dk_ko13_druk.docx

(41 KB) Pobierz
XXII Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie

XXII Kongregacja Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie

Częstochowa – Jasna Góra

piątek, 28 lutego 1997 r.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

DROGA KRZYŻOWA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Światło-Życie

Katowice 1997


 

 

Opracowanie:

Grażyna Miąsik

 


 

Od Redakcji

Od kilku lat Kongregacje Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie rozpoczynamy modlitwą tekstami Ojca Franciszka Blachnickiego.

Myśląc o tegorocznej Kongregacji w kontekście różnych wydarzeń w naszym Ruchu, w naszej Ojczyźnie, szukając odpowiedniej formy modlitwy, rozpoczynającej spotkanie Odpowiedzialnych na Jasnej Górze, skierowaliśmy naszą uwagę ku Drodze Krzyżowej naszego Pana, Jezusa Chrystusa, ku zwycięskiej mocy Krzyża.

Jednocześnie kierowaliśmy oczy serca na naszego założyciela, Sługę Bożego Ks. Franciszka Blachnickiego. W Jego życiu i śmierci staraliśmy się odnaleźć kolejne stacje Drogi Krzyżowej, ucząc się wdzięczności za łaskę krzyża i włączając drogę swojego życia, drogę naszego Ruchu w krzyż Chrystusa.

Ojciec Franciszek nie zostawił opracowanego nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Poniższe teksty, którymi modliliśmy się podczas Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu na Jasnej Górze 28 lutego 1997 roku, zostały wybrane z różnych wypowiedzi Ojca, z Jego listów i dziennika duchowego, i one, wraz ze Słowem Bożym, stanowiły treść rozważań Drogi Krzyżowej.

Proponuję skorzystanie z tych tekstów w oazach podczas modlitwy osobis­tej lub wspólnotowej.

 

7

 


 


Wprowadzenie

W łączności z Maryją, Matką Bolesną przejdziemy tę drogę krzyżową, którą Jezus Chrystus odbył, aby dokonać naszego odkupienia na Kalwarii.

Rozpoczynając XXII Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie włączamy w drogę krzyżową naszego Zbawiciela wszystko to, co składa się na naszą osobistą drogę krzyżową, a także problemy, cierpienia i całe życie wspólnot Ruchu, Odpowiedzialnych, sprawy Kościoła i Ojczyzny.

Przy poszczególnych stacjach posłużymy się słowami Ojca Franciszka Blachnickiego; wczoraj po południu minęła 10. rocznica jego śmierci.

„...Odczułem wyraźnie nowy, skuteczny przypływ łaski, nowa siła zjawiła się we mnie prowadząc mnie ku wewnętrznemu oczyszczeniu. Dzięki Ci, o Mario, na Tobie chcę z jeszcze większą ufnością budować całe moje życie wewnętrzne, we wszystkim chcę zdać się na Ciebie, w Twoje ręce złożyć wszystkie moje sprawy.

Droga w przyszłości jest dla mnie jasna – droga ofiary. Przyszedł czas na złożenie ofiary z siebie, czas umierania. Widzę przed sobą drogę krzyżową długą
i ciężką. Tyle jest we mnie rzeczy, których muszę się wyrzec, tyle cięć bolesnych trzeba dokonać. Oczyszczenie i konanie właściwie dopiero się zaczyna.

Jaka jest wola Boża co do mojej przyszłości – dokładnie nie wiem: Ale będę gorąco się modlił o to, abym wraz ze święceniami subdiakonatu otrzymał łaskę krzyża. Krzyż to jedyna pewna i skuteczna droga kapłańska. Obym mógł z nowym okresem życia mocno stanąć na tej drodze – wziąć ze sobą «habitus» umartwienia
i krzyża. O Mario, uproś mi łaskę krzyża[1].

Śpiew:               O Matko miłościwa – Ex n. 555.


Stacja pierwsza

Jezus na śmierć skazany

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Milczysz? Nic nie odpowiadasz na to, o co Cię oskarżają?” (por. Mk 15, 4)

„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,34)

(...) Nie powinniśmy się poddawać żadnym złudzeniom. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że zostanę skazany przynajmniej na trzy lata więzienia. (...) Ale wyrokiem nie należy się wcale przejmować. Głównie trzeba się troszczyć o to, aby wszyscy występujący z naszej strony na rozprawie, zachowali godną i nadprzyrodzoną postawę. Ja ze swej strony chcę nastawić się w ten, sposób, żeby nic nie czynić po to, aby zmniejszyć karę i „wykręcić się jakoś”, ale żeby dać świadectwo prawdzie i uwydatnić charakter prześladowczy całej sprawy. Ktoś może nazwie tataktykę samobójczą lub nieroztropną – ale jestem przekonany, że Niepokalana oczekuje tego od nas. Proszę więc o modlitwę, abym w takiej postawie wytrwał, bo pokusa nastawiania się na „ratowanie siebie” ze szkodą dawania świadectwa prawdzie zawsze zagraża ze strony ludzkiej słabości [2].

(...) Ufam, że Niepokalana sprawiła to, iż przyjęłyście ze spokojem i poddaniem się Jej woli to, co zaszło i że nie zapomniałyście odmówić Magnificat[3].

Œpiew:               Magnificat – Ex n. 149.


Stacja druga

Jezus przyjmuje krzyż na swe ramiona

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie,
niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24)

(...) Chrystus nie chce nas odkupić bez nas, lecz powołuje nas do niesienia krzyża z sobą. Na czym polega to noszenie krzyża?

a)                   Na znoszeniu swojej nędzy (...)

Tak muszę się ustosunkować do swojej nędzy: Pan Bóg mi jej nie odejmie – nie uczyni mnie „świętym” po to, żeby pycha mogła tajemnie tym się cieszyć. Muszę pogodzić się z tym, że będę innych raził moimi niedoskonałościami, że będę odbierał niechęć i wzgardę, że będę w obcowaniu
z ludźmi takim, jakim jestem (jakim uczyniła mnie moja przeszłość), a nie takim, jakim chciałbym być (jaka to przyjemność – być dobrym). Właśnie na tym polega krzyż. To cudowna droga Boża do zupełnego zwyciężenia pychy i miłości własnej. (...)

b)    Noszenie krzyża w sposób więcej czynny – to umieranie – czyli wyrzekanie się. Stopniowe i systematyczne zabijanie w sobie starego człowieka przez różne umartwienia i wyrzekania się pociechy. (...)

c)     Wreszcie trzeci sposób noszenia krzyża – to krzyż jaki gotują nam nasi bliźni. Taki krzyż mógł nosić Chrystus, bo On własnego krzyża nie miał, nosił tylko nasz krzyż za nas.

Taki krzyż zgotuje mi życie apostolskie. Zetknę się w nim z ludzką złością, przewrotnością, nienawiścią, niewdzięcznością. Wtedy będę powołany do dopełnienia tego, „co niedostaje cierpieniom Chrystusowym” (por. Kol 1, 24)...[4]

Śpiew:               Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony – Ex n. 270.


Stacja trzecia

Jezus pod krzyżem upada

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Oswojony z cierpieniem, mieliśmy Go za nic” (Iz 53, 3)

(...) Już jesteś na drodze. I wtedy właśnie na drodze naszego życia stanie krzyż. Stacja pierwsza: Jezus na śmierć skazany. A potem kolejne stacje, które idą do tego jednego punktu, do miejsca ukrzyżowania. I są upadki. I znów się podnoszę. I przeżywam różne cierpienia i próby różne, różne też pociechy, ale wiem, że
z każdego upadku mogę powstać tylko po to, żeby dojść do następnego, większego upadku. Po drugim upadku przyjdzie trzeci, i po trzecim nie przyjdzie wyzwolenie od krzyża. Po trzecim przyjdzie przybicie do krzyża i konanie. Ale dopiero wtedy będziemy naprawdę wyzwoleni z lęku i zrozumiemy sens życia, kiedy Jezus z drugiej stacji drogi krzyżowej stanie się dla nas przykładem. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. Nie odrzuca go, bo ten krzyż jest dla Niego wyrazem woli Ojca i narzędziem spełnienia ofiary. Krzyż jest ołtarzem, dlatego że wszystko złoży na tym krzyżu i wszystko otrzyma z powrotem od Boga. Jeżeli włączymy drogę swojego życia w krzyż Chrystusa, nie będzie w naszym życiu frustracji. (...) Moje cierpienia, moje rozczarowania, moje słabości, wszystko On wziął na siebie[5].

Śpiew:              Niczym się nie trap, niczego nie bój...


Stacja czwarta

Jezus spotyka matkę swoją

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Twoją duszę przeniknie miecz” (Łk 2, 35)

Maryjo, Niepokalana Jutrzenko Wolności,

Jasnogórska Pani, przy której my, Polacy, zawsze byliśmy wolni.

Ty jesteś źródłem światła i życia dla nas, ponieważ jako pierwsza z ludzi przyjęłaś Światłość świata, Jezusa, i poszłaś za Nim oddając Mu w posłuszeństwie
i miłości całe swoje życie aż po krzyż.

Ty widzisz moją niewolę, która polega na tym, że często panuje we mnie ciemność błędu, niewiedzy, ułudy własnej wyobraźni i że żyję jeszcze dla siebie,
opanowany pychą i miłością własną.

Wyzwól mnie, upraszając mi łaskę zanurzenia się wraz z Tobą w jedynym Świetle, jakim jest Jezus, który wie, kim jestem, czego chce ode mnie Ojciec i co jest dla mnie dobre.

Wyzwól mnie, upraszając moc do zwyciężania egoizmu w przyjmowaniu krzyża i do życia dla Światła, dla Boga i braci przez bezinteresowną służbę i miłość.

Spraw, aby w moim wnętrzu zajaśniało światło i wytrysnęło źródło życia.

Pomóż mi poznać Prawdę, która mnie wyzwoli, abym nie chodził w ciem­ności, ale miał Światło Życia. Amen[6].

Śpiew:               Z Tobą ciemność nie będzie ciemna – Ex n. 449.


Stacja piąta

Jezus przyjmuje pomoc Szymona Cyrenejczyka

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe”

(Ga 6, 2)

(...) Przede wszystkim my, odpowiedzialni Ruchu Światło-Życie musimy prze­prowadzić rachunek sumienia. Czy i w jakim stopniu wypełniliśmy nasze zobowiązania wobec papieża i Niepokalanej, Matki Kościoła, związane z ogłoszeniem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka? Czy przynajmniej już ogół członków Ruchu – moderato­rów, animatorów i innych – oddał się do dyspozycji Niepokalanej – przez
ofiarę abstynencji, aby stać się w Jej ręku narzędziem, «nowym wojskiem Gedeona»?

Sytuacja naszego Narodu jest nadal tragiczna. Gorsze od niewoli zewnętrznej jest zniewolenie, które sami sobie narzuciliśmy. Niewola alkoholizmu, nikotynizmu, narkomanii, traktowania człowieka jako przedmiotu użycia, manipulowanie nim, zabijanie poczętego życia. Patrząc na rozmiary tego zniewolenia, zaczynamy się lękać o egzystencję narodu. Naród niewolników! A z drugiej strony: tyle szlachetnych zrywów, przejawów wolności ducha, heroizmu świadectwa...[7]

Śpiew:               Pan jest mocą swojego ludu – Ex n. 421.

 


Stacja szósta

Jezus przyjmuje gest współczucia Weroniki

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych,
Mnieście uczynili” (Mt 25, 40)

(...) Najbardziej potrzeba dziś Kościołowi w Polsce świadków.

Świadków w znaczeniu biblijnym tego słowa, świadków w znaczeniu jaki brzmi w nazwie łacińskiej „martyres”. Świadków, którzy zaświadczyliby odważnym wyznaniem wiary – przez słowo lub czyn ofiarny – że Bóg jest Panem i Dobrem Najwyższym, któremu trzeba wszystko podporządkować.

(...) Trzeba, aby jak najwięcej ludzi dało świadectwo Bogu – przez poświęcenie dla Niego majątku, kariery, wolności i życia. Trzeba, aby katolicy (a zwłaszcza kapłani) zrozumieli, że to warto dla Boga złożyć ofiarę i że to jedynie może Kościół w Polsce uratować, a nie „roztropna” dyplomacja, której hasłem jest uniknięcie
ofiar za wszelką cenę. „Dyplomacja” ewangeliczna zna tylko inne hasło: uwielbienie Boga za cenę wszelkiej ofiary![8]

 

Śpiew:               Nie bój się, nie lękaj się...

 


Stacja siódma

Jezus upada po raz drugi

P:               Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.

W:               Żeś przez krzyż swój święty świat odkupić raczył.

„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala.
On zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż.
Zastanawiajcie się..., abyście nie ustawali złamani na duchu”
(Por. Hbr 12, 2 i 3)

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin