Obcy czy anioły.pdf

(93 KB) Pobierz
67162917 UNPDF
Obcy czy anioły?
Joe Lewels jest autorem wydanej w roku 1997 książki The God Hypothesis: Extraterrestial Life
and Its Implications for Science and Religion („Hipoteza Boska – pozaziemskie życie i jego wpływ
na naukę i religię”). Jest stanowym dyrektorem MUFON-u na Zachodni Teksas oraz Południowy
Nowy Meksyk. Wspólnie z psychiatrą, dr Robertą Fenning z El Paso, zbadał przypadki ponad stu
osób ze Stanów Zjednoczonych, Australii oraz Meksyku, które doświadczyły kontaktu z obcymi
istotami.
Jest absolwentem dziennikarstwa Uniwersytetu Missouri i magistrem oświaty Troy State
University. W latach 1972-1982 wykładał na wydziale mediów Teksaskiego Uniwersytetu Stano-
wego w El Paso. Jest autorem licznych artykułów na temat prawa medialnego oraz społecznego
oddziaływania środków masowego przekazu, a także książki Uses of Media by the Chicano
Movement (Preager Publishers, 1973).
Podczas wojny wietnamskiej służył w lotnictwie w randze kapitana. Później pracował w redakcji
U.S. Army Aviation Digest Magazine, współpracował przy wydawaniu Freedom of Information
Digest. Był również konsultantem do spraw mediów Departamentu Sprawiedliwości Stanów
Zjednoczonych.
Wstęp
Czy NOLe stanowią zagrożenie dla ludzkiej rasy, czy może zwiastują wybawienie? A może
odpowiedź leży gdzieś pośrodku? Pytanie to stanowi najistotniejszą i zarazem najbardziej
kontrowersyjną kwestię dzisiejszych badań nad NOLami.
W ostatnich pięćdziesięciu latach przebyliśmy długą drogę. Ku satysfakcji wielu osób badania
nad NOLami rozstrzygnęły szereg wątpliwości związanych z tym zdumiewającym zjawiskiem.
Chociaż nie jesteśmy w stanie dowieść tego w jednoznaczny sposób oficjalnej nauce, rzeczywiście
zdołaliśmy odkryć kilka podstawowych prawd. Wiemy, że latające spodki istnieją naprawdę,
wiemy, że pilotują je wysoce inteligentne istoty rozumne należące do różnych gatunków, wiemy, że
dokonują wzięć ludzi na całym świecie. Wiemy wreszcie, że pracują nad stworzeniem przynajmniej
jednego gatunku hybrydy będącej częściowo człowiekiem a częściowo czymś innym.
Stoimy obecnie przed wielkim wyzwaniem. Musimy odpowiedzieć sobie, dlaczego tutaj są i
dlaczego to wszystko robią. Czy mamy do czynienia z pewną formą inwazji, czy tylko obserwujemy
przebieg procesu ewolucyjnego? Czy te istoty są złymi obcymi, pragnącymi odebrać nam Ziemię,
czy też stwórcami zaszczepiającymi życie we wszechświecie i okresowo przyspieszającymi procesy
ewolucyjne? Krótko mówiąc, czy są to obcy, czy aniołowie?
Hipoteza pozaziemska
W swojej książce The Threat („Zagrożenie”) badacz zjawiska UFO, dr David Jacobs, rozwija
wątek hipotezy pozaziemskiego pochodzenia NOLi, zwanej potocznie „Hipotezą pozaziemską”, a w
skrócie ETH ( Extraterrestial Hypothesis ). Zgodnie z nią obce istoty manifestują swoją obecność od
50 do 100 lat i wykorzystują nas w charakterze królików doświadczalnych w swoich przerażających
eksperymentach genetycznych. Jacobs utrzymuje ponadto, że raz na zawsze rozwiązał zagadkę
NOLi. Badając liczne przypadki wzięć, doszedł do wniosku, że obce istoty pochodzące z innych
planet usiłują przejąć władzę nad Ziemią. Uważa, że chcą odebrać ją prawowitym właścicielom,
czyli nam, i to nie przy pomocy potężnej broni jak na filmie „Dzień Niepodległości”, ale poprzez
stopniowe przenikanie do ludzkiej społeczności, podobnie jak to pokazuje nakręcony w latach
pięćdziesiątych film Invasion of the Body Snatchers („Inwazja porywaczy ciał”). Sądzi, że wśród
nas pojawią się systematycznie coraz bardziej zaawansowane modele obcych hybryd o wyglądzie
zbliżonym do naszego. Żyjąc między ludźmi, obdarzone większymi możliwościami intelektualnymi
i do tego sterowane przez swoich obcych panów, szybko przejmą władzę nad Ziemią.
Jacobs nie poprzestaje na tym i wskazuje palcem dziesiątki tysięcy rozsianych po całym świecie
osób, które są przeświadczone, że przeżyły kontakt z obcymi istotami, oraz oskarża je o mimowolny
udział w spisku. Uważa, że obce istoty wybrały tych ludzi do wspierania swojego podboju. Po
pierwsze, dlatego że stali się zastępczymi rodzicami hybryd, a, po wtóre, zostali tak
zaprogramowani, że we właściwym momencie zwrócą się przeciwko nam. Kreślony przez Jacobsa
obraz przyszłości to Nowy Porządek Świata ustanowiony przez obce istoty rządzące przypusz-
czalnie z unoszących się w przestrzeni statków kosmicznych. Wykonywaniem rozkazów zajmą się
hybrydy dysponujące z kolei pełną kontrolą nad wziętymi. Reszcie ludzkości przypadnie rola
niewolników albo, w najlepszym razie, obywateli czwartej kategorii.
Jeszcze bardziej przeraża Jacobsa wizja Nowego Porządku Świata, w którym świat kontrolo-
wany będzie telepatycznie przez złych władców. W ramach prowadzonych przez siebie badań
ustalił, że zarówno obce istoty, jak i hybrydy posiadają zdolność porozumiewania się za pomocą
telepatii i potrafią czytać ludzkie myśli. Wydaje się, że takie umiejętności przejawiają w obecności
obcych istot również wzięci. Dla Jacobsa jest to przerażająca perspektywa, która niesie ze sobą
widmo komunizmu. W takim społeczeństwie nie byłoby bowiem żadnych tajemnic. Nie byłoby też
indywidualności. Byłoby to społeczeństwo w wersji „Big Brothera”.
Jeszcze bardziej przygnębiający jest jednak wniosek, że tak naprawdę niewiele można zrobić,
aby temu zapobiec. Jacobs pisze:
„Zacząłem postrzegać zjawisko wzięć przez obce istoty na podobieństwo pędzącej ku Ziemi
asteroidy... odkrytej za późno, aby możliwa była jeszcze jakaś interwencja... Nie widzę zbyt
wielkiej nadziei na przyszłość”.
Jacobs przyznaje, że stracił obiektywizm, że nie jest już otwarty na nowe myśli lub podejścia.
Jego umysł doszedł do ostatecznych wniosków i od tego momentu wszystkie jego badania
ukierunkowane będą tylko na jeden cel. Nie trzeba chyba dodawać, że nie takiej postawy
oczekujemy od naszych uczonych. Mam poważne wątpliwości, czy Jacobs będzie w stanie nadal
prowadzić wartościowe badania w tej dziedzinie.
Zajadłe ataki i przywoływanie autorytetów
Należy żałować, że Jacobs nie przedstawił swoich odkryć oraz wniosków w sposób naukowy, tak
jak to się robi z raportami przeznaczonymi do przedstawienia opinii publicznej bądź społeczności
uczonych. Z niewiadomych przyczyn uległ pokusie pójścia krok dalej w omawianiu wyników
swoich badań naukowych. Na nieszczęście dla niego, ten krok – zaciekły atak na kolegę badacza –
rzuca cień wątpliwości na wiarygodność i obiektywność jego samego. W efekcie prowadzi to do
zaciemnienia rezultatów prac badawczych, zaś czytelnikom każe zastanawiać się, jaka kombinacja
osobistych oraz psychologicznych problemów może prowadzić do tak nieprofesjonalnego
zachowania.
Jacobs utrzymuje, że każdy, kto nie zgadza się z jego wnioskami, kto dostrzega cokolwiek
pozytywnego w zjawisku NOLi i wzięć przez obce istoty, jest albo niekompetentnym badaczem,
albo przeszedł pranie mózgu przez obce istoty lub ich agentów. Jacobs nie przewiduje tutaj miejsca
na jakąkolwiek dyskusję. Każdy, kto się z nim nie zgadza, jest niekompetentny, staje się czcicielem
Nowego Wieku usiłującym przekształcić badania NOLi w religię. Osoby takie nazywa
„Pozytywami” i na poczesnym miejscu wśród nich umieszcza dra Johna Macka z Universytetu
Harvarda. Badacze tacy jak Mack, którzy są przekonani, że odkryli szersze, głębsze, a nawet
duchowe aspekty zjawiska wzięć, są w jego oczach kiepskimi fachowcami, którzy zachłystują się
fałszywymi wspomnieniami badanych ludzi. Zdaniem Jacobsa tylko on i być może Budd Hopkins
są na tyle kompetentni i sprytni, aby potrafić odsiać fałszywe wspomnienia uzyskane za pomocą
hipnozy i oddzielić fakty od fikcji. Proponuje nawet wprowadzenie czegoś w rodzaju przepisów czy
też norm regulujących stosowanie hipnozy w badaniu wzięć. Miałyby one wymagać od
hipnoterapeutów ograniczenia ilości pytań, a także zawężenia pola manewru przy prowadzeniu
badań. Uważa, że gdyby wszyscy patrzyli z tej samej co on perspektywy i podchodzili do badań
dokładnie tak jak on, to niechybnie doszliby do takich samych wniosków.
Będąc badaczem mającym za sobą dziesiątki zbadanych przypadków wzięć, wielokrotnie
obserwowałem hipnozę wykonywaną przez kompetentnych terapeutów. Sam jestem certyfiko-
wanym hipnoterapeutą i współpracuję blisko z kompetentnymi psychiatrami, przeto kategorycznie
oświadczam, że uwagi Jacobsa na temat hipnozy są nonsensem. Jacobs oszukuje samego siebie,
sądząc, że potrafi lepiej od innych wykryć u poddanych hipnozie wziętych zmyślenia i fałszywe
wspomnienia. Zamiast kontrolować, w jaki sposób inni prowadzą swoje badania, powinien raczej
od nich uczyć się i dzielić ze wszystkimi uzyskanymi informacjami. Powinien w końcu uświadomić
sobie, że tej skomplikowanej łamigłówki nie da się rozwiązać samym myśleniem.
Ta dziedzina wymaga badaczy, których poglądy, teorie oraz techniki nie mieszczą się w ramach
współczesnej nauki. Potrzebujemy ludzi z innowacyjnymi, rewolucyjnymi teoriami jako
przeciwwagi dla bardziej tradycyjnych badaczy. Powinien zrozumieć, że ufolodzy mają do
czynienia ze zjawiskiem emanującym z przyszłości. To zaś oznacza, że nauka obcych istot jest
naszą przyszłą nauką. O ile nas wyprzedzają? Raczej o tysiące niż setki lat. Biorąc pod uwagę wiek
znanego wszechświata, w grę mogą wchodzić nawet miliony lat. Na arogancję zakrawa myślenie, że
nasza nauka oraz metodologie w znaczący sposób spenetrują tę tajemnicę. Ostatnią zaś rzeczą,
jakiej nam potrzeba, jest „policja hipnozy” pouczająca badaczy, w jaki sposób powinni prowadzić
swoje prace. Takie podejście pozostaje w sprzeczności z wolnością zagwarantowaną przez Pierwszą
Poprawkę i stanowi krok w kierunku państwa policyjnego, w którym naukowcy mogliby prowadzić
jedynie „zaaprobowane” badania. Jest to kiepski pomysł, zaś to, że zrodził się w głowie badacza
zjawiska NOLi, wywołuje wręcz szokujące wrażenie.
Negatywy
Zawsze uważałem, że o człowieku wiele mówi towarzystwo, w jakim się obraca. W przypadku
Jacobsa to stwierdzenie jest z pewnością prawdziwe. Tak się bowiem składa, że dwie grupy, które
najbardziej przychylają się do poglądu, że NOLe są złe, nie są dobrze odbierane przez zdecydowaną
większość badaczy.
Dla uproszczenia dalszej dyskusji określmy Jacobsa oraz osoby głoszące negatywne poglądy na
temat zjawiska NOLi terminem „negatywów”. Kim są „negatywy”? Są to osoby wpadające w strach
w konfrontacji z nieznanym bądź z danymi, których nie rozumieją lub których się obawiają, gdyż
zagrażają one uznawanej przez nich wersji rzeczywistości. Pod tym względem Jacobs nie pozostaje
odosobniony w swoich lękach. Chrześcijańscy Fundamentaliści, którym przewodzą ludzie pokroju
Jerry'ego Falwella i Pata Robertsona, gospodarza telewizyjnego programu The 700 Club, uznają
NOLe za niewątpliwe dzieło szatana. Roberts wyraża nawet przekonanie, że osoby działające w
organizacjach zajmujących się problematyką NOLi powinny być kamienowane. Według niego w
Biblii można znaleźć usprawiedliwienie takich poczynań. Religijni fundamentaliści czują się
zagrożeni przez NOLe, ponieważ nie znają zagadnienia i nie dostrzegają obecności NOLi w Biblii
oraz w dziejach Jezusa Chrystusa. Falwell i Robertson sięgają po retorykę mającą odstraszyć ich
zwolenników od informacji o NOLach. Pragną utrzymać ich w niewiedzy, aby łatwiej nimi
sterować. Nie chcą, żeby ludzie myśleli samodzielnie.
Inna grupa zgadzająca się z poglądami Jacobsa na temat zagrożenia ze strony obcych istot to
tajne agendy naszego rządu. Należą do niej wojskowi, którzy dobrze wiedzą, że NOLe istnieją
naprawdę, i którzy na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat kreowali rządową politykę
dezinformacji i utrzymywania tego faktu w tajemnicy. To o nich pisze pułkownik Philip Corso w
swojej książce The Day After Roswell („Dzień po Roswell”), że tak bardzo obawiali się NOLi, iż
przekonali naszych przywódców, że NOLe stanowią zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Takie
osoby powitają książkę Jacobsa z radością i niewątpliwie zechcą ją wykorzystać jako narzędzie
usprawiedliwiające działania dezinformujące oraz podejmowanie różnych tajnych projektów, za
które wszyscy płacimy. Do owych tajnych projektów należy według Corso zaliczyć Inicjatywę
Obrony Strategicznej (SDI), która ma rzekomo na celu strącanie rosyjskich pocisków, a w
rzeczywistości ma służyć zabezpieczeniu nas przed bezpośrednim atakiem obcych istot.
Należy tutaj podkreślić, że wojsko konsekwentnie prowadzi politykę ośmieszania i podważania
wiarygodności świadków, którzy widzieli NOLe, co ma służyć wyciszeniu publicznej debaty na
temat tego zjawiska. Książka Jacobsa dostarcza usprawiedliwienia dla uprawianej przez rząd
dezinformacji oraz traktowania NOLi jako wrogich najeźdźców. Nasuwa się wręcz podejrzenie, że
Jacobs współpracuje pod tym względem z członkami tajnych agend rządowych. Chociaż nie
posiadam żadnych dowodów na poparcie tego wniosku, uważam za niezwykle interesujące, że
człowiek uznawany za znaczącego badacza NOLi utożsamia się obecnie z tymi, którzy NOLe
zwalczają.
Wspólną cechą łączącą wszystkie te negatywne przejawy jest dążenie do stłumienia odmiennych
poglądów poprzez wywoływanie strachu, ataki o charakterze osobistym oraz pomówienia.
Powinniśmy odnosić się z dużą podejrzliwością do osób stosujących takie metody.
Niedostatki hipotezy pozaziemskiej
Pierwszy problem związany z wnioskiem Jacobsa w sprawie obcej inwazji ma wręcz zabawny
charakter. Otóż, gdyby te istoty były złe, książka Jacobsa nigdy by nie powstała. Wszyscy
żylibyśmy w obozach koncentracyjnych, pełniąc rolę zwierząt doświadczalnych w eksperymentach
obcych istot. Wszyscy, którzy nie doświadczyli dotąd wzięcia, już dawno zostaliby uwięzieni przez
złe hybrydy bądź ich niewolników rekrutujących się spośród wziętych. Teoria Jacobsa nie tłumaczy,
dlaczego obce istoty skradają się wokół nas na paluszkach i ukryte pod parawanem niewidzialności
wyjmują nas nocą z łóżek, aby wymazawszy wspomnienia tego, co z nami robiły, ułożyć nas z
powrotem troskliwie do snu.
Brakuje jeszcze tylko całusa na dobranoc. Gdyby byli tak jednoznacznie źli, nie zadawaliby sobie
tak wielkiego trudu, aby umożliwiać nam prowadzenie normalnego życia.
Największy problem hipotezy pozaziemskiej wypływa jednak przede wszystkim z braku
historycznej perspektywy. Hipoteza ta, podobnie jak wnioski Jacobsa, zakłada, że zjawisko NOLi
liczy sobie od 50 do 100 lat. Nawet ten okres jest jednak wystarczająco długi, jak na możliwość
dokonania inwazji przez obce istoty, zwłaszcza jeśli uwzględni się ich technologię oraz umiejętność
manipulowania ludzkimi umysłami. Kiedy z kolei uznamy, że NOLe są częścią naszej historii od
momentu powstania najwcześniejszych źródeł pisanych, to cała teoria o inwazji obcych istot
rozpadnie się w pył. Jak bowiem eksperyment lub inwazja obcych istot może trwać tysiące lat?
Takie przypuszczenie jest po prostu śmieszne. To dlatego Jacobs oraz inni negatywni badacze nigdy
nie wspominają o historycznych dowodach występowania NOLi pochodzących ze starożytności. Ich
hipoteza wytrzymuje bowiem krytykę jedynie wtedy, gdy ich własne zainteresowanie oraz opinii
publicznej ograniczy się wyłącznie do najbliższej przeszłości.
Negatywnie nastawieni badacze będą z uporem przekonywać, że obce istoty i wzięcia to
zjawiska całkiem świeże. Żadna relacja z zamierzchłej przeszłości nie opisuje czegoś takiego.
Pomysł, że obce istoty odbywały stosunki płciowe z ludźmi, dając początek gatunkom
hybrydowym, jest nagłaśniany zaledwie od około trzydziestu lat. Nie jest to jednak nic nowego,
bowiem cała religia chrześcijańska opiera się na historii z Nowego Testamentu , w której młoda
kobieta zostaje zapłodniona przez istoty z nieba, mimo iż wcale nie zgłosiła się na ochotnika.
Została wybrana według takich samych zasad, według których wybierani są dzisiejsi wzięci. Jej
zgodzie towarzyszył strach i traumatyczne reakcje, o czym skrupulatnie wzmiankuje Biblia. Co
więcej, narodzinom tak poczętego dziecka towarzyszył szereg zjawisk atmosferycznych, między
innymi słynna Gwiazda Betlejemska, która dzisiaj z pewnością zostałaby uznana za NOLa.
Podobne opowieści można znaleźć w jeszcze starszych dokumentach. Sumeryjskie tabliczki
sprzed 6000 lat opowiadają o istotach, które zstąpiły z niebios i stworzyły rasy ludzkie poprzez
genetyczne modyfikacje miejscowych gatunków. Sumerowie wierzyli, że my, ludzie, jesteśmy
hybrydami stworzonymi przez istoty pozaziemskie. W zwojach znad Morza Martwego znajdujemy
podobne relacje w języku starohebrajskim. W czasach Chrystusa uznawano je za święte teksty.
Należą do nich Księgi Henocha, zawierające starożytne przekazy mówiące o tym, co działo się na
Ziemi przed potopem. Jedna z Ksiąg Henocha, opatrzona tytułem Księga Strażników , powiada:
„Kiedy źli Strażnicy zstąpili z nieba i ujrzeli córki człowiecze, jęli zażywać z nimi rozpusty”.
(Milik, 1976, str. 327)
W Starym Testamencie w „Księdze Rodzaju” znajdujemy jeszcze jeden opis wydarzeń sprzed
potopu:
„A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do
córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych
czasach”. ( Księga Rodzaju , 6.1-7)
Dlaczego przekazy starożytnych są niemal identyczne z opowieściami o NOLach i wzięciach
przez obce istoty, jakie słyszymy dzisiaj? Czy starożytne relacje są mniej wiarygodne od
dzisiejszych? Czy takie rzeczy działy się w przeszłości? Czy to starożytne zjawisko? Czy wszyscy
jesteśmy hybrydami? Jeśli tak, to niechętny stosunek Jacobsa do hybryd należy poddać rewizji. Jak
może je potępiać, skoro sam jest hybrydą? Co więcej, musimy spytać, który punkt widzenia jest
słuszniejszy. Czy istoty, które zstąpiły z nieba i zapłodniły ziemskie kobiety w celu stworzenia
gatunków hybrydowych, były aniołami, bogami czy strażnikami, jak sądzili starożytni? A może
mamy rację, biorąc ich za obce istoty? Powinniśmy rozważyć ewentualność, że jesteśmy w błędzie.
Hipoteza boska
Pozwólcie, że przestawię teraz alternatywę hipotezy pozaziemskiej. Alternatywa ta otrzymała
nazwę „Hipotezy Boskiej”. Jej autorem jest prezbiteriański duchowny ze stanu Nowy Jork i
zarazem wieloletni członek MUFON-u, Barry H. Downing. Dr Downing przedstawił ją w wydanej
w roku 1968 książce The Bibie and Flying Saucers („Biblia i latające spodki”), a także w licznych
artykułach publikowanych na łamach MUFON UFO Journalu. Dr Downing pisze:
„Przypuszczam, że obca/anielska rzeczywistość przyczyniła się do powstania zarówno
Starego, jak i Nowego Testamentu, być może dostarczyła stymulujących bodźców innym
przywódcom religijnym, takim jak Mahomet, i wniosła swój wkład w rozwój hinduistycznej
tradycji wedyjskiej... Rzeczywistość obcych istot z NOLi oraz to, co Biblia nazywa
rzeczywistością anielską, są jednym i tym samym”. (Downing, 1994, str. 8-10)
Dr Downing studiował fizykę i teologię i od przeszło trzydziestu lat jest prezbiteriańskim
duchownym. Jednak według standardów Jacobsa także i jego należy uznać za czciciela Nowego
Wieku, ponieważ ośmiela się patrzeć na zjawisko NOLi w aspekcie duchowym.
W swojej książce The God Hypothesis: Extniterrestial Life and Its Implications for Science and
Religion („Hipoteza Boska – pozaziemskie życie i jego wpływ na naukę i religię”) wykorzystałem
zawarte w pracach dra Downinga analizy Pisma Świętego . Posłużyłem się również pracami innych
uczonych piszących o starych tekstach bądź dokonujących ich przekładów. Mam tutaj na myśli
hebrajskie Haggadah i Nag Hammadi , wedyjską literaturę Indii oraz pisma Sumerów,
Babilończyków, Asyryjczyków, Persów i Egipcjan. Wszędzie pojawia się ten sam temat. Wszystkie
one mówią o kontaktach niebiańskich istot z ówczesnymi ludźmi.
W trakcie badań oraz pracy z wziętymi ustaliłem, że istoty te określają siebie mianem
obserwatorów, dozorców, strażników bądź opiekunów. Twierdzą, że zasiały życie na Ziemi,
podobnie jak w wielu innych miejscach w kosmosie, i na przestrzeni dziejów wielokrotnie
ingerowały w proces ewolucji na poziomie genetycznym. Na poparcie tej tezy zgromadziłem
rozległy materiał dowodowy.
Na przykład uczeni popierający darwinowską wersję ewolucji, w myśl której ewolucyjny proces
selekcji naturalnej ma charakter stopniowy i powolny, natrafiają na zaskakujący brak gatunków
pośrednich. Krótko mówiąc, darwiniści twierdzą, że jedne gatunki stopniowo dostosowują się do
zmian środowiskowych i po milionach lat przekształcają w zupełnie inne gatunki. Tymczasem
nigdy tego nie dowiedziono. Nigdy nie znaleziono śladów gatunków przejściowych. To samo
Zgłoś jeśli naruszono regulamin