Leśmian - Wiersze.doc

(44 KB) Pobierz
Piła

Piła

Idzie lasem owa zmora, co ma kibić piły,
A zębami chłopców nęci i zna czar mogiły.

Upatrzyła parobczaka na schyłku doliny:
"Ciebie pragnę, śnie jedyny ? dyny moje, dyny!

Pocałunki dla cię, chłopcze, w ostrą stal uzbroję,
Błysk ? niedobłysk na wybłysku ? oto zęby moje!

Oczaruj się tym widokiem, coś go nie widywał,
Ośnijże się tymi snami, coś ich nie wyśniwał!

Połóż głowę na tym chabrze i połóż na maku,
Pokochaj mnie w polnym znoju i w śródleśnym
                                                            ćmiaku!"

"Będę ciebie kochał mocą, z którą się mocuję,
Będę ciebie tak całował, jak nikt nie całuje!

Będę gardził dziewczętami, oom je miał w swej woli,
Bo z nich każda od miłości łka, jak od niedoli.

Chcę się ciałem przymiarkować do nowej pieszczoty,
Chcę się wargą wypurpurzyć dla krwawej ochoty!

Chcę dla twojej, dla zabawy tak się przeinaczyć,
Abym mógł się na twych zębach dreszczami
                                                      poznaczyć!"

Zazgrzytała od rozkoszy, naostrzyła zęby:
"Idę w miłość, jak chadzałam na leśne wyręby!"

Zaszumiała ponad nimi ta wierzba złotocha ?
Poznał chłopiec, czym w uścisku jest stal, gdy
                                                            Pokocha

Całowała go zębami na dwoje, na troje:
"Hej, niejedną z ciebie duszę w zaświaty wyroję!"

Poszarpała go pieszczotą na nierówne części:
,,Niech wam, moje wy drobiażdżki, w śmierci się
                                          poszczęści!

Rozrzuciła go podzielnie we sprzeczne krainy:
"Niechaj Bóg was pouzbiera, ludzkie omieciny!"

Same chciały się uciułać w kształt wielce bywały,
Jeno znaleźć siebie w świecie wzajem nie umiały.

Zaczęło się od mrugania ległych w kurzu powiek ?
Nie wiadomo, kto w nich mrugał, ale już nie człowiek!

Głowa, dudniąc, mknie po grobli, szukająca karku,
Jak ta dynia, gdy się dłoniom umknie na jarmarku.

Piersią, sobie przywłaszczoną, jar grabieżcze dyszy,
Uchem, wbiegłym na wierzchołek, wierzba coś tam
                                                                  słyszy!

Oczy, wzajem rozłączone, tleją bez połysku,
Jedno brzęczy w pajęczynie, drugie śpi w mrowisku

Jedna noga popod lasem uwija się w tańcu,
Druga włóczy się na klęczkach po zbożowym łańcu.

A ta ręka, co się wzniosła w próżnię ponad drogą,
Znakiem krzyża przeżegnała nie wiadomo kogo!

                   ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin