fakty_i_mity_2002_136_41.pdf

(1781 KB) Pobierz
str_01_41.qxd
W DOMACH MATKI TERESY, PRZYSZŁEJ ŚWIĘTEJ,
dziewczynki były bite i zmuszane do prostytucji
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 41 (136) 11 –17 października 2002 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 13
Szczecin przez
jakieś 600 lat był
albo niemiecki, albo
szwedzki, a nawet
francuski. I tylko
w przerwach między
historycznymi
zawieruchami
– polski. Ponad pół
wieku temu wrócił
do Macierzy. Wrócił
jedynie po to,
aby przejęli go
obywatele
Watykanu. Fakty,
które przytaczamy,
wskazują na to
jednoznacznie...
Str. 10, 11
Śmierć chorych kas
Rocznica
odkrycia
Ameryki
w zamian za sześćdziesiąt ki-
logramów złota (tyle ważył).
Następnie zabrali okup i... za-
bili przybyłych z nim posłań-
ców, a na koniec odrąbali kró-
lowi głowę. Inkowie nie mogli
tego pojąć: – Jakże to, prze-
cież wypełniliśmy umowę?!
Tak wyglądał jeden z pierw-
szych „kontaktów” głupich,
dzikich barbarzyńców ze świa-
tłą, europejską cywilizacją
chrześcijaństwa.
Buzkowa reforma zdrowia kosztowała 630 milionów
złotych i okazała się całkowitym niewypałem. Zadowo-
leni z niej byli chyba tylko zarabiający krocie członko-
wie zarządów kas chorych. Miało być tak pięknie, tym-
czasem często dochodziło do paranoi. Na przykład ta-
kiej: Pacjent z Rzeszowa pojechał do krakowskiej klini-
ki na specjalistyczną operację. Został po niej przez szpi-
tal... aresztowany. „Nie opuści pan naszego budynku, do-
póki Podkarpacka Kasa Chorych nie zapłaci za pań-
skie leczenie” – usłyszał i... rzeczywiście siedział w tym
swoistym „więzieniu” jeszcze przez tydzień.
Pół tysiąca lat temu Hisz-
panie pojmali jednego z in-
diańskich królów. Zgodzili się
jednak zwrócić mu wolność
Str. 9
Str. 4
96287086.023.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 41 (136) 11 – 17 X 2002 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Na ołtarzu pychy
POLSKA 13.10. – obchody Dnia Papieskiego. Polacy podzięku-
ją Bogu za jego widzialną postać, czyli Wojtyłę. 100 tys. wolon-
tariuszy przygotowało tysiące koncertów, odczytów, pokazów, wy-
staw i festiwali promujących mało znaną w Polsce osobę Jana
Pawła II. Pod hasłem „Dzielmy się miłością!” (czyt. „dzielcie”)
ma być także zbierana kasa na stypendia dla katolickiej mło-
dzieży. W większości miast na papieskie imprezy będą wydane
publiczne pieniądze. W Gdyni obchody potrwają aż 10 dni! Epi-
skopat zaapelował o modlitwy za zdrowie świętego.
Teraz wiemy, skąd ta obniżka cen wódki przed Dniem Papieskim...
Według najnowszego sondażu CBOS, aż 64 proc. Polaków albo nie
pamięta żadnej myśli papieża z jego sierpniowej wizyty w Krakowie,
albo nie jest w stanie którejkolwiek z nich sprecyzować. A przecież
latem 85 proc. rodaków deklarowało zainteresowanie wizytą Papy.
Wniosek: czas pomyśleć o następnej „przełomowej pielgrzymce”.
POLSKA/CZECHY Kowbojska akcja posła i detektywa Krzysz-
tofa Rutkowskiego w Czeskim Cieszynie wywołała burzę u na-
szych południowych sąsiadów, którzy zażądali oficjalnych wyja-
śnień rządu polskiego. MSZ przekazało czeskiemu ambasado-
rowi wyrazy ubolewania – Rutkowski naruszył procedury eks-
tradycyjne i nadużył paszportu dyplomatycznego.
Jak się znalazł jeden skutecznie działający poseł, to mu prawo,
cholera, przeszkodziło.
WARSZAWA W mieszkaniu gangstera Leszka D., pseud. Wań-
ka, znaleziono jego... legitymację duchownego. Ksiądz „Wań-
ka” był założycielem Wspólnoty Chrześcijańskiej Ducha Świę-
tego, organizacji promującej „życie oparte na Piśmie Świętym”.
Chłopaki z Pruszkowa wiedzą, jak się robi najlepsze interesy!
Minister Cimoszewicz ostrzegł, że rehabilitacja przez władze
Ukrainy żołnierzy UPA „będzie odebrana w Polsce jako głębo-
ka niesprawiedliwość”. To samo we Lwowie stanowczo powtó-
rzył za nim premier Miller.
No proszę, aż serce człowiekowi rośnie, że premier też ma jaja.
BIELSKO-BIAŁA Radni (na wniosek prawicy) większością gło-
sów odrzucili proponowaną zmianę miejscowego planu zago-
spodarowania przestrzennego, zgodnie z którym przed bielską
katedrą miał powstać pomnik papieża. Zamiast niego stanie tam
patron świątyni – św. Mikołaj. Przeważył argument, że figury
Mikołaja jeszcze w Polsce nie ma.
Wszystkie inne miasta już zaczęły studiować Litanię do Wszyst-
kich Świętych...
UNIA EUROPEJSKA Komisja Europejska zarekomendowała
10 krajów (w tym Polskę) do przyjęcia w poczet członków
w 2004 r. Bułgaria i Rumunia będą musiały poczekać przynaj-
mniej do 2007 r., a Turcja być może jeszcze dłużej.
Watykan nie ma szans. Dyktatur nie przyjmują.
WATYKAN 300 tys. wiernych zgromadziła kanonizacja założy-
ciela Opus Dei Escrivy de Balaguera. Obecna była śmietanka
polskiej prawicy z Wałęsą i Płażyńskim na czele, liderzy PiS oraz
hierarchowie: Macharski, Gocłowski, Życiński i Kamiński. Me-
dia podkreślają doskonałą organizację imprezy oraz nietypowy
dla Włoch porządek. Oprócz pozbierania śmieci nie zapomnia-
no o zbieraniu przy wejściu na plac Świętego Piotra „dobro-
wolnej” ofiary (po 5 euro), podobno na cele charytatywne.
Kasa i porządek (ordnung) to wyróżniki wszystkich totalitaryzmów.
NIEMCY Liberalny dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ostro
skrytykował kanonizację Escrivy i sprzyjanie Opus Dei przez
JPII. Zarzucił papieżowi kontrowersyjne, dwuznaczne działa-
nia i zadał publicznie pytanie, czy Kościół ma zamiar dalej kro-
czyć drogą Dzieła Bożego, czy II Soboru Watykańskiego.
Niemcy bywają naiwni. Wszakże Kościół zawsze kroczy jedną
drogą – troski o własne interesy.
USA Departament Stanu wydał coroczny raport o przestrze-
ganiu wolności religijnej na świecie. Mentorzy zza oceanu po-
chwalili... klerykalną Polskę, a zganili Francję, Belgię i Niemcy
za rzekomą dyskryminację niektórych ugrupowań religijnych.
Jankesom umknęło, że sami przymuszają niewierzących do skła-
dania religijnych deklaracji.
FRANCJA Chory psychicznie napastnik zranił w brzuch mera
Paryża Bertranda Delanoe – popularnego nad Sekwaną socja-
listę i geja. Zamachowcem okazał się znany już policji 39-letni
głęboko religijny muzułmanin. Mer Delanoe znany jest z pro-
stego trybu życia (w odróżnieniu od poprzedników) i z tego,
że często pokazuje się publicznie bez ochrony.
Po śmierci holenderskiego geja i polityka Fortuyna oraz zama-
chu na Delanoe – ochronę wzmacnia zapewne gejowski bur-
mistrz Berlina, Klaus Wowereit.
SZWECJA Medyczny Nobel przypadł Brytyjczykom i Amery-
kaninowi. Naukowcy odkryli proces rządzący śmiercią komórek.
Odkrycie może być bardzo pomocne m.in. w walce z Altz-
heimerem i nowotworami.
Świat inwestuje w naukę i zdrowie, my w pielgrzymki papieża.
IZRAEL USA jako trzecie państwo na świecie (po dwóch ba-
nanowych republikach) uznało Jerozolimę za stolicę państwa
żydowskiego. W odpowiedzi na to Jaser Arafat podpisał prze-
głosowaną dwa lata temu przez parlament palestyński ustawę
o ogłoszeniu tego miasta stolicą niezależnego państwa Palesty-
ny. Watykan natomiast chciałby dla „Świętego Miasta” statusu
wolnej strefy – centrum pielgrzymkowego.
Tymczasem izraelskie wojska „pielgrzymują” na terytoria Pale-
styńczyków, a ci robią z siebie męczenników.
WIELKA BRYTANIA/IRAK Dwaj znani brytyjscy prawnicy ostrze-
gli premiera Blaira, że prawo międzynarodowe wyklucza wojnę
w celu zmiany rządu. Dopuszczalna jest jedynie ograniczona in-
terwencja wojskowa w celu wykonania rezolucji ONZ. Planowa-
na amerykańsko-brytyjska interwencja byłaby nielegalna.
Mamy dla Busha nowego sojusznika... Krzysztofa Rutkowskiego.
modny „Big Bro-
ther” ma swoje źródło w powieści „Rok 1984”, pióra Geo-
rge’a Orwella. Ukazuje ona obraz funkcjonowania systemu
totalitarnego w wersji stalinowskiej. W państwie, gdzie
wszyscy muszą myśleć, a nawet ubierać się tak samo,
władzę i pełny nadzór nad społeczeństwem sprawują
cztery ministerstwa: Prawdy, Pokoju, Obfitości i Miłości.
Kamery śledzą każdy ruch obywatela. O wszystkim decy-
duje tajemnicza „góra”, na którą nikt nie ma żadnego wpły-
wu. Tajna policja na usługach rządzących może zrobić do-
słownie wszystko z każdym, jeśli odstaje on od przyjętych
norm. Wizja przerażająca.
Otóż właśnie przeraziła, i to nie byle kogo, bo wydaw-
ców i redaktorów katolickiego tygodnika „Niedziela”. Lubię
to pismo za jego wyrazistość. Oddaje bowiem jak na dłoni
obraz polskiego katolicyzmu, a dokładnie jego ludyczny
prymitywizm intelektualny. Posiadanie takiego pisma jak
„Niedziela” jest marzeniem każdego wydawcy. Niespełnio-
nym marzeniem. Rzecz dotyczy kolportażu, który jest prze-
prowadzany na zasadzie deputatów. Oprócz sprzedaży ga-
zety w przeznaczonych do tego punktach – „Niedziela” roz-
syłana jest do większości parafii w Polsce w ilościach uza-
leżnionych od liczby wiernych w parafii. Jeśli proboszcz kiep-
sko się stara i nie sprzeda np. 200 z 1000 przydzie-
lonych egzemplarzy w tygodniu, to musi za nie za-
płacić wydawcy, czyli... Kurii Metropolitalnej
w Częstochowie. Powiało malutkim totali-
taryzmikiem, ale to szcze-
gół. Oczywiście nie
jest to szczegół dla
kurii w świętym
mieście, która na
zmuszaniu plebanów do
zmuszania wiernych
zarabia grube miliony.
„Niedziela” pi-
sze o „FiM” i o
mojej skromnej
osobie nader
często. Dwa ty-
godnie temu też napi-
sała – artykuł pt.
„Przed nami totalitar-
ne zagrożenie”. Dopiero
z przedostatniego zdania długiego tekstu dowiaduje-
my się, kogo ukrywa słowo „nami”; otóż chodzi o „kato-
licką większość społeczeństwa polskiego”. Czym, a wła-
ściwie kim jest owo „totalitarne”, czyli – jak wykazaliśmy
we wstępie – niemal śmiertelne zagrożenie dla demokra-
tycznego państwa i społeczeństwa? Jest nią Antyklery-
kalna Partia Postępu RACJA, tygodnik „Fakty i Mity” oraz
piszący te słowa. Dlaczego?
Ponieważ cała nasza banda zgodnym głosem domaga
się m.in.: wypowiedzenia konkordatu, likwidacji nauczania
religii w szkołach publicznych, wstrzymania dotacji pań-
stwowych na remonty obiektów sakralnych (z wyjątkiem
najbardziej starych i cennych), rozliczenia aferzystów i tym
podobnych bezeceństw. O tak, z katolickim tygodnikiem
różnimy się poglądami i to bardzo! Ksiądz doktor redaktor
Kulbat ripostuje m.in. argumentem: „Kościoły i inne obiek-
ty sakralne stanowią najcenniejszy skarb i dziedzictwo ca-
łego narodu!”. To widać, psze księdza, to widać! Tylko dla
takich czerwonych chudopachołków jak ja i moi przyjacie-
le – narodowymi skarbami mogą być dzieci, ich edukacja
czy choćby polskie rodziny. Zdaniem Kulbata, nasze po-
stulaty, a zwłaszcza chęć „odebrania zagrabionych i wy-
łudzonych przez Kościół majątków”, są wykwitem „naj-
skrajniejszej totalitarnej retoryki” i zamachem na „świętą
własność Kościoła”. Natomiast moje „kłamliwe” twierdze-
nie, iż Kościół rzymskokatolicki ma w Polsce uprzywilejo-
waną pozycję – „ma wiele wspólnego z duchem diabel-
skim ze względu na perfidię i ogromny ładunek nienawi-
ści”. Przecież nie tylko Kulbat, ale nawet upośledzone dziec-
ko w Polsce wie, że Kościół rzymski jest w naszym bez-
bożnym kraju prześladowany, a na księży organizuje się
uliczne łapanki. Ale szatan – ojciec kłamstwa – mąci
i zwodzi, mając w osobie byłego księdza wprost idealne
medium! Tyle mity Kościoła i kościelna wizja totalitaryzmu
spreparowana na potrzeby zawsze wiernych.
Komitet Wyborczy Wyborców Antyklerykalna Polska wy-
stawił kandydatów do sejmików wojewódzkich we wszyst-
kich 16 województwach, co teoretycznie dawało mu gwa-
rancję otrzymania czasu antenowego w ogólnopolskiej te-
lewizji publicznej, razem z 7 innymi komitetami. To było na-
szym głównym celem i osiągnęliśmy go! Zgłosiliśmy łącz-
nie 2000 kandydatów. Dla porównania, Unia Wolności, któ-
ra poszła do wyborów pod hasłami odzyskania dawnej po-
zycji i wpływów, wystawiła zaledwie 600 osób. Szefowie
KWW AP na poszczególne województwa wiedzieli o moż-
liwości tendencyjnego potraktowania naszych list. Dlatego
zostały one wypełnione niezwykle skrupulatnie. Do odstrze-
lenia antyklerykałów wytypowano więc tylko Kraków
i Opole, gdzie były drobne usterki. Na ziemi świętej kra-
kowskiej zwycięstwo wroga byłoby nazbyt oczywiste,
a przez to podpadające. Na dodatek, całym „uchybieniem”
był brak na liście numeru porządkowego. Tymczasem, wo-
bec zgłoszenia wymaganej liczby kandydatów, Państwowa
Komisja Wyborcza zarejestrowała nasz Komitet pod nume-
rem 8. Informację tę podała m.in. „Wyborcza” i „Trybuna”
oraz Panorama w II programie telewizji. W gabinetach za-
wrzało, rozdzwoniły się czerwone telefony. Glempowi i je-
go wspólnikom z tzw. lewicy pozostał ostatni szaniec
– Opole. W mo-
im gabinecie
wzniosłem
wtedy
upior-
ny toast – za
błędy na górze – i powie-
działem: przegraliśmy. Tak napraw-
dę chodziło o kuriozum. Na opolskiej liście bra-
kowało nazwy miasta – Opole – przy ośmiu (na 300!) ad-
resach osób popierających naszych kandydatów. Oczywi-
ście osoby te mieszkały w Opolu, co nasi ludzie gotowi by-
li natychmiast udowodnić. Z każdym innym komitetem spra-
wa wygląda tak, że nikt nie żąda dowodów. Sędzia każe
dosłownie na kolanie uzupełnić takie duperelne wady zgło-
szenia i komitet jest zarejestrowany. Ale sędzia opolski nie
słuchał tłumaczeń. Nie dał nikomu nawet dojść do głosu!
Spełniając powierzone mu zadanie, oddalił wniosek o reje-
strację. Kiedy padło Opole, to i w Krakowie stwierdzili, że
jednak u nich też nie ma miejsca dla antyklerykałów. Jesz-
cze raz zwyciężyła pycha rządzących i totalitaryzm, ten praw-
dziwy, tym razem w wersji katolickiej.
Z postulatów Solidarności roku 80. i zrywu wolności
w roku 1989 nie pozostało już nic. Skompromitowani, wy-
rachowani złodzieje i nieudacznicy karmią kolejne pokolenie
Polaków szczytnymi hasłami sprzed lat, przerobionymi dziś
na populistyczne, przedwyborcze agitki. Nie ma ani dobro-
bytu, ani nawet demokracji.
Nie poddamy się, nie załamiemy. Wręcz przeciwnie. Wie-
my teraz, że wróg jest zdeterminowany, bezczelny i boi się
nas. Naszym celem są wybory parlamentarne. Mamy ogól-
nopolski tygodnik i partię. Jeśli Wy – nasi Przyjaciele – bę-
dziecie Apostołami Postępu, jeśli będziecie głosić rodakom
dobrą nowinę o naszym istnieniu i programie – zwycięży-
my i odmienimy oblicze tej ziemi.
Tym zaś, którzy podcięli nam skrzydła, dedykuję aneg-
dotę.
Przyjechała baba ze wsi do zoo. Po raz pierwszy zoba-
czyła żyrafę, pokręciła głową i powiedziała zdecydowanie:
Nie, coś takiego nie może istnieć, to jest niemożliwe!
A wiecie, jak żyrafa potrafi kopnąć w dupę... JONASZ
T ak u nas ostatnio
96287086.024.png 96287086.025.png 96287086.026.png 96287086.001.png 96287086.002.png 96287086.003.png
Nr 41 (136) 11 – 17 X 2002 r.
KIM JESTEŚMY? DOKĄD ZDĄŻAMY?
3
Debata nad tak zwanym narodowym
charakterem, została już przeprowadzona
przez większość cywilizowanych krajów
europejskich. Była gorzko-ironiczna – jak
w Niemczech; masochistyczno-groteskowa,
jak w Rosji, albo też melancholijna i kpiąca,
czyli czeska. Ale była.
jaki stawia sobie w bursztynie
ksiądz-antysemita z Gdańska, al-
bo bizantyńska skala nowych ko-
ściołów-molochów. Pycha każe Ko-
ściołowi katolickiemu w latach kry-
zysu i powszechnej biedy narodu
budować w naszym kraju najwięk-
sze świątynie na świecie, pycha ka-
że wydawać wielkie sumy, z pu-
stej podobno państwowej kasy, na
wizyty i wypoczynki Karola Wojty-
ły, pycha wreszcie każe twierdzić,
że wszystko to dzieje się z potrze-
by serca narodu.
Andrzej Wajda pozostał głu-
chy na prośby, by zrobił film o Je-
dwabnem. Nie będzie zatem dys-
kusji o narodowym charakterze,
ale ciąg dalszy polewania mlekiem
i miodem narodowego bałwana,
czyli jakże miłych sercu Polaka
„rozliczeń z bohaterską przeszło-
ścią”, które w praktyce polegają na
gloryfikacji warcholstwa, ciemno-
ty i zabobonu. Taki był „Pan Ta-
deusz”, taka jest też „Zemsta”.
Podam przykład najbardziej
dotkliwy. Wyobraźmy sobie źle za-
i otrzymać najwyższy wymiar ka-
ry wraz z potępieniem przez hi-
storię, a data samego przedsię-
wzięcia winna zostać uznana za
dzień żałoby narodowej. W Polsce
ludzie ci są bohaterami, a Powsta-
nie Warszawskie wielkim powo-
dem do narodowej chluby.
Właściwy rozwój każdego na-
rodu zakłada coś w rodzaju „ciem-
nej nocy zmysłów” św. Jana od
Krzyża, przeżycie straszne i ponu-
re, ale oczyszczające. Jak trudno
zdobyć się na nie Polakom, świad-
czy stosunek Kościoła do afery po-
znańskiego arcybiskupa. Skrzęt-
nie wyciszane są wszelkie afery fi-
nansowe i zaborczość Kościoła, co
jasno wskazuje, gdzie znajduje się
obecnie punkt ciężkości Krk.
Wszędzie na świecie skandale oby-
czajowe osób duchownych są tro-
pione i piętnowane nader zacie-
kle, podobnie jak wszelkie inne
przejawy krzyczącej hipokryzji
w życiu publicznym. W Polsce
przeciwnie: pomimo szumnych de-
klaracji – Kościołowi trudno po-
tożsamości, wisząc za kołnierz na
haku z napisem „świętość” i wzno-
sząc wokół siebie napowietrzne
konstrukcje luksusu, politykier-
stwa i osobliwych zainteresowań
seksualnych.
Naród nie posiada tożsamo-
ści, nie posiada też wzorców, jak
takową budować. Nie zapewnią mu
jej ani duchowe elity w rodzaju co-
raz bardziej zabłąkanego Kościo-
ła papieskiego, ani tym bardziej
narodowy etos, który nie wykracza
poza wciąż od nowa kanonizowa-
ną Trylogię, głoszącą w istocie apo-
teozę nieodpowiedzialności. Pycha
uświęcająca, podstawowy kłopot
Polaków, musi zostać zastąpiona
narodową pokorą. Ogromne, nie-
rozliczone afery, sprawy Jedwab-
nego, Paetza , Jankowskiego , mo-
gą dać asumpt do narodowej dys-
kusji: sytuacja bowiem – trzeba to
sobie uświadomić wyraźnie – jest
tak zła, a kryzys narodowej tożsa-
mości tak głęboki, że proces ele-
mentarnej odnowy społecznej mu-
si się zacząć natychmiast. W innym
wypadku Polska, jak wszystkie two-
ry zastygłe w stagnacji, w ciągu kil-
kudziesięciu najbliższych lat prze-
stanie istnieć jako odrębny orga-
nizm kulturowo-społeczny. Współ-
czesną definicją państwa nie jest
już od dobrych trzydziestu lat de-
finicja polska, czyli „obszar, teren,
w którym uwięziona jest bezwol-
na masa ludzi, których dzieli (miast
łączyć) jedna wiara, nienawidzą-
cych się wzajemnie i wszystkich do-
koła, wyznających nieistniejące war-
tości, których i tak nie traktują po-
ważnie”, ale definicja angielska:
„miejsce, gdzie współistnieje gru-
pa bardzo różnych ludzi, połączo-
nych przez służące im instytucje,
takie jak parlament, policja czy
związki wyznaniowe”.
Nasze „elity” tymczasem nie
przestają kompromitować nas
w oczach świata. Najpierw z wiel-
kim taktem i delikatnością targo-
wano się, ilu właściwie Żydów na-
si rodacy zabili w Jedwabnem, jak-
by rzeczywiście była jakaś różni-
ca, czy zamęczono 1600, czy 350
osób. Słynny mord w Kownie
w roku 1941, kiedy to Litwini, zwy-
czajni przechodnie, zatłukli łoma-
mi „tylko” 24 Żydów, a potem tań-
czyli na trupach przy dźwiękach
akordeonu, do dziś odbija się na
Litwie czkawką.
Dlaczego zachowujemy się jak
dzieci, które wbrew faktom upar-
cie powtarzają najpierw „to nie ja”,
a potem „on mi kazał”? Bardziej
wstydzę się obecnego, trwałego za-
ślepienia sporej części narodu, niż
tego sprzed 60 lat, któremu uległo
osób kilkadziesiąt.
Problemem nie są Polacy. Wy-
zwoleni z rozumianej jak wyżej „oj-
czyzny” są w stanie dokonać na
świecie wielkich czynów i żyć jak
ludzie cywilizowani. Problemem
jest to, że Polakom coraz bardziej
potrzeba zupełnie nowej „ojczy-
zny” i nowego „narodu”. Rozma-
wiać o Nowej Polsce powinniśmy
wszyscy, bo jeśli nie stworzymy No-
wej Polski, naszym udziałem sta-
nie się Polska żadna.
WALDEMAR BRZEZIŃSKI
Fot. Przemek Zimowski
trwa. Jest to mniej
lub bardziej burzli-
wa dyskusja, w któ-
rej naród dociera
do samoświadomości, godzi się
z klęskami, poznaje swe wady, któ-
re do klęsk tych doprowadziły,
a poprzez pryzmat wad uświada-
mia sobie własne zalety i sukcesy.
W Polsce dyskusja taka jeszcze
się nie rozpoczęła. Gombrowicz
i jemu podobni zostali zlekcewa-
żeni, a gdy nie dało się ich igno-
rować z uwagi na międzynarodo-
wą rangę artystyczną, włączono ich
oraz utrzymywaniem klasy rządzą-
cej, by mieć czas na wyrabianie wła-
snej świadomości: jest to zadanie
elit, jednakże polskim „elitom” (cu-
dzysłów jest tu niestety konieczny)
utrzymywanie niskiego poziomu na-
rodowej samoświadomości jest na
rękę. W Polsce panuje więc de fac-
to mistyczno-feudalny model rzą-
dzenia, w którym żadne ugrupowa-
nie nie dysponuje tak naprawdę
sprawnym modelem administracyj-
no-gospodarczym.
Teorie głoszone od lat z am-
bon kościelnych, a od pewnego cza-
su również z odbiorników radio-
Pycha uświęcająca
do kanonu lektur szkolnych, wy-
korzystując zestaw dzieł najsłab-
szych, najmniej znaczących i przez
to nieszkodliwych. Kryzys, który
obecnie przejawia się poprzez brak
zaufania do elit i polityki, jest
w istocie owocem niedojrzałości
społecznej narodu. Nie jest on
w stanie pojąć podstawowej regu-
ły współczesnej demokracji, która
polega na tym, że naród sam go-
spodaruje w państwie i sam pań-
stwem tym rządzi. W Polsce go-
spodarują i rządzą „ONI” : tajem-
nicza i niezmienna (choć zmien-
na) klika, na którą naród nie ma
żadnego wpływu i która swobod-
nie żongluje jego losami, pije je-
go krwawicę i jest wobec jego po-
trzeb najzupełniej obojętna.
Oczywiście, bardzo to przypo-
mina tradycyjny wschodni model
władzy; władzy dalekiej, oczywistej
i niezależnej od człowieka jak po-
goda, jak cykl wegetacji. Władza
taka nie jest osobowa, a raczej abs-
trakcyjna: nie wiadomo, kto decy-
duje, kto jest odpowiedzialny za
bałagan i biedę, kto kradnie i kto
marnotrawi. Tak naprawdę moż-
na to ustalić, gdyż na konkretne
stanowiska wybierani są konkret-
ni ludzie, ale przejawiającą się tu
„wschodnią” mentalność cechuje
bierność, apatia i przekonanie
o nieracjonalności świata. Dlatego
mentalności tej łatwo wmówić, że
na przykład kilkadziesiąt miliar-
dów złotych, które powinny być
w budżecie, gdzieś „zniknęło”: nie
ma ich i nikt nie jest za to odpowie-
dzialny, bo znikanie pieniędzy nale-
ży właściwie do natury rzeczy. Na-
ród polski wciąż nie wie, że dyspo-
nuje realną władzą. Oczywiście nie
jest to, wbrew opiniom wielu polity-
ków, jego wina. Naród jest wystar-
czająco zajęty walką o przetrwanie
wych i telewizyjnych, podkreślają-
ce „wybitną” i „wyjątkową” pozy-
cję Polaków na arenie międzyna-
rodowej, a nawet w całym świato-
wym... katolicyzmie, przekraczają
czasami granice nacjonalizmu
i brzmią stanowczo szowinistycz-
nie. Wiąże się to, jak każdy prze-
jaw manii wielkości, z bardzo głę-
bokimi kompleksami. Polski cha-
rakter narodowy jest w swych naj-
głębszych warstwach świadom za-
cofania, biedy i chaosu, jakie z krót-
kimi przerwami panują w Polsce
niemal od zarania jej dziejów. Kse-
nofobia i teorie o „Chrystusie na-
rodów” pozostają usprawiedliwie-
niem własnej apatii.
Podtrzymując do dziś tezy o wy-
jątkowości Polski, Kościół kato-
licki skutecznie blokuje debatę nad
świadomością narodową, karmi bo-
wiem iluzje w wątpliwość podają-
ce jej niezbędność. Dobrym przy-
kładem jest tu kolejny temat nie
do dyskusji: absolutna i dogmatycz-
na prawda o wielkości obecnego
papieża. Sentymentalny fenomen
bałwochwalczego uwielbienia dla
papieża Wojtyły to zresztą jedna
z postaci zwyczajowej – wynikają-
cej z polskiego kompleksu niższo-
ści – apoteozy „rodaków, którym
się udało za granicą”.
Pycha wciąż jest dominującą
cechą polskiego charakteru naro-
dowego: pycha uświęcająca wszel-
ką obłudę i zbrodnie, z głupoty czy-
niąca wyjątkowość, a z chaosu na-
rodową cnotę. Co ciekawe, przy-
kład znów idzie od Kościoła, w któ-
rym zadomowiła się ostatnio py-
cha iście barokowa. Kościół zresz-
tą zawsze reagował na wszelkie kry-
zysy ideologiczne rozrzutnością
i zbytkiem: o jakże wielkim kryzy-
sie musi zatem świadczyć poziom
życia duchownych czy pomnik,
planowane, chaotycznie i bezsen-
sownie przeprowadzone przedsię-
wzięcie wojskowe, nieuzgodnione
z potencjalnym sojusznikiem, roz-
poczęte bez należytego wyposaże-
nia, uzbrojenia i danych wywia-
du, w rezultacie którego zginęło
trzysta tysięcy młodzieży i cywil-
nych mieszkańców pewnego kra-
ju, a stolica tego kraju, z jej skar-
bami i zabytkami, została zrówna-
na z ziemią. Zdrowy rozsądek na-
kazuje mniemać, że w cywilizowa-
nym kraju osoby odpowiedzialne
za rozpętanie tego przedsięwzię-
cia powinny stanąć przed sądem
godzić się ze swym statusem
wspólnoty ludzi grzesznych: także
w przypadku poznańskiego hierar-
chy polski kler uparcie odmawia
uznania faktów, które są widocz-
ne nawet z Watykanu.
Wnioski, jakie mogą się nasu-
nąć, nie są zbyt wesołe. Podobnie
jak Polacy nie bardzo wciąż wiedzą
kim są, coraz bardziej przypomina-
jąc koczujących na obrzeżach aglo-
meracji dzikusów z buszu, uczest-
niczących w cywilizacji poprzez
zbieranie jej śmieci i oglądanie wy-
staw, tak i polskie duchowieństwo
daje przykład zamętu oraz braku
D ebata ta zresztą
96287086.004.png 96287086.005.png 96287086.006.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 41 (136) 11 – 17 X 2002 r.
GŁASKANIE JEŻA
Plemię kainowe
Wyborcza” i TVN – miłu-
jące Świętego Ojca w Rzy-
mie – zorganizowały nagonkę
na Samoobronę. Bicz na Leppe-
ra ukręcono tym razem z wy-
znawców religii słowiańskiej.
– Lepper dostanie, a i Kościół ka-
tolicki ucieszy się z uszczerbku, ja-
kiego dozna konkurencja. W Pol-
sce zaś wdzięczność Kościoła jest
ciągle nie do przecenienia!
Śmieszy nas wiązanie wyznawców
Rodzimej Wiary ze skinami. To praw-
da, że wśród tych ostatnich nie brak
miłośników dawnej religii. Próbują
oni przeniknąć do rozmaitych sło-
wiańskich organizacji – na ogół bez
wielkiego sukcesu. „Wyborcza” zapo-
mina jednak, że większość skinów to
pobożni katolicy. Agresywne osob-
niki skinopodobne (łyse głowy, gla-
ny) bardzo skutecznie działają w roz-
maitych organizacjach okołokościel-
nych, takich chociażby jak Młodzież
Do tego dnia – 12 X 1492 r.
(dokładnie 510 lat temu) – wszyst-
ko było jasne i proste. Płaską Zie-
mię podpierały cztery słonie sto-
jące na żółwiach. Te z kolei pły-
wały po odwiecznym, pradawnym
oceanie. I czy tak pięknie nie mo-
gło zostać po wsze czasy?
Widać nie mogło, a wszystko za
sprawą aroganckiego i butnego cwa-
niaka, który nazywał się Krzysztof
Kolumb i dzień po odkryciu Ame-
ryki (o czym nigdy sam się nie do-
wiedział) oszukał własnego maryna-
rza, nie wypłacając mu obiecanej na-
grody za dostrzeżenie ziemi. Jak na
ironię, słowo Krzysztof oznacza „nio-
sący Chrystusa”. Rzeczywiście przy-
niósł nowego Boga milionom miesz-
kańców Nowego Świata, a Bóg ten
stał się ich przekleństwem i patronem
morderców.
Historia działa się szybko. Już
4 maja następnego roku papież
Aleksander VI w bulli Inter coetera
nadał nowo odkryte ziemie Hiszpa-
nom i Portugalczykom. Przy okazji
kategorycznie nakazał, aby „tubylców,
mieszkańców nowych lądów doprowa-
dzić do okazywania czci Zbawicielo-
wi i do wyznania wiary katolickiej” .
No i zaczęło się „doprowadzanie
i wyznawanie”, w wyniku którego
w obu Amerykach wymordowano
z zimną krwią około 20 milionów lu-
dzi. Już samo słowo „około” poda-
wane w różnych źródłach jest strasz-
ne. Co tam milion w tę czy tamtą
stronę – prawda? Nawet dziś, po
setkach lat od tego największego
holokaustu w dziejach ludzkości, pew-
nego człowieka nadal stać na ironię
posadowioną na górze trupów. Jak-
że przecież inaczej można nazwać sło-
wa Jana Pawła II , który o koloni-
zacji obu Ameryk powiedział: „Ko-
ściół katolicki, którego ewangelizacja
jako jedyna posiada moc zbawiania
ludzi, bo stanowi objawienie miłości,
w tym właśnie miejscu rozpoczął tyle
pięknych rzeczy... miejscu, w którym
sam Bóg rozpoczął dobroczynne dzie-
ło” . Straszność i potworność...
Owo „objawienie miłości” spo-
tkało na swojej drodze np. króla In-
ków Atahualpę , a on powiedział:
„Nie chcę zmieniać wiary. Wasz Bóg
został zabity przez ludzi, których stwo-
rzył. Mój zaś (tu wskazał na słońce)
żyje i spogląda na swoje dzieci”. Nie-
zwłocznie po tych „bluźnierczych” sło-
wach, dowódca konkwisty biskup
Vincente de Valverde nakazał: „Ata-
kujcie natychmiast. Udzielam wam roz-
grzeszenia” . Na hasło duszpasterza
Hiszpanie rzucili się ochoczo do gło-
szenia „dobrej nowiny” i wymordo-
wali około (znów „około” według róż-
nych źródeł) 10 tysięcy bezbronnych,
niczego nie spodziewających się In-
dian. Kronikarze opisują, że krew
i piasek zamieniły się w „czerwone
błoto do kolan” .
To tylko jeden z tysięcy przykła-
dów zbrodni, za które Kościół nigdy
nie poniósł odpowiedzialności i na-
wet na dobrą sprawę nie przeprosił.
Międzynarodowe prawo cywilizowa-
nych narodów mówi, że zbrodnie
przeciwko ludzkości nigdy się nie
przedawniają. Wobec takiej doktryny
prawnej nadal (i słusznie) ściga się
hitlerowskich łajdaków. Nie stawia się
jednak przed żadnym trybunałem
spadkobierców morderców obu Ame-
ryk, spadkobierców, którzy nadal nie
wstydzą się tamtego „opus Dei” i ma-
ją nawet czelność nazywać je „dobro-
czynnym dziełem”.
Czy takie jest chrześcijańskie mi-
łosierdzie? Nie mnie o tym wyroko-
wać, chociaż... Nie tak dawno temu
rozmawiałem z pewną ortodoksyjną
chrześcijanką. Dla tej wszechstronnie
wykształconej pani Biblia stanowi wy-
rocznię wyroczni i prawo praw. Za-
pytana o wytłumaczenie „bożego mi-
łosierdzia” w kontekście wymordo-
wania w imię wiary milionów nie-
winnych ludzi odpowiedziała bez mru-
gnięcia okiem: – Ci ludzie to było
PLEMIĘ KAINOWE.
Trzeba mi było przeżyć 45 lat,
mieszkać w wielkim mieście w cen-
trum Europy, żyć na początku XXI
wieku, aby dowiedzieć się w koń-
cu, że dziewięcioletnia indiańska
dziewczynka o imieniu Inaoka,
zgwałcona kolejno przez dwudzie-
stu dwóch hiszpańskich czcicieli
Chrystusa, a później nago położo-
na na mrowisku i konająca przez
cztery dni w męczarniach – była ka-
inowym pomiotem. Jeśli tak, jeże-
li jej oprawcy – te zwierzęta w ludz-
kich skórach – byli plemieniem
Abla, to Kain wydaje mi się uoso-
bieniem człowieczeństwa i ja je-
stem z jego plemienia.
MAREK SZENBORN
Na początku października „ Ga-
zeta Wyborcza” piórem Adama
Zadwornego zmajstrowała pełen
przekłamań tekst krytykujący powią-
zania zachodniopomorskiej Samo-
obrony z działaczami Stowarzysze-
nia Niklot i wyznawcami związku
wyznaniowego Rodzima Wiara. Ar-
tykuł opatrzono kpiącymi rysunka-
mi przedstawiającymi postacie fru-
wające na mieczach i toporach.
Bij poganina!
Organizacje propagujące kultu-
rę i obyczaje wczesnosłowiańskie
oskarżono o powiązania z bojówka-
rzami skinowskimi, a samego Lep-
pera o to, że wpuścił na swoje listy
nacjonalistów wyznających jakąś tam
śmieszną dla katolików z „Wybor-
czej” religię. Powołano się nawet na
bezstronny autorytet... bpa Błażeja
Kruszyłowicza ze Szczecina (nota-
bene: tamtejsza hierarchia jest zna-
na z napastliwych wystąpień antysło-
wiańskich). Purpurowa wyrocznia
„Wyborczej” stwierdził, że „neopo-
gaństwo jest buntem przeciwko Chry-
stusowi” i „cofa nas w stosunku do
wszystkich wartości humanistycznych
wniesionych do cywilizacji przez chrze-
ścijaństwo i judaizm” . Dodał też, że
„kiedy neopogaństwo miesza się z po-
lityką, mamy do czynienia ze społecz-
nym złem” . Kuriozalnej i po prostu
głupiej wypowiedzi hierarchy redak-
cja nie raczyła opatrzyć nawet sło-
wem komentarza, popierając ją – jak
rozumiemy – w całej rozciągłości.
Temat natychmiast został podję-
ty przez TVN, która dokończyła zboż-
nego dzieła kamienowania niewier-
nych ustami Lisa i Sekielskiego . Po-
nownie powiązano wyznawców reli-
gii słowiańskiej ze skinami, na dowód
czego pokazano kandydata na radne-
go, Igora Górewicza (noszącego dłu-
gie włosy związane w kitę), który re-
welacjom liberalno-katolickich me-
diów szczerze zaprzeczył.
Nie jesteśmy miłośnikami An-
drzeja Leppera. Nie jesteśmy człon-
kami Niklota i wyznawcami Rodzi-
mej Wiary. Bulwersuje nas jednak
arogancja wpływowych mediów, któ-
re depczą niewielką grupę wyzna-
niową (antyklerykalną!), aby po raz
kolejny przypodobać się katolickiej
większości. Mniejszość można za-
wsze bezkarnie zaatakować, pomó-
wić, ośmieszyć. Korzyść podwójna
Wszechpolska. Honorowy prezes tej
ostatniej, Roman Giertych , jest czę-
stym gościem „Kropki nad i”, jedne-
go z flagowych programów TVN.
Tam już nikt nie traktuje go z ironią
i złośliwością, jak wyznawców słowiań-
skiej wiary...
„Wyborcza” zauważa dwukrotnie,
że Rodzima Wiara jest antychrześci-
jańska. Cokolwiek to znaczy, trudno
oczekiwać, żeby „poganie” kochali
katolicyzm, religię, która brutalnie,
krwawo i bez pardonu zniszczyła sta-
rą wiarę, kulturę i ośrodki kultu.
Zresztą na podobnej zasadzie moż-
na powiedzieć, że JPII jest np. anty-
ateistyczny – czyż nie atakuje on bez
przerwy niewiary i relatywizmu mo-
ralnego, czyż współczesnych zdoby-
czy humanizmu nie obrzuca wyzwi-
skiem „cywilizacji śmierci”?
Zabawnie brzmią słowa biskupa
szczecińskiego, że „neopogaństwo jest
buntem przeciwko Chrystusowi” . To
tylko próba powrotu do etnicznych
korzeni, od których odciął polskich
Słowian ogniem i mieczem wojują-
cy Kościół. A czymże jest teologia
i praktyka katolicka? Czyż nie jest
nieustanną rebelią przeciwko bi-
blijnemu Chrystusowi?
Ekscelencja Kruszyłowicz kłamie,
twierdząc, że jego Kościół ma cokol-
wiek wspólnego z „wartościami hu-
manistycznymi”. Jest akurat dokład-
nie odwrotnie. A nazwanie zaanga-
żowania politycznego wyznawców re-
ligii słowiańskiej „społecznym złem”
– to już absolutny absurd w ustach
reprezentanta agresywnie politycz-
nych polskich biskupów.
Mamy nadzieję, że sprawa me-
dialnych pomówień trafi przed sąd
i że będzie w tym kraju sprawiedli-
wość także dla tych, którzy nie wy-
znają religii obecnie najmodniejszej
w tym kraju. Ale nam się marzy...
ADAM CIOCH
B iskupi katoliccy są bezsilni wobec wybryków księ-
jakiś system wyrównujący dochody kleru. Pieronek wy-
śmiewa ten pomysł, twierdząc, że byłaby to prawdziwie
komunistyczna urawniłowka. Tak więc pensje dla księży
to pomysł obcy, głupi i absolutnie nie do przyjęcia. Czyż-
by? Nie trzeba przenosić się do Chin epoki Mao. Wystar-
czy pojechać do współczesnych... Niemiec albo Francji.
Tam duchowni otrzymują pensję od swoich diecezji z po-
datków wiernych, co pozwala ujednolicić ich dochody.
Dlaczego proeuropejski Pieronek o tym nie mówi?
Ano dlatego, że obecny system jest niezwykle korzystny
dla kasty biskupów, bo pozwala zarówno im, jak i pro-
mowanym przez nich księżom ulubieńcom, na osiąganie
dochodów, o których mogliby tylko pomarzyć unijni ko-
ledzy. Otóż polski system przypomina odrobinę korpora-
cję, w której właściciele (biskupi) oddziałów (diecezji),
oddają poszczególne placówki (parafie) niezależnym za-
rządcom (proboszczom). Ci odpalają comiesięczny ryczałt
swoim szefom. Ponadto proboszczowie odpalają swoim
dobrodziejom „prezenty”, czyli łapówki przy okazji wizy-
tacji. Im większe łapówki, tym większe względy, parafie
i dochody. Plebani, którzy nie chcą się dzielić z szefami,
i ci, którzy popadli z różnych powodów w niełaskę – otrzy-
mują biedniejsze lenna, gdzie „klepią biedę”, przynaj-
mniej w porównaniu z żywotami „świętych” biskupów.
Okazuje się także, że księża robią co chcą, a purpu-
raci ze zgorszeniem patrzą na wożącego się mercedesem
Jankowskiego. Prawda jest taka, że po wielekroć bisku-
pi jeżeli tylko chcieli, to regulowali te sprawy. Już oni ma-
ją odpowiednie instrumenty nacisku! Problem w tym, że
sami uczestniczą w nowobogackim wyścigu.
Czy ktoś słyszał o jakimś referendum przeprowadza-
nym przez Kościół w sprawie samowolnych stawek usta-
lanych przez księży za tzw. posługi? Otóż Pieronek twier-
dzi, że większość wiernych akceptuje to rozwiązanie. Gdy-
byście o takim głosowaniu słyszeli, to dajcie nam znać,
chętnie poznamy jego wyniki.
Purpurowy cynik
Takie to nowe prawdy do wierzenia podał sam biskup
Tadeusz Pieronek w „Trybunie Śląskiej” z 02.10.2002 r.
Dzięki pogromcy feministek i gejów wiemy już, dlaczego
księża nie chcą rozmawiać o pieniądzach: „każdy chętniej
rozmawia na tematy przyjemne niż nieprzyjemne” .
Dowiadujemy się dalej, że „wierni i dziennikarze” to
rodzaj intruzów ingerujących w kościelną kasę. Pieronek
nie wpadł na to, że pieniądze kościelne ktoś może trak-
tować jak własność wspólnoty wiernych, a więc do pew-
nego stopnia własność publiczną, a przynajmniej podle-
gającą publicznej kontroli i dyskusji.
Rektorowi krakowskiej, czyli Papieskiej Akademii Teo-
logicznej nie podoba się pomysł niemiecki, który polega
na finansowaniu Kościoła z płaconego przez wiernych po-
datku kościelnego. Dlaczego? Bo to „dobrowolny przy-
mus” . Jak wiadomo, Kościół w Polsce brzydzi się przy-
musem i jest strażnikiem swobody i wolności. Na dowód
tego biskup raczy czytelników niewybrednym dowcipem
o... pfe... kocie liżącym się po tyłku. Teraz już – niejako
we własnym mniemaniu – „swój chłop” opowiada ba-
jeczkę o tym, jak to ogromna część pieniędzy z tacy idzie
na potrzeby diecezji, a przede wszystkim na potrzeby pa-
rafii. W rezultacie „aż 30 proc. księży żyje w bardzo kiep-
skich warunkach” !
Zaniepokojony niedolą części kleru – dziennikarz „Try-
buny” pyta, czy nie byłoby lepiej, gdyby wprowadzono
MAREK KRAK
P od takim hasłem „Gazeta
ży, wierni są bardzo zadowoleni ze sposobu finan-
sowania kleru w Polsce, a jakiekolwiek próby
uporządkowania tych spraw to czystej wody... maoizm
96287086.007.png 96287086.008.png 96287086.009.png 96287086.010.png 96287086.011.png 96287086.012.png 96287086.013.png
Nr 41 (136) 11 – 17 X 2002 r.
NA KLĘCZKACH
5
KOLEDZY KAROLA W.
iż Biblię, sprzedawaną w cenie 50
zł, wydano dzięki jego wsparciu!
Gdyby coś takiego zrobiło świeckie
wydawnictwo, to byłby skandal, jed-
nak w tym przypadku cel uświęca
środki. Kościół katolicki słynie ze
skąpstwa, ale żeby żałować kasy wy-
ciągniętej od wiernych na sfinanso-
wanie wydania księgi, którą (przy-
najmniej oficjalnie) uważa za słowo
Boże, to już wyjątkowa pazerność!
A.K.
Watykańskiego, a Wawak to absol-
went KUL i katolicki działacz. Jak
podaje prasa, obaj należeli do
„PPS” – „Polskiej Partii Solorza”
– nieformalnej koterii parlamentar-
nej, grupującej posłów z różnych
klubów i pilnujących interesów te-
lewizji Polsat. Bromski nazwał ich
„dywersantami”, działającymi na
szkodę twórców.
Pod koniec września, zachowu-
jąc ścisłą tajemnicę, udali się do Wa-
tykanu prezydent Szczecina Edmund
Runowicz (bezpartyjny popierany
przez SLD) i przewodniczący Ra-
dy Miasta Dominik Górski (Unia
Wolności). Towarzyszył im abp me-
tropolita Zygmunt Kamiński . Pa-
nowie pojechali wręczyć JPII nada-
ny w lipcu, dziesiąty tytuł Honoro-
wego Obywatela Szczecina. Spotka-
nie odbyło się po audiencji general-
nej, papież dostał papier, plakietkę,
jakiś obrazek i legitymację upraw-
niającą do darmowych przejazdów
środkami miejskiej lokomocji...
W panteonie zasłużonych dla mia-
sta Wojtyła został kolegą takich
Honorowych Obywateli jak np.:
Bierut, Rokossowski, Gomułka
czy wreszcie Chruszczow . Prawico-
wi radni dostali apopleksji, gdy in-
formacja o wizycie została ujawnio-
na. Dopatrywali się w niej, i słusz-
nie, zagrywki wyborczej. – Nikt nas
o tym nie poinformował! Na pew-
no byłoby wielu chętnych do uczest-
nictwa w tak niepowtarzalnej uro-
czystości – żalił się dziennikarzom
J. Seredyński (Prawica Samorzą-
dowa). I wspólnych zdjęć dających
przepustkę do kolejnej kadencji
– dodajmy.
opublikowany w sześciu językach
przez chrześcijańskich naukowców
stanowi odpowiedź na podobne
oświadczenie grupy żydowskich uczo-
nych sprzed dwóch lat, wzywające
Żydów do zrewidowania swojego my-
ślenia o chrześcijaństwie.
W NAGRODĘ
ZAMROŻĄ
Zamrożenie swego ciała po
śmierci można wygrać w konkursie
renomowanego brytyjskiego tygodni-
ka popularnonaukowego „New
Scientist”. Parę kuponów z gazety,
trochę azotu, a potem zmartwych-
wstanie. Pismo liczy oczywiście, że
kiedyś zwycięzcę uda się przywrócić
do życia. Zabieg na wolnym rynku
nie jest tani, bo kosztuje 27 tysięcy
dolarów. Gdyby nagroda nie przy-
padła jednak zwycięzcy do gustu, ma
wybór: wycieczkę na Hawaje. My
proponujemy nagrodę łączną – za-
mrożenie na plaży w Hawajach. Cóż
to będzie za przebudzenie!
Szkoda, że nie można zahiber-
nować się już za życia, w celu spo-
kojnego przeczekania władzy Wa-
tykanu.
A.C.
PaS
GORZEJ NIŻ WOJNA
PECUNIA NON OLET
VOX POPULI
Według raportu WHO, co ro-
ku więcej osób ginie z własnej ręki
i rąk morderców niż w wyniku dzia-
łań wojennych. Aż 800 tys. osób
rocznie odbiera sobie życie, 500 tys.
jest mordowanych na skutek napa-
ści lub rozmaitych porachunków,
a 300 tys. ginie w konfliktach zbroj-
nych. Aż co czwarta kobieta na świe-
cie pada ofiarą agresji seksualnej,
najczęściej wykorzystana przez wła-
snego męża. I jak normalnie żyć
na takim świecie?
Szwajcaria słynie z konserwaty-
zmu oraz z demokracji bezpośred-
niej. W często przeprowadzanych re-
ferendach mieszkańcy osobiście po-
dejmują rozmaite kwestie dotyczą-
ce życia publicznego. Warto zatem
odnotować, że w kantonie Zurich aż
62,7 proc. mieszkańców poparło le-
galizację związków jednopłciowych.
Tak więc po raz pierwszy w Euro-
pie decyzję w tej sprawie podjęło
bezpośrednio społeczeństwo. Wyda-
rzenie to obala twierdzenia prawi-
cowych homofobów, którzy ostatnie
sukcesy prawne gejów i lesbijek przy-
pisują naciskom tajemniczego „lob-
by homoseksualnego”, albo machi-
nacjom „opanowanej przez maso-
nów i liberałów” Unii Europejskiej.
A.C.
A.C.
PaS
TALIB POTRAFI
ZAKAZAĆ „FIM”!
Czterej islamscy duchowni zo-
stali aresztowani na północy Afga-
nistanu za podpalenie szkoły dla
dziewcząt. Zatrzymani mułłowie,
sympatycy obalonego rządu talibów,
dodatkowo szantażowali kobiety,
które porzuciły tradycyjną burkę,
zakrywającą całe ciało, na rzecz bar-
dziej liberalnego odziewku. Mimo
upadku talibów, poza Kabulem i in-
nymi dużymi miastami trudno mó-
wić o wyzwoleniu Afganek, które
pozostają niewolnicami tradycji
i mężczyzn.
S.J.
Barbarze Siejce , częstochow-
skiej radnej z klubu „Wspólnota”,
marzy się zakaz sprzedaży „FiM”.
Prawicowa działaczka jest oburzo-
na tym, że pismo krytykujące pa-
pieża i Kościół można kupić nawet
w Urzędzie Miasta! „Przecież papież
jest honorowym obywatelem Często-
chowy i miasto szczyci się tym” – ar-
gumentuje radna, dodając, że nie ro-
zumie, dlaczego miasto nie kupuje
„Niedzieli”. Co prawda pani Siejka
„FiM”, brrr..., nie czyta, ale ich treść
zna. Podkreśliła, że doskonale wie,
co znaczy demokracja i... zwróciła
się do zarządu miasta o wstrzyma-
nie sprzedaży „FiM” w magistracie.
Jej zdaniem, „demokracja” to rządy
demonów.
DIABELSKI
MICROSOFT
SPRAWIEDLIWOŚĆ
SIĘ WALI
W komputerach diabeł siedzi
– ta stara prawda jest podtrzymy-
wana przez Internet. Jeśli wrzuci-
my do wyszukiwarki Google hasło
„Idź do diabła” („Go to hell”) zo-
staniemy odesłani do Microsoftu!
Czyżby z piekła rodem?
Jak doniósł „Super Expres” są-
dowi warszawskiemu grozi zawale-
nie z powodu przeciążenia stropów
nieuporządkowanymi aktami spraw.
Okazuje się, że stołeczny wymiar
sprawiedliwości jest tak biedny, iż
nie stać go na regały, a nawet... sznu-
rek, by związać opasłe tomiska. Czyż-
by słynne zaginięcia akt w warszaw-
skich sądach podyktowane były tro-
ską o bezpieczeństwo budynku i pra-
cujących w nich prawników? A.C.
A.C.
PaS
Moraliści niejednokrotnie kry-
tykują nas za publikacje obrażają-
ce rzekomo czyjeś uczucia. Tymcza-
sem na rynku pojawia się coraz wię-
cej artykułów wykorzystujących
świętości jedynie do robienia kasy
i nikogo to jakoś nie gorszy. Puz-
zle z Matką Bożą Fatimską, św. Oj-
cem Pio czy arką Noego to tylko
kilka przykładów. W przypadku
kupczenia świętościami mamy jesz-
cze do czynienia z prymitywną in-
doktrynacją dzieci i młodzieży. Tyl-
ko patrzeć, jak pojawią się w skle-
pach puzzle z Jezusem czy papier
toaletowy z dziesięciorgiem przy-
kazań i nikt nie będzie robił z te-
go powodu awantury. Im większa
kasa, tym mniej śmierdzi. R.P.
CUDA OGŁASZAJĄ!
GRUNT TO ZACHĘTA
„Otrzymałeś dar? Nie zatrzymuj
go dla siebie!”. Pod takim hasłem re-
klamuje w „Niedzieli” swoje usługi
Kwartalnik Katolicki eSPe. Usługi
polegają na zbieraniu od wiernych,
tj. wierzących, czytelników „świadectw
nawróceń, otrzymanych łask i Bożych
darów” . Krótko mówiąc – cudów
– jako przejawów „Bożego Miłosier-
dzia”. Wybrane cuda będą opubli-
kowane. Zdjęcie bazyliki w Łagiew-
nikach wyraźnie sugeruje, iż mile wi-
dziane są przeżycia z nowej łask kry-
nicy. Spiesząc naprzeciw potrzebom
naszych, też wiernych Czytelników
„FiM”, podajemy cenny adres: Re-
dakcja eSPe, ul. Meissnera 20,
31-457 Kraków, e-mail: espe@pija-
rzy.pl. Tylko żadnych tam historyjek
z palca wyssanych nie wypisywać! Sa-
me najprawdziwsze cuda!
Francuski Krk rozpaczliwie wal-
czy o wiernych. Najpierw wyszedł na
bazary z promocją katechezy dla dzie-
ci i młodzieży, teraz zachęca nieprak-
tykujących katolików do powrotu na
łono „matki” via Internet. Specjal-
ną stronę założył ksiądz Raymond
d’Izarny , by przekonać ludzi do
chrztu czy ślubu kościelnego. Tym
sposobem nakłania też rodziców,
by posyłali swe pociechy na lekcje
religii. Informacje zawarte na stro-
nie mają „pomóc w kontaktach
z parafią” . Jest o co walczyć. Owi
niepraktykujący to grubo ponad trzy
czwarte Francuzów.
PaS
DAWCY NASIENIA
LEDWO PULSUJE
Przed największym duńskim
bankiem spermy ustawiają się ko-
lejki studentów. Stanowią oni 80
proc. dawców nasienia i – jak pod-
kreśla szef placówki, Ole Schou
„każdy przyzwoity bank znajduje
się w pobliżu jakiegoś uniwersytetu” .
W ten sposób większość studen-
tów „korzysta z okazji zarobienia nie-
złych pieniędzy stosunkowo niewiel-
kim nakładem pracy” . Za 1,7 mili-
litra nasienia student otrzymuje pra-
wie 34 euro. W czasie wakacji,
z uwagi na brak dawców, banki ro-
bią sobie wolne. Teraz rozpoczyna
się dla nich pracowity okres. Dla
studentów też, choć to przecież „nie-
wielki nakład pracy”.
Telewizja katolicka Puls jest
w tak złej sytuacji finansowej, że nie
jest w stanie płacić Telekomunikacji
Polskiej za korzystanie z jej nadaj-
nika. TP SA w odwecie dwukrotnie
wyłączyła pampersowej telewizji
nadajnik w Warszawie. Puls jest win-
ny pieniądze za pięć miesięcy emi-
sji. Prezes, ksiądz Suchak, obiecu-
je uregulowanie długu, choć nie bar-
dzo wiadomo, skąd bankrutująca fir-
ma znajdzie na to środki. Ojciec pre-
zes przejdzie się z tacą?
PaS
GŁUPIE RADY
O ŻYDACH INACZEJ
Gdzie ma szukać pomocy mło-
dy zrozpaczony człowiek, jeśli jego
rodzice piją alkohol, a w domu bez-
ustannie brakuje jedzenia, ubrania
i warunków do nauki? Zdaniem psy-
chologa redakcji pisma młodzieżo-
wego „Bravo”, do którego z takim
zapytaniem zwróciła się jedna z czy-
telniczek, najskuteczniejszej pomo-
cy udzielić może ksiądz proboszcz.
To zatrważające – taka luka w edu-
kacji, nie mówiąc już o elementar-
nym poczuciu przyzwoitości i tak-
tu. Każdy w Polsce przecież wie,
że ksiądz ma powołanie do brania
a nie dawania. Ale „Bravo” jest nie-
mieckie...
A.C.
R.K.
Grupa amerykańskich uczonych
– biblistów, historyków i teologów
– wezwała do rewizji chrześcijańskie-
go nauczania o Żydach i judaizmie.
W specjalnym oświadczeniu, pod
którym podpisało się 21 wybitnych
osobistości, nazwano to świętym obo-
wiązkiem współczesnej teologii. Cho-
dzi o wypracowanie dobrych relacji
i oczyszczenie religii z grzechu an-
tyjudaizmu. „Chrześcijaństwa nie da
się głosić bez odniesienia do juda-
izmu, który wzbogaca i umacnia tę
wiarę” – napisano w oświadczeniu.
Dziesięciopunktowy dokument
PaS
KATOLICY
Z PPS-u
BIBLIA
SPONSOROWANA
Jacek Bromski ze Stowarzy-
szenia Filmowców Polskich publicz-
nie oskarżył byłych posłów AWS
Tomasza Wełnickiego (dostał
się do Sejmu z listy krajowej ma-
jąc 355 głosów...) i Zbigniewa
Wawaka – o działanie na rzecz Pol-
satu oraz blokowanie w poprzednim
parlamencie prac nad reformą pra-
wa autorskiego. Obaj panowie są
mocno związani z Kościołem – Weł-
nicki to były korespondent Radia
R.P.
Nakładem Pallottinum – Wydaw-
nictwa Stowarzyszenia Apostolstwa
Katolickiego w Poznaniu – ukazało
się opracowane na nowo i popra-
wione piąte wydanie Biblii Tysiąc-
lecia. O, dziwo, wewnątrz znajduje-
my logo PKO Bank Polski (firma
państwowa!) oraz dowiadujemy się,
96287086.014.png 96287086.015.png 96287086.016.png 96287086.017.png 96287086.018.png 96287086.019.png 96287086.020.png 96287086.021.png 96287086.022.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin