Moskowiada - Jurij Andrychowycz.txt

(318 KB) Pobierz
Jurij Andruchowycz
Moskowiada. Powie��
Przek�ad Przemys�aw Tomanek
'O^i
wydawnictwo^ zarne
Wo�owiec 2000
Tytu� orygina�u: MOSKOWIADA. POW1STZACHIW
Projekt ok�adkiistrontytu�owych: KAMILTARGOSZ Zdj�cie na ok�adce: � WOJCIECH WILCZYK Zdj�cie AUTORA pochodzi z archiwum rodzinnego
PRi HELVETIA
;CEU
Ksi��ka zosta�a wydana dzi�ki pomocy SZWAJCARSKIEJ FUNDACJI DLA KULTURY PRO HELVETIA (PROGRAM WSCH�D-ZACH�D), OSI-ZUG FOUNDATION, OSI CENTER FOR PUBUSHING DEVELOPMENT i FUNDACJI IM. STEFANA BATOREGO, w ramach CENTRAL EUROPEAN UNIVERSITY EAST TRANSLATES EASTPROJECT.
Copyright � by JURIJ ANDRUCHOWYCZ, 1999
Copyright � for the Polish edition by WYDAWNICTWO CZARNE, 1999
Copyright � for the Polish translation by PRZEMYS�AW TOMANEK, 1999
Przek�ad przejrza�a: TATIANA HO�Y�SKA Redakcja: MONIKA SZNAJDERMAN Projekt typograficzny i sk�ad komputerowy:
ROBERT OLE� � DESIGN PLUS, Krak�w, tel./fax (012) 430-30-41 Druk i oprawa:
ZAK�AD POLIGRAFII INSTYTUTU TECHNOLOGII EKSPLOATACJI,
ul. K. Pu�askiego 6, Radom
ISBN 83-87391-20-4
WYDAWNICTWO CZARNE S.C. Wo�owiec 11,38-307 S�kowa tel. 090318711 fax 018 353 63 60
Wo�owiec 2000
Wydanie I
Ark. wyd. 8; ark. druk. 12,5
^;
JURIJ ANDRUCHOWYCZ (1960) urodzi� si� i mieszka w Stanis�awowie na Ukrainie. Prozaik, eseista, poeta i t�umacz. Zadebiutowa� w 1985 roku tomem wierszy Niebo i ploszczi. Kolejne ksi��ki poetyckie Andruchowycza: Seredmi-stia (1989) i Ekzotyczni ptachy i roslyny (1991) utrwali�y jego pozycj� jako jednego z prekursor�w nowego nurtu w poezji ukrai�skiej. Trzy jego powie�ci ukaza�y si� po raz pierwszy na �amach kijowskiego miesi�cznika �Suczasnist"': w roku 1992 Rekreaciji (drugie wydanie 1997; poi. tytu�: Rekreacje), w roku 1993 Moskowiada. Powist' �achiw (drugie wydanie 1997) i w roku 1996 Perwerzija (nowe wydanie 1997).
W 1987 roku wraz z Wiktorem Neborakiem i Oleksan-drem Irwa�cem za�o�y� grup� poetyck� BuBaBu.
Jest tak�e redaktorem (wraz z Jurijem Izdrykiem) pism literackich jeszcze do niedawna wydawanych w Stanis�awowie: �Czetwer" i �Perewa�".
W Polsce ukaza�y si� Rekreacje (1994, drugie wydanie 1996) i zbi�r esej�w Erz-herz-perc (1996).
niech i tym razem nic u nas nie upoluj�
Hryhorij Czubaj
JYlieszkasz na sz�stym pi�trze, �ciany poobwiesza�e� Kozakami i dzia�aczami Zachodnio-Ukrai�skiej Republiki Ludowej, z okna widzisz moskiewskie dachy, sm�tne topolowe aleje, wie�y telewizyjnej w Ostankino nie widzisz � wida� j� z pokoj�w, znajduj�cych si� po drugiej stronie korytarza � ale jej blisko�� odczuwasz w ka�dej chwili; promieniuje z niej co� bardzo usypiaj�cego, jakie� wirusy znu�enia i apatii, i dlatego rano w �aden spos�b nie mo�esz si� obudzi�, przechodzisz od jednego widzenia sennego do nast�pnego, jak z kraju do kraju. �pisz zapami�tale, najcz�ciej do jedenastej, p�ki Uzbek za �cian� nie w��czy na ca�y regulator odurzaj�cej orientalnej muzyki �adin pa�ka, dwa struna". Przeklinaj�c bez z�o�ci nasz� nieszcz�sn� histori�, przyja�� narod�w i uk�ad zwi�zkowy dwudziestego drugiego roku, u�wiadamiasz sobie: d�u�ej spa� nie mo�na. Tym bardziej �e �yd za inn� �cian� powr�ci� ju� z wyprawy po sklepach, kolejny raz nakupiwszy, powiedzmy, rajstop dla swojej niezliczonej starozakonnej rodziny z Birobid�anu, dla wszystkich jej pokole�. Teraz w poczuciu dobrze spe�nionego obowi�zku zasi�dzie do pisania nowych wierszy w �redniowiecznym j�zyku jidisz i rzeczywi�cie je napisze � ca�ych siedem wierszy przed obiadem, i jeszcze trzy po po�udniu. I wszystkie one zostan� wydrukowane w czasopi�mie �Sowietisch Heimland" jako �ywe �wiadectwo bezustannej troski pa�stwa o kultur� ma�ych narod�w.
Zyd za �cian� �ywo i dotkliwie przypomina ci, sukinsynu, o tym, �e i ty powiniene� co� robi� � kupowa� rajtki, pisa� wiersze. Ty jednak le�ysz w ��ku i po raz kolejny studiujesz portret dyktatora Petruszewycza, a orientalna muzyka za �cian� staje si� coraz bardziej nami�tna i monotonna, cieknie jak woda w kana�ach irygacyjnych, jest to zreszt� wielki marsz z wielb��dami i s�oniami, bawe�niane plantacje, blues dla mafii konopnej.
I ty, ukrai�ski poeta Otto von R, fizycznie wr�cz czujesz, jak gryzie ci� sumienie, jak wy�era w tobie coraz wi�ksze dziury, a� wreszcie kiedy� wyjdziesz na korytarz akademika zupe�nie podziurawiony, przezroczysty i nawet �aden Ka�muk nie przywita si� z tob�.
Ale nie ma na to rady � twoje wiersze pozosta�y zapewne w powietrznych przestrzeniach Ukrainy, bo te moskiewskie okaza�y si� zbyt nieprzenikliwe dla ich s�o-wiczych ton�w.
Po korytarzu ju� od dawna �a�� tubylcze postacie, �ci�lej m�wi�c, s� to pisarze, i to w dodatku pisarze z �najdalszych zak�tk�w" Zwi�zku Radzieckiego, tyle �e nie przypominaj� tw�rc�w literatury, lecz raczej literackie postacie. I to postacie literatury grafoma�skiej, wypich-conej wedle nudnych przepis�w wielkiej tradycji realistycznej.
Rozr�niasz ich pisarskie g�osy � a ka�dy z nich, je�li wierzy� referencjom z miejsc poprzedniej dzia�alno�ci, �obdarzony jest w�asnym niepowtarzalnym g�osem, kt�rego nie mo�na pomyli� z �adnym innym" � ot� te niepowtarzalne korytarzowe g�osy m�wi� co� do siebie, krzy�uj� si�, przecinaj�, kopuluj�, donosz�, �e kipi czajnik, wy�piewuj� �nie-syp-mi-soli--na-ran�", cytuj� Wysockiego (�wanieckiego), zapraszaj� kogo� na �niadanie, informuj�, �e lafirynda z zaocznych (drugie pi�tro, pok�j 303) nocowa�a dzisiaj w 727, i temu podobne.
10
W nierozerwalnym dialektycznym zespoleniu z g�osami pozostaj� te� zapachy � bukiet zsypu akademika, przetrawionego alkoholu i spermy. Sycz� patelnie, brz�cz� wiadra, klucze, trzaskaj� drzwi, bo � nawiasem m�wi�c � dzi� sobota i nie ma wyk�ad�w, wi�c �adne �cierwo nie zmusi mnie, �ebym robi� co�, na co nie mam ochoty. I niech wszyscy id� do diab�a.
I tak stopniowo wnikasz w rzeczywisto��, pami�taj�c, �e gor�cej wody mo�e ju� nie by�, �e lafirynda z 303 nocowa�a nie w 727, jak b��dnie g�oszono na korytarzu, lecz w 729, �e kt�ry� z Czecze�c�w (a najpewniej wszyscy Czecze�cy razem wzi�ci) wy�omota� wczoraj w windzie nauczyciela wuefu Jasz�, �e rosyjski poeta Je�ewikin mieszkaj�cy w przeciwleg�ym skrzydle wczoraj po raz pi�ty pojawi� si� w telewizji i w swym wyst�pieniu dziewi�-ciokrotnie u�y� s�owa DUCHOWO��, osiem razy natomiast wyciera� wierzchem d�oni pot ze skacowanego czo�a, �e warto by zadzwoni� do domu, �e we wtorek rozpocznie si� sesja Rady Najwy�szej, �e ukrai�ski przek�ad Sonet�w do Orfeusza jest chyba najwierniejszym jaki znasz, �e drugi rok twojej moskiewskiej biografii dobiega ko�ca, a ty do dzi� nie zd��y�e� jeszcze odwiedzi� baru piwnego na Fonwizina, pami�taj�c o wszystkich tych absolutnie nie zwi�zanych ze sob� rzeczach, jak r�wnie� o mn�stwie innych rzeczy, w �aden spos�b nie zwi�zanych z poprzednimi, mimo wszystko wstajesz i � pokr�ciwszy si� chwil� w samych majtkach po pokoju, rzuciwszy okiem na wci�� ten sam beznadziejny pejza� za oknem z tymi samymi topolami i ci�kimi, mrocznymi, deszczowymi chmurami, zmuszasz si� do �wicze� fizycznych � raz, dwa � dop�ki nie zabol� mi�nie, zupe�nie jakby do tego sprowadza�o si� jedyne uzasadnienie istnienia twojego i ca�ej Moskwy, co wi�cej � w og�le twojego istnienia na �wiecie. Nawiasem m�wi�c, dosy� marnego istnienia, kt�re Ten Kto� w G�rze m�g�by zlekcewa�y�,
11
gdyby nie tych kilka udanych wers�w w paru w zasadzie nieudanych wierszach, co i tak, rzecz jasna, jest niczym wobec wielkiej sprawy narodowej.
A oto niekt�re ze wspomnianych postaci. Ich to g�osy tak rozdra�ni�y ci� rano, �e teraz mo�esz si� z nimi policzy�, von F. Postaraj si� przedstawi� je mo�liwie jak naj-zgry �li wiej, stary.
Prosz� bardzo. Dwie kobiety, dwa kwiaty z najg��bszych prowincji Wielkorosji. Dwie poetessy, czy te� raczej dwie poetki, nie, przepraszam � dwaj poeci, bo obecnie w ich �rodowisku do dobrego tonu nale�y powtarzanie za Cwietajew� � Achmatow� (Gorenko?), �e s�owo �poeta" nie ma rodzaju �e�skiego, w zwi�zku z czym ja, stary zboczeniec, oczyma wyobra�ni widz� ju� ca�y ten babiniec z dorodnymi penisami i � co najwa�niejsze � z j�drami w odpowiednim miejscu.
Ale nie w tym rzecz. Oto dwie kobiety z dwu r�wnie zapad�ych i r�wnie oddalonych od Moskwy ca�kiem r�nych Rosji. Dwie zazule-�ab�dzice, z kt�rych jedna jest troch� po czterdziestce, a drugiej czterdziestka niebawem stuknie. Kt�ra� z nich jest m�atk�, a kt�ra� nie, ale kt�ra � zapomnia�em.
To ekspozycja. Teraz rozwini�cie. Obie zbyt wiele z�o�y�y w ofierze na tym o�tarzu. Dosta� si� tutaj ka�da z nich pragn�a przez po�ow� �ycia. Trafi� do Moskwy na ca�e dwa lata! Trafi� do Moskwy, gdzie niew�tpliwie zostan� w ko�cu zauwa�one i wyniesione pod niebiosa! Trafi� do Moskwy, aby pozosta� w niej na wieki! By� w niej pochowan� (skremowan�!). Trafi� do Moskwy, gdzie genera��w, sekretarzy, cudzoziemc�w, patriot�w, bioenergoterapeut�w od cholery! A co najwa�niejsze � pe�no banan�w!
12
Takie marzenia pojawiaj� si� wraz z dojrzewaniem p�ciowym. I w�adczo towarzysz� ca�emu �yciu.
Dla osi�gni�cia takiego celu warto by�o przej�� przez wszystkie piekielne kr�gi zasranych prowincji. Snu� intrygi. Wydzwania�. Cz�stowa�. Sypia� z impotentami.
Po wielu latach pora�ek i rozpaczy � zi�ci�o si�! Sta�o si�! Przyje�d�aj� niemal r�wnocze�nie, niezale�nie od siebie przemierzywszy niez�y szmat rosyjskiej r�wniny. Zawieraj� znajomo�� bez cienia ob�udy, naprawd� jest im bardzo mi�o, sta�y si� przecie� �siostrami w szcz�ciu". Ju� pierwsza wymiana zdawkowych uwag ujawnia wsp�lne upodobania: Jesienin, a nie Pasternak, Rubcow, a nie Brodski, m�odzie�owe sukienki z poliestru: z przodu i na plecach wymy�lny karczek, w szwach karczku z przodu kieszonki z zamkiem b�yskawicznym, na plecach wewn�trzny fa�dzik, no i pasek jako niezb�dne dope�nienie wszystkiego. Jeszcze tego samego dnia, podniecone s�odkim przeczuciem totalnej zmiany na lepsze, id� razem pod Puszkina � z�o�y� kwiaty, tak po prostu, od siebie. Bo obie kochaj� Puszkina, a nawet uwa�aj� go za najwi�kszego rosyjskiego poet�, za swego mistrza. Puszkin w zadumie przygl�da si� czubkom swoich but�w. W dole, pod nim, ch�opcy w szarych mun...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin