
Severus Snape siedział w ulubionym fotelu za biurkiem. Długie, woskowate palce
wystukiwały na podłokietniku tylko sobie znany rytm. Przez kilka minut jego czarne jak
węgle oczy obserwowały blade smugi rzucane przez dryfujące w powietrzu świece. Światło
płomieni wiło się i drgało na kamiennych ścianach maleńkiej i nieco obskurnej biblioteczki.
W umyśle mężczyzny skrystalizowała się ostateczna decyzja. Wstał niespiesznie i
podszedł do masywnej komody w rogu pokoju. Leżały na niej, poustawiane w równym
rzędzie, niezwykle rzadkie grymuary 1 o czarnej magii, ale tym razem to nie one były źródłem
jego zainteresowania. Po wypowiedzeniu cichej inkantacji Mistrz Eliksirów otworzył sekretne
drzwiczki ukryte za półką z magią krwi w jej najmroczniejszym wydaniu. Z niewielkiej
skrytki wyciągnął maskę oraz szatę ‒ ubiór śmierciożercy.
Przyjrzał się uważnie trupio blademu symbolowi jego błędów. Była już nieco
zniszczona, ale nadal tak samo wywoływała grozę. Westchnął zrezygnowany. Od jak dawna
musiał ją zakładać? Trzynaście lat, nadeszła natychmiast odpowiedź. Jeśli wierzyć w magię
liczb, to trzynastka rzeczywiście nie jest szczęśliwą cyfrą .
Nie tracąc już ani chwili dłużej, Snape zmienił szatę, a maskę schował za pazuchę.
Pozostało mu jeszcze wsunąć za kołnierz srebrny medalion w kształcie węża, który ‒
nieustannie od miesiąca ‒ oplatał jego szyję koronkowym łańcuszkiem. Już miał opuścić
pokój, kiedy zawahał się. Po chwili zastanowienia wyjął z sekretarzyka dwie fiolki z
eliksirami. Na wszelki wypadek.
1 Grimoire (starofr. gramaire ), czasem spolszczane jako grymuar – bardzo stara księga wiedzy magicznej.
Najczęściej przez grimoire rozumie się księgi magiczne pisane od średniowiecza do XVIII wieku włącznie, dla
nowszych dzieł okultystycznych nazwę tę stosuje się przenośnie, dla starszych błędnie. Etymologia słowa
grimoire wywodzi się od francuskiego, co oznacza księga czarodziejska oraz nieczytelne pismo . Księgi te
zawierają skrótową wiedzę astrologiczną, listy aniołów i demonów, zbiory zaklęć, wskazówki do wyrabiania
talizmanów i przywoływania bytów duchowych i eterycznych (salamander, ondyn itp.).
2
Severus minął bramę skromnej posiadłości Snape Manor i deportował się z suchym
trzaskiem. Sekundę później spoglądał już na ciche miasteczko Avebury 2 , które znane było ze
swojej magii. Nawet mugole przeczuwali, że w tym miejscu i kamieniach znajduje się coś
niezwykłego. Mężczyzna mógł wyczuć energię krążącą pod jego stopami; pierwotną, potężną
i równie niebezpieczną, co piękną. Tak silne uczucie towarzyszyło mu tylko w Stonehenge.
Wiatr szarpał połami szaty, gdy Snape schodził ze wzniesienia, a następnie podążał
główną ulicą oświetlaną na złoto przez uliczne latarnie. Nie obawiał się, że ktoś rozpozna w
nim śmierciożercę, ani że zdradzi się przed mugolami. Avebury było niemal w pełni
zamieszkane przez czarodziei, a czarna szata nie wyróżniała się na tle innych.
Severus skierował się do jednej z zacienionych alejek i pchnął mosiężne drzwi. Jego
oczom ukazało się nieduże, zadymione pomieszczenie. Gospoda Pod Wisielcem miała złą
sławę, więc skład klienteli nie przedstawiał się ciekawie. Jedni zakrywali kapturami twarz,
inni, ubrani w znoszone szaty, chowali się w cieniu. Kilku wiedźmom przydałaby się
natomiast porządna kąpiel i użycie szczotki do włosów. Jedyną osobą wyróżniającą się w tym
tłumie, był dostojnie wyglądający mężczyzna z długimi, platynowymi włosami.
Jak zawsze ostrożny, pomyślał Snape i uśmiechnął się kpiąco. Wiedział, że zaproszenie
do publicznego miejsca miało na celu zapewnienie marginesu bezpieczeństwa. Jakby
spodziewano się, że Snape zacznie ciskać paskudnymi klątwami już na "dzień dobry".
Tęgi barman, stojący za długim kontuarem, kiwnął Severusowi na powitanie. Ten
odpowiedział równie oszczędnie i skierował się w stronę arystokraty.
— Witaj, Lucjuszu.
Kiedy Severus usiadł naprzeciwko, drugi mężczyzna uniósł głowę. Na jego twarzy nie
widać było typowej dla niego wyniosłości, a jedynie zaintrygowanie. Blady palec zatrzymał
się na jednym ze słojów dębowego blatu, które z nudów badał jeszcze przed chwilą.
— Nie sądziłem, że przyjdziesz — stwierdził po prostu.
— Nie mam nic do ukrycia — sparował beznamiętnie Snape.
Malfoy, z lekko zmrużonymi oczami, przyglądał się przez chwilę Mistrzowi Eliksirów.
— Ja się w to nie mieszam — oznajmił w końcu, protekcjonalnie przeciągając głoski.
— Po upadku… — Zawahał się, po czym rozejrzał niespokojnie po zatłoczonym barze.
Następnie rzucił zaklęcie wyciszające wokół ich stolika. — Po upadku Czarnego Pana każdy
musiał sam dbać o siebie, wiesz o tym. Nigdy cię nie winiłem, że byłeś tak blisko
2 Avebury – miejscowość w hrabstwie Wiltshire w Anglii. Znajduje się tam największy w Europie krąg
neolitycznych głazów. Złożony jest z dwóch mniejszych kręgów, a jego historia sięga 5 tyś lat wstecz. Jest więc
straszy oraz większy niż w pobliskim Stonehenge . Najprawdopodobniej w Avebury odbywały się dawniej
ceremonie religijne.
3
Dumbledore'a. Swoją drogą, to było genialne posunięcie. Szpiegowałeś tego miłośnika szlam
i zdrajców, co w końcu uratowało cię przed Azkabanem. Nawet nie wiesz ile kosztowało mnie
zachodu, aby uniknąć losu naszej szalonej Belli i jej męża.
O tak, pomyślał Severus ironicznie, gdyby nie zapełniona złotem skrytka w Banku
Gringotta, głowa rodu Malfoyów dzieliłaby właśnie celę ze swoją szanowną szwagierką. Cóż,
korupcja w ministerstwie to nic nowego. Skrzywił się na wspomnienie tych trzech miesięcy
spędzonych w obskurnej celi, zanim zeznanie Albusa oczyściło go z zarzutów.
— Ale już niedługo — zauważył Snape unosząc elegancko brew. — To tylko kwestia
czasu, aż dementorzy przyłączą się do Czarnego Pana.
Malfoy zaśmiał się na głos i przytaknął z dziwnym błyskiem w oku.
— Drogi Severusie, to nastąpi szybciej niż myślisz. Aż mi się nie chce wierzyć w
głupotę starego Korneliusza. Zupełnie nic do niego nie dociera.
Snape'owi nie podobał się ani dobry humor Malfoya, ani to, co powiedział.
— Wracając do meritum naszego spotkania, z tego, co się zorientowałem, zostałem
powszechnie uznany za zdrajcę. Nie sądzisz, że to trochę za daleko idące wnioski?
— Nie pojawiłeś się na wezwanie — skwitował Lucjusz. — To jest równoznaczne z
byciem zdrajcą.
Nozdrza Severusa zadrżały, a w czarnych oczach pojawiły się niebezpieczne błyski.
Skrzyżował ramiona na piersi i przez chwilę świdrował swojego rozmówcę lodowatym
spojrzeniem.
— Myślałem, że kto jak kto, ale chociaż ty jesteś na tyle inteligentny, by domyślić się,
że nie było możliwości, abym pojawił się na tamtym przeklętym cmentarzu bez
jednoczesnego zdradzania swojej roli. Jak sobie wyobrażasz wycieczkę w środku ostatniego
zadania Turnieju Trójmagicznego, kiedy wszyscy, łącznie z Dumbledore'em , znajdowali się
na trybunach? Już w kilka sekund po aktywowaniu świstoklika dotarło do nas, co się stało.
Pierwsze podejrzenie padło oczywiście na mnie i Karkarowa. A Karkarow zwiał jak tchórz,
zanim ktokolwiek pofatygował się, aby zmusić go do wytłumaczenia się. Miał równie dobry
powód stawić się nieco później, kiedy sprawa przycichnie. Jednak on zbyt obawiał się
konsekwencji swoich zeznań w ministerstwie.
Malfoy jedynie wzruszył ramionami.
— Możliwe. Zawsze byłeś moim przyjacielem, Severusie. Zawsze byłeś wierny
ideałom, które wyznajemy. Nie mniej… nie wiem czy twoje wyjaśnienie wystarczy
Czarnemu Panu. Zbyt długo byłeś pod wpływem jego największego wroga.
Oczy Lucjusza wyrażały zmartwienie, ale Snape wiedział, że było ono jedynie na
pokaz. Znał tego mężczyznę zbyt długo, aby nie rozpoznać gry i zbyt oczywiste było użycie
4
czasu przeszłego. Mimo iż spodziewał się wrogiego przyjęcia, poczuł rozczarowanie. Był
ojcem chrzestnym Draco, wieloletnim przyjacielem rodu Malfoyów, a jednak Lucjusz nie
potrafił zdobyć się nawet na cień współczucia czy żalu. Nie tego się spodziewał. Nie tej
obojętności w miejsce zarzutu, że był zdrajcą.
Snape przytaknął krótko i wstał z miejsca.
— A więc przekonajmy się, Lucjuszu. Prowadź.
Przez kwadrans szli wąską ścieżką, aż z ciemności zaczęły wyłaniać się zarysy
budynku. Na wrzosowisku stał niewielkich rozmiarów kamienny dom, bardziej
przypominający ruinę opuszczoną od wielu lat. Nad dziurawym dachem błyskały gwiazdy,
lśniąc srebrzyście i odbijając się ponurą poświatą od potłuczonych okien. Snape poluzował
kołnierz szaty. Duszne, letnie powietrze sprawiło, że na plecach materiał przylgnął
nieprzyjemnie do spoconego ciała. Nie pozostawiało wątpliwości, że wkrótce nadejdzie
burza. Już teraz nadciągały z północy ciężkie chmury, które na tle nieba wydawały się być
nasycone czystym antracytem 3 .
Severus nie pytał, czemu po prostu nie aportowali się na miejsce, ani czemu nie
przenieśli się tam świstoklikiem. Znał zabezpieczenia. Do głównej siedziby zawsze można
było dostać się tylko przez bramę reagującą na Mroczny Znak. Była to ochrona przed
zaklęciem wiążącym czy teleportacją łączną, w razie gdyby jasna strona zastawiła pułapkę na
któregoś ze śmierciożerców. I nieistotne było, że zwolennicy Czarnego Pana znali drogę do
tego miejsca i dzięki temu mogli zlokalizować je na mapie. Każdy naznaczony składał
Wieczystą Przysięgę , więc wyjawienie sekretu było równoznaczne ze śmiercią. Magia
przysięgi sprawiała też, że mieli wybór nie zdradzać sekretu nawet pod wpływem
Veritaserum. Eliksir nie miał władzy w tym przypadku, gdyż nie mógł decydować o życiu i
śmierci.
Kiedy Lucjusz podniósł ramię z ukrytym pod szatą znakiem, brama jęknęła przeciągle i
uchyliła się.
— Hasło: Czarny Dwór. Inaczej nie przejdziesz.
Och, jak oryginalnie, pomyślał Snape sarkastycznie, Czarny Pan, Czarny Dwór,
Mroczny Znak… Wszystko i wszędzie czarne i mroczne. Doprawdy, można by posilić się o
większą finezję w nazewnictwie. No i oczywiście jego znak został wykluczony z prawa
wstępu. Większość sądziła, że te szpetne tatuaże niczym nie różnią się od siebie. Jednak,
mimo iż wyglądały identycznie, każdy miał unikatową sygnaturę. Dzięki temu Voldemort
mógł karać i nagradzać pojedynczych śmierciożerców, a nie całą grupę. I dzięki Merlinowi,
bo nie wytrzymałby, gdyby miał codziennie przeżywać te mentalne tortury za przewinienia
idiotów, których, notabene, było całkiem sporo. Owszem, Wewnętrzny Krąg stanowił elitę.
3 Antracyt ‒ odmiana węgla kopalnego. Antracyt ma intensywnie czarną lub czarno-szarą barwę, a także silny,
metaliczny połysk. Jest to również nazwa koloru.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin