Jak zarumienić Snape'a na 20 sposobów.doc

(1186 KB) Pobierz
Jak zarumienić Snape'a na 20 sposobów (1-10 z 20)

Jak zarumienić Snape'a na 20 sposobów (1-10 z 20)

autor: yaoi-fied

 

tytuł oryginalny: 20 Ways to Make My Professor Blush

link do oryginału: http://www.fanfiction.net/s/3389323/1/20_ways_to_make_my_Professor_blush

tłumacz: Agee

gatunek: komedia/romans

para: HP/SS

 

 

1: Przez pomyłkę (2 września - Pierwszy dzień szkoły)

 

Na piątym roku zrozumiałem, że go lubię. On nie był taki jak reszta, nie widział - Harry’ego Pottera - widział mnie, potrzebowałem tego. Z kolei spojrzałem na niego z innej strony, z tej, z której inni nigdy nie będą w stanie go zobaczyć.

Harry odłożył swoje pióro i westchnął.

Nora była zbyt zatłoczona pod koniec lata, więc został z Hermioną. Nie było nawet tak źle. Przynajmniej jego zadania domowe były odrobione już w pierwszym tygodniu. Jedynym problemem było to, że przyzwyczaiła go do przelewania swoich myśli na papier.

Więc oto on w Wielkiej Sali, ze swoim czarno-czerwonym pamiętnikiem, piszący o tym jak bardzo chciałby przelecieć Mistrza Eliksirów. Nie byłoby tak źle gdyby nie to, że w tym roku był pełnoletni.* Jak zamierzał teraz ignorować Snape'a?

- Harry?

Harry spojrzał w górę, gdy usłyszał swoje imię. To była Hermiona.

- Co?

- Musimy iść do klasy. Jeśli teraz się nie ruszymy, będziemy spóźnieni!

- Jaką lekcje mamy pierwszą? - spytał Ron.

- Eliksiry.

Harry poderwał się z miejsca.

- Eliksiry? Ze Snape'em?

Hermiona przewróciła oczami, kiedy Ron zaczął się śmiać.

- Tak. Eliksiry. No wiesz, ta lekcja, na której wciąż gapisz się... - Hermiona spojrzała ukradkiem na Rona. - ...w przestrzeń.

- Zamknij się. - Harry zaśmiał się, uderzając ją zaczepnie w ramię.

Ron zmarszczył brwi, kiedy ich obserwował. - Huh?

- Nic Ron, nie martw się. - Hermiona klepnęła Rona pocieszająco w głowę. - Po prostu zostaw Harry’ego. Niech się gapi.

- Wcale się nie gapię.- burknął brunet.

- O co tutaj chodzi?!

Harry i Hermiona spojrzeli na niego, potem na siebie i wybuchli głośnym śmiechem, co jeszcze bardziej zmieszało rudzielca.

- Więc zamierzasz w tym roku wziąć się porządnie do pracy? - spytała rozbawionym tonem dziewczyna. - Nie będziesz już rozkojarzony?

- Ja zawsze jestem rozkojarzony.

- Właśnie Miona. Jak Harry może się skupić, kiedy każda dziewczyna z siódmego roku obserwuje każdy jego ruch? - spytał Ron.

Harry zakrył dłonią swoje oczy i westchnął cicho.

- Nie martw się, to się zdarza każdemu. - Hermiona uśmiechnęła się słodko do Rona i ścisnęła delikatnie jego dłoń. - Dajmy temu czas.

- Co? - Ron spoglądał raz na nią, raz na swojego przyjaciela próbując rozeznać się w sytuacji.

Harry uśmiechnął się i odwrócił w ich stronę. - Dalej, ścigajmy się.

Ron otrząsnął się z zamyślenia, gdy spostrzegł że jego dziewczyna i najlepszy przyjaciel znikli za rogiem. Potrząsnął głową i ruszył za nimi.

- Czekajcie!

- Wybacz Ron. - powiedział Harry, kiedy zatrzymał się przed klasą.

- Być na czas, to jedno, ale, rany!

- Och, Ron, Harry po prostu chce się już zabrać do nauki. - Hermiona zaśmiała się chowając się za Ronem, kiedy Harry spojrzał na nią niebezpiecznie. - Myślę, że jak zaraz nie zacznie to wybuchnie.

- Myślę, że to nie był dobry pomysł zostawać z Hermioną, ona cię zmieniła stary!

Weszli do sali i zajęli swoje miejsca na końcu klasy.

- Uwierz mi Ron - wyszeptał Harry. - Byłem zmieniony jeszcze przed wakacjami i to nie ma nic wspólnego z Hermioną.

- Ale ty nigdy nie lubiłeś się uczyć. Teraz ty i Miona namawiacie się przeciwko mnie! - powiedział Ron.

- Ron my nie mówimy o książkach. - wtrąciła Hermiona.

- Właśnie Ron. Poza tym... - uśmiechnął się przebiegle. - Nie jesteś w moim typie.

- O czym wy mówicie?!

- Ciii! - Harry i Hermiona powiedzieli równocześnie, gdy Snape wparował do pomieszczenia.

- Jak wy bezczelne dzieciaki dostaliście się do mojej klasy tego nigdy nie zgadnę.

- Cholera...- westchnął Harry, kiedy obserwował jak czarna peleryna Snape’a falowała za nim, gdy wchodził. - Auć! - syknął po chwili, masując miejsce gdzie Hermiona go uderzyła.

- W tym roku będziecie warzyć dużo bardziej skomplikowane i niebezpieczne eliksiry niż te, które do tej pory przerabialiście.

- On ma cholernie seksowny głos. - wyszeptał do siebie chłopak.

Snape zaczął chodzić pomiędzy ławkami, kontynuując lekcję.

- Pierwszym eliksirem jaki uwarzycie, będzie ulepszona wersja Amorentii, która sama w sobie jest najpotężniejszą miłosną miksturą na świecie. Teraz! Jedyną różnicą między tą wersją, a Amorentią są użyte płatki róży. Kiedy zwykła potrzebuje krwistoczerwonej róży pochodzącej z lasu w Zachodniej Azji, nasza mikstura zawierać będzie Północnej Róży liliowej rosnącej jedynie w najgłębszych obszarach Morza Martwego. - Snape przerwał by upewnić się, że wszyscy słuchają. - Nie każdy czarodziej potrafi ją uwarzyć, nawet niektórzy Mistrzowie Eliksirów; tu w grę wchodzą przede wszystkim koncentracja i siła umysłu, której niektórym... - Tutaj spojrzał wymownie na Harry’ego. - ...Brakuje.

- O tak, pokażę ci jak bardzo mogę się skoncentrować. Może gdybym myślał bardzo intensywnie mógłbym sprawić że twoje ciuchy znikną...

- Harry! - oburzyła się Hermiona.

- Czy ktoś może mi powiedzieć, co w tym eliksirze jest tak niebezpiecznego?

Ręka Hemriony wystrzeliła automatycznie w górę.

Mistrz Eliksirów rozejrzał się by sprawdzić czy nikt inny się nie zgłasza zanim dał jej prawo do głosu.

- Normalny eliksir miłości, profesorze, sprawia tylko że pijący wierzą, że są zakochani, jednak wciąż myślą racjonalnie. Natomiast Amorentia jest formą miłosnej obsesji. Ulepszona wersja stwarza więź Pan/Sługa między pijącym a warzycielem tak, że zerwać ją może tylko śmierć.

- Nie miałbym nic przeciwko mając cię za Pana. - wymruczał Harry.

- Masz coś do dodania, panie Potter? - spytał kąśliwie Snape.

Harry spojrzał w górę, zaskoczony że nikt go nie usłyszał.

- Nie, Panie.

Snape zarumienił się i poruszył swoimi ustami, jednak żadne słowo ich nie opuściło. Klasa wybuchła śmiechem. Jego twarz jeszcze bardziej zaczerwieniła się i warknął mówiąc wszystkim by się uspokoili.

Nawet Ślizgoni śmiali się tak mocno, że mieli łzy w oczach. Snape w końcu nie wytrzymał i rozkazał wszystkim opuścić klasę.

- Jak mogłeś! - spytała oburzona Hermiona, gdy wyszli szybko z sali.

- To było nieziemskie. - Ron klepnął przyjaciela w plecy.

- Ron!

- Wyluzuj Miona.

- Właśnie, Hermiono.- Harry uśmiechnął się czarująco. - Poza tym, widziałaś jak się zarumienił...?

 

 

2: Quizy (17 września)

 

Minęło kilka tygodni, od kiedy widziałem ten delikatny rumieniec na jego bladej twarzy. To była najbardziej erotyczna i najbardziej seksowna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Mój umysł szaleje. Myślę o nim i o różu na jego policzkach, który kieruje się w dół jego szyi, świadomy, że tam się jeszcze nie kończy. Śnię o tym rumieńcu po nocach, dodając tylko odrobinę koloru do tego bladego, smukłego ciała, które ukrywa pod swoimi ciężkimi szatami. Biegnę dłonią wzdłuż jego osoby, by poczuć ten podniecający żar, pragnę znów zobaczyć go w taki sposób...Harry zarumienił się gdy skończył wpis do swojego pamiętnika.

- Miło widzieć, że używasz tego do dobrych celów. - wyszeptała Hermiona w jego ucho, powodując, że gwałtownie podskoczył.

- Cholera! Hermiona, nie rób tego… Hej, gdzie jest Ron?

- Filch złapał go na korytarzu, gdy próbował rzucić zaklęcie na Malfoy’a. Ma szlaban.

- Świetnie. - mruknął Harry. - Szlaban czy Sala Naukowa. Też mi wybór.

- Tutaj przynajmniej uczy Snape.

- Tak… - Harry spojrzał kątem oka na Snape’a.

- Kłopoty trzymają twój umysł na torturach?

- Uwierz mi Hermiono, mój umysł jest na torturach.

- Więc bierzmy się do roboty… - powiedziała z uśmieszkiem i wyjęła swoją gazetę.

Harry uśmiechnął się i wziął od niej magazyn „Czarownica”.

- Co to jest?

- To jest test, który pomoże ci znaleźć twojego idealnego partnera. Odpowiadasz na pytania, a gdy skończysz pokażą twój wynik. - zachichotała Hermiona, kiedy Harry wyciągnął rękę by zwrócić jej gazetę.

- Już wiem kto mi się podoba. Między nami, nie jest to wielka tajemnica. Jest to tak samo oczywiste jak to, że tobie podoba się Ron.

- Och. Wiem, ale będzie zabawnie. Zrób to dla mnie? - Hermiona zatrzepotała rzęsami.

- To na mnie nie działa. Preferuję męskie zaloty.

- Proszę, Harry?

- Dobra - westchnął - Pierwsze pytanie?

Hermiona uśmiechnęła się i rozglądnęła po pomieszczeniu by mieć pewność, że Snape’a nigdzie nie ma w pobliżu.

- Co byś chciał, aby posiadał twój partner?

I wtedy pytania ruszyły. W końcu, Hermiona zadeklarowała koniec i właśnie miała rzucić zaklęcie dla wyniku kiedy Snape wyrwał jej gazetę z ręki.

- Od kiedy “Czarownica” stała się twoim ulubionym przedmiotem szkolnym, panno Granger? - mężczyzna spostrzegł imię na górze strony. - Ach, więc widzę, że to pan, panie Potter, ma problemy ze znalezieniem swojego ideału. ‘Poznaj swojego partnera: Droga do miłości Madame Malkin’?

Snape spojrzał w dół i zaczął przeglądać quiz.

- P: Co chciałbyś, aby twój partner posiadał?

- O: Mroczny głos jak aksamit, muskający moją skórę przy jego ciętych ripostach.

- P: Jaka byłaby twoja reakcja, gdybyś spotkał swojego partnera po raz pierwszy?

- O: Strach, szacunek, niekontrolowane pożądanie.

Snape spojrzał gwałtownie w górę na Harry’ego, jego ciało napięło się pod wpływem ogarniającego go żaru.

Harry powoli przejechał swoim językiem po suchych wargach mierząc Snape’a z góry na dół.

- P: Jak chciał byś, aby wyglądał twój partner?

- O: Wysoki, ciemne włosy i oczy, jasna cera.

- P: Co najbardziej pociągałoby cię w swoim partnerze?

- O: Jego rumieniec biegnący po jego twarzy, po szyi chowając się w jego szatach, sprawiając, że staję się podniecony na samą myśl co jeszcze mogłoby okryć się delikatnym żarem, gdzie jeszcze mógłbym przejechać językiem by zmusić go do tego jeszcze raz...

Snape prawie upuścił gazetę, jego oczy próbowały nie zwracać uwagi na intensywne, zielone spojrzenie.

- P: Jakbyś się zwracał do swojego partnera, gdybyś miał mu nadać ksywkę?

- O: PANIE…

Na to Snape upuścił gazetę, jego ręce trzęsły się (nie wiadomo czy ze złości czy z zażenowania), a twarz pokryta była różową maską. Spojrzał w górę wystarczająco szybko by spostrzec pożądanie wyraźnie rosnące w oczach chłopaka. Zanim zdążył się powstrzymać i pomyśleć nad jakimkolwiek komentarzem, wyszedł dość szybkim krokiem z sali.

Harry uśmiechnął się do Hermiony.

- To był wspaniały plan.

 

3: Lodziarnia (23 września)

 

Śniłem o nim ostatniej nocy. Jego głos... silny, pod kontrolą, zdradzony przez rumieniec, który wzniecał ogień w moim ciele. On był tam, przy mnie. We mnie. Biorąc mnie. Przywłaszczając mnie z każdym pchnięciem. Nigdy wcześniej nie myślałem, że Snape może się rumienić. Teraz stało się to moją obsesją...

Harry zmarszczył brwi, patrząc na to co właśnie napisał. Odłożył swój pamiętnik, decydując się ubrać i zacząć kolejny dzień.

Dzisiaj odbywała się pierwsza wizyta w Hogsmeade w tym roku, tylko dla siódmoklasistów.

Wziął swoje jeansy i nowy sweter, obie rzeczy były bardzo ciasne, lecz Hermiona nalegała na ich kupno. Góra mogłaby być o rozmiar większa lecz spodnie naprawdę mu się spodobały. Były czarne, lekko starte na kolanach i jeszcze w niektórych miejscach. Nie rozumiał jak ktoś mógł kupować takie spodnie, lecz Hermiona powiedziała mu, że specjalnie zostały tak wyprodukowane. Nie żeby go to interesowało, był po prostu szczęśliwy że pasują. Były to niskie biodrówki, prawie za niskie, kurczowo trzymające się jego skóry.

Wszedł do łazienki by się przebrać, na szczęście był jedynym, który wstał już z łóżka.

- Harry. - wyszeptała Hermiona gdy weszła po cichu do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.

- So ty thu obisz? - powiedział ze szczoteczką w ustach.

- Ten strój wygląda dobrze, ale nie podoba mi się kolor tego swetra…

- Hermiona..? - zapytał niepewnie, nie lubił tego błysku w jej oczach.

Wraz z szybkim zaklęciem jego sweter zmienił się z gryfońskiej czerwieni w ślizgońską zieleń - kolor oczu chłopaka.

- O wiele lepiej - uśmiechnęła się Hermiona.

- Możesz sprawić by był trochę większy?

- Pewnie Harry. - Po następnym zaklęciu ubranie wreszcie pasowało idealnie.

Właśnie wtedy, wciąż śpiący Ron wszedł chwiejnie do łazienki. Spuścił swoje spodnie od piżamy i westchnął, gdy sobie ulżył.

- Ronald! - oburzyła się dziewczyna.

Ron odwrócił się gwałtownie co spowodowało, że kilka kropel spadło na kafelki. Kiedy zobaczył Harry’ego i Hermionę, czerwony z zażenowania szybko odwrócił się do nich plecami.

Umył ręce i nie przejmując się wysuszaniem ich znów skierował swoją uwagę na dwójkę Gryfonów.

- Co wy do diabła tu robicie?!

- Cóż. Wydaje mi się że Ron naprawdę jest czerwono głowy.

Harry śmiał się tak mocno, że musiał podeprzeć się ściany by nie upaść.

- Zamknij się, Harry. - Hermiona uderzyła go i przewróciła oczami kiedy on zaśmiał się jeszcze mocniej. - Ron ubierz się, Harry i ja będziemy czekać w pokoju wspólnym.

- Widziałaś jego twarz? - zapytał Harry, kiedy Hermiona wyciągnęła go z dormitorium.

Hermiona spojrzała na niego, na jej twarzy pojawił się mały uśmieszek.

- Jestem ciekawa ile zajmie mu czasu zrozumienie, że byliśmy w łazience razem.

Harry uśmiechnął się.

- 5…

- …4… - ciągnęła Hermiona.

- …3…

- …2…

- …1… - Harry spojrzał na schody i zobaczył Rona biegnącego w ich stronę.

- Co wy dwoje robiliście tam na górze?!

Hermiona uśmiechnęła się i pocałowała rudowłosego w policzek.

- Dalej, bo się spóźnimy.

Kiedy szli wzdłuż korytarza chcąc zjeść porządny posiłek zanim dostaną się do Miodowego Królestwa, zaczepił ich Neville.

- S-słyszeliście? Wszyscy uczniowie r-rozdzielają się.

- Naprawdę? - spytała Hermiona układając rękę Rona wokół swojego pasa.

- M-my jesteśmy w jednej grupie. Z Seamusem.

- Co z Deanem? - zapytał Harry patrząc w ziemię. Wciąż trochę się działo między nimi, mając na uwadze to że Ginny go bardzo lubi i w ogóle.

- Jest z Malfoy’em.

Ron nie mógł powstrzymać śmiechu. Harry bardziej współczuł blondynowi niż Deanowi.

- A-ale wy nie wiecie d-dlaczego?

- Wydaje mi się, że nauczyciele próbują nas zintegrować. - powiedziała Hermiona.

Neville, Ron i Harry spojrzeli na nią.

- Och proszę - powiedziała. - Jakbyście nie wiedzieli, że prędzej czy później to nadejdzie.

Harry potrząsnął głową i odwrócił się znów w stronę Neville’a. - Więc? Z kim my jesteśmy?

- Z p-profesorem S-S-S..

- Snape? - krzyknął Ron.

Hermiona zasłoniła usta by ukryć niepohamowany chichot. - Och, idealnie. - odchrząknęła, próbując złapać oddech. - ...Po prostu...

Harry czuł jak jego serce zaczyna bić szybciej. Snape? Miał spędzić cały dzień ze Snape’em?

- Jasna cholera! Jak mamy wytrzymać cały dzień z tym draniem? - oburzył się Ron.

- Uwierz mi, panie Weasley mam lepsze rzeczy do roboty niż niańczenie gromadki bachorów śliniących się do kawałka czekolady. - powiedział Snape kiedy zatrzymał się za Harrym.

Harry obrócił się tak szybko, że stracił równowagę i upadł na zimną, kamienną podłogę lądując twardo na swoim tyłku.

- No, to się nazywa być do góry nogami.

Hermiona zaśmiała się cichutko. Harry skorzystał z oferowanej ręki Snape’a i stanął bardzo blisko niego, szepcząc: Lepsze rzeczy do roboty? Jak mogę się dostać na listę?

Profesor nic nie odpowiedział, po prostu odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę Wielkiej Sali.

- Co się stało? - zapytał, Seamus, jednak nikt nie zdążył odpowiedzieć, gdyż Snape wrócił do nich, obrzucając każdego pogardliwym spojrzeniem i skierował się do głównego wyjścia.

- No, chodźcie! Nie mam całego dnia na niańczenie bachorów.

Wyszedł, mrucząc coś pod nosem o Gryfonach i o tym, że są tylko użyteczni jako króliki doświadczalne na eliksirach. Hermiona spojrzała na Harry’ego i posłała mu porozumiewawczy uśmieszek, poczym dołączyła do reszty.

Harry utrzymywał niezbyt szybkie tempo, starając się być jak najbliżej Mistrza Eliksirów. Spacer do Hogsmeade był powolny. Kiedy w końcu dotarli do miasteczka, Hermiona zaprowadziła ich do małego sklepu na końcu ulicy. Wszyscy weszli do środka z wyjątkiem Harry’ego i Snape’a. Gryfon nie spuszczał wzroku z mężczyzny.

- Wspaniały chuj. - wyszeptał do niego.

Snape odwrócił sztywno głowę i spojrzał na chłopaka.

- Coś ty powiedział, panie Potter?

- Słój. - Harry uśmiechnął się uroczo do niego. - Jest naprawdę duży - ciągnął mierząc swojego profesora z góry na dół - Słój oczywiście.

Snape prychnął i wszedł pospiesznie do sklepu. Wrócił kilka minut później ciągnąc za sobą swoich podopiecznych. Rozejrzał się. Harry był po drugiej stronie ulicy, w starym pubie.

- Potter, pora wracać. - powiedział profesor, głosem nie znoszącym sprzeciwu.

- Już zamówiłem. - Podniósł do góry dwa kufle piwa korzennego.

- Ron - powiedziała Hermiona - Czy wszystko w porządku? Zbladłeś okropnie!

Snape uniósł zaintrygowany brew. Chłopak nie wyglądał inaczej niż przed kilkoma minutami, gdy wychodzili ze sklepu.

- Właśnie - zgodził się Harry - Seamus, Neville, wy też nie wyglądacie najlepiej...

- Cóż, muszę przyznać, że naprawdę czuję się trochę słabo - oświadczył Ron.

Harry nie mógł powstrzymać się przed śmiechem, gdy cała trójka pobiegła do łazienki zakrywając usta dłońmi.

Hermiona usiadła przy stoliku i wzięła jedno z piw, drugie podała profesorowi. Snape przyłączył się do niej w tym samym momencie, gdy Harry wrócił z porcją małych lodów.

- Lody o smaku piwa korzennego z czekoladą, toffi i kawałkami orzechów - wyjaśnił jakby ich to interesowało.

Wziął łyżeczkę i nabrał dużą ilość lodów wkładając ją w usta i mrucząc, gdy poczuł różne smaki rozpływające się na jego języku.

Snape obserwował go kątem oka. Jego ręka zacisnęła się kurczowo na oparciu krzesła. Był ciekaw czy Harry wydawałby z siebie podobne dźwięki, gdyby miał w ustach coś innego...

Na twarzy Harry’ego pojawił się uśmieszek. Jęknął głośniej, zamykając oczy i odchylając głowę nieco do tyłu.

Snape polizał swoje usta, nie zwracając uwagi, że Gryfonka coś do niego mówi. Tylko przytakiwał, co jakiś czas. Nie spuszczał swoich czarnych oczu z młodego czarodzieja.

Harry nabrał kolejną łyżkę, tym razem bawiąc się na niej swoim językiem, zlizując z niej ten przepyszny deser...

Wówczas Snape zrobił to, czego starał się nie robić przez cały dzień... zaczął się rumienić. Spoglądał Harry’emu głęboko w oczy, gdy ten zlizywał ze swoich ust resztki czekolady.

Spostrzegł, że Granger wciąż do nich mówi, jak gdyby nigdy nic. Wkrótce jednak poszła do pozostałej trójki, by upewnić się, że wszystko w porządku, zostawiając dwójkę czarodziejów samych sobie. Harry pochylił się nad stołem i powiedział:

- Ta polewa toffi nie smakuje zbyt dobrze... Myślisz, że byłaby lepsza gdybym ją zlizał z ciebie?

Snape gwałtownie wstał z krzesła i odchrząknął:

- Myślę, że powinniśmy już wracać.

Opuścił pub, z twarzą koloru włosów Rona. Harry uśmiechnął się przebiegle i odwrócił się by spojrzeć na swoją przyjaciółkę, która szła w jego kierunku z Ronem, Seamusem i Nevillem, dając znać, że plan się powiódł.

 

 

4 Zakazany dział (1 października).

 

Jego oczy płonęły żarem, gdy na mnie spoglądał. Mogłem poczuć tą silną potrzebę, jaka się z nich ulatniała. Chciałem w nie spojrzeć. Chciałem wiedzieć, jaki odcień by one przybrały gdyby patrzyły na moje nagie ciało, jakby wyglądały gdyby on mnie w końcu wziął...”

- Panie Potter! Czy ty naprawdę nie jesteś zdolny do tego, by skoncentrować się na więcej niż jedną minutę?! - krzyknął Snape, gdy wszedł do pomieszczenia i chwycił jego pamiętnik.

Harry spojrzał w górę, w czarne oczy swojego nauczyciela.

- Profesorze?

Snape zamknął gwałtownie pamiętnik, po pobieżnym zapoznaniu się z tekstem.

- Szlaban, zostań po lekcji.

Harry uśmiechnął się, gdy zauważył, że Snape nie chce spojrzeć mu w oczy.

- Zrobiłeś to specjalnie, prawda Harry? - zapytała radośnie Hermiona.

- Dlaczego Harry miał by próbować dostać szlaban ze Snape’em?!

Harry i Hermiona spojrzeli na Rona. Jak mogli zapomnieć, że on tu jest?!

- Więc? - zapytał rudzielec, podnosząc nieco głos. - Nie jestem kompletnie głupi, wiecie? Coś się dzieje. - Odwrócił się do Hermiony. - Wiem, że coś ukrywacie.

Harry rozumiał. Ron bał się, że nie jest wystarczająco dobry dla Hermiony. Nie chciał by jego przyjaciel źle zrozumiał zaistniałą sytuację.

- Ron uspokój się, Hermiona tylko sobie żartuje.

- Ale teraz wszystko jest inaczej! - oburzył się Ron.

- Oczywiście, że tak - westchnęła dziewczyna. - Jesteś teraz moim chłopakiem, więc między nami jest inna więź niż ta między mną, a Harrym. Jest tak jak być powinno. Gdybyśmy byli znó...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin