ZABAWY I ĆWICZENIA LOGOPEDYCZNE WYKORZYSTANE NA ZAJĘCIACH LOGOPEDYCZNYCH
1. „ LENIUSZEK”
Prowadzący opowiada historyjkę o chłopcu, który nic nie chciał robić, tylko przez cały czas ziewał. Dzieci obrazują to, opuszczając powoli dolną szczękę i powoli unosząc ją do góry. Czynność powtarzają kilkakrotnie. W czasie opuszczania szczęki język leży nieruchomo na dnie jamy ustnej, wargi nie wykonują żadnych samodzielnych, dodatkowych ruchów. Z dalszego ciągu opowiadania dzieci dowiadują się, że chłopczyk rano nie pomagał mamie, nie chciał sam się ubierać, sam jeść, myć zębów, tylko siedział, nudził się i ziewał. Dzieci obrazują to ziewanie jak wyżej. Chłopczyk-leniuszek nie chciał również bawić się z kolegami w szkole, nie budował z nimi domków, nie sprzątał zabawek, tylko ziewał, bo się nudził. Dzieci znów pokazują, jak leniuszek ziewał. Kiedy dzieci w czasie spaceru zbierały liście, leniuszkowi nie chciało się nachylić, więc szedł na końcu i ziewał. Dzieci demonstrują to. Po powrocie ze spaceru dzieci rysowały to, co widziały na wycieczce, a kartka leniuszka była pusta, nic nie mógł sobie przypomnieć, więc dalej nudził się i ziewał. Dzieci znów naśladują ziewanie leniuszka. A wieczorem, kiedy szedł spać, był tak zmęczony tym ziewaniem, tym leniuchowaniem, że też ziewał. Dzieci obrazują to znowu. Ćwiczenie to ma zarówno charakter usprawniający dolną szczękę, jak i rozluźniający mięśnie całego ciała i narządów mownych. Jest zalecane w przypadku trudności atrykulacyjnych i przy jąkaniu. Można stosować tę zabawę w przypadku trudności z wymową spółgłosek wargowych (p, p', b, b', m, m'), ale z wyraźnym zaznaczeniem dwu faz: otwarcia i zamknięcia ust.
2. „UŚMIECH SŁONECZKA”
Podczas śpiewania dowolnej piosenki o słoneczku dzieci uśmiechają się od ucha do ucha, widać zęby (zęby trzonowe zaciśnięte), urozmaiceniem zabawy może być zrobienie wydzieranki przedstawiającej uśmiechnięte słoneczko.
3. „ZAWODY TRZMIELA Z WIETRZYKIEM”
Trzmiel chciał przegonić wietrzyk i założył się z pszczołą, że tego dokona. Wietrzyk zgodził się wziąć udział w zawodach i razem z trzmielem przygotowywali się do startu. Wyznaczono długość trasy, jaką mieli pokonać zawodnicy. Sygnał do startu dała pszczoła, a na mecie oczekiwał na zawodników bąk. Lecz mimo, że trzmiel bardzo się starał, machał z całych sił skrzydełkami i wołał vvv, nie mógł dogonić wietrzyka i przyleciał na metę drugi. Wietrzyk, leciutko szemrząc fff, odleciał, a zawstydzony trzmiel schował się między liśćmi. Dzieci słuchając tego opowiadania, powinny brać w nim czynny udział i naśladować trzmiela oraz wietrzyk; można też zastosować zabawę ruchową, podczas której dzieci wystąpią w roli trzmiela i wietrzyka i staną do zawodów. Wówczas zwycięzcami będą zarówno trzmiele, jak i \vietrzyki, gdyż będzie zależało to od sprawności dzieci, ale cel ćwiczenia zostanie osiągnięty dzięki wymowief; v. Zawody trzmiela z wietrzykiem są także ćwiczeniem oddechowym gdyż pozwalają na wydłużenie fazy wydechowej.
4. „WILCZEK SZUKA MAMY”
Mały wilczek wybrał się z mamą na spacer. Wszystko dokoła interesowało go, więc biegał po lesie, przyglądał się ciekawie, przeskakiwał przez szemrzące strumyki, zbierał gałązki, zrywał kwiatki mamie, zaś napotkanym zwierzętom pokazywał swoją nową zabawkę - piłeczkę na gumce i zapraszał je do wspólnej zabawy. Nagle zauważył, że nie ma mamy. Zaczął rozglądać się i wołać: ułu,ułu, ułu, ale mama nie nadchodziła. Biegał, zaglądał pod krzaki jałowca, pochylał się nad głębokim rowem i wołał: ułu, ułu, ułu. Nigdzie mamy nie było, a wilczek nie wiedział, jak trafić do domu, bo w tej części lasu był po raz pierwszy. Usiadł więc na trawie i zapłakał: ułu, ułu, ułu. Dopiero kiedy zapadł zmierzch, stara wilczyca odnalazła synka, który zawodził pod drzewem: ułu, ułu, ułu, pogłaskała go, przytuliła i wspólnie wrócili do jamy pod jaworem, która była ich domem. Podczas opowiadania dzieci włączają się, naśladując wycie wilczka. Następuje wówczas wydłużenie fazy wdechowej; wydech można przedłużać dowolnie, gdyż samogłoskę u wymawia się dwa razy.
5. „GĄSKI NA SPACERZE”
Gąski bardzo lubią spacery, dlatego chętnie wyruszają na wędrówki. Pewnego razu 3 gąski z Marcinkowego podwórka wybrały się w świat. Szły sobie gęsiego, jedna za drugą, rozglądały wokoło i wesoło gęgały: gęgu, gęgu, gęgu ... Tymczasem mama Marcinka zauważyła, że nie ma gąsek. Bardzo się zmartwiła; Marcinek zauważył smutek mamy i poszedł szukać gąsek. Szedł długo i nagle zobaczył wszystkie trzy maszerujące w stronę lasu. Dogonił je i patyczkiem zaczął zawracać do domu. Gąskom to się nie podobało i swoje oburzenie na Marcinka okazywały syczeniem, zaciskając przy tym swoje malutkie ząbki: ssssss. Marcinek byl mały i trochę bał się gąsek, ale nie pokazał tego po sobie, tylko kierował gąski do domu. Gąski bez przerwy syczały: ssssss. Mama z daleka zobaczyła synka, pomogła mu zagonić gąski na podwórze. Już teraz Marcinek nie bał się ich syczenia: ssssss. Do zabawy wybiera się czworo dzieci; troje z nich to gąski, które początkowo idą na spacer i gęgają (gęgu, gęgu), potem syczą (ssssss), a czwarte dziecko to odważny Marcinek. Aby w zabawie wzięła udział większa liczba dzieci, należy ją kilkakrotnie powtórzyć. Uzupełnieniem zabawy może być zrobienie gąski, np. z szyszki lub ziemniaka.
6. „POD GRZYBEM”
Pewnego razu złapał Kotka silny deszcz.
- Miau, miau, gdzie tu się schronić? - Zobaczył Kotek na polance grzybek, podbiegł do niego i ukrył się pod jego kapeluszem.
Siedzi i czeka, ale deszcz leje i leje jak z cebra. Podpełznął do grzybka mokry Szczeniaczek.
- Hau, hau, Kotku, wpuść mnie pod grzybek, bo bardzo zmokłem.
- Miau, miau, wejdź - I wpuścił Szczeniaczka pod grzybek. A deszcz przybiera na sile.
Biegnie obok grzybka Indyk.
- Gul, gul, wpuśćcie mnie pod grzyb. Leje się ze mnie woda.
- Miau, miau, hau, hau, gdzież cię wpuścimy? Przecież tu nie ma miejsca!
- Gul, gul, jakoś to będzie! W niewygodzie - byle w zgodzie.
Posunęły się Kotek i Szczeniaczek, wpuściły Indyka pod grzybek. A deszcz wciąż leje, ani myśli przestać ... A tu biegnie Kózka i lamentuje:
- Mee, mee, ojej, przemokła Kózka, kapie jej z boków i brody. Wpuśćcie mnie pod grzybek, żeby odetchnąć i deszcz przeczekać.
- Miau, miau, hau, hau, gul, gul, nie ma więcej miejsca.
- Mee, mee, posuncie się, bardzo was proszę. Posunęli się wszyscy i znalazło się miejsce dla Kózki. Za chwilę na polanę wbiegł Osiołek, zobaczył grzybek i prosi:
- Ya, ya, wpuśćcie mnie, bo bardzo zmokłem.
- Miau, miau, hau, hau, gul, gul, mee, mee, nie ma miejsca.
- Ya, ya, wpuśćcie mnie choć trochę, może się zmieszczę.
I zwierzątka zrobiły miejsce dla Osiołka.
- Wtem na polanę wbiegł Baranek i zobaczył grzyb:
- Bee, bee, schowajcie mnie, Lis mnie ściga, poratujcie:
Zwierzątka posunęły się i ukryły Baranka. I Lis nie znalazł go.
Aż tu przez polankę idzie gąska i kaczka i dziwią się: - Gęgu gęgu, dlaczego zwierzątka schowały się przed deszczem?
- Kwa, kwa, jak można nie lubić wody?
A tymczasem deszcz ustał i wyjrzało słonko. Wszyscy wyszli spod grzyba, cieszą się. Kotek zamyślił się i mówi: - Miał, miau, jak to się stało, że najpierw mnie samemu było ciasno, a potem zmieścili się wszyscy? - Hau, hau, gul, gul, mee, mee, ya, ya, bee, bee, gęgu, gęgu, kwa, kwa jak to się stało?
- Kum, kum, rech, rech - zaśmiała się Żabka, która siedziała na kapeluszu grzyba - ech, głowy do pozłoty! Grzyb przecież... - Urwała w pół zdania i znikła w trawie.
Zwierzątka spojrzały na grzyb i od razu się domyśliły. A czy wy też się domyśliliście?
W czasie zabawy, po opowiedzeniu dzieciom bajeczki, należy przećwiczyć z nimi onomatopeje, a następnie włączyć do opowiadania, aby naśladowały głosy poszczególnych zwierząt.
7. „WALKA Z PIŁKAMI„ (ćwiczenie logorytmiczne)
Dorosły toczy kolejno kilka piłek do dziecka, które od razu odtacza je z powrotem. Czasami toczy nawet kilka piłek naraz. Aby je odesłać, dziecko musi wykazać się zręcznością i szybkim refleksem. Gra ta uczy jeszcze spostrzegawczości i przestrzegania zasad.
8. „POKŁON KRÓLOWI„
Jedno dziecko – król – siedzi na tronie. Pozostałe dzieci, podzielone na 6 grup, reprezentują przedstawicieli 6 państw: państwa A, O, E, U, I, Y. Przedstawiciel każdej grupy - chorąży - trzyma odpowiedni proporzec (małe dzieci kolorowe chorągiewki, np. państwo A - czerwone, państwo E - żółte,] - zielone, O - niebieskie, U - białe, Y - czarne; dzieci starsze, sześciolatki, które uczą się rozpoznawać litery, mogą nieść kartony z wypisaną literą - nazwą swego państwa). Nauczyciel opowiada, ze wybrano nowego króla i różne państwa wysłały swoich przedstawicieli, by oddali mu pokłon. Delegacje te przybyły na zamek nowego króla i oczekują na wezwanie marszałka. Marszałek (początkowo nauczyciel, potem dziecko) zapowiada wejście każdej delegacji:
- Jaśnie Wielmożny Królu, oto zbliżają się delegacje, aby uczcić twój Majestat. Oto przedstawiciele państwa A.
Na te słowa podchodzą dzieci z tej grupy, kłaniają się królowi, po czym stają na boku. Następnie podchodzą kolejno pozostałe delegacje, wywoływane przez marszałka. Kiedy już wszyscy oddali hołd, marszałek zapowiada wyjście grup (nie musi to być ta sama kolejność co przy wchodzeniu, jest nawet wskazana zmiana porządku):
- Król dziękuje za okazany mu szacunek i sympatię i pozwala wam oddalić się. Aby panował porządek, wychodzą kolejno: delegacja państwa E ... (dzieci kłaniają się i wychodzą).
Podczas powtarzania zabawy można zmieniać kolejność wchodzenia delegacji, by nie zawsze przedstawiciele państwa A wchodzili pierwsi, można także zmieniać dzieci w grupkach, by za każdym razem dziecko było w delegacji innego państwa.
9. „MIŚ SIĘ BAWI RAZEM Z NAMI”
Każde dziecko otrzymuje lizak, na którego jednej stronie naklejony jest miś (rys. 21), na drugiej - kolorowy papier.
Dzieci słuchają wymienianych przez nauczyciela słów, unoszą zaś misia wówczas, gdy wyraz zaczyna się np. na głoskę p: pan, dom, palto, pole, rzeka, drzewa, pomidor itp.
Jeżeli reakcje dzieci są prawidłowe, wówczas ćwiczenie utrudnia się, polecając podnosić lizak, gdy dana głoska jest na końcu wyrazu np: sklep, dom, snop, radio, słup, sierp, stół itp., lub w pozycji śródgłosu, np.: mapa, sufit, zapałka, kapusta, talerz, stopa itp. Z czasem można wykorzystać jednorazowo wyrazy zawierające daną głoskę w trzech pozycjach (nagłos, śródgłos i wygłos), co zwiększa stopień trudności ćwiczenia, a jednocześnie udoskonala słuch fonematyczny.
10. „O JĘZYCZKU, KTÓRY CHCIAŁ SKAKAĆ JAK PIŁKA „
Języczek siedział schowany za ząbkami i nigdy nie mógł oglądać zabaw dzieci. Pewnego razu udało mu się wysunąć między ząbki i zobaczył piłkę, która wesoło skakała po podwórku, odbijając się od ziemi. Pozazdrościł piłce, że może tak wysoko skakać, a ponieważ nie mógł wyjść na dwór (kto widział, żeby języczek chodził po dworze?), zaczął odbijać się od dziąseł, bo w jamie ustnej, gdzie było jego mieszkanie, jest mało miejsca. Był tak wesoły, że może skakać jak piłka, że zaśpiewał: lalala. Następnie nauczycielka pyta dzieci, czy chciałyby, aby ich języczki też tak skakały jak piłka i wesoło śpiewały. Wówczas wykonują wyżej wymienione ćwiczenie przy szeroko otwartych buziach, by widać było wesołe języczki; uderzają czubkami języków o górne dziąsła wymawiając: lalala.
azbirowska