Teoria spiskowa.pdf

(1093 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Teoria spiskowa
„Starożytni znawcy Tao,
nie oświecali ludu,
lecz go ogłupiali.
Trud w rządzeniu ludem,
wynika z tego, że lud dużo wie” (Lao-tsy).
„Niech ci, którzy czytają ten wiersz, rozważą jego treść,
Niech pospólstwo i niewykształceni zostawią go w spokoju,
Wszyscy oni – głupi astrologowie i barbarzyńcy – niech trzymają się z daleka,
Ten, który czyni inne rzeczy, niech będzie kapłanem rytu” (Nostradamus).
„Złamaliśmy prawo, ale nigdy nie mieliśmy wątpliwości. Ale teraz gdy idziemy przez las, uczymy
się wątpić” (Ayn Rand).
W teorię spiskową nie wierzy nikt o zdrowych
zmysłach. Teoria spiskowa to domena
obłąkanych umysłów. Maniacy, irracjonaliści,
świry, szaleńcy, dzieci, fanatycy religijni – niech
oni się tym zajmują. Ja jestem poważnym
umysłem. Mam rodzinę, wykształcenie, dobrą
pracę, duży dom, szybki samochód. Stoję twardo
na ziemi. Wiem, jak zbudowany jest
Wszechświat, znam odpowiedź na każde pytanie, rozumiem system. Nie wierzę w nic, stawiam na
fakty. Mam dyplom i trzy litery przed nazwiskiem. Otrzymałem edukację, otrzymałem prawidłowy
światopogląd, a codziennie wieczorem otrzymuję świeże wiadomości zza szklanego ekranu. Tak!
Wiem co się na świecie dzieje. Poważni dziennikarze w wygładzonych fryzurach, mądrzy
specjaliści w drogich garniturach, uśmiechnięte prezenterki z wyciętym dekoltem. Profesjonalne
zdjęcia, perfekcyjna polszczyzna, same dobre rady. Opinie ekspertów. Oni już zadbają o to, żeby
żyło nam się dostatnio, wiedzą co i jak. Ten świat nie zginie pod ich przywództwem, oni go
poprowadzą.
Wszystko jest tu takie proste i łatwe! Mamy opiekę socjalną, mamy darmową edukacją, mamy
wgląd do wszystkich informacji. Policja sprawuje pieczę na naszym bezpieczeństwem, potężna
armia broni naszych granic, a kamery na ulicy pilnują, aby nikomu nic się nie stało. Wszędzie jest
nadzór, każda informacja jest zapisywana, nic tutaj nie ginie. Ład i porządek, po prostu – wszystko
pod KONTROLĄ! Cóż za piękny, bezpieczny i bezstresowy świat. Wystarczy przestrzegać prawa i
płacić podatki. Oni się wszystkim zajmą, a ja? Ja mogę korzystać z życia!
Mój sąsiad to kretyn. Nie ogląda telewizji, nie słucha radia, nie czyta gazet i jeździ jakimś
rozklekotanych gratem. Sprzedaje jabłka w warzywniaku i zarabia marny tysiąc miesięcznie, ledwo
wiąże koniec z końcem. Co z tego, że kiedyś ukończył z wyróżnieniem informatykę na
renomowanej uczelni. Przecież nikt nie przyjmie takiego świra, co na rozmowę kwalifikacyjną w
korporacji medialnej przychodzi w trampkach i koszulce z napisem: „Telewizja kłamie!”. Albo na
pierwszej randce z dziewczyną rzuca jej podejrzenie, że jest tajną agentką GRU, która chce wykraść
jego sekrety. On nawet nie może normalnie SMS-a napisać – kontaktuje się z jemu podobnymi
świrami przy pomocy tajnego kodu, który sam opracował, gdyż twierdzi, że wszystkie rozmowy
mogą być podsłuchiwane. Nawet jeśli, to co z tego? Mnie mogą podsłuchiwać, ja jestem
porządnym obywatelem i nie mam nic do ukrycia. Ale on rzeczywiście mógłby mięć problem,
gdyby policja zobaczyła o czym on dyskutuje, zaraz by go wzięli na spytki. A może nawet zamknęli
wśród czubków? W klinikach pewnie już takich pełno. Ale ten debil nie chce wziąć nawet głupiej
tabletki na uspokojenie, twierdzi, że nie da się truć kartelom farmaceutycznym. Zamiast tego żre
877890247.001.png 877890247.002.png 877890247.003.png 877890247.004.png
 
czosnek i mleko z miodem. I jakieś nie przetestowane zioła, ponoć lecznicze, których importu
mądra Unia zabroniła (jak można sprzedawać coś, co nie została przebadane? To może być
niebezpieczne!) Ale on sobie to na czarno załatwia. Jak mnie wkurzy, to go sypnę.
Aaa, ten down nie posiada nawet konta na facebooku ani na żadnym innym serwisie
społecznościowym. W którym wieku on żyje? Jak można sobie bez tego radzić, nic dziwnego, że
jego życie towarzyskie kuleje. Że niby magazynują nasze dane, że je wykorzystują, że służby
specjalne nas inwigilują? Trzeba było nie wychylać się z szeregu, nie miałby takiego problemu.
Gość musi mieć nie po kolei w głowie i tyle.
I jeszcze te jego bezsensowne majaczenia na prawo i lewo. Jakieś UFO, reptilianie, smugi
chemiczne, NWO, Rockefeller, Bilderberd, Komisja Trójstronna, Trójkąt Bermudzki, HARP,
Mędrcy Syjonu, masoni, Iluminaci, dzieci indygo, sataniści, New Age, Kennedy, syndykaty…
terroryzm, Czaszki i Piszczele, Bush, masowa kontrola umysłów, zagłada 90% ludzkości… podatek
katastralny, Daniken, projekt Blue Beam, Leonardo da Vinci, naziści… co on tam jeszcze pierdolił?
A, było tego trochę, ma całą stertę książek o tym głupotach… samolot Aurora, Roswell, strefa 51,
fałszywe flagi, eksperyment Filadelfia, czarne wołgi, czarne helikoptery… andinia, waluta amero,
ludzie w czerni, ludzie cienie… (ciekawe czym się różnią jedni od drugich?) ... Atlantyda, ziemia
Mu, Lemuria, annunaki, marsjańska twarz, lądowanie na Księżycu, że niby fałszywe… o byłbym
zapomniał, 9/11, jakim trzeba być idiotą, aby twierdzić, że rząd amerykański wymordował swoich
własnych obywateli? Rząd? Demokratycznie wybrana, zaprzysiężona władza? Swoich…
własnych… obywateli? To jakaś paranoja, takich powinno się zamykać w zakładać
psychiatrycznych, to jakiś faszyzm, oni są niebezpieczni dla społeczeństwa. Przecież w telewizji
wyraźnie pokazali jak było, czego on jeszcze chce? Że na YouTube znalazł jakiś filmik, gdzie jakiś
świr ma jakieś wątpliwości? A po co sobie tym głowę zawracać? Wiadomo przecież, że wszystkie te
amatorskie filmiki to rasistowska albo antysemicka, albo homofobiczna, a może szowinistyczna,
seksistowska, antyfeministyczna, antygenderowska, antyekologiczna, antyeuropejska,
antydemokratyczna, antyamerykańska, antypapuonowogwinejska, antyterrorystyczna… czy tam
rusofobiczna, islamofobiczna, feminofobiczna, zoofobiczna, filofobiczna, fobiofobiczna,
heksakosjoiheksekontaheksafobiczna PROPAGANDA! Jacy ci ludzie są naiwni, jak łatwo dają się
zmanipulować w tym Internecie. Dziwne, że władza nie zrobiła jeszcze porządku z tymi
przeklętymi światłowodami. Jak to tak, żeby każda bzdura swobodnie sobie krążyła po świecie i
żeby każdy maniak mógł pisać co mu się tylko zrodziło w tym chorym umyśle? Kiedyś poddawano
takiego zabiegowi lobotomii – jedno szybkie ciach i z gościa robiła się jarzyna do końca życia. I
bardzo dobrze, przynajmniej nie truł już więcej tych głupot i nie mącić w głowie młodzieży.
Przecież ich mogą czytać moje dzieci! A jeśli to jacyś pedofile, albo inni zboczeńcy? Dlaczego nikt
tego nie kontroluje, nie sprawdza i nie cenzura? Powinien być jakiś porządek, jak można była
pozwolić na taki bałagan? Miejmy nadzieję, że wielka nadzieja Ameryki, pan Barack Hussein
Obama II , razem z wielką nadzieją Europy, panem José Manuel Durão Barroso zrobią i z tym
porządek. Uporządkowali już przecież tyle rzeczy na tym chaotycznym świecie, zjednoczyli tylu
ludzi i narodów, wprowadzili pokój na Wschodzie, uporali się z terroryzmem, zapewnili
bezpieczeństwo na lotniskach, walczą z biedą, nierównością i dyskryminacją… to i z Internetem
dadzą sobie radę. Bo jak nie, no to przecież każdy taki pedofil będzie sobie mógł tam bezkarnie
grasować i pisać o tych… o tych… co tak jeszcze było? O tej całej zatrutej żywności, wodzie i
powietrzu, o pieniądzu fidurcjalnym (co za nienowocześni zacofańcy mogą żądać przywrócenia
standardu złota? Przecież to dobre dla barbarzyńców!), o FED, o podatkach, o bankierach, o
łamaniu amerykańskiej konstytucja, która jest już taka przeterminowana i nie idzie z duchem czasu
– przecież ten kapitalistyczny świstek papieru hamuje piękny marsz Ameryki ku powszechnej
równości!
Eeeeh, Boże, który nie istniejesz, widzisz i nie robisz nic. Za karę w ciebie nie wierzę, nawet mnie
nie próbuj przekonywać do swojego istnienia. Możesz nawet stanąć przede mną, ja należę do I-N-T-
L-I-G-E-N-C-J-I, a inteligencja jest zbyt inteligentna, żeby wierzyć w ten nieinteligentny,
nielogiczny, nieracjonalny (i faszystowski oczywiście), religijny bełkot. Dobry dla
niewykształconego motłochu. Albo mojego sąsiada. W każdym razie, skoro już nie istniejesz, to
pokaraj ten cały ciemnogród i przyspiesz globalny marsz ludzkości ku nowej erze. Niech wyginą
wszyscy ci zacofańcy, niech zatriumfuje rozum, nauka i technologia. Wkraczamy w nowe czasy,
czasy powszechnego dobrobytu, gdzie każdy pomaga każdemu, gdzie zabiera się silniejszym a daje
słabszym, gdzie wszyscy wspólnie pracują dla wspólnego dobra, aby żyło się dostatniej i świat był
pięknym, przyjaznym miejscem. Ale najpierw… najpierw trzeba się pozbyć tego idioty, który idzie
w moja stronę. Czego znowu? Szczepionki, epidemie i napęd antygrawitacyjny? A może Lady Gaga
i Justin Bieber, w końcu to pedały i marionetki Illuminati!
- Witaj Panie Slave, drogi sąsiedzie, piękna dziś pogoda, prawda? – zagadnął mnie najbardziej
pasjonującym i najczęściej rozważanym tematem do rozmów, czyli problematyką meteorologiczną.
- Piękna, bo nie ma smug chemicznych na niebie, czy piękna, bo jest w miarę chłodno w sierpniu i
możesz triumfalnie głosić że: „Globalne ocieplenie to największy szwindel XXI wieku” , co, panie
nawiedzony?
- Ależ mogą panu pokazać mnóstwo opinii poważnych naukowców, którzy podważają dogmat o
tym, że to wina człowieka…
- Dobra, dobra, nie truj mi tu już swoich niepoprawnych bzdur! Wielki naukowiec i noblista Al
Gore bezsprzecznie udowodnił czyja to jest wina. A na szczycie w Rio mądrzy ekolodzy podali
rozwiązali, których ty – tu przerwałem na chwilę, żeby spojrzeć mu w oczy – kapitalistyczna
świnio, nie chcesz zaakceptować ani zrozumieć. Planeta jest brudna, przeludniona, cierpi i należy
jej pomóc. Potrzebny nam zrównoważony rozwój i ścisła kontrola zatruwającej świat gospodarki.
Należy walczyć z przeludnieniem, rozdawać kondomy, edukować dzieci… - pomyślałem o czym
jeszcze mówili socjaliści z Rio. – O! Opodatkować kierowców, lepiej żeby ludzie jeździli
pociągami i komunikacją miejską. Mniej spalin i większe wpływy do budżetu. Albo niech się
przesiądą na rower, przynajmniej schudną trochę, nie trzeba będzie tyle wydawać na służbę
zdrowia. Należy budować mniej autostrad, a te pieniądze inwestować w środki transportu
publicznego. I zwiększyć dystrybucję dóbr. Odebrać bogatym, to co mają nadmiar i za te pieniądze
walczyć o ratowanie klimatu. A jak odbierze się bogatym, to będą mieli, wredni kapitaliści, mniej
pieniędzy do inwestowania. Nie będzie wolnej przedsiębiorczości, to będzie mniej trucicieli.
Wspaniałe, prawdą? Odbierajmy przedsiębiorcom, centralizujmy, budujmy przyjazne państwo.
Pewna niemiecka socjalistka postulowała, żeby wprowadzić stu procentowy podatek dochodowy
dla tych, co zarabiają powyżej czterdziestu tysięcy euro miesięczne. Genialne prawda? Na co komu
tyle kasy, pieniądze szczęścia nie dają. Powinny leżeć w banku centralnym i tam być mądrze
gospodarzone.
- Ale czy Ty naprawdę w to wierzysz, że może istnieć taka centralna władza? Że ci ludzie będą
przestrzegać zasad, wolności, praw naturalnych i…
- Praw naturalnych? A co ty, dzikus jesteś? Mamy nowoczesną kartę praw człowieka,
demokratycznie przegłosowaną w ONZ. Skoro ją napisali, to będą i jej przestrzegać. Mamy jeszcze
traktaty, zgromadzenia publiczne, mamy demokrację, która jest najwspanialszym ustrojem jaki
kiedykolwiek wymyślono… mielibyśmy też wspaniałą europejską konstytucję, gdyby naćpani
trawą Holendrzy jej nie odrzucili… Na szczęście mamy chociaż Traktat Lizboński, nasz mężny
Parlament nie dał się zastraszyć terrorowi irlandzkiemu i wszystko zrobił tak jak było w planie. A
Irlandia dostała solidną nauczkę za te fanaberie, poprosiła o drugą szansę i odkupiła swoje grzechy.
Wszystko idzie ku wspaniałej przyszłości!
- Ale nie dostrzegasz tego, że jak zgromadzimy w jednym miejscu całą władzę, wszystkie te
pieniądze, media, ludzkie umysły, to może w końcu sięgnąć po to ktoś o brudnych dłoniach? Skąd
może mieć pewność, że za tym wszystkim nie stoi jakaś niebezpieczna klika, mafia, gang, ludzie
cienie, którzy zakulisowo kierują tym wszystkim? Co, jeśli okażemy się masą niewolników w
rękach kilkunastu bogatych i inteligentnych ludzi?
Jeśli władza jest do wzięcia, to prędzej czy później ktoś po nią sięga, nic nie stoi na przeszkodzie,
aby tak się nie stało i teraz.
- Ale nic też nie wskazuje na to, że tak ma być. Ja wierzę w dowody, więc proszę, udowodnij mi to.
Bez dowodu, twoja wiara nic dla mnie nie znaczy. Ty po prostu wierzysz w to, w co chcesz
wierzyć, dostrzegasz to co podsuwa ci twoja wyobraźnia i nie zdajesz sobie sprawy, że to tylko
halucynacja, sen, marzenie, a może raczej koszmar. Jak można wierzyć w całą tą piramidę
irracjonalnych popłuczyn?
- Nie wierzę we wszystko…
- Nie? To po co ci w domu książki na temat UFO, astrologii, sekt i jakich innych,
pseudonaukowych „mondrości”?
- To, że o czymś czytam, nie znaczy jeszcze, że się z tym zgadzam. Staram się po prostu dużo
wiedzieć, myśleć, analizować. Szukać prawdy i odrzucać kłamstwo. Pytać, badać, gromadzić,
filtrować informację, obrzucać plew i zbierać ziarno. Tak naprawdę nie wierzę w większość rzeczy
o których czytam. Ale tym bardziej nie wierzę też w to, co mówią w TV, co piszą w prasie
codziennej, podręcznikach akademickich, czego uczą w szkole. Nie wierzę ekspertom, politykom,
demagogom, rewolucjonistom, pokojowcom, żadnym postępowcom; ani lewicy, ani prawicy.
Próbuję tylko zbierać dane i tworzyć z nich spójny obraz rzeczywistości. Im więcej wiem, tym
bardziej klarowny jest ten obraz.
- Ty to musisz mieć niezły chaos w tej swojej zakręconej łepetynie… To w co ty w takim razie
wierzysz?
- Teorie spiskowe dzielę na trzy kategorie, w zależności od stopnia ich realności. Do pierwszej
weźmy te najbardziej szalone, dziwaczne, ekstrawaganckie, awangardowe, oryginalne – zwyczajnie
trudne do uwierzenia, nawet dla najbardziej otwartego umysłu. To może być teoria płaskiej Ziemi,
według której nasza planeta nie jest kulą (geoidą gwoli ścisłości), a my od czasów Ptolemeusza
byliśmy oszukiwani; albo teoria pustej Ziemi – glob jest wydrążony, ma dziury wejściowe na
biegunach, a wewnątrz życie prowadzi obca rasa, która być może zakulisowo rządzi światem; dalej
mamy reptilian Davida Icke, czyli tezę, że władcy największych państw (Bush, królowa Elżbieta,
Putin, Merkel itd.) to jaszczury z kosmosu, które przybrały ludzką postać, aby wyniszczyć naszą
cywilizację; mamy jeszcze teorię podziemnych baz ufo, projekt Cheops, scjentologiczny mit o
Xenu, Hitler żyje, zombie produkowane przez Stalina na Syberii, żywe mumie w Japonii, Żydzi
zatopili Titanica, a druga wojna światowa nigdy nie miała miejsca. Gdzieś nawet czytałem o
pomyśle, że państwo Stany Zjednoczone w ogóle nie istnieje, zostało wymyślone przez media, aby
ludzie wiedzieli, że istnieje mocarstwo trzymające pieczę nad światem. Według zwolenników
nieistnienia Jankesów, ludzie, którzy chcą się dostać do Ameryki są usypiani na pokładzie samolotu,
a następnie dokonuje się na ich mózgu manipulacji mającej na celu wszczepienie fałszywych
wspomnień. Nie doczytałem jak w świetle tej hipotezy tłumaczy się istnieje amerykańskich
samochodów, raperów, hamburgerów, korporacji, Myszki Miki czy kryzysu finansowego.
W każdym razie, teorie te mają swój urok, warto się z nimi zapoznać, ale autorów
najprawdopodobniej zwyczajnie poniosła fantazja. Lub też uznali, że w ten sposób da się łatwo
zarobić, taki Icke wydał już kilkanaście książek, a na jego wykłady ludzie walą drzwiami i oknami,
choć przyznam, że retor z niego wyśmienity, a pomijając opowieści o gadzinach, zdarza mu się
mówić całkiem ciekawe rzeczy.
Ale weźmy teraz drugą kategorię. Do niej wrzucam wszystkie wymysły, które mają coś na
rzeczy, ale brakuje przekonujących dowodów, aby w nie uwierzyć. Autorzy z reguły poprzestają na
zadaniu ciekawego pytanie (a dlaczego tak? A skąd to się wzięło? A kto za tym stoi? A co, jeśli to
nieprawda?), ale nie potrafią znaleźć przekonywującej odpowiedzi. Mają tylko jakieś przesłanki,
strzępki dowodów, mdłe relacje świadków, same hipotezy i swój własny umysł, który próbuje za
wszelką cenę połączyć skromne dane w jedną, logiczną całość. Tutaj weźmy np. chemtrails, czyli
tezę, że jesteśmy zatruwani przez smugi kondensacyjne z samolotów – są filmy, zdjęcia, opinie
pilotów, udokumentowane przypadki z historii, zasłyszane dialogi, które mówią, że coś w tym może
być. Albo całą konspirację o Nowym Porządku Świata – tu jest bardzo bogata dokumentacja. Dalej
można nadmienić spiski syjonistyczne, masońskie, satanistyczne, wszelkie tezy o manipulacji
telewizyjnej, o projekcie HARP, atak na Word Trade Center, śmierć Kennedy’ego, masowa kontrola
umysłu, różne gierki służb specjalnych, marionetkowi terroryści (vide Al Kaida) czy niejasne
przyczyny przystąpienia Ameryki do II wojny światowej… Jest też kwestia antysemityzmu czy
prawdy o Holokauście, ale o tym bardzo trudno głośno rozmawiać… Niemal we wszystkim jest
trochę prawdy, są jakieś wskazówki, ale mimo to cały czas błądzimy. Jednak warto szukać, badać i
pytać. To mnie najbardziej pochłania.
- No dobra, ale gdzie te dowody?
- Przecież mówię, ze nie ma dowodów, są tylko sugestie, przesłanki, to jest jak rozwiązywanie
łamigłówki.
- Bez dowodów można to wszystko o kant dupy rozbić, wszyscy wy, „tropiciele spisków”, cierpicie
na prześladowczą manię szukania sensacji, chcecie, żeby cokolwiek się działo wokół, chcecie być
wyjątkowi - nosiciele prawdy tłamszeni przez system. Macie zbyt dużo wolnego czasu, bo nie
prowadzicie normalnego trybu życia, jak każdy porządny obywatel. Ja to wszystkie wrzucą do
pierwszej kategorii; zamach WTC dokonany przez Amerykanów na samych sobie to taka samo
bzdura jak ci reptilianie. Niby dlaczego miałbym wierzyć w cokolwiek?
- Większość ludzi…
- Większość ludzi to debile, a ci co twierdzą, że większość to debile, to najwięksi z nich. Fajny bon-
mot mi wyszedł?
- Ciekawy. Widzisz, samodzielne myślenie nie jest wcale takie trudne, wystarczy tylko chcieć.
- Ty chcesz i ci nie wychodzi. Dlaczego mam wierzyć w cokolwiek, jakikolwiek spisek?
- Bo historia jest usiana spiskami! Nie chodzi o wiarę, chodzi o drążenie, o kojarzenie faktów. O
szukanie prawdy i przyczyny, celu i sensu. Fakt, że nie ma dowodów, nie znaczy, że nie trzeba ich
szukać. Nie ma dowodów na istnienie Boga, ale ludzie – tak teiści jak i ateiści – zastanawiają się
nad jego istnieniem. Dzięki temu rozwinęła się filozofia, teologia, religia i sztuka. Nie wiemy jak
powstał Wszechświat, ale szukamy odpowiedzi. Mamy jakieś niewielkie poszlaki i na ich
podstawie próbujemy stworzyć spójną teorię wszystkiego. To samo można robić z każdą inną
rzeczą. I powinno się robić. Większość ludzie - wcale nie debili – jak słyszy termin „teoria
spiskowa” krzywi się z obrzydzenia i wyśmiania. Bo teoria spiskowa to w ich mniemaniu coś
fantastycznego, oderwanego od rzeczywistości. Ale jaka jest przyczyna takiego myślenia? Przecież
spiski były, są i będą; cała historia jest pisana spiskiem. Wojny, zdrady, skandale, rewolucje,
przewroty – wszędzie u źródła krył się spisek. Rewolucja francuska, spisek prochowy, zamachy na
Napoleona, bolszewicy. Na litość, nawet Jezusa zamordowano w wyniku spisku! Tego nikt nie
neguje, bo to są fakty historyczne. Ale teraz? Nie, teraz wszystko jest w porządku. Nikt nie szepta,
nie ugaduje się, nie spotyka po ciemku. Odkąd ludzie mają telewizję, wydaje im się, że wszystko
jest jasne i klarowne. Bzdury!
Pozwól, ze zacytuję ci Murraya Rothbarda , wybitnego ekonomistę wolnorynkowego,
zignorowanego przez mainstream za swoje wolnościowe, antypaństwowe i logiczne do bólu
poglądy oraz szczerzą i ostrą krytykę wobec wszystkiego, co mijało się z prawdą. Rothbard pisze:
„Zdarza się, że ktoś podejmuje się krytycznej analizy dotyczącej tego, kim są ludzie u władzy,
starając się przy tym przeniknąć ich interesy polityczne i ekonomiczne. Związani z establishmentem
liberałowie i konserwatyści (a często i libertarianie) określają te starania
mianem „spiskowej teorii dziejów”, „paranoi”, „determinizmu ekonomicznego”, a
nawet„marksizmu”. Te oszczercze etykietki przykleja się każdemu, kto dokonuje takiej analizy, bez
względu na to, w której części spektrum poglądów ekonomicznych się on znajduje.”
I jeszcze dalej, Rothbard: „Nic wiec dziwnego, że realistyczne analizy spisków tworzą
„ekstremiści” znajdujący się poza głównym nurtem. Wszakże w żywotnym interesie aparatu
państwa leży, aby utrzymać jego społeczną legitymizację czy nawet uświęcenie – a w tym celu
politycy i cała biurokracja musza być uważani za swego rodzaju ponadnaturalne siły służące
wyłącznie bliżej nieokreślonemu „dobru publicznemu””.
Potrzeba ci jeszcze czegoś? Nawet jeśli 90% teorii spiskowych to bzdury, to czy nie warto wyjść
z ignorancji i poświęcić się dla tych pozostałych 10%, poświęcić się dla prawdy?
- Wiesz, to wcale nie jest takie proste, trzeba…
- To jest bardzo proste, trzeba zacząć myśleć, być sceptycznym wobec tego co wokół i otworzyć
umysł na niektóre sprawy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin