Swiadomosc Ziemi.doc

(130 KB) Pobierz
Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski, dn

Przekaz otrzymała Helena Nieczyporenko, dn.11.01.2009r.

 

Mówi Jezus,

Zastanawiałaś się jak to jest w wyższych wymiarach z miłością pomiędzy Istotami duchowymi?

Usłyszałaś od kogoś, że w IV wymiarze każdy obdarza siebie miłością i nikt nie rości do siebie roszczeń związkowych.

Należy tę kwestię zbadać z innego punktu widzenia. Według Zegara Mistrzów wiesz, że Mistrzowie mają swoich odpowiedników wśród Istot tak zwanych żeńskich. Zastanów się, czy Mistrzowie zmieniają partnerki jak na Ziemi? Czy jednak łączy ich związek duchowej miłości, jedności w strumieniu Ojca?

IV i wyższe wymiary rządzą się swoimi prawami. To nie oznacza, że ktoś z Istot zakochuje się pod wpływem impulsu lub pociągu seksualnego, jeżeli w ogóle możemy tak to określać. W wyższych wymiarach rozpatrujemy inne przejawienia aspektu przejawienia kobiety lub mężczyzny w sensie duchowego zbliżenia. Miłość szuka dopełnienia, aby razem przeżyć, doskonalić swoje dążenie do Miłości Absolutnej. Można powiedzieć, że „pary” dobierają się ze sobą i razem, wspólnie doświadczają. A wtedy żaden z nich nie szuka innego partnera, tak jak jest to u Was, na Ziemi. Bo i po co? Patrzą na innych z poziomu radości, miłości, a nie z chęci zbliżenia się na tle emocjonalnym, seksualnym, albo szukania czegoś innego, co brakuje im w życiu. Ludzie często odnajdują siebie, zakochują się, pobierają się lub łączą się w pary, ale i tak dalej trzeba będzie pracować nad sobą, nad związkiem i w przypadku różnic nie szukać innych możliwości, a wspólnie dążyć ku doskonałej miłości, jeżeli jest to zgodne z wolą Boga.

Mija czas i pojawiają się różnice w postrzeganiu życia, siebie i swojego związku, a wtedy czasami ludzie nie potrafią lub nie chcą wspólnie doskonalić swojego związku. Po jakimś czasie partnerzy są otwarci na szukanie innego związku – może znajdą „kogoś lepszego”? I cóż, często spotykają kogoś innego, kto w ich mniemaniu „różni się od ich partnera” i wtedy przenoszą swoje zainteresowanie na drugiego partnera, ale nie uwalniają starego, bo tak naprawdę poprzedni związek został niewypełniony. Stąd często mówimy Wam, jeżeli decydujecie się na rozstanie – podziękujcie i uwolnijcie siebie i swojego partnera od wspólnych relacji. Postępujcie z mądrością. Nie przenoście na kolejny związek całego zagęszczenia emocjonalno – energetycznego z poprzednich relacji.

Wiesz doskonale, że „kwiatów” na polu jest wiele, ale czy to oznacza, że należy każdy „zerwać”. Można go podziwiać, jaki jest piękny, inny, można go powąchać, ale czy od razu należy stwierdzać, że Twój kwiatek, który jest z Tobą jest gorszy, mniej piękny. Każdy kwiat Boga jest piękny, ma własny niepowtarzalny zapach i smak. Naucz się smakować kwiat, który jest z Tobą, naucz się też dzielić się swoim zapachem i sokiem z tym wybranym dla Ciebie kwiatuszkiem. Czasami kwiaty spotykają się, aby stworzyć piękny bukiet na jakiś czas i wtedy po jakimś czasie rozchodzą się, ale żaden z nich nie „więdnie”

Tak jest w wyższych wymiarach – jeżeli dusze postanowią rozstać się, to jest to z poziomu czystego ducha, bez bólu, zazdrości, bez obrażania się. Nikt nikogo nie rani i to jest ta prawdziwa dojrzała miłość. Wszystko jest z poziomu miłości i dusze spotykają się, aby doświadczyć pięknego zjednoczenia w Miłości.

Są też dusze, które nigdy nie rozstają się ze sobą. Ich rola jest inna. Tworzą coraz ściślejszy związek ze sobą, bo ich Miłość tworzy coś innego, co daje wspólnota dwóch dusz połączonych w jedno.

Pytasz: czy inne dusze mogą dołączać do takiego związku? Tak, mogą, ale na zasadach duchowych, a nie „cielesnych”. Pamiętaj, że w wyższych wymiarach nie wszyscy żyją z poziomu seksualnego związku, jak u Was. Jest to połączenie dusz do tworzenia, ale jeżeli istnieją dusze, które łączą się w całkowitej jedności, jako para, to inne dusze dołączają do ich pola, jak satelita, ale nie na zasadzie „wlania się seksualnego” do ich związku. Ty już to zobaczyłaś i teraz wiesz jak to wygląda z poziomu wyższych wymiarów.

Dlatego mówimy, że i na Ziemi dbajcie o czysty związek duchowo – energetyczny, ponieważ jest Wam dany, aby przeżyć coś wspaniałego i doświadczyć Miłości w jej najwyższym przejawieniu – łączenia dusz.

Z miłością,

Jezus

 

Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski w dniu 24.01.2009r.

 

Słucham Was, Drodzy Nauczyciele!

           Mówi Jezus,

Dzisiaj rano ćwicząc wdychałeś moje Imię, Maryi, Ojca. Wydychałeś zaufanie, miłość, oddanie się. Jest to pewien cykl, który ma istnieć w Tobie, nieustannie odnawiany. Wchłaniasz po to, aby się odżywiać i tym promieniować wokół, tworząc przyjazne, świetliste pole dla Twojego otoczenia, aby i ono mogło łatwiej i z większym zaufaniem i radością napełniać się Boską Emanacją Życia. Ja to życie przejawiam, a więc i Ty też. Każdy z Nas przejawia.

     Zastanawiasz się, czy Bóg przez te niższe wibracje nie choruje. On – Duch, Energia, Inteligencja jest zdrowe, ale ciało choruje. I On to odczuwa w swoim sercu, wie w swojej świadomości, że mogłoby być doskonalej, przyjemniej, fajniej, ale coś gdzieś strzyka, boli, zatyka się. I My, Jego przyjaciele i dzieci, Jego ciało, pomagamy Mu uzdrowić to ciało, te komórki. Część z Nas gotowa jest poświęcić nawet swoje ciało, aby móc się odrodzić w kolejnej komórce, z tą samą świadomością, a nawet wzbogaconą o zdobyte przeżycia. Tak też jest w ciele człowieka, bo jest on stworzony na wzór i podobieństwo, zgodnie z Wizją Boskiego Tworzenia. Dlatego ingerowanie w te procesy, jest po części skalaniem tego projektu, tej wizji. Co innego, gdy to jest z Nim uzgodnione, czynione w duchu Miłości dla Miłości. Wtedy takie projekty, doświadczenia nabierają innego znaczenia i wsparcia.

     Waszym projektem jest zmiana energetyki i świadomości tego istnienia w Was samych dla Nas wszystkich. I My to tworzymy z Boskim błogosławieństwem, Jego wizją i wsparciem. Dlatego nie ma potrzeby obawiać się czegoś tam, bo zawsze jesteście otoczeni Jego Miłością, która jest dla Nas wsparciem, odżywieniem i poduszką powietrzną, która amortyzuje Nasze potknięcia i upadki. Warto, więc wołać o pomoc, nawet w tym ostatnim momencie, gdy już wiemy, że zapomnieliśmy się, zatraciliśmy świadomość miłości, aby złagodzić ten upadek, a co jeszcze ważniejsze znaleźć siły do odbicia się i to jak z trampoliny i wtedy udaje Nam się szybko podnieść, wzbić na inne poziomy życia, inne poziomy rozumienia. Jednym z nich jest świadomość Boga w Nas samych poprzez więzy ducha i duszy, bo to są Boskie powiązania, jak krwi w ludziach. To poprzez ducha, duszę łączycie się z Bogiem Ojcem, wpuszczanie go głębiej i pełniej do swojego duchowo-fizycznego przejawienia.

     Wielowymiarowość, wielopoziomowość, równoległość i równoczesność odczuwania – ogromne wyzwanie dla ludzkości. Przeżywacie obecnie globalność, która jako normę wprowadza już rozumienie mechanizmów jednego ciała w mnogości przejawienia. Kiedyś tak nie było na Ziemi. Ostatnie dwa wieki bardzo zintensyfikowały ten proces. Czas na wyciągnięcie wniosków w skali indywidualnej i globalnej. Pracujcie, więc nad sobą i roznoście świadomość Miłości po Ziemi i Wszechświecie. Bądźcie wielowymiarowi w Miłości. Przejawiajcie Miłość na wszystkich poziomach. Bądźcie tu i tam, ale zawsze teraz. Nie wybiegajcie myślami, planami zbytnio do przodu, nie żyjcie przeszłością, a bądźcie wielowymiarową Miłością, Miłością, która daje i sieje, zbiera i pomnaża, aby jeszcze piękniej i chwalebnie rozświetlić mroki swojego istnienia, stając się przykładem dla innych i samego siebie, że można, że jest to możliwe, że jest to potrzebne i dobre. Bądźcie dobrzy, tak by każdy z Was mógł powiedzieć Ja i Ojciec to Jedno!

Jam Chrystus Zbawiciel,

Jam Radość, hołd Ojcu zawsze składam.

 

Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski, dn. 27.01.2009r. godz. 0.03

 

Słucham Was, Nauczyciele Miłości!

 

Istota szczęśliwości leży w umiejętności jej dostrzeżenia i wyrażeniu. Aby dostrzec, trzeba zrozumieć, że życie nie kończy się a trwa wiecznie. (Jezus)

Potrzeba rozwikłania skończoności i nieskończoności, ograniczoności i nieograniczoności, śmiertelności nieśmiertelności jest kluczem do szczęśliwości. Chodzi o to wewnętrzne dostrzeganie, rozumienie. Nie wchodzi się tak od razu, ot tak, a powoli, spokojnie, dojrzewa się. W końcu człowiek jest gotowy do wyrażania smaku szczęścia, degustowania życia takim jakie jest. Trudny poziom, gdy brakuje sił, zapału, środków do życia, a jeszcze gorzej, gdy szwankuje zdrowie, nerwy, itp.

Wprowadzaliśmy Was dzisiaj w przestrzenie nieskończoności, leniwie rozlaną Boską Świadomość. Wiedzcie, że nie ma przestrzeni, gdzie nie byłoby Boskiej Świadomości. Może tam nie być ani jednego atomu fizycznego, ale jest potencjał Boga. Miłość czeka, cierpliwie, wiecznie na tych, co zechcą w oparciu o nią rozpocząć tworzenie (stąd Betatron otwierał bramy), zechcą coś od siebie dać, będąc przy tym szczęśliwymi. Po co budować sfery mroku, smutku? Jest ich wystarczająco dużo. Wszechświat czeka na nowych budowniczych, na nowych stworzycieli, stąd już zasiewacie siebie samego tam, aby w odpowiednim momencie odrodzić się i kreować szczęśliwość.

Czym Mariuszu jest dla Ciebie szczęśliwość – chwilą, momentem, stanem, oczekiwaniem, spełnieniem po tamtej stronie, albo gdzie indziej? Nie szukaj za długo i daleko, ona jest w Tobie, tak jak w każdym. Ona czeka bo Bóg ją zasiał w Tobie i innych. Stapiaj swoją jaźń, osobowość z nieskończonością, oswajaj się z przemijalnością na rzecz wieczności. Zmień priorytety, inaczej postrzegaj, postaraj się pełniej wyrażać tą szczęśliwość, która jest w Tobie. Znasz te strony, wiesz, że pomagamy, nakierunkowujemy. Ten kto wyraża szczęście, zadowolenie z bycia w odróżnieniu od posiadania, władania, zdobywania, itp., ten otwiera kolejne bramy, poziomy wewnętrznego raju dla siebie i innych. Tworzenie i przebywanie w nim staje się ogólnodostępną pożywką, odżywieniem dla innych. Wiesz, że szczęście „zaraża”, przenosi się na innych. Oczywiście będą i tacy, których wręcz to odbije, bo oni chcą kultywować ból, cierpienie, głębię przeżywania w sosie smutkowym i sztywno-poważnym, a tu chodzi o łagodność szczęśliwości. Zwróć/cie uwagę na to, co przekazuję, gdzie powinniście kierować myśli i odczucia. Wiem, że jesteś zmęczony, że chce Ci się spać, a Ja tu sobie gadam i gadam. Bądź z tym szczęśliwy, delektuj się tym kontaktem, chłoń go, a nie oceniaj czy jest wartościowy, czy ciekawy, czy dla innych. On jest dla Ciebie, aby mógł być dla wszystkich. Widzisz, ożywiłeś się. I to jest dobre, bo ożywienie to ruch, życie. Smutek, nostalgia, fałszywa zaduma to obumieranie, ubytek, utrata czegoś za nic. Cieszy mnie to, że umiesz się ożywiać, że lubisz coś robić, że starasz się, choć nie zawsze wychodzi. To są cechy dobrego człowieka, który wspiera się i szuka inspiracji w Miłości, aby Nią być. Ją przejawić.

Kochaj Mariuszu życie, kochaj to co Ci ofiaruje, daje, przynosi. Bądź szczęśliwy, bo jesteś nieśmiertelny. Kochamy Cię,

Jezus i Nowi Nauczyciele

 

Przekaz otrzymała Helena Nieczyporenko, dn. 03.11.2008r. godz. 19.30

 

Drodzy Nauczyciele! Dlaczego tak trudno jest pogodzić i dostroić drogę rozwoju duchowego ze zwykłym, codziennym życiem?

Przychodzicie na tą Ziemię, aby doświadczyć różnych stanów, doznań, emocji i zdarzeń. Nie wszystkie doświadczenia są dla Was przyjemne i akceptowalne. Często burzycie się i gniewacie na Boga za to co doświadczacie, ale jednocześnie zapominacie ideę, cel, z którym przyszliście na tę Ziemię.

Żyjecie codziennym życiem, jego radościami i troskami, życiem swoim, bliskich i znajomych. Wszystko toczy się standardowo – dzieciństwo, młodość, stan dorastania, wzlot wszystkich możliwości, świat przed Wami stoi otworem, a zarazem często słyszycie „zejdź” na ziemię, nie fruwaj, wszystko jest inaczej niż myślisz. I polot myśli, marzeń zaczynają się kurczyć pod presją otoczenia, rodziny, społeczeństwa. Ktoś stara się dalej żyć, marzenia pogodzić i połączyć życie codzienne z pasją, a ktoś poddaje się i schodzi na „znane” tory życia codziennego. Wykształcenie, rodzina, praca. I tak przez wiele lat. I nic w tym nie ma tak niezwykłego czy sprzecznego z celem życia – poznajemy siebie, poznajemy innych, uczymy się tolerancji i różnych umiejętności bycia ze sobą, bycia w społeczeństwie. I naraz przychodzi coś co nas stawia przed wyzwaniem – ktoś doświadczy choroby, ktoś wypadku, a ktoś po prostu kupi książkę, usłyszy coś w radio albo wsłucha się w słowa osoby wierzącej, a może księdza, Papieża lub kogokolwiek kto przemówi do niego w odpowiednim momencie. Usłyszy to sercem, poczuje, że coś w tym jest, może jeszcze nie rozumie do końca, ale to już czuje. I zaczyna się proces poznawania siebie, ale w inny sposób. Zaczyna otwierać się na zdarzenia, książki, ludzi. Może jeszcze nie do końca świadomie, ale już szukając odpowiedzi na to co zaczyna go inspirować do poszukiwania odpowiedzi na pojawiające się pytania:

Po co tutaj przyszedłem? Co tu robię? Jaki mam cel? Kim lub czym jest Bóg? Gdzie jest sprawiedliwość? Itd. Tych pytań jest mnóstwo. Każdy może tworzyć kolejne, bo rodzą się w każdym z Was w określonym momencie życia. Pojawiały się i w dzieciństwie i w młodości i w wieku dorosłym. Ale nie zawsze dostawaliście odpowiedzi lub sami nie szukaliście jej obawiając się, że za odpowiedzią coś się kryje, co już wciąga i mogą pojawić się kolejne pytania i tak będzie bez końca.

Ale kiedy przychodzi czas – Dusza zaczyna zadawać te pytania człowiekowi. Tak, Wasza Dusza – Wam stawia pytania! I tak zaczyna się Wasza droga rozwoju na tej ścieżce życia.

Pytania są trudne, czasami są łatwe, a odpowiedzi są zaskakujące i wymagają zmian w Waszym podejściu do życia, do siebie, do otoczenia. Odpowiedzi prowadzą Was dalej – zaczynacie rozmyślać nad swoim życiem, widzieć głębiej, szerzej i zastanawiacie się co należy zmienić, naprawić w życiu, do czego macie dojść, z kim i w jaki sposób.

Właśnie to jest Wasz rozwój – nie wielkie zmiany w widzeniu, słyszeniu lub odczuwaniu paranormalnym, a zwyczajna zmiana w nastawieniu do siebie, do innych.

To wszystko doprowadza Was do zmian, zaczynacie poznawać świat duchowy, otwierać się na Przewodników Duchowych, poznawać ich, modlić się do nich, zwracać się do nich z prośbami. W ten sposób uświadamiacie sobie, że istnieją Anioły, Święci, Jezus, Maryja, Budda i inni.

A oni prowadzą Was do Boga, każdy na swój sposób, ale drogą do Boga. Boga, który kocha, miłuje, który otacza Was opieką i miłosierdziem, który obdarzy Was Prawem Łaski, kiedy tylko prosicie, pomoże w każdej chwili, jeżeli tego pragniecie.

Tak wiele piszecie o Nim:

Bóg, ten Jedyny, ten Wszechogarniający, Niesamowita Siła i Moc! Jedyny, który to wszystko stworzył i Jedyny, który może Wam pomóc. Tak wiele miłości Wam niesie, tak wiele radości, spokoju i harmonii.

Dał Wam życie, abyście poznawali wraz z Nim ten świat.

Dał Wam rozum, abyście świadomie zmieniali siebie i świat.

Dał Wam oczy, abyście widzieli głębiej.

Dał Wam uszy, abyście słyszeli Jego szept.

A przede wszystkim:

Dał Wam Serce – Jego cząstkę, abyście czuli i byli Jego Miłością,

by każdy z Was był cząstką Jego Miłości, był taki jak On!

Bóg Was stworzył, natchnął i przez cały czas prowadzi, abyście poznali dogłębnie, Kim Jest i Kim Jesteście Wy sami.

Tekst został przekazany przez Istoty Miłości tego Wszechświata

 

Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski dn. 07.05.2009r. godz. 7.15

 

     Słyszysz sprzeczne myśli, podpowiedzi. Chodząc, rozmawiając w myślach, a raczej je odbierając przy wykonywaniu codziennych czynności trudno jest utrzymać czysty strumień informacyjny, odebrać właściwy impuls, ten płynący od duszy, od Boga. Tym myślom (Jezus i KROM) można się przyglądać, ale nie brać ich za pewnik, za przekaz. Wasze pola są ciągle zanieczyszczone wątpliwościami, obawami i to zarówno zewnętrznymi (innych ludzi) i wewnętrznymi (osobistymi). Ciągle aktywne ego, analityczna, wręcz negatywnie krytyczna część umysłu nieustannie rozpylają, wzniecają sprzeczne ze sobą impulsy, porównując i szukając najkorzystniejszego wariantu dla samych sobie. Ego lubi być ważne, dostrzeżone, docenione i wygodne. Umysł, intelekt ceni swoją spostrzegawczość, umiejętność dostrzeżenia niezgodności, nieścisłości, sprzeczności. To jest wielokrotnie łatwiejsze od twórczego wiązania, które jest innowacyjnym podejściem, bo łatwiej jest oceniać znane jak omawiać nowe, a zatem nieznane. Dlatego na świecie zawsze było więcej krytyków i abnegatów jak twórców i myślicieli. Jeszcze trudniej być mistykiem, osobą z ponadnaturalnymi zdolnościami, darami, zwiększoną sensorycznością zmysłów znanych i rozbudowanymi możliwościami paranaturalnymi. Te obszary wymykają się spod kontroli ego i umysłu, dotykają ducha, którego trudno zdefiniować, zaszufladkować, choć i z tym poradziła sobie nauka wprowadzając punkt nieoznaczoności, nieznanego i nieprzewidywalnego i nieskończonego. I tak jak tęgie umysły dążą do rozpoznania tego punktu, tak też człowiek poszukujący próbuje pojąć i zrozumieć tą niezwykłość. Dwa sposoby poszukiwań, rozważań i doświadczeń. Jeden chce odkryć i obalić mit nieoznaczoności ujmując go we wzorcach matematycznych, wirtualnej nauce, drugi chce stopić się, aby wiedzieć. Pierwszy zanim tam wejdzie chce rozeznać teren, wytoczyć trasę, drugi wpływa i doświadcza, a gdy wróci, opowiada co zobaczył, przeżył, czuł, myślał w tych sferach. Mistyka zawsze wyprzedzała naukę, która jak to umysł, chełpiła się z kolejnych odkryć, ale to są tylko odkrycia, nic więcej. Odkrywa się istniejące a więc coś co ktoś inny stworzył, choć przemysł np. wyrobów sztucznych zalicza się wg ludzi do kategorii nowych rzeczy, tworów, bo ich nie było w danym momencie na Ziemi. Ale to nie znaczy, że ich nie ma w Kosmosie czy nie było wcześniej na Ziemi. Nie chcemy dyskryminować naukowego podejścia, wnikliwej analizy posiadanych danych – sami to robimy, tyle, że w Duchu Miłości. Angażujemy intelekt w twórczość opartą na Miłości. Ego nasączamy nieustannie wibracjami Miłości, świadomością Miłości, tak, że jest już tylko czysty duch pozbawiony osobistych ambicji i pragnień, poza postrzeganiem istnienia jako współjedności i współistnienia w Miłości. Wtedy wszystkich traktuje się jak braci, bo jednym ciałem jesteśmy. Wtedy ciemność staje się chorą bratnią komórką, której trzeba pomóc, aby ją uzdrowić. I nie ma w tym sprzeczności, że jedno stanowimy, bo wiemy już, że funkcjonujemy i żyjemy w jednym Boskim organizmie.

Wzmacniamy więc siebie, aby się nie zarazić, dbając równocześnie o swój ogród, przestrzenie w których przebywamy, tworzymy. Nawet w zdrowym organizmie, są słabsze tkani i komórki, ale to nie znaczy, że trzeba się koncentrować na ich uzdrowieniu, bo my funkcjonujemy poprawnie, bez wielkich bóli i ograniczeń. Warto wtedy poświęcać uwagę chorym, obciążonym, przytłoczonym braciom i siostrom, bo jedno stanowimy. Takie wielotorowe podejście jest korzystne w wielu wymiarach, a w szczególności tym ziemskim. Warto więc być mistykiem i badaczem, myślicielem i istotą czującą, współodczuwającą, uczuciowcem, kochać i wzmocnić Miłość, aby szczęście i oświecenie stało się rzeczywistym doświadczeniem całości, tworząc harmonijne, braterskie, współodpowiedzialne istnienie wszystkich przejawów Boskiej Natury w Kosmosie i Wszechświecie.

Kochamy Was, Naszych braci i sióstr!

Kochamy tych, co chorują, błądzą a nawet krzywdzą innych,

bo zapomnieli oni o swych korzeniach, o prawie Miłości, o Boskości Przejawienia!

Pomagamy wszystkim, którzy proszą i modlą się o światło oświecenia,

mądrość przejawienia, o rozniecenie w nich płomienia Miłości!

Wszystkich otaczamy duchowym Światłem Miłości,

tak więc i Wy przekazujcie je dalej i czyńcie dobro pokojem i miłowaniem!

To jest Nasza droga, Nasze zadanie, Nasze istnienie

– przejawiać Boskie Cechy, emanować Boskim Światłem, być Miłością!

With Love & Light

Jezus i KROM

 Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski, dn. 22.05.2009r. godz. 8.35

 

Słucham Was, Nauczyciele Miłości!

Twoje rozterki dotyczące prac, ich znaczenia, realności są niewskazane i w pewnym sensie autodestrukcyjne. To, że nie rozumiesz wszystkiego, że nie widzisz całości przebiegu prac, ich energetyczno- świetlnego zapisu i budowy, nie oznacza, że to się nie dokonuje. Oczywiście słowa, których czasami nadużywacie to m.in. wszystko zostało …, na każdym poziomie …, nie odwoływalnie …. itd. To budzi później wewnętrzny sprzeciw umysłu, który podważa tak szerokie i pełne działanie. I ma rację, bo dana praca dokonuje tylko wyrywek, jest cegiełką a nie domem pod klucz. I tak na to patrz, tak to odbieraj mimo czasami zbyt ogólnych pojęć używanych przez osoby przekazujące, prowadzące prace medytacyjne, operacje energetyczne, fantomowe itp. (Z kim rozmawiam – Jezus wraz z obecnymi w danym momencie Istotami Miłości, które są przy Was dla Nas wszystkich).

(-) Trzeba więc zwiększyć ufność i wiarę w to co robisz, czynisz, jak to wyrażasz, aby dokonywało się pełniej i doskonalej przy Twoim współudziale. To, że nie jesteś predysponowany do bezpośredniego udziału we wszystkich zakresach prac, to wiesz, choć  pojawia się chęć bycia tym wszechwiedzącym i wszechmogącym. I to pragnienie, oczekiwanie trzeba oddać...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin