eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Państwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Książka.Książki.pdf

(771 KB) Pobierz
30812624 UNPDF
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa ń stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi ąż ka.Ksi ąż ki
Pawe ł Jasienica
DWIE DROGI
Wydanie trzecie
Pa ń stwowy Instytut Wydawniczy
SAMODZIER Ż CY
Trudno wykry ć prawd ę , kiedy chodzi o ż yciorysy osób
stoj ą cych na ś wiecznikach. Sprawozdawcy, naoczni ś wiadkowie,
czasem zanadto si ę troszcz ą o zbudowanie potomnych.
Ludwik XIV mia ł podobno wyg ł osi ć przed ś mierci ą ca ł e
przemówienie do nast ę pcy tronu: "Moje drogie dziecko,
zostaniesz najpot ęż niejszym królem na ś wiecie, nie zapomnij
o obowi ą zkach wzgl ę dem Boga. Nie na ś laduj mej wojowniczo ś ci;
staraj si ę zachowywa ć pokój, dawaj swemu ludowi tyle ulg,
ile tylko mo ż esz, czego ja niestety nie zdo łał em uczyni ć ze
wzgl ę du na konieczno ś ci pa ń stwowe. Id ź zawsze za dobrymi
radami i pami ę taj, ż e wszystko, czym jeste ś , zawdzi ę czasz
Stwórcy..."
Niekiedy dydaktyka w ż aden sposób nie mo ż e przybra ć
formy poucze ń . Istniej ą jednak, na szcz ęś cie, inne sposoby
wyra ż ania wznios ł ych tre ś ci. August Mocny dziwnie wygl ą da ł by
w roli moralisty, nawet na łoż u ś mierci. Tote ż zachowywa ł
si ę inaczej: "Ca ł e moje ż ycie by ł o jednym nieustannym
grzechem - wyznawa ł . - Panie! zmi ł uj si ę nade mn ą ."
Szeroko ść geograficzna oraz klimat nie wywieraj ą wida ć
wp ł ywu na kanony pedagogiki politycznej. Je ś li wierzy ć
nadwornym historiografom, ostatnia mowa Miko ł aja I do syna
brzmia ł a tak: "S łuż Rosji! Chcia ł em na siebie przyj ąć
wszystkie ci ęż ary, zostawi ć ci pa ń stwo spokojne, urz ą dzone i
szcz ęś liwe. Opatrzno ść inaczej rozstrzygn ęł a."
Pewien pami ę tnikarz by ł zwolennikiem obrazków bardziej
marsowych. Wed ł ug niego Miko ł aj, przykryty prostym p ł aszczem
żoł nierskim, powiedzia ł do Aleksandra: "Ucz si ę umiera ć ."
Pedagogika dozna ł a uszczerbku, odk ą d w pobli ż e
ś wieczników zacz ął si ę przepycha ć cyniczny, pozbawiony zasad
element inteligencki. Mia ł s ł uszno ść Szczedrinowski
wielkorz ą dca miasta G ł upowa, kiedy twierdzi ł , ż e morderca i
odziej to przest ę pcy podrz ę dnej kategorii, a prawdziwym
oczy ńcą jest dopiero bezbo ż ny wolnomy ś liciel. Relacje o
ś mierci Miko ł aja I pochodz ą ce z kó ł lekarskich do ść znacznie
ż ni ą si ę od obu wy ż ej wspomnianych. Cesarz za żą da ł od
doktora Mandta trucizny. Gdy zacz ęł a dzia łać , kaza ł sobie
da ć antidotum. Na to Mandt sk ł oni ł si ę i milcz ą c, bezradnie
roz łożył r ę ce.
W ka ż dym razie nie mo ż na chyba w ą tpi ć , ż e Miko ł aj
dobrowolnie szuka ł ś mierci. Podczas ci ęż kich mrozów
petersburskich je ź dzi ł na przegl ą dy pu ł ków, ubrany w sposób
wyzywaj ą co lekki. Organizm cz ł owieka, który nigdy w ż yciu
nie chorowa ł , zmóg ł przezi ę bienie.
Zgon przyszed ł szybko, przez nikogo nie oczekiwany...
zaraz po wie ś ci o kl ę sce pod Eupatori ą , zadanej wojskom
carskim przez pogardzanych Turków. Agonia by ł a bardzo
ci ęż ka.
Miko ł aj I odszed ł w chwili wyj ą tkowo mrocznej. Anglicy i
Strona 1
30812624.002.png
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa ń stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi ąż ka.Ksi ąż ki
Francuzi zdecydowanie brali gór ę w wojnie nazywanej krymsk ą .
Pot ę ga armii rosyjskiej, przed któr ą od czasu pokonania
Napoleona dr żał a Europa, okaza ł a si ę mitem. Zbli żał a si ę
upokarzaj ą ca chwila podpisania uk ł adu Ostatnie dokumenty
skre ś lone r ęką Miko ł aja - to szkice obrony na wypadek
spodziewanego wyst ą pienia Austrii. Car przewidywa ł
konieczno ść opuszczenia bez walki rozleg ł ych, urodzajnych
ziem na po ł udniu. Zamierza ł po łą czy ć si ę z armi ą w Brze ś ciu
nad Bugiem.
Pomimo a ż tak ciemnych kolorów po łoż enie by ł o o wiele
mniej straszne od pozorów. Koalicja ani my ś la ł a o rozbijaniu
Rosji czy o naruszaniu jej ustroju. Temu pa ń stwu od zewn ą trz
nie zagra żał o w łaś ciwie nic, a trudno ś ci wywo ł ywa ł a jego
asna zaborcza i prowokuj ą ca polityka. Ca ł e
niebezpiecze ń stwo mie ś ci ł o si ę wewn ą trz granic imperium.
By ł o naprawd ę wielkie i wzrasta ł o z ka ż dym rokiem. Na razie
jednak mia ł a nadej ść chwila umo ż liwiaj ą ca roz ł adowanie
napi ęć ...
Miko ł aj I umar ł w lutym 1855 roku. W dwa lata pó ź niej
Miko ł aj Dobrolubow pisa ł w recenzji literackiej:
"Jeden z naszych uczonych profesorów, analizuj ą c
rosyjsk ą literatur ę narodow ą , z nadzwyczajn ą przenikliwo ś ci ą
przyrówna ł nasz naród do Ilii Muromca, który przez
trzydzie ś ci lat siedzia ł jak kamie ń , a ż nagle, wypiwszy
czasz ę mocnego piwa, poczu ł przyp ł yw si ł bohaterskich i
ruszy ł do zadziwiaj ą cych czynów. W istocie, ca ł a nasza
historia odznacza si ę jak ąś porywisto ś ci ą : nagle powsta ł o u
nas pa ń stwo, nagle przysz ł o chrze ś cija ń stwo... momentalnie
dogonili ś my Europ ę , a nawet prze ś cign ę li j ą ... Porwiemy si ę
raptem do czego ś , a potem si ą dziemy znów i siedziemy jak
Ilia Muromiec, w doskona ł ej oboj ę tno ś ci wobec wszystkiego,
co si ę dzieje na bia ł ym ś wiecie. Dwa lata temu rozrusza ł a
nas wojna... Jakby ś my si ę obudzili z ci ęż kiego snu,
otworzyli oczy na swe w ł asne domowe oraz spo ł eczne porz ą dki
i zauwa ż yli, ż e nam tego i owego brak... Jakich wtedy
problemów nie poruszono, do jakich zakamarków si ę nie
dobrano! <<Od Permu do Taurydy>> przelecia ł jeden wielki
os: Spiesz, kto mo ż esz, ratowa ć Ru ś od wewn ę trznego z ł a!
Wszystko si ę poruszy ł o, odezwa ł o g ł osem silnym, twardym,
rozumnym. Starcy jakby si ę pozbyli poprzedniej oci ężałoś ci,
wyst ą pili te ż m ł odzi dzia ł acze, którzy ze ś wie ż ymi si ł ami
zabrali si ę do roboty. Literatura - jak zawsze - pierwsza
sta ł a si ę wyrazicielk ą powszechnych d ążeń ... Tote ż , jak si ę
zdaje, uzyska ł a w spo ł ecze ń stwie znaczenie: zaj ęł a si ę
niemal wy łą cznie sprawami, na które obrócona by ł a uwaga
ogó ł u... Poeci i prozaicy, uczeni i dyletanci, teoretycy i
praktycy - wszyscy z samozaparciem i demaskatorskim zapa ł em
rzucili si ę na mroczne bagna nieuctwa i nadu żyć ...
Literatura dalej rzetelnie prowadzi rozpocz ę te dzie ł o:
służbę sprawie doskonalenia spo ł ecze ń stwa uwa ż a za swe
naj ś wi ę tsze powo ł anie. Raz na zawsze wysz ł a z powijaków i
bez wzgl ę du na to, co si ę stanie, ju ż w niej nie uzyskaj ą
prawa obywatelstwa ani dworackie komplementy z okazji
podnios ł ych uroczysto ś ci, ani lokajskie ody na okoliczno ść
obdarowania takiego to pana owak ą godno ś ci ą , ani karczemne
dytyramby na cze ść byle obchodu z iluminacj ą i fajerwerkami.
Literatura nadal demaskuje, nadal wzywa do rzeczy dobrych i
szlachetnych...*1{N. A. Dobrolubow, Izbrannyje soczinienija,
Moskwa-Leningrad 1947, s. 7-9.}
To wszystko zosta ł o napisane w samej Rosji i wydrukowane
w roku 1857. Równo dziesi ęć lat wcze ś niej, w lutym 1847
roku, w okolicach Taurogów przekroczy ł granic ę s ł awny
ź niej Aleksander Hercen.
Kilku lat bezowocnych marze ń oraz usilnych stara ń trzeba
Strona 2
30812624.003.png
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa ń stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi ąż ka.Ksi ąż ki
by ł o, by nareszcie uzyska ć paszport i wyrwa ć si ę za granic ę .
Nie by ł a ona te ż rajem, ale b ądź co b ądź tylko tam
rozkwitn ąć móg ł wielki talent pisarski "niekoronowanego cara
Rosji". Hercen nie uprawia ł sztuki przeznaczonej tylko dla
znawców. Zadanie literatury pojmowa ł w tym duchu, którym
tchn ął przytoczone przed chwil ą s ł owa Dobrolubowa. Ale za
Miko ł aja I nie wolno by ł o "demaskowa ć , wzywa ć do rzeczy
dobrych i szlachetnych".
W kilka lat po wyje ź dzie Hercena, w roku 1855, Miko ł aj
Czernyszewski w auli uniwersytetu petersburskiego publicznie
wyg ł osi ł rozpraw ę magistersk ą ÁÁO stosunku estetycznym sztuki
ÁÁdo rzeczywisto ś ci.Á Ŕ Prelekcja nie wzbudzi ł a entuzjazmu w
ówczesnym ś wiecie oficjalnym i nie przynios ł a autorowi
po żą danego tytu ł u naukowego.
- Zdaje si ę , ż e nie to panom wyk ł ada ł em - z przek ą sem
zauwa żył profesor Kletniew, przewodnicz ą cy komisji.
Zupe ł nie inaczej ustosunkowa ł a si ę do rzeczy szeroka
opinia publiczna. O referacie Czernyszewskiego by ł o w
Petersburgu g łoś no na wiele dni przed jego dat ą . Przyjaciele
mówcy zawczasu zapoznali si ę z tre ś ci ą wyk ł adu. W samym dniu
prelekcji obszerna aula uniwersytetu zape ł ni ł a si ę do
ostatniego miejsca. Ludzie t ł oczyli si ę w przej ś ciach, stali
na parapetach okien. W ś ród studenckich uniformów widnia ł y
liczne ubrania cywilne oraz mundury oficerskie. Audytorium
to g łoś no i bez ceremonii wyra żał o zadowolenie.
Znawcy historii Rosji twierdz ą , ż e owo publiczne
wyst ą pienie Czernyszewskiego rozpoczyna ł o w ż yciu
inteligencji rosyjskiej i ca ł ego kraju zupe ł nie now ą kart ę .
Otwiera ł o okres zwany wówczas "odwil żą " lub inaczej "wiosn ą
posewastopolsk ą ".
Nie warto w tej chwili wszczyna ć teoretycznego sporu o
znaczenie jednostki w dziejach. Poprzesta ń my na faktach. W
1855 roku ś mier ć okrutnika i tyrana Miko ł aja I zamkn ęł a
rozdzia ł historii. Nowy zapocz ą tkowa ł o samo spo ł ecze ń stwo.
Nasta ł o powszechne przekonanie, ż e zmiany s ą nieuniknione.
Zabrak ł o cz ł owieka, który potrafi ł kierowa ć systemem
strasznym w ka ż dym szczególe, ale logicznym jako ca łość .
Nieco pó ź niej Otto von Bismarck, pe ł ni ą cy obowi ą zki
pos ł a Prus w Petersburgu, donosi ł swemu monarsze:
"Jak si ę zdaje, nie ma ani jednej partii, ani jednego
wp ł ywowego m ęż a stanu, który by uwa żał za po żą dane lub
mo ż liwe zachowanie istniej ą cych urz ą dze ń pa ń stwa
rosyjskiego; wszyscy żą daj ą zmian."
Przysz ł y " ż elazny kanclerz" wda ł si ę w bardziej
szczegó ł owe analizy:
"Czynnikiem ruchu jest nie tyle waga osób, które usi ł uj ą
ruch popiera ć , lub warto ść ba ł amutnych i niewykonalnych
projektów, stawianych jako idea ł przysz łoś ci, ile
powszechne, podzielane równie ż przez monarch ę i przez
najwy ż sze ko ł a rz ą dz ą ce prze ś wiadczenie, ż e stan
tera ź niejszy nie mo ż e w Rosji nadal trwa ć , i ż gruntowne
zmiany polityczne s ą nieodzowne; jednocze ś nie za ś nie ma
nikogo, kto by potrafi ł nada ć okre ś lony wyraz, w kszta ł cie
jasnych i konkretnych projektów, temu g ł uchemu d ąż eniu do
lepszego stanu rzeczy."*1{Die politischen Berichte des
Fuersten Bismarck von Petersburg und Paris, t. II, Berlin
1920, s. 185. (Wed ł ug J. Kucharzewskiego, ÁÁLata prze ł omu,
Warszawa 1928, s. 88.)}
Rozwa ż ania nad tym, czy Bismarck s ł usznie oceni ł "ruch"
Strona 3
30812624.004.png
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa ń stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi ąż ka.Ksi ąż ki
i kieruj ą ce nim osoby, za daleko by nas odci ą gn ęł y od
tematu. W awangardzie "odwil ż y" sz ł a inteligencja, na czele
z Miko ł ajem Czernyszewskim. Ona nadawa ł a ton, formu ł owa ł a
żą dania. Ale i t ł um nie milcza ł . W ostatnim dziesi ę cioleciu
panowania Miko ł aja I wybuch ł o 348 buntów ch ł opskich. W
nast ę pnym pi ę cioleciu - w latach 1855-1860 - by ł o ich
czterysta siedemdziesi ą t sze ść .
"Sto dwadzie ś cia tysi ę cy ziemian jest w Rosji, kto mo ż e,
przenosi swe ruchome kapita ł y za granic ę . Mówi ę z ka ż dym
cz ł owiekiem, kto tylko mo ż e o tym co ś wiedzie ć : wszyscy
widz ą rzeczy na czarno..." - meldowa ł do Berlina pruski
przedstawiciel wojskowy, Kurt von Shloezer.*1{Ibidem, s.
361.}
Wn ę trze imperium kipia ł o, lecz ustrój trwa ł . Prawo
decyzji nadal niepodzielnie nale żał o do jednego cz ł owieka.
Aleksander II wst ą pi ł na tron w wieku ju ż ca ł kiem
dojrza ł ym, liczy ł sobie trzydzie ś ci siedem lat. By ł wysoki,
postawny, znakomicie je ź dzi ł konno, mia ł b łę kitne oczy, nie
wymawia ł spó łgł oski "r" i od amorów wcale, ale to wcale nie
stroni ł . Trudno zda ć sobie spraw ę z rysów jego twarzy.
Portrety pokazuj ą bowiem oblicze ozdobione prawdziwym
arcydzie ł em sztuki fryzjerskiej. Bujne, daleko na podbródek
zachodz ą ce baki oraz d ł ugie, lecz w zdyscyplinowanej linii
utrzymane w ą sy jako ś jednak nie pasuj ą do oczu,
zdradzaj ą cych zdumienie, a mo ż e i s ł abo ść .
Zachowa ł si ę wizerunek Aleksandra jako nast ę pcy tronu.
ody, g ł adko wygolony cz ł owiek w mundurze stoi bokiem,
wsparty na szabli. Jego profil o mi ę kkiej linii cofni ę tego
podbródka i czo ł a sprawia wra ż enie zdecydowanie
nierosyjskie. Takie samo zgrabne ksi ążą tko mog ł oby żyć w
którym ś z dworów niemieckich lub skandynawskich. Matka
Aleksandra by ł a Niemk ą , król pruski wypada ł mu rodzonym
dziadem. Uchodzi za pewnik, ż e na tronie Rosji ju ż od XVIII
wieku zasiadali nie Romanowowie, lecz Holstein-Gottorpowie.
Zawi ł a historia. Kto w łaś ciwie by ł ojcem Paw ł a I? Jego
oficjalny rodzic, Piotr III, podobno bardzo si ę zdumia ł na
wiadomo ść o ci ąż y ma łż onki, Katarzyny II. By ł impotentem.
Jedno pewne: rdzennie germa ń skie pochodzenie Katarzyny,
urodzonej w Szczecinie ksi ęż niczki Anhalt-Zerbst-Dornburg.
Aleksander przyszed ł na ś wiat pod wyj ą tkowo dobr ą
wró żbą . Urodzi ł si ę dnia 17 kwietnia (starego stylu) 1818
roku w Moskwie, na Kremlu. W ś ród wszystkich cesarzy
rosyjskich mia ł w tym wzgl ę dzie tylko jednego poprzednika -
samego Piotra Wielkiego.
Panuj ą cy podówczas cesarz-stryj, Aleksander I, bawi ł w
Warszawie. Na radosn ą wiadomo ść odpowiedzia ł mianowaniem
noworodka szefem pu ł ku huzarów lejbgwardii. Epoka monarchii
jest ju ż bardzo odleg ł a i dzisiaj ś mieszy to, co by ł o wtedy
chlebem powszednim, norm ą . Król pruski nie pozostawa ł w
tyle. Natychmiast odznaczy ł pierworodnego wnuka Orderem
Czarnego Or ł a, a konny kurier zd ążył przywie źć insygnia do
Moskwy na sam dzie ń chrztu. Latem tego ż roku Fryderyk
Wilhelm III osobi ś cie wybra ł si ę do Rosji. Chcia ł w ł asnymi
oczyma obejrze ć nowy produkt berli ń sko-petersburskiej
symbiozy tronów.
Pierwsze polityczne wyst ą pienie Aleksandra odby ł o si ę w
chwili szczególnej, wnosz ą cej zupe ł nie nowy ton w ż ycie
imperium. By ł o to 14 grudnia 1825 roku, w sam dzie ń buntu
dekabrystów.
Miko ł aj kaza ł przywie źć syna do Zimowego Pa ł acu. Na
zewn ą trz wierne carowi pu ł ki t ł umi ł y powstanie, a na
Strona 4
30812624.005.png
B
B
eBooks.PL.Jasienica Dwie drogi. - Literatura.Polska.Pa ń stwo.Rzeczpospolita.Ojczyzna.Patriotyzm.Honor.Historia.Ksi ąż ka.Ksi ąż ki
wewn ę trznym dziedzi ń cu uszykowa ł si ę batalion saperów
gwardii. Dworzanie przynie ś li ma ł ego ksi ę cia.
Zwracaj ą c si ę do żoł nierzy, Miko ł aj obwo łał go nast ę pc ą
tronu. Rozpocz ęł a si ę uroczysto ść , któr ą nadworni historycy
opisywali z namaszczeniem. Gwardzistów ogarn ął entuzjazm.
Ksi ążę przechodzi ł z jednych r ą k żoł nierskich na drugie,
ca ł owano mu nie tylko d ł onie, lecz i stopy. W czterdzie ś ci
pi ęć lat pó ź niej, 2 sierpnia 1870 roku, król pruski
odwiedzi ł na polu bitwy swoj ą gwardi ę , wykrwawion ą w
ci ęż kich bojach z Francuzami. Hindenburg, którego starsi z
nas przecie ż pami ę taj ą , by ł wtedy m ł odym oficerem i
rozp ł ywa ł si ę w pami ę tniku nad chwil ą powitania. Nie da ł o
si ę utrzyma ć wojska w ordynku. Żoł nierze otoczyli monarch ę ,
ca ł owali go po wszystkich czterech ko ń czynach. Tak na
dalekim zachodzie Europy zachowywali si ę nie ż adni
niepi ś mienni carscy saperzy, lecz cz ł onkowie narodu, który
na d ł ugo przedtem wyda ł Immanuela Kanta. Wiele czasu musia ł o
up ł yn ąć , zanim Europa od biedy nauczy ł a si ę wyznacza ć w ł adzy
politycznej w łaś ciwe miejsce, widzie ć w niej tylko
funkcjonariusza spo ł ecze ń stwa.
Aleksander wzrasta ł pod czujnym okiem pedagogów.
Zalicza ł si ę do nich poeta Zukowski, który w pewnym li ś cie
do cesarzowej-matki stwierdza ł w ś ród mnóstwa zachwytów, ż e
wszystko b ę dzie jak najlepiej, je ś li tylko nast ę pca tronu
zrozumie znaczenie s ł owa "obowi ą zek". Nawet caros ł awny
dziejopis Szumacher nie móg ł pomin ąć w relacji takich cech
osobowo ś ci Aleksandra, jak s ł abo ść woli i brak umiej ę tno ś ci
skupiania uwagi.
Losy nie posk ą pi ł y Aleksandrowi II dobrych wró ż b, ale
bardzo s ł abo go wyposa żył y na spotkanie z chwil ą nad wyraz
trudn ą . Pocz ą tek jego panowania zapowiada ł si ę niemal
promiennie. Poddani darzyli nowego w ł adc ę zaufaniem, s ł ali
mu swe pragnienia pod nogi. Sam Hercen pisa ł w Londynie:
"Cesarzu, panowanie Twoje rozpoczyna si ę pod gwiazd ą
wyj ą tkowo szcz ęś liw ą . Nie masz na sobie plam krwawych, nie
masz wyrzutów sumienia... nie mia łeś w potrzeby przej ś cia
przez plac zbroczony krwi ą rosyjsk ą , by zasi ąść na tronie...
Kroniki domu Twego nie daj ą bodaj przyk ł adu tak czystego
pocz ą tku... Od Ciebie oczekuj ą ludzie ł agodno ś ci, oczekuj ą
serca ludzkiego. Jeste ś niezwykle szcz ęś liwy..."
Koniunktura istotnie musia ł a uchodzi ć za wyj ą tkow ą ,
je ś li nawet Hercen a ż do tego stopnia przesadza ł . W
rzeczywisto ś ci bowiem od Aleksandra oczekiwano nie tyle mo ż e
odruchów dobroci, co dzia ł ania... w zupe ł nie okre ś lonym
kierunku.
W 1959 roku min ęł o sto lat od chwili ś mierci wielkiego
historyka francuskiego, Aleksego de Tocqueville. Obecnie -
zw ł aszcza na Zachodzie - wspomina si ę go cz ę sto jako tego
my ś liciela, który w roku 1834 przewidywa ł , ż e w przysz łoś ci
Rosja i Stany Zjednoczone zajm ą pierwsze miejsce w ś wiecie.
ż e mówi ł o Rosji, to mniej dziwne. Ju ż wtedy by ł a ona
pierwszorz ę dnym mocarstwem. Lecz czym ż e by ł y Stany
Zjednoczone sto dwadzie ś cia pi ęć lat temu?
Kiedy w 1917 roku przyst ą pi ł y do wojny, Niemcy si ę
ś mia ł i. Aleksy de Tocqueville by ł historykiem i czynnym
politykiem: przez pewien czas piastowa ł godno ść ministra
spraw zagranicznych. Jego diagnoza pochodzi ł a pewnie od
po łą czenia olbrzymiej wiedzy naukowej z do ś wiadczeniem
praktycznym. Ksi ąż ka L'Ancien Regime et la Revolution
Francaise zawiera pewn ą genialn ą li diagnoz ę . Cytuje si ę j ą
cz ę sto, ale powtórzenie na pewno nie zawadzi:
"Francuzi uwa ż ali po łoż enie swe za tym niezno ś niejsze,
Strona 5
30812624.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin