"Mimo to sięgnął jednoczenie do tylnej kieszeni dżinsów i wyciągnął z niej zawiązany rzemieniem, luźno pleciony woreczek z wielobarwnego materiału. Położył mi go na dłoni.- Jest śliczny- powiedziałam - dziękuję.Westchnął.- Bella, prezent jest w środku..." "- To jak mam zareagować, na to co się stało?- Chcę, żebyś wykrzyczał mi w twarz wszystkie wyzwiska, jakie ci tylko przyjdą do głowy, w każdym języku, który znasz. Chcę, żebyś powiedział mi, że się mnie brzydzisz i chcesz mnie rzucić, a ja padnę ci do stóp i będę się czołgać, i błagać cię, żebyś został.Westchnął.- Wybacz, ale nie spełnię twojej prośby.- To przynajmniej przestań mnie pocieszać. Pozwól mi cierpieć. Zasłużyłam sobie na to.- Nie ma mowy.Pokiwałam głową.- Wiesz co, masz rację. Bądź dalej taki miły. Tak chyba jest jeszcze gorzej.Czekałam na to, co powie. Jego głos przeszedł w szept:- W odróżnieniu od Jacoba, ja potrafię być szlachetny, Bello. Nie zamierzam zmuszać cię do tego, żebyś wybierała pomiędzy nami dwoma. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Weź ze mnie, co tylko chcesz, albo i nic, jeśli tylko taka jest twoja wola. Nie czuj się do niczego zobowiązana, kiedy będziesz podejmować decyzję."" Skrzywiłam się, zachodząc w głowę, co też mogłam wygadywać przez sen. Na samą myśl o niektórych możliwościach przechodziły mnie ciarki.-Cieszę się, że ci się podobało-oświadczył Edward. Jacob otworzył oczy.-A tobie nie?- spytał ze złośliwym uśmieszkiem.-Najgorsza noc mojego życia to nie była, jeśli na to liczyłeś.-Ale z pierwszej dziesiątki już tak,co?W zadowoleniu mojego przyjaciela było coś perwersyjnego.-Byż może.Usatysfakcjonowany Jacob przymknął powieki.-Jednakże- ciągnął Edward- gdybym mógł zamienić się wczoraj z tobą miejscami,nie byłaby to, bynajmniej, jedna z dziesięciu najlepszych nocy w moim życiu.Jacob spojrzał na niego spode łba, po czym usiadł sztywno, napinając mięśnie." " - Związek ze mną byłby dla ciebie o wiele zdrowszy. Nie byłbym twoim narkotykiem, tylko twoim powietrzem, twoim słońcem.Kącik moich ust drgnął w smutnym półuśmiechu.- Wiesz, że nawet kiedyś tak o tobie myślałam? Że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? Odganiałeś dla mnie chmury.Westchnął.- Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.""Ja w tym konflikcie nie będę brać udziału. Jestem państwemneutralnym. Jestem Szwajcarią. Wasze pakty, wasze spory mnieniedotyczą, zrozumiano? Jacob jest dla mnie członkiem rodziny,a ty... ty jesteś miłością mojego życia, i to życia, które zamierzamprzedłużyć w nieskończoność. Nie obchodzi mnie, kto z moichnajbliższych jest wampirem, a kto wilkołakiem. Jeśli o mnie chodzi,Angela może okazać się czarownicą.Przypatrywał mi się w milczeniu, ściągając brwi.- Jestem Szwajcarią — powtórzyłam z naciskiem.""- Boże, ale z ciebie upierdliwy masochista...- Do usług.""-Ale jeśli jeszcze raz dostarczysz ją do domu kontuzjowaną- i wszystko mi jedno, czyja to będzie wina: czy po prostu się potknie, czy spadnie na nią meteoryt- jeśli jeszcze raz przywieziesz ją w gorszym stanie niż ten, w jakim do ciebie pojechała, to przyrzekam, że już następnego dnia będziesz biegał po lesie na trzech łapach. Rozumiesz mnie, kundlu?""-A jeśli jeszcze raz ją pocałujesz- ciągnął Edward-to, gdy tylko się o tym dowiem, złamię ci szczękę w jej imieniu.""-Martwisz się o nią? - spytałam-Eee..Nie był skłonny udzielić mi odpowiedzi.-Wyjawisz mi co zrobiła żeby zagłuszyć przed tobą swoje myśli?Rzucił mi podejrzliwe spojrzenie.-Tłumaczyła słowa do "Glory, glory, hallelujah" na arabski. A kiedy skończyła zaczęła od początku, tylko że przeszła na koreański język migowy.Zaśmiałam się nerwowo.""- No nie wiem, nie wiem. Na kanapie nie dałoby się zrobić tego i owego""- Naprawdę się cieszę, że Edward cię nie zabił - wyznał mi Emmett.- Dzięki tobie zawsze się coś dzieje.""Zaciekawiło mnie tylko, z jakiego powodu dźgnęłaś go nożem. Ale jak dla zabawy, to nie ma sprawy.""-Uderzyłam Jacoba.-Ach, tak. To dobrze- Wydawał się być jeszcze bardziej zadowolony niż Charlie- Szkoda tylko, że zrobiłaś sobie przy tym krzywdę.""- Bello jak bardzo mnie kochasz?- Bardzo, jak własną siostrę.- To dlaczego widzę jak po kryjomu wymykasz się do Vegas żeby wziąć ślub nie informując mnie?""- Jacob, czy mam pomóc ci zasnąć? - zaoferował Edward.- Spróbować zawsze warto - mruknął mój przyjaciel, niezrażony. -Ciekawe, kto by wtedy wyszedł?- Te, wilk, nie podjudzaj mnie. Moja cierpliwość kiedyś sięskończy."
Edyta57