prześladowania w Voralbergu.pdf

(33 KB) Pobierz
prześladowania w Voralbergu
PrzeŚladowania w Voralbergu
Autor: Artur Marek Wójtowicz
Chciałbym, aby ten artykuł był uzupełnieniem do napisanego przeze mnie kilka dni temu
przemyślenia - "Czarownice z Liechtensteinu". Dzisiejszy Voralberg jest najmniejszą prowincją
Austrii, graniczącą ze Szwajcarią, Bawarią i Księstwem Liechtenstein. Od dawien dawna możni
mieszkający na tym terenie mieli znaczny wpływ na to co działo się w sąsiednim hrabstwie
Vaduz. Dlatego też uważam za stosowne przytoczenie pewnych faktów z czasów Inkwizycji...
W XVI i XVII wieku na tym terenie znajdowały się włości o dźwięcznej nazwie Arlberg
podlegające władzy Habsburgów. Również na tym terenie we wspomnianych latach działały 3
instytucje sądownicze, które zajmowały się sprawami związanymi z Inkwizycją. Tutaj leżało
Hrabstwo Hohenems z dworem w Lustenau. Przypominam, że właśnie u tego hrabiego zaciągał
pożyczki hrabia z Vaduz.
Pierwszy proces o którym istnieją jakiekolwiek wzmianki - zdaniem Manfreda Tschaiknera
- odbył się w 1528 r. w Bludenz. Inni historycy podają natomiast ciekawszą informację. Otóż w
1498 r. przed sądem kościelnym stanęła mieszkanka Bregencji oskarżona o uprawianie magii.
Nie byłoby w tym nic sensacyjnego gdyby wspomniana kobieta nie była matką cesarskiego
historyka Jakoba Mennela.
W XVI wieku przed sądami w Voralbergu stawały jedynie pojedyncze osoby. Ustawy z
Innsbrucka z 1551 r. wprowadziły inkwizycję na tamtejszym terenie, dzięki czemu jeszcze w
1570 r. w Bludenz sądzono kobietę z Montafon, zaś w pięć lat później w Feldkirchu osądzono i
skazano na śmierć cztery kobiety z Altenstadt. "Cichaczem" również sąd z Bludenz wydał wyrok
na trzy kobiety skazując je na tzw. "próbę wody".
Liczne wydarzenia dawały świadectwo na to, że ustawy z Innsbrucka były popularne. W
1585 r. spalono na stosie mieszkankę Dornbirn, zaś w latach 1586 i 1588 skazano na śmierć
cztery zakonnice.
Lud nie był zbytnio zadowolony z działalności możnych, tak więc zaczęły pojawiać się
wystąpienia. W 1597 r. rozpoczęły się protesty w Feldkirchu, a następnie w Dornbirn. W tym też
roku w Bludenz odbył się najgłośniejszy proces, którego ofiarami padło pięć kobiet, zaś jesienią
tego roku skazano jednego mężczyznę na śmierć za uprawianie magii. W 1604 do wspomnianych
ofiar dołączyły jeszcze dwie kobiety.
Najwięcej procesów odbywało się w Voralbergu w 1609 r. Wówczas to w Bregenz od
kwietnie do lipca skazano na śmierć 16 osób. Na czele Świętej Inkwizycji stał wówczas Melch
Schnell z Ammenegg zasiadający w sądzie w Dornbirn. Przybył on tam z rekomendacją władz
Innsbrucka. Natomiast już w 1626 r. w całej Austrii odbył się tylko jeden proces i oskarżona
Katharina Zwiselerin z Scheffau nie był Austriaczką, a została skazana na śmierć za mord
dziecka. Była bowiem położną. Z czasem "moda" na czarownice jakby przygasła, gdyż podczas
trwania całej wojny trzydziestoletniej, w Austrii odbyły się tylko dwa procesy. Zaś na przełomie
roku 1656/57 odbył się ostatni proces czarownic w Voralbergu.
W samym tylko hrabstwie Hohenems w latach 1649 i 1653 skazano na śmierć 24 osoby.
Tutaj zaś ostatni proces odbył się w 1677 roku. Ostatnią ofiarą inkwizycji w Voralbergu był
Gerold Hartman, kapłan z Schaan (dzisiejszy Liechtenstein), który uprawiał czary. Proces jego
odbył się w Frastanz. Przez trzy lata pobytu w więzieniu, zdaniem Wielkiego Inkwizytora,
nawrócił się i mógł powrócić do pełnienia posługi kapłańskiej. Jednakże papież nie zezwolił mu
na powrót do Księstwa.
Zadziwiającym może być fakt, że duży wpływ na inkwizycję działającą w Liechtensteinie
miał hrabia z Hohenems, zaś na inkwizycję na jego terenie - rządzący w Innsbrucku. W ten
sposób tworzy się tajemniczy łańcuch osób którym zależało na wytworzeniu atmosfery dogodnej
do "polowania na czarownice". Dzięki tej atmosferze w latach 1528-1657 skazano na śmierć
przynajmniej 166 osób.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin