KRZYSZTOF KORŻYK, Człowiek, język i rzeczywistość w grotesce Stefana Themersona.pdf

(144 KB) Pobierz
25220420 UNPDF
K RZYSZTOF K OR ˙ YK
Człowiek, j˛zyk i rzeczywisto´´
w grotesce Stefana Themersona
Wyczerpuja˛ce przedstawienie głównych idei, zawartych w groteskowych utworach The-
mersona, nie wydaje si ˛ mo˙liwe w pracy o takim charakterze, jaki reprezentuje niniejszy
szkic. Czytelnik „Wykładu profesora Mmaa”, „Kardynała Pölätüo” czy „Generała Piesca”
staje bowiem wobec tekstów niejednoznacznych w swej wymowie, posługuja˛cych si˛
szeroko rozumiana ˛ kategoria ˛ ironii, ˙artu, absurdalnego humoru; utworów pełnych nie-
konwencjonalnych analiz wybranych problemów, przechodza˛cych niepostrze˙enie w dy-
gresj˛, w których precyzja wysławiania i rzetelno´´ rozumowa´ idzie o lepsze z równie
rzetelnymi i precyzyjnie sformułowanymi dowodami, wykazuja˛cymi relatywno´´ prezen-
towanych cia˛gów my´lowych.
Wprawdzie doskonałe panowanie Themersona nad j˛zykiem zapewnia mu precyzj˛
i przejrzysto´´ niezb˛dna˛ dla groteski filozoficznej, która jest przecie˙ groteska˛ my´li,
niemniej jednak przejrzysto´´ owa paradoksalnie pot˛guje trudno´ci, jakie napotykamy,
podejmuja˛c zadania opisania i interpretowania w j˛zyku dyskursywnym sensów, zrealizo-
wanych w utworze artystycznym.
Groteskowe utwory Themersona podejmuja˛ w komplementarny wobec siebie sposób
próby rozpoznania sytuacji człowieka we współczesnym ´wiecie. Punktem wyj´cia jest
´wiadomo´´, ˙e usiłowania całkowitego zamkni˛cia rzeczywisto´ci w konsekwentnie
racjonalnych systemach my´lowych ko´czy´ si˛ musza˛ kompletnym fiaskiem, bowiem
owa rzeczywisto´´ stale okazuje si ˛ bogatsza ni˙ mo˙liwo´ci struktur poj ˛ ciowych, w któ-
re ludzie staraja˛ si˛ ja˛ uja˛´. W sytuacji istnienia wielu mo˙liwych, wzajemnie do siebie
niesprowadzalnych j˛zyków opisu rzeczywisto´ci, z których ka˙dy ujmuje jej cza˛stk˛
w jedyny, wła´ciwy sobie sposób, a ˙aden z nich nie mo˙e pretendowa´ do miana j ˛ zyka
doskonałego lub uniwersalnego, obraz rzeczywisto´ci jaki tworza˛ sobie ludzie, przestaje
by´ spójny i traci charakter cało´ciowy.
Oto jak charakteryzuje zaistniała˛ sytuacj˛ Themerson:
„Spójno´´ poj˛ciowa nie stała si˛ scalona. Przeciwnie. Stała si˛ podzielona i pokawał-
kowana. Pewne poj˛cia zostały przyj˛te przez naukowców (fizyków, biologów, cyberne-
tyków, in˙ynierów), którzy wstrzykn˛li nowa˛ krew w takie idee, jak czas, odległo´´,
słuszno´´, pewno´´ i dodali nowe: pole, sprz˛˙enie zwrotne, itd.; niektóre zostały przyj˛te
26
przez matematyków–logików, którzy narzucili pewien stopie´ precyzji takim słowom, jak:
niesko´czono´´, prawda, itd., a niektóre zostały ogłoszone za nie posiadaja˛ce znaczenia
przez pozytywistów logicznych. To, co pozostało, z czym przypuszczalnie ma dawa´ sobie
rad ˛ prosty człowiek z ulicy i jego gazeta, jest rodzaj tragicznego, kołacza ˛ cego si ˛ Inter-
polu bł˛dnie zaszeregowanych albo porzuconych rzeczowników: pa´stwo, suwerenno´´,
siła; wolno´´, demokracja, sprawiedliwo´´; wolna wola, osa˛d moralny, nie´miertelno´´;
naród, religia, rasa; bli´ni, klasa, społecze´stwo; władza, bodziec i reakcja, natura ludzka;
wielka szkarłatna kloaka poj˛´, w która˛ niepowstrzymanie wyciekali wszyscy pró˙niacy
historii... ” 1 Przytoczona wypowied´ zwraca uwag˛ na fakt, i˙ pomi˛dzy przestrzeniami
ró˙nych systemów my´lowych tworza˛ si˛ obszary ju˙ nie obejmowane jednym porza˛dkiem
my´li, a jeszcze nie poddane władzy innego – wypełnia je zwykle amalgamat przypadko-
wych poj˛´, dora´nych racjonalizacji, wa˛tpliwej prawdziwo´ci twierdze´.
Utwory Themersona rozpoznaja˛ i opisuja˛ wła´nie mechanizmy tworzenia si˛ i funkcjo-
nowania owych „obszarów niczyich”. Czynia˛ to metoda˛ „nie wprost”, zainteresowanie
autora skupia si ˛ bowiem na ujawnianiu wad i wyznaczaniu granic stosowalno´ci ró˙no-
rakich systemów my´li, opisuja˛cych rzeczywisto´´ człowieka. Obna˙anie ich relatywno-
´ci, wskazywanie, w jakich sytuacjach sa˛ sprawnym narz˛dziem poznania, a w jakich
zawodza ˛ , wyznacza tym samym strefy ich optymalnej u˙yteczno´ci. Z kolei, granice
owych stref wyznaczaja˛ „terytorium niczyje”, na którym znajduja˛ schronienie „bł˛dnie
zaszeregowane albo porzucone rzeczowniki”. Teren bada´ scharakteryzowanej w ten
sposób metody – to szeroko rozumiane j ˛ zyki i procedury opisywania rzeczywisto´ci;
j˛zyki ujmowane jako wszelkie systemy symboliczne spełniaja˛ce funkcje poznawcze 2 .
Zobrazowanie w twórczo´ci artystycznej relatywno´ci i ograniczono´ci owych syste-
mów wymaga posłu˙enia si˛ specyficznym typem literatury, gwarantuja˛cym mo˙liwo´´
operowania ró˙norakimi konwencjami i taka˛ swoboda˛ konstruowania dowolnych modeli
rzeczywisto´ci, która umo˙liwiłaby autorowi nieskr˛powane kształtowanie obrazów ró˙-
norodnych „form ˙ycia” 3 i wyznaczonych przez nie gier j˛zykowych 4 .
Mo˙liwo´ci, o jakich mowa, oferuje jedynie groteska 5 – ponadgatunkowa kategoria
estetyczna, odwzorowuja˛ca wprawdzie elementy ´wiata ludzi, ale w taki sposób, ˙e ich
układ nie odpowiada ˙adnemu stanowi rzeczy. Janusowe oblicze groteski (zwłaszcza w jej
typie realistycznym, a taki głównie wykorzystuje Themerson) pozwala z jednej strony,
poprzez respektowanie groteskowej zasady typizacji 6 , odzwierciedli´ istotne cechy rze-
czywisto´ci, z drugiej za´, poprzez konstrukcje specyficznego mikro´wiata, zespalaja˛cego
to, co urojone, z tym, co istnieje obiektywnie, umo˙liwia „wyra˙enie esencji jakiego´
problemu, pewnego czasu historii” 7 . Ta specyficzna wła´ciwo´´ groteski sprawia, ˙e
tworza˛c ´wiat umowny a jednocze´nie konkretny, buduja˛c znak – model rzeczywisto´ci
z elementów ludzkiego, realnego ´wiata, ukazuje takie jego sprzeczne cechy, które z ko-
nieczno´ci ukonstytuowa´ musza ˛ wła´nie efekt groteskowy 8 . „To, co pojawia si ˛ w gro-
tesce jako dziwne i niezwykłe, wyra˙a realna˛ dziwno´´” 9 , nie postrzegana˛ przez człowieka
w jego codziennych, rutynowych kontaktach z rzeczywisto´cia˛. Typ groteski, o jakim
mówimy, ma charakter par excellence poznawczy – zestawianie realnego i nierealnego
stanu rzeczy znajduje mocne podstawy we wła´ciwo´ciach ´wiata ludzi.
Groteska, z istoty swej obdarzona ogromna˛ zdolno´cia˛ dekompozycji cało´ci, pełni
w utworach Themersona funkcj˛ elenktyczna˛ – umo˙liwia odbiorcy zrewidowanie warto-
´ci przekona´ powzi˛tych bez dostatecznych podstaw. Wchodza˛c w konflikt z wyobra˙e-
niami utrwalonymi w ´wiadomo´ci społecznej, dotycza˛cymi struktury ´wiata, zachowa´
27
ludzkich, człowieka, jego kultury i j ˛ zyka, kwestionuje spetryfikowane systemy poznawa-
nia i oceniania rzeczywisto´ci 10 . Ujmuja˛c ´wiat człowieka „od zewna˛trz”, wychodzi poza
rutynowe kontakty ludzi z rzeczywisto´cia˛, przywracaja˛c tym ostatnim ´wie˙o´´ spojrze-
nia i zdolno´´ dziwienia si ˛ ´wiatu, stanowia ˛ ca ˛ fundament refleksji i filozofii. Czynia ˛ c tak,
groteska zawiera z czytelnikiem swego rodzaju pakt. „Pakt, który wymaga od niego
uchylenia ´wiatopogla˛du codziennego, wymaga zgody na swoistego typu gr˛, polegaja˛ca˛
na operowaniu w szczególny sposób tym, co jest lub ma by´ uznane za racjonalne,
naturalne, oczywiste (...). Pakt ten odznacza si˛ istotna˛ wła´ciwo´cia˛: kształtuje si˛ zawsze
w opozycji do obowia˛zuja˛cych form kultury i do oficjalnych ideologii” 11 . Themerson, jako
autor groteskowych utworów, „podpisuje” ów pakt z sygnatariuszem, wyposa˙onym
w prawdy cza˛stkowe, chronia˛ce go od widzenia cało´ci. Udaja˛c, ˙e nie zna tych prawd,
nie rozumie ich sensu, uwra˙liwia odbiorc˛ na sens cało´ci, umo˙liwiaja˛c mu wieloaspe-
ktowe uj˛cie rzeczywisto´ci. Cza˛stkowe prawdy przestaja˛ wówczas chroni´ przed Prawda˛
trudno uchwytna˛, której si˛ nie posiada, lecz ku której si˛ da˛˙y; Prawda˛, odkrywana˛
w uczciwym, bezstronnym dialogu badawczym.
Podobnie jest w przypadku „Bayamusa” i „Wykładu profesora Mmaa”, którym po´wi˛-
cimy nieco wi˛cej uwagi. ´ wiat przedstawiony obu powie´ci nie jest rzeczywisto-
´cia ˛ , w której w pełni rza ˛ dza ˛ prawa realnego, ludzkiego ´wiata – przeciwnie – jest tworem
hipotetycznym, ukonstytuowanym przez autorska˛ sugesti˛ modalna˛: „tak mogło by by´” 12 .
Mo˙liwy, eksperymentalny mikro´wiat zło˙ony z elementów realnych i urojonych w ca-
ło´ci funkcjonuje jako model pewnej rzeczywisto´ci. Dzi ˛ ki odrzuceniu zasad mimesis,
elementy moga˛ce uchodzi´ za realne, cza˛stki potocznego obrazu ´wiata funkcjonuja˛
w cało´ci wy˙szego rz˛du, rza˛dzonej przez prawa odmienne od tych, jakie dałoby si˛
wywie´´ z obserwacji ˙ycia codziennego. Naruszenie reguł si˛ga podstaw ludzkiego
postrzegania rzeczywisto´ci. Znana ka˙demu norma zostaje zasta˛piona „antynorma˛”,
której spoisto´´ dorównuje zawarto´ci reguły negowanej 13 . Wra˙enie wyobcowywania si˛
´wiata pogł˛biaja˛ groteskowe sytuacje, w jakich uczestnicza˛ (równie˙ groteskowe) posta-
cie „Bayamusa” i „Wykładu.... ” 14 . Zdarzenia owe oraz status ontologiczny, wygla˛d,
wypowiedzi i działania uczestnicza˛cych w nich aktorów, nieustannie podkre´laja˛ zawod-
no´´ ludzkich kategorii orientacji w rzeczywisto´ci. Podwa˙ona zostaje zasadno´´ oparte-
go o racj˛ rozumu zaufania zarówno do Natury, jak i do mo˙liwo´ci człowieka, w które
wyposa˙a go cywilizacja. W konsekwencji, zamiast znanego ludziom uniwersum, ´wiat
przekształca si˛ w teren działania nieznanych sił, których człowiek jest jedynie igraszka˛.
Groteska, ze swym mechanizmem, rozbrajaja˛cym l˛k i przera˙enie przez ´miech i ironi˛,
jest próba ˛ zakl ˛ cia owego chaosu, poprzez który pojawia si ˛ zasadnicza – w tym uj ˛ ciu –
jako´´: prze˙ycie absurdalno´ci istnienia. Upostaciowania groteskowo´ci sa˛ gra˛ z absur-
dem 15 .
Najłatwiej prze´ledzi´ jej przebieg, obserwuja ˛ c poznawcze poczynania aktorów grote-
skowego ´wiata. Zacznijmy od „Wykładu profesora Mmaa”, powie´ci – paraboli, nawia˛-
zuja˛cej w sposobie uj˛cia tematu do tradycji racjonalistycznej powiastki filozoficznej. Jej
autor skonstruował groteskowy mikro´wiat, w którym w laboratoryjnych warunkach ob-
serwowany jest i testowany człowiek i jego kultura. O przebiegu eksperymentu, prze-
prowadzonego przez naukowców-termity informuje kronikarz-termit, przedstawiaja˛cy
w swym narratorskim monologu dzieje Osiedla Termitów Białych.
Efekt groteskowy powstaje jako rezultat napi˛cia, stwarzanego i podtrzymywanego
przez nieustanne zderzenia dwóch punktów widzenia: „neutralnego”, „akulturowego”
28
spojrzenia termitów na badany przez nich gatunek i kultur ˛ homo oraz zaanga˙owanego,
„uwikłanego w kultur˛”, ludzkiego, potocznego widzenia człowieka i jego ´wiata. Pier-
wszy sposób percypowania rzeczywisto´ci ujawnia si˛ poprzez wypowiedzi naukowców-
-termitów opisuja ˛ cych kultur ˛ gatunku homo i zachowanie wybranych, zaliczanych do
tego˙ gatunku jednostek. Drugi realizuje si˛ poza rzeczywisto´cia˛ tekstowa˛, w umy´le
odbiorcy. Jego działalno´´ interpretacyjna polega na nieustannym konfrontowaniu termi-
tia´skich tez, dotycza˛cych człowieka, z własnym do´wiadczeniem. Sytuacj˛ dodatkowo
komplikuje fakt, i˙ zało˙ona dla „Wykładu... ”, wskazana wy˙ej konwencja, wymaga od
odbiorcy traktowania dziejów Osiedla Termitów Białych jako figury losów społecze´stw
ludzkich, za´ dywagacje, dotycza˛ce antropomorfizowanych termitów, ka˙e odczyta´ jako
kryptoanalizy kondycji ludzkiej. W ten sposób powstaje rozbie˙no´´ pomi˛dzy oczekiwa-
niami odbiorcy a charakterem informacji, jakie odkrywa on w tek´cie. Z jednej strony
czytelnik wie, ˙e kronikarz-termit przedstawia dzieje osiedla i poszczególnych, wybra-
nych, reprezentuja˛cych termitia´ska˛ społeczno´´ jednostek, z drugiej za´ spostrzega, ˙e
ów narrator jest jedynie autorskim medium, któremu auktoralna forma narracji pozwala
w formie oscyluja˛cej mi˛dzy parodia˛ a groteska˛ portretowa´ istotne rysy cywilizacji
człowieka i jej przedstawicieli.
Groteskowy efekt współkonstytuuje pojawiaja ˛ cy si ˛ w powie´ci konflikt j ˛ zyków opisu
rzeczywisto´ci 16 , za którymi stoja˛ odmienne w swej istocie sposoby ujmowania i porza˛d-
kowania ludzkich do´wiadcze´ poznawczych; pochodna˛ owej niespójno´ci jest wspomnia-
na, bogata w konsekwencje, sprzeczno´´ mi ˛ dzy oczekiwaniami odbiorcy a jako´cia ˛ uj ˛ -
cia, które proponuje narrator. Zarówno on, jak i wi˛kszo´´ naukowców-termitów,
posługuje si˛ specyficznym j˛zykiem opisu rzeczy i zjawisk, poza którym łatwo odkry´
wielbiona˛ przez nich, a przedstawiona˛ przez Themersona w zwierciadle parodii i groteski,
filozofi˛.
Paradygmat termitia´skiej nauki, której luminarzem jest profesor Mmaa, zdradza
wielkie podobie´stwo do uj˛´ neopozytywistycznych – najłatwiej uchwytnym jego rysem
jest podejmowanie wa˛tków my´lowych, stanowia˛cych zasadniczy zra˛b antymetafizycz-
nych enuncjacji członków Koła Wiede´skiego i kontynuatorów jego tradycji. Zdaniem
prof. Mmaa: „Od czasów naszego wielkiego Augusta Chrabi (sic!) (pod którym to mianem
kryje si˛ oczywi´cie termit o cechach umysłu i pogla˛dach Augusta Comte’a – K. K.)
wiemy, ˙e pocza ˛ tkiem ka˙dej prawdziwej nauki pozytywnej jest klasyfikacja”. (W 55) 17
Wła´nie wymogowi klasyfikowania przedmiotów i zjawisk zachodza˛cych w rzeczywisto-
´ci podporza˛dkowane sa˛ procedury poznawcze stosowane przez naukowców-termity.
Bezkrytyczne, z ludzkiego punktu widzenia, stosowanie metod badawczych, opartych na
respektowaniu absurdalnych podziałów akcentuja˛cych wa˙no´´ przypadkowych cech,
z jednoznacznym wyła˛czeniem z obszaru obserwacji własnych istotnych dla to˙samo´ci
badanego obiektu, prowadzi do groteskowych zafałszowa´ obrazu opisywanej rzeczywi-
sto´ci. Oto kilka przykładów: ludzie, w my´l pogla˛dów termitia´skich naukowców, to
istoty zwane „bezwłosymi ssakami mammiferes primates czyli Łysymi Małpami”, przy-
nale˙a˛ce do rodzaju homo (W17). Jednocze´nie – zdaniem prof. Mmaa – osobniki owe
„genus hominidae, rodzaj (jeden tylko): homo, podrodzaj (tak˙e tylko jeden): homo
sapiens, poklasyfikowa´ mo˙na dalej jeszcze bardzo rozmaicie” (W55). Mo˙na uczyni´
to, biora˛c za podstaw˛ podziału „pozycj˛ ˙yciowa˛” – wertykalna˛ lub horyzontalna˛ –
otrzyma si˛ wówczas homo pionowego i homo poziomego (por. W 18,29,55–6); do
ostatniego rodzaju nale˙a˛ oczywi´cie zmarli i – dodatkowo – homo podziemnego, który
29
„przed´miertne ˙ycie biologiczne prowadzi równie˙ pod ziemia ˛ ” (W56). Osobniki niepo-
wierzchniowe podzieli´ mo˙na w oparciu o tzw. metod˛ helioilo´ciowa˛ na trzy grupy.
„Mianowicie:
na G r u p ˛ G o r y l o w a t y c h, pochłaniaja ˛ cych wszystkie promienie rzuconego
na naskórek ´wiatła;
na G r u p ˛ O r a n g u t a n g o w a t y c h, pochłaniaja˛cych promienie, prócz ˙ółtych;
na G r u p ˛ S z y m p a n s o w a t y c h, odrzucaja˛cych wszystkie promienie, od nad-
fioletu do podczerwieni” (W 57). Ponadto, korzystaja˛c nie tylko z bezpo´rednich danych
obserwacyjnych” (W 58), ale i z prac termitia´skich socjologów f i l o l o-
g i c z n y c h (W 58), podzielono homo, zwanego równie˙ przez wspomnianych socjolo-
gów: l’homme, man, mann lub człowiek, na podgrupy reprezentowane przez typy chara-
kterystyczne, w´ród których pojawia si˛ m. in.:
1. „(według terminologii operuja˛cej kluczem: homo)
homo nullius coloris (...)
homo–sociale animal;
homo alieni iuris i
homo sui iuris,
homo multarum litterarum,
homo trium litterarum (...)
i homo unius libri” itd. (W 58).
2. Według terminologii nowszej wyodr ˛ bniono m. in. typy: „L’homme des bois, (...)
homme d’etat, homme d’èglise, homme de lettres, homme d’affaires i homme d’argent”
itd. (W 59).
3. „Dziwnie brzmia˛cy klucz: Człowiek, uto˙samiony przez niektórych z kluczem: Ma˛˙,
nie wnosi zmian istotnych do powy˙szych prób klasyfikacyjnych. I tu widzimy c z ł o-
w i e k a i n t e r e s u i m ˛ ˙ a o p a t r z n o ´ c i o w e g o, c z ł o w i e k a c z y n u
i m ˛ ˙ a s t a n u, c z ł o w i e k a u l i c y i po prostu: m ˛ ˙ a, czyli samca, zwia˛zanego
przed Bogiem z samica˛” (W 59).
Ró˙norakim procedurom klasyfikacyjnym odpowiada, w sferze j˛zyka opisu rzeczy-
wisto´ci, stosowanie przez naukowców-termity, hołduja˛cych neopozytywistycznym regu-
łom uprawiania nauki, sformułowa´, które zwykło si˛ uwa˙a´ za przynale˙a˛ce do zasobu
terminów, jakimi z reguły operuja ˛ nauki przyrodnicze. Biora ˛ c rzecz od strony stylistycznej
i uwzgl˛dniaja˛c funkcj˛, jaka˛ owe wyra˙enia pełnia˛ w powie´ci, wypada uzna´ je za
semantyczne peryfrazy odpowiednich słów i zwrotów j˛zyka ogólnego. Peryfrazy owe,
w wielu przypadkach usiłuja ˛ ce upodobni´ si ˛ do definicji (´ci´lej – definiensów), spełnia-
ja˛cych wymagania taksonomii opartej na kryteriach nauk empirycznych, pozwalaja˛ od-
biorcy przekona´ si˛ o wzgl˛dnej jedynie warto´ci j˛zyka opisu, który reprezentuja˛. Oto
kilka przykładów owych specyficznych predylekcji filozoficznych i j ˛ zykowych: termity
zwykle nie mówia˛ o człowieku, konsekwentnie natomiast rozprawiaja˛ o sklasyfikowanym
i wła˛czonym w ró˙norakie systematyki homo, jego własno´ciach, jego organach, o fun-
kcjonowaniu jego narza˛dów itp. W ich słowniku znajdziemy wi˛c (oprócz nazw potocz-
nych powy˙ej w zwia˛zku z zagadnieniem klasyfikacji) np. „homo-istot˛”, „homo horyzon-
talnego” i „homo wertykalnego”, „homo-samic˛”, „homo-głow˛”, „homo-ciało”,
„homo-skór˛”, „homo-włos”, „homo-policzek”, „homo-paznokie´”, „homo-krta´”, „ho-
mo-cia˛˙a”, „homo-niedomog˛”, „homo-zwyczaj”, „homo-długo´´” itd. Ponadto: mózg
czy umysł to dla nich „substancja skojarzeniowa”, skóra to „naskórek”, serce za´ to „pompa
Zgłoś jeśli naruszono regulamin