To dopiero początek - Rozdział 10.pdf

(69 KB) Pobierz
163238580 UNPDF
Autor: DaFi
Beta: yeans-girl
163238580.001.png
ROZDZIAŁ DZISEIĄTY
Eddie
Po tym kiedy wszyscy się poznali i porozmawiali Cullenowie postanowili iść jeszcze na
chwilę do domu i przygotować się.
- Są bardzo mili - powiedziała Ashley z uśmiechem. Ona kochała każdego jak Esme.
- A ja ich średnio lubię - stwierdził z lekkim warknięciem Garrett. No tak mogłam się tego
spodziewać. Nawet jeśli polubiłby Carlisle’a, Alice, Esme, Ema, Jazza, Rose to i tak nie wiem
czy można by nazwać to lubieniem. Oczywiście z powodu Edwarda. Kocham go za to, że
mnie broni, ale nie zabraniam mu ich polubić. Poszłam do pokoju i ubrałam jakiś szary dres.
Potem zapukałam do drzwi Cullenów. Drzwi otworzyła mi Ally z najsmutniejszą miną jaką
widziałam.
- Wiesz, jednak dzisiaj nie możemy iść pograć, bo będziemy mieli gości. Szkoda. Ja …. yyyy
ten idę się przejść - powiedziała i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć pobiegła. Weszłam
szybko do ich domu żeby zobaczyć czy na pewno nic się nie stało.
- Co jest z Ally? - zapytałam kiedy weszłam do salonu, a oni wszyscy tam siedzieli.
- Nie wiem. Miała wizję, a potem była smutna i powiedziała, że idzie się przejść -
odpowiedział Jazz i widać było smutek w jego oczach. Nagle usłyszałam samochód
parkujący na podjeździe Cullenów. Spodziewali się kogoś? Zobaczyłam tylko jak w jednej
sekundzie do domu wbiegła blond wampirzyca. Zawiesiła się na Edwardzie.
- Eddie, nawet nie wiesz kotku jak za tobą tęskniłam! - wrzasnęła i zaczęła go całować.
Chciało mi się wymiotować na ten widok.
- To ja idę poszukać Ally - stwierdziłam i już mnie nie było. Biegłam jej tropem. Kiedy byłam
już daleko za Forks zobaczyłam ją siedzącą na drzewie i myślącą.
- Co jest? - spytałam kiedy usiadłam koło niej. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Nic. Pewnie nasza ukochana blondi już przyjechała? Jak ja jej nie nienawidzę. Mój brat to
taki idiota! - zaczęła gadać jak najęta i kiedy skończyła wreszcie ja coś powiedziałam.
- Co to za wampirzyca? Nie wiedziałam, że Edward z nią jest - przyznałam smutno. Sama
nie wiem czemu. Przecież mi już na nim nie zależy.
- Wiesz, tak chciałam żebyście byli razem. Myślałam, że to będzie nie możliwe, bo umarłaś.
Jednak jesteś i to taka jak my. On nadal Cię kocha - powiedziała i spojrzała na rzekę.
- Alice przykro mi, ale on mnie nie kocha. Tak mi powiedział kiedy wyjeżdżał. Po prostu to
koniec i cieszę się, że ma kogoś. - Moja odpowiedź była bez przekonania.
- Co za idiota! Kocham Cię Bello - powiedziała i przytuliła mnie.
- Ja Ciebie też. - Gdybym mogła to pewnie bym się teraz popłakała.
- Wiesz, zastanawiam się nad wyjazdem - wyznałam szczerze. Myślałam o tym kiedy oni tu
przyjechali, ale teraz nie dam rady patrzeć jak Edward i ta blondi się przytulają.
- O niee. Nigdzie nie jedziesz. No chyba, że ze mną. Wiesz mam taki pomysł. - Kiedy to
mówiła iskierki świeciły się w jej bursztynowych oczach.
-Słucham.
- Może same we dwie wyjedziemy na tydzień lub dwa. No wiesz babski wypad. Mamy taki
ładny domek z 500 kilometrów stąd - zasugerowała z zachęcającym uśmiechem. To dobry
pomysł.
- Chętnie bym pojechała, ale co z Jasperem ? - zapytałam. Wiem jak ona go kocha.
- Parę dni rozłąki nic nam nie zrobi - powiedziała luźno. Szykują się udane dwa tygodnie.
- Dobrze w takim razie wracajmy i pakujmy się. Za dwie godziny widzimy się przy moim
domu -rozkazałam i pobiegłam do siebie.
***
Po spakowaniu dwóch toreb i pożegnaniu się z Ashley oraz Garrettem poszłam do mojego
samochodu i spakowałam do niego torby. Kiedy chciałam już wsiąść pojawiła się przy mnie
Alice. Miała ze sobą również dwie torby.
- Pożegnałam się ze wszystkimi i wreszcie będziemy mogły pobyć chwilę same - powiedziała
kiedy już siedziałyśmy w samochodzie. W sumie szkoda mi było wyjeżdżać z Forks, ale to
tylko tydzień i spędzę go z Alice.
- Alice czy Edward coś mówił jak wychodziłaś? - spytał z nadzieją. Bella nie oszukuj się
pewnie teraz robi coś z Tanyą czy jak jej tam.
- Wiesz, właściwie to wszyscy powiedzieli, że on i Tanya wyszli na spacer - powiedziała i
widać było smutek w jej oczach. Zrobiło mi się jej żal. Przeze mnie nie gada ze swoim
bratem. To okropne. Zawsze łączyły ich takie silne więzi. I to przeze mnie wszystko się
zniszczyło.
- Bello nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię - wyznała Ally. Tak mam
nadzieję, że wszystko będzie dobrze, lecz czy kiedyś ja też znajdę szczęście i drugą
połówkę ?
- Ja też Cię kocham Alice i dobrze o tym wiesz. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. -
I po tym prędkość naszego samochodu zwiększała się.
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale zrozumcie szkoła i inne obowiązki.
Następny postaram się napisać już wkrótce.
Czekam na komentarze z opiniami.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin