Wstęp.TXT

(27 KB) Pobierz
O po�ytku Pisma �wietego
i o wszytkiej sprawie przek�adania tych Ksi�g
ku Krze�cianskiemu Czytelnikowi Przedmowa.

W tak zacnej a �wi�tej sprawie, gdyby si� d�uzszemi s�owy zabawi� godzi�o, tedy 
koniecznie trzy rzeczy sobie przed oczy bra� bychmy mieli. Naprz�d, co za skarby 
pism �wi�tych w sobie zamyka i jakie jest zacne ich dostoje�stwo, a nad to jako 
nigdy po�ytek ich oszacowan by� nie mo�e. Abowiem ony� s� samy nawyzsze dobro, 
nad kt�re nic kosztowniejszego tu na wszytkim �wiecie mi�dzy sob� nie mamy, gdy� 
ony s� jako klucz, kt�ry nam otwarza kr�lestwo Bo�e, abychmy tam wszedszy pozna� 
mogli, kt�rego Boga chwali� nam potrzeba, a dok�d on te� nas wzywa� i powo�ywa� 
raczy. S� nam te� prawie prost� a pewn� drog�, kt�ra nas niepochybnie prowadzi, 
�ebychmy tu�aj�c si� nie b��dzili, ani byli spracowani po wszytek czas �ywota 
naszego. S� nam te� pewnym, a nieomylnym prawid�em, pokazuj�c nam r�nic� mi�dzy 
z�ym i dobrym, a ukazuj�c nam prawdziw� chwa�� Bo��, i�bychmy si� g�upie nie 
unosili, b�d�c tymi rzeczami, kt�re si� nam zwierzchu pi�kne zdadz�, uwiedzieni. 
Ani �ebychmy tych rzeczy za �wi�te mieli, kt�re Pan B�g jako z�o�ciwe a 
pot�pione wzgardza i odrzuca. �wiat�em nam s�, �wiec� i jasn� pochodni�, w 
po�rz�d wszech ciemno�ci �wiata tego nas o�wiecaj�c�, i�bychmy si� jakoby oczu 
nie maj�c na onych zawodach wielkich, kt�rych jest zewsz�d dosy� oko�o nas nie 
potkn�li, ani si� za ka�dym naszym pokroczeniem na nich powalili. S� szko�� i 
�wiczeniem wszytkiej m�dro�ci, kt�ra zacnie przewyzsza ka�dy dowcip rozumu 
ludzkiego tak, i� jest w wielki podziw i u Anio��w �wi�tych. Zwierzciad�em s�, w 
kt�rym oblicze Bo�e ogl�dujemy i widziemy, abychmy ku jego chwale byli 
przekszta�towani. S� nam te� jako prawe Kr�lewskie sceptrum, kt�rym nas Pan jako 
poddane swe rz�dzi i sprawowa� raczy. S� w r�ce Pa�skiej jako laska, przez kt�r� 
nam zna� dawa, �e on jest przenalepszym i napilniejszym pastyrzem naszym. S� nam 
jako mocny przywilej, a prawie jako list �elazny na ono przymierze, kt�re z nami 
Pan dobrowolnie uczyni� raczy� z szczyrej swej dobrotliwo�ci, dawszy je nam na 
si� jako cyrograf, i� ju� z nami wieczn� zwi�zk� z��czon jest. �wiadectwem s� 
�wi�tych jego dobrodziejstw przeciwko nam, przez kt�re otrzymawamy uspokojenie 
sumnienia i mamy pewn� wiadomo�� w czym jest po�o�one zbawienie nasze i wszytko 
co ku �ywotowi wiecznemu nale�y. Pokarmem s� duszam naszym, kt�rym tylko samym 
bywaj� wychowane ku zdrowiu wiecznemu. Owa kr�tko powiedaj�c, ty� pisma samy to 
sprawuj�, i� my jestechmy r�ni od pogan�w, gdy� takie �wi�te nauki mamy, kt�re 
s� pewne i na wszem nieomyln� prawd� Bo�� podparte i nie jestechmy takimi jako 
oni, kt�rzy za w�tpliwem pism swoich rozumieniem i tu i �wdzie si� uwodz�, a w 
niepobo�nej swej krn�brno�ci wiedz�c i chc�c zatwardzeni bywaj�. Ty� wszytki ine 
rzeczy zda�o si� nam tu naprz�d prze�o�y�, bacz�c jako s� do tego w�a�nie 
nale��ce, przynosz�c z sob� ku wszytkim ludziam krze�cia�skim napominanie, aby 
je wdzi�cznie przyjmowali, a i�by tak zacny klenot nad wszytki ine skarby sobie 
przek�adali, przy tym tak wielkich i zacnych stan�w ludzie, jako te� ni�szych a 
podlejszych, pilnie si� stara� maj�, aby tak zacnego daru i upominku uczestniki 
si� stali, kt�rego oto Pan B�g opr�cz wszego braku i nie wyjmuj�c nikogo, 
szczodrobliwie a mi�o�ciwie wszem wobec poda� raczy�.
Tu by si� te� i to s�usznie przypomnie� godzi�o, a ka�dy by to sobie przystojnie 
mia� bra� przed oczy, �e� to jest jawny, a jasny znak serca niewdzi�cznego, 
zatula� uszy swe, gdy Pan B�g do nas m�wi i odbiega� precz od niego, gdy nas do 
siebie wzywa, a ktemu, gdy jeszcze miejsca tej nauce �wi�tej ku s�yszeniu nie 
dawamy, w kt�rej si� nam jawnie ku zbawieniu naszemu oznajmi� raczy�. 
Przystojnieby te� tu mia�a by� sztrofowana i zgromiona niepobo�na �mia�o�� ludzi 
onych, kt�rzy ten dar Bo�y wydzieraj� ludowi Bo�emu, zakazuj�c i zapowiedaj�c im 
czytania pism �wi�tych i �upi� wierne Pa�skie z zbawienia ich, jakoby wi�c Pan 
B�g ja�nie tego zna� nie da�, �e� on chce, aby to wszytkim co ich jest na 
�wiecie narodom i ka�dym j�zykiem by�o podano, gdzie tu oto s�usznie mogliby�my 
rzec, jakie to jest wielkie a srogie okrucie�stwo wydziera� pokarm duszam 
zg�odnia�ym chc�c, aby si� tylko wiatrem karmi�y, a co nad nagorsze, i� miasto 
potraw zdrowych, �miertelny jad a trucizn� im podawaj�. Pot�d tedy, im nakr�cej 
by� mog�o, tegochmy tu wprz�d dotkn�� chcieli, coby s�usznie ku pierwszej 
cz�stce nale�e� mia�o, aczciby to co si� wyzszej kr�tko powiedzia�o, d�uzszymi 
s�owy by�o wyprawi� potrzeba; wszako� m�dry a baczny czytelnik i z kr�tkiego 
napomnienia wielki sobie po�ytek wzi�� mo�e. A zw�aszcza z tej oto wt�rej 
cz�stki, w kt�rej krze�cia�scy czytelnicy ku gotowo�ci napominanie mie� b�d�, 
jakoby z po�ytkiem pisma �wi�te czyta� mogli, kt�rej to gotowo�ci dwie s� 
cz�stce. Pierwsza: ile si� dotycze z naszej strony, tak jako przystoi, abychmy 
serce pochopne i chutliwe ku pismam �wi�tym przynosili, pilnie bacz�c, ku 
kt�remu celowi zmierzy� mamy, gdy� �aden rzeczy Boskich nigdy poj�� nie mo�e, 
ani ku Panu Bogu pochopnym b�dzie, je�li� z uprzejmem a chutliwem sercem nie 
poda si� jemu, b�d�c got�w, aby dosy� czyni� wszytkiemu roskazaniu jego, je�li� 
si� nie rosprz�e z mnimaniem i z rozumkiem swem pierwszym, a nie poda ca�e 
umys�u swego pod jego roskazanie �wi�te. Je�li� jako mocnym krygiem hamowa� nie 
b�dzie po��dliwo�ci swych wedle wolej a zamierzenia mistrza swojego. Je�li� 
dobrowolnym nie zostanie wi�niem, aby by� jarzmem jego; kt�re niewolstwo i 
wi�zienie nie tylko nad ka�d� wolno�� ma by� przek�adane, ale te� nad wszelkie 
panowania i prze�o�e�stwa zacniej ma by� powa�ane. Przy tym, je�li�by my�li swej 
wynios�ej zapomniawszy nie poda� si� w tak� pokor�, kt�rej Pan B�g zaw�dy chce 
po swych wiernych. Abo je�li�by nie otworzy�, a nie odkry� jawnie serca swego ku 
przyjmowaniu tego coby jedno us�ysza�. Ktemu je�liby boja�ni, a powinnej 
uczciwo�ci nie zachowa�, kt�r�chmy winni Boskiemu majestatowi stworzyciela 
naszego, abo je�liby nie mia� szczyrej a uprzejmej chuci ku szukaniu wolej 
Bo�ej, kt�ra jest jako pewnym kresem i zamierzeniem, jako, a kt�rym sposobem 
�ywot sw�j, obyczaje, my�li, s�owa, sprawy i rozmowy, ka�dy jako pod sznur 
sprawowa� i miarkowa� powinien. A nadto, je�li� si� kto do ko�ca z rzeczy 
ziemskich nie wymota, a nie uwolni umys�u i serca swego, od po��dliwo�ci, od 
prac i od starania �wiata z�ego, a od�o�y wszej precz na stron� wszytki przekazy 
i zawody; nie uda si� za rozmy�laniem rzeczy niebieskich, wyrzekszy si� z 
pos�usze�stwa �wiatu w z�o�ciach po�o�onemu. Ale, i� z przyrodzenia barzo 
dalekimi jestechmy od tego, a owszem temu wsz�dychmy s� na odp�r, naprz�d nam 
potrzeba prosi� Pana Boga, �eby nas Duchem swym �wi�tym do tego sposobne 
zgotowa� i sprawi� raczy�, gdy� opr�cz ratunku i wspomo�enia jego, pr�ne s� 
wszytki nasze pilno�ci, prace, starania i czujno�ci. Lecz gdy zasi� to 
otrzymamy, ju� b�dzie zj�t ka�dy strach a boja��, gdy�echmy s� pod mocn� r�k� 
wodza i sprawce mo�nego. I ktemu t� pewn� otuch� mamy, i� si� Pan B�g w �adnej 
rzeczy wzbrania� nam nie b�dzie, gdy go z uprzejmem a wiernym sercem ocz prosi� 
b�dziemy. Ta� tedy jest pierwsza cz�stka, jakim sposobem potrzeba si� nam mie� 
ku tej gotowo�ci, kt�r� ka�dy zachowa� powinien, kto si� jedno chce obiera� 
oko�o pism �wi�tych. 
Druga jest cz�stka, abychmy na to pami�tali, maj�c to ustawicznie na dobrym 
baczeniu, i� nie leda, jako a opr�cz statecznego rozmys�u w pi�miech �wi�tych 
obiera� si� mamy. Ani si� w nich tu i �wdzie rula�, nie mog�c nigdy przyjd� ku 
ich kresowi pewnemu. I dlatego� si� nam z pilno�ci� na to ogl�da� potrzeba, 
i�bychmy si� w nich pr�nym rozmy�laniem i g��bszym nad rozum nasz wywiadowaniem 
nie zabawiali, ani si� gadkami mniej potrzebnymi i nieprzystojnymi parali, z 
kt�rych nic inego nie ro�cie, jedno r�nice, zwady, niesnaski, jako nas z tego 
przestrzega Aposto� �wi�ty, a kt�re tylko frasuj� i trapi� umys� nasz subtelnym 
niejakim sposobem, zwodz�c nas z prostej �cie�ki, a od mocnego i pewnego gruntu 
odrywaj�c. Ano pisma �wi�te nam od Pana Boga podane, nie dlatego nam s� zlecone 
i zwierzone, aby�my tylko im i zbyteczne nasze o rzeczach g��bokich wywiadowanie 
i rozmy�lanie nasyci� mieli, abo �eby tylko naszemu mnimaniu dwornemu s�u�y� 
mia�y. Ale �eby nam (jako powieda Aposto�) sz�y w po�ytek, a kto tym�e sposobem? 
Aby nas w dobrych cnotach zaprawowa�y, cieszy�y, napomina�y i w ka�dej dobrej 
sprawie doskona�ymi uczyni�y. A to� jest prawdziwe pism �wi�tych u�ywanie. 
Wszako� je�liby jeszcze kto pyta� chcia� i c� w�dy za po�ytek z nich bierzemy? 
Odpowiem jednym s�owem, i� z nich t� nauk� mamy, jako wszytko nasze ufanie w 
samym tylko Panu Bogu pok�adaj�c, w jego �wi�tej boja�ni chodziemy. A gdy� 
Krystus Pan i zakonu i prorok�w jest doko�czeniem i dostateczn� wszytkiej 
Ewanjelijej doskona�o�ci�. Do tego tedy jedynego celu im napro�ciej zmierza� 
mamy, abychmy go poznali i mocnie si� go trzymaj�c by namniej si� od niego nie 
odstrzelali, je�li� z wielkim swym niebespiecze�stwem od niego si� ob��dzi� nie 
chcemy. Ale, i� s�owy szerszemi tych dwu cz�stek nie wyprawujemy, ta jest 
przyczyna tego, �e nie rzk�c, aby si� to tak w kr�tkiej rzeczy a przedmowie 
zamkn�� mog�o, lecz gdyby nam to d�uzszemi s�owy wyprawowa� przysz�o, osobne 
ksi�gi o tym bychmy pisa� mogli. A dlatego� dosy� na tym b�dzie, i� si� tak tego 
tylko z wierzchu a kr�tko dotkn�o, napominaj�c krze�cia�skiego czytelnika, 
kt�rym sposobem przychodzi� ma ku po�ytecznemu pism �wi�tych czytaniu i jako z 
sercem chutliwem przyjmowa� je ma, a jako si� w nich ustawicznie p�ki b�dzie �yw 
�wiczy� powinien. 
Trzeci� rzecz jest, kt�r� si� nam te� tu przypomiona� zda�o, co za spos�b jest 
tego na przyrodzony j�zyk polski przek�adania, o kt�rym tu kr�ciuchn� spraw� da� 
mo�emy, nie bawi�c d�uzs...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin